To był mój pierwszy wolny weekend od dawna. Wykorzystując czas i siostrę, wyciągnęłam ją na zakupy. Wybrałyśmy się na rundę po sklepach mniejszych i większych, ale nie sieciówkach jak zary i inne haiemy.
W jednym z tych większych nam obu wpadło w oko wiele ciuszków, to i przymierzania było sporo. Wybrałyśmy też niemało, więc obładowane byłyśmy jak bawoły. Już, już chciałyśmy iść do auta, by zostawić torby, ale zaczepiło nas dwóch ochroniarzy. Zdziwiłyśmy się, ale panowie byli spokojni i całkiem mili, więc kłopotów nie wietrzyłyśmy. Te zaczęły się tuż po zaproszeniu nas na zaplecze w celu wyjaśnienia kradzieży.
Nie, nie kazano nam się rozebrać do naga, nie obmacywano… Panowie ochroniarze zażyczyli sobie pokazania zawartości torebek. Niechętnie, ale się zgodziłyśmy (nie miałyśmy nic do ukrycia, a czas nieco naglił). Zaczęłam wyciągać pierwsze „typowe” szpargały, gdy jeden szepnął coś do drugiego, a ten zwrócił się do nas, że ja tłumaczyć się nie muszę, za to siostra powinna się wypakować.
Skonsternowane do reszty nie wiedziałyśmy, o co chodzi. Siostra po chwili wyciąga portfel, chusteczki, kluczyki, wodę mineralną, koszulkę...
Ha! Wszystko jasne! Koszulka!
Na rzeczowe wyjaśnienia siostry, że było jej zwyczajnie gorąco w dwóch bluzeczkach i jedną zdjęła, nie reagowali. Ukradła i koniec. Widzieli, że chowała do torebki bluzkę i to wystarczy.
Wróć. Jak to widzieli? Nie mogli widzieć i koniec!
A oni, błyskotliwie, nie wdawali się w dyskusje, tylko włączyli nam nagranie z monitoringu, na którym widać siostrę rozbierającą się do bielizny i chowającą coś do torebki. Tak, tak, kamera była też w przymierzalni.
Nie będę opisywać tej burzy, jaką zrobiła siostra po odzyskaniu mowy.
W 5 minut pojawił się właściciel, chwilkę później policja, w międzyczasie nagranie zniknęło, a kamerę odłączono/wyłączono, że niby atrapa, dla postraszenia potencjalnych złodziejek.
Cdn!
kamera w przebieralni... to w ogóle legalne?
Odpowiedz@misty: Taaa, tak samo, jak monitoring w toalecie.
Odpowiedz@misty: No właśnie nielegalne! Może być przed wejściem do przebieralni, ale nie może być ustawiona tak, żeby było widać wnętrze kabin ani nie może być kamer w kabinach!
Odpowiedz@Ashca: A może podstawa prawna do tego? Art. 191a. Utrwalanie wizerunku nagiej osoby § 1. Kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając w tym celu wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, albo wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody rozpowszechnia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Czyli jeśli tabliczka o kamerze była, i zastrzeżenie że wejście oznacza zgodę, to nie było przemocy ani podstępu, czyli nagrywać można. Dura lex, sed lex.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2014 o 15:24
@bloodcarver: A była taka tabliczka i zastrzeżenie, że wejście oznacza zgodę? Nie! Ogólny napis "Obiekt monitorowany" nie traktuje, że wejście oznacza zgodę na utrwalanie wizerunku twojej nagiej osoby, ergo interpretujemy to jako użycie podstępu... Ale nie jestem prawnikiem...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2014 o 15:38
@bloodcarver: To nie ten paragraf. To co opisujesz to przypadki nagrań osób nagich lub amatorskiego porno. Pod niego podchodzą różne zboczuchy z które ukrywają kamerki pod prysznicami i w przebieralniach np. na basenie. Kamery w przebieralniach sklepowych z tego co pamiętam podchodziły pod jakiś paragraf o prywatności, czy godności. Bo kiedyś kamery były w przebieralniach i nie było problemu. Była o tym widoczna informacja i po prostu ludzie się tam nie rozbierali do naga (a ci którzy to robili robili to na własną odpowiedzialność). Wszystko się zmieniło po kilku "wyciekach" tych nagrań. Operatorzy monitoringu zgrywali "co ciekawsze" momenty nagrań i wrzucali je do neta, opatrzywszy odpowiednimi komentarzami. A te komentarze to w 99% było chamskie nabijanie się z wyglądu. No i klienci się wnerwili. Było kilka spraw w sądach, które wygrali i sklepy jak i centra handlowe dla własnego bezpieczeństwa te kamery pousuwały z przebieralni.
Odpowiedz@Draco: OK, przytoczysz podstawę prawną i właściwy paragraf do tego, co piszesz? Czy to tylko takie bezpodstawne gdybanie z twojej strony? Bo chciałbym żebyś miał rację, ale argumentu "a bo taki smok z internetu mówi, że nie można" raczej nie da się w merytorycznej dyskusji użyć.
Odpowiedz@bloodcarver: Może źle to sformułowałem. Chodzi mi o to co chyba i Tobie. Nie ma takiego paragrafu bezpośrednio. Taki "nieformalny zakaz" powstał po kilku procesach które przegrały sklepy odzieżowe i centra handlowe. Mniej więcej pamiętam, że tam sąd uznał "naruszenie godności" czy coś w tym stylu. Bardziej chodziło o komentarze osób które to zmieściły w necie, ale wyszło też to skąd mieli takie nagrania. Potem, sklepy i centra handlowe usunęły kamery z przebieralni bojąc się, że jakiś walnięty ochroniarz obsługujący monitoring zacznie sobie coś zgrywać i coś znów wycieknie.
Odpowiedz@bloodcarver: gdyby była legalna, nie zostałaby tan nagle odłączona przed przyjazdem policji
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2014 o 17:16
@Draco: pamiętam te sprawy. Było o tym bardzo głośno w tv i dokładnie tak jak piszesz - sklepy bały się odszkodowań. @soraja: może nie do końca wiedzieli co wolno, a co nie?
Odpowiedz@bloodcarver: Ja akurat spraw nie znam, ale jeżeli dobrze rozumiem wyjaśnienia Draco, to chodziło pewnie o naruszenie dóbr osobistych (24 KC), ewentualnie znieważenie (216 KK - ale to nie dotyczyłoby raczej samego nagrywania, tylko publikowania i komentowania).
Odpowiedz@bloodcarver: Ustawy z tego co wiem nie ma, ale jest projekt i to całkiem świeży, bo z grudnia 2013 roku i jest tu: http://bip.msw.gov.pl/bip/projekty-aktow-prawnyc/2013/22768,Projekt-zalozen-do-projektu-ustawy-o-monitoringu-wizyjnym.html Niezbyt moja tematyka, ale z tego co czytałam jeszcze długo nie wejdzie, bo nie jest zbyt dobrze zrobiony. A skoro sam projekt to znaczy, że jeszcze nie obowiązuje. Ale i tak kamery w przebieralniach nie powinny być instalowane, gdyż naruszają dobra osobiste jednostki w szczególności wolność i cześć, chronione konstytucyjnie, a także w artykule 24 Kodeksu Cywilnego. To że dla Ciebie nie ma "łopatologicznie" ujętego przepisu nie znaczy, że nie można dóbr zagrożonych naruszeniem chronić na podstawie innych przepisów. I muszę to napisać, wybacz może być ad personam - ale Twój pomysł z artykułem o utrwalaniu wizerunku nagiej osoby jest ogromnym naciągnięciem, kompletna bzdura. Mam wrażenie, że sobie wybierasz losowo artykuł który ledwo się ociera o tematykę (a w rzeczywistości nawet obok nie leżał) i ciśniesz swoją rację. Systemowo ten artykuł został ujęty w ramach ochrony wolności - tu się zgodzę, ale chodzi o wolność seksualną. Stosuje się go więc do naruszeń czyjejś strefy wolności seksualnej, jak np. robienie zdjęć erotycznych bez zgody. Przebieranie się w sklepie nie ma cech czynności seksualnej. Jakby to prosto powiedzieć - nie każda nagość ma kontekst seksualny, jak ktoś idzie do kąpieli, pod prysznic, przebiera się w kostium kąpielowy, czy właśnie przymierza ubrania - to rozbiera się nie w celu seksualnym, a w normalnej życiowej sytuacji. O naruszeniu wskazanego przez Ciebie przepisu mogłaby być mowa, gdyby zdjęcia wykonane nielegalnie w przebieralni zostały, np. udostępnione na internetowym portalu dla fetyszystów - a to nie miało tu miejsca.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2014 o 21:24
@bloodcarver: zgoda to chyba PODPIS na dokumencie a nie samo wejscie do sklepu?
OdpowiedzNie?
Odpowiedz@252426: mylisz się w kilku miejscach. "ale chodzi o wolność seksualną" Gdyby o taką wolność chodziło, to byłby w rozdziale dotyczącym przestępstwom przeciw wolności seksualnej, czyż nie? "Jakby to prosto powiedzieć - nie każda nagość ma kontekst seksualny" I nie musi mieć. Artykuł mówi o utrwalaniu wizerunku nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, a nie nagiej osoby w trakcie czynności seksualnej. Dwie różne sytuacje. "gdyby zdjęcia wykonane nielegalnie w przebieralni zostały, np. udostępnione na internetowym portalu dla fetyszystów" Nie tylko. "Kto utrwala wizerunek osoby (...) albo bez jej zgody rozpowszechnia". Dwie różne czynności, obie podlegające ściganiu na tych samych zasadach.
OdpowiedzCzekam z niecierpliwością na ten dalszy ciąg. Szkoda że nie wiemy co to za sklep, warto by było zbojkotować.
Odpowiedz@Wredzma: Dokładnie. Niezależnie od tego co na to prawo, ja i tak chciałabym wiedzieć gdzie to takie zwyczaje panują żeby móc omijać z daleka. Rozumiem chronienie się przed złodziejami, ale to niech powieszą wyraźną i dobrze widoczną informację przy przebieralniach i niech przyjmą na klatę konsekwencje takiego pomysłu! Przecież nawet na lotnisku gdzie chodzi o bezpieczeństwo, nigdy nie ma tak, żeby kobietę bez jej zgody, przy kontroli, facet "wymacał", że o kontroli osobistej nie wspomnę...
Odpowiedz@Wredzma: mi to fejkiem zalatuje trochę... nie sieciówka + kamery + ochroniarze?
Odpowiedz@b_b: a co w tym dziwnego? W mojej okolicy wiele sklepów z ochroną na zapleczu, a niemalże wszystkie mają kamery. Takie czasy, że jak ktoś Ci pół towaru wyniesie czy szyby powybija, to musisz mieć nagrane, bo policja nie zrobi nic.
OdpowiedzNie zrozumiem nigdy postawy kobiet związanej z przymierzaniem ubrań i zakrywaniem nagości. Jako facet nigdy w życiu nie przymierzałem w sklepie bielizny. Co najwyżej centymetrem krawieckim sprawdzałem wymiary majtek czy kąpielówek. Nie mam pojęcia czemu kobiety przymierzają bieliznę na gołe ciało, bo przecież ona mogła być przymierzana przez kilkanaście innych klientek niekoniecznie przestrzegających zasad higieny. Jeszcze biustonosz ujdzie, ale majtki? No drogie panie to jest dziwne. A co do zakrywania nagości, to znów ten motyw widać w tej historii. Siostra autorki była w bieliźnie i została nagrana, a wiadomość o tym zapewne głównie doprowadziła do jej szału. Ja tego jako facet nie rozumiem. Kobiety na plażach i na basenach często mają na sobie stroje kąpielowe dwuczęściowe, a właściwie trzy kawałki materiału połączone tasiemkami, zasłaniające tylko "miejsca strategiczne", ale nie ma problemu z nagością. Wystarczy natomiast, że są w samej bieliźnie i ktoś (jakiś mężczyzna) je zobaczy i się zaczyna sajgon. Co z tego, że ta bielizna to były np. damskie bokserki i obszerny biustonosz? Ona jest prawie naga! I na koniec męski punkt widzenia. Gdy facet jest w bokserkach, czy slipach to jest w jego mniemaniu tak samo ubrany jakby był w kąpielówkach. "Klejnoty rodowe" schowane, to nie ma żadnych chorych akcji z darciem japy bo "jest prawie nagi". To może któraś z Pań wytłumaczy te fenomeny?
Odpowiedz@Draco: Po pierwsze - bielizny nie przymierza się na gołe ciało. Nikt normalny tego nie robi z wymienionych przez Ciebie powodów. Jeśli już, od biedy można przymierzyć na swoją bieliznę. Na plażach kobiety pokazują się w skąpym stroju z własnej woli i świadomie. W przymierzalni oczekują prywatności. Nie chodzi tylko o widok ciała w bieliźnie, ale też np. w zbyt ciasnych lub źle leżących ciuchach - nie chciałabym być nagrywana w takiej sytuacji. To tak, jakby ktoś obcy robił Ci zdjęcia w miejscu publicznym bez Twojej zgody. Wkurza Cię to, a przecież jesteś ubrany, więc o co chodzi?
Odpowiedz@Draco: Jeśli chodzi o różnicę pomiędzy bikini a bielizną - sama nie jestem w stanie tego zrozumieć... Może paniom bielizna wydaje się bardziej intymna? Natomiast jeśli chodzi o przymierzanie - biustonosze wręcz trzeba przymierzyć, żeby sprawdzić, czy jest dobrze dopasowany. Ciężko dopasować stanik "na oko", wręcz jest to niemożliwe, bo mimo takiego rozmiaru, każda kobieta ma inne piersi. Majtek nigdy w życiu nie przymierzałam i jeśli kiedykolwiek musiałabym to zrobić to tylko i wyłącznie na własną bieliznę. Inaczej wydaje mi się to po prostu obrzydliwe...
Odpowiedz@smeg: Tylko ktoś obcy może robić Ci zdjęcia w miejscu publicznym bez twojej zgody.
Odpowiedz@smeg: Tylko pamiętaj, że o kamerach ZAWSZE jest informacja w widocznym miejscu. Jak nie chcesz być nagrywana to tam nie wchodzisz. A co do przymierzania bielizny na gołe ciało, to na samych Piekielnych były dziesiątki opowieści w których kobiety to zrobiły lub chciały zrobić, ale znajdywały np. czerwoną plamę w majtkach. Tak samo pracownice sklepów z ubraniami w wielu miejscach opisywały to, że kobiety przymierzają bieliznę często na gołe ciało, bo pozostawiają na niej "pozostałości" które w inny sposób by się na niej nie znalazły. Jakiś obcy robiłby mi zdjęcia w miejscu publicznym? Hmmmm... spoko. Mogę mu nawet pomachać. A jeżeli by to było na plaży to mogę zaprezentować mu do tego prawdziwy taniec brzucha ;) Jeżeli by taki koleś była natrętny wobec mnie albo mnie śledził to ja bym też mu zaczął robić fotki i zgłosił nękanie odpowiednim służbom. Ale oczywiście najpierw bym mu powiedział, że sobie nie życzę, żeby robił mi fotki. No bo co ktoś może zrobić z tymi zdjęciami? Wrzuci je do internetu? Już tam są w kilku miejscach i na różnych stronach. Pokaże je w TV? Też już byłem i nagranie ze mną było emitowane. Może se je nawet w dupę wsadzić mnie to nie interesuje. Jeżeli je gdzieś opublikuje z krzywdzącym mnie komentarzem to zgłaszam sprawę do sądu.
Odpowiedz@Draco: Jest zwykle napis "obiekt monitorowany", ale nie podają, gdzie te kamery są dokładnie. To takie pół prawdy, a pół prawdy to całe kłamstwo ponoć...
Odpowiedz@Draco: Przecież smog napisał, że nikt normalny na gołe ciało majtek nie przymierza. Te przypadki z piekielnych to przecież wyjątki, grono 'nienormalnych'. Jeśli chodzi o samą ideę przymierzania - ja tam wolę sprawdzić, czy dana rzecz utrzyma mi się na tyłku, czy jest wygodna. Parę razy nacięłam się na bieliznę, która jest aż tak niewygodna, że nie da się jej nosić. Nie mam zamiaru wyrzucać po raz kolejny pieniędzy w błoto Moich zdjęć w necie nie ma i nie życzę sobie, by ktokolwiek je tam wrzucał. Niezależnie od podpisu czy strony.
Odpowiedz@Draco: Różnica między bikini a bielizną jest też taka, że nie każda kobieta lubi się odsłaniać, nie każda nosi bikini, nie każda ma skąpe stroje czy bieliznę. A kamera działa na wszystkie, na te skromniejsze także ;) Jeśli więc nie było żadnego ostrzeżenia, postępek z kamerą jest krzywdzący, właśnie dla takich skromniejszych kobiet :) z resztą w ogóle jest krzywdzący. I tak jak pisano, na plaży jesteśmy publicznie, w przymierzalni nie. To takie zasady, jak zajmowanie pisuarów bez osłon, w odstępie jednego wolnego pisuaru od tego zajmowanego przez innego faceta ;) Mam nadzieję, że pogonią ochroniarzy i powyjmują te kamery, oraz, że nie uda im się wymigać :)
Odpowiedz@Draco: Wszystko jest takie proste tylko w teorii. Zgłoszenie sprawy do sądu nie załatwi wszystkiego od ręki. Weź pod uwagę fakt, że są różne serwery, nie zawsze na terenie kraju-wyrok sądu nie sprawi, że te zdjęcia znikną o tak sobie.I to, że Tobie zdjęcia których nie chcesz nie przeszkadzają, nie znaczy że innym też. Bardzo często potencjalni pracodawcy "googlują" przyszłych pracowników i tego typu zdjęcia, czy tego chcesz czy nie, mogą wpłynąć na rozpatrzenie Twojej kandydatury. Bielizny spodniej nie mierzy się na gołe ciało i już.Tu się zgadzam ale tylko w przypadku majtek. Biustonosz należy przymierzyć jak najbardziej. A jeśli ktoś mierzy majtki na gołe ciało robi to na własną odpowiedzialność.Ale mimo wszystko w przymierzalni sklepu chcę czuć się komfortowo. Na plażę w bikini wychodzę świadomie. Mam wydepilowane nogi i dobrany strój do swojego rozmiaru. W przymierzalni, jak nazwa wskazuje, sprawdzam czy ciuch pasuje. Jeśli wezmę coś co jest za małe, to nie chcę potem oglądać w sieci swoich zdjęć ze spodniami wciągniętymi do połowy ud.
Odpowiedz@Draco: różnica pomiędzy bielizną a bikini? Proszę bardzo. Część kobiet nosi koronkową bieliznę, przez którą właściwie wszystko widać.
Odpowiedz@broccoli: Więc pozostaje nam, w ramach walki o równouprawnienie, upowszechnić męską, koronkową bieliznę. :D
Odpowiedz@Draco: mnie rozwala postawa szczegolnie kobiet- na plaze najbardziej skape bikini, ale niech ktos taka zobaczy w przebieralni w staniku i majtkach, zgroza ;) @smeg, ja nie wyobrazam sobie przymierzac stanika na inny stanik, i tak, ku twojemu obrzydzeniu robie to na gole cialo, bo tylko tak da sie dobrac pasujacy stanik majtki tylko na wlasna bielizne, cholera wie ile pomyslowych pan przymierzalo na gole cialo i zawsze piore po zakupie
Odpowiedz@kalulumpa: http://kobieta.onet.pl/uroda/a-czy-ty-lubisz-swoje-piersi-jak-uczynic-przyjemnym-kupowanie-stanika/nvrsw masz przydatny poradnik...
Odpowiedz@bazienka: Tu chyba bardziej chodzi o to, że na plażę idzie się ze świadomością łażenia prawie nago, a w przymierzalni oczekuje się prywatności, przecież po to się człowiek chowa za kotarą. Mnie osobiście zwisa, czy mnie kto widzi nago czy nie, ale różni ludzie, różne gusta.
OdpowiedzTak mi się przypomniało. W liceum, do którego chodziłem, kamery w męskich toaletach były ustawione centralnie na pisuary.
OdpowiedzZłodziejski naród, to i odpowiednie metody inwigilacji.
OdpowiedzO słodka naiwności...czy ktokolwiek z was naprawdę wierzy w to że przymierzalnie nie są monitorowane? Zastanówcie się dlaczego w marketach przymierzalnie mają co najwyżej siatkę z drutu zamiast zabudowanego daszku ? Tak,tak..zaraz nad nimi ewentualnie na ruchomej prowadnicy znajdują się kamery. Cztery lata pracowałem w ochronie dużego sieciowego marketu więc wiem co mówię.
Odpowiedznie ma problemu po kabelkach w scianie sprawdzic, ze to dzialajaca kamera nie ma WASZEGO nagrania, za to sa pewnie inne :)
Odpowiedzja w takiej sytuacji czekam na przyjazd policji- tylko policjanci moga mnie przeszukac, wylegitymowac potem przy kolejnych wizytach w sklepie juz nie mam problemow :)
Odpowiedzkoniecznie zawiadomić prokurature jak rowniez z prywatnego /cywilnego powodztwa wytoczyc sprawe wlascicielowi firmy! OBOWIAZKOWO !!! i nadac sobie zamylic oczu jakims polubownym "bonem towarowym"
Odpowiedzmoze trzeba bylo powiedziec tak glosno by caly sklep slyszal- uwaga, w tym sklepie w przymierzalniach sa dzialajace kamery? ciekawe ile osob by sie skusilo na skorzystanie z uslug...
OdpowiedzTak mi się przypomniało, kilka lat temu była afera pokazywana nawet w telewizji, ochrona z T***O nagrywała przebierające się kobiety w przymierzalni.
Odpowiedz