Historia o tym, że złodziejstwo źle się kończy.
Wynajmuje mieszkanie razem z dwiema koleżankami z roku. Ostatnio zauważyłam, że znikają mi kosmetyki, a nie cierpię takiego podbierania. Kupuję dosyć drogie kremy, więc tym bardziej musiałam coś z tym zrobić. Oczywiście koleżanek na gorącym uczynku nie udało mi się złapać, ale wymyśliłam szatański plan.
Właśnie skończył mi się fluid, który dziewczyny szczególnie pokochały. Zatem wybrałam się do drogerii w celu zakupienia najbardziej żółtego samoopalacza jaki istnieje. Trochę barwnika, zwykłej Nivei i gotowe. Przelałam fałszywy fluid do oryginalnej tubki i czekałam, aż króliczki wpadną w sidła. Następnego dnia wieczorem z łazienki usłyszałam wrzask. Po chwili ujrzałam koleżankę z twarzą żółtą jak Chińczyk. Nie potrafiłam powstrzymać śmiechu, szczególnie gdy panierowane biegały po mieszkaniu szukając remedium.
Dziewczynom w końcu udało się pozbyć nowej karnacji, ale przez kilka dni nie wychodziły z domu. Jedna tak usilnie próbowała przywrócić twarz do porządku, że dostała uczulenia. Przez kolejny tydzień zmagała się z czerwonymi plamami.
Dalszych strat w kosmetykach nie zauważyłam.
koleżanki
No i dobrze im tak. Zawsze mogły zapytać czy mogą wypróbować, a nie tak chamsko zużywać czyjś kosmetyk.
Odpowiedz@Caryca: w sumie racja, w sklepach malo probek, a sa osoby z cera problemowa, ktore nie wydadza kilkudziesieciu zl na kosmetyk, ktory np. beda 'czuly ' caly czas na twarzy- zwykla prosba- " chcialam sobie taki kupic, moge sprobowac czy nie dostgane podraznienia?" i sio kupic swoj
OdpowiedzNie dało się w bardziej "ludzki" i prosty sposób? Próbowałaś z nimi POROZMAWIAĆ na ten temat? Być może nie musiałabyś kupować, mieszać i w ogóle kombinować. Sama nie lubię, gdy mi ktoś coś podbiera, przekłada i niszczy moje rzeczy, ale może wyszły z założenia, że nawet tego nie zauważyłaś ;-)
Odpowiedz@misty: "Jak nie zauważy że w portfelu ma o 100 PLN mniej to jest wszystko w porządku" tak?
Odpowiedz@misty: Słusznie zrobiła! Rozmowy zazwyczaj nie pomagają, bo "ja tego nie robię, ja Ci nie podbieram" itd itp - a krzywdy nikomu nie zrobiła (nie dodała niczego żrącego, drażniącego, co mogłoby rzeczywiście komuś zaszkodzić :D
Odpowiedz@misty: Raz zaczęłam temat i skończyło się na: "No wiesz! Nie paćkaj tyle, to nie będziesz narzekać że ci brakuje"
Odpowiedz@Ashca: zresztą... To jej rzeczy, równie dobrze może sobie tam trzymać żrący kwas.
Odpowiedz@kalulumpa: może, ale przy naszych absurdach, lepiej tego nie robić ;)
Odpowiedz@misty: Z niektórymi nie ma sensu rozmawiać niestety. Jak dla mnie autorka bardzo dobrze zrobiła, nie wyciąga się łapy po nie swoje chyba, że ma się na to pozwolenie. A jak się nie nauczyło tego w domu, to ludzie nauczą nie przebierając w środkach, takie życie...
Odpowiedz@misty: Wiesz jak się taka rozmowa kończy.cytuję:to nie ja ,wydaje ci się ,ona ma paranoje już na pewno ktoś jej to tanie g...o podbiera wariatka.Autorka miała swietny pomysł i to jak widać skuteczny.Brawo
Odpowiedz@chiacchierona: Także byłam okradana na stancji. Rozmowy nie dawały żadnego skutku. Współlokatorki udawały, że to nie one. Nie no, krasnoludki... Więc wątpię, żeby w tym przypadku rozmowa coś dała. Z reguły takie osoby nie widzą nic złego w swoim postępowaniu. Uważają używanie czyiś kosmetyków i innych rzeczy za coś normalnego.
Odpowiedz@misty: Ostatnie zdanie ma je usprawiedliwić? Autorka bardzo dobrze zrobiła, kradzież to kradzież, niezależnie czy podbierały kosmetyki, czy dorwałyby się do jej portfela. W sumie się do niego dorwały, tyle że pośrednio.
Odpowiedz@kalulumpa: Dzieliłam kiedyś w akademiku segment z dwiema pannicami, co to nie one. Współlokatorka posiadała królika, który raz zachorował i dostał jakieś tam krople czy coś, które weterynarz przygotował sam i wlał jej do takiej małej buteleczki, która mogła wyglądać jak jakiś balsam czy coś. Jakiś dzień po przyniesieniu lekarstwa dla sierściucha doszły nas wrzaski, że ŁOJEZU PIECZE!!! Współlokatorka miała torbę ze swoimi lekami i kosmetykami we wspólnym korytarzu (pokój mały nie był ale nie miał wielu mebli, wszystkie w przedpokoju). Tam też schowała leki sierściuchowe.
OdpowiedzI co, nakladajac na buzie nie zorientowaly sie, ze jest zupelnie inna konsystencja i efekt czy tez samoopalacz dziala w pare sekund? Nie wierze w ta historie.
Odpowiedz@BlackMoon: Samoopalacz dziala tak po 10 minutach. Wystarczy, ze nalozy, 10 minut robi fryzure/makijaz/ ubiera sie, i efekt jest.
Odpowiedz@BlackMoon: Inna konsystencja? Była bardzo podobna
Odpowiedz@annabel: Nie wiem czy którykolwiek samoopalacz byłby aż tak szybki i "dożarty" po wymieszaniu z kremem. Jednak czytając o chamstwie i wyciąganiu rączek po cudze, chętnie wierzę że tak :)
Odpowiedz@annabel: Ale po nalozeniu kremu z samoopalaczem cera nie wyglada tak jak po nalozeniu podkladu, wiec czemu od razu tego nie zmyly?
Odpowiedz@BlackMoon: Nie siedziałam z nia w kibelku, więc mogę się tylko domyślać. Nałożyły fluid i jedna zaczęła robić włosy koleżance (loki). Kontakt mam oddalony od lustra, więc widziały co się dzieje. Dopiero gdy koleżanka skończyła czekać drugą, popatrzyły na siebie. Oczywiście to tylko mój domysł.
Odpowiedz@BlackMoon: Podkłady mają różne konsystencje. Dodatkowo, dla mnie, dobry podkład to taki, którego nie widać. ;) Mnie bardziej dziwi, że nie zorientowały się po zapachu. Wszystkie znane mi samoopalacze, niezależnie od tego czego by tam do nich nie dodali, miały taki charakterystyczny zapach...
Odpowiedz@chiacchierona: Dokładnie, zapach to raz. A co do konsystencji- każda z nas wie jak tłusty, lepki i "ciężki" jest krem Nivea, czy spotkałyscie się kiedys z podkładem, który miał taką konsystencję? Może jakis z ruskiego bazarku za 5 zł, ale z tego co pisze autorka używa raczej drogich kosmetyków, więc jak mogły nie poczuć i nie zauważyć różnicy po nałożeniu na buzię kremu Nivea z samoopalaczem? Po co wydawać pieniądze na podkłady jak można sobie kupić krem Nivea i nie ma żadnej różnicy w efekcie końcowym :)
Odpowiedz@BlackMoon: sama kiedyś słyszałam o podobnej sytuacji. Zresztą nawet ją opisałam, ale w zmieszany fluid nie uwierzę. Poza tym samoopalacze raczej białe/ lekko żółte są. Mało ich używam, ale nie spotkałam się, żeby miały kolor choć zbliżony do fluidu.
OdpowiedzZgadzam się z BlackMoon. Może i fajnie brzmi ta opowiastka, ale nikt nie uznałby mieszanki tłustego kremu i taniego samoopalacza za dobrej jakości podkład - zwłaszcza jeżeli tego podkładu niby regularnie używał.
Odpowiedz@BlackMoon:Też w to nie wierzę, podobnie jak w inne historie autorki, która próbowała dziś zabłysnąć bzdurną opowiastką o szkolnych plotkach. Niestety, epopeja o Joli z długim językiem i pani dyrektor, która bez sprawdzania prawdziwości pogłosek zmusza do odejścia młodego nauczyciela, została przez autorkę skasowana. Droga autorko, musisz jeszcze poćwiczyć.
Odpowiedz@monikamaria: Wiem, czytałam tę historię, ale nawet mi się nie chciało komentować tych bzdur :) Autorka ma bujną wyobraźnię, wydaje mi się, że w głowie sobie wymysla plany zemsty za różne przewinienia, a później nas tymi przemysleniami raczy. Szkoda tylko, że kiepsko u niej z przewidywaniem.
Odpowiedz@BlackMoon: ale jest nivea soft, taki lejący i nietłusty ; ) "Trochę barwnika, zwykłej Nivei i gotowe." może autorka dorzuciła faktycznie ten barwnik, a wiem, że są takie do podkładów-samoróbek? To tylko teoria, historia mocno naciągana.
OdpowiedzWiecie co, aż śmieszne jest to, jak się przerzucacie argumentami... czy to ważne, jak dobra była "zastępcza mieszanka"? Jeśli historia jest prawdziwa to idiotki mają za swoje i tyle :P
Odpowiedz@BlackMoon: przeciez nie napisala, ze uzyla klasycznej nivei, moze uzyla tej nawilzajacej, w duzym bialym opakowaniu, z konsystencja mniej wiecej garniera do cery suchej? zreszta jak ktos podbiera miesiacami, to packa nie patrzac nauczony doswiadczeniem- ot rutyna
OdpowiedzGenialne podejście! Gdyby były niewinne i nie chwytały, fluid by się na ich twarzach nie znalazł. To jak dolewanie chemikaliów do basenu, by było widać kto doń się załatwia, odpowiednim kolorem. Wykrywa winnego. Gdyby z nimi pogadała najpewniej odparły by, że one nic nie biorą. I słowo przeciw słowu, a tak, dowód był doskonale widoczny ;)
Odpowiedz@Liliana_Le_Blanc: na prawdę wierzysz, że dodaje się do basenów takich specyfików? O błoga naiwności....
OdpowiedzTechnicznie nie wyobrażam sobie operacji przelania czegoś do tubki po fluidzie- do jakiej kolwiek tubki. opakowania kosmetyków sa zazwyczaj typu "możesz wyciągnąć ale wsadzić już nie". Jak możesz zdradz markę kosmetyku.
Odpowiedz@Malibu: "jakiejkolwiek" -raz. A dwa, że niektóre maja korek z dziurką, który można podważyć i coś wlać. A jeśli to nie tubka, to może być butelka- pewien podkład ma butelkę bez żadnego zabezpieczenia poza zakrętką, a ten dziubek jest duży, że palucha wsadzisz. I jest drogi, więc mogłoby się zgadzać.
Odpowiedz@Niemoralnie: dokladnie jest taki wyjmowany koreczek, a dla upartego strzykawka i tez sie da trwa to pewnie z pol godziny, ale da sie ;)
OdpowiedzHistoria stara, acz na pewno prawdziwa- piekielność chyba wzorowana na ubran legend. Akademik, wspólna łazienka. Jedna z dziewczyn miała zamiłowanie do drogich kosmetyków do włosów, druga zamiłowanie do cudzych drogich kosmetyków do włosów. Gdy pierwsza zauważyła, że opakowanie szybko się opróżnia i często jest w dziwnych miejscach pokoju, wytrzasnęła skądś butelkę po jeszcze droższym, luksusowym cudeńku, wcisnęła krem do depilacji z czymśtam, a potem zachwalała jaka to dobra maska / odżywka, że nawet smród jej nie przeszkadza. Następnego dnia pół piętra miało siano na głowie po potraktowaniu futra tymże kosmetykiem.
OdpowiedzPo prostu cudownie, jesteś moją idolką.
OdpowiedzDla mnie ta historia jest wzorowana na tej http://piekielni.pl/42053.
Odpowiedz@GorzkaCzekolada: byla tu masa podobnych historii przeciez takie mysli pojawiaja sie w glowach losowo ludziom ktorych nie nauczono szanowac cudzej wlasnosci, nie jest tak, ze na swiecie tylko jedna zlodziejka kosmetykow to sie ladnie nazywa "tworczosc typu p" i jest jak najbardziej powtarzalne
OdpowiedzTak naprawdę piekielne byłoby, gdyby koleżanki jeszcze autorce zrobiły awanturę, że to przez nią maja kłopoty! :)
OdpowiedzUważam, że trzeba się pytać czy można używać czyiś kosmetyków, a jak już się wie, że druga osoba nie ma nic przeciwko, to można i podbierać, byleby to było w ustalone z drugą osobą. Mnie denerwują zaś ludzie, którzy strasznie się denerwują o najmniejsze pierdoły. Byłam u koleżanki na weekend i dostałam opieprz za to, że wzięłam pastę do zębów bez pytania. No proszę.
Odpowiedz@pixdrzwi: Nie ma co popadać w skrajności, nawet bym nie pomyślała, że ktoś ma się mnie pytać o pozwolenie na użycie mojej pasty do zębów. Co do kosmetyków, gdyby zdarzyło się to raz na jakiś czas, tak zwana sytuacja kryzysowa - też bym się nie wkurzyła - jednak gdyby doszło do sytuacji, że kosmetyki których używam zaczynają mi znikać po połowie miesiąca, nie jak zwykle po miesiącu, nie byłabym już taka miła.
Odpowiedzkiedys tu byla piekna historia o manipulowaniu z kurkuma ( odcien zoltopomaranczowy) ktora po zmieszaniu z czyms tam dawala bodajze fiolet niestetyz tylko tak da sie wyleczyc podbieranie kosmetykow, bo przeciez w rozmowie sie wypra albo zwala na nieobecnych a kamer w lazience nie zainstalujesz... a na podbieranie zarcia laxigen albo cos wymiotnego
OdpowiedzWyborny plan. Doskonałe wykonanie. Miałem to samo, jak mieszkałem z współlokatorami i zwyczajnie chowałem kosmetyki w zamkniętym na klucz pokoju. Przed tym balsam po goleniu znikał w tydzień. Myślałem o czymś takim, ale jakoś za niedługo się wyprowadziłem.
Odpowiedz