Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dla mnie i mojej rodziny sytuacja jest iście piekielna. Moja babcia ma…

Dla mnie i mojej rodziny sytuacja jest iście piekielna.

Moja babcia ma ponad 90 lat i mieszka w kamienicy na pierwszym piętrze w centrum niedużego, ale też niemałego miasta. Z racji jej wieku, odwiedzamy ją trzy razy dziennie oraz wykonujemy przy niej wszystko. Najczęściej zajmuje się nią moja mama, gdyż babcia ma swoje humory i nie chce pomocy obcej osoby. Mieszkanie babci to dwa pokoje z kuchnią oraz... korytarz i łazienka, którą dzieli z sąsiadami. Ściślej mówiąc, z sąsiadką, która ma problem alkoholowy.
Mieszka ona sama, jest wdową, kilka lat temu zmarł na raka jej mąż. Ma za to dwóch dorosłych synów, którzy mieszkają w tym samym mieście.

Kilka miesięcy temu sąsiadka tak się spiła, że jak szła po schodach (kamienne, stare i bardzo śliskie) to upadła i uderzyła głową w stopień. Pewnie ciekawi Was, drodzy czytelnicy, skąd to wiem. Otóż, w jednym miejscu na schodach była ogromna kałuża krwi. Początkowo myślałam, że znowu ktoś nie zamknął drzwi od podwórza i jakiś pijak po bójce postanowił się zdrzemnąć, ale ślady krwi prowadziły przez nasz wspólny korytarz aż do drzwi sąsiadki. Oczywiście poszliśmy do niej, okazało się, że miała ogromny krwiak, była cała opuchnięta, ale nie chciała żadnej pomocy, twierdziła że to nie ona się wywróciła itd. Od tego wypadku zaczęło się piekło.

Nigdy będąc u babci nie zamykałam drzwi od korytarza, ale kiedy zaczęła wchodzić bez pukania, robiąc sceny o wymyślone rzeczy, zaczęłam. Początkowo to były dla nas bzdety (przykładowo: mówiła, że wpuszczenie gołębi do jej mieszkania, zabranie jej wszystkich papierosów, kradzież placka to nasza wina), ale z czasem jej urojenia przybrały na sile. Każdego dnia wyzywa nas, że uwodzimy jej męża (tak jak pisałam, on nie żyje od kilku lat), bijemy i wypuszczamy jej psa (pies zdechł przynajmniej 15 lat temu), kradniemy (nie określiła co). Wszystko to oczywiście nieprawda.

Wyzwiska dzielnie znosiliśmy, nic nigdy nie odpowiadałam, ale to ją jeszcze bardziej denerwuje. Od kilku miesięcy notorycznie podrzuca nam śmieci, ustawia nam na progu gwoździe (oraz rękawiczki, skarpetki i rajstopy w kolorze czarnym – jakieś egzorcyzmy chyba), wali w nasze drzwi i ściany na korytarzu młotkiem (na szczęście niedawno sąsiad z góry jej go zabrał), wybijała szyby w oknie, ostatnio nawet wyrwała drewniane okiennice. Chyba będziemy musieli wymienić nasze drzwi, bo od rzucania taboretami, krzesłami i stolikiem są w opłakanym stanie.

Często wzywamy policję, gdyż to już nie jest uciążliwe, ale niebezpieczne.

Jej ulubionym sportem jest rzucanie szklanych słoików. Na klatkę schodową, zwłaszcza jak ktoś idzie. Oprócz tego wszystkiego grozi nam – że nas zabije, obleje kwasem, pokiereszuje twarz, że nikt nas nie pozna itd oraz wrzeszczy. Że pracujemy w najstarszym zawodzie świata, że nie pozwalamy babci odejść, że księdza się boimy (w każdą pierwszą sobotę miesiąca przychodzi do babci ksiądz, z oczywistych względów ktoś z odwiedzających babcię musi go wpuścić. Raz przyszedł wcześniej i akurat nikt nie zdążył go wpuścić..). Wyzywa na nas z balkonu i ludzie na ulicy się oglądają, nie jest to przyjemne...

Przynajmniej dwa razy w miesiącu jest gotowa na kolędę, a kilka razy przyłapałam ją jak spowiada się mojej szafce na przetwory, myślała że tam ksiądz proboszcz siedzi. Sąsiadka nie ma kluczy od domu, bo w grudniu kilka razy wyszła w szlafroczku na miasto i woziła się taksówką bez celu. Na prośbę jej rodziny zamykaliśmy drzwi od korytarza, bo jak się wyjdzie bez kluczy, to się ich nie otworzy...

Miesiąc temu sąsiadka postawiła na nogi policję, pogotowie ratunkowe, pogotowie gazowe oraz straż pożarną. Tego dnia były fatalne warunki pogodowe, mgła była okropna i do babci mieliśmy pojechać godzinkę później. Niestety. Sąsiadka krzyczała z balkonu, że w jej salonie jest martwy syn i jakiś obcy facet i wszyscy przyjechali. Ratownicy i strażacy dostali się do jej pokoju przez balkon, stwierdzili że nikogo nie ma, a sąsiadka nic konkretnego nie mówi i chcieli wyjść. No ale sąsiadka kluczy nie ma... Sąsiedzi z kamienicy zadzwonili po nas, trzeba było pojechać otworzyć drzwi.(Ciekawi mnie, dlaczego nie chcieli wrócić po ich drabinie, tylko chcieli wyważyć drzwi od korytarza).

Sąsiadka obraża nie tylko moją rodzinę i mieszkańców kamienicy, ale również sprzedawców z okolicznych sklepów oraz ich klientów. Niedawno polała jakąś żrącą cieczą czyjś samochód.. Kilka razy była zabierana na oddział psychiatryczny, wtedy nastaje błogi spokój. Niestety te pobyty zawsze się kończą, po powrocie jest jeden-dwa dni spokoju i z powodu braku kontynuacji leczenia sąsiadka powraca do starych zachowań.

Kilka dni temu (3 dni po tym, jak lekarz stwierdził dobry stan) podpaliła nasze drzwi, nie wiem czy to od gorącego popiołu, ale sąsiedzi ugasili.. Jak tylko przyjechaliśmy zadzwoniliśmy po policję, oni po pogotowie, które ją zabrało. Na dwa dni. Już nie wiemy co robić...

Piekielna sąsiadka na którą służba zdrowia oraz policja nie mają siły.

by fizjoterapeutka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar komentator555
4 60

Gratuluję bierności- ktoś ci wybija szyby w oknach, rozrzuca gwoździe wokół mieszkania 90-letniej, niedołężnej kobiety a ty opisujesz to z uśmiechem (":D"). Rzeczywiście, ubaw po pachy. Czemu wy nigdy nie zadzwoniłyście na policję? Jest niebezpieczna, wyzywa was, wybija wam szyby (a wy je sobie wstawiacie, wasza kasa, róbcie co chcecie), babcie, którą tak się opiekujesz pewnie wpędziła w nerwice, ale ty z uśmiechem szukasz poklasku na piekielni.pl. Co tam, najwyżej babcie ci zabije (skoro rzuca słoikami), ważne, że jest materiał na główną. Ciężko nazwać cię człowiekiem

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
10 32

@komentator555: Policja jest wzywana za każdym razem. Rozmawiaja z sąsiadką, po czym wzywają pogotowie, które ją bada i zabiera do psychiatryka, co w historii napisałam. Naprawą zajmuje się jej rodzina. Nie wiem jak by miała uszkodzić babcię, skoro nie wchodzi nam do mieszkania, a babcia nie opuszcza łóżka.. Gratuluję czytania ze zrozumieniem :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 21

@fizjoterapeutka: np. Moglaby ja puscic z dymem? Ale rodzina tej sasiadki pojawia sie tylko gdy ta cos odwali czy czesciej? Nie mysleli o zlozeniu wniosku o ubezwlasnowolnienie? Chyba ze sa az tak bogaci, by zawsze naprawiac po niej szkody

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
7 19

@osvinoswald: Wielokrotnie kontaktowaliśmy się z jej synami. Ale przestają odbierać telefony, a jak już jeden odbierze, to mówi że to nie jego problem i żeby dzwonić do brata.. Ta kobieta nie ma prądu, gazu, węgla, pieniędzy. Raz na jakiś czas kupują jej coś do jedzenia (oprócz leków, których potrzebuje). Kilka razy pogotowie ją zabierało, ale raz lekarz z karetki stwierdził, że jej stan jest dobry, zostawili ją i nazajutrz to podpalenie.. Dopytałam - sprawa w sądzie dotyczy ubezwłasnowolnienia, ale jest apelacja. Więcej szczegółów odnośnie sądu nie wiem.

Odpowiedz
avatar komentator555
-4 20

O policji napisałaś tylko w sprawie interwencji w związku z jej nibymartwym synem... Ale najlepiej napisać o "pisaniu ze zrozumieniem". I wątpię, żeby jej policja nie zamknęła za takie uczynki chociażby do aresztu- uwierz mi, że słynne żółte papiery, które chronią przed prawem i można mordować do woli, to bujda

Odpowiedz
avatar komentator555
8 26

Ktoś ci podpala drzwi od domu, a policja nic nei robi, bo "nie ma już siły?" Nie możesz zeznawać, bo nie jesteś zameldowana? To nic, tylko mordować w ośrodkach turystycznych, mało kto tam zameldowany. Pozdro, poćwicz

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@fizjoterapeutka: kto zlozyl apelacje? Jezeli babka naprawde mieszka w takich warunkach, to MOPS musi zrobic porzadek. Albo panstwo jest takie chore...

Odpowiedz
avatar skyman
2 8

@osvinoswald: Proszę Cię skończ z tym mitem, że państwo powinno być opiekuńcze (np. poprzez MOPS), "bo gdy takie nie jest to jest chore"... To nie państwo winno dbać o takich ludzi, lecz w pierwszej kolejności rodzina, w drugiej znajomi, w trzeciej psychiatryk. Koniec.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2014 o 22:20

avatar komentator555
1 9

Pragnę dodać, że treść historii (szczególnie jej końcówka) została diametralnie zmieniona po moim 1-szym komentarzu. Ot, autorka przez małe "a"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@skyman: No wlasnie!! Tu jest sedno!!! Co robić z takimi osobami, ktòre ktòre albo nie mają rodziny lub rodzina ma ich gdzieś? Napisales w pierwszej kolejnosci rodzina w drugiej znajomi potem psychiatryk. Widzisz, synowie nie robią nic. Znajomych ta kobieta pewnie nie ma, w szpitalu trzymają ją gòra 2 dni a potem do domu i kolo się zamyka. Sprawy w sądzie się przedlużają. A co jezeli w międzyczasie dojdzie do tragedii? Tutaj można do odpowiedzialnosci pociągnąć synów, a jezeli synòw lub innych krewnych by nie miała?

Odpowiedz
avatar footman1986
5 5

@komentator555: Problem jest inny. Ktoś dał ciała. Jak opisane(...) i uderzyła głową w stopień. Pewnie ciekawi Was, drodzy czytelnicy, skąd to wiem. Otóż, w jednym miejscu na schodach była ogromna kałuża krwi. (...). Bo zamiast wykonać anonimowy telefon, że potrzebuje pomocy ale NIKT nic z tym nie zrobił, bo po co? teraz się dziwi, że problem ma! Brawo ot polski naród..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

A probowalliscie w MOPSie? Byc moze daloby rade umiescic ja w domu pomocy spolecznej. Jezeli nie ma rodziny, stwarza zagrozenie dla siebie i otoczenia, ma stwierdzone zaburzenia psychiczne... mozecie wziac innych sasiadow na swiatkow. Przyjada, zrobia wywiad...

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
1 21

@osvinoswald: Tak, próbowaliśmy. Ale trzeba wyrazić na to zgodę, a ona nie chce. Nawet dzielnicowa ja odwiedza i sprawdza co i jak, bo robi się coraz groźniejsza. Niedawno usłyszałam, że "syn ją pouczył jak się uszkadza hamulce samochodowe" po czym się roześmiała jak w kiepskich horrorach i poszła do siebie. Sąsiedzi też są tym zmęczeni, ale jak przychodzi co do czego, to nie maja czasu. Była też sprawa w sądzie, ale ze mam inne miejsce zameldowania, nie byłam świadkiem, swoje bym powiedziała ;)

Odpowiedz
avatar Litterka
11 23

@fizjoterapeutka: Co to za bzdura, że nie byłaś świadkiem "że masz inne miejsce zameldowania"?! Przecież sąd wzywa na świadków ludzi z całego kraju, nieraz nawet z zagranicy (pracowałam w sądach ponad rok, z tego 9 m-cy w wydziałach karnych), więc Twoje inne miejsce zameldowania nie ma najmniejszego znaczenia. Co najwyżej, masz na myśli, że nie poszłaś na rozprawę lub posiedzenie jako publiczność. A tu nie "Sędzia Anna Maria Wesołowska", publiczności na sali nie wolno się odzywać i sędzia nie będzie sobie robił kłopotu, nie przesłucha nikogo z publiczności tak z marszu. Co ważniejsze: jeśli synowie interesują się matką, to w obecnej sytuacji musiałabyś porozmawiać z nimi. Matka jest chora psychicznie, stanowi zagrożenie dla otoczenia. Taką osobę trzeba ubezwłasnowolnić. Robi się to właśnie na drodze prawnej, chyba również na rozprawie, a decyduje o tym sąd rodzinny. Ale tu procedury nie znam dokładnie, wiem, że jest taka możliwość. Osoba ubezwłasnowolniona prawnie nie ma prawa decydować o sobie - dostaje opiekuna prawnego. I wtedy bez zgody tej babki, bo potrzebna by była zgoda jej synów, można by ją umieścić w zakładzie zamkniętym. I to również dla jej dobra. To, że robi wam krzywdę jest piekielne, to prawda. Ale należy pamiętać, że taka osoba może zrobić krzywdę przede wszystkim sobie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@fizjoterapeutka: no to podalabym synow do sadu za niewlasciwa opieke nad matka

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
3 13

@Litterka: Nie jestem sędziną. Nie zostałam wezwana jako świadek, to nie. Nie moja wina. Nie każdy mieszkaniec tej kamienicy był. Wytoczyliśmy sąsiadce sprawę o groźby karalne i sąsiedzi coś szykują względem niesprawowania opieki synów nad matką. Trudno rozmawiać gdy ktoś nie odbiera ani nie ma go w domu ;).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@fizjoterapeutka: wiem, ze potrzebna jest zgoda, ale powiadomiony MOPS powiniem robic naloty. Albo skontaktowac sie z jej rodzina.

Odpowiedz
avatar Litterka
6 8

@fizjoterapeutka: po prostu wyraziłaś się nieprecyzyjnie. ;) A następnym razem dowiedz się, który sąd i wydział prowadzi sprawę, idź tam, złóż pismo, że chcesz zeznawać. I wtedy mów do woli.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 27

Wątpię żeby ta historia była prawdziwa. Nikt, kogo spotyka takie coś, nie opisałby tego sprawiając wrażenie, że go to bawi. No chyba, że jest ograniczonym idiotą i nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa jakie grozi jego samotnej babci. No i lubi, jak rzucają w niego słoikami…

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
-1 23

@UglyDream: Po pewnym czasie po prostu się człowiek przyzwyczaja do witania w tak uroczy sposób. Taka znieczulica ;) Co do niebezpieczeństwa - zdaje sobie sprawę, ale co oprócz wzywania policji i pogotowia mogę zrobić? Mam się jej włamać, pozabierać słoiki, krzesła itd? To nie ja jestem jej rodziną. Powinni czuć się odpowiedzialni, ale tak nie jest. Nawet jak policja dzwoni do synów, to przerzucają winę jeden na drugiego.

Odpowiedz
avatar Farmer
-1 3

@fizjoterapeutka: Witamy na piekielnych ];-> Ja z mojego małego doświadczenia wiem, że historie które nie mieszczą sie na jednym ekranie i mają mało dialogów się nie "sprzedadzą" :)

Odpowiedz
avatar andrew78
0 2

Istnieje takie coś jak paranoja indukowana. Otoczenie zaczyna wierzyć w brednie chorego umysłowo. Dość paradoksalne to. Innymi słowy: głupota naprawdę jest zaraźliwa. (info dla "mądrych komentatorów": nie mam w zamiarze ubliżać chorym psychicznie).

Odpowiedz
avatar andrew78
0 2

Istnieje takie coś jak paranoja indukowana. Otoczenie zaczyna wierzyć w brednie chorego umysłowo. Dość paradoksalne to. Innymi słowy: głupota naprawdę jest zaraźliwa. (info dla "mądrych komentatorów": nie mam w zamiarze ubliżać chorym psychicznie).

Odpowiedz
avatar cathyalto
1 9

Mi sie wydaje że kobieta ma zaawansowanego Alzheimera (miałam osobę chorą w rodzinie i jej zachowanie wyglada bardzo znajomo) i nie powinna być nawet sama w domu nawet przez godzinę. Tu już nie chodzi o jej wybryki względem innych, bo ona jest zagrożeniem sama dla siebie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

@cathyalto: predzej schizofrenię moim zdaniem...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 6

@osvinoswald: Zgadza sie. Do Alzheimera to nie pasuje.

Odpowiedz
avatar cathyalto
2 4

@ZaglobaOnufry: Oj bardzo pasuje. Alzheimer to nie tylko nierozpoznawanie twarzy znajomych i niepamietanie wlasnego adresu, a rowniez takie akcje. Niestety, wiem to z doswiadczenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@cathyalto: Nie wiem, mnie to bardziej przypomina schizofrenię. Babcia mojego kolegi na to cierpi a jej zachowanie jest niemal identyczne z zachowaniem tej kobiety

Odpowiedz
avatar kalulumpa
1 1

Schizofrenia w wieku dorosłym/starczym to zazwyczaj nawrót choroby z wieku młodzieńczego i jest to bardzo rzadki przypadek. A jeśli chodzi o Alzheimera - jest to możliwe, gdy ktoś niczego nie pamięta, nie wie gdzie jest, nie wie kim jest, to mu odbija i łapie agresora...

Odpowiedz
avatar wumisiak
8 8

Ludzie drodzy, po co Wam takie pseudodiagnozowanie? Wiecie, ile jest różnych zaburzeń psychicznych, które na podstawie opisanych zachowań można przypuszczać? Nawet lekarz nie podjąłby się takiego zgadywania tylko na podstawie opisanej historii. Ta kobieta na pewno jest chora psychicznie, ale stwierdzenie na łamach Piekielnych, że to schizofrenia albo demencja, albo cokolwiek innego, nie ma większego sensu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@kalulumpa: ale z zaawansowanym Alzhaimerem pogarszają się zdolnosci motoryczne. Zresztą te dwie choroby bardzo latwo mozna pomylic. Apel do autorki. Jezeli dowiesz sie na co dokladnie cierpi sasiadka to napisz.

Odpowiedz
avatar Pennywise
2 2

@cathyalto: Skoro bawimy sie zgaduj zgadule, to obstawie mojego faworyta: demencja starcza. Zachowanie przedstawione w historii nie pokrywa sie z Alzheimerem, schizofrenia natomiast rozwija sie w mlodszym wieku (no chyba ze problemy z babcia trwaja juz baaardzo dlugo). Demencja natomiast pasuje do wszystkich objawow. Niemniej bez diagnozy psychiatry niewiele mozna tutaj wyrokowac.

Odpowiedz
avatar wumisiak
2 2

@Pennywise: Skoro już bawimy się w "zgaduj-zgadulę", to obstawiam zaburzenia psychiczne powstałe na skutek zmian organicznych w mózgu po uderzeniu w głowę. Ale co nam to da?

Odpowiedz
avatar mailme3
1 1

@wumisiak: Co ty gadasz? Widać, że się nie znasz. Moja Babcia miała jedną znajomą, której znajomy pracował jako hydraulik i był czasami wzywany do naprawy u takiej jednej babci - ona miała taką ciotkę stryjeczną, która siedziała czasem u niej na kawie i opowiadała o swoim bracie i jego wybrykach. No i powiem Tobie, że jego zachowanie kropka w kropkę jest jak to tutaj. Tak więc na bank to jest Alzheimer.

Odpowiedz
avatar Werchiel
8 8

@Cała góra: "Witamy w klubie internetowego diagnosty, w podanym polu wpisz swoje imię oraz wiek a my podamy Ci schorzenie."

Odpowiedz
avatar oneide
6 24

Mnie pierwsze co zastanawia to fakt, iż osoba która nie jest w stanie "samodzielnie zjeść posiłku" i ciągle leży w łóżku, mieszka sama i jest odwiedzana trzy razy dziennie. Całość napisana jest chaotycznie, ogółem ciężko się czyta. A i zalatuje co najmniej sporym podkolorowaniem.

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
6 18

@oneide: Babcia nigdy nie chciała wylądować w domu opieki. Odwiedzamy ją trzy razy dziennie - od 7-8 rano do 13, następnie o 15, oraz wieczorem 17-21. Może i chaotycznie, ale jak pisałam to moja pierwsza historia. Nic nie jest podkolorowane, wiele jej wybryków pominęłam.. Nikogo do czytania nie zmuszam :)

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
6 12

@oneide: Nigdy też nie chciała się przeprowadzić do naszego mieszkania. Siłą jej nie będziemy ciągnąć. Jest w pełni rozumna, szanujemy jej decyzję. Babcia nigdy nie była dla nas problemem..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 19

@fizjoterapeutka: a jezeli w godzinach w ktorych was nie ma przy niej, babcia zalatwi potrzeby fizjologiczne? Lezy w brudnej pielusze? Ta pani ma 90lat. Widzialas kiedys odlezyny? Osoba lezaca musi byc przewracana z boku na bok aby wlasnie te odlezyny sie nie zrobily. Nie mowiac o przykurczach miesni. Cos mi podejzana ta historia. A jezeli zechce sie jej pic? Osoba lezaca musi byc stale pojona

Odpowiedz
avatar Agness92
8 14

@osvinoswald: Moi dziadkowie mają znajomą, która ma 103 lata i też mieszka sama. Jest nawet sprawna fizycznie (porusza się z balkonikiem) i przychodzi do niej opiekunka. To, że ktoś jest stary nie znaczy, że należy go zamknąć wbrew woli.

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
11 15

@osvinoswald: Tak się składa, że o profilaktyce przeciwodleżynowej wiem bardzo dużo (z racji wykonywanego zawodu). Dzięki naszej troskliwej opiece nie dopuściliśmy i nie dopuszczamy do powstania odleżyn. W komentarzu wyżej pisałam o których godzinach przychodzimy do babci. Zalecane są zmiany pozycji co dwie godziny, co robię.. A w naszym szpitalu nawet na oddziale geriatrycznym osoby starsze nie są "stale pojone".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Prawda co piszesz. Przewracanie co 2 czy 3h. Przepraszam, dopiero po napisaniu komentarza, ogarnelam sie, ze jestes fizjoterapeutką. Ale pomysl. Gdyby stalo sie cos przez co nikt z czlonkow twojej rodziny nie byl w stanie przyjsc do babci? Twoja wiedza, ulatwia opiekę nad babcią, tego nie kwestionuję, ale babcia jest w takim stanie jakim jest i potrzebny jej jest nie tylko fizjoterapeuta. Przychodzi do was pielegniarka? A z tym piciem, jak bylam na stazu to do osob lezacych czesto zagladalysmy wlasnie sprawdzic czy nie chca pi

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Agness92: Boze, nie piszę o zamykaniu wbrew woli. Chodzi mi o to, ze w zyciu wszystko moze sie zdarzyc i trzeba byc na to przygotowanym w razie W. Nikt nie chce opuszczac swojego domu, zwlaszcza starsi ludzie. Jak w przyslowiu " starych drzew się nie przesadza" . W twoim przypadku ta pani jest na chodzie, zrobi kolo siebie, potrzebuje tylko wsparcia i nadzoru. W przypadku babci autorki, mowimy o osobie lezacej, ktora potrzebuje opieki non stop. Jest napisane, ze nie jest w stanie samodzielnie jesc. To pocieszajace, ze sa jeszcze rodziny ktore swoich starszych krewnych nie wstydza sie i opiekują. Widzialam swoich podopiecznych, ktorzy caly czas czekali na odwiedziny swoich najblizszych a sie nie doczekali. Niestety, obawiam się, ze bancia autorki predzej czy pòzniej i tak trafi do placowki, choćby ze wzgledu na stan zdrowia.

Odpowiedz
avatar Evergrey
7 7

@osvinoswald: A przepraszam, czy ty myślisz że w takiej placówce każdy pacjent ma swojego stałego opiekuna, który siedzi przy nim 24/7? Nie. Jest grupa pielęgniarek/sanitariuszy czy innego personelu który podczas obchodów zajmuje się pacjentami.Z tego co pisze autorka wynika, że babcia ma opieką której niejeden pacjent takiego domu opieki mógłby jej pozazdrościć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2014 o 20:18

avatar konto usunięte
0 6

@Evergrey: hm...nie wiem, czy bylabym w stanie zasnąć w nocy ze swiadomoscią, ze moja 90 letnia, leząca babcia spi sama w domu a za drzwiami mieszka psychiczna, niepoczytalna kobieta, ktòra o maly wlos jej tych drzwi nie zjarała... fakt, w placòwkach jedna osoba nie siedzi 24/7 przy jednym mieszkańcu/ pacjencie ale wizyty w pokojach są częstsze niz u autorki. W DPSie gdzie ja się stazowalam nie bylo pokoi pojedynczych, kazdy mial sąsiada. Kazda opiekunka miala swojego mieszkańca, do ktòrego przychodzila po wykonaniu czynności typu kąpiele mieszkańcòw czy karmienie. Do mieszkańcòw leżących zachodzilysmy jeszcze częsciej, wiadomo dlaczego. Nie jestem za zamykaniem kazdego staruszka w placòwce. Ale niekiedy są takie przypadki ze inaczej nie da rady. Nie wyobrazam sobie, ze jestem przykuta do lozka i czekam sama na zmiennika osoby ktora wlasnie wyszla. Nie wyskakuj mi ze zwrotem " czy ty sobie myslisz". Tak myslę sobie, i mogę to napisać co sobie myslę.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@oneide: Wiele tu jest opowieści, których nie da się czytać, ale ta do nich nie należy. Może nie jest idealna, ale całkiem dobra.

Odpowiedz
avatar Evergrey
4 4

@osvinoswald: Wiesz co...człowiek, nawet stary jest człowiekiem i potrzebuje czasem samotności i spokoju. Uważam , że 4 godziny samotności w ciągu dnia i komfort spania w nocy we własnym łóżku jest czymś, co każdy człowiek chciałby na starość mieć, zaraz obok opieki rodziny a nie obcych ludzi. Poza tym, jak wynika z historii w tym przypadku akurat "da radę" więc po co na siłę człowieka zmuszać? Szczególnie, że podejrzewam że dla wielu ludzi bycie w domu opieki to nie wakacje w Ustroniu. Wolałabym podjąć kroki w sprawie psychicznej sąsiadki, niż zmuszać babcię do mieszkania w domu opieki, gdzie co rusz któryś pacjent się przenosi na tamten świat albo coś go boli..Rozumiem, że są przypadki kiedy rodzina nie daje rady, nie ma wyjścia, ale tutaj wyjście jest.Po co w takim razie kombinować? I czytaj dokładnie. Nie "czy ty sobie myślisz" tylko "czy ty myślisz". Zupełnie inny wydźwięk grzecznościowy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Evergrey: oczywiście, masz rację ze czlowiek potrzebuje spokoju i wlasnego domu. Ale chodzi mi, ze osoba 90letnia, przykuta do lòżka, jest calą noc sama( autorka napisala, ze ostatni dyżur kończy się o 21) gdyby w tym czasie cos się stało? I jeszcze ta nierozwiązana sprawa z sąsiadką

Odpowiedz
avatar WreDDu
-2 4

@oneide: mnie ta historia wygląda na wyssanie z palca, no ale wiecie- młoda jestem, pewnie się nie znam no i za granicą żyję to i realiów polskich nie znam ;)

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
6 14

Rozwaliło mnie to ":D" w tekście. Czytam, skupiam się, historia ma być "iście piekielna", całość nabiera tempa, a tu nagle głupawy uśmieszek. A potem było już tylko gorzej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Objawy sąsiadki, które opisujesz (urojenia) świadczą o demencji starczej lub schizofrenii wtórnej. Twierdzę tak, ponieważ moja babcia zachowuje się dokładnie tak samo, a jej urojenia zostały zbadane przez lekarza w psychiatryku, stąd diagnoza. Babcia nie chce pić leków na to, więc jedynym wyjściem jest ubezwłasnowolnienie przez sąd. Swoją drogą, naprawdę współczuje kontaktów z taką osobą. Mieszkam z moją babcią, to wiem coś o tym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@KejtiM: a ubezwlasnowolniliscie już? Czy jestescie w trakcie? Nie piszę wrednie. Wiesz, to ze sąd wyda werdykt o ubezwlasnowolnieniu nie sprawi, ze babcia zacznie leki brac. To pomoze tylko w wypadku jezeli będziecie woleli wyslac ją na leczenie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@KejtiM: swoją drogą naprawdę wspòłczuje kontaktòw z taką osobą. Uwazaj co piszesz, bo zaraz zostaniesz oskarżona o bycie egoistką co wlasnej babci się wstydzi.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 1

Jesli sąsiadka naprawdę pije nałogowo i stad jej urojenia to zgłoście sprawę do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Tam mogą ją wysłać na przymusowy odwyk i terapię. Wprawdzie wiele to nie da, ale przynajmniej odetchniecie przez kilka tygodni.

Odpowiedz
avatar shatus
1 1

@misiafaraona: Autorka mówi, że piekło zaczęło się dopiero po wypadku sąsiadki(uderzenie głową w stopień), więc z picia tych urojeń bezpośrednio raczej nie ma.

Odpowiedz
avatar wumisiak
0 2

Wydaje mi się, że w takiej sytuacji jedynie ubezwłasnowolnienie tej kobiety może przynieść jakąś zmianę - wówczas będzie można umieścić ją w zakładzie zamkniętym i będzie musiała się poddać leczeniu, przynajmniej kilkumiesięcznemu. Niestety, dopóki sąsiadka ma prawo decydować o sobie samodzielnie, ani policja, ani rodzina, ani lekarze jej do niczego nie zmuszą, niezależnie od tego, jak bardzo jest uciążliwa - chyba, że dojdzie do jakiejś tragedii, a to raczej nie jest pożądane rozwiązanie. Skoro synowie tej kobiety nie są wystarczająco zaangażowani w opiekę nad nią, na pewno da się coś zrobić, może powinniście poradzić się jakiegoś kompetentnego prawnika. Jeśli chodzi o babcię, to może warto byłoby porozmawiać z nią i namówić przynajmniej na czasową przeprowadzkę? Widać, że dbacie o nią bardzo i poświęcacie dużo czasu na opiekę nad nią, ale w sytuacji takiego zagrożenia, jakie stwarza sąsiadka pewnym rzeczom możecie nie zapobiec, i jeśli coś się stanie np. nocą, to może dojść do prawdziwej tragedii. W jakimś stopniu rozumiem, autorko, Twoje "znieczulenie", ale wierz mi, niezależnie od tego, jak długo to wszystko trwa, to nie jest dobra postawa, bo prowadzi do braku czujności z Waszej strony, a stąd już blisko do jakiegoś nieszczęścia.

Odpowiedz
avatar Tssh
1 1

Ja pier... Zgłoście to do jakiegoś naprawde wysokiego urzędu,pozwijcie ją Ona Was wkońcu zabije jak czegoś nie zrobicie,

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

posadzcie ja o stalking, zniszczenie mienia, albo zadzwoncie- ale do szpitala psychiatrycznego

Odpowiedz
Udostępnij