Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wezwanie. A powód rzadki - facet ma w nogę wbitą blachę -…

Wezwanie. A powód rzadki - facet ma w nogę wbitą blachę - niewiadomego kształtu, wielkości i pochodzenia. No dosłownie, gość zgłasza, że ma blachę w nodze. Jedziemy więc z nastawieniem, że będzie jakaś wisząca na włosku kończyna albo jakieś bajeranckie przebicie na wylot.
Docieramy na miejsce i rzeczywiście jest facet. Żona nas wpuszcza do środka i prowadzi do niego. Siedzi sobie. Nie wygląda ani na krwawiącego, niespecjalnie mdlejący - no ogólnie nie jest to pacjent, jakiego spodziewaliśmy się zastać.

Fakt. Pan miał blachę w nodze. Niecałe trzy tygodnie wcześniej. Sam se wyjął, sam se obandażował i... Nigdzie się z tym nie zgłosił. Nie ciężko się domyśleć co zostało w miejscu, gdzie była blacha - jedna, wielka papka. Wdało się potworne zakażenie, bo gość po prostu nie oczyścił tego dokładnie i totalnie zaniedbał. W ogóle dziw, że mu noga nie odpadła. ;)

Po lekkim zagadnięciu, że to owszem brzydko wygląda, ale nie jest to stan wymagający wezwania pogotowia ratunkowego gość zagotował się. No bo jak to... Pieprzeni ratownicy! On nam łaskę robi, pozwala sobie pomóc! A my co!? Uwagę mu zwracamy!? No ja śmiemy! Gdyby nie on... GDYBY NIE ON!!! JUŻ BYŚMY NIE MIELI GDZIE PRACOWAĆ!!!

Fakt. Podobno gdyby nie idioci to połowa karetek nie miałaby do kogo jeździć. :)

Praca praca ;)

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kyu
31 31

Gdyby nie idioci, to prawdziwie potrzebujący nie musieliby nieraz czekać nie wiadomo ile :)

Odpowiedz
avatar guineaPig
13 15

Teraz to już nie wiem czy bardziej jestem Twoją fanką, czy Twoich pacjentów :D

Odpowiedz
avatar guzior
1 7

@guineaPig: Gdyby nie było pacjentów, zaszczurzony nie miałby tu za bardzo co pisać, więc będąc jego fanką jednocześnie jesteś fanką pacjentów :P

Odpowiedz
avatar guineaPig
-2 4

@guzior: oj oj ktoś tu nie zrozumiał małej ironii. Zaszczurzony nie jest moim 'idolem' ze względu na Jego pacjentów (których poniekąd również jestem 'fanką'), ale przede wszystkim ze względu na podejście do zawodu, sposób opowiadania, światopogląd i zamiłowanie do szczurków, które uwielbiam :) Ps. I gdybyś nie zauważył to na piekielnych jest ponad 160 Jego historii i nie wszystkie mają związek z ratownictwem medycznym, a są wg mnie równie zajebiste.

Odpowiedz
avatar guineaPig
-5 5

I jeszcze jedno: pytanie brzmiało czyją fanką jestem BARDZIEJ (może nie najlepsze stylistycznie, ale chyba zrozumiałe ;))

Odpowiedz
avatar archeoziele
10 12

@MrSpook: Ratownicy nie mają takiego prawa. Musieliby wezwać policję.

Odpowiedz
avatar Xenopus
27 27

@h4linka: A to zakażenie to się na niego zaczaiło i wyskoczyło znienacka? Po pomoc mógł iść gdy mu się zaczęło babrać.

Odpowiedz
avatar h4linka
-5 15

@Xenopus: Racja, że zakażenie się nie bierze z dnia na dzień i chłop sam sobie winny. Ale ekipa z karetki widziała stan tu i teraz. Nie mówię, że facet zrobił dobrze, że olał dziurę w nodze. Pytam, co powinien zrobić na ten czas, zamiast wzywania karetki?

Odpowiedz
avatar archeoziele
20 22

@h4linka: Wsiąść w taksówkę i pojechać na SOR. Albo poczłapać do rodzinnego.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
21 27

@h4linka: Jesteśmy raczej od nagłych wypadków (czyli np od samego wypadku - tu akurat wbicia blachy w nogę) niż od dniowych/tygodniowych/miesięcznych/letnich zaniedbań. Skoro pan trzy tygodnie siedział z tym mógł z powodzeniem sam dotrzeć do lekarza. :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
11 17

@Armagedon: Nie ma czegoś takiego jak "karetka w zapasie". Co to w ogóle jest? Kiedy był wypadek - była krew (podejrzewam, że sporo), obce ciało w ranie (a jak wiesz z pierwszej pomocy - nigdy nie wyciągamy sami dużych ciał obcych z ran z kilku powodów, które zapewne znasz), pacjent był w szoku, był WYPADEK - czyli zdarzenie "teraz" (znaczy w tamtym momencie). Zupełnie zasadne, by wezwać nas. A po 3 tygodniach siedzenia na dupie gość mógł sam iść do lekarza po fachowe oczyszczenie rany. Z nogą było źle, ale to nie było już na "teraz, zaraz, natychmiast". Po prostu musiał iść do lekarza. My, jako pogotowie, nie mieliśmy tam nic do roboty. Ja nie mogłem mu pomóc, co miałem zrobić? Ja, jako ratownik medyczny w karetce? Prawda jest taka, że nie jesteśmy taksówką, która odwozi na SOR. Oczywiście jak już tam byłem gościa odwieźliśmy, ale to nie było ani trochę odpowiednie do wezwania ambulansu. Gdyby przyznał dyspozytorowi, że te blachę to on sobie kilka tygodni wcześniej wbił to by nas nawet nie wysłali.

Odpowiedz
avatar zendra
3 7

@Armagedon: "Rozumiem, że gdyby wezwał karetkę zaraz po wypadku - byłby usprawiedliwiony?" - moim skromnym zdaniem, wezwanie karetki nie jest związane z samym faktem nagłego wypadku, tylko z faktem zagrożenia życia, ewentualnie z ryzykiem zagrożenia życia. Jeżeli na przykład ktoś przebije sobie szydłem dłoń, to nie jest to podstawa do wezwania karetki - trzeba po prostu pójść do rodzinnego, do ambulatorium lub ostatecznie na SOR. Tak samo jest z wbiciem blachy w nogę - jeżeli facet funkcjonował przez 3 tygodnie, to znaczy, że to nie był poważny uraz, a więc ani wówczas, ani teraz nie było powodu do wezwania karetki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2014 o 21:31

avatar zaszczurzony
7 11

@Armagedon: Niestety mam przypadłość, która każe mi wszystko brać dosłownie. I nie robię tego złośliwie. Czuł się źle i ja to rozumiem. Ale złe samopoczucie z powodu zaniedbania nogi nadal nie jest podstawą do wezwania pogotowia - no chyba, że w wyniku tego następuje ogólne, NAGŁE pogorszenie zdrowia. I jak napisałem - gdyby powiedział szczerze, że to wydarzyło się kilka tygodni wcześniej dyspozytor zaproponowałby najbliższą przychodnię i w życiu by żadnej karetki nie wysłał. To nie jest zadanie dla nas. Robiliśmy tu za taksi, bo dla nas nie było za specjalnie nic do roboty. A karetka to nie taksówka. Ale jak "chłoptaś poparzył się niezbyt groźnie petardą" to zdarzenie w danym momencie. Zdarzenie nagłe. Gdzie ciężko ocenić jakie tak naprawdę nastąpiły szkody. Gdyby chłoptaś zadzwonił następnego dnia z tym "niezbyt groźnym poparzeniem" też by nikt do niego nie przyjechał gdyby powiedział prawdę. Ale mnie nie obchodzi, że taksówka droga. No wybacz... Co ja mam do tego?

Odpowiedz
avatar Mastal
5 5

@Armagedon: "Bo pomoc medyczna jest, między innymi, po to, żeby ulżyć w cierpieniu. Nie wyobrażam sobie, żeby osoba z atakiem kolki nerkowej miała sama jechać na dyżur i czekać w kilkugodzinnej kolejce na JEDEN dożylny, rozkurczowy zastrzyk" No niestety mi się zdarzyło tylko to nie był atak kolki nerkowej, ale ostre zapalenie trzustki. Z bólu nie mogłem siedzieć, leżeć, stać, a oni kazali mi czekać na korytarzu na SORZE troszkę krócej, bo gdzieś z pół godziny zanim dali mi zastrzyk przeciwbólowy. Na SOR dotarłem z wujkiem, bo karetki nie chciałem wzywać.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 9

@Mastal: Po pierwsze - dotarłeś z wujkiem, pewnie samochodem. Ciekawe, czy nie wezwałbyś karetki, gdybyś mieszkał całkiem sam, samochodu nie miał, a na taksówkę też nie. Ludzie często nie wzywają karetki, ponieważ sądzą, że będą długo czekać, a własnym autem, lub taryfą dojadą szybciej i zostaną przyjęci wcześniej. Zwykle się mylą. A ty miałeś dużo szczęścia, że czekałeś tylko pół godziny. Poza tym powiem ci, że silny ból brzucha - to nigdy nie są żarty. Karetkę się wzywa zawsze.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
5 11

Czekajcie, oczywiście - samo wydarzenie (wypadek podczas którego duże ciało obce utkwiło w nodze) JEST zasadne, by wezwać pogotowie. Ale podkreślam - MOMENT ZDARZENIA! A nie zaniedbanie rany PO zdarzeniu. Bo to istotna różnica. "Dla mnie podejście "nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, a jak boli, to niech boli, od tego się nie umiera" jest podłe. - pogotowie RATUNKOWE i RATOWNICY medyczni są od pomagania w sytuacjach nagłych. Jak myślisz dlaczego na oddziałach nas nie ma (poza takim SORem - szpitalnym oddziałem RATUNKOWYM)? "W sprawie zdrowia pacjenta ZAWSZE lepiej na zimne dmuchać." - W sprawie BEZPOŚREDNIEGO ZAGROŻENIA ŻYCIA. Bo ja jak jade do blachy sprzed 3 tygodni ktoś w tym czasie może chcieć mnie do NAGŁEGO WYPADKU czyli do zdarzenia, W KTÓRYM JA MOGĘ W CZYMŚ POMÓC! A nie tylko zrobić za taksi. Bo tak, znów podkreślam, w tej sytuacji po prostu gościa podwieźliśmy na SOR. Pomyślcie, co ja mogłem tam niby zrobić? Podać leki przeciwbólowe - ok, ale i tak by je dostał na SORze. Wytrzymał kilka tygodni, nie wykazywał żadnych objawów ogólnych - po prostu bolała gościa noga i wyglądało to brzydko. Ale ja nie będę tego czyścił, to nie jest zadanie dla mnie. "I nie, nie robiliście za taksi. To jest głupie gadanie. Nie wieźliście zdrowego człowieka, który na was machnął na ulicy, do hotelu, lub knajpy, tylko osłabionego bólem i gorączką chorego do szpitala na zabieg." - Tak, robiliś my za taksi bo ja nie miałem jak temu człowiekowi pomóc. ""Ale mnie nie obchodzi, że..." No właśnie. A mnie obchodzi. I tym się różnimy." - tylko skończ cytat - nie obchodzi mnie, że taksi droga. Mnie obchodzi, że karetka to nie jest taksówka. "Poza tym powiem ci, że silny ból brzucha - to nigdy nie są żarty. Karetkę się wzywa zawsze. " - tu fakt, że przy silnym bólu brzucha można, a nawet powinno się, zadzwonić na pogotowie. Mylicie, kochani, pojęcia. Karetka pogotowia to nie jest przenośny szpital na kółkach. My nie jeździmy żeby ulżyć komuś w bólu przez zaniedbania czy inne tego typu dziwne rzeczy (chyba, ze to zaniedbanie doprowadziło do ogólnego, nagłego pogorszenia zdrowia, co już pisałem). My mamy ratować życie i zdrowie w sytuacjach nagłych. Ale tu są istotne słowa: ratunkowe, nagłe, zdarzenie, wypadek, w danej chwili. Mogę być dla Was podłym, wstrętnym ratolem, co to sobie wybiera gdzie jeździ (a nieprawda, bo ja nie mam nic do gadania). Nie interesuje mnie za jak złego faceta i medyka mnie macie - bo ja sam wiem, że jestem dobry. Pomogłem gościowi (choć nie tak jak mnie wyszkolono bo nie miałem możliwości), przewiozłem go chociaż wcale nie musiałem jak tam ktoś wyżej sugerował. Na daną chwilę zagrożenia życia nie było. A mimo to spakowałem faceta i go zabrałem. Na SORze też mogli mi powiedzieć, że jestem poje*any, że gościa z bolącą nogą wiozę, ale nie zrobili tego - przyjęli go, pomogli mu bo mieli jak. Weźcie też pod uwagę, że kiedy było zgłoszenie o ciele obcym w kończynie my dostaliśmy nakaz jechać na gwiazdkach. Narażaliśmy swoje zdrowie i życie. I po co... Bo jakiemuś facetowi nie chciało się jechać na SOR...

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
3 7

Pamiętajcie też, że jeśli każdy nas zacznie wzywać do zaniedbań tego typu... policzcie sobie. W moim mieście jest 16 karetek (w tym 11 podstawowych czyli bez lekarza) i ok 360 tysięcy ludzi. :) To jest jedna karetka na ponad 22 tysiące w danym momencie... A liczę samo miasto - a nasze karetki mają rejon też na sąsiednie wsie i miasteczka. ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2014 o 15:31

avatar zendra
2 4

@Armagedon: nie wiem czy ja "się zagalopowałam", ale z pewnością ty, w twojej polemice, byłaś uprzejma narobić tylu założeń, że nieomal napisałaś nową wersję wydarzeń. 1. "Jeśli rana była głęboka..." - Hmm..... A jeśli nie była głęboka, to rozumiem, że całe twoje dalsze rozumowanie upada, i wzywanie karetki nie byłoby zasadne? 2. "Źle ocenił swoje umiejętności medyczne, skoro doprowadził do ciężkiego zainfekowania rany" - co to ma do rzeczy w tej dyskusji? Czy ktoś egzaminował go z wiedzy medycznej i na tej podstawie decydował o przysłaniu karetki? Zainfekować ranę i doprowadzić do ciężkiego zakażenia można nawet po skaleczeniu się gwoździem - to nie jest powód do wzywania karetki. 3. "Nie sadzisz chyba, że głębokie wbicie blachy w nogę - to zadrapanie niewarte uwagi" - Kto powiedział, że wbicie było głębokie? Czy nie sądzisz, że troszeczkę przesadzasz z robieniem założeń, takich, które są ci wygodne? 4. "A może myślisz, że człowiek z blachą w nodze (bo NIE POWINIEN jej w ogóle wyjmować) miałby dokuśtykać, lub dojechać autobusem/tramwajem/furmanką/motocyklem/rowerem/traktorem/na oklep do szpitala" - Oczywiście, że miałby, ponieważ POWINIEN wyjąć tę blachę, jeżeli uraz był niewielki. 5. "krwawiąc po drodze obficie" - Doprawdy, przesadzasz z tymi, wygodnymi dla ciebie, założeniami. 6. "Czyżbyś nie wiedziała, że głęboką ranę..." - A kto powiedział, że rana była głęboka?! Oj, uwielbiasz te swoje założenia, czyż nie? 7. "A jeśli chodzi o szydło w dłoni... Do rodzinnego? Do ambulatorium? Bez żartów! Możesz mieć uszkodzone nerwy, ścięgna, nawet kość - i tylko chirurg..." - Nie, nie tylko chirurg. Nerwy, ścięgna i kość możesz mieć uszkodzone, ale nie musisz. Każdy lekarz ma prawo ocenić stan pacjenta i zaordynować odpowiednie procedury medyczne. Jeżeli pacjent ma pełną ruchomość palców i dłoni, ma czucie w całej dłoni, nic go nie boli, to po co chirurg? 8. "Bo pomoc medyczna jest, między innymi, po to, żeby ulżyć w cierpieniu." - Nikt tego nie kwestionuje, ale nie dyskutujemy teraz o pomocy medycznej w ogóle, tylko o pogotowiu ratunkowym. Jeżeli ktoś potrzebuje jakiejś pomocy medycznej, to niech się po nią zgłosi, my tu rozmawiamy o specyficznej formie pomocy medycznej, przeznaczonej dla osób z ryzykiem zagrożenia życia. 9. "żeby ciężarna w skurczach jechała autobusem na porodówkę, bo to pierwiastka i do porodu jeszcze - ho, ho, ho!" - Poród to zawsze ryzyko zagrożenia życia matki lub dziecka, a to jest jeden z powodów, który wymieniłam jako usprawidliwione wezwanie karetki. 10. "W sprawie zdrowia pacjenta ZAWSZE lepiej na zimne dmuchać. Bo priorytetem powinno być jego życie, a nie jakieś tam procedury i KASA." - Zgadzam się z tym całkowicie, tylko jak to się ma do faceta, któremu blaszka wbiła się w nóżkę 3 tygodnie temu?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2014 o 23:30

avatar zaszczurzony
0 4

@zendra: "4. "A może myślisz, że człowiek z blachą w nodze (bo NIE POWINIEN jej w ogóle wyjmować) miałby dokuśtykać, lub dojechać autobusem/tramwajem/furmanką/motocyklem/rowerem/traktorem/na oklep do szpitala" - Oczywiście, że miałby, ponieważ POWINIEN wyjąć tę blachę, jeżeli uraz był niewielki." Nie powinien jeśli blacha się wbiła na więcej niż kilka cm (zależy też od miejsca no), bo może np. tamować krwawienie - zasady pierwszej pomocy się kłniają. Powinien był zabezpieczyć ranę i wezwać pogotowie - wtedy, a nie po trzech tygodniach. ;) Aha ja nigdzie nie określiłem głębokości wbicia blachy... bo jej nie znam. :P Więc niech nikt nie dopowiada sobie tego, bo ten fakt jest nieznany. ;)

Odpowiedz
avatar zendra
0 2

@zaszczurzony: Ależ ja właśnie piszę o przypadku "gdy uraz był niewielki". Kilka centymetrów (np. 9 cm) to już jest bardzo głęboko - nie o takie urazy mi chodzi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2014 o 12:21

avatar Armagedon
-4 10

@zaszczurzony: Tę całą polemikę zakończyłoby jedno twoje zdanie. Mianowicie. "Tak, przesadziłem w opisie wyglądu zranienia, noga była trochę spuchnięta, zaczerwieniona, rana zropiała, ale ogólnie pacjent czuł się dobrze, mógł funkcjonować, tylko nie chciało mu się jechać do szpitala, chociaż miał blisko, autobusem 10 minut." Jednak ty piszesz, że rana, w którą wdało się POTWORNE zakażenie, wyglądała jak JEDNA WIELKA PAPKA i dziwisz się, że facetowi, w ogóle, noga nie odpadła. Z takiego opisu można wnioskować, że: - facet ma poważne trudności z samodzielnym CHODZENIEM - cierpi męczarnie - jest zagrożony zakażeniem ogólnym typu sepsa, lub zgorzelą gazową - prawdopodobnie ma wysoką gorączkę i jest osłabiony Jeśli to nie są wskazania do przewiezienia do szpitala - to nie wiem, co jest. No i nic nie piszesz, oczywiście, co to była za miejscowość? Być może zabita dechami wiocha, z której do miasteczka odjeżdża jeden "pekaes" dziennie (albo i nie). A w miasteczku nie ma SOR. A wyprawa do większego miasta, gdzie jest, potrwałaby cały dzień. Bo, prawdę mówiąc, w takich okolicznościach, zawiozłabym go na ten SOR nawet, gdyby miał tylko skręconą kostkę. Wydaje mi się, że tak już "wrosłeś" w PROCEDURY medyczne, że zaczynają ci zastępować zdrowy rozsądek i - dostosowany do sytuacji - trzeźwy osąd. A także empatię.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
3 9

@Armagedon: Po 1. Zejdź ze mnie człowieku. Przeczytaj jeszcze raz, co z facetem zrobiłem, a później pier..ol od rzeczy i cokolwiek mi zarzucaj. Po 2. Nie przesadziłem z wyglądem rany, wyglądała okropnie. Ale na chwilę zastaną stan ogólny pacjenta był dobry - nie napisałem o gorączce czy innych tego typu rzeczach bo nie wystąpiły. Nie odpowiadam za Twoje dopowiedzenia. Po 3. Procedury są po to, by ich przestrzegać. Jednak gdybyś mnie poznał, a później pisał bzdury na mój temat, wiedziałbyś, że leży cała masa upomnień dla mnie z powodu nieprzestrzegania procedur, by pomóc komuś kiedy nie było to przewidziane. Po 4. gdybym uznał, że miejsce zdarzenia ma cokolwiek wspólnego z trudnościami w dotarciu do lekarza, że występują JAKIEKOLWIEK przeszkody w samodzielny dotarciu do lekarza - z pewnością bym tej całej historii nie pisał. Po 5. może empatii nie mam, a jednak cała masa ludzi zawdzięcza mi wiele. Cały czas dopowiadasz, gdybasz - chu... mnie Twoje gdybania. Historia wyglądała jak wyglądała i nie trzeba żadnych Twoich dopowiedzeń. Pamiętam z dzieciństwa jak moja babcia mówiła zawsze: gdyby babka miała wąsy byłaby dziadkiem. ;) Powtarzam, pacjent nie kwalifikował się do wezwania pogotowia i gdyby przyznał, że całość miała miejsce kilka tygodni temu ambulans nie zostałby do niego wysłany - nie z powodu mojego widzimiasia, bo ja sobie wezwań nie wybieram, tylko zgłoszenie nie przeszłoby przez dyspo. Podkreślam też, że mimo braku wskazań ja i moja pier...ta empatia pomogliśmy temu człowiekowi i zawieźliśmy go na SOR. I przestań wymyślać, próbujesz na siłę udowodnić, że zrobiłem/powiedziałem coś źle. Ale ja i zrobiłem bardzo dobrze i mówię dobrze. Nie martw się Ty o moich pacjentów, nie skrzywdzę ich.

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@zaszczurzony: Ale cię poniosło :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 6

@zendra: Nie lubię jak mi ktoś niekompetencje zarzuca :P Jeszcze mnie nie poniosło :P Jak mnie poniesie wtedy dopiero jestem okropnym chu.em :P

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 6

@Armagedon: Skoro znasz tę pracę lepiej ode mnie, zakładam, że jesteś RM albo pielęgniarzem systemu czy coś w tym stylu, to po co ta dyskusja? Skoro wiesz lepiej to zamknij się w swoim fałszywym świecie i nie wyciągaj tych dziwnych rzeczy na wierzch. Nie domyślaj się za dużo bo słabo Ci idzie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 3

@zaszczurzony: Tobie też nie za dobrze, bo już dawno powinieneś zwrócić uwagę na moją płeć. "I tym optymistycznym akcentem" proponuję zakończyć pyskówkę. Aloha, sajonara.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
-2 8

@Armagedon: Nooo tak, tylko kobieta mogła coś takiego pisać i szukac gdzieś piątego dna. ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 3

@zaszczurzony: A do tego jeszcze męski szowinista...

Odpowiedz
avatar Kerniak
3 5

Wreszcie wyczekiwana historia po długiej przerwie :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
-2 8

@Kerniak: Jakoś tak wyszło ;) Teraz piszę więcej na facebooku - trzeba zaprosić do znajomych ;)

Odpowiedz
avatar jurki2121
-2 6

Wiem, że posypią się minusy od medyków, no ale z mojej perspektywy wygląda to tak: Takie zakażenie może doprowadzić do konieczności amputacji kończyny, czyli stałego uszczerbku na zdrowiu. Już nawet nie mówię o gorączce i w rezultacie utraty przytomności i śmierci. Każda minuta jest ważna. No nie wydaje mi się, aby z rozległym zakażeniem był w stanie choćby nawet dokuśtykać się do samochodu, czy taksówki. Niestety, ale według mnie wezwanie pogotowia było uzasadnione, no chyba, że mógł w gorączce czekać całą noc do rana na wizytę u rodzinnego tylko po to, aby potem trafił na amputację, bo jest już za późno. Ja pracuję i płacę podatki, z których służba zdrowia żyje, raz wezwałem pogotowie do mdlejącej narzeczonej, która w nocy skarżyła się na bóle głowy. Potem się nasiliły, temperatura ciała spadła do 35, cała zbladła i drżała i nie było z nią kontaktu. No po przyjeździe pogotowia dowiedziałem się, że wezwanie było nieuzasadnione, bo podali jej coś na ciśnienie i po 30 minutach powoli dochodziła do siebie. To miałem czekać aż dostanie zapaści lub umrze i potem wezwać karawan tak? Wiem, że nie wszyscy medycy tacy są, ale mam wrażenie, że tamci szukali tylko pretekstu, aby nic nie zrobić. Z relacji znajomych wiem, że prawie zawsze są wyrzuty, że można było samemu zawieźć osobę do lekarza. Wiem, że pogotowie to nie taksówka, ale jeśli ktoś jest w stanie, który może się pogorszyć podczas ruchu (silne brzucha lub głębokie rany brzucha itp.), to od czego jest pogotowie?

Odpowiedz
avatar jurki2121
2 8

Dodam, że parę lat temu moja narzeczona podczas okresu dostała krwotoku. Nie były to upławy krwi jak to zwykle bywa podczas okresu. Był to 4 dzień okresu, i nagle krew zaczęła mocno kapać, a potem ciurkiem. No nic. Siedzi w łazience i czeka, może przestanie. Nie przestało. Po 10 minutach robi jej się słabo. nie była w stanie normalnie iść. To dzwonię. Wszystko szybko poszło, aż do przyjazdu pogotowia. No wchodzą, kobieta leży z nasuniętymi zakrwawionymi spodniami. Weszli, szybko zaglądają, a tam - no już nie leci. No nie leci, to oni zabierają się do karetki. chwilę się z nimi kłócąc, aby coś jej podali, bo mdleje, nawet ciśnienia nie zmierzyli, tylko oni już jadą. No nie - według nich wezwanie pogotowia bezpodstawne. Kobieta siedząc nagle ląduje na boku z białymi oczami wskazującymi na stan nieprzytomności. No wreszcie! Panowie zorientowali się, że sprawa jest poważna. No to do karetki. W międzyczasie odzyskała na chwilę przytomność i dostała czegoś w stylu epilepsji. No ja byłem w szoku. Na miejscu w szpitalu dowiedziałem się ze krew przestała lecieć, bo powstał zakrzep i blokował jej odpływanie. Oczywiście na pytanie ile jej zostałoby czasu, to lekarz powiedział, że 10 minut i pewnie nie udałoby się jej odratować. Czyli jakbym ich wypuścił z niczym, to moja ukochana by umarła z powodu nieudzielonej pomocy. Ciekawy jestem jak by się wytłumaczyli z adnotacji z wizyty, że wezwanie było nieuzasadnione. Wydaje mi się, że po przyjeździe powinni zbadać dokładnie, czy jest uzasadnienie czy nie, a nie szukać tylko dziury w całym.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
4 6

Ludzie... Jaka gorączka? O czym Wy gadacie? Czy ja niewyraźnie piszę...?

Odpowiedz
Udostępnij