Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Świeżutka z ostatniego weekendu. Poza dzieciaczkami w rodzinie mam też jednego przyszytego…

Świeżutka z ostatniego weekendu. Poza dzieciaczkami w rodzinie mam też jednego przyszytego bratanka, wnuka mojej macochy. Mieszkam z nią i z tatą więc wizyty szkraba i jego pożal się Boże rodziców (ale to materiał na inną historię) są dość częste.

Dzieciak ma niecałe 3 latka, mimo że ja nie jestem fanką dzieci i raczej ich unikam to bardzo mnie lubi i lubi siedzieć w moim pokoju. Często jest tak, że siedzi sobie po prostu na ziemi i się czymś bawi, byleby być akurat w tym pokoju. Skąd to zainteresowanie, nie wiem, ale niech mu będzie. Ja i mój ojciec staramy się zawsze o to żeby bratanek nie buszował w moim pokoju kiedy mnie nie ma. Raz, że ja nienawidzę kiedy ktoś mi grzebie w rzeczach nawet jeśli to dziecko, a dwa nieświadomy działań może zniszczyć moje rysunki i prace i sobie zrobić czymś krzywdę (mam tu pełno małych elementów które może połknąć).

W jednej z poprzednich historii wspominałam że rysuję i często korzystam ze specjalnych markerów. Są one dość drogie (kilkanaście złoty za jeden w zależności od firmy i typu) dlatego dbam o nie jak o skarb (zresztą o wszystkie inne przyrządy też) i bronię ich jak lwica szczególnie przed lepkimi, małymi rączkami dzieciaków.

Pech chciał, że w trakcie kiedy ja wracałam z zajęć, przyszyty bratanek ze swoimi rodzicami złożył wizytę w domu. Markery, kredki i masa innych rzeczy były na biurku, bądź w szafce (które jest dość wysokie) ale to nie było dla szkraba przeszkodą. Podsunął sobie krzesło, wdrapał się na nie i dorwał się do nich, bo co? 'Pisu-pisu'

Nie trudno się domyślić że markery poszły w ruch, ale poza nimi, poszły w ruch też wszystkie kartki znalezione w pokoju i mój szkicownik. Szkrab nie oszczędził niczego, ani biurka, ani ekranu laptopa ani meblościanki ani ścian które były malowane kilka miesięcy wcześniej ani niczego co byłego w jego zasięgu.

Ja akurat wróciłam i weszłam do pokoju w trakcie tej wesołej zabawy kiedy ci, którzy rzekomo powinni się nim zajmować, siedzieli sobie w salonie na kawce.

Mój ryk po zobaczeniu tego, było chyba słychać na końcu miasta. Część materiałów zniszczona, szkicownik w strzępach, część przyrządów kreślarskich się pogubiła/wtoczyła pod łóżko/meblościankę, większość markerów miała zniszczone/załamane końcówki. Laptopa i ścian nawet nie komentuje.

Rozpłakałam się, po prostu się rozpłakałam. Wiele pieniędzy i czasu poszło mi kompletowanie markerów i reszty narzędzi po czym połowa z tego została zniszczona w raptem kilka minut, bo podejrzewam że dłużej niż na kilka minut nie był pozostawiony bez opieki.

A reakcja jego rodziców? Wydarcie ryja na mnie o to, że jak krzyknęłam to on się mnie przestraszył, że się rozpłakał i o to, że się rzucam o byle gówno. Jak ja śmiem w ogóle podnieść głos na nich i na ich dziecko, i tak się zachowywać. Padały teksty: ty się chyba zapominasz z kim ty rozmawiasz i gdzie mieszkasz. Zresztą o co mi chodzi, o jakieś kredki za dwa złote z Tesco i mazaki. Pomijając fakt, że jeszcze oberwałam za to że dziecko było brudne, a to były nowe firmowe ubranka.

Na pytanie jak on się znalazł w moim pokoju, okazało się, że jego mamusia go wpuściła żeby się pobawił.

Nerwy mnie i mojemu ojcu puściły, mi o moje rzeczy, a tacie o ściany. Wydarłam się na nich, powiedziałam co o nich sądzę i o tym, że pozwalają sobie na wszystko i nie szanują innych, po czym zamknęłam się w swoim pokoju, siadłam na środku pobojowiska, i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

Rozumiem, wszystko, rozumiem że on jest mały i nie rozumie, i nie mam o to do niego żalu tylko do nich. Gdyby uszanowali moje polecenia które tłukłam im do łbów od dawna że nie życzę sobie jego obecności w moim pokoju kiedy mnie nie ma, i zainteresowali się dzieckiem które samo było w drugim pokoju to do niczego by nie doszło. Ja nie miałabym zniszczonych rzeczy ani ścian i do kłótni by nie doszło.

Teraz jeszcze ojciec mi powiedział, że był świadkiem wontów jego mamusi, że musiała wyrzucić jego ubranka bo śladów z tych pier******ch markerów nie dało się doprać.

O zwrocie kosztów za zniszczone ściany i moje materiały oczywiście możemy zapomnieć, bo teraz wtrąca się macocha: ona od nich pieniędzy nie weźmie.

Gdybym miała możliwość to już dawno bym się wyprowadziła.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar lady0morphine
72 74

Jak macocha tak się honorem obnosi, że pieniędzy brać nie będzie, to niech sama odda te parę stówek na markery i malowanie ścian (nie mówiąc już o stratach których nie da się wycenić, np. zniszczeniu szkicownika, w którym pewnie było parę rysunków). Ja bym nie odpuściła. Ojciec nie może nic zrobić? Siedzi pod pantoflem i nawet strata paru stów nie sprawi, że postawi się żonie?! Z resztą co macocha ma tu do gadania- nie jej ściany, nie jej markery. Jak na moje, to powinnaś walczyć (razem z ojcem, o ile nie będzie się bał żony...) o odzyskanie kasy.

Odpowiedz
avatar Gregorius
24 26

Chciałem napisać coś mądrego ale @lady0morphine wyczerpała mój zestaw argumentów jaki mi się cisnęły na klawiaturę po przeczytaniu tej historii i jedynie co mi pozostało a poruszane jeszcze nie było to współczuć ci całej zaistniałej sytuacji.

Odpowiedz
avatar letmefly
13 13

@lady0morphine: Dokładnie, zgadzam się w stu procentach. Walcz o swoje, w końcu to nie są tanie przybory, "kredki z tesco" czy coś. Po prostu powiedz to macosze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@lady0morphine: Jej relacja z synem i synową jest ciężka do opisania i jest to materiał na inną historię. W skrócie powiem że na zasadzie: Co złego to na pewno nie on, on jest taki kochany, uczynny itp. Jego żoneczka za to robi wszystko byleby się dzieckiem nie zajmować. Co do ojca, z nim też wojuję o jego zachowanie już od dawna ale bez skutków, sytuacje z macochą często są napięte bo ja nie potrafie zrozumieć sytuacji że jej syn który ma 30 lat dzwoni do niej bo go główka boli i ona biegnie do niego od razu.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@lady0morphine: mowie ci pozew o zniszczenie mienia albo niech macocha sama odda kase skoro taka skora niech sie babsko obraza przynejmniej nie bedzie wiecej z dzieciakiem [przylazic jak ja strzeli po kieszeni a ty zamontuj sobie zamek w drzwiach

Odpowiedz
avatar MuszGeniuszu
34 36

Jak to macocha od nich pieniędzy nie weźmie? Ale to nie dla niej pieniądze tylko dla Ciebie!!! Jej nikt nie proponuje zwrotu kosztów, bo ona strat nie poniosła. Weź się za ojca i walcz o swoje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

@MuszGeniuszu: Z ojcem właśnie rozmyślam nad załatwieniem tej sprawy bo ja na pewno nie popuszczę, tym bardziej że na wszystkie te rzeczy odkładałam i zarabiałam sama. Sytuacja z macochą jest taka: Mój synuś jest świety i na niego nic nie wolno powiedzieć. Pomijając już fakt że jest chamem i świnią ale ona tego nie widzi. Kiedyś tak nie było, macocha zachowywała się zupełnie inaczej, do rany przyłóż, a teraz... szkoda gadać

Odpowiedz
avatar Hachimaro
13 13

Jeżeli nie boisz się otwartej wojny, zawsze pozostaje droga sądowa :P

Odpowiedz
avatar komentator555
23 27

Nie chce macocha pieniędzy? Co Cię to, to dla Ciebie, nie dla niej. Pójdź na policję. Macocha bez mózgu, pewnie wiedziała, że ta idiotka wpuszcza to dziecko "żeby się pobawiło". A tamta zrobiła to pewnie specjalnie, może zazdrości Ci talentu. Nie odpuść, w imię czego? Idź na policję

Odpowiedz
avatar MrSpook
8 8

Olać policję, zgłoszą sprawę co najwyżej do sądu dla nieletnich , w takim wypadku robi się zdjęcie gówniarza, zdjęcia pokoju i zniszczonych elementów, gromadzi paragony, faktury. Listownie poleconym z potwierdzeniem odbioru, wysyłasz przed-sądowe wezwanie do zapłaty, z wyraźną groźbą pozwu cywilnego i zgłoszeniem do sądu rodzinnego. Blef w pewnym sensie... ale jak starzy gównoroba nie są ogarnięci w kwestiach prawnych i nie chcą się cackać z sądami, może pomóc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@komentator555: Nie sądzę żeby mi zazdrościła, ona po prostu mnie nie szanuje, z resztą ona nie szanuje nikogo. Czy zrobiła to specjalnie, powiem szczerze że nie wiem. Wszyscy dzieciaka faworyzują bo jego ojciec jest jedynakiem i dzieciak nie ma konkurencji. W domu króluje twierdzenie: jemu wolno bo jest mały a dzieciom sie wszystko wybacza. Jasne ale za ich wybryki odpowiadają rodzice.

Odpowiedz
avatar Shandy
8 10

@Trollita: Co oznacza, że coraz częściej rośnie nam zwyczajne bydło. Albo nie, wróć, chyba nawet stado krów jest bardziej wychowane niż dzisiejsze dzieci.

Odpowiedz
avatar mailme3
-4 10

@Shandy: Och, ty w wieku dwóch trzech lat byłaś ę, ą... że ja p... No wybacz shandy ale to wina rodziców a nie dzieci, bo w tym wieku dzieci TAK MAJĄ. Jeżeli KIEDYKOLWIEK poczytałabyś o tym, co to jest bunt dwulatka I DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE, i dlaczego KAŻDE dziecko MUSI mieć okres buntu, to zrozumiałabyś, że opisywany dzieciak NIE JEST niczemu winien. Ale ty zaczynasz wypisywać jakieś bzdury. Równie dobrze możesz oskarżać niemowlaki że sikają w pieluchy i nie biegają do łazienki, drą się o byle co i mają w pompie ciszę nocną. Pisząc o trzylatkach jako o bydle pokazujesz, że w sumie straszny, niekumaty klocek z Ciebie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2014 o 11:34

avatar Shandy
7 11

@mailme3: Jakoś dzieci moich znajomych nie zachowują się w ten sposób. Myslę, że zwyczajnie jesteś matką małego dziecka, bardzooo przewrażliwioną na jego punkcie ;)

Odpowiedz
avatar mailme3
6 10

@Shandy: Myślę, że BARDZO, ale to bardzo kuleje u Ciebie rozumienie słowa pisanego. - po pierwsze - to JEST WINA RODZICÓW, a nie dziecka - po drugie - trudno by mi było być matką małego dziecka (wprost mówiąc: jestem facetem i oksytocyna działa na mnie troszkę inaczej niż na kobiety). - po trzecie, myślę, że jeżeli nie masz sama małych dzieci, to widzisz zaledwie CZĘŚĆ ich zachowania i zapewniam Cię, dzieci w tym wieku nie są aniołkami - po czwarte, związane z "potrzecim" - powtarzam - TO WINA RODZICÓW a nie dziecka (PRZYPOMINAM, że nazwałaś trzyletnie dzieci BYDŁEM) - po piąte - kilku moich znajomych ma duzo wspólnego z psychiatrią, neurologią, funkcjonowaniem mózgu i w ogóle ewolucyjnymi mechanizmami blablabla - wiem, co się dzieje w mózgu dorastającego osobnika i WIEM DLACZEGO. Reasumując - zdrowo rozwijający się osobnik w wieku 2+ jest istotą agresywną, samolubną i nadzwyczaj pomysłową w przeprowadzaniu destrukcyjnych działań.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Shandy: Dziecka nie obwiniam absolutnie, nie sądze żeby wszedł do mojego pokoju z dziką determinacją i miną: specjalnie ci to wszystko zniszczę bo cie nie lubie. Na pewno nie na tym etapie. Jest mały, nieświadomy, wszystko mu jedno byleby sie pobawić. Winowajcami są rodzice którzy nie wpadli na to że mały rozbójnik może nabroić, a nawet jeśli to co to takiego? A no to że spowodował dużo zniszczeń. @Devotchka: @Shandy:

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-1 5

@mailme3: dobrze już, dobrze, uspokój się, bo piana zaczyna mi wyciekać z monitora i zalewać klawiaturę :P

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@mailme3: i od tego jest RODZIC by to dziecko pilnowac

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 1

@Hachimaro: A co mię to, gdzie Ci piana cieknie. Mama Ci mydłem gębę wyszorowała?

Odpowiedz
avatar mailme3
1 1

@bazienka: Bazienko... hmmm... nie wiem jak to powiedzieć... Nigdzie, ale to nigdzie nie sugeruję niczego innego. Czytasz coś więcej niż nagłówki postów z tej dyskusji?

Odpowiedz
avatar Felina
0 0

Mailme3, podejrzewam, że się czasem komuś źle kliknie "odpowiedz" i się niewłaściwy adresat odpowiedzi wkleja. Już to zaobserwowałam w kilku przypadkach, więc może i tu stało si to samo.

Odpowiedz
avatar mailme3
1 1

@Felina: A to właśnie od tej piany - ona również oczy zakleja, nie tylko gębę spienia :)

Odpowiedz
avatar archeoziele
9 11

@motomysza: Autorka kiedyś chyba wrzuciła link z ceną takiego zestawu markerów. Nie były tanie...

Odpowiedz
avatar Izura
5 11

@motomysza: Wiesz, ja znalazłam szczeniaka a jak podrósł to mam problem z tym, że ludzie mi dzieciaki pchają, żeby pogłaskały kolorowego pieska. Też się zapętla, nie?

Odpowiedz
avatar Devotchka
-5 15

@motomysza: Ja studiuję na uczelni artystycznej i mogę powiedzieć z wielką szczerością: drogie przyrządy wcale nie są najlepsze. Zdaje mi się, że ludzie kupują drogie kredki, cienkopisy bo mają odczucie, że to czyni ich lepszymi artystami. Jedynymi przyrządami, które mogę powiedzieć, że warto za nie zapłacić więcej to pędzle i farby. Nawet wszyscy pracujący na uczelni ciągle powtarzają, że nie ma sensu kupować więcej niż jednego markera, żeby zrobić obwódki. Tylko ludzie, którzy "interesują" się sztuką mają ciśnienie na zakup wszystkiego cholernie drogiego.

Odpowiedz
avatar archeoziele
16 18

@Devotchka: Jeżeli autorka chciała mieć drogie markery i kupiła je za własne pieniądze, to nic nam do tego.

Odpowiedz
avatar Devotchka
-4 8

@archeoziele: Tak, oczywiście, zdecydowanie. Chociaż odniosłam wrażenie, że autorka usilnie próbuje to podkreślać w swojej niejednej historii. Ona ją opisała, a ja wyraziłam swoją opinię.

Odpowiedz
avatar Shandy
10 10

@Devotchka: Po częsci się z Tobą zgadzam - wszędzie tak jest, że nie zawsze wszystko co droższe jest lepsze czy smaczniejsze. Jednakże nie osiągniesz mazakami z tesco takiego efektu jaki daje Promarker. A autorka używa prawdopodobnie czegoś w ten deseń.

Odpowiedz
avatar Cynamonka
8 8

@Devotchka: Specjalnie założyłam konto, żeby odpisać na Twój komentarz ;) Cóż mogę powiedzieć... mi doświadczenie podpowiada co innego. Rysuję od kiedy pamiętam, co prawda amatorsko, i zauważyłam, że jakość materiałów idzie w parze z ceną – trzeba wiedzieć, po co się sięga, bo można sobie spaprać całą robotę. Przykład? Głupie cienkopisy. Od jakiegoś czasu kupuję te z firmy unipin, bo mają czarny tusz (a nie czerwony czy fioletowy, jak się spojrzy pod światło), wytrzymałe i okrągłe końcówki, do tego są wodoodporne i występują w różnych grubościach. Długo szukałam, zanim na nie trafiłam i jestem bardzo zadowolona. Kosztują ok 9zł za sztukę (co w porównaniu z copicami jest śmieszną ceną), a przecież mogłabym używać tańszych. Nie używam, nie żałuję. Inna sprawa – akwarele. Firma lidl i firma daler rowney. Które mają intensywniejsze kolory, lepiej się prowadzą po kartce i dają lepszy efekt? Te drugie. Albo kredki. Zaczynałam na tych z filmy Lyra, które cenię do dziś, dodatkowo jakieś tańsze Koh-i-noory (hardmuth, progresso, mondeluzy), z którymi się nie polubiłam, po drodze sprawdzałam firmy Herlitz, Pelikan, Astra... Skończyłam na Faber Castelach (wersja szkolna) i to był strzał w dziesiątkę jak dla mnie. Cena to ok. 40zł za 48kolorów. W porównaniu z kredkami made in china – sporo. A ostatnio kupiłam cztery sztuki derwentów colorsoft (za jedną kredkę dałam 5zł), żeby zobaczyć, jak się spisują. I zakochałam się kompletnie, zupełnie inny komfort pracy, w dodatku mieszają się z niemalże wszystkimi kredkami pozostałych firm (co jest dla mnie bardzo ważne) i mają stosunkowo suchy sztyft. Moje doświadczenie mówi mi jasno – najważniejsza jest JAKOŚĆ produktu, a nie jego cena. Jeżeli znajdę coś, co zaspokaja moje oczekiwania, to dobrze. Jeżeli jest drogie, to trudno, uzbieram, odłożę, ale będę mieć materiały, z którymi mogę coś porobić, a nie irytujący bubel. Odnośnie Twojej wypowiedzi – z tego co kojarzę, autorka historii robi markerami więcej, niż tylko obwódki, w związku z czym nie wystarczyłby jej jeden marker. Kupiła zestaw, nic nam do tego, a ja po cichu jej nawet zazdroszczę ;) I nie ma tu nic do rzeczy, co kto studiuje (zauważyłam, że często artyści z wykształcenia mają tendencję do zadzierania nosa, zwłaszcza w kontaktach z "amatorami", ale nie znam wszystkich, więc nie będę oceniać całości). Sama nie miałam nigdy w ręku copiców ani promarkerów, ale przyznam, że bardzo bym chciała. Jeżeli znasz tańszy odpowiednik o tej samej lub porównywalnej jakości, podziel się proszę tą informacją, na pewno mi się przyda :D Póki co testowałam mazaki pelikana, marki tesco (kilka rodzajów), koh-i-noorskie, astry i jeszcze jakieś, niestety nie spełniły moich oczekiwań i nie używam ich do samodzielnych prac, tylko łączę z kredkami, dla efektu. Dlatego ciągle szukam.

Odpowiedz
avatar mailme3
7 7

@Cynamonka: Bo to jest tak, że drogie rzeczy niekoniecznie są dobre, ale dobre rzeczy w większości przypadków są drogie. I tyle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@Devotchka: Ja również studiuję i co z tego? ;) Oczywiście zgadzam się z tobą że droższa cena nie znaczy że jest coś lepsze. Ale, jeśli nie wiesz do czego ich używam to się nie wypowiadaj. Tak się składa że ja się nie ograniczam do robienia konturów tylko robię nimi całe prace. Kupuję je dla tego że dobrze mi się nimi pracuje i są dobre jakościowo. Są nieco tańsze zamienniki ale źle mi się nimi pracowało wiec wole dołożyć pare złotych i kupić te dla mnie lepsze. Na przestrzeni lat miałam wiele doświadczeń z tańszymi materiałami i droższymi i kieruję się jakością na tyle na ile pozwala mi portfel. Jeśli mnie na coś nie stać w danej chwili to potrafię odkładać i kilka miesięcy żeby coś zdobyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Cynamonka: Jak uda mi się wygrzebać gdzieś do tych tańszych wersji do Ci podeśle na priv ;) Co do artystów i zadzierania nosa, zgodzę się bo często takich ludzi spotykam. Boli mnie tylko to że wielu ludzi od razu twierdzi że jak kupuje coś droższego to na mnie naskakuje bo twierdzą że udaje dumną artystkę co myśli że im droższe tym lepsze. To tak samo jak z kupowaniem ubrań z tą różnicą że ja kupuje te rzeczy dla jakości a nie dla metki jaka na nich jest. Nie uważam siebie za artystke i nigdy nie uważałam, nadal się uczę,ćwiczę i nosze dumne miano amatora ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@motomysza: Przepraszam bardzo ale łącznie wrzuciłam na ten portal 5 historii i każda jest inna więc nie wiem skąd ten wniosek...

Odpowiedz
avatar Cynamonka
5 5

@Annairu: Moim zdaniem od pewnego poziomu wtajemniczenia można spokojnie zrezygnować ze słowa "amator" na rzecz słowa "hobbysta" :D Zupełnie inaczej brzmi. A w przypadku jakiejkolwiek pasji, czy to muzycznej, czy artystycznej, nauka nie skończy się nigdy, bo, tak to już z nami, twórcami, jest że lubimy się rozwijać ;)

Odpowiedz
avatar oneide
1 5

@Cynamonka: A ja trochę zejdę z tematu :D Dzięki za opinię o kredkach! Do tej pory wypróbowałam tylko Lyrę, Koh i Norr Hardmuth, Progresso i Koh i Norr Watercolour. Co dziwniejsze, najbardziej zadowolona byłam ze zwykłej Lyry. Problem jest tylko taki, że dysponuje ona małą ilością kolorów i zostałam przy Hardmuth, przy których trzeba się napracować aby wydobyć fajny kolor. Ostatnim razem skupiłam się na w miarę tanie- drogie kredki Pentel. Nigdy więcej ich nie kupię... Napracowałam się jak głupia a efekt mizerny efekty: Pentel: http://img.zszywka.pl/1/0251/w_8031/sztuka/dziewczyna-z-liskiem-nigdy-wiecej-n.jpg Koh i Norr Harmuth : http://img.zszywka.pl/0/0251/w_8039/sztuka/na-tle-nieba-okolo-20082009.jpg Lyra + Herlitz: http://img.zszywka.pl/0/0251/w_8020/sztuka/fioletowowlosa-z-odpadajacym-uchem-.jpg Chyba czas wypróbować Derwent'a :D do pierwszego rysunku użyłam taniego cienkopisu. Uni-pin to zupełnie inna bajka- nie ważne jaki kąt się obierze, bardzo fajnie się pracuje. Uni-pin: http://img.zszywka.pl/0/0251/w_8026/sztuka/rysunek-ciekopisem.jpg

Odpowiedz
avatar mailme3
4 4

@oneide: Bo do dobrych przyborów pisarskich warto zadbać o dobry papier?

Odpowiedz
avatar Cynamonka
1 1

@mailme3: Jaki papier możesz polecić? Ja pracuję na zwykłym bloku technicznym, ale chciałabym się przerzucić na coś innego ;) @oneide: Cieszę się, że mój post na coś się przydał :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Cynamonka: Najlepiej wybierz się do jakiegoś dobrego sklepu plastycznego gdzie mają duży wybór różnych pojedynczych arkuszy :) Weź sobie kilka i popróbuj albo zapytaj sprzedawcę o coś konkretnego. Ciężko na prawdę coś polecić bo każdy ma swoje odrębne zdanie. Ja np. przepadam za papierem Cansona a z kolei mój znajomy po fachu kompletnie go nie trawi ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@oneide: Uważaj na Derwent bo te kredki bardzo lubią się łamać ;) Próbowałaś Faber Castell? Dużo osób mi je poleca :)

Odpowiedz
avatar oneide
0 0

@mailme3: Spróbuję zainwestować w jakiś papier. W sumie nigdy nie próbowałam rysować na dobrym papierze :) (drukarka w pokoju, to i papier zawsze był blisko.)

Odpowiedz
avatar oneide
0 2

@Annairu: Nie próbowałam tych kredek. Przez jakies cztery lata właściwie nie rysowałam, i dopiero niedawno przy odkurzaniu szafek skusiłam się na powrót do dawnego hobby. Z tego też względu nigdy nie wypróbowałam dostatecznej ilości, ani też nie chciałam się szarpnąć na coś droższego.

Odpowiedz
avatar mailme3
0 0

@Cynamonka: Widzisz - Annairu już Ci doradził. Nie znam się na tyle, bo kredki miałem w ręku milion lat temu okazjonalnie, ale kiedy wpadł mi w ręce dobry papier pod suchą pastel, to był cud-miód-orzeszki :)

Odpowiedz
avatar mailme3
0 0

@oneide: Warto. Jak zwykle to zależy od tego, czego się oczekuje. Do okazjonalnego hobbystycznego szkicowania wprawek, to wiadomo, że dużo nie trzeba. Ale jeżeli już coś się robi na poważnie, warto mieć wyselekcjonowany zestaw rzeczy, które Ci pasują (w tym zestaw papierów).

Odpowiedz
avatar Agness92
21 21

Ja pier**** aż mi ciśnienie skoczyło. Wystaw im cholerny rachunek, postrasz policją, weź dzieciaka na zakładnika, cokolwiek tylko tego tak nie zostawiaj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@Agness92: Nie mam zamiaru. Jeszcze gdybym chociaż została przeproszona za to i mój ojciec to bym była w stanie ustąpić żeby chociaż oddali połowe kosztów. Jakoś bym to przebolała bo też mam swoje sumienie. Ale nie po tym jak mnie potraktowali. Telefonów nie odbierają a macocha do tego ręki nie chce przyłożyć, więc pozostaje mi polować na nich aż w końcu tu przyjdą albo wybrać się do nich.

Odpowiedz
avatar Melon
0 6

I tak podziwiam, nie wiem, czy nie strzeliłabym w twarz matce tego dzieciaczka. Nie byłabym z tego dumna oczywiście, no ale k****, jak można w taki sposób podejść do takiej sytuacji? A macocha chyba sobie jaja robi, wyżej dobrze napisano, niech sama oddaje, skoro tak. Ta historia wzbudza dużą irytację we mnie, co za "rodzina".

Odpowiedz
avatar Niampi
3 5

Jak masz paragony za wszystkie zniszczone rzeczy to pokaż je matce dzieciaka, niech płaci. Aż sie zastanawiam jaka kwota by jej wyszła za to wszystko. Też bym sie wkurzyła jak ktoś by zniszczył moje kredki, 70 zł piechotą nie chodzi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Niampi: Nie wiem jak by było z kosztami farby ale za moje same markery (te które zostały totalnie zniszczone i są do niczego) wyjdzie już ponad 100zł nie wspominając o reszcie. Byłabym szczęśliwa gdyby chociaż okazali jakąś skruche i próbowali by jakoś się zrekompensować, ale w takiej sytuacji że to jeszcze ja dostałam opierdziel nie popuszcze.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
7 7

Jakiś czas temu opisano tu podobną historię o "popisie" młodego człowieka. Wydaje mi się że jedynym wyjściem z sytuacji jest zamontowanie zamka do drzwi pokoju, aby podobna historia już nigdy się autorce nie powtórzyła. Macocha weźmie od nich kasę czy nie to i tak proponuję podliczyć koszty zniszczeń i powiedzieć macosze aby wiedziała z czym ma do czynienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Jasiek5: Kiedy im przedstawiłam koszty to usłyszałam że oszukuję bo na pewno to nie było takie drogie. Po pokazaniu im tych produktów w sklepach internetowych wykręcili się że oni nie mają na to pieniędzy i to jest MOJA WINA że zostawiłam te rzeczy na widoku. Gdybym wiedziała o ich wizycie to na pewno zadbałabym o to żeby malec ich nie dosięgnął.

Odpowiedz
avatar Fergi
6 6

wlasnie dokładnie to samo co @Jasiek5: chciałam napisać,może jeszcze to że odzyskać pieniądzy się pewnie nie da, a już na pewno bez ogólno rodzinnej wojny, ale za to możesz użyć tego zdarzenia jako argumentu do założenia zamka w drzwiach Swojego pokoju i uzasadnienia dlaczego to macocha za ten zamek powinna zapłacić

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2014 o 19:53

avatar konto usunięte
2 2

@j3sion: Nie jestem w stanie przewidzieć kiedy oni przychodzą kiedy nie, zwykle wpadali tylko w tygodniu lub w niedzielę. Z drugiej strony, oni doskonale wiedzieli o tym że ja nie pozwalam na to żeby dzieciak był w moim pokoju, szczególnie kiedy mnie nie ma. Mogli to uszanować i go tam nie wpuszczać. Jeśli drzwi są zamknięte a nie uchylone to ma to coś na celu.

Odpowiedz
avatar Karl
3 7

niech w takim razie sama siano wyłoży, jak taka mądra! MACOCHA... k_rwa, nie znam nikogo, kto dobre słowo o swojej jest w stanie powiedzieć... ja o swojej również... padre mi w mailu napisał, że się stęskniła MAMA i pyta kiedy przyjade-jeszcze na tego maila nie odpowiedziałem, ale chyba zaczne od tekstu typu "że kto sie k_rwa stęsknił?!" MACOCHA- to już samo w sobie jest piekielne...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Karl: Kiedyś ona była zupełnie inna, wszystko zaczęło się wywracać do góry nogami kiedy dzieciak się urodził. Kiedyś na nią nie dałabym złego słowa powiedzieć bo dawała mi to czego nie dawała mi własna matka i w ogóle była na prawdę bardzo przyjemna jak na 'macoche' Jedynie denerwuje mnie atak właśnie jej syna i synowej którzy mi wyskakują z tekstami że mam do niej mówić per 'mama' Co jak co ale mame już mam swoją. I mówią to Ci którzy do mojego ojca mówią po imieniu : P

Odpowiedz
avatar Karl
1 1

@Annairu: ta... moja też była fajna, do dnia ślubu z moim ojcem, a następnego dnia pokazała rogi...

Odpowiedz
avatar BlackCat
1 3

I w takich sytuacjach dziękuję Odynowi za dwie rzeczy: 1. Mojego domu nie odwiedzają żadne dzieci 2. Wszystkie cholernie drogie rzeczy do pracy trzymam w kufrze zamykanym na kluczyk

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@BlackCat: Uważaj, bo ten kuferek to pewnie magnes na piratów...

Odpowiedz
avatar minus25
5 5

Szczera rada: wstaw sobie zamek do drzwi a klucz noś w kieszeni i nikomu nie dawaj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@minus25: Już o tym z ojcem rozmawiałam i sprawa zostanie załatwiona w ciągu kilku następnych dni. Szkoda tylko że nie wpadłam na to wcześniej.

Odpowiedz
avatar Pelococta
2 4

Nie czytając komentarzy, odniosę się do fragmentu "Gdybym miała możliwość to już dawno bym się wyprowadziła... ": Niby czemu nie masz możliwości... Jeśli jesteś pełnoletnia to w czym problem - praca, wyprowadzka i żyjesz po swojemu. Chyba że nie jesteś pełnoletnia, to zmienia sytuację :P Tak czy inaczej, nie ma sytuacji bez wyjścia.

Odpowiedz
avatar Devotchka
2 2

@Pelococta: Wnioskując z innych historii autorka szuka pracy, czyli zwyczajny brak pieniędzy. Tylko mnie to prowadzi do innego teku myślenia - skoro nie ma pieniędzy, to skąd są te strasznie drogie markery?

Odpowiedz
avatar Shandy
0 0

@Devotchka: Gdzieś pisała, z kieszonkowego, z tego co skapnie za obrazki. Chyba nawet pisała że raz pracowała gdzieś przez miesiąc, w jakiejś wyzyskiwalni, aby zarobić na zestaw pisaków

Odpowiedz
avatar Cynamonka
1 1

@Shandy: Dodatkowo nie wiemy od jak dawna ma markery, mogła kupić jeszcze przed osiemnastym rokiem życia, kiedy nie mogła się wyprowadzić (albo kupować na sztuki). Jednorazowy zakup markerów to jednak nieco inna sprawa niż mieszkanie, które musisz co miesiąc opłacać i jeszcze mieć za co żyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Devotchka: A czy ty myślisz że ja je sobie kupuje od tak z dnia na dzień? Otóż nie, odkładam na nie od dawna i kompletuje je również od dawna bo nie stać mnie na tak duży jednorazowy wydatek. To że ja sobie kupie jeden marker na dwa miesiące za 15 złoty to coś innego niż mieszkanie na swoim i utrzymywanie się

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Pelococta: Chodziło mi o to że nie mam stałego dochodu żeby się wyprowadzić i bez problemu utrzymać, rysunki mi tego niestety nie zapewniają.

Odpowiedz
avatar Pelococta
4 4

@Annairu: więc pozostaje mi życzyć Ci powodzenia w szukaniu pracy. Skoro jest Ci źle, z rysunków póki co nie jesteś w stanie się utrzymać - cóż innego?? ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Pelococta: No więc właśnie, nic innego nie pozostaje. Dziękuję :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 7

Możliwość masz. Jak przed sądem rodzinnym wykażesz, że rodzice nie zapewniają ci możliwości mieszkania z nimi, choćby przez to że twoje rzeczy są niszczone a oni nie pozwalają ci z tym nic zrobić, dostaniesz alimenty. A zresztą macocha? Co macocha? Ona nie ma brać kasy, to ty masz wziąć kasę za te markery. I to tobie ma piekielna rodzinka dać na remont pokoju, nie jej! Zdolność do czynności prawnych masz od lat, dogadaj się z ojcem i macochą że jak się nie ogarną, to ciotunia czy kim ta baba była będzie miała proces a oni będą ciągani po sądach w charakterze świadków, a to może potrwać miesiącami, czego chyba nie chcą.

Odpowiedz
avatar Karl
-1 1

@bloodcarver: a myślisz, że mógłbym pozwać macochę za zj_banie dzieciństwa, psychiki, co zaważa no moim dorosłym życiu i wyciągnąć od niej siano? bo to nawet dobry pomysł jest...

Odpowiedz
avatar tytus84
-5 9

"Rozumiem, wszystko, rozumiem że on jest mały i nie rozumie, i nie mam o to do niego żalu tylko do nich." - co za debilne podejście, i jakże typowe dla dzisiejszego pokolenia. Sami sobie hodujemy bandę takich popier*doleńców którzy na starość będą nami tak pomiatać. Dziecku należy się solidny wpier*dol po dupsku, gwarantuję ze po czymś takim zastanowi się pięć razy przed kolejnym aktem wandalizmu.

Odpowiedz
avatar Malibu
8 10

@tytus84: Tak, niespełna trzy letnie dziecko na bank domyśli się, że dostało w dupę za "porysowanie sobie"- bo zapewne tak myśli o tym co przed chwilą zrobiło. Za parę chwil nie będzie pamiętało, że oberwało. Dzieci trzeba wychowywać, od samego klapsa nikt jeszcze chyba nie zmądrzał.

Odpowiedz
avatar gumis1412
-4 6

@Malibu: No ja akurat od klapsa zmądrzałem. Zbiłem szyby w takich małych drzwiczkach, które prowadzą do piwnicy i przez nie wsypuje się węgiel. Dostałem od sąsiąda i ojca i od tamtej pory takie genialne pomysły nie przychodziły mi już do głowy. Znaczy, może i przychodziły, ale już tam zostawały

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@tytus84: On niestety nie rozumie że zniszczył coś drogiego, na tym etapie dziecko nie zna wartości pieniądza. Nie twierdzę że dziecko powinno być bezkarne bo powinni wyciągnąć z tego jakieś konsekwencje. Z drugiej strony temu dziecku wszystko wolno i nigdy nie jest karane więc jeśli rodzice nie byli by w systemie kar konsekwentni to ten jeden klaps na pewno nie zrobiłby na nim wrażenia.

Odpowiedz
avatar mailme3
1 3

@tytus84: Przykro mi z tego powodu... Byłeś niechcianym dzieckiem, prawda?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@tytus84: Jak ktoś powinien dostać wpier..., to opiekunowie, bo nie dopilnowali dzieciaka. Mam wrażenie, że niestety to jedyna argumentacja (poza pieniędzmi), która do takich ludzi trafia.

Odpowiedz
avatar Shandy
3 5

Tak jak czytam, tak mi żal gardło ściska i łzy cisną się do oczu. Bardzo mi przykro, że straciłas tyle cennych przyborów. Sama od 3 lat szyję kolekcjonerskie misie i gdyby coś stało się moim futrom, to chyba by tego nie przeżyła. Skoro macocha unosi się honorem i kasy za ściany nie weźmie, ty weź - na nowe mazaki

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Shandy: Próbowałam się z nimi kontaktować i żądać przynajmniej części kosztów to teraz oni stosują technikę 'na ofiarę' i płaczą macosze do słuchawki że są tacy biedni i nie mają pieniędzy. Owszem, pieniędzy nie mają, za to dzieciaczek chodzi w markowych ciuszkach, jego mamusia regularnie chodzi na ekskluzywny klub fitness i do kosmetyczki. No rzeczywiście...

Odpowiedz
avatar klara
5 5

Bardzo pedagogiczne - krzyczeć (i pewnie wyzywać) Ciebie za to, że krzyczysz przy dziecku... Czy nie zostałaś przypadkiem oskarżona o rozrzutność, że kupujesz sobie takie drogie markery? Albo że skoro raz było Cię na nie stać, to możesz kupić sobie jeszcze raz? Bo jak mi dzieciaki zniszczyły drogą sukienkę to usłyszałam własnie coś takiego...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@klara: Tekst: o co ci chodzi, kupisz sobie drugie. Również padł W końcu to rzecz tylko nabyta więc z chęcią sobie kupie drugie ale niestety na skompletowanie tego co zostało zniszczone bede musiała odkładać kolejne kilka miesięcy.

Odpowiedz
avatar Strach
0 0

JA bym tego wujka kopnol w jaja bo wida mu nie potrzebny ten narzad

Odpowiedz
avatar sharpy
4 4

Nic tylko kontr-wizyta z puszką farby w sprayu...

Odpowiedz
avatar obserwator
3 3

@sharpy: I skażać sobie nieposzlakowaną opinię z powodu jakiegoś śmiecia? Nie, dziękuję!

Odpowiedz
avatar Fergi
11 11

@sharpy: Nie głupie,dziecku dać farbę w sprayu wytłumaczyć jak działa,mamusie zająć czymś w kuchni,dzieciaczka z tym sprayem nakierować na szafę z ubraniami mamusi. Voilà!-zemsta i lekcja wychowawcza dla mamusi w jednym

Odpowiedz
avatar Cynamonka
6 6

@Fergi: Plan doskonały :D Aż mnie ciarki przeszły na samą myśl.

Odpowiedz
avatar obserwator
1 1

Zawiadom prokuraturę, jeśli straty sięgają więcej, niż 400 złotych (niestety, podwyższyli). Jeśli mniej - sądź się.

Odpowiedz
avatar yogsothoth
0 0

@obserwator: Mnie zestaw markerów letraset kosztował 450zł, więc pewnie się zmieści :)

Odpowiedz
avatar osol
2 2

A gdzie był Twój ojciec kiedy ten mały diabeł to robił? Zabawiał gości? Hmmm. Spkojnie, pozbierasz się i bedziesz mieć lepsze narzędzia i rysunki, ale mam prośbę, narysuj i wstaw tutaj jak ten mały potwór ginie w męczarniach:-)

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

a niech sie macocha wtraca, NIE JEJ wlasnosc, mowic moze cokolwiek ja z pomoca ojca ( mam nadzieje, ze on ma cos do powiedzenia?) wydobylabym kase od rodzinki a nie- to pozew o zniszczenie mienia. obrazi sie babsko i latami jej przynajmniej nie zobaczysz

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@bazienka: i nie moge edytowac :( PIERWSZE co bym zrobila, poza dzikim krzykiem, to dokumentacja filmowa/zdjeciowa zniszczen i uswiadomienie laluni, ze jest mi winna w przyblizeniu x zl, o konkretnej kwocie poinformuje z wyszczegolnieniem wszystkich produktow do usuwania zniszczen jesli by biadolila/ cokolwiek- dzwonisz najlepiej tak by nie widzieli- na policje dbajac by sie do tego czasu nie zwineli, i zglaszasz zniszczenie mienia

Odpowiedz
avatar kokomando
0 0

Dlatego nie lubie małych dzieci...

Odpowiedz
avatar yogsothoth
1 1

Pozew. Jeśli masz paragony za markery (Zapewne copic albo letraset) albo jakiekolwiek potwierdzenie ich kosztu, pozwać ich w cholerę. A jak się macocha wtrąci, przedstawić jej wycenę szkód i spytać, czy sama zapłaci, czy masz naprawdę iść do sądu? Bo zniszczenie mienia jest karalne.

Odpowiedz
Udostępnij