Witam.
Nie chciałbym nikogo urazić swoją historią, dlatego określenia wszelkie na temat wiary i religii pozostawiam Wam.
Urodziła się mi i mojej dziewczynie córeczka. Więc wiadomo, wypadałoby ochrzcić. Z wyborem matki chrzestnej problemu nie było. Gorzej z ojcem chrzestnym, gdyż długo nie mogliśmy znaleźć kandydata.
Jednak w końcu Znaleźliśmy, kuzyn dziewczyny, w porządku chłopak.
No, ale trzeba zaświadczenie z bierzmowania od księdza z parafii pobrać (czy może wykupić?). No niby żaden problem, jednak co? Ksiądz nie wyda zaświadczenia, jednocześnie uniemożliwiając ojcostwo chrzestne kuzyna, bo ten, żyje w grzechu!
Nie, nie zabił nikogo ani nie kradnie...
Po prostu mieszka ze swoją dziewczyną i jej 5-letnią córeczką, której ojcem nie jest.
I tu pytanie.
Czy kuzyn trafi do piekła za to, że "przygarnął" samotną matkę i postanowił mimo wszystko tworzyć z nią rodzinę?
Strach żyć normalnie.
Amen.
Wioska nieopodal.
Wg stanowiska kościoła żyje w grzechu - nie chodzi przecież o dziecko, tylko o mieszkanie z dziewczyną bez ślubu kościelnego, więc jeżeli proboszcz ma klapki na oczach, to jak najbardziej mógł odmówić wydania zaświadczenia o tym, że dany mężczyzna nadaje się na ojca chrzestnego twojego dziecka. Ja jednak mogę podpowiedzieć, że w takim wypadku chłopak może iść do innej parafii, jeżeli np teraz mieszka gdzie indziej, komunię miał gdzie indziej, chrzest gdzie indziej - do każdej może się zgłosić po zaświadczenie o bierzmowaniu. A do piekła wg nauk niektórych kościelnych trafimy wszyscy :) tylko oni, nieskalani, pójdą prosto do nieba.
Odpowiedz@elda24: Ja wolę iść do piekła tam gdzie aktorzy i gwiazdy rocka. W niebie musi być strasznie nudno.
Odpowiedz@Bryanka: Nienajlepsza parafraza Machiavellego :)
Odpowiedz@elda24: poprawnie odmówił - nie podoba się to dajcie sobie spokój z kościołem - skoro twierdzenia danej instytucji mijają się z wyznawaną wiarą (bądź jej brakiem) to po co udawać?
Odpowiedz@zlomierz: no jaaa Cię... A Ty, zlomierzu, trzymasz się wszystkich zasad? :)
Odpowiedz@Pelococta: Nawet jeśli nie trzyma się wszystkich zasad, to nie można mieć pretensji, że ktoś wyciąga z tego konsekwencje. Jeśli pijesz piwo w miejscu publicznym to liczysz się z tym, że możesz dostać mandat. Jeśli "żyjesz w grzechu" i nie zamierzasz tego zmienić, to powinnaś liczyć się z tym, że nie będziesz mogła być rodzicem chrzestnym.
Odpowiedz@kalulumpa: Tak się składa, że jestem matką chrzestną, a żyję "w grzechu". I jakoś mój "synek" nie ma rogów, zamiast stóp nie rosną mu kopyta, a swoich zachowaniem nie odbiega od ogólnie przyjętych norm. Dlaczego...? Nie, nie dlatego że został ochrzczony - dlatego, że ma fajnych, normalnych rodziców i dalszą rodzinę :) W dzisiejszych czasach naprawdę nierealną rzeczą jest wg mnie egzekwowanie tych wszystkich wymyślnych zasad Kościoła Katolickiego. Z drugiej jednak strony, takie egzekwowanie (od początku do końca, bez wyjątków) mogłoby być całkiem ciekawe. Tylko wiesz co? To nie przejdzie... bo księża nie zechcą się pozbyć swoich majątków :)) a takie egzekwowanie niestety musiałoby objąć również ich. Więc, skoro księża nie muszą przestrzegać fundamentalnych zasad związanych z KK, to dlaczego niby ja mam się stosować do takich zasad? Hipokryzja całego środowiska KK.
Odpowiedz@Pelococta: ależ nie mówię, że miałyby mu wyrosnąć rogi i kopyta - sama jestem osobą niewierzącą, więc takie rzeczy nie są dla mnie ;) Chodzi mi po prostu o to, że jeśli są zasady to są one po to, by ich przestrzegać. Większość nie przestrzega? Trudno, może być i tak, jednak nie widzę nic piekielnego w tym, że taka osoba zostanie "ukarana". Czy będzie to piekło, pięć zdrowasiek, czy odmówienie wydania papierka przez księdza - nieistotne. Wiesz - możesz przekraczać prędkość i nie zostać złapana, jednak gdy złapie Cię policja to ponosisz odpowiednie konsekwencje ;)
Odpowiedz@zlomierz: Popieram. Albo jest się katolikiem i przyjmuje się wszystko zasady wiary albo nie. Nie można wybierać sobie tego co mi pasuje. Ksiądz nie ma nic do rzeczy. To ludzie wymuszają zmiany, żeby im było wygodniej, żeby nie było zakazów. Hulaj dusza piekła nie ma. Kto tego nie rozumie, to po co mu wiara?
Odpowiedz@Pelococta: ale ty wiesz ogólnie kim jest chrzestny czy tylko tak sobie tą chrzestną zostałaś? Czy aż taką nierealną rzeczą według ciebie jest zaprowadzenie chrześniaka na msze do kościoła, nauczenie go paciorka czy wprowadzanie do życia dziecka ogólnych nauk moralno-etycznych przez chrzestnych? Chrzestny nie jest po to, żeby widniał na papierku, kupił fajne prezencik i mógł się pochwalić, że jest czyimś chrzestnym.
Odpowiedz@elda24: ahhh czyli wspollokatorow tez miec nie mozna? :) zaswiadczenie o bierzmowaniu i papierek do chrztu mozna wydostac skadkolwiek, idziesz do pierwszej lepszej parafii podajesz adres pasujacy, mowisz, ze wprowadziles sie np. miesiac temu... a swoja droga drodzy Katolicy, skoro wg wasze wiary to grzech, to dlaczego w nim trwacie i kombinujecienaokolo? religia to religia, jakos calosc, wiec wybieranie sobie tego, co sie podoba ignorujac niewygodne nakazy jest nieco ponizej krytyki czy chcecie miec chrzestnego by- wg waszej religii- wychowywal dziecko w wierze, czy takiego z grubym portfelem albo innymi przyleglosciami? zwykla hipokryzja prosze panstwa
Odpowiedz@Pelococta: to po cholere chrzcilas, dopuszczajac swoje dziecko do wiary, ktora potepia twoj styl zycia? bo co powie rodzina, znajomi? bo wszyscy tak robia? zeby nie bylo- nie mam nic do chrzczenia dzieci jesli sie jest religijnym na co dzien= chodzi do kosciola, modli, przestrzega przykazan...
OdpowiedzProponuję najpierw przeczytać ze zrozumieniem Katechizm Kościoła Katolickiego, a potem dopiero wypisywać na Piekielnych. Chrzestny powinien być m.in osobą głęboko wierzącą, dającą swoim życiem świadectwo nauki Kościoła. Mam wrażenie, że chcecie chrzest tylko dla imprezy i ewentualnej kasy, a nie dla prawdziwego sakramentu.
Odpowiedz@7sins: Haha :) to w takim razie duży procent chrzestnych, wg "Katechizmu Kościoła Katolickiego" nie powinno nimi być :) Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że rodzice dziecka szukają osoby głęboko wierzącej :)
OdpowiedzPrawda. Dzieci się chrzci "bo wypada", księża idą na ustępstwa w tych kwestiach , bo im więcej ochrzczonych tym dla nich lepiej. Ale według KKK coś takiego nie powinno mieć miejsca.
Odpowiedz@7sins: Proponuje najpierw aby ze zrozumieniem Katechizm Kościoła Katolickiego przeczytał ksiądz . Nie pisz takich rzeczy - obrzydzasz wiare
Odpowiedz@saracen123: Naprawdę uważasz, że chrzestnym (w rozumieniu sakramentu) powinie zostać ktoś, to wg. nauki tego samego Kościoła, żyje w grzechu? Bo o ślubie z dziewczyną w opowieści nic nie ma. Po porostu sobie z nią mieszka. Ludzie po prostu traktują chrzest jako kolejną imprezę, nie zastanawiając się nad faktycznym znaczeniem tego sakramentu. I nie mam nic do osób żyjących "na kocią łapę". Chcą - to tak żyją. Ale po co im sakramenty? Po co czepiają się instytucji, której nakazy łamią. Niech się po prostu z KK wypiszą i spokój. Inaczej są hipokrytami, jak m.in autor tej historii.
Odpowiedz@zola1054: Tak, dokladnie tak, wedlug Katechizmu wiekszosc chrzestnych nie powinna nimi byc. Z tego co sie orientuje rodzice chrzestni powinni wspomagac wychowanie dziecka w wierze dlatego tez powinni byc wierzacy i postepujacy zgodnie z przykazaniami religii. No ale zazwyczaj sie na to przymyka oko - bo tradycja, bo pieniazki, bo reguly Katechizmu sa niezyciowe, bo jakby sie ich twardo trzymali mogloby sie okazac ze w jednym z najbardziej katolickich krajow na swiecie mamy silny deficyt jednostek godnych bycia rodzicami chrzestnymi :D Nie mowie ze sie z tym zgadzam albo ze popieram podejscie ksiedza, chce tylko zaznaczyc ze postepuje on zgodnie z przykazaniami religii ktora wyznaje i do ktorej to autor chce wlaczyc swoje dziecko.
Odpowiedz@7sins: Zgadam się z Tobą w stu procentach. Chrzest nie jest obligatoryjny, a jeżeli rodzice się na niego decydują, to powinni robić to świadomie i wybierać odpowiednich chrzestnych. Na absurd zakrawa mi chęć włączenia dziecka do wspólnoty Kościoła i jednoczesne biadolenie na zasady jakie w niej panują. Mi nie pasują zasady jakie prezentuje Kościół Katolicki, więc swojego dziecka nie mam zamiaru ochrzcić.
Odpowiedz@7sins: Wiesz dwukrotnie chrzciłem bo mam dwójkę dzieci , nigdy nie było to imprezą , dla mnie było to oddaniem dziecka Bogu - pod opiekę ( to moje widzenie świata ) . Co się tyczy dogmatów , wole żeby chrzestnym był człowiek w/w opowieści niż szczery katolik który po mszy upija się piwem a po powrocie do domu bije żonę i dzieci. Mocne określenie hipokryta ale znam ( w/g mnie) lepsze KABOTYN
Odpowiedz@7sins: z samego chrzestu to chyba średnio są zyski? zresztą to chyba Biblia jest dla Katolików świętą księgą, a nie katechizm...
Odpowiedz@Autre: Powinna być - ale NIE jest! Według Biblii chrzest jest zupełnie czymś innym, niż według Krk. I żadnych "rodziców chrzestnych" do niego nie potrzeba. Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa, gdy ten już był dorosły, a o rodzicach chrzestnych nie ma tam ani słowa. Kolejny wymysł urzędasów kościelnych. Dokładnie tak samo, jak piekło i niebo.
Odpowiedz@saracen123: Ale czy osoba, która dopuszcza się przemocy wobec swojej rodziny i upija się to jest "szczery katolik"?
Odpowiedz@Autre: Biblia owszem. Ale jak każda inna religia w sformalizowanej formie katolicy posiadają spisany zbiór zasad, którym powinni się kierować. Jak się komuś nie podoba to nikt w tej organizacji nie trzyma. Można wierzyć samemu, poza instytucją Kościoła Katolickiego. Chrzestni pojawili się we wczesnym chrześcijaństwie - zaświadczali niejako, że nowy członek wspólnoty jest gotowy do przyjęcia jej zasad i będą czuwać nad jego wiarą, by nie wrócił do pogaństwa. Wtedy miało to sens i nie było wymysłem urzędasów kościelnych, jak ktoś zasugerował. Dziś, gdyby świadomie, kierując się tymi kryteriami dokonywać wyboru chrzestnego, też by miało. Co do kasy z chrztu - no, chyba dawno na żadnym nie byłaś. Dla niektórych to impreza podobna do 1. komunii. A wyboru chrzestnego dokonują patrząc na jego portfel.
Odpowiedz@Autre: "chrzestu", nie wierzę, że to widzę.
Odpowiedz@7sins: alez to wogole nie chodzi o impreze. sama jestm taka "pseudokatoliczka", a dlaczgo? a dlatego, ze mieskam z tesciami i dla nich jest wazne "co ludzie powiedza", bo miezkam na wsi i wiem jak traktowane sa dzieci, ktore nie chodza na religie nie chce skazywac swojego dziecka na spoleczny ostracyzm, mozesz mnie nazwac hipokrytka wisi mi to. moje dziecko jak dorosnie to wybierze, a ja wole sie nie wychylac, a to ze przyjmuje sakramenty wcale nie oznacza, ze musze sie przejmowac wszystkimi pomyslami kk, ale oczywiscie autor historii nie ma racji, bo nawet jak grasz i oszukujesz, to musisz znac zasady gry.
Odpowiedz@butelka: Z tym, że tutaj na ostracyzm skazaliby się już przez fakt, że nie są po ślubie (autor pisał o swojej "dziewczynie"), więc raczej nie to jest kwestią sporu...
Odpowiedz@Armagedon: i trojca swieta. i maryja zawsze dziewica :)
OdpowiedzMoja znajoma miała trochę podobną sytuację. Nie chciał ksiądz jej wydać takiego zaświadczenia bo rozwiodła się. Poprosiła księdza aby jej pokazał gdzie jest napisane że nie może być Chrzestną z powodu rozwodu. Księdza zatkało i wydał zaświadczenie. Swoją drogę teraz można eis powołać na naszego Papierza w końcu w tym roku ochrzcił dziecko, którego rodzice nie mieli ślubu kościelnego. Trza powiedzieć księdzu oby brał przykład z góry ;)
OdpowiedzOsoby, które się rozwiodły, zwłaszcza gdy spotykają się z innymi, łamią nakazy Kościoła - z punktu widzenia KK to cudzołóstwo. Co innego z unieważnieniem małżeństwa - rozwód jest czymś nieuznawanym przez Kościół.
Odpowiedz@mewa99: Papierza?!
Odpowiedz@kalulumpa: Rozwód to jeszcze nie cudzołóstwo
OdpowiedzAle jest niezgodny z nauką Kościoła. Jeśli przysięga się przed bogiem, że w zdrowiu i w chorobie (...), to jest to łamanie słowa danego bogu. No sorry, jak się jest katolikiem to powinno się przestrzegać pewnych zasad. Zawsze są śluby cywilne - tylko to mniej szpanu ;)
OdpowiedzJeśli chce się uzyskać coś od jakiejkolwiek organizacji należy zgodzić się z regulaminem i zasadami tam panującymi - proste :)
Odpowiedz@kalulumpa: No właśnie nie masz racji, wg nauki Kościoła nie musisz żyć ze swoim mężem/żoną (np. jeśli doświadczasz przemocy) jeżeli wybierzesz życie w czystości.
Odpowiedz@mewa99: Tylko że tu też ochrzczone miało być dziecko osób żyjących bez ślubu, prawa? I tu problemu nie było. Jest problem chrzestnego - to ma być osoba żyjąca wiarą, więc nie może żyć w grzechu.
Odpowiedz@Bastet: "Tylko że tu też ochrzczone miało być dziecko osób żyjących bez ślubu, prawa?" Co swoją drogą jest ciekawe...
Odpowiedz@kalulumpa: "Unieważnienie małżeństwa" możliwe jest tylko w przypadku małżeństwa niedopełnionego (czyli takiego, w którym nie doszło do aktu seksualnego) i tylko przez papieża (KPK kan. 1142). To, o czym piszesz, to inna rzecz - stwierdzenie nieważności, zupełnie inna sprawa.
Odpowiedz@kalulumpa: Naprawde nie słyszałaś o rozwodach kościelnych ?
OdpowiedzNie słyszałam o rozwodach kościelnych, bo coś takiego nie istnieje. Co do unieważnienia - fakt, zwracam honor!
Odpowiedz@bettertobehapppy: no ciekawe, ciekawe, ale może są przeszkody do zawarcia sakramentu. I właśnie wtedy tym bardziej aby chrzest miał więcej sensu rodzic chrzestny powinien być praktykujący.
Odpowiedz@ziaja: ups - to było niewybaczalne.
Odpowiedz@Bastet: Ale napisałam również, że moja znajoma żyje w grzechu i została Chrzestną... Poza tym wydaje mi się, że większym grzechem jest życie bez ślubu niż wzięcie Ojca Chrzestnego takiego jak w historii powyżej. Tutaj zresztą problem wynika chyba tylko z niereformowalności księdza.
Odpowiedz@mewa99: Co do grzechu nie będę się wypowiadać, jasne że najlepiej byłoby aby był sakrament małżeństwa, ale nie ma. Więc właśnie dlatego jeżeli chcą ochrzcić dziecko dobrze by było aby rodzice chrzestni byli osobami mocno wierzącymi. Co do księdza, to jak najbardziej był w porządku. To że twoja znajoma była dopuszczona na RODZICA chrzestnego (nie mylić ze świadkiem chrztu) - było właśnie nieprawidłowe. Ludzie, jak chcecie się wypowiadać to poczytajcie trochę przepisów na ten temat a nie opowiadajcie o cioci, babci itp. Co z tego? Mało jest przypadków, że prawo sobie a życie sobie? To jeszcze nie jest dowód na to, że coś jest zgodne z przepisami.
Odpowiedz@saracen123: Nie ma rozwodów kościelnych jak jak nie ma bezinteresownej głupoty ludzkiej. W kościele są unieważnienia małżeństwa dokonywane przez konsystorz. A głupota to głupota, nie jest ani interesowna ani bezinteresowna.
OdpowiedzNa bezinteresowną ludzką głupotę nic nie poradzisz
Odpowiedz@saracen123: co to jest "bezinteresowna głupota" i czym się różni od głupoty "interesownej"?
Odpowiedz@saracen123: Ksiądz miał rację, sam się doucz.
Odpowiedz@fenirgreyback: To jakbyś wsiadał do autobusu w pośpiechu i potrącił dziecko , które wpada pod koła - autobus rusza. To beinteresowna . Interesowna to gdy stoi pusty autobus powiedzmy sześć osób chce wsiąść a Ty wymachując łokciami je roztrączasz wsiadasz jako pierwszy , oni leżą pod kołami - autobus nie rusza ma 10 minut do odjazdu
Odpowiedz@Bastet: dziękuje douczę się , pamiętaj jest napisane ,kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci we kamieniem
Odpowiedz@saracen123: to, co opisałeś jako "bezinteresowna głupota", to po prostu nieszczęśliwy wypadek. Gdzie w historii widzisz wydarzenia, które można nazwać "nieszczęśliwym wypadkiem"?
Odpowiedzmiałam to samo - nie zostałam chrzestną, bo ksiądz dowiedział się, że spotykam się ze Świadkami Jehowy. poszłam do proboszcza, któremu powiedziałam prawdę. porozmawialiśmy szczerze, bez problemu wydał mi zaświadczenie. zrozumiał wszystko, co omówiliśmy. może więc tą drogą?..
OdpowiedzTo jest całkiem co innego. To, z kim się kumplujesz nie wpływa w żaden sposób na to jakim jesteś katolikiem, a to, że łamiesz przykazania już tak.
OdpowiedzFanatyzm w żadną stronę nie jest dobry. Ja miałem kiedyś w szkole fajnego księdza - uznawał teorię ewolucji i sam przyznał, że w "swoim" środowisku woli się tym nie chwalić. Mówił też, że wiara jest tylko drogowskazem a nie nakazem któremu trzeba się bezwzględnie podporządkować. Powiedział też coś, co chciałbym, żebyś autorze zapamiętał na następny raz kiedy stary klecha albo moher będzie walczył religią której sam nie rozumie - grzeszysz wtedy, kiedy świadomym działaniem powodujesz u kogoś cierpienie. Klecha sam sobie zadaje cierpienie swoim fanatyzmem, więc jak na ironię sam żyje w grzechu. Sakramenty mają być tylko umocnieniem wiary, a wiara (nie fanatyzm) to dobroć. Nie oszukujmy się, sakramenty nie są obowiązkowe, chyba, że dla jakiejś biednej duszyczki której udało wmówić się, że bez nich pójdzie do piekła. Każdy dobry duchowny, powinien cieszyć się, jeżeli człowiek, nawet słabo związany z wiarą decyduje się przyjąć sakrament. Wtedy człowiek czuje się dobrze potraktowany i chce trwać przy tej wierze chociaż trochę. Niestety najczęściej słyszy się, że klecha zamiast zachęcić do kościoła, odmawia sakramentu bo OSOBIŚCIE coś mu się nie podoba. Najczęściej idzie o to współżycie bez małżeństwa. No więc jak to tak, człowiek nie ma prawa naprawić swojego błędu (w klechowej interpretacji wiary) i ma już żyć w tym grzechu do końca życia? I najlepiej pójść do piekła? Logika klechów jest tak samo żelazna jak logika pseudokibiców i elektoratu JKM. Panie Boże, żeby tylko te trzy środowiska zdechły... Gołym okiem, z dnia na dzień dostrzeglibyśmy lepszy świat.
Odpowiedz@man_margines: Jeśli ktoś chce naprawić ten grzech (współżycie bez ślubu) to albo ślub bierze, albo się wyprowadza. W innym przypadku trwa w grzechu (wg. KK - ciężkim), więc nie powinien dostać zezwolenia na bycie rodzicem chrzestnym.
Odpowiedz@sla: Chodziło mi o to, że klecha nie da im ślubu, bo JUŻ żyją w grzechu, i nie mogą tego grzechu naprawić, bo w nim żyją... I takie błędne koło.
Odpowiedz@sla: Ale jak bije swoją poślubiona po katolicku żonę i dzieci to jest wzorowym katolikiem, może być ojcem chrzestnym wystarczy że tylko zresetuje sobie sumienie przy spowiedzi?
OdpowiedzMogą naprawić - wystarczy na jakiś czas się wyprowadzić. W spowiedzi jest jeden taki ważny warunek 'postanowienie poprawy'. Tak więc jeśli ktoś żyje bez ślubu i nie ma zamiaru tego zmienić (żyć w czystości) to nie otrzyma rozgrzeszenia, czyli nie może przystępować do sakramentów. Jeśli chcecie należeć do KK to wypada spełniać jego wymagania, nie jedynie te, które wam odpowiadają. @avatar m_m_m: Identyczna zasada - jeśli żałuje i zamierza się zmienić to może (iść do spowiedzi / być chrzestnym), jeśli nie - to nie. Proste i oczywiste.
Odpowiedz@man_margines: Taaaa... Na pewno księża w większości, tak jak to sugerujesz, uznają kreacjonizm lub coś pochodnego. Ty serio wierzysz w to co piszesz? Ciekawie piszesz: "(...) kiedy stary klecha albo moher będzie walczył religią której sam nie rozumie - grzeszysz wtedy, kiedy świadomym działaniem powodujesz u kogoś cierpienie. Klecha sam sobie zadaje cierpienie swoim fanatyzmem, więc jak na ironię sam żyje w grzechu." Pomijając już treść właściwą. Niby jak ma z tego wynikać, że ten ksiądz (po Twojemu "klecha", co by nie było wątpliwości co do Twojego stosunku do tematu) czy "moher" w danej sytuacji popełnia grzech. Skoro wierzą, że to co robią jest dobre (także dla tej drugiej osoby), to nawet jeśli w ten sposób wywołaliby cierpienie, to przecież w sposób nie celowy/świadomy. Piszesz, że logika "klechów" jest żelazna. Widać Twoja za to się rozpłynęła w nicości... Widzę, żeś z tych postępowców, według których Kościół ma iść z duchem tzw. postępu, nie wymagać za dużo (a najlepiej niczego), do niczego się nie wtrącać. Nie wiem czy wiesz, ale już takie Kościoły były. Efekt zawsze taki sam: marginalizowanie, rozmywanie się, a na koniec praktycznie niebyt. No, ale Ty byś pewnie tylko przyklasnął.
Odpowiedz@man_margines: "grzeszysz wtedy, kiedy świadomym działaniem powodujesz u kogoś cierpienie"- jeżeli ksiądz tak powiedział, to jest zwykłym heretykiem. Według definicji tego księdza grzechem nie jest chociażby świętokradcze przyjęcie komunii, brak modlitwy, nieuczestniczenie w obrzędach religijnych i wiele innych rzeczy. Innymi słowy- ksiądz po prostu tworzył sobie nową religię na własny użytek- zapewne po to, żeby przed samym sobą usprawiedliwić swoje występki. "wiara jest tylko drogowskazem a nie nakazem któremu trzeba się bezwzględnie podporządkować"- czyli można wierzyć jak ci pasuje, a jak ci nie pasuje, to nie musisz? herezja w czystej postaci. "żeby tylko te trzy środowiska zdechły"- Proponuję, żebyś zaczął działać i zacząć eksterminację od "kibol". Może pierwszy uzyskany wp***ol nauczy cię czegokolwiek. " klecha nie da im ślubu, bo JUŻ żyją w grzechu, i nie mogą tego grzechu naprawić, bo w nim żyją"- eee... A dlaczego nie mogą przestać żyć w grzechu? Gdzie ty tu widzisz błędne koło? Idą do spowiedzi, potem jedno z nich wyprowadza się od drugiego aż do ślubu. W czym widzisz problem? Dawno nie czytałem takich bredni jak twoje.
Odpowiedz@fenirgreyback i sixton: "wyprowadza się od drugiego aż do ślubu." Do całej reszty obu bełkotów nie chce mi się odnosić. Typowy przykład robienia wszystkiego, bo tak każe jezusek. Bogobojni, zaszyjcie się w jakimś mrocznym grodzisku i tam umacniajcie swój zatwardziały katolicyzm. Wbrew temu co wam się wydaje średniowiecze się skończyło. Wyprowadzić się od drugiego aż do śluby, a to dobre. Gdzie w tym zdrowy rozsądek, żeby rozdzielać kochających się ludzi, bo jak zrobią seks zanim ksiądz się ich spyta czy chcą być małżeństwem to grzech. Nie wytrzymie - jak powiedział pewny dżentelmen. Ja nie wytrzymie ze śmiechu. Jedno ma się wyprowadzić, bo to, że są szczęśliwi, jest złem. A sakrament to co to jest przepraszam? Wierzycie, że podczas ślubu kościelnego dzieją się jakieś czary, które spowodują, że ludzie uprawiający seks dostają immunitet na jezioro ognia? Tworzenie własnej wiary... Panie sixton, reformacja, mówi to Panu coś? Jak Pan myśli, wzięła się z powietrza? A protestanci oczywiście rozpłynęli się w nicości? Jeden i drugi jesteście głupcami. Tak, to mój końcowy argument. Wyciągnijcie asa - "no skoro wyzywasz mnie od głupków znaczy, że przegrałeś dyskusje! Skończyły ci się argumenty!" Mogę drążyć w nieskończoność, dlaczego jeden i drugi mentalnie jest w średniowieczu. Nie chce mi się, komentarze piekielnych to nie salony, a dyskusja z fanatykami to rzucanie bekonem w czołg. Na wszystko odpowiadają tak: bo tak jest napisane w biblii/bo Pan Jezus tak kazał. Argument ostateczny. PS. "czyli można wierzyć jak ci pasuje, a jak ci nie pasuje, to nie musisz? herezja w czystej postaci." - herezja mnie rozbroiła, ale ją pomijając - to wiesz, że właśnie tak? Że można wierzyć tak jak ci pasuje, tak długo, kiedy przynosi to dobro? Ksiądz powiedział, że każdy zostanie zbawiony tak jak sobie wierzy: muzułmanin, żyd, buddysta itp. Każdy zostanie zbawiony, o ile się NAWRÓCI niespodzianka: na DOBRO a nie na jedyną słuszną wiarę... Zabawne... zauważyłeś, że każda wiara ma się za jedyną słuszną? Gdybyś urodził się gdzie indziej to w co i z jakiego powodu byś wierzył? Przez takich ludzi nie chce mi się żyć w tym kraju. Nie dość, że jest to wszędzie, jeszcze wejdą na piekielnych i dalej będą oddawać swoje ekskrementy na dyskusje, uważając swoje słowa za diamenty. PRZESZLIŚCIE PRANIE MÓZGÓW, wiara bierze się z serca, a nie z tego co wam od dziecka wkładali do głowy rodzice i otoczenie.
Odpowiedz@man_margines: Małe ale - Hindusi wierzą, że wszystkie szczere wiary prowadzą ostatecznie do tego samego Boga
Odpowiedz@man_margines Oj, jakże biednie z Tobą, a niby tak brakuje Ci merytorycznej dyskusji. Jak więc wytłumaczysz swój słowotok, który prawie w całości nie odnosi się do podjętej dyskusji, a jest jedynie pustym wylewaniem żalu i próbą ośmieszania. Jakże typowe. I tak, przykre że nawet własnego zdania nie jesteś w stanie obronić. Wyciągasz protestantów? Super. Teraz jeszcze pokaż jaka jest ich pozycja w krajach, w których się rozprzestrzeniła. O wielu innych odłamach, tych bardziej "nowoczesnych" nie wspomnę. I nikt nie musi żadnego mitycznego asa wyciągać. Sam ślicznie reżyserujesz ze swojej strony tą niby dyskusję. Tu jednak również muszę Cię zawieść. Nie będę się z Tobą przezywał. Liczyłem że jednak masz coś więcej do powiedzenia niż rzucanie wokół średniowieczem i innym ciemnogrodem.
OdpowiedzPrzede wszystkim nikt w tej dyskusji nie zadeklarował, że jest katolikiem. Ludzie podają rozwiązania "problemu" zgodne z zasadami KK, ale nie mówią nic o tym, czy w ogóle w to wierzą i popierają...
Odpowiedz@man_margines: ciężko mi jest uwierzyć, że naprawdę można być takim przygłupem. "przykład robienia wszystkiego, bo tak każe jezusek"- nikt tu nie dyskutował o słuszności religii czy o tym, która religia jest słuszna. Rozmawiamy o zasadach katolicyzmu, gdybyśmy dyskutowali o islamie, to też byś doszedł do wniosku, że jesteśmy muzułmanami? Aż takim retardem jesteś? Jeżeli nie wierzysz, to jest twoja sprawa i naprawdę niewiele mnie to obchodzi. Ale ty próbowałeś się wypowiadać o teologii katolickiej, napisałeś takie bzdury, że głowa mała, a teraz nie masz odwagi przyznać się do błędu, bądź też próbować obronić swoje stanowisko. Dostałeś po prostu baty i nie możesz teraz usunąć posta, tak jak to masz w zwyczaju robić. "Na wszystko odpowiadają tak: bo tak jest napisane w biblii/bo Pan Jezus tak kazał"- powtórzę się: rozmawiamy o nauce Kościoła. Nie o tym, czy jest ona słuszna i tak dalej. Na jakiej więc podstawie mielibyśmy o tym rozmawiać? "Przez takich ludzi nie chce mi się żyć w tym kraju"- to zaczekaj, aż skończysz 18 lat, wyprowadzisz się do mamusi i wy****laj. Jak "kiboli" zastąpi gang afrykańskich imigrantów. "moherów" muzułmańskie patrole, a "zwolenników JKMa" socjaliści, to może wyjmiesz głowę z dupy.
Odpowiedz@sixton: Aha protestanci są be bo co? To był pierwszy z brzegu przykład odnośnie twoich kościołów rozpływających się w powietrzu a tobie już brakuje bajery? Kwitujesz jednym, zbywającym słowem: Super. Teraz rozumiesz, dlaczego nie chce mi się z wami gadać? To jest jednostronna dyskusja, ja muszę bronić każdego zdania, a ty sobie napiszesz "super, wyciągnąłeś protestantów" i wygrałeś z tym swoim kumplem, bo on sobie pokrzyczy o heretykach i koniec. @fenirgreyback: "Aż takim retardem jesteś?" Jak już mnie obrażasz, to nie szpanuj angielskimi słówkami. "Dostałeś po prostu baty i nie możesz teraz usunąć posta, tak jak to masz w zwyczaju robić." Pokaż mi w którym miejscu dostałem te bady, bo ja tutaj świetnie się bawię prowokując wasze przerośnięte ego. Wszystkie rozumy pozjadaliście. Jeden twierdzi, że jego "argumenty" nie poparte nawet przykładem, a zwykłe ogólniki są fajne, a drugi wręcz zmyśla KŁAMSTWA, że ja mam zwyczaj usuwania postów. Feni, hamuj się. Jeszcze w to ktoś uwierzy bo masz sojusznika w dyskusji i wiadomo, że jestem ten gorszy. Nikomu się nie będzie chciało sprawdzać czy tak jest, a ty zyskasz punkty honoru. Taka jest z wami dyskusja, nie dość, że jednostronna to jeszcze kłamiecie. Wyjdźcie z internetu i zamknijcie drzwi.
Odpowiedz@man_margines: "Pokaż mi w którym miejscu dostałem te bady"- co do "badów"- nie znam się, co do batów- powyżej. Zacząłeś się wymądrzać na temat grzechu, przytaczając "mądrości" jakiegoś opowiadającego brednie księdza. Twój bełkot został zaorany dość mocno, a ty nie zdobyłeś się na ani linijkę w obronie tych bredni. "ja tutaj świetnie się bawię"- bawić to się możesz penisem w domowym zaciszu. Tutaj rzuciłeś konkretne argumenty, które zostały obalone. Jedyną linią twojej obrony w dyskusji o teologii jest próba podważenia sensu poszczególnych wyzwań, co nie ma żadnego związku z dyskusją. BTW, czyżbym trafił, że jesteś niepełnoletnim i mieszkającym z matką mędrcem, który chce wyjechać, bo "katole prześladujo"? "Aha protestanci są be bo co?"- bo stali się tak "postępowi" i "idący z duchem czasu", że odeszli od zawartego w Piśmie nauczania i sami siebie zmarginalizowali.
Odpowiedz@fenirgreyback: BTW, czyżbym trafił, że protestanci cie molestowali, i żywisz teraz do nich uraz? Wytknij literówkę i wygraj dyskusję. Dlaczego przemilczasz to, że w poprzednim swoim komentarzu nakłamałeś o moim usuwaniu komentarzy? Pomyliłeś się, i chcesz żeby się rozeszło po kościach? Żeby ktoś przypadkiem nie zauważył, że możesz się mylić? Wracając jeszcze do protestantów, żeby już z nich zejść. Są dominującą religią w samym USA, jednym z największych powierzchniowo i najpotężniejszych ogółem państw świata, rzeczywiście margines jak się patrzy.
Odpowiedz@man_margines: 1) Widzę, że nie poruszasz już tematu napisanych przez ciebie bzdet i ich mocnego zaorania. Gdybyś miał odrobinę godności, to byś się przyznał do błędu. 2) "Dlaczego przemilczasz to, że w poprzednim swoim komentarzu nakłamałeś o moim usuwaniu komentarzy?"- pewien jestem w 100% co do jednego przypadku, w którym odpowiedziałem na twój wpis, a wpis zniknął. Jeżeli usunęła go administracja, to zwracam honor. Dostałeś kiedyś czasowego bana? Bo to by wiele wyjaśniało. 3) "Są dominującą religią w samym USA, jednym z największych powierzchniowo i najpotężniejszych ogółem państw świata, rzeczywiście margines jak się patrzy"- dominującą religią jest chrześcijaństwo. Protestanckich "kościołów" i sekt jest w samych Stanach, o ile dobrze pamiętam, coś koło 10 000. A zmarginalizowali się w ten sposób, że są praktycznie nieobecni w życiu publicznym- a jeżeli już, to tylko po to, żeby siebie i swoje wyznania ośmieszać. 4) Widzę, że trafiłeś- jesteś niepełnoletnim mędrcem z internetów. Śmiech na sali.
Odpowiedz@man_margines: Spróbuję się odnieść do tych wypowiedzi, które nastąpiły, zanim zaczęliście się obrzucać tonami bluzgów... Po pierwsze, na wypadek, gdyby ktoś mi miał zarzucać jakąś stronniczość - osobiście szczerze nie znoszę KK, zarówno z pobudek osobistych, jak i światopoglądowych. Jednak niezależnie od mojej własnej oceny samej tej organizacji, wiem o jej zasadach dostatecznie dużo, by widzieć, że głosisz zwykłe herezje. Nie, bycie "dobrym człowiekiem" NIE JEST warunkiem wystarczającym do bycia zbawionym według KK. Każdy niezależnie od wiary zostanie zbawiony? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że jeżeli świat jest zbudowany według zasad katolicyzmu, to jest to kompletna bzdura. Według KK do zbawienia niezbędne jest bycie w stanie łaski uświęcającej - co wymaga nieposiadania na sumieniu żadnego grzechu ciężkiego. Współżycie przed ślubem kościelnym jest przez Kościół podciągane pod złamanie przykazania "Nie cudzołóż" - a każde złamanie przykazań z dekalogu jest grzechem ciężkim. Z kolei wiara w inne wyznania, lub religie, jest złamaniem pierwszego przykazania. Owszem, w KK istnieje coś takiego, jak ekumenizm - ale jego celem nie jest absolutnie "tolerancja" dla innych wierzeń, lecz znalezienie pokrewieństw między nimi, a katolicyzmem, by ułatwić ich członkom przejście na katolicyzm. Czy wiara bierze się z serca? Może. Natomiast na pewno jestem w stanie stwierdzić, że mylisz znaczenia pojęć - utożsamiasz wiarę z katolicyzmem, albo Kościołem. Katolicyzm to o wiele więcej, niż samo "uczucie" wiary - to również obszerny zbiór zasad, którego trzeba przestrzegać, żeby - wedle KK - dostąpić zbawienia. Ewidentnie marzy Ci się jakieś kompromisowe pogodzenie swojego własnego sumienia z nakazami KK. Niestety, zmartwię Cię - czasem to po prostu nie jest możliwe. Natomiast własnoręczne interpretowanie zasad wiary w sprzeczności z tym, co głosi KK, to już niestety po prostu hipokryzja. Nikt Ci nie karze być osobą wierzącą - albo konkretnie katolikiem. Możesz sobie wierzyć w co chcesz - możesz zmieniać sam siebie, albo znaleźć sobie wyznanie "kompatybilne" z Twoim światopoglądem. To drugie rozwiązanie wymaga oczywiście zaakceptowania faktu, że według KK skończysz w piekle (a w najlepszym wypadku - w czyśćcu). Niemniej jednak, próba samodzielnego redefiniowania katolicyzmu to zachowanie w stylu dziecka, które siada w kącie zasłaniając twarz dłońmi i wmawia sobie, że jeśli ono nie widzi otoczenia, to otoczenie nie widzi też jego. Innymi słowy, jeśli chcesz żyć w oparciu o swój własny światopogląd - to dylematem nie jest, czy skończysz w piekle, czy nie - lecz wyłącznie znalezienie w sobie dostatecznie dużo odwagi, by to zaakceptować.
OdpowiedzO wiele bardziej piekielne jest wasze "wypadałoby ochrzcić". Ile jeszcze w życiu rzeczy zrobicie, bo "wypada"?
Odpowiedz@biala_czekolada: Nie bierz proszę tak dosłownie każdego słowa. Faktycznie, mogłem dać w cudzysłów co niektóre słowa. Pozdrawiam. ;)
Odpowiedz@dawidkruk: Po co więc w takim razie chcecie dziecko ochrzcic?
Odpowiedz@dawidkruk: nie chodzi o cudzyslow albo jego braku chodzi o to- po co chcesz chrzcic dziecko skoro nie przestrzegasz zasad wiary- ani ty, ani matka dziecka, ani potencjalny chrzestny
Odpowiedzludzie kiedy zrozumiecie ze wiara i religia to tylko sposób na kontrolowanie mas ,może czas przestać robić tragedię z przynależności lub nie do takiego czy innego klubu , pasują mi zasady należę nie pasują nie należę koniec kropka.w żadnym z tych wypadków świat sie nie zawali.
Odpowiedz@Fergi: Tak generalnie to o każdej formie organizacji można by tak powiedzieć. Uszczegóławianie do religii na wyrost. Tyle że nic z tego nie wynika. Chyba że jako przeciwwagę i rozwiązanie widzisz w anarchii. (No, ale wtedy to jednak świat się raczej zawali. Albo inaczej, zawsze znajdzie się ktoś kto znajdzie sposoby by jednak jakąkolwiek formę organizacji wprowadzić). A, i gratuluję sprowadzania religii i wiary jedynie do "sposobu na kontrolowanie mas". (Zresztą, tak jakby ludzie nie zamieszani w żadną religię nie byli w żaden sposób manipulowani. Ot, sami wyzwoleni i wolni ludzie. Aż zabawne).
Odpowiedz@Fergi: "wiara i religia to tylko sposób na kontrolowanie mas"- dokładnie tak- są na to twarde dowody z historii. W Związku Radzieckim, gdzie z religią walczono otwarcie, masy nie były kontrolowane. Ty to dopiero jesteś mędrzec.
Odpowiedz@sixton: Nic takiego nie napisałam.A że religia jest sposobem na kontrole mas to wynika jasno z początków i to każdej i tak nie jest to jedyny sposób
Odpowiedz@fenirgreyback: Komunizm to też sposob na władzę i kontrole .Z twojej wypowiedzi wychodzi że albo religia albo komuna ,wiesz myśle że jest jeszcze pare sposobów na życie.Warto poszerzyć horyzonty
Odpowiedz@Fergi: Kluczysz. Fenir przedstawił jedynie absurdalność Twojej wypowiedzi, w której wprost piszesz, iż "religia TO TYLKO SPOSÓB na kontrolowanie mas". Bo chyba nie wyprzesz się swych własnych słów?
Odpowiedz@fenirgreyback: oj, oj tam - ordynarna walka z konkurencją i tyle - komunizm też miał cechy parareligii - kult jednostki, rytuały na cześć przywódcy kultu, medytowanie jego wypowiedzi etc.
OdpowiedzW tym komentarzu nie ma mojej opinii, więc proszę jej nie szukać. Ja jedynie się czepiam argumentacji (jak to ja), bo jak już dyskutować i kłócić się to chociaż sensownie. @sixton: Fenir nic nie przedstawił. Z tego co mi się wydaje to Fergi napisała "religia TO TYLKO SPOSÓB na kontrolowanie mas", a nie ""religia TO JEDYNY SPOSÓB na kontrolowanie mas". To że za komuny religii nie było (choć zgodzę się z Vegem, że pewne jej cechy zostały zachowane), nie znaczy, że masy nie były kontrolowane. Po prostu były kontrolowane innymi sposobami, których jest mnóstwo, a religia jest co najwyżej jednym z nich (jeśli się trzymać stwierdzenia Fergi, proszę się tu mojej opinii nie doszukiwać). Argumenty, które rzucacie przeciw Fergi są bez sensu, bo odwracają wszystko do góry nogami, przez co nic się kupy nie trzyma. Wyobraźcie sobie taką rozmowę: [A] - Kwadrat to tylko figura geometryczna. [B] - Bzdura, przecież istnieje jeszcze trójkąt. Sugerujesz, że trójkąt nie jest figurą geometryczną? I właśnie tak wygląda wasza argumentacja.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2014 o 1:36
@Zmora Ale czy ktoś tutaj stwierdził czy przeciwstawiał się tezie, że "religia to JEDYNY sposób na kontrolowanie mas"? Nie. Istotą powyższej dyskusji jest opanowanie przeciwko zredukowaniu wiary i religii wyłącznie do jednego ze sposobów na kontrolowanie mas. A co do komunizmu. Wszystko sprowadzało się do jednego: do terroru.
Odpowiedz@sixton: Tak, dokładnie to właśnie zrobiliście. A właściwie, to Fenir zasugerował, że Fergi taką tezę przedstawiła, a ty go poparłeś. Bo inaczej użytego przez was argumentu zupełnie już nie rozumiem.
OdpowiedzAle w czym problem? Chrzestny jest od tego, żeby chrześniaka umacniał w danej wierze - więc chyba logiczne, że powinien jej zasad przestrzegać? Jeśli ci przeszkadza, że według twojej religii kuzyn trafi do piekła, to zmieć religię - proste. Sama katoliczką nie jestem, ale rozpisywanie się w internecie jacy to księża są źli, bo wymagają od parafian przestrzegania zasad własnej religii, to już przegięcie.
Odpowiedza jeszcze jedno "Czy kuzyn trafi do piekła za to, że "przygarnął" samotną matkę i postanowił mimo wszystko tworzyć z nią rodzinę?" poważnie? "przygarnął","mimo wszystko tworzyć z nią rodzinę" czy my sie cofneliśmy o kilka stuleci a ja nie zauważyłam ?
Odpowiedz@Fergi: Jak śmiesz nie doceniać łaski dobrodzieja?
Odpowiedz@biala_czekolada: A bo ja taka niewdzięczną z natury jestem.
Odpowiedz@Fergi: Też mnie troszkę razi w oczy to określenie z końca opowieści "tworzyć z nią rodzinę". Jakby ktoś naprawdę chciał tworzyć z kimś rodzinę to powziął by kroki do wzięcia ślubu, takiego jaki uznaje państwo aby prawa obojga stały się równe wobec obecnych jak i przyszłych dzieci w tej rodzinie :) W innym przypadku można powiedzieć że "tworzą związek" ale do rodziny to jeszcze daleko :)
Odpowiedz@Gregorius: I decydować o tym, kto tworzy rodzinę a komu do niej daleko będziesz np. ty, na podstawie swojego przekonania, że rodzina to tylko ta relacja, którą poświadcza jakiś papier?
Odpowiedz@Gregorius: A wydawało mi się mi sie że rodzinę tworzą ludzie a nie papierki.
Odpowiedz@Fergi: Niektórzy o swoich kotach czy innych zwierzakach też mówią jako o członku rodziny. Ale czy znaczy to, że tworzysz rodzinę z kotem? Przecież zależy od płaszczyzny na jakiej się poruszamy. I tak na przykład z punktu polskiego prawa taki związek raczej rodziny nie tworzy niż tworzy (jako związek niesformalizowany). Więc faktycznie mogło Ci się tylko wydawać.
Odpowiedz@Gregorius: Bez przesady, małżeństwo i rodzina to nie to samo, nie każdy lubi splendor i uroczyste przysięgi. Jeśli kolega traktuje dziecko jak swoje, a nie jako "dodatek" do dziewczyny, to jak najbardziej rodzinę tworzą.
Odpowiedz@sixton:co powiesz na te rodziny sformalizowane które- każdy sobie , dzieci u dziadków albo na ulicy rodzice pija albo wręcz odwrotnie robia karierę, praktycznie się nie znają i mają gdzieś.Ale na papierze to rodzina,wielkie dzieki wolę taka bez papierka a za to z uczuciami.Do pewnego stopnia to jest taka sama hipokryzja-rodzina bo tak jest na papierku-wierzacy bo zostal ochrzczony
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2014 o 18:30
@Fergi: Semantyka. Jedyne o co mi chodziło, pisząc wcześniejszy komentarz, to fakt, że słowo "rodzina" ma wiele znaczeń i przerzucanie się czym ona jest a czym nie nie ma najmniejszego sensu, jeśli wcześniej nie wytyczy się jakiejś wspólnej płaszczyzny, o której się rozmawia (np. prawną, kościelną, społeczną, potoczną itd.). Znów słyszę ten sam przykład. ("Znów" nie odnosi się do Ciebie). Że są rodziny, których rodzice piją, biją, zaniedbują dzieci, olewają, nie mają dla nich czasu, miłości i Bóg jeszcze wie czego. Pytam więc: Ale o co Ci chodzi? Udowodnienie, że są takie patologiczne rodziny? No pewnie że są. I że są konkubinaty, których członkowie wraz z dziećmi żyją szczęśliwie? Nawet w to nie wątpię. Tyle że to żadne porównanie, a wyłącznie demagogiczny trik. Takich samych argumentów używają zwolennicy adopcji dzieci przez związku homoseksualne. A badania jak na złość pokazują, że najniższy odsetek patologii występuje w tradycyjnej rodzinie (sformalizowanej małżeństwem, dla uszczegółowienia) - niższy niż w konkubinatach czy związkach homoseksualnych. Innymi słowy, pisząc w Twoim stylu: Co powiesz na te konkubinaty, których jedynym celem jest wspólna codzienna balanga przy wódeczce, a których umorusane dzieci wdychają klej na podwórku? Bo ja dziękuję, już wolę te związki sformalizowane małżeństwem, za to szczerze się kochające. Teraz rozumiesz?
Odpowiedz@Fergi: Ludzki pan! :D
Odpowiedz@Gregorius: Serio? Państwowy papierek jest niezbędny do orzeczeniu o istnieniu rodziny? To kwestia podejścia, mentalności.
Odpowiedz@sixton: "A badania jak na złość pokazują, że najniższy odsetek patologii występuje w tradycyjnej rodzinie (sformalizowanej małżeństwem, dla uszczegółowienia) - niższy niż w konkubinatach czy związkach homoseksualnych." Możesz podać jakiś link? Wiarygodne źródło, z którego zaczerpnąłeś informację o tych badaniach? Może jakiś konkretny artykuł? Publikacja naukowa? Cokolwiek?
Odpowiedz@Armagedon A może by tak samemu poszukać? Dla ułatwienia dodam, badania miały miejsce w USA. I tak, można je znaleźć i były naprawdę były przeprowadzane. A tak w ogóle to dziwię się, że nie wydaje Ci się to oczywiste. Tzn. te wyniki.
Odpowiedz@sixton: Srutututu, kłębek drutu. NA PEWNO sobie poszukam. Bo bardzo mnie interesują AMERYKAŃSKIE badania. Skoro sam ich nie odnalazłeś, to skąd tak dokładnie wiesz, co w nich jest? Ksiądz ci powiedział? Oczywiste to jest dla mnie to, że łykniesz każdą bzdurę, byle by potwierdzała twoje własne wyobrażenia. A dociekać prawdy w kwestii wiary i działalności Krk nie zamierzasz, bo jeszcze mogłoby to skruszyć betonowa skorupę, w której siedzisz. A w środku jest tak cieplutko, wygodnie i bezpiecznie... po co masz zmuszać mózg do myślenia, skoro twój "pasterz" poda ci na talerzu gotowe "produkty" i tylko należy je łyknąć. A beton jest odporny na argumenty - wszystko się odeń odbija, jak groch od ściany. Amen.
Odpowiedz@problematyczna94: oraz inni którzy uważają że małżeństwo dla papierka do rzecz zbędna. Może i macie racje ale wyobraźmy sobie że jest para, On Ona i dziecko które tak jak w tej historii należy tylko do jednej ze stron. I tak sobie żyją powiedzmy kilka lat i nagle umiera prawowity rodzić dziecka (wypadek, choroba, itp) i zostaje tylko opiekun. W tym momencie mogą się zjawić dziadkowie dziecka albo żyjący prawowity rodzic i może bez problemu zabrać to dziecko opiekunowi gdyż te osoby mają większe prawa mimo tego że widzieli to dziecko może raz na rok a opiekun kocha to dziecko troszczył się o nie i wychowywał jak swoje. Dlatego w swojej wcześniejszej wypowiedzi napisałem "...,takiego jaki uznaje państwo aby prawa obojga stały się równe wobec obecnych jak i przyszłych dzieci w tej rodzinie" Dlatego jeśli ktoś chce naprawdę w odpowiedzialny sposób tworzyć rodzinę to nie będzie się wzbraniał przed żadnym "papierkiem" i zrobi wszystko aby usankcjonować taki związek, a jest na to mnóstwo sposobów. Tym bardziej że prawo w naszym kraju ostatnio bardzo się w tym kierunku poprawiło i nawet chociażby status konkubinatu bardzo się zmienił ponoć na lepsze. Ale to kto jaka drogę tworzenia rodziny wybierze to już pozostawia się własnemu sumieniu osób które taką rodzinę chcą tworzyć.
Odpowiedz@Gregorius: Zgadzam się w 100%. Jeśli papierek byłby całkowicie zbędny, to w mediach nie robiliby takiej burzy o zalegalizowanie małżeństw homoseksualnych.
Odpowiedz@Armagedon: Baaardzo nudziło mi się dzisiaj w pracy więc przeglądałem sobie historie z dużymi ilościami komentarzy. Zauważyłem bardzo ciekawego posta. Piszesz w tym temacie, koleżanko, "Możesz podać jakiś link? Wiarygodne źródło, z którego zaczerpnąłeś informację o tych badaniach?". Innymi słowy, Sixton nie podał linka do badań = jego post jest bezwartościowy. Poniekąd słusznie, ale: Przenieśmy się teraz w przeszłość do listopada 2013 http://piekielni.pl/56343#comment_626151 Armagedon w obronie adopcji przez rodziny homoseksualne pisze "Powiem ci, że nieoficjalne dane mówią, iż co trzecie dziecko jest molestowane seksualnie w rodzinie (...) przez ojców (...)w rodzinach zastępczych. A także w wielkim (...) przenajświętszym Kościele Kat.". Nie muszę oczywiście dodawać, że prośba o link została taktowanie przez użytkowniczkę przemilczana :) Konsekwencja nie jest Twoja mocną stroną, Armagedon.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2014 o 18:56
@nhyde: Tak mi się tylko skojarzyło. Można podać linka do NIEOFICJALNYCH danych?
Odpowiedz@Bedrana: Jeśli ktoś zainteresowany, ciekawy raport z badań tutaj: http://www.markregnerus.com/uploads/4/0/6/5/4065759/regnerus_july_2012_ssr.pdf A co do powoływania się na jakieś "nieoficjalne dane", to jest to w zasadzie super argument dla tych, którzy żadnych oficjalnych danych nie znają. Bo przecież nieoficjalne wcale nie muszą mieć jakiegoś konkretnego źródła. Ba, mogą nie mieć źródła wcale.
Odpowiedz@Bedrana: "Można podać linka do NIEOFICJALNYCH danych?" Dokładnie o to mi chodzi! Nie można. Powołując się na 'nieoficjalne' badania, można 'udowodnić' absolutnie każdą tezę, począwszy od tego, że wszyscy księża trzymają w piwnicy osobistego 6-latka do gwałcenia, poprzez teorię, że co drugi mieszkanie Podlasia produkuje na strychu kokainę, a kończąc na tym, że koty na widok swoich właścicieli szczekają. Dostrzegasz absurd takiej argumentacji?
Odpowiedzod księdza nie bierze się "papierka", że jest się bierzmowanym tylko, że jest się wierzącym i praktykującym (czyli bierze się ze swojej parafii jakieś poświadczenie, że ksiądz, który chodził po kolędzie był przyjęty).
OdpowiedzCHRZESTNYM MOŻE BYĆ KAŻDY - ŚWIADEK CHRZTU Podpowiedział mi to przy chrzcie moich dzieci kancelarzysta parafialny - mój brat też żyje "w grzechu". Taka funkcja nazywa się "świadek chrztu". Może to być też osoba niezbyt wierząca, ale deklarująca pomoc w wychowywaniu dziecka w sposób katolicki, i na tej podstawie, bez spowiedzi i papierków, zostaje chrzestnym. Mówi o tym Kodeks Kanoniczny. Nie spinajcie się więc, bo sytuacja nie jest bez wyjścia - Kodeks jest nadrzędny wobec widzimisię księdza. Mówcie to każdemu, bo 99% ludzi o tym nie wie, żadna parafia się tym nie chwali, a przydatny paragraf jak mało co.
Odpowiedz@benjamina: Nie. Kodeks mówi tak: 874 § 2. Ochrzczony, należący do niekatolickiej wspólnoty kościelnej, może być dopuszczony tylko razem z chrzestnym katolikiem i to jedynie jako świadek chrztu. Wniosek z tego jest prosty: świadek chrztu to nie katolik na pół gwizdka i nie inna nazwa chrzestnego.
Odpowiedz@benjamina: do slubu nie musisz miec swiadka wierzacego - bo jest tylko właśnie swiadkiem. Natomiast chrzestny, a swiadek chrztu to nie to samo.
OdpowiedzA może tak olać tę organizację zarządzaną przez kryminalistów i żyć według własnych zasad. Jakoś nie mogę pojąć, że dorośli, zdrowi psychicznie ludzie potrzebują wskazówek szamanów, by prowadzić uczciwe, prawe życie i wychować swoje dzieci na porządnych obywateli. Nawet jeśli wam jest do życia potrzebna jakkolwiek pojęta duchowość, to przecież można jej doświadczyć na dziesiątki innych sposobów. Dlaczego opłacać się i pozwalać się upokarzać akurat tej jednej przeżartej pychą organizacji religijnej?
Odpowiedz@Fomalhaut: No jak to po co? Kościół i religia katolicka przecież muszą istnieć, bo inaczej straciłbyś przecież swój sens istnienia, panie fanatyku.
Odpowiedz@Fomalhaut: ty naprawdę myślisz, że wiara polega na tym, że wybierasz sobie w co chcemy wierzyć i w to wierzysz? Nie masz nawet z grubsza pojęcia, o czym mówisz.
Odpowiedz@fenirgreyback: W Polsce wiara polega na tresurze od kołyski, klepaniu pacierzy, litanii i godzinek, wstawaniu i klękaniu na komendę i tak do śmierci. Fakt, co ja, nędzny ateista mogę wiedzieć o prawdziwej duchowości. Ale nie wszystko stracone, osoba tak uduchowiona jak ty z pewnością uchyli przedemną rąbka Tajemnicy Absolutu.
Odpowiedz@Fomalhaut: sam niespecjalnie wiesz, o czym mówisz. Zadałeś pytanie, które jest po prostu debilne. Jedynym kryterium "wyboru" jakiejkolwiek wiary czy religii jest przekonanie o jej prawdziwości. Jeżeli nie jesteś przekonany, to nie możesz "wybrać". A jeżeli jesteś przekonany, to nie możesz zmienić. Czego ty tu nie pojąłeś? PS. "ja, nędzny ateista"- nie powinieneś się nazywać ateistą, bo jesteś jedynie świeckim humanistą. Ateista to osoba racjonalna, a tobie- zwłaszcza po zapoznaniu się z twoimi głębokimi przemyśleniami chociażby co do ewolucji, czy historii- racjonalizmu trzeba zdecydowanie odmówić.
Odpowiedz@Fomalhaut: Jesteś moim bohaterem.
OdpowiedzPo co ktoś chce być członkiem jakiegoś stowarzyszenia, skoro nie przestrzega panujących w nim zasad? To tak, jakby przyjść na kręgle, przewrócić je kopniakiem, cieszyć się z wygranej, i jeszcze mieć pretensje, gdy ktoś zwróci uwagę o łamanie reguł. W kościele nikt nie trzyma na siłę, serio, jeśli ktoś i tak nie przestrzega zasad religii, to równie dobrze może z niej zrezygnować.
Odpowiedz@Bellatrisia: dzięki właśnie cały czas probuje to wytłumaczyć,może ty bedziesz bardziej przekonywujacy.
Odpowiedz@Fergi: Widocznie kiepsko Ci to wychodzi. Albo inaczej: mało kto zwrócił uwagę na Twoje słowa w podobnym tonie napisane, gdy wcześniej walisz z grubej, kontrowersyjnej (delikatnie mówiąc) rury. Pisałaś to w takim stylu jak gdybym powiedział Ci (nie bierz tego do siebie, to tylko bardzo dosadny przykład, mający Ci unaocznić jak to zrobiłaś): Twój światopogląd śmierdzi łajnem, ale generalnie nie mam nic do tego, że lubisz łajno, bo to Twój wybór.
Odpowiedz@Bellatrisia: Tylko problem jest w tym, że zarządzający kręgielnią jest ucha chany po uszy faktem, że ten oszust ma kartę członkowską w klubie i wcale nie ma zamiaru weryfikować przestrzegania zasad gry przez taką osobę - dopóki jest członkiem i można z kręgli czynić sport narodowy - bo 93% obywateli ma kartę członkowską to zarządzający mogą ugrywać swoje interesy na wyższym szczeblu.
Odpowiedz@Bellatrisia: "Po co ktoś chce być członkiem jakiegoś stowarzyszenia, skoro nie przestrzega panujących w nim zasad?" A może wcale nie "chce" tylko tam jest od urodzenia, jak ojciec, dziadek, pradziadek... i od urodzenia, począwszy od chrztu właśnie, wciskają mu ciemnotę, więc ją łyka i przejmuje wzorce od ojca, dziadka i pradziadka, oni też nie przestrzegali zasad, więc pewnie wszystko jest OK. I tak tkwi w tym czymś, sam do końca nie wie w czym. Zindoktrynowaną mentalność straaaasznie trudno zmienić. Wiesz, jak to jest. Na pływalni wszyscy wiedzą, że do basenu sikać nie wolno. Takie zasady. A ile osób sika? Bo tak wygodnie, bo i tak nikt nie widzi. Czy z powodu zakazu sikania do basenu mieliby rezygnować z możliwości pomoczenia tyłka w towarzystwie całej rodzinki i wszystkich, najlepszych znajomych? Narażać się na ostracyzm? Po co? Przecież można sikać do tego basenu cichcem. A nawet, jak się wyda, to trzeba przeprosić, obiecać, że to się już nigdy nie powtórzy i dalej robić swoje.
Odpowiedz@Armagedon: Ostracyzm, wykluczenie... Nikt mi drzwi nie maluje, na ulicy jak w niedziele zdarzy mi się zakupy zrobić od 'szatanistów' nikt nie wyzywa, proboszcz nie wywiesił kartki z moim nazwiskiem w gablocie 'do zniszczenia'. Muszę mieć naprawdę niesamowite szczęście skoro inni biedni niewierzący mają w tym kraju gorzej niż murzyni w Alabamie 60 lat temu. PS. "wciskają mu ciemnotę, więc ją łyka (...)I tak tkwi w tym czymś, sam do końca nie wie w czym" - poczytaj sobie np. to http://potop-exodus.w.interia.pl/ewolucja/noblisci.html Umysły ścisłe, które otrzymały za swoją pracę Nobla to zwykła ciemna zindoktrynowana głupia masa, w przeciwieństwie do oświeconej pani 'komunizm jest fajny bo tak na komsomol napisali' Armagedon.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2014 o 9:39
@nhyde: Po pierwsze - pieprzysz. Po drugie - nie na temat. Po trzecie - utożsamiasz wiarę w boga z Kościołem (głupota). Po czwarte - na temat MOJEJ wiary gówno wiesz, a się wypowiadasz. Po piąte - do każdej gadki, JAK ZWYKLE, musisz wsadzić komunizm i politykę. Po szóste - aż się dziwię, że nie ma nic o ekonomii.
Odpowiedz@Armagedon: Jedziemy: "Po pierwsze - pieprzysz" - prosiłbym o uzasadnieni gdzie 'pieprzę' "Po drugie - nie na temat." - naprawdę? Piszesz m.in. "Narażać się na ostracyzm? Po co?" Opisałem jak wygląda ten ostracyzm w moim życiu "Po trzecie - utożsamiasz wiarę w boga z Kościołem (głupota)." Dlaczego głupota? Po raz kolejny muszę prosić o uzasadnienie. "Po czwarte - na temat MOJEJ wiary gówno wiesz, a się wypowiadasz." Jedynymi osobami, które nie potrafiłyby określić Twojego stosunku do wiary są obcokrajowcy nieznający języka polskiego. "Po piąte - do każdej gadki, JAK ZWYKLE, musisz wsadzić komunizm i politykę" - Wierzących ludzi nazywasz głupią, zmanipulowaną, niedouczoną, ciemna masą. Sama natomiast wychwalasz pod niebiosa komunizm prezentując tezy z komsomol. Ot taka wewnętrzna sprzeczność. "Po szóste - aż się dziwię, że nie ma nic o ekonomii" - bo nie miejsce na to, a poza tym nie mam po co tego robić skoro sama przyznałaś, że nie masz na jej temat pojęcia. Ogólnie mamy standardowe 'obalanie argumentów' w wykonaniu mądrej i oświeconej Armagedon - pieprzysz, głupoty, gówno wiesz, smieszny jesteś. Naprawdę piękne :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2014 o 11:31
@nhyde: Typowy sposób prowadzenia dyskusji. Czyste kłamstwa, półprawdy i naginanie faktów. Ten styl znam od dawna, choć ty konto masz od miesiąca. Nie będę rozwijać tematu. Jałowe gadki mnie męczą. Bicia piany nie lubię. Pa.
Odpowiedz@Armagedon: Za Chiny ludowe nie wiem gdzie w poprzednich dwóch postach mogłem napisać 'kłamstwa i półprawdy'? Kłamstwem jest fakt, że jakoś nie odczuwam tego ostracyzmu społecznego spowodowanego nieobecnością w kościele? Może naginaniem faktów jest to, że wielu laureatów nagrody Nobla z fizyki, chemii czy matematyki wierzy w Boga co obala Twoją teorię o ciemnej masie? A może półprawdą jest moja prośba o rozwinięcie Twojej wielce merytorycznej odpowiedzi w postaci "Po pierwsze - pieprzysz." Ogólnie to po prostu mamy 'obalania argumentów' w wykonaniu Armagedon ciąg dalszy - kłamstwa, półprawdy, bicie piany. Zaczyna być coraz ciekawiej :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2014 o 14:55
@Armagedon: ale jedna sprawa - jezeli czlowiek dorosly decyduje, ze nie chce byc w Kosciele, a jedyny jego zwiazek z nim taki, ze X lat temu zostal ochrzczony z inicjatywy rodzicow, to dlaczego decyduje sie zostac chrzestnym lub chrzic swoje dziecko? Dla mnie jest to niespojne - jako jak nie uznaje zasadk KK, to nie bawie sie w branie slubu koscielnego (kwestia wyjątku jest tutaj, gdy narzeczony/narzeczona wierza, ale u tutaj można obejśc to biorąc ślub mieszany) ani nie bawię się w bycie chrzestnym. Dojrzałość wymaga wytłumaczenia tego otoczeniu, a zwłaszcza rodzicom dziecka - skoro sami nie rozumieja znaczenia sakramentu.
Odpowiedz@nhyde: Jeszcze małe sprostowanie. Poszukując cytatów o religii naukowców z różnych dziedzin nauki (znalazło się tam miejsce dla matematyków) najwięcej wśród nich było noblistów więc i z rozpędu do chemii i fizyki wrzuciłem także matematykę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :) To tak na wszelki wypadek jakby ktoś chciał mi zarzucić skrajną niekompetencję w zakresie przyznawanych nagród Nobla.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2014 o 19:25
@nisza: Co do akapitu pierwszego - musiałabyś zapytać o to tego człowieka, nie mnie. Ponadto popełniasz błąd w rozumowaniu. Mówisz o osobach, które z lenistwa NIE CHODZĄ do kościoła, nie spowiadają się, bo nie lubią, nie modlą się na co dzień, ale wyznają zasadę "jak trwoga - to do boga". To są, tak zwani, "wierzący, niepraktykujący". Niemniej - katolicy. Sami ochrzczeni, bierzmowani, po komunii. Więc jak ślub - to konkordatowy, bo jakże inaczej? Jeśli dziecko - to chrzciny. Nieochrzczone dziecko? ZGROZA! Myślisz, że tak łatwo wyrzucić z podświadomości strach przed "grzechem pierworodnym"? (Swoją drogą - jedną z wielu głupot wymyślonych przez Kościół.) Poza tym, jak sądzisz? Dlaczego większość rodziców posyła swoje dzieci na religię? Bo tacy wierzący? Wątpię. Co do akapitu drugiego. O jakich zasadach mówisz? I co znaczy "nie uznaję"? Te zasady to tylko ślub, chrzest, komunia i spowiedź? A może jeszcze jest coś innego? Nie kradnij, nie zabijaj, nie kłam, nie zazdrość nikomu zamożności, nie bluźnij, szanuj rodziców, nie bądź pazerny na bogactwo... Gdyby KAŻDY katolik nieprzestrzegający tych zasad nie mógł zostać chrzestnym - pewnie i chrztów by nie było. Zresztą - osobliwość, typowa dla katolików mentalność. Chrzestnym nie może zostać osoba żyjąca w "grzechu", bez ślubu, niebierzmowana, za to owego sakramentu chrztu może, spoko, udzielać ksiądz dmuchający - niemal oficjalnie - młodą gospodynię, lub młodego przyjaciela, lub posiadający nieślubne dzieci... Jakoś od niego nikt świadectwa moralności nie oczekuje. A przecież, jeśli nie przestrzega zasad - powinien WYPISAĆ się z Kościoła. Czyż nie? Co do mnie - nie "bawię się" w bycie chrzestną, nie brałam ślubu kościelnego, do kościoła nie wejdę z żadnego powodu. Takie są MOJE zasady. Odkąd mogę o sobie decydować sama - trzymam się z daleka od tej instytucji przeżartej korupcją, cynizmem, pychą i megalomanią. W ŻADNYM WYPADKU nie może ona reprezentować boga. Zresztą NIKT nie może. Bóg nie potrzebuje pośredników i plenipotentów. Szczególnie takich, którzy sami nie stosują się do jego zaleceń, zmieniają przykazania, przekłamują Biblię. I stroją się w kapiące złotem ornaty, czego już bóg nienawidzi.
OdpowiedzTę historię można streścić słowami "Chciałbym mieć ciasto i zjeść ciastko ale się nie da, to niesprawiedliwe!"
Odpowiedz@mrkjad: Wielu księży ma normalny stosunek do par żyjących w związkach nieformalnych. Kościół również powinien się rozwijać
OdpowiedzCzemu i po co? Dobrze funkcjonuje na starych zasadach, więc nie widzę powodu dla którego miałby się zmieniać... Jak się nie podoba zawsze masz wybór ;) ja swojego dokonałam i nie narzekam.
Odpowiedz@problematyczna94: Ale to jest stosunek niezgodny z prawem kościelnym, które - póki co - jest jakie jest. To czy Kościół powinien się rozwijać i jak nie jest decyzją "szeregowego" księdza tylko władz, które te zasady ustalają. Jeśli ktoś uważa się za katolika to powinien przestrzegać tego, co mu Kościół narzuca. W przeciwnym wypadku jest hipokrytą.
Odpowiedz@problematyczna94: to moze w ogole zmieńmy wszystkie przykazania? Moze pozwolny na zabójstwa? Mordercy i psychopaci na pewno by sie ucieszyli. W zadnym wypadku nie zrównuję ze sobą konkubinatu i zabójstwa, bo maja zupełnie inny charakter winy, ale chodzi o mechanizm - to, ze dana grupa nie uwaza czegos za zlo/grzech, automatycznie nie czyni czegos dobrym. KK ma jasne i sztywne zasady. Nie widze powodu, aby dla czyjejs wygody je zmieniac i naginac. Nikt nikogo nie zmusza. Juz gdzies to pisalam na tym portalu - dla osoby wierzacej zakaz seksu przed slubem nie jest tragedia. Oszem, jest to trudne nieraz i wymagajace. Ale jakos nie wydaje mi sie, ze ktos, kto nie wierzy, nagle cudownie sie nawroci tylko dlatego, że bedzie mogl "legalnie" uprawiac seks bez slubu. Nie tedy droga.
OdpowiedzDrodzy Piekielni, którzy twierdzą, że chrzestni mają pomóc dziecku umacniać wiarę. Ilu z Was ma chrzestnych, którzy Wam w tym naprawdę pomagają? Ja ochrzciłam swoje dziecko, dlatego, że mąż jest wierzący. Na chrzestną chciałam wziąć kuzynkę, która w tym czasie była w ciąży. Moja teściowa, zagorzała katoliczka mało zawału nie dostała ( "jak to tak, przecież, jak ciężarna będzie chrzestną, to jej dziecko urodzi się chore"). Wiara i zabobony, dziwna mieszanka. Skapitulowałam jednak dla świętego spokoju Drodzy Piekielni, którzy twierdzą, że chrzestni mają pomóc dziecku umacniać wiarę. Ilu z Was ma chrzestnych, którzy Wam w tym naprawdę pomagają? Ja ochrzciłam swoje dziecko, dlatego, że mąż jest wierzący. Na chrzestną chciałam wziąć kuzynkę, która w tym czasie była w ciąży. Moja teściowa, zagorzała katoliczka mało zawału nie dostała ( "jak to tak, przecież, jak ciężarna będzie chrzestną, to jej dziecko urodzi się chore"). Wiara i zabobony, dziwna mieszanka. Skapitulowałam jednak dla świętego spokoju
Odpowiedz@moodlishka: Jestem aż ciekawa czy rzeczywiście aż tak wiele osób ma chrzestnych którzy rzeczywiście w nich tą wiare umacniają :PP Urodziłam sie w rodzinie wierzącej więc i wychowywana byłam na wierzącą. Czy wierzę teraz czy nie, moja sprawa ale osobiście mogę powiedzieć że moi rodzice chrzestni jakoś nie bardzo starali sie umocnić moją wiarę ;) No chyba że do umacniania wiary mam zaliczyć dostany na Komunię Św. rower i kilka bombonierek ;) Bardzo ich lubię, ale na Komunię Św. przyjechali 'bo trzeba' i od tamtej pory widuję się z nimi tylko na większych rodzinnych imprezach typu wesela. Jakoś ani jedno z nich nie poruszało tematu mojej wiary przy spotkaniach ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2014 o 0:51
Ale my nie dyskutujemy o tym jak to w rzeczywistości wygląda, bo to wszyscy wiedzą (tak jak to, ilu z 93% ochrzczonych w tym kraju chodzi do kościoła). Mowa jest o tym, jak wedle prawa kościelnego być powinno. To, że większość nie przestrzega zasad nie znaczy, że złym jest ten, który przestrzega. W rzeczywistości to wszystko jest jedną wielką szopką, którą się powtarza przez wzgląd na tradycję, bo ładnie, bo wypada, bo sąsiadka będzie się krzywić...
Odpowiedz@moodlishka: Ja NIE mam chrzestnych ktorzy umacniaja wiare. Nie mam z nimi kontaktu na co dzien, jedyne co to na komunie dostalem 2 aparaty fotograficzne [bo nikt nie wpadl na to aby zapytac druga strone co daje], bywaly okresy w moim zyciu ze nie bylem do konca pewien kto ta zaszczytna funkcje pelni. Nawet nie wiem czy sa albo kiedykolwiek byli praktykujacy i czy naprawde wierza w Boga. Generalnie, idealny przyklad jacy rodzice chrzestni byc NIE powinni. Tylko co to ma do rzeczy? To, podobnie jak to ze duzo wiecej jest rodzicow chrzestnych zlych w tej roli niz dobrych, dowodzi jedynie ze system jest zly. Aby to rozwiazac, tak na szybko widze 3 rozwiazania: 1. Starania sie kaplanow aby rodzice chrzestni mieli swoja "jakosc" - czyli tak jak w historii, dopuszczanie jedynie tych ktorzy spelniaja podane wymagania. 2. Wprowadzenie nieobowiazkowych rodzicow chrzestnych albo wrecz zrezygnowanie z ich uslug - no ale to nie przejdzie. 3. Ciche przyzwolenie aby rodzice chrzestni pelnili wylacznie funkcje bankomatu a chrzest byl szopka dla sasiadow i rodzinki - to z kolei jest niezgodne z przykazaniami Katechizmu. Subiektywnie, uwazam ta funkcje za zupelnie niepotrzebna - zazwyczaj to stanowisko NIC nie znaczy, a o wiare dziecka moze zadbac rownie dobrze ktos kto tej funkcji nie pelni.
Odpowiedz@moodlishka: przyznam, ze ja faktycznie rzadko mam kontakt ze swoimi chrzestnymi, ale brat moj ma - i oboje sa osobami, o ktorych mozna smialo powiedziec, ze swoim zyciem daja dobry przyklad zycia prawdziwego katolika. Na tym polega zadanie rozicow - tak dobrac chrzestnych, aby byli dla dziecka wzorem.
OdpowiedzCoś nakombinowałam na tym telefonie.
OdpowiedzProblem jest taki, że normalnie można żyć według zasad religijnych, jak również żyć normalnie bez zasad religijnych. Dużo osób uważa, że skoro religia jest dobra, to wszystko co robią i uważają za głęboko słuszne - musi być zgodne z zasadami religii. To kardynalny błąd. Musisz zdecydować co uważasz za najważniejsze - Twoje zasady, czy zasady religii. Wtedy nie będziesz żył w zakłamaniu. Dobrze, że ksiądz nie wydał zaświadczenia, jakby to zrobił, to żyłby w zakłamaniu. Pytasz się, czy kuzyn trafi do piekła. Nie wiem. Ale religia nie wyklucza nawrócenia, również ludzie którzy nie mieli szansy poznać Boga (np. dzikie plemiona żyjące wg swoich reguł) nie są pozbawieni "nieba". Przedstawiasz go jako osobę szlachetną, jeżeli tak jest to wierzę, że trafi do nieba. Zastanów się nad sobą, skoro akceptujesz na rodzica chrzestnego osobę która nie spełnia wymagań dla rodzica odpowiedzialnego za wychowanie w wierze, to pokazuje, że na wierze Ci nie zależy. Zastanów się, według jakich reguł żyjesz normalnie, według zasad religijnych, czy bez zasad religijnych. Tu widzę sprzeczność, wygląda na to, że zależy Ci na papierku (świadectwo chrztu), imprezie rodzinnej, nie zależy Ci na istocie uroczystości.
Odpowiedzto po co Ci ten chrzest skoro nie chcesz przestrzegać zasad kościoła. Ja rozumiem, że każdy patrzy na wiarę inaczej, ja sam nie jestem jakiś praktykujący. Wydaje mi się bez sensu taki ból 4 liter. To tak jakbym jadł klepnął krowę w tyłek w Indiach i się dziwił, że nie mogę mieć hinduskiego wesela. Jak chrzest dla Ciebie to tylko po to "bo wypada" nie rób z siebie ofiary i daruj to swojemu dziecku.
OdpowiedzKościoła nie zniszczą "komuniści", "masoni", "geje", "ateiści" i tym podobni. Kościół zniszczy się sam - przez nieludzkie podejście do ludzi.
OdpowiedzZasady zawsze można zmienić. KK pewnie kiedyś do tego dojrzeje, kiedy większość wiernych zostanie wykluczona z powodu tak błahych powodów.
Odpowiedz@Notorious_Cat: Kościół nie wyklucza takich osób. Ma natomiast zasady. Jeśli ktoś wierzy że Jezus przedstawiony w Biblii jest Bogiem, uzna też zapewne że mówi prawdę. Skoro mówi prawdę, a zakazał cudzołóstwa, to znaczy że jest to grzechem. Tak mówi podstawowa logika. Więc odejście od biblijnych reguł znaczyłoby, że Kościół przestał wierzyć w Jezusa. Skoro więc wierzy, nie ma co liczyć na zmianę nauczania w tej dziedzinie. Pozdrawiam.
Odpowiedz@Mahabbah: Rozumiem, że KK ma zasady - i słusznie. Tylko zauważ, że zasady KK są w Katechizmie Kościoła Katolickiego, a nie w Biblii, choć z niej wynikają. W Biblii znajdziesz wiele zasad, które nie przystają do współczesnego życia lub są potraktowane ogólnikowo. KKK je uzupełnia. Kwestia cudzołóstwa jest zrozumiała, tylko - z tego, co się orientuję - KK uznaje za grzech cudzołóstwa m.in. mieszkanie z jedną osobą i sypianie z nią przed ślubem. Dla mnie nie jest to logiczne. Zwróć uwagę na to, że nie wszystko, co powiedział Jezus, jest brane za dogmat.
OdpowiedzAlbo jest ktoś religijny i stosuje się do zasad biblijnych i nie żyje w grzechu, albo ma wszystko w nosie i nie chrzci dziecka i nie obchodzą go prawa Boże. Tyle na temat religii.
Odpowiedzmoże po prostu: zostać świadkiem chrztu: http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/prawo/k4t1r4.html
Odpowiedz