Historia opowiedziana mi przed chwilą przez moją mamę, która wróciła z pracy, w progu rzucając "znalazłam dziś dziecko!".
[M]ama, korzystając z przerwy w pracy, wyszła na chwilę do pobliskiego sklepu, żeby kupić sobie coś do jedzenia. Na parkingu przy sklepie zauważyła płaczące dziecko (z wrażenia nawet nie spytałam mamy o płeć dziecka, zostanie więc ono po prostu dzieckiem). Tak więc dziecko stało koło samochodu, było samo. "Na oko" miało około trzech lat. Przeszło obok niego pełno ludzi, nikt nie zareagował. Mama podeszła, próbowała zagadać, zapytać gdzie jest jego mama, uspokoić je trochę, dziecko jednak było tak przerażone, że nie potrafiło nic powiedzieć. Mama postanowiła zatem zadzwonić po policję, już miała w ręku telefon, gdy nagle zjawiła się ONA. Kochająca Mamusia.
[KM] O, tutaj jesteś! Idziemy do domu!
[M] Przepraszam bardzo, ale gdzie pani była, dlaczego to dziecko stoi tutaj samo?!
[KM] A bo wie pani, wyszłam do sklepu z dzieckiem i ZAPOMNIAŁAM, że było ze mną! Wie pani, ja mam tyle na głowie... (Wszystko w tonie: "no co pani, nie zdarzyło się pani nigdy zostawić dziecka w sklepie?")
[M] ...?! Jak można zapomnieć, że ma się dziecko i po prostu iść do domu?!
[KM] Ale ja nie doszłam do domu! Przecież wróciłam!
[M] Przecież to się mogło skończyć tragicznie! Ktokolwiek mógł je stąd zabrać i nikt by nie zareagował!
[KM] Oj tam, przesadza pani.
Powiedzcie mi proszę, jak można zapomnieć zabrać ze sklepu własne dziecko? Ja rozumiem, że można zapomnieć siatki, torebki, portfela, ale... dziecka?
Dlatego wszyscy powinni się tysiąc (a nawet i więcej) razy zastanowić, zanim zdecydują się na dziecko... Szkoda tylko jego że ma taką mamusię, wyobrażam sobie co ono przechodziło przez ten czas
OdpowiedzNas w chałupie to tela było że ojciec i matka mieli biedę spamiętać imiona a co dopiero ludziska na wsi. A że rodziciele biedaki niepiśmienne, szkół nie kończyli to i liczyć nie umieli, tyle co na różańcu paciorki i czy krowy wszystkie do obory zagnane. A czy kto na noc spać do chałupy wrócił czy nie to ojciec zwłaszcza jak sobie tęgo popił, nigdy nie ogarniał. I żem musiał ze świniami w chlewie spać. Kiedyś żem piechty z samiuśkiegu odpustu dwa dni wracał bo cygony mnie porwały, ojciec nie zauważył i w nocy z wozu im dałem drapaka. Jak bardziej mi kudły na łepetynie urosły to matula mylili mnie z Antkiem ode młyna albo z kowalową Zośką.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Masz szczęście, że to nie ojciec mylił cię z kowalową Zośką. A tak w ogóle przypomniałeś mi katolicką rodzinę z "Sensu życia wg Monty Pythona".
OdpowiedzMożna zostawić. Mam dwoje dzieci, już w miarę dużych, ale mam tak, że idąc z nimi zawsze mam oczy naokoło głowy. To samo moja mama. A jednak zdażyło się raz. Poszłyśmy we trzy: moja mama, siostra i ja + moja córka jeszcze w wózku (miała wtedy jakieś 2 lata) do Carrefour'a (ale nie takiego dużego, tylko średniej wielkości, a może to jeszcze się wtedy Champion nazywało). Ropierzchłyśmy się między półkami, już nie pamiętam, która miała wózek. Potem spotkałyśmy się we trzy przy lodówce z lodami, wybrałyśmy lody, poszłyśmy do kasy (łącznie stałyśmy tak we trzy razem prawie 10 minut). I nagle chyba ja: A gdzie mała? O matko !!!! No i zaczęło się latanie między półkami. Siedziała sobie grzecznie w wózku i oglądała ludzi. Nie darła się, tylko czekała spokojnie. Nawet odpowiedzialnej matce może się zdarzyć. A sama moja córcia była w tym wieku mistrzynią znikania w ciągu sekundy z oczu i pojawiania się w dziwnych miejscach oddalonych od rodziców jakieś 50 metrów (np. na środku ulicy w Helu, kiedy odwróciłam się na sekundę, żeby wyrzucić papierek do kosza na śmieci). Na szczęście jej minęło.
Odpowiedz@Hausgestapo: Bo to się zdarza. Mnie matka kiedyś "zgubiła" w sklepie. Przystanęłam wtedy przy wystawionych zabawkach, a mama poszła dalej. Zorientowała się chyba dopiero po dobrych 15 minutach :P
Odpowiedz@Hausgestapo: mnie matka zgubila na basenie, przerazona byla okrutnie, a ja czekalam przy wyjsciu obrazona, ze czekam na nia i czekam.
Odpowiedz@Hausgestapo: a swoja droga dobrze jest dziecka nauczyc, ze jak sie zgubi to ma czekac np. przy wyjsciu albo isc do ochroniarza, bo takie rzeczy niestety sie zdarzaja.
OdpowiedzMnie też raz kiedyś ponoć mama zgubiła, jak byłam mała - zostawiła w przymierzalni w sklepie. Zdarza się, i tak jest najlepszą matką na świecie :)
OdpowiedzMojego brata zgubiła zakonnica na wycieczce szkolnej. Może jak kiedyś mnie natchnie i przypomnę sobie szczegóły to opiszę.
OdpowiedzSzelki i smycze dla dzieci nie wydają się po tej historii i komentarzach takim złym pomysłem... Ewentualnie jakiś sygnał dźwiękowy, jeśli maluch oddali się zanadto od opiekuna.
OdpowiedzNie mogę sobie odmówić ironii - naprawdę?nigdy dziecka nie zapomniałaś?każdemu może się przytrafić taka sytuacja...
Odpowiedz@adela845: Może nie zapomniała, bo nie posiada dzieci :P
Odpowiedz@adela845: Nie mam dzieci. Jednak jakoś nie jestem sobie w stanie wyobrazić sytuacji, że wchodzę z dzieckiem (niekoniecznie własnym, jakimkolwiek) do sklepu, a wychodzę bez niego, idę do domu, w połowie drogi "przypominam" sobie, że przecież miałam ze sobą dziecko, wracam do sklepu, zastaję je z obcą osobą i tłumaczę jej, że "mam tyle na głowie" i że "pani przesadza, to przecież nic złego", że dziecko zostało samo i płacze... Wybacz, ale jakoś nie mogę :)
Odpowiedz@baasiaa: (Będzie z grubej rury, dodatkowo czerwona płachta na ateistów -- ale co tam, pasuje jak ulał...) A Matce Bożej też się zdarzyło zapomnieć Syna!
Odpowiedz@ardilo: ale przynajmniej się o Niego niepokoiła i nie mówiła ludziom, że to normalne :P
Odpowiedz@baasiaa: skad wiesz, ze nie zaniepokoila sie, normalnym odruchem czlowieka jest bronienie sie kiedy go ktos opierdziela, ja tak mam, ktos mi cos zarzuci, bronie sie jak wsciekla a potem mam do siebie pretensje.
Odpowiedz@ardilo: Ha! Cięta riposta!
OdpowiedzMożna zapomnieć.
OdpowiedzKurde, kiedyś jak się dzieciaka zapomniało to kręcili o tym film i puszczali przez 20 lat w każde święta na Polsacie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2014 o 15:44
Biedny dzieciak. A jeszcze trudniej jest mi zrozumieć ludzi, którzy odwożąc dziecko do przedszkola czy żłobka w upał, po prostu wysiadają z samochodu, zapominając wziąć dziecka. Były takie przypadki- dzieci umierały z powodu przegrzania. Ale, powiedzcie mi, bo ja tego nie ogarniam- jak można, odwożąc dziecko do przedszkola, zapomnieć o nim?! No jak?!
Odpowiedz@Dupelek: to raczej celowe "zostawienie na minutkę", mało które dziecko jest tak spokojne że w natłoku rzeczy na głowie da się je w aucie przeoczyć ;)
OdpowiedzByłam świadkiem na stacji benzynowej (wewnątrz), jak pani sadza córeczkę 3-4 latka przy stoliku a sama chowa się za regałem i czeka co dziecko zrobi. Potem wytłumaczyła że mała często jej ucieka w sklepach i musi ją nauczyć pilnowania się ;) W sumie przypomniała mi to sytuację jak sama byłam mała, i na plaży tata poszedł "w krzaczki" (nie, w latach 80. nie było toj-toj-ów) i schowany obserwował co z bratem zrobimy. Muszę spytać co my wtedy zrobilismy, podejrzewam że znając drogę do ośrodka na pamięć poszliśmy za łapkę spowrotem :D
Odpowiedz