Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu z dziewczyną i zaprzyjaźnioną parą szukaliśmy mieszkania. W tym…

Jakiś czas temu z dziewczyną i zaprzyjaźnioną parą szukaliśmy mieszkania. W tym celu codziennie wertowaliśmy internet, ale nie mieliśmy szczęścia i raz za razem okazywało się, że oferty są nieaktualne itp., itd.

Pewnego razu byliśmy wszyscy razem u znajomych. Z przyzwyczajenia zacząłem sprawdzać oferty i trafiłem na jedną wymarzoną - idealna lokalizacja (blisko do pracy i szkoły dla każdego), idealna cena, idealny standard, czyli mieszkanie 2-pokojowe, z kuchnią, łazienką, świeżo po remoncie w samym centrum Katowic.

Jeden minus: Oferta zamieszczona przez agencję. Niezrażony jednak zadzwoniłem szybko na podany w ogłoszeniu numer telefonu. Tak, mieszkanie aktualne. Ale... trzeba wnieść opłatę w wysokości jednego czynszu za samą możliwość obejrzenia mieszkania. Nie dość, że mieliśmy wpłacić kaucję dla właściciela w wys. 1200 zł, to jeszcze drugie tyle dla biura nieruchomości? Nie było nas na to stać (wszyscy studiujemy i pracujemy, ale nie mamy tyle oszczędności na start). Rozłączyłem się grzecznie, a wtedy znajoma - powiedzmy Karolina [K] powiedziała:

- Weź skopiuj jedne zdjęcie mieszkania z ogłoszenia i wrzuć do Google Images. [Moja uwaga: można też tam wrzucić bezpośrednio link do zdjęcia - pokazuje się wtedy każda strona www, gdzie dane zdjęcie jest zamieszczone oraz zdjęcia podobne wizualnie].

Tak też zrobiłem. I co? Okazało się, że dokładnie to samo zdjęcie i to samo mieszkanie widnieje w innym serwisie, ale już od właściciela i z innym numerem telefonu. Od razu zadzwoniłem i mieszkanie zaklepałem.

Skąd K o tym wiedziała?

- Moja ciotka sprzedawała mieszkanie i poprosiła mnie, żebym wrzuciła ogłoszenia do internetu. Szybko te ogłoszenia zostały przekopiowane przez różnej maści agencje, a prośby o ich usunięcie nic nie dały. Co śmieszne - nadal te ogłoszenia wiszą i są aktualizowane przez agencje, mimo że ciotka już ponad rok temu mieszkanie sprzedała bezpośrednio!!!

Nie dajcie się więc nabierać. Jak zobaczycie nawet super świetne zdjęcie lokum, sprawdźcie, czy to mieszkanie nie jest już dostępne od właściciela bezpośrednio. Agencje powinny same robić własne zdjęcia po podpisaniu umowy z właścicielem. Jak kopiują i powielają je z internetu, to często okazuje się, że sam właściciel o działaniach agencji nie wie (nasz nie wiedział), a wy słono płacicie za udostępnienie numeru telefonu, do którego macie szybki i darmowy dostęp przez internet.

My zaoszczędziliśmy niemałe dla nas pieniądze.

biura nieruchomości

by afr0dyzjak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Alta
1 5

oszukują i oszukują...

Odpowiedz
avatar Vella
21 21

No ale jak to, tak sobie wrzucają czyjeś mieszkanie na stronę? A jak ktoś przyjdzie obejrzeć to dopiero zaczną szukać właściciela by zapytać czy w ogóle on to wynajmuje jeszcze czy już dawno sprzedał?

Odpowiedz
avatar sla
16 18

@Vella: Agencja poda telefon do właściciela (który poinformuje, że oferta jest nieaktualna) i w razie problemów zrzuci odpowiedzialność właśnie na niego - że sprzedał mieszkanie za ich plecami nie informując o tym nikogo.

Odpowiedz
avatar Vella
15 17

@sla: Brak mi słów. Przynajmniej tych cenzuralnych.

Odpowiedz
avatar GorzkaCzekolada
-2 4

Wpłacasz te np.1200zł i słuch o agenci ginie. Właśnie jak wam się udaję sprawdzać zdjęcie przez google (mowa o niezdublowanych)? Prawie nacięłam na nokie z ogłoszenia, dopiero wchodząc na podobny portal ta sama nokia miała inny adres i z całą pewnością tło zostało przerobione w PS (dane sprzedawcy różniły się).

Odpowiedz
avatar seemann
11 11

@GorzkaCzekolada: Wpłacasz te np.1200zł i słuch o agenci ginie. nie ginie. agencja podpisuje z Toba umowe na "udostepnianie ofert" a nie znalezienie mieszkania. Dostajesz numer a potem sie okazuje, ze nikt tam nie mieszka, nie ma bloku, wlasciciel nic nie wie itp itd

Odpowiedz
avatar irbis
4 4

Cwaniactwo było, jest i będzie. Niestety. Jak czasem słyszę o takich 'byznesmenach' (znajomy miał historię podobnego typu) to się zastanawiam, na ile można cwaniaczkom nabruździć, żeby się nauczyli: próba przekrętu może zaboleć.

Odpowiedz
avatar tvh
6 6

@irbis: Jak były licencje dla pośredników to można było zgłosić skargę do komisji odpowiedzialności zawodowej, za takie coś mieliby problemy, można było też żądać odszkodowania za bezprawne posługiwanie się ogłoszeniem/zdjęciami itp. Dzisiaj można tylko żądać odszkodowania i ewentualnie zgłosić sprawę do sądu. A może do prokuratury, za kradzież ogłoszenia, naruszenie praw autorskich do zdjęć itp.?

Odpowiedz
avatar irbis
0 0

@tvh: Wyłudzenie, posłużenie się materiałami graficznymi bez zgody właściciela praw autorskich, sporo by się mogło naprodukować.

Odpowiedz
avatar sixton
10 10

Ale serio? Płacić spore pieniądze za sam kontakt czy tylko możliwość obejrzenia mieszkania? I w ogóle ktoś się na to daje złapać?

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

@sixton: Według mnie - tylko debil.

Odpowiedz
avatar sportowiec
6 10

"opłatę w wysokości jednego czynszu za samą możliwość obejrzenia mieszkania"??? Czy osoba, która to wymyśliła jest naprawdę tak tępa sądząc, że ktoś się na to nabierze? Nie liczę osób umysłowo chorych, ale oni raczej taką gotówką nie dysponują.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
6 6

Nigdy, ale to nigdy nie płaci się za obejrzenie towaru. To jest żelazna zasada uczciwego biznesu. Czy w sklepie odzieżowym albo obuwniczym też płacilibyście za możliwość przymierzenia kurtki czy butów?

Odpowiedz
avatar sharpy
0 0

Przy Balickiej w Krakowie jest salon Harley-Davidson. Za jazdę próbną trzeba zapłacić coś... 150zł? Ale im akurat się nie dziwię i myślę, że i chętnych na jazdy próbne mają sporo, i ci chętni wydanej kwoty nie żałują.

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

@sharpy: Jest różnica między obejrzeniem harleya a jazdą nim. Tak jak między lokalem a zamieszkaniem w nim.

Odpowiedz
avatar przeh
8 8

Co do zdjęć - ochrona własności intelektualnej :) Czyli, że agencja bezprawnie skopiowała zdjęcia bez porozumienia z autorem w dodatku czerpiąc za m.in. ich pomocą korzyść materialną. Problem byłby z udowodnieniem ale jeśli podane by zostało źródło (oryginał) sprawa byłaby prosta. ( A jeśli się mylę to może jest jakiś prawnik to by się może wypowiedział :) )

Odpowiedz
avatar Sith
1 5

Żadna agencja nie pobiera pieniędzy za możliwość obejrzenia mieszkania. Są różni oszuści, hochsztaplerzy itd ale nie należy ich mylić z prawdziwymi biurami nieruchomości w których praca wbrew pozorom jest ciężka a zarobki niepewne i wcale nie takie duże biorąc pod uwagę ich częstotliwość.

Odpowiedz
avatar maupa
3 3

@Sith: Co do pobierania pieniędzy za samą możliwość obejrzenia to sądzę, że autor podkoloryzował historię i chodziło o prowizję po wynajęciu. Irytujące jednak jest, że w przypadku gdy sama znajduję ogłoszenie agencji, życzą sobie opłatę, jakby wykonali dla mnie pracę wartą tyle kasy. Rozumiem opłatę w sytuacji, gdy to ja zlecam znalezienie lokalu spełniającego moje warunki - wtedy muszą się naszukać. A tak? Jedyne co _dla mnie_ robią to poświęcają 0,5 h na pokazanie mi lokalu i to nie jest warte x tysięcy. Opisany w historii proceder jest częsty. Akurat szukam biura i już się nauczyłam sprawdzać czy to samo ogłoszenie nie jest również wystawione przez właściciela. Jak pojawia się od wielu różnych agencji to jest pewne, że podebrali cudze ogłoszenie. Czasem (a może zazwyczaj?) nie respektują nawet, że właściciel pisze, że agencjom dziękuje. Każda moja rozmowa z wynajmującym zaczynała się od pytania czy dzwonię z agencji. Takie podbieranie ogłoszeń uważam za jawne sk*rwysyństwo. Agencję się wynajmuje jak samemu nie chce się zawracać głowy szukaniem. Skoro jednak i wynajmujący i szukający postanowili zająć się tym na własną rękę to żadna strona pośrednictwa agencji nie potrzebuje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2014 o 17:54

avatar krecius
3 3

Kiedyś miałam podobną sytuację i mogę powiedzieć tylko jedno - tylko kretyn wpłaca jakiekolwiek pieniądze przed obejrzeniem mieszkania.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

nie da sie tego zglosic jako wyludzanie?

Odpowiedz
avatar wumisiak
1 1

O cholera! I oni to robią legalnie, tak w biały dzień? Okropne! Nie roztrząsając kwestii, czy ludzie się na to dają nabierać czy nie - paskudny przekręt...

Odpowiedz
avatar damis88
0 0

Można gdzieś posłuchać piosenek w Twoim wykonaniu? :-)

Odpowiedz
avatar mamFAJNYnick
1 1

Kilka miesiecy temu kupilem dom i ktoregos dnia przyszlo jakies malzenstwo z pytaniem "czy ten dom jest na sprzedaz?" odpowiedzialem ze nie a oni ze ogloszenie dzisaj sie pojawilo. Wiec obczailem ogloszenia i faktycznie moj dom na sprzedaz. Zadzwonilem do agencji i pani stwierdzila ze jest w terenie ale do 20 usunie. Rano sprawdzilem i ogloszenie nadal bylo widoczne wiec wyslalem maila w ktorym powolalem sie na art. 181 ust. 1 w związku z art. 180 ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami. I to pomoglo bo od razu ogloszenie zostalo usuniete.

Odpowiedz
Udostępnij