Nienawidzę e-dzienników.
Umawiam się z klasą na sprawdzian, na dwa tygodnie do przodu. Termin odpowiada wszystkim, wchodzę w dziennik - poniedziałek, bum, ktoś już zajął. Patrzę - Polski. Akurat wtedy szkoła wymieniła jedną z nauczycielek na "nowszy model".
Pytam klasy - wiedzą coś?
Odpowiada mi kręcenie głowami i lekkie pomrukiwanie.
Wzruszam ramionami mówię - środa. Wchodzę - zajęte. Przez tę samą nauczycielkę.
No dobra, piątek - wos zrobimy za jedną historię. Wchodzę w rubryczkę - to samo.
Patrzę wtorek i czwartek (mimo, że nie mamy wtedy lekcji) - zajęte.
Mówię klasie, że dzisiaj się nie umawiamy, popytam, o co chodzi.
Na następnej przerwie spotykam nową koleżankę i pytam, o chodzi.
- A, bo widzisz, jeszcze nie zdecydowałam się na termin, to zaznaczyłem cały tydzień, żeby mi nikt nie ukradł.
Szkoła
Akurat w tym konkretnym przypadku to nie e-dziennik piekielny tylko nowej koleżance trzeba wyjaśnić... No właśnie, co? Zasady współżycia z innymi? Że nie jest sama, a myślenie nie boli? :D
Odpowiedz@chiacchierona: E-dziennik w tym względzie, że jak nie problemy z samą stroną - to z użytkownikami.
Odpowiedz@chiacchierona: To już trzeba wymyślać karne kutasy za złe używanie e-dziennika.
Odpowiedz@chiacchierona: Dlaczego e-dziennik dopuszcza przeprowadzenie pięciu sprawdzianów z jedną klasą w ciągu jednego tygodnia?
Odpowiedz@sharpy: Bo w niektórych szkołach nie ma statutowych limitów sprawdzianów?
Odpowiedz@sharpy: Bo jest niedopracowany. To jedyna wyjaśnienie. Zacina się co chwila, myli uczniów (Serio, raz wpisal ocenę na konta całkowicie innego ucznia, niż wpisywałem), źle oblicza średnią (Nie uwzględnia wagi oceny)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2014 o 14:44
I nie "patrzę - Polski", tylko "patrzę - polski". Nauczyciel, demoniszcze i piekliszcze.
Odpowiedz@peeYie4o: A koleżanka to chyba tożsamości płciowej zapomniała z domu, bo tu raz, że się "zdecydowałam", a potem "zaznaczyłem" :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 marca 2014 o 20:50
@krolJulian: Gender jest, może jeszcze się nie zdecydował/a czy chce być facetem czy kobietą :)
OdpowiedzZaradna...
Odpowiedza mówili kiedyś że brać nauczycielska to była perła narodu.. niestety... była i już nie jest :(
OdpowiedzOjej. A ja już myślałam, że szkoły, w których przestrzega się zasady jednego sprawdzianu dziennie istnieją tylko w bajkach.
Odpowiedz@Bellatrisia: zgadzam się "za moich czasów", czy to w podstawówce czy w liceum, na nasze protesty nauczyciele odpowiadali: "ja wiem, że wy nie możecie mieć dwóch sprawdzianów jednego dnia, ale akurat skończył się dział i MUSZĘ teraz też zrobić" ;)
Odpowiedz@MaryAnnn: Dokładnie tak było, albo: "Macie już sprawdzian? Świetnie, w takim razie mój wpiszę jako kartkówkę". :D A później to już nawet udawać przestali.
Odpowiedz@Bellatrisia: też znam te kartkówki. ;) A i podobno kartkówek się nie zapowiada, to jedynie ich grzeczność, że uprzedzają o kartkówce z całego semestru. :) Kiedy już kończyłam szkołę, a miałam około 23 przedmiotów, bywały i po 3 sprawdziany dziennie, a z 10 tygodniowo. Jedynie sposób miała polonistka- we wrześniu wpisywała (ołówkiem, ale jednak) jeden sprawdzian w miesiącu. I nikt sienie wrypał! ;D
Odpowiedz@Bellatrisia: U mnie w liceum nigdy nie było problemu. Dziennie mógł być jeden sprawdzian, ale nie było sprecyzowane, ile ich może być w tygodniu. Więc jak się burzyliśmy, że już mamy jakiś sprawdzian danego dnia, to była gadka, że to, że według regulaminu szkoły jednego dnia może być jeden sprawdzian, nie znaczy, że w tygodniu nie może ich być dziewięciu :)
OdpowiedzU mnie w szkole biczowali i darli pasy, kilku uczniów nawet połamali kołem. Ach, cudowne uczucie się tak policytować, kto miał trudniej, prawda?
OdpowiedzUmówiłaś się na dwa tygodnie wstecz? Profesor McGonagall?
Odpowiedz@Ananke: eś* Jestem po prostu dobry dla swoich uczniów i wolę powiadamiać ich wcześniej. Niektórzy zapominają, że tydzień to "minimum".
Odpowiedz@WywiadowkaWPiatek: Wcześniej to "w przód". Jak tłumaczysz fakty historyczne skoro nie ogarniasz czasów? 0.o
Odpowiedz@WywiadowkaWPiatek: Ananke jednak chyba chodziło o niewłaściwe użycie słowa "wstecz".
Odpowiedz@Zmora: Hm, pewnie i racja. Zaraz to poprawię..
OdpowiedzA na sprawdzian to nie umawia się na dwa tygodnie naprzód?
OdpowiedzSpodziewałem się że to uczniowie by przesunąć sprawdzian zalogowali się na czyjeś konto i zarezerwowali wszystkie terminy, a tu taki "zawód" ;D
Odpowiedz@erystr: jednak belfer też może być kreatywny!
OdpowiedzNie wiem jak to jest teraz ale jak ja byłem w LO i był limit bodajże 2 PK i chyba maks 2 spr. Któregoś razu nasza wychowawczyni (matma)powiedziała o jakimś spr czy coś a my mówimy że już limit wyczerpany - jej słowa zapamiętam na długo "a mnie to nie obchodzi jak chcecie zdać to się lepiej nauczcie"
Odpowiedzeeej moze wyjde na laika i za mloda ( by byc matka) lub za stara ( by uczyc sie w szkole i wiedziec, jak to diala), ale popieram idee blokowania dnia ze sprawdzianem... jak ja chodzilam do szkoly, innych nauczycieli nie interesowalo, ze mamy tego dnia juz jakis sprawdzian, do napisania na ten dzien wypracowania z polskiego, zrobienia 50 zadan z matmy, przygotowania sie na kartkowke z chemii i do odpytki z 7 przedmiotow, dowalimy drugi sprawdzian, a co
Odpowiedz@bazienka: Dwa sprawdziany dziennie to norma była kiedyś. A jak nie dawałaś rady to zamiast do LO z maturą trzeba było iść do zawodówki. To nic złego, że ktoś sobie rady nie daje. A po prawdzie dziś fryzjerka łatwiej znajdzie pracę niż dziewczyna z maturą nie mająca zawodu w ręce. Nie naśmiewam się tylko taka prawda. Sam żałuję trochę, że nie wybrałem kiedyś technikum zamiast LO. Potem i tak musiałem zaliczyć policealną, bo na studia zarobiłem sobie dopiero po 3 latach po maturze. Ale jak się nie ma rodziców, to ciężko było zdobyć choćby na czesne.
Odpowiedz@bazienka: a teraz wyobraź sobie jak w technikum mamy po 23 przedmioty, dziesięciogodzinny system i z każdego przedmiotu jest to samo? moze system z "zaklepywaniem" mogłby działać w gimnazjach itp. ale nie w tech.. po prostu nie ma szans na to...
Odpowiedz@freesbie: ja w 4 lo mialam przedmiotow 13 ( biol-chem), podczas gdy inne profile mialy ok 6 z fakultetami, codziennie 6-7 lekcji, plecak 14 kilo na plecy ( bo do niektorych przedmiotow zeszyt nie wystarczy, musi byc podrecznik, cwiczenia i ze 2 zbiory zadan), i jakos nikogo nie obchodzilo, ze zdaje na maturze biologie- przeciez dodatkowa porcja fizyki, historii czy geografii, mi do niczego nie potrzebnej, nie zaszkodzi ( dodam, ze kazdy dokonywal wyboru fakultetu zwiazanego z przedmiotem maturalnym i jezykiem, pytam sie tylko- po co, skoro wymagali z kazdego przedmiotu tak samo...) swoja droga zalowalam, ze nie poszlam do technikum np. ekonomiczneog czy gastronomicznego, zrobilabym sobie po tym i tak moje studia, ale (prawie)gwarantowana prace i tak moglabym miec gdybym chciala... i podziwiam ludzi po technikach, chociaz wielu rowiesnikow z lo uwazali ich za zbyt malo inteligentnych by isc do lo albo zbyt biednych by po liceum studiowac...
OdpowiedzPoważnie teraz nie wolno więcej niż jednego sprawdzianu dziennie robić? "W moich czasach", jakkolwiek by to nie brzmiało u przedstawiciela pokolenia urodzonego na przełomie ustrojów - nie ważne, czy to była podstawówka, czy gimnazjum, czy liceum, czy uczelnia - nikt się nie pieprzył. Szkoła życia, przestaję się dziwić, że w pracy, jak kolega świeżo po liceum dostaje 2 zadania do zrobienia na jeden termin, nie umie sobie tego ogarnąć.
OdpowiedzHahahaha a u mnie w LO były dwie zasady: - tydzień naprzód zapowiada się sprawdzian - dwa sprawdziany (w tym nawet dwugodzinne wypracowanie z polskiego oraz sprawdzian z innego przedmiotu) na dzień Oczywiście kartkówki do woli, niezapowiedziane także. Bywało, że przy sprawdzaniu zadania domowego matematyczka się wkurzyła bo okazało się, że pół klasy przepisało od siebie (ale mecz dzień wcześniej i nauka na sprawdzian z chemii, a chemik był okrutny), więc od razu kartkówka. Klasa matematyczna, więc generalnie problemem to nie było. Ale jak widzę po 10 latach odkąd skończyłem szkołę dzieciaki dziś mają takie zero stresu, że nie wiem jak ich wychowuje ktokolwiek.
Odpowiedz@conrad_owl: ja z rzewnoscia wspominam ping-pongi z chemii ( krociutkie "niezapowiedziane"- spodziewajcie sie niesopdziewanego- kartkoweczki na 10 pytan, wzorow, reakcji czy czegos tam), pana od matematyki w lo, ktory uczyl nas zapamietywac wzory dajac 56 przykladow z dnia na dzien, kazdy przykad na ok strone a4 linijka pod linijka ( jak zobaczylam zadania maturalne u mnie z matmy to i bez tablic spokojnie zrobilabym 4/5 zadan), i kochana pania od polskiego w podstawowce- polski byl na polskim, przerwie, wychowawczej, religii, kazdym okienku, sprawdziany z gramatyki z kazdej czesci zdania, mowy, upodobnien, fleksji, rozbiorow zdan itp do dzis mam w glowie :)
Odpowiedz