Historia znajomego, który jest ochroniarzem w jednym z nocnych klubów w dużym polskim mieście.
Weekendowy wieczór, klub zajmujący się oprócz zwykłych imprez organizacją koncertów znanych polskich gwiazd, tego dnia koncert daje jeden z najbardziej znanych w kraju raperów.
Dwadzieścia minut przed koncertem pod klub podjeżdża radiowóz, wysiada dwóch policjantów, podchodzą do ochrony, mówią, że mają doniesienie o tym, że jeden z gości posiada narkotyki. Ochrona ich wpuszcza.
Pierwsze zaskoczenie, policjanci wracają do radiowozu, zdejmują mundury i zakładają cywilne ciuchy.
Drugie zaskoczenie, policjanci po wejściu udają się do baru i zamawiają drinki, bezalkoholowe.
Panowie policjanci przesiedzieli przy barze cały koncert słuchając muzyki, bujając się w jej rytm i popijając bezalkoholowe drinki, po czym wyszli na pytanie ochroniarza o narkotyki odpowiadając, że nic nie znaleźli.
PS. Obsługa klubu tego nigdzie nie zgłosi, bo woli mieć dwóch klientów bez biletu na koncert, niż wojnę z policją i przerywanie każdej imprezy przez dokładne sprawdzanie każdego klienta.
Niech mnie ktos oswieci - zalozmy hipotetyczna sytuacje ze policja ma doniesienie ze w klubie jest ktos z narkotykami albo diler. Zalozmy nawet ze dysponuja rysopisem. Jak maja, przy zalozeniu ze jest duzo ludzi, go zlapac? Mi sie wydaje ze usadowienie sie przy barze, wtopieniu w tlum i dyskretne obserwowanie sali to dobry plan.
Odpowiedz@Pytajnik: To miało by sens gdyby prowadziło do jakichś działań, natomiast wejście do klubu, przesiedzenie półtorej czy dwóch godzin w miejscu z uwagą skierowaną na koncert i wyjście bez zamienienia z kimkolwiek słowa poza zamówieniem to dość słaba taktyka, przynajmniej moim zdaniem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2014 o 22:34
@Jaca: Mhm ale jak nic nie wypatrzyli jakie dzialania mieli podjac? Zapytac barmana albo kogos z tlumu czy nie kreci sie tu jakis cpunsko wygladajacy gosc? A nawet jakby kogos im wskazali - moga go od tak przeszukac jesli nie widza ze cos zazywa albo ma? Pojecia nie mam jak naprawde wygladaja procedury policyjne i ile im wolno, jesli ktos wie bylbym wdzieczny za oswiecenie mnie ^^
Odpowiedz@Pytajnik: Też nie mam pojęcia jak to wygląda pod względem proceduralnym, aczkolwiek mnie kiedyś przeszukali na ulicy podczas rutynowej kontroli więc nie widzę problemu na tej podstawie przeszukać wszystkich w klubie. No chyba, że w moim przypadku przekroczyli uprawnienia. Zostałem wylegitymowany, bo podobno uciekałem na widok radiowozu... Ja tam będę się upierał, ze po prostu biegałem po parku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2014 o 22:50
@Jaca: No ale jakby zaczeli przeszukiwac ludzi w klubie posiadacz/diler zorientowal by sie/ktos by mu powiedzial co sie dzieje i zwial na zewnatrz lub do kibla by spuscic narkotyki, a wtedy sprobuj mu cos udowodnic... A chyba sie zgodzisz ze sytuacja kiedy wpada do klubu 20-50 policjantow, blokuja wszystkie wyjscia oraz lazienki po czym kazdego po kolei przeszukuja jest kompletnie nierealna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2014 o 23:31
@Pytajnik: 20-50 może nie, ale przeważnie klub ma jedno wyjście i dwa wejścia do toalet, jeśli rzeczywiście policja chce złapać dilera to tych ośmiu ludzi powinna znaleźć, trzech do zablokowania drzwi i łazienek, a pięciu da radę przeszukiwać. A nawet jeśli jest ich dwóch to chyba efektywniej, żeby przynajmniej jeden kręcił się w tłumie, niż siedzieć w miejscu? Skoro panowie przyszli przed samym koncertem, wykazywali zainteresowanie tylko koncertem i wyszli gdy koncert się skończył to mam wrażenie, że przyszli jednak na koncert, a nie kogoś szukać.
Odpowiedz@Jaca wydaje mi się, że policjanci wyspecjalizowani w śledzeniu podejrzanych wcale nie muszą siedzieć ze wzrokiem wbitym w tłum. To właśnie ma tak wyglądać - niby oglądają koncert, ale nie na koncercie są skupieni, bo obserwują zachowania ludzi. Myślę, że po latach pracy w tym zawodzie można nauczyć się sztuki dyskretnej, ale uważnej obserwacji, a co za tym idzie nabyć umiejętność wyławiania niepozornych dla "profana" zachowań.
Odpowiedz@Jaca: 1. Jak napisal LTM87 - nie ma pewnosci ze interesowali sie tylko koncertem, mogli byc dobrzy w dyskretnej obserwacji. 2. 5 przeszukujacych to duzo za malo - posiadacz jak sie zorientuje co sie dzieje rzuci dyskretnie narkotyki na podloge/wsadzi do kwiatka/wsadzi komus do kieszeni. I co wtedy? 3. Co do krecenia sie w tlumie - nie wiem, nie znam sie, ale jesli to byl koncert to zakladam ze ludzie skakali i sie ruszali wiec ewentualny handel odbywal by sie w spokojniejszym miejscu - wlasnie przy barze. No chyba ze ktos wzial by zazyc, to WC, ale nie mozna przeciez dyskretnie postawic policjanta w kiblu.
Odpowiedz@Jaca: Pojęcia nie masz, ale się wymądrzasz. Nie maja prawa przeszukać wszystkich.
Odpowiedz@LTM87: mylisz się. Po pierwsze nie przyjechali by oznaczonym radiowozów, a na pewno nie w mundurach. Po drugie nie pokazali by legitymacji tylko by mieli bilety. Co do obserwacji się zgadzam.
OdpowiedzJak dla mnie to dla klubu świetna rzecz. Policjanci weszli w cywilu - czyli nie odstraszą nikogo. Zamawiali jakieś napoje - dokładają się do zarobków klubu. Wpuszczenie ich bez afery - to lepsze relacje z policją. Ergo wszyscy są zadowoleni ;)
OdpowiedzPiękna miejska legenda. Policjanci podjeżdżają radiowozem, więc są na służbie, następnie w tym radiowozie się przebierają w ubrania cywilne. No, nie powiem, dla zaoszczędzenia kilkudziesięciu złotówek warto zaryzykować. Ktoś kto nie zna procedur w policji może wymyślić taki scenariusz. Gdybyś napisał że weszli po okazaniu legitymacji, to stwierdził bym że być może to miało miejsce, ale z tymi mundurami toś przegiął.
Odpowiedz@kambodia: procedury policji. Hmm. Az mi sie jedno slowo przypomnialo: WieśMac. Pewnie, ze latwo kazdej historii zarzucic, ze jest wymyslona. Tyle, ze zycie pisze wlasnie takie, malo realne, scenariusze.
Odpowiedz@jfk: musisz mocno wierzyć w "mało realne scenariusze", skoro na główną wrzucasz opowieści, których prawdziwość została w komentarzach bezapelacyjnie podważona.
Odpowiedz@fenirgreyback: moja wiara nie ma wiekszego znaczenia. To nie ja wrzucam na glowna. Jestem maniakiem komputerow. Dbam by serwis dzialal. Nie mam wiekszego wplywu na jego tresc.
OdpowiedzTa historia to jedna wielka ściema. Wystarczy trochę pomyśleć: dwóch mundurowych czyli funkcjonariuszy prewencji (dla niewtajemniczonych prewencja nie prowadzi działań operacyjnych typu obserwacja) będących na służbie (bo przyjechali oznakowanym radiowozem) na parę godzin znika w knajpie zrywając na ten czas łączność ze stanowiskiem dowodzenia (bo nawet jak mieli radiotelefony to raczej nie mogli ich używać w knajpie podczas głośnej imprezy). A ich pojazd stoi przed knajpą co doskonale jest widoczne dla oficera dyżurnego jako że praktycznie każdy radiowóz jest wyposażony w moduł GPS. Zgadzam się że wielu z pośród funkcjonariuszy policji ma pewne braki intelektualne ale nawet najgorsi z nich nie są tak aż tak samobójczo głupi. Ostatecznie taki numer mógłby przejść na jakiejś wiosce gdzie obsada komisariatu to pięciu-sześciu funkcjonariuszy i komendantem jest wujek ale autor pisze o "dużym polskim mieście". Zawsze powtarzam że jak zmyślać to chociaż tak obok prawdy.
Odpowiedzniekoniecznie musiała to być prewencja, ale z resztą się całkowicie zgadzam. Za duże ryzyko, dyscyplinarka, wydalenie ze służby... nie wiem co to za raper, ale nawet średnio rozgarnięty osobnik jest w stanie zauważyć, że nie warto ryzykować utraty pracy na rzecz koncertu. Czyli albo fake całkowity, albo historia podkolorowana tak, żeby wyszło jacy to policjanci w Polsce są źli i pazerni.
OdpowiedzA następną piosenkę dedykujemy dwóm panom przy barze. https://www.youtube.com/watch?v=HNOfoOSdvzA
Odpowiedz