Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia znajomego, który jest ochroniarzem w jednym z nocnych klubów w dużym…

Historia znajomego, który jest ochroniarzem w jednym z nocnych klubów w dużym polskim mieście.

Weekendowy wieczór, klub zajmujący się oprócz zwykłych imprez organizacją koncertów znanych polskich gwiazd, tego dnia koncert daje jeden z najbardziej znanych w kraju raperów.

Dwadzieścia minut przed koncertem pod klub podjeżdża radiowóz, wysiada dwóch policjantów, podchodzą do ochrony, mówią, że mają doniesienie o tym, że jeden z gości posiada narkotyki. Ochrona ich wpuszcza.

Pierwsze zaskoczenie, policjanci wracają do radiowozu, zdejmują mundury i zakładają cywilne ciuchy.

Drugie zaskoczenie, policjanci po wejściu udają się do baru i zamawiają drinki, bezalkoholowe.

Panowie policjanci przesiedzieli przy barze cały koncert słuchając muzyki, bujając się w jej rytm i popijając bezalkoholowe drinki, po czym wyszli na pytanie ochroniarza o narkotyki odpowiadając, że nic nie znaleźli.

PS. Obsługa klubu tego nigdzie nie zgłosi, bo woli mieć dwóch klientów bez biletu na koncert, niż wojnę z policją i przerywanie każdej imprezy przez dokładne sprawdzanie każdego klienta.

by Jaca
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pytajnik
42 44

Niech mnie ktos oswieci - zalozmy hipotetyczna sytuacje ze policja ma doniesienie ze w klubie jest ktos z narkotykami albo diler. Zalozmy nawet ze dysponuja rysopisem. Jak maja, przy zalozeniu ze jest duzo ludzi, go zlapac? Mi sie wydaje ze usadowienie sie przy barze, wtopieniu w tlum i dyskretne obserwowanie sali to dobry plan.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
18 20

@Jaca: Mhm ale jak nic nie wypatrzyli jakie dzialania mieli podjac? Zapytac barmana albo kogos z tlumu czy nie kreci sie tu jakis cpunsko wygladajacy gosc? A nawet jakby kogos im wskazali - moga go od tak przeszukac jesli nie widza ze cos zazywa albo ma? Pojecia nie mam jak naprawde wygladaja procedury policyjne i ile im wolno, jesli ktos wie bylbym wdzieczny za oswiecenie mnie ^^

Odpowiedz
avatar Pytajnik
13 15

@Jaca: No ale jakby zaczeli przeszukiwac ludzi w klubie posiadacz/diler zorientowal by sie/ktos by mu powiedzial co sie dzieje i zwial na zewnatrz lub do kibla by spuscic narkotyki, a wtedy sprobuj mu cos udowodnic... A chyba sie zgodzisz ze sytuacja kiedy wpada do klubu 20-50 policjantow, blokuja wszystkie wyjscia oraz lazienki po czym kazdego po kolei przeszukuja jest kompletnie nierealna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2014 o 23:31

avatar LTM87
20 22

@Jaca wydaje mi się, że policjanci wyspecjalizowani w śledzeniu podejrzanych wcale nie muszą siedzieć ze wzrokiem wbitym w tłum. To właśnie ma tak wyglądać - niby oglądają koncert, ale nie na koncercie są skupieni, bo obserwują zachowania ludzi. Myślę, że po latach pracy w tym zawodzie można nauczyć się sztuki dyskretnej, ale uważnej obserwacji, a co za tym idzie nabyć umiejętność wyławiania niepozornych dla "profana" zachowań.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
7 9

@Jaca: 1. Jak napisal LTM87 - nie ma pewnosci ze interesowali sie tylko koncertem, mogli byc dobrzy w dyskretnej obserwacji. 2. 5 przeszukujacych to duzo za malo - posiadacz jak sie zorientuje co sie dzieje rzuci dyskretnie narkotyki na podloge/wsadzi do kwiatka/wsadzi komus do kieszeni. I co wtedy? 3. Co do krecenia sie w tlumie - nie wiem, nie znam sie, ale jesli to byl koncert to zakladam ze ludzie skakali i sie ruszali wiec ewentualny handel odbywal by sie w spokojniejszym miejscu - wlasnie przy barze. No chyba ze ktos wzial by zazyc, to WC, ale nie mozna przeciez dyskretnie postawic policjanta w kiblu.

Odpowiedz
avatar Jorn
5 7

@Jaca: Pojęcia nie masz, ale się wymądrzasz. Nie maja prawa przeszukać wszystkich.

Odpowiedz
avatar grruby80
0 0

@LTM87: mylisz się. Po pierwsze nie przyjechali by oznaczonym radiowozów, a na pewno nie w mundurach. Po drugie nie pokazali by legitymacji tylko by mieli bilety. Co do obserwacji się zgadzam.

Odpowiedz
avatar kosmos90
28 28

Jak dla mnie to dla klubu świetna rzecz. Policjanci weszli w cywilu - czyli nie odstraszą nikogo. Zamawiali jakieś napoje - dokładają się do zarobków klubu. Wpuszczenie ich bez afery - to lepsze relacje z policją. Ergo wszyscy są zadowoleni ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

Piękna miejska legenda. Policjanci podjeżdżają radiowozem, więc są na służbie, następnie w tym radiowozie się przebierają w ubrania cywilne. No, nie powiem, dla zaoszczędzenia kilkudziesięciu złotówek warto zaryzykować. Ktoś kto nie zna procedur w policji może wymyślić taki scenariusz. Gdybyś napisał że weszli po okazaniu legitymacji, to stwierdził bym że być może to miało miejsce, ale z tymi mundurami toś przegiął.

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

@kambodia: procedury policji. Hmm. Az mi sie jedno slowo przypomnialo: WieśMac. Pewnie, ze latwo kazdej historii zarzucic, ze jest wymyslona. Tyle, ze zycie pisze wlasnie takie, malo realne, scenariusze.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
5 17

@jfk: musisz mocno wierzyć w "mało realne scenariusze", skoro na główną wrzucasz opowieści, których prawdziwość została w komentarzach bezapelacyjnie podważona.

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

@fenirgreyback: moja wiara nie ma wiekszego znaczenia. To nie ja wrzucam na glowna. Jestem maniakiem komputerow. Dbam by serwis dzialal. Nie mam wiekszego wplywu na jego tresc.

Odpowiedz
avatar Roberto
4 8

Ta historia to jedna wielka ściema. Wystarczy trochę pomyśleć: dwóch mundurowych czyli funkcjonariuszy prewencji (dla niewtajemniczonych prewencja nie prowadzi działań operacyjnych typu obserwacja) będących na służbie (bo przyjechali oznakowanym radiowozem) na parę godzin znika w knajpie zrywając na ten czas łączność ze stanowiskiem dowodzenia (bo nawet jak mieli radiotelefony to raczej nie mogli ich używać w knajpie podczas głośnej imprezy). A ich pojazd stoi przed knajpą co doskonale jest widoczne dla oficera dyżurnego jako że praktycznie każdy radiowóz jest wyposażony w moduł GPS. Zgadzam się że wielu z pośród funkcjonariuszy policji ma pewne braki intelektualne ale nawet najgorsi z nich nie są tak aż tak samobójczo głupi. Ostatecznie taki numer mógłby przejść na jakiejś wiosce gdzie obsada komisariatu to pięciu-sześciu funkcjonariuszy i komendantem jest wujek ale autor pisze o "dużym polskim mieście". Zawsze powtarzam że jak zmyślać to chociaż tak obok prawdy.

Odpowiedz
avatar crash_burn
3 5

niekoniecznie musiała to być prewencja, ale z resztą się całkowicie zgadzam. Za duże ryzyko, dyscyplinarka, wydalenie ze służby... nie wiem co to za raper, ale nawet średnio rozgarnięty osobnik jest w stanie zauważyć, że nie warto ryzykować utraty pracy na rzecz koncertu. Czyli albo fake całkowity, albo historia podkolorowana tak, żeby wyszło jacy to policjanci w Polsce są źli i pazerni.

Odpowiedz
Udostępnij