Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Szukania pracy ciąg dalszy. Studiuję, czasem dorobię na rysunkach ale kokosów z…

Szukania pracy ciąg dalszy.

Studiuję, czasem dorobię na rysunkach ale kokosów z tego nie ma więc staram się też ciągle znaleźć jakąś pracę. Po którejś z kolei rozmowie kwalifikacyjnej bez odzewu szlag czasami trafia.

Tak się trafiło, że znajoma dała mi cynk o tym że w pobliskim mieście widziała ogłoszenie że szukają florysty. Jestem po stażu w kwiaciarni, szło mi bardzo dobrze, nie było ze mną problemów, praca nawet przyjemna więc pomyślałam że może z tym spróbuje. A nuż się zlitują i mnie wezmą.

Wyruszyłam, zapytałam. Pracownica skontaktowała się w moim imieniu z szefową, mam przyjść następnego dnia na rozmowę o tej i o tej godzinie.

Przyjechałam następnego dnia. Owa szefowa zniechęciła mnie do siebie praktycznie od pierwszej chwili. Poważny wyraz twarzy, znużone spojrzenie mówiące 'Zejdź mi z drogi marna hołoto' i totalne olewanie mnie kiedy mówiłam o co chodzi. Kiedy w końcu zwróciła na mnie uwagę, zlustrowała mnie, poczytała CV, podumała chwilę i zadała standardowe pytania o dyspozycyjność itp itd. Pomyślałam że atmosfera się lekko rozluźniła, a rozmowa przebiega w miarę normalnie. I nagle jak grom, pada pytanie czy mam dzieci. Zapaliła mi się czerwona lampka i już w zasadzie skazałam tą rozmowę na niepowodzenie. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, nie nie posiadam. Chwila milczenia i kolejny grom - Czy planuję dziecko teraz lub w bliskiej przyszłości.
Zdębiałam i po chwili lekko podenerwowana przeprosiłam i odpowiedziałam że to moja prywatna sprawa, na końcu dodając, że nie mam obowiązku odpowiadać na takie pytania.

Babka przez chwilę milczała wiercąc mnie wzrokiem po czym westchnęła i usłyszałam: A ja nie mam obowiązku Pani zatrudnić. Dziękuję za rozmowę i żegnam.

Podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam.

Może i moja odpowiedź była niegrzeczna, może i nie powinnam się w ten sposób odzywać do potencjalnego pracodawcy. Nigdy wcześniej nie pozwoliłam sobie na coś takiego, staram się zawsze zaprezentować jak najlepiej. Ale kurcze no, przychodzę do babki którą interesuje bardziej wszystko inne niż osoba z którą aktualnie rozmawia, po czym skreśla mnie tylko dlatego, że jestem młoda i istnieje ryzyko że zajdę w ciąże?
Zdaję sobie sprawę że są dziewczyny które praktykują coś takiego, ale co w takim razie z resztą?

szukanie pracy kwiaciarnia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
29 47

Kolega dostał pytanie czy ma dziewczynę. Jak odpowiedział że nie, to mu podziękowali bo stwierdzili że zamiast myśleć o pracy będzie myślał o swoim niezaspokojonym popędzie i masturbacji, więc jego CV zostało odrzucone. Inna koleżanka w hobby wpisała czytanie książek historycznych i dostała zjebkę że nie myśli przyszłościowo. Szwagrowi, zapalonemu wędkarzowi powiedzieli: "panie, u nas dynamiczny masz pan być a pan siedzisz jak ameba całymi dniami i ten kij moczysz".

Odpowiedz
avatar Cysioland
14 14

@Drill_Sergeant: Czy tak, czy tak, dupa zawsze z tyłu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2014 o 18:41

avatar express
35 43

Jak to odpowiedź niegrzeczna? Jedynie słuszna. Każdy powinien tak odpowiadać, to by się pracodawcy nauczyli może.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@express: Tak naprawdę to jedyną słuszną opcją było nagrywanie rozmowy za pomocą telefonu umieszczonego tak, żeby nie zwracał na siebie uwagi. Przedstawiamy potem w sądzie nagranie i pani "biznesłumen" jest ugotowana (z powodu niedoskonałości polskiego prawa niestety tylko na miękko, w innych krajach byłoby poważniej).

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 9

@mooz: Z powodu niedoskonałości polskiego prawa pracodawcy boją się ciąży pracownic, niestety. Gdyby zmienić ten kawałek prawa który ich obciąża kosztami i problemami, i zdjąć z nich te obciążenia, to by nie pytali. Podnoszenie kar za to, że nie chcą zbankrutować, naprawdę nie pomoże.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@bloodcarver: Ależ ja nie neguję faktu że prawo jest chore zmuszając pracodawców do ponoszenia kosztów tego, że pracownica zaszła w ciążę. Co krytykuję to fakt bezczelnego zadawania pytań których prawo zabrania zadawać i przede wszystkim głupoty przeprowadzającej rozmowę kwalifikacyjną szefowej, która się spodziewała że marząca o dziecku kandydatka natychmiast by się do swoich planów przyznała. Jak zwykle cierpią niewłaściwe osoby.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
20 30

Nie tylko nie masz obowiązku odpowiadać na takie pytanie, ale pracodawca nie ma prawa Ci go zadać - zadając takie pytanie łamie prawo - chociażby art. 22 indeks 1 KP, nie mówiąc już o przepisach o niedyskryminacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@mariamasyna: W zasadzie planowałam coś odpysknąć jeszcze ale zrezygnowałam. Szkoda czasu. Słyszałam że to jest zabronione więc teraz przynajmniej mam pewność i w przyszłości będę wiedziała jak ewentualnie się obronić ;)

Odpowiedz
avatar zetana
14 30

Jakie pytanie taka odpowiedź. Ale ja się pracodawcy wcale nie dziwię. W firmie mojego chłopaka zatrudniono rok temu dziewczynę (jako sekretarkę). Po 3 miesiącach odeszła na zwolnienie bo ciąża. Ok, idź. Przyjęto drugą dziewczynę na etat, z planami, że jak pierwsza wróci to drugą przeniosą na inny dział. Po 3 miesiącach druga w ciąży i na zwolnienie. Praca wykonana być musi. Szef planuje otworzyć "filię" w innej części miasta, zatrudnia trzecią dziewczynę, z planami przeniesienia do filii. Minęło kilka miesięcy, trzecia też zaszła w ciążę i poszła na zwolnienie. W ten sposób w firmie zablokowane są trzy etaty, praca leży i kwiczy, a szef nie chce zatrudniać dziewczyn.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 26

@zetana: Ok, rozumiem i zdaję sobie z tego sprawę że niestety tak się dzieje. Ale teraz co, pierdzielmy wszystko i kobiety chyba że ze stwierdzoną bezpłodnością tylko i wyłącznie mają prawo pracować? Generalizacja i dyskryminacja wszystkich kobiet z powodu takich przypadków też nie jest w porządku

Odpowiedz
avatar zetana
4 12

@Annairu: oczywiście, że nie. Ale tak jak niżej wspomniała Betoniarka - to już biznes. Nawet jeśli pracujesz na zlecenie i przekroczysz bodajże 3 miesiąc ciąży pracodawca nie może Cię zwolnić. A po co komu pracownik, któremu trzeba płacić za nic?

Odpowiedz
avatar 7sins
10 12

@lolus: Miałam to samo napisać. Nie rozumiem po co pracodawca tworzy kolejny etat, skoro może skorzystać z zastępstwa. Bardzo korzystna umowa dla pracodawcy (są np. tylko 3 dni wypowiedzenia dla osoby przyjętej na zastępstwo), nikt mu na zwolnieniu ciążowym etatów nie blokuje. Dodatkowych kosztów też pracodawca nie ponosi - przecież to ZUS płaci świadczenia osobie będącej na zwolnieniu powyżej 30 dni. Kto jęczy, że osoba w ciąży jest ciężarem dla pracodawcy mija się trochę z prawdą. Nie jest też tak, że podczas ciąży nie można zwolnić. Można -np. likwidując etat. A ochrona i automatyczne przedłużenie umowy zawartej na czas określony do dnia porodu obowiązują dopiero od 3 miesiąca. Jedyny zatem problem i koszty dla pracodawcy to ewentualne szkolenie nowego pracownika. Jeśli faktycznie je ponosi. Nie ma problemu z kobietą w ciąży i na L4. Problemy są dopiero z dzieciatymi - choroby dzieci, dodatkowe dni wolne itp. Ale tu i dzieciaci mężczyźni, i dzieciate kobiety są obciążeniem. Nie ma dyskryminacji :) Mój kolega z pracy częściej był na opiece, niż jego żona - po prostu bardziej się opłaciło, mniej zarabiał.

Odpowiedz
avatar 7sins
9 9

@zetana: Jak pracujesz na umowie zlecenie to nie ma żadnej ochrony. Umowa zlecenie to umowa zawierana na podstawie Kodeksu Cywilnego, a nie Kodeksu Pracy. Nie realizujesz zlecenia - umowa jest rozwiązywana. I tyle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@7sins: ? a słyszałeś/aś o ubezpieczeniu chorobowym z tytułu umowy zlecenia?

Odpowiedz
avatar 7sins
2 2

@Madziara39: Jeszcze raz, bo widać, że nie rozumiesz. W przypadku umowy zlecenia nie mamy do czynienia ze stosunkiem pracy, nie stosuje się zapisów Kodeksu Pracy. Czyli nie ma pracodawcy, pracownika, ochrony stosunku pracy itp. To, że składki na ubezpieczenie płaci się w obu przypadkach: i z tytułu umowy z Kodeksu Cywilnego (zlecenie) i z tytułu umowy z Kodeksu Pracy (umowa o pracę) nie znaczy, że zapisy Kodeksu pracy dotyczącej ochrony ciężarnej stosuje się do umów zlecenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@7sins: to Ty nie rozumiesz. Chodzi mi o to że ciężarna pracująca na umowę zlecenie może przebywać na zwolnieniu chorobowym i pobierać wynagrodzenie chorobowe lub też zasiłek chorobowy. Faktem jest że w tym momencie nie ma żadnej ochrony np. przedłużenie umowy do dnia porodu tak jak w przypadku umowy o pracę - tylko że mój komentarz dotyczył wyłącznie ubezpieczenia chorobowego

Odpowiedz
avatar lolus
1 1

@Madziara39: oczywiście jeśli osoba taka pracowała bardzo długi czas na umowie zlecenie i wykonywała obowiązki jak typowy pracownik (w szcególnosci gdy jest ktoś robiący to samo a posiadający umowę o prace) to można wystąpić do sądu o ustalenie stosunku pracy i wtedy sąd decyduje czy umowa powinna zostać zmieniona na umowę o pracy a nawet opłacone zaległe składki

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

@zetana: niech zatrudnia facetow? ja te dziewczyny rozumiem. sama mam 28 lat, moje kolezanki podobnie i pracuja na zlecenie... maz jest czas by o dzieciach pomyslec, ale jak? ine jest to wina tego konkretnego pracodawcy, ale politykow i rynku pracy, szkoda, ze sie na uczciwym pracodawcy skrupia ale jesli praca z 1500 na etat jest dobrem luksusowym, to wcale sie nie dziwie, ze szczegolnie starsze (w sensie nie ksiutki 20 lat, tylko kobiety po 30stce), pragnace kiedys miec dziecko kobiety korzystaja z pierwszej nadarzajacej sie okazji- bo innej moze juz nie byc a ile mozna pracowac na zleceniu...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 6

@7sins: "Nie rozumiem po co pracodawca tworzy kolejny etat, skoro może skorzystać z zastępstwa." - bo na zastępstwo ludzie nie chcą się zatrudniać, właśnie z tych samych powodów z których się taka umowa pracodawcy opłaca. Więc na taką umowę godzi się albo desperat, albo ktoś kto liczy na +50% do pensji z okazji desperacji pracodawcy, obie opcje słabe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@AliceBloom: Chyba normalne - największym wrogiem kobiety jest druga kobieta. To straszne, ale niestety tak jest...

Odpowiedz
avatar Betoniarka
12 26

Ja się oczywiście zgadzam, że takie pytania są niezgodne z prawem, jak i sugerowanie się osobistymi planami potencjalnych pracownic nie powinno mieć wpływu na przyjęcie lub nie do pracy. A teraz "ale". Sama przeprowadzałam rozmowy o pracę i pracę dostała dziewczyna (bez pytań o dzieci). Jednak trzy miesiące później spotkałam na mieście dziewczynę, z którą również rozmawiałam w tamtym okresie - z mocno widocznym brzuszkiem. Wielkość brzucha świadczyła o tym, że podczas tej rozmowy musiała już być w ciąży, ale o tym nie wspomniała. Wystarczy się rozejrzeć po forach i poczytać, że dziewczyny robią z takiej sytuacji biznes - byle się załapać do jakiejkolwiek roboty, szybka ciąża i sruuu - zwolnienie 9 miesięcy (bo ciąża to choroba), macierzyński rok i cwaniara rączek sobie nie urobi, a na garnuszku państwa posiedzi i jeszcze etat przyblokuje, bo zwolnić nie można. Takie niestety znaki naszych czasów i jest mi i trochę wstyd i bardzo źle, ponieważ jako wykształcona, z doświadczeniem, językami, bez planów macierzyńskich, ale niestety w wieku rozrodczym, jestem przez takie dziunie skreślona na rynku pracy. Pewnie aż do menopauzy.

Odpowiedz
avatar Lukasz28volvo
0 12

@Betoniarka: Jeśli ciąże to takie zło wśród pracownic to możesz się "podwiązać" i z odpowiednim zaświadczeniem każda praca w tym kraju jest Twoja. Sam jestem ciekawy czy Ty tydzień po porodzie szybciutko wracałabyś do pracy :-)

Odpowiedz
avatar soraja
6 12

@Betoniarka: To co mają zrobić? Położyć się na 9 miesięcy do łóżka? Ciąża to nie choroba, a z czegoś żyć trzeba. A "szybkiej ciąży" nie da się zaplanować - nigdy nie wiesz czy zajście w ciąże zajmie kilka miesięcy, czy kilka lat.

Odpowiedz
avatar leon32167
7 15

@Betoniarka: Dokładnie - pytanie jest jak najbardziej niezgodne z prawem a wręcz z dobrym wychowaniem. ALE... Mam takie pytanie do wszystkich oburzonych Pań tutaj piszących - będąc pracodawcą która z was mając do wyboru 2 kandydatów o identycznych kwalifikacjach z tym, że jedno z nich ma możliwość w niespodziewanym momencie narazić was na koszty bez wykonywania swoich obowiązków (kobieta w ciąży) a drugie na 100% takiego problemu mieć nie będzie (mężczyzna) wybierze do pracy to pierwsze? Nie chcę wyjść na seksistowską świnie ale z logicznego punktu widzenia - jeśli JEDYNĄ różnicą między dwoma pracownikami jest to, że jedno z nich może w pewnym momencie przestać legalnie przychodzić do pracy a ja dalej będę ponosił koszty - to taki pracownik jest gorszy! Betoniarka - jeśli jak piszesz jesteś wykształcona z doświadczeniem i bez planów macierzyńskich - to jestem przekonany, że znajdziesz pracę - bo będzie po prostu lepsza od innych kandydatów POMIMO tego minusa (dla pracodawcy!) jakim jest wiek rozrodczy.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
2 4

@Lukasz28volvo: Czytaj ze zrozumieniem. Piszę o kobietach, które idą do pracy tylko po to, żeby mieć zaświadczenia jak tylko zajdą w ciąże i załatwiają sobie lewe zwolnienia od pierwszego usg aż do rozwiązania. Można by pomyśleć, że 90% ciąż to ciąże zagrożone, gdzie kobieta do żadnej pracy się nie nadaje.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
0 2

@leon32167: Ja na szczęście znalazłam pracę w okresie przedrozrodczym (jeszcze studiując) i jej utrata mi nie grozi - na razie. Ale jako osoba aktywna regularnie przeglądam oferty z mojego miasta i jeśli coś fajnego rzuci mi się w oko, wysyłam życiorys. Nie robię z siebie alfy i omegi, ale mój życiorys jest naprawdę ładny i startuję tylko na stanowiska, gdzie spełniam wszystkie wymagania. Odzew? Żaden. Autentycznie żaden. Na kilkadziesiąt wysłanych w ostatnim roku życiorysów, nie odezwał się nikt. Przypadek?

Odpowiedz
avatar Werchiel
4 4

@Betoniarka: Studia to niby okres przedrozrodczy? Ha!

Odpowiedz
avatar Betoniarka
-2 4

@Werchiel: Za moich czasów był ;) a teraz to już i gimnazjum się nie zalicza ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@Betoniarka: zaskocze cie o ciazy mozna nie wiedziec bardzo dlugo, a i okres miec ( znajoma mamy miala @ do 6 imesiaca). szczegolnie w zimie- mysli taka, ze przytyla po prostu, miesiaczke ma, wiec zadnych podejrzen

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@Betoniarka: ok. sredni czas skonczenia studiow to ok 24-25 roku zycia. po studiach o pracew zawodzie wcale nie tak latwo, a rachunki z czegos placic trzeba. wiec czesc dziewczyn idzie chocby na kelnerke, na kase, na cokolwiek na zlecenie, bo prawa do dyskusji w tym zakresie nie maja. na chwile. z zalozenia. a potem czesc z nich w tym grzeznie, bo praca an etat to luksus, albo nie maja kiedy na rozmowy chodzic pracujac jak ja kiedys w kawiarni 6 dni w tygodniu za 6,5, bez prawa do urlopu czy chocby do L4. a lata leca, facet/maz sie pojawia, chec zalozenia rodziny jest. ja sie takim babeczkom kolo 30stki wcale nie dziwie, ze chwytaja pierwsza okazje. chamsko bo chamsko, ale skoro inny pracodawca rowniez po chamsku traktuje ( dajac zlecenie zamiast etatu), to odbijaja sobie na nowym, chocby nie byl winny.

Odpowiedz
avatar archeoziele
14 18

Rozdwojenia jaźni można dostać. Z jednej strony krzyczą- zachodźcie w ciążę, bo niż, bo emerytury, bo w ogóle bida w kraju. A z drugiej, nie zachodźcie, bo pracy nie dostaniecie.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
10 20

@archeoziele: a jak macie pracę to też nie zachodźcie, bo krzywdzicie tym biednego pracodawcę, nieroby jedne. Tylko by rodziły i na zwolnieniach siedziały, a pracodawca taki uciśnięty, takie ubogi, musi pasożytnicze babska utrzymywać.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
0 8

@grupaorkow: Skoro myślisz, że wszyscy pracodawcy to krezusi, a L4 jednego pracownika to dla nich po prostu jedno porsche mniej, to gratuluję szerokich horyzontów.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
0 4

@Betoniarka: przejrzyj dyskusję powyżej, 7sins pięknie to wyjaśniła. Przestań gratulować a zacznij się edukować.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
-1 9

To teraz ja. Kierowniczka/manager, jeden pies- gruboskórna, nie do zniesienia bezpośrednia. Znaczy się CHAM. Twoja odpowiedź, może i jedyna słuszna. ALE. Mówiąc, nawet "z całym szacunkiem", że to Twoja prywatna sprawa, to brzmi trochę jak "z całym szacunkiem ale pocałuj mnie w zad". Ogólnie w temacie interview: Podczas szukania pierwszej pracy nie miałam żadnego problemu z niewygodnymi pytaniami- miałam ledwie 20 lat, studiowałam, więc raczej nikomu nie przyszło do głowy żeby taką nieopierzoną gąskę, w dodatku skupioną na studiach dopytywać o ewentualne plany macierzyńskie. Ślisko zaczęło się robić przy kolejnej zmianie pracy, już z pierścionkiem na serdecznym palcu i dyplomem w teczce. Nikt wprawdzie nie zadał pytania wprost, ale można się było spokojnie doszukać lekkiego podszczypywania tematu. Na szczęście problem uprzedzonych pracodawców przestał dla mnie istnieć, chociaż mam na karku pierwszą "ćwiartkę" i wyszłam za mąż- w UK, przynajmniej w moim mieście managment jest dobrze nastawiony w temacie zatrudniania kobiet. Ja zresztą też, niepytana, mówię, że nie mam w najbliższej trzylatce planów macierzyńskich. Wracając do racji i nieracji pracodawców- tak i owszem, zgadzam się, że babeczki mają pod górkę, że dyskryminacja, że dupy, rzepy i gwoździe i bladi bla... Ale. Trudno zlekceważyć prawo pracodawcy do wyboru lepszego, bardziej wydajnego pracownika. Babeczki babeczkom zrobiły kuku. Te gwiazdy, które idę na L4 ledwie dwie kreski zobaczą to nie są jednostki, tylko bardzo duża część! Ja nie jestem za tym, żeby zmuszać kobietę z brzuchem pod nosem do stania przy taśmie czy taszczenia towaru w markecie, ale na litość, czy naprawdę tak boli praca w szkole, butiku czy nawet w przychodni? Przynajmniej do połowy ciąży. Wszystkie nagle mają bolące plecy, zdarte głosy, cieśnie nadgarstków, skrzypiące kolana... Oczywiście nie idą na wcześniejszy macierzyński tylko szukają sobie innej choroby. Ileż to pacjentek przychodzi do mojego brata, cierpiących, z bólem nie do zdzierżenia, mdlejące (nie)dziewice. I z buzią i wk*rwem, że jak to odpoczynek zaleca i zabiegi, zamiast już teraz, natychmiast zwolnienie, najlepiej do 2017 dać.

Odpowiedz
avatar soraja
5 9

@LittleShiloh: Praca w przychodni ciężarnej nie boli, za to wychowywanie chorego/niepełnosprawnego dziecka, bo się w imię zadowolenia pracodawcy przebywa wśród chorób i zarazków zdecydowanie byłoby dla matki bolesne. A stanie w butiku przez 12 godzin, gdzie poza towarem musisz się użerać z klientami może ciężarnej bardziej zaszkodzić, niż 8 godzin stania przy taśmie, gdzie przynajmniej stres jest mniejszy. I owszem, w ciąży często ma się bolące plecy, wymioty itp. dolegliwości - równie dobrze możesz się dziwić, że "wszystkie" nagle znacznie przytyły..Gdyby pracodawcy mieli większy szacunek dla pracowników (chociażby pozwolili im siedzieć przy tej taśmie czy w butiku, zamiast zmuszać do stania), mniej kobiet byłoby zmuszonych do brania zwolnienia na czas ciąży, bo warunki pracy by im nie zagrażały.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
0 4

@soraja: Nikt tu nie mówi o przypadkach, kiedy są pobudki do tego, żeby to zwolnienie dać. Niestety w naszym kraju jest ogrom wyrachowanych panienek, które puszczą raz pawia i lecą do znajomego lekarza po L4 na cały okres ciąży. Albo wręcz po pozytywnym wyniku testu cieszą się, że zaraz będą miały długi, płatny urlop. A takie zachowanie psuje rynek pracy dla wszystkich kobiet. Po reakcji pracodawców sądzę, że to zachowanie raczej typowe, a nie jednostkowe.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@LittleShiloh: nie dementuje lewych L4 na ciaze jakby byla choroba, ale kazda kobieta przechodzi ciaze inaczej. ja np. mam dwukierunkoy zoladek nawet po trzech piach, albo po stresie i jesli mialabym rzygac dalej jak widziec przez pierwszy trymestr, to sorry, ale odpuscilabym sobie prace i bez wyrzutow sumienia wziela L4. moze tylko wrocilabym do pracy jakby mi organizm pozwolil. co ciekawe, kazda ciaza wieloraka, nawet blizniaki, jest uznawana za ciaze wysokiero ryzyka i niektorzy ginekolodzy automatycznie daja zwolnienie

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@LittleShiloh: zreszta jak slusznie pisze soraja, sa rozne prace. w przychodni- zagrozenie zarazkami i stres przy upierdliwych starych dziadkach, w przedszkolu- choroby wieku dzieciecego, tez zagozenie; jakakoliek praca stojaca- po pewnym czasie po prostu kregoslup nie wytrzymuje obciazenia; praca typu infolinia- gdzie nawet na chwile nie mozesz wstac, bo ogranicza cie dlugosc kabla, a siku chce sie coraz czesciej, czy chocby rozprostowac kosci, bo dziecko sie zle ulozy.. to nie zawsze widzimisie

Odpowiedz
avatar Arcialeth
-2 12

Mnie i tak rozbrajaja kobiety co w 3 miesiącu ciąży leca na zwolnienie. Kobiety w ciąży w 8, prawie 9 miesiącu ciąży potrafia na budowie pracować, w mrozie, gorącu, polu, na chłodniach, żeby tylko mieć pieniądze i utrzymac pracę. Ale po 1 miesiącu zwolneinia (tydzień przed porodem powiedzmy i 2 tyg po porodzie. Zalezne ejszcze jaki poród itp) kobiety są zwalniane, a typiar co po 3 miesiącach idą malwoac paznokcie i pierdzieć przed tv jakoś nie mogą zwolnić? Coś mi tu śmierdzi.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
-4 8

@Arcialeth: Zawsze przypomina mi się matka znajomej, która pracowała do dnia porodu, a w dzień wyznaczonego porodu umyła okna i poszła (pieszo) do szpitala rodzić. :D Ale dzisiejsze kobiety chyba bardziej wrażliwe jakieś...

Odpowiedz
avatar TipToe
4 6

sądzę, że dźwiganie na budowie w 8 miesiącu ciąży to nieodpowiedzialność, nie ma co gloryfikować takich kobiet. Oczywiście rozumiem, że za coś trzeba się utrzymać, ale chyba nie kosztem zdrowia lub nawet życia maluszka! ale zgadzam się, niektórym ciężarnym brak wstydu

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@Arcialeth: pomijajac to, ze praca na budowie albo w zimnie w ciazy to galopujacy debilizm i ryzykanctwo nie przyszlo ci na mysl, ze cos s systemem i pracodawcami jest nie tak, skoro wymienione przez ciebie kobiety MUSZA ryzykowac zdrowie i zycie dziecka byle tylko pracy nie stracic? jak dla mnie powinny byc po prostu lepsze kontrole i tyle. jesli babeczka pracuje np. w monopolowym i musi samodzielnie przewalac skrzynki wazace 15 kilo- ok rozumiem, takiej pracy nie moze wykonywac, ale jesli jest sekretarka i nie przechodzi ciazy nadzwyczaj spektakularnie, to dlaczego nie?

Odpowiedz
avatar man_margines
-2 10

Źle to rozgrywasz. Ciąża to najlepsza broń dla młodej dziewczyny żeby dużo zarobić i się nie narobić. Po co szukać pracy, skoro wiadomo, że nikt ci jej nie da właśnie w obawie, że cię zatrudnią i natychmiast zajdziesz w ciążę, aby potem co roku iść na 10 miesięcy na urlop? Zmierzam do tego, żebyś złapała sobie bogatego lamusa na dziecko. Jak ty będziesz w ciąży to on do pracy będzie musiał chodzić a najprawdopodobniej weźmie 2 etaty. Wilk syty i owca cała. Polecam ten styl życia. Może cie zachęci fakt, że przy kończeniu "tego" bez zabezpieczenia czuć takie fajne ciepełko, zupełnie nowe doświadczenie. Poza tym, właśnie mi się przypomniało. Wtedy zawsze z takim lamuskiem wygrasz. Niezależnie kto będzie chciał się rozwieść on jest na przegranej pozycji. Nie tylko dostaniesz połowę majątku, ale jeszcze dzieci i alimenty. Jak znudzą ci się dzieci, I TAK możesz mu je zostawić, wciąż zgarniasz połowę hajsu. Wyszalejesz się, zarobisz, zaznasz robienia "tego" bez gumy, możliwe, że dzieci ci się spodobają i sobie jednak zatrzymasz. SAME KORZYŚCI! GORĄCO polecam ten styl życia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

Na szczęście ten problem mnie nigdy nie spotkał, ale bardzo bym chciała aby podobną dyskryminację zastosowano przy wypłatach emerytur tych pracodawców którzy tak sie oburzaja na kobiety w ciąży - bo niby dlaczego moje dziecko* ma pracować na emeruture dla takiego kogoś??? * Od razu zastrzegam - pracowałam do dnia porodu gdyż mój stan zdrowia na to pozwalał :)

Odpowiedz
avatar Mementomoris
-3 7

@Madziara39: A dlaczego zakładasz, że to Twoje dziecko pracowałoby na jego emeryturę? Przecież on sam płaci swoje składki i jego emerytura będzie wypłacana z jego pieniędzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Mementomoris: ??? wiesz jak funkcjonuje system emerytalny? chyba nie bardzo

Odpowiedz
avatar Czosnaczek
6 6

A propo "florysty". Parę lat temu jedna z ekologicznych organizacji "non -profit" (z nazwy) zamieściła ogłoszenie, że do realizacji jakiegoś tam unijnego grantu poszukują florysty. Oczywiście chodziło o specjalistę we "florystyce" rozumianej jako dziedzina botaniki. Jakież było zdziwienie gdy zgłosili się tylko specjaliści od aranżacji kwiatowych....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Czosnaczek: Tak jakoś jest teraz utarte i przyjęte że jak florysta to siedzi grzecznie w kwiaciarni i robi bukiety. Tak samo coraz częściej słyszę nazwę studio florystyczne a nie kwiaciarnia ;)

Odpowiedz
avatar GythaOgg
4 8

@Alien: Ano to, że pracodawca nie ma prawa dysponować moją prywatnością. Chyba jeszcze niezbyt poważnie traktujesz pracę, wydaje mi się, że jesteś studentką, więc rynek pracy może być dla Ciebie jakąś abstrakcją. Mam nadzieję, że nigdy na swojej drodze nie spotkasz pracodawcy, który skreśli Cię tylko dlatego, że masz macicę.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
7 9

@Alien: ja dzieci nienawidzę jak morowej zarazy i szczerze wątpię czy kiedyś zdecyduję się na ich posiadanie. Ale gdybym usłyszała na rozmowie kwalifikacyjnej pytanie o moje plany rozrodcze to bym się wkurzyła, bo to jest moja prywatna sprawa ile dzieci urodzę i kiedy. I nie muszę się obcym ludziom tłumaczyć z moich wyborów życiowych, tak samo jak nie zamierzam się zwierzać z moich planów małżeńskich, poglądów politycznych, religijnych czy czegokolwiek innego co nie dotyczy kwestii zawodowych. A jeżeli tobie nie przeszkadza, że pracodawca chce zarządzać twoim życiem osobistym to gratuluję, może od razu sprzedaj się w niewolę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Alien: Emmm... Wszystko? Jak lubisz się spowiadać obcym ludziom to proszę bardzo ale przyjmij do wiadomości że akurat temat dzieci, czy planuję je mieć i w jakiej ilości to dla wielu osób jest typowo intymna/prywatna sprawa i nie każdy lubi poruszać ten temat. Czy gdyby ktoś cię na rozmowie o pracę zapytał o to czy jesteś hetero/homoseksualna czy wierzysz w to czy w tamto, i wiedziała że twoja odpowiedź zaważy na tym czy się przyjmą czy nie to też tak chętnie byś się spowiadała? Tu nie chodzi wcale o to że przyznanie się do planowania dzieci jest upokarzające czy cokolwiek. Ludzie burzą się dlatego że w tym momencie czują się dyskryminowani.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Alien: mozesz jeszcze takiemu pracodawcy spowiadac sie z jaka czestotliwoscia i z kim seks uprawiasz, nie zapominajac o pozycjach ale ja imoje ewentualne dzieci to MOJA sprawa i nikomu nic do tego. nie bedzie mi pracodawca decydowal, kiedy i czy w ogole powinnam zdecydoac sie na rozmnozenie a i 100% gwarancji na bezdzietnosc zwyczajnie NIE MA, bo metody antykoncepcyjne sa ZAWODNE. chyba ze wyjedziesz sobie za granice ( bo w naszym katolandzie to grzech) i zrobisz sobie wazektomie

Odpowiedz
avatar drumm
-3 13

a ja popieram kobiete, bo zadała Ci proste pytanie i zamiast odpowiadać nerwowo jakie są twoje obowiązki, to było powiedziec tak lub nie, a jakbys chciała tą prace to było mówić,że nie, a potem rób sobie co tam chcesz. A skoro ty z góry już mówisz o swoich prawach i obowiązkach to kobieta tym samym tonem ci odpowiedziała,że jej obowiązkiem tez nie jest zatrudnianie Ciebie. Zreszta jako pracodawca pomyslalabym sb ze jeśli jesteś tak rozszczeniowa na rozmowie to co byłoby pózniej? Zresztą nie widzę w twojej wypowiedzi nigdzie zdania,że z tym pytaniem potencjalna pracodawczyni chciala cię skreślic? Z takim podejściem to powodzenia w szukaniu pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@drumm: Gdyby moje plany co do posiadania dzieci dla niej nic nie znaczyły to na pewno by nie zadała tego pytania. Po co by jej to miało być? Tak sobie o z czystej ciekawości? Nawet jeśli to tym bardziej nie mam obowiązku odpowiadać. Przychodząc na rozmowę o pracę rozmawia się o pracy/obowiązkach a nie o prywatnych sprawach. Roszczeniowa bo co, bo bronię swojej prywatności? Nie warknęłam, nie krzyknęłam ani nie odpysknęłam jej tylko normalnym, neutralnym tonem odpowiedziałam na pytanie. Czyli co, według ciebie każdy kto szuka pracy ma paść pracodawcy do stóp, ucałować je i błagać na zasadzie, powiem wszystko tylko mnie przyjmij? Już kiedyś to przerabiałam i dziękuję bardzo. Poza tym, to że jestem asertywna i potrafię powiedzieć nie, to nie znaczy że mi nie zależy. Swoją drogą, owszem mogę powiedzieć że nie planuję ale czy to tym samym znaczy że na pewno to dziecko się nie pojawi? ;) Trzeba też mieć na uwadze sytuacje losowe bo różne ,,wpadki" chodzą po ludziach. Od kobiety wiało negatywem od samego początku, ja do niej mówie a on się rozgląda, coś sobie poprawia, komuś macha. No błagam. Gdyby kobitka zachowywała się normalnie i chociaż trochę zależało jej na zatrudnieniu kogoś to wykazałaby jakieś minimum zainteresowania każdym kandydatem.

Odpowiedz
avatar ikrysiaczek
0 2

spoko norma, ja ubiegajac sięo dotacje z urzędu pracy miałam przyjść na rozmowe, to kobiety były zainteresowane tyko tym, że nie mam papierka dokumentującego moje doświadczenie które każda rozumna istota byłaby w stanie stwierdzić (bo pracowałam u meża), ale to był drobiazg, wypytywanie mnie o stan majątku firmy męża i co on ma na hali powalało z nóg.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

ja sie zastanawiam czy ci pracodawcy serio licza na to, ze im odpowiesz sczerze? nie ogarniaja, ze powiesz, ze dzieci miec nie zamierzasz,a potem nawet jak dziecko wystarana- no ie pani, wpadka, antykoncepcja zawiodla?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 5

"Zdaję sobie sprawę że są dziewczyny które praktykują coś takiego, ale co w takim razie z resztą?" - Problem się skończy jak wymyślisz sposób, by odróżnić te oszustki od tej reszty... Bo o ile jej pytanie było bezprawne, to sama wiesz, że niestety nie wzięło się znikąd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Dwa razy w życiu byłam na takiej rozmowie o pracę, na której nie chciano mi powiedzieć ile bym zarabiała- sklep z ciuchami w galerii i sprzedaż ogłoszeń gazety.

Odpowiedz
Udostępnij