W piękny sobotni dzień moja żona po otwarciu szafy stwierdziła „ że nie ma się w co ubrać” i musi pilnie kupić nowe spodnie. A dziś jest idealny dzień i do tego super wyprzedaże więc trzeba czym prędzej jechać na zakupy. Po chwili parkujemy pod dużym centrum handlowym.
Moja żona częste zakupy robi w jednej znanej sieciówce. Tam też udaliśmy się na sam początek. Ludzi ogrom, do przymierzalni kolejki.
I tu zaczyna się jak zwykle tajfun. Jakby mogła to wszystkie spodnie znalazły by się w przebieralni. Ale niestety jest limit i można mieć przy sobie max 3 sztuki. Więc jako bezbronny mąż musiałem donosić i wymieniać spodnie. „ a może wejdę w rozmiar mniejszy? , a może ten kolor?, a może z tamtym wzorkiem? ” i tak w kółko. Minuty mijały, frustracja moja wzrastała.
Pomagała mi jedna z ekspedientek która umilała trochę ten czas:)
Po przymiarce chyba z 50 par, żona stwierdziła że nic jej się specjalnie nie podoba i chyba pójdziemy do innego sklepu. Miałem już dość wszystkiego. Odnosiłem w spokoju resztę spodni na wieszaki gdy nagle usłyszałem rozpaczliwy głos mojej żony.
Co się okazało – nie ma jej spodni w których przyszła!
Od razu humor mi się poprawił. Takie rzeczy codziennie się nie zdarzają. Idę więc z powrotem w stronę wieszaków znaleźć te stare. Mały problem gdyż te spodnie były bardzo podobne do tych, które przymierzała i do tego były z tej samej firmy! Szukałem tych bez metki.
Do pomocy przyszła mi pani ekspedientka która sprzedała już informację reszcie pracowników przez co z wielkimi uśmiechami co chwila spoglądali na mnie. Nigdzie ich nie ma! Uśmiech powoli mi schodzi z ust. Żona w sklepowych spodniach dołącza do poszukiwań. Wszystko przeszukane bez rezultatu. No cóż trzeba czekać na cud ale przede wszystkim trzeba kupić jakieś spodnie i w nich wyjść. Dość szybko żona wybrała nowe spodnie i ze złością szła w stronę kasy.
W tej samej chwili dość urodziwa dziewczyna (co spotęgowało złość :) ) podeszła do kasy zapytać się ile kosztują te spodnie bo ona je bierze, a nie ma na nich metki. Tak to były te spodnie.
Żona wydarła jej z rąk stwierdzając że to jej spodnie. Kobieta zrobiła dziwną minę, po czym chciała wyrwać mojej żonie te spodnie twierdząc że należą one do niej bo ona je znalazła ! O mało ich nie roztargały.Po wyjaśnieniu sprawy obydwie z wielkim burakiem na twarzy opuściły sklep.
Ich miny bezcenne.
Chyba mamy spokój z zakupami przez długi czas :)
sklepy
Dziewczyna nie zauważyła, że spodnie są znoszone? I czemu Twoja żona nie powiedziała tej dziewczynie, że przez przypadek wzięła ona jej spodnie? Nie sądzę, żeby wyrywanie z rąk było lepszym wyjściem.
OdpowiedzNie chciałabym za męża takiej marudy.
Odpowiedz@CatGirl: Większość facetów nie poszłoby na zakupy z kobietą, która po przymierzeniu 50 par stwierdza, że żadna jej nie pasuje. Autor według mnie wykauje się anielską cierpliwością, w mojej ocenie to już pantofel, a nie żadna maruda ;)
Odpowiedz@CatGirl: To chyba męża nigdy nie znajdziesz. Dla facetów zakupy z kobietą to coś gorszego niż męczarnie. :)
Odpowiedz@CatGirl: U mnie jest odwrotnie. Mąż lubi zakupy a ja jestem chora na samą myśl o przymierzaniu ciuchów.
Odpowiedz@Kyoshi: Nie dla każdego faceta. Wszystko zależy od tego jaki ktoś jest.
Odpowiedz@EmielRegisRohellecTerzieffGodefr: I zależy też od zakupów. Jak ja też sobie coś kupuje to co innego - mogę sobie poszperać, wybrać i się nie nudzę. Jednak jeśli mam latać po kilka razy do tego samego sklepu bo coś tam było fajnego, ale nie do końca jest kobieta zdecydowana, a w każdym sklepie spędzać godzinę na przymierzaniu czegoś to szlag trafia.
Odpowiedz@Kyoshi: I jak zwykle generalizujesz. Mój facet uwielbia robić ze mną zakupy. Sam mnie na nie wyciąga i sam mówi, że robi to dlatego że oglądanie mnie w nowych ciuchach sprawia mu frajdę.
OdpowiedzU mnie zasada jest taka - chcesz na zakupy? Nie ma sprawy, Ty sobie wybieraj te same spodnie po 50 razy a ja w tym czasie bede czekał w empiku i czytał książkę - i po problemie.
Odpowiedz@Evergrey: Też bym tak powiedział, żebym miał święty spokój. :)
Odpowiedz@CatGirl: A ja nie rozumiem kobiet, które robią taki cyrk. Nie zniosłabym przymierzania 50 par spodni, oglądania setek bluzeczek i tym podobnych akcji. Wedle stereotypu "kobiety kochają zakupy" - ja ich nie znoszę, wchodząc do sklepu biorę od razu co trzeba, przymierzam, jak pasuję to płacę i wio, byle szybciej. Nie znoszę sklepów z ubraniami i wcale nie dziwię się "stereotypowym mężczyznom". Co za bzdura.
Odpowiedz@CatGirl: ja to bym nie chciała takiej żony jakbym była facetem
Odpowiedzjak dla mnie to historia mega naciągana.
Odpowiedznie ma co w takim razie dołańczać do Twojej żony na zakupach :P
Odpowiedz@the: dołańczać? ...
Odpowiedz@ihoujin: ironia? ...
OdpowiedzNie, autor sam tak napisał w historii.
OdpowiedzDolańczanie może zpotegowac złość...
OdpowiedzWłaśnie dlatego, że tak napisał w komentarzu zostało to użyte jako sarkazm...
Odpowiedz@the: Jak normalnie nie lubię przyczepiania się do poprawnej polszczyzny w historiach (sama popełniam dużo błędów ;) ) tak słowa "dołańczać" i "zpotęgować" aż mnie ukłuły w oczy ;]
Odpowiedzsorki, grammar nazi dziś zmęczona, nie zauważyłam.
OdpowiedzNie no... grammar nazi to ze mnie słaby, ale z tym dołańczaniem to już spora przesada.
OdpowiedzJak dla mnie Fake. Chodzę żoną na zakupy i jakoś mi się wierzyć nie chce, żeby w sklepie mieli aż 50 par spodni pasujących na jedną kobietę. Co więcej - jeśli miała spodnie tej firmy od dłuższego czasu, to pewnie w sklepie był tylko jeden taki model, bo kolekcje zmieniają się kilka razy w roku. JEŚLI to prawda, to współczuję żonie Borysa, bo tylko nędzna kreatura czułaby radość z nieszczęścia swojej drugiej połowy. Na koniec porada dla Borysa - jeśli nie odpowiada Ci sposób robienia zakupów przez żonę, to miej jaja i jej o tym powiedz. Niech chodzi na zakupy z koleżanką albo uzgodnijcie, że kiedy ona szuka ubrań, to Ty jesteś w sklepie z towarami, które Cię interesują.
Odpowiedz@EmielRegisRohellecTerzieffGodefr: taki H&M potrafi miec trzy pietra jednej galerii. Mysle, ze moze tam byc az tyle par. Oczywiscie wiadomo, ze Borys zastosowal pewne wyolbrzymienie,ale ja go rozumiem. Tez sie kiedys wyglupilem z pojsciem na takie zakupy z moja jeszcze wtedy nie zona. Nigdy wiecej! Mialem wrazenie, ze to trwa latami, a ubrania ida w tysiace. Na szczescie ostatecznie cos kupila, ale od tamtego czasu na zakupy chodzimy osobno.
Odpowiedz@EmielRegisRohellecTerzieffGodefr: Ty no powiem Ci, że nawet w takim Płocku H&M posiada co najmniej 10 różnych fasonów spodni damskich na jednym piętrze, z czego jak przymierzysz po trzy rozmiary to już się trzyedzieści sztuk uzbiera. Niestety to jest problem tych sieciówek - nosisz powiedzmy rozmiar 36, a czasem 35 będzie za duże, czasem 37 za małe.
Odpowiedz@EmielRegisRohellecTerzieffGodefr: aha a ty uwazasz,że serio przymierzała 50 par spodni? to tak jak matka, dwa razy nawołuje dziecko, a mówi "wołałam cię sto razy" albo kiedy zwraca uwagę mówi "powtarzam ci po raz setny". Nie bierz wszystkiego do siebie.
Odpowiedz@ampH: a ty mowisz o spodniach czy o butach, bo jesli o spodniach to raczej myslisz o rozmiarowce ktora idzie co dwa numery, czyli nie ma rozmiaru 35 i 37, jedynie rozmiary 34, 36, 38, 40 itd. i zgadzam sie ze 50 par bylo pewnie hiperbola, co nie zmienia faktu ze w duzych sieciowkach mysle ze mozna by znalezc nawet do 50 rodzajow spodni, zwlascza jesli uwzglednimy to ze dany fason moze byc w roznych kolorach, a do tego jest jeszcze linia mlodziezowa, szczupla kobieta spokojnie moze zalozyc spodnie na 14latke.
Odpowiedz@butelka: Akurat spodni dziecięcych kobieta raczej nie kupi. Te, które przymierzałam (h&m young) projektowane są na dziewczynki, czyli nie zakładają istnienia talii. Przez to każde znacznie odstają w pasie nawet, jak niżej wyglądają całkiem sensownie.
OdpowiedzJa myślę, że te 50 par spodni to po prostu użycie hiperboli i już. A swoją drogą historia faktycznie naciągana.
Odpowiedz@butelka: Fakt, ubrania co dwa lecą. :) Mój błąd. Co nie zmienia faktu, że rozmiar większy może być za mały a rozmiar mniejszy za duży - czasem nie mam pojęcia na czym się opierają producenci. W sumie może ma to coś wspólnego z tym, że dla nas H&M czy C&A to odzież średniej klasy a na zachodzie te sieciówki to "lumpy z nowymi rzeczami" - produkowane z najgorszych materiałów dla ludzi z "niższych" klas bogactwa że tak to brzydko ujmę.
Odpowiedz@EmielRegisRohellecTerzieffGodefr: Następnym razem policze dokładnie żeby komentatorzy na piekielnych mnie nie leszczyli. Ile spodni przymierzała ? Nie wiem ..... napewno dużo. Co do chodzenia na zakupy to nie lubie tego i chodzę z żoną bardzo rzadko
Odpowiedz@EmielRegisRohellecTerzieffGodefr: do tkmaxx tez zapraszam ;)
OdpowiedzHistoria naciągana. Zachowałeś się jak burak. Popraw błędy, bo to wstyd żeby dorosły chłop pisał "dołańcza" "zpotęgowało" "przedewszystkim" "Omało" plus literówki typu "koleki" "przebieralini".
Odpowiedz@Jasper: Sam jesteś burak. Naciągana bo ?? Błędy jak będę miał chwilę to poprawie. Fakt z gramatyką u mnie nie najlepiej, staram się jak mogę :)
Odpowiedz@Jasper: Niby gdzie tu buractwo? Wymęczony zakupami facet był rozbawiony niecodzienną sytuacją, w której jego żony przecież żadna wielka krzywda nie spotkała. No, ale nie każdy dysponuje poczuciem humoru
OdpowiedzByć kobietą być kobietą... :D
OdpowiedzTak czytam sobie komentarze i mam wrażenie, że najbardziej piekielna na tym serwisie jest społeczność :/.
Odpowiedz@takatamtala: Nie musi pani do nas dołańczać!
OdpowiedzGdy mam sobie pójść coś kupić, to mnie już krew jasna zalewa. Nienawidzę łażenia i szukania. Wolę odpalić allegro, poszukać interesującego ciucha i jeśli jest odpowiedni, to wtedy zamówić. A na wszelkie galerie handlowe mam olbrzymią alergię. Może ja powinnam być facetem? :D
Odpowiedz@olka3004: Ja też nie znoszę zakupów, ale ciuchów (może z wyjątkiem jakiejś luźnej bluzy) przez internet bym nie kupiła. Trudno przez internet stwierdzić, jak spodnie będą na tyłku leżeć i czy bluzka nie będzie za ciasna w biuście. No i jakości tkaniny przez internet się nie zbada.
Odpowiedz@Miryoku: Bez problemu można ocenić, czy w bluzkę zmieścisz biust, od tego są przecież podane wymiary, można też się dopytać, czy materiał jest rozciągliwy, czy nie (przynajmniej ja nie mam problemu z zakupami mimo posiadania niewymiarowego biustu). Jeśli chodzi o spodnie - racja, cokolwiek poza legginsami naprawdę ciężko kupić, chyba, że jest się idealnym przedstawicielem obecnych rozmiarówek.
OdpowiedzO ile historia jest prawdziwa, to Twoja żona musi mieć z Tobą krótko mówiąc prze**bane. Mogłeś zostać w domu przecież, a pojechałeś tylko po to żeby ponarzekać jak to ciężko jest być mężczyzną na babskich zakupach, poflirtować z ekspedientką i pogapić się na "dość urodziwą dziewczynę"? I czekaj, uroda "spotęgowała złość"? Sugerujesz, że Twoja małżonka jest brzydka? I po co to się żenić?
Odpowiedz@Soraiya_Farooq: Czyli uważasz, że będąc w związku nie można oceniać urody obcych nam osób? Sama zwracam uwagę na wyróżniające się kobiety, całkiem niewinnie, bez żadnego podtekstu seksualnego.
OdpowiedzNigdzie nie napisałam, że nie można. Zastanawia mnie tylko dlaczego autor wychwala wszystkie inne kobiety poza własną żoną.
Odpowiedz@Soraiya_Farooq: Mógł w pewien sposób przywyknąć do jej urody mając ją na co dzień. Albo nie chciał, by zostało to potraktowane jako chwalenie się, jak pod historiami Tariji. Ja w tej historii nie widzę karygodnego zachowania autora, ot zwykłe marudzenie.
Odpowiedz@Soraiya_Farooq: Myślę, że trochę seksu wyleczyłoby Cię z potrzeby pisania takich bzdur :)
OdpowiedzLudzie, wyluzujcie, Autor napisał to o żonie zapewne humorystycznie i z pewną dozą zniecierpliwienia, a wy analizujecie to, jakim jest mężem na podstawie kilku linijek tekstu. To zwykłe narzekanie na płeć piękną na zakupach ;p
Odpowiedz"dołańcza" O.o?!
Odpowiedz@butelka kobietą jesteś, a nie wiesz nawet jakie rozmiary mają spodnie?? tak dla przykładu http://tablica.pl/oferta/spodnie-jeansy-damskie-lee-leola-28-35-CID87-ID4f2VR.html Wyobraź sobie, że są spodnie ROZMIAR 35
Odpowiedz@moodlishka: Są dwie rozmiarówki spodni. Jedna to klasyczne 34, 36, 38, 40+ (czyli xs-xl) i tu faktycznie masz co dwa numery LUB obwód w pasie + długość nogawki (np. 32/32) - co numer, czasem dwa, zależy od sklepu. To w Polsce, jeśli weźmiemy pod uwagę zagraniczną rozmiarówkę to cyrk się jeszcze bardziej powiększa.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2014 o 21:02
@sla ja to wiem, miałam na celu przekaz, że występuje rozmiar 35, nawet jeśli jest jednym z dwóch wymiarów :) Pozdrawiam
Odpowiedz@sla ja to wiem, miałam na celu przekaz, że występuje rozmiar 35, nawet jeśli jest jednym z dwóch wymiarów :) Pozdrawiam
Odpowiedz@moodlishka: Tylko, że butelkowa miała rację. W najpopularniejszej rozmiarówce nie występują numery nieparzyste, zaś tą drugą podaje się tylko i wyłącznie w postaci dwóch numerów. Więc spodnie 35 nie występują, lecz 35/35 już tak.
OdpowiedzA to macica w jakiś magiczny sposób jest gwarantem wiedzy na temat rozmiarówki ciuchow? To moja chyba jest wadliwa, bo za bardzo się w tej tematyce nie interesuje i zakupów nie cierpię...
Odpowiedz@nisza: Moja chyba też, bo dla mnie są 2 rozmiary spodni: te, które na mnie pasują i te, które nie pasują ;)
OdpowiedzCzytałam prawie identyczną historię tylko,że zamiast męża była siostra....
OdpowiedzDołańcza? A co to za słowotwór? No i mocno śmierdząca opowieść. Generalnie, o ile to prawda, współczuję jej życia z facetem który tyłek obrabia jej na piekielnych. Ale "wart Pac pałaca a pałac Paca".
OdpowiedzMój chłopak nie ma problemu z chodzeniem ze mną na zakupy, bo mnie szybciej zaczynają boleć nogi i nie chce mi się dalej chodzić ;D Także to nigdy nie trwa długo i wszyscy są zadowoleni.
Odpowiedzale cyrk... sie uśmiałem :D zasadniczo babskie zakupy to zmora wszystkich facetów, dlatego uważam, że powinny wszystkie one same sobie robic takie rzeczy, najlepiej z koleżankami siostrami, kuzynkami... w babskim gronie w każdym razie...
OdpowiedzCzy żona wie, że tak "ciepło" o niej myślisz?
OdpowiedzFakt, że ta historia była już wiele razy edytowana, zmieniana i poprawiana podważa znacząco jej wiarygodność.
Odpowiedz@Onatoja: kolego była edytowama cały jeden raz ( poprawa błędów)
OdpowiedzMyślę, że brak Ci kultury osobistej i lojalności, skoro z takim brakiem szacunku wyrażasz się o własnej żonie. Mój chłopak spędza sporo czasu w sklepach z grami i sportowym obuwiem, ale nawet jak mnie to czasem denerwuje to nie piszę po internetach jakie te chłopy głupie, bo wiem, że każdy ma swoje wady. Wybacz, ale współczuje Twojej żonie, że jej mąż nie wie co to partnerstwo.
OdpowiedzJakim cudem inna kobieta zabrała twojej żonie spodnie? To gdzie, przepraszam bardzo, ona te spodnie położyła? Własne ciuchy zostawia się w przymierzalni w której się siedzie, a nie gdzieś poza nią.
OdpowiedzTeraz rozumiem czemu mój 45 letni sąsiad nadal jest kawalerem ;)
Odpowiedzjedno mam do powiedzenia- wspolczuje zony
Odpowiedz