Jestem pozywany przez ojca od 13 lat...
Mam 18 lat, za 2,5 miesiąca matura, jednak oprócz goniących terminów mam na głowie jeszcze jedną sprawę. Uznałem, że idealnie nada się do tego serwisu. Widziałem tutaj sprawy o złych kurierach, kasjerkach, czy ochroniarzach. Uważam, że ta historia jest delikatnie bardziej piekielna.
Urodziłem się w roku 1995, w mieście słynącym z pierników. W roku 2000 ojciec zostawił mnie i matkę, całość zaczęła się w roku 2001, kiedy mój dziadek Andrzej przepisał na mnie w spadku wszystko co miał. Całość została wyceniona na 1 200 000 zł. Mój "ojciec" został całkowicie pominięty w testamencie, co było mu nie na rękę. Dowiedział się, że polskie prawo sankcjonuje tzw. "prawo do zachowku", czyli jako, że jest potomkiem z pierwszej linii i został pominięty, to ma prawo wymagać ode mnie połowy wartości spadku "w pieniądzach".
Tak więc od 6 roku życia miałem trochę ponad 600 tys. zasądzonego wyroku karnego, ironia losu co? 6-cio latek jest dłużny własnemu ojcu ogromną sumę pieniędzy. No cóż zrobić, jedynie pogodzić się z własnym losem.
Ostatnie wyliczenia (styczeń 2014) donoszą, że jestem mu jeszcze winien ok. 550 tys. Jest to z powodu cały czas rosnących odsetek. Dodatkowo oszukuje w fakturach, ponieważ jako, że byłem nieletni i jednocześnie dłużny mu pieniądze - przejął funkcję wykonawcy testamentu i jednocześnie zarządcy spadku (1/2 kamienicy, 2 mieszkania w innej kamienicy i jeden lokal własnościowy w bloku). Najlepsze jest to, że będę mógł wykazać, że mnie oszukuje dopiero gdy cała sprawa się zakończy, czyli gdy oddam mu cały dług. Dodam jeszcze tylko, że zapłaciłem mu już ponad 730 tys.
Rozumiem to, że ma do tego prawo, gdyby padło pytanie: gdzie piekielność całej sprawy?
- od 13 lat jestem pozywany do sądu przez WŁASNEGO OJCA.
- w czerwcu 2013, gdy "wchodziłem" w pełnoletność posiadałem jedynie dług na niebagatelną kwotę.
- rozumiem, ten człowiek wedle prawa domaga się swojego, czyli chciał połowy wartości kamienicy. Ale dług jaki mi pozostał i to, na ile go spłaciłem przewyższają wartość jego roszczeń ponad dwukrotnie.
tatuś
Ojciec - idiota. Własnemu dziecku zabierać...
Odpowiedz@Melon: dlatego pisząc używałem określenia "ojciec"... Nie chciałem się za bardzo rozpisywać, ale z nim w moim życiu jest związanych wiele wątków... Bardzo nie mógł przeżyć tego, że mama (mądra i urodziwa kobieta) znalazła "zastępstwo" w postaci mojego ojczyma (Maćka), który był dla mnie prawdziwym ojcem. "ojcu" została możliwość "widzeń" ze mną co 2 weekend i w każdą środę, jednak gdy w Wigilię w roku 2007 (miałem 12 lat) po otrzymaniu prezentu (Scrabble) powiedział mi, że przyszedłem do niego tylko dla tego, przestałem się z nim widywać. W październiku 2012 mama wystąpiła o unieważnienie małżeństwa. Ich małżeństwo zostało unieważnione w lipcu 2013 na mocy wyroku II instancji. "Z winy natury psychicznej pozywanego (ojca)". W październiku 2013 mama zawarła związek małżeński (kościelny, bo w cywilnym żyją od 2004), czyli taki o jakim zawsze marzyła.
OdpowiedzCzemu nie wzięliście lepszego prawnika?
Odpowiedz@MrSpook: mam najlepszego prawnika w mieście (od 2004 lub 2005). Jedyny z doktoratem.
Odpowiedz@cimin: Uważasz, że prawnik z tytułem naukowym jest najlepszy? Jeśli byłby najlepszy - dawno już Twoje problemy skończyłyby się. A tutaj masz taką anegdotkę: Obiad rodzinny w domu rodziny prawników. U szczytu stołu zasiada ojciec, emerytowany prawnik. Po lewej stronie matka, po prawej syn, który dopiero co przejął praktykę ojca. Syn wierci się i niecierpliwi...w końcu ojciec pyta: - No co tam chcesz nam powiedzieć, mój drogi??? - Tato ! Dzisiaj w sądzie udało mi się wygrać sprawę spadkową Kowalskich! Wiesz, tę, którą Ty prowadziłeś 20 lat!!!! Czyż to nie wspaniałe??? - Oj, straszne dziecko z ciebie jeszcze - rzekł ojciec - Widzisz, przez 20 lat nieźle żyliśmy z Kowalskich, a Ty wysuszyłeś źródełko w jeden dzień!!! Dużo się jeszcze musisz uczyć!
Odpowiedz@cimin: Mamy uwierzyć, że w dość dużym mieście z renomowanym uniwersytetem jest tylko JEDNA osoba szczycąca się tytułem doktora lub wyższym w dziedzinie prawa?
Odpowiedz@Jorn: renomowanym uniwersytetem? 9 w rankingu? To gdzie ktoś zdobył wykształcenie, nie oznacza, że tam przebywa. Niestety, ale doktorant z prawa ma jedynie ten prawnik. @Alexander_74 są pewne przypisy prawne, których nie można ominąć. Jedyne co mogę robić, to odwoływać się i sprawdzać poprawność rozliczeń. Cały czas jednak się myli w rozliczeniach i to daje kolejne podstawy do pozbawienia go funkcji zarządu. Może i bym założył taką sprawę, ale póki co nie mam tyle gotówki by opłacić adwokata, a z urzędu mógłby mi nie zostać przyznany
Odpowiedz@cimin: Widzisz tu sprzeczność? Bo ja tak. I jeszcze jedno: najbardziej piekielną osobą w tej historii jest Twoja mama.
Odpowiedz@Alexander_74: jestem bardzo spokojną osobą na co dzień, ale gdybyś powiedział mi to w twarz, z całym należnym szacunkiem do Ciebie, to bez względu na Twój status, wiek, pozycję w społeczeństwie - dostałbyś w mordę. Tyle mam do powiedzenia.
Odpowiedz@cimin: Takiego, co pije albo z sędziom, albo z prokuratorem? Bo doktorat to może mu nie koniecznie pomóc ;) W Łodzi na loftach siedzi syndyk, który powinien spis nieruchomości - mieszkań do licytacji przygotować od 1-2 lat... ale pensyjka mu leci 20tys. zł/mc... dlatego się nie śpieszy pewnie...
Odpowiedz@cimin: Uderzyłem w czuły punkt? Prawda w oczy kole? Matka nic nie zrobiła - a teraz masz Ty problemy... Pamiętaj - kij ma dwa końce..
Odpowiedz@cimin: mówisz w mordę... Jak to mówią: kozak w necie, d..a w świecie. Twoją i Twojej mamy indolencję widać...
Odpowiedz@cimin: weź prawnika bez doktoratu, bo ci bez doktoratu przechodzili normalna procedurę aplikacyjną czyli odbywali praktykę, natomiast ci z doktoratem z tej procedury są zwolnieni.
Odpowiedz@cimin: Ale absurd wynikający z deklaracji o najlepszym prawniku w mieście i braku gotówki to nie widzisz? Faktu spłacania setek tysięcy złotych też nie? Podejrzewam, że egzekucję spłaty dałoby się spokojnie zablokować do czasu zakończenia ciągnących się latami procesów... Choć to tylko podejrzenie.
Odpowiedz@Melon: Dobrze, że @cimino skasował konto, bo musiałby wyjaśnić wiele kłamstw ze swojej historii. @MrSandal już wskazał większość, a ja zapytam tylko, dlaczego w piśmie widnieje sygnatura akt "Ka"? Takie sygnatury noszą sprawy KARNE! Postępowanie spadkowe, to nie jest procedura karna... Chyba nam, chłopcze, nie mówisz wszystkiego...
OdpowiedzA wystarczyło tatusia wydziedziczyć w testamencie i nie miałby prawa do zachowku.
Odpowiedz@konto: wystarczyło to na mnie przepisać za życia, ale jest mi znany cytat który idealnie oddaje tą sytuację, jak i wiele innych: "historia to również suma tego, czego można było uniknąć" ~Konrad Adenawer
Odpowiedz@cimin: Kim był ten "AdenaWer"?
Odpowiedz@konto: W Polsce nie możesz sobie kogoś od tak wydziedziczyć-facet musiałby być np. alkoholikiem niechcącym utrzymywać z ojcem kontaktu. Jeśli facet nie miał problemów i wysyłał np. kartki na święta, to sąd nie znajdzie podstawy prawnej do wydziedziczenia (braku zachowku).
Odpowiedz@gorzkimem: nie jest dla mnie ważne kim był, tylko co powiedział, z tego co mnie pamięć nie myli był on prawnikiem niemieckim.
Odpowiedz@cimin: Pomyliłeś podpisy, w/w cytat jest zdaniem wypowiedzianym przez co prawda niemieckiego ale polityka który nazywał się Konrad ADENAUER http://pl.wikipedia.org/wiki/Konrad_Adenauer
Odpowiedz@kambodia: przeczytaj wszystko zanim się wypowiesz. "[...] polityk niemiecki i[...] Z zawodu prawnik.[...]" Coś dodać?
Odpowiedz@cimin: Dodać powinieneś: "Przepraszam, że jestem ignorantem niewiedzącym, jak nazywa się cytowany przeze mnie autorytet i nawet po zwróceniu uwagi nie dostrzegam popełnionego babola"
Odpowiedz@soraja: wydziedziczyć nie. Ale jeśli dobrze pamiętam(a mogę się mylić) to jeśliby dziadek przepisał za życia cały majątek ciminowi i ileśtam by upłynęło od śmierci dziadka od tej darowizny to żaden zachowek by się nie należał.
Odpowiedz@cimin: przeczytaj wszystko zanim się wypowiesz. ADENAUER a nie Adenawer jak napisałeś... Bardziej łopatologicznie się nie da chyba.
Odpowiedz@Hobgobllin: literówka, błąd, moja wina. Szykujcie na mnie szubownicę. mój kolejny komentarz do tego odnosił się słów: "przez co prawda niemieckiego ale polityka", jakby nie uznał tego, że z wykształcenia jest prawnikiem.
Odpowiedz@cimin Miałeś 6 lat kiedy zmarł dziadek. Nawet jeśliby przepisał Ci całość za życia, to i tak musiałbyś ojcu zachowek płacić. Wszystkie darowizny do 10 lat wstecz przed śmiercią wliczają się do masy spadkowej.
Odpowiedz@cimin: co to jest "szubownica"?
Odpowiedz@krecius: Z każdym komentarzem co raz bardziej widzę trolla... w osobie autora oczywiście! :)
Odpowiedztakiemu rodzicowi to kij w tyłek i kotwica w oko - najgorszy sort człowieka dla mnie. Jak tak można, pozywać własne dziecko? Jest to chore i bardzo ci współczuje. Szkoda, że dziadkowi nikt nie podpowiedział kwestii wydziedziczenia, bo chyba syna znał, skoro przepisał wszystko tobie.
Odpowiedzodwrotnie :)
Odpowiedz@elda24: trafiłaś(?) w 10. Dziadek się nie patyczkował i jawnie mówił do "ojca": "nich ch**u nie dostaniesz, bo wszystko przepijesz. To ma być dla potomnych" To jest okropny człowiek. Moja mama ma siostrę, która jest dyrektorką gimnazjum. Gdy przejdzie na emeryturę, planuje opisać historię jej życia. Problem jest tylko taki, że nikt by w to nie uwierzył. Moja rodzina przeszła piekło na ziemi. "Ojciec" nie mógł przeżyć, że zaczyna nam się znowu układać, gdy leżałem w 2003 roku w szpitalu na paraliż twarzy, "rozmawiał" z mamą za szybą. A raczej cały czas kopał, a mama tylko się uśmiechała, żebym myślał, że wszystko jest ok. Dodatkowo mówił do niej takie słowa: "mam tyle pieniędzy, że zrobię z ciebie ostatnią ku**ę i dzi**ę. Będziesz wpier****ć tynk ze ściany" zapomniał chyba tylko, że żyję z moją matulą pod jednym dachem i jak Ona by jadła, to ja razem z nią. Mama w pewnym momencie chciała popełnić samobójstwo. Dodam, że chorowałem na astmę i gdy mama miała połykać te wszystkie tabletki, to ja zacząłem się dusić i w ten sposób "uratowałem" życie własnej matce. Do tego stopnia miała zniszczoną psychikę
Odpowiedz@cimin: Po tym komentarzu ostatecznie przestałam wierzyć w tę historię. Zbyt nienaturalne wydaje mi się tak dokładne opisywanie szczegółów. Może się mylę, ale po każdym Twoim komentarzu wierzę w to wszystko coraz mniej.
Odpowiedz@spielmitmir: http://imageshack.com/a/img835/9773/qi46.jpg Proszę. Są tam moje 3 wyroki karne. Opiewające na łączną sumę 605 195,49zł. Od tej sumy należy odjąc rozliczenie którego dokonał - 96 041,84 i dodać odsetki które sobie skrupulatnie wyliczył na ponad 60 tys. Łącznie ponad 550 tys tak jak pisałem. (to jest 1 z 3 stron)
Odpowiedz@cimin: 13 lat włóczysz się po sądach, i nie wiesz, przed jakim sądem rozstrzygane są sprawy spadkowe/majątkowe? Kompenscja - czyli potrącenie - to instytucja prawa cywilnego, więc skąd przypałętała ci się sprawa karna? Z każdym kolejnym komentarzem ujawniasz swoją niewiedzę i ignorancję, a historia staje w równym rzędzie z siedmioma krasnoludkami. Twój pełnomocnik jest jedynym doktorem w całym Toruniu? To kto u diabła wykłada prawo na UMK, magistrzy prawa? Z ciekawości weszłam na str WPiA UMK, znalazłam przynajmniej dwóch PRAKTYKUJĄCYCH doktorów. Bredzisz, chłopie.
Odpowiedz@cimin: Nie znam się ani na prawie, ani na komputerach, ale to chyba nie problem taki dokument sobie napisać i wydrukować? Wiele osób znających się na rzeczy zarzuca Ci nietrzymanie się faktów, więc coś jest chyba nie tak. Jeśli mimo wszystko sprawa naprawdę się wydarzyła - współczuję.
Odpowiedza może chciałbyś się do mnie odezwać na maila: aneta.wawrzynczak@wp.pl? jestem dziennikarką, robię właśnie reportaż dla Dużego Formatu o takich historiach: dzieciach, które wkraczając w dorosłość, są z winy rodziców obciążane olbrzymimi długami? szczegóły podam Ci, jak się skontaktujemy, ale na pewno gwarantuję anonimowość i autoryzację tekstu ;)
Odpowiedz@nino: to gazeta nie daje juz swoim pracownikom normalnych skrzynek, ze sie po wp musicie platac? A tak powaznie, to takie sprawy zalatwia sie prywatnymi wiadomosciami.
Odpowiedz@nino: napisałem, pozdrawiam
Odpowiedz@nino: Idź dziennikarska k*rwo gdzie indziej lizać poślady swoim mocodawcom z Czerskiej. Albo opisuj swoich idoli, Jaruzela, Urbana, Kiszczaka i całą klikę z Magdalenki. Albo w ogóle przestań sępić po portalach i trzepać wierszówę na ludzkiej krzywdzie i weź się do jakiej porządnej roboty. Jak chcesz to szwagier szuka kogoś do ładowania węgla to ci załatwię zamiast smarowania do polskojęzycznych gadzinówek.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Szanowny Panie. Rozumiem, że poglądy na temat rzeczonej gazety ma Pan wyrobione - i nic mi do tego. Szkoda tylko, że jest Pan osobą tak krótkowzroczną i upitą własnym jadem, że się Pan nie pokusił o wpisanie nazwiska tej dziennikarskiej k*rwy w wyszukiwarce. Z tej prostej operacji dowiedziałby się Pan wówczas, że jestem reportażystką-wolnym strzelcem, tzn. nie jestem związana z żadną redakcją, a tym bardziej - z żadną opcją polityczną. Sama sobie wybieram tematy na reportaże, które uważam za ważne społecznie - a jeśli chce je publikować sam diabeł, to się nie zawaham, żeby wysłać mu teskt: bo dzięki temu, że ma duży nakład, wiele osób go przeczyta, a być można znajdzie się ktoś komu akurat dany materiał pomoże. Jeśli będzie to choć jedna osoba - to będę bronić stanowiska, że moja praca ma sens. Co potwierdzają m.in. wpłaty na Fundacje pomagające kobietom, dzieciom i mężczyznom chorym, w trudnych sytuacjach, samotnym matkom, osobom z niepełnosprawnościamietc., o których pisałam, jak również nagroda od Amnesty International za tekst o samopodpaleniach kobiet w Afganistanie. Mimo iż obraził mnie Pan swoim postem w taki sposób, że mogę domyślać się jedynie, iż jest Pan frustratem, który za głodową stawkę haruje fizycznie, życzę Panu, aby Pana praca i życie miało jakikolwiek sens, a także, by miał Pan szansę robić w życiu to, co Pan kocha (lub chociażby Pana interesuje), a jednocześnie móc z tego wyżyć i wreszcie przestać się pienić, że innym się to udaje. Z wyrazami szacunku - Aneta Wawrzyńczak
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2014 o 9:04
@MrSandal: Racja:) też mnie ten tekst ruszył. Tym bardziej od osoby tak zawzięcie "walczącej" o dobro innych, nagrodzonej przez Amnesty International itd.
Odpowiedz@MrSandal: Ma Pan absolutną rację - niepotrzebnie poniosła mnie klawiatura i dodałam tę uwagę o ludziach pracujących fizycznie za grosze, za co wszystkich, którzy poczuli się urażeni pragnę przeprosić. Sama w czasie studiów pracowałam fizycznie i mam pojęcie (choć w porównaniu z osobami, które spędzają na takiej pracy całe życie - bardzo nikłe) jak ciężka, a zarazem potrzebna jest ta praca, pod różnymi względami, m.in. po to, żeby tacy jak ja mieli, kolokwialnie mówiąc, o czym pisać. Co do poniższej uwagi - doceniam, że zadał sobie Pan trud, aby chwilę pogrzebać i mnie zweryfikować, ale w internecie, wbrew pozorom, nie wszystko się znajdzie, więc chciałam gwoli ścisłości dodać, że nie jestem dziennikarką wp.pl, tylko współpracuję z serwisem, a poza "Polityką" publikowałam i dalej publikuję się też w "Zwierciadle", "Angorze", "Tygodniku Powszechnym" i "Polsce Zbrojnej". Nie wiem, na jakiej podstawie wysuwa Pan natomiast przypuszczenie, że nie jestem specjalistką w swoim fachu, ale to Pana opinia i ma Pan do niej oczywiście pełne prawo. Pozdrawiam. Aneta Wawrzyńczak
Odpowiedz@nino: :) Proste sensowne i MERYTORYCZNE zamknięcie "twarzy z porcelany sanitarnej" trollo-hejterowi
Odpowiedz@MrSandal: +@malaja2: nie doczytaliście- (...)iż jest Pan FRUSTRATEM, który za głodową stawkę haruje fizycznie (...) i to "frustratem"jest istotne, a nie stawka za prace fizyczne
Odpowiedz@nino: Ale jaja dzisiaj. Ciekawe w jai sposów "dziennikarska k*rwa" moze pomóc chłopakowi?
Odpowiedz@katem: prawda? xD Tez się zdziwiłam, gdzie oni taki tekst wyciągn ęli xD
Odpowiedz@nino: Jak dla mnie, dziennikarz nie powinien pisać o czymś, o czym nie ma bladego pojęcia. Naprawdę uważasz, że ta historia i ''dowód'' jej autentyczności trzymają się kupy? Strach się bać dzisiejszych mediów.
Odpowiedz@araya: a Twoim zdaniem skąd się biorą informacje i historie, na podstawie których powstają artykuły? chyba najpierw jest coś takiego jak research, spotkanie z bohaterem, jego weryfikacja, dziennikarz poświęca swój czas, pieniądze i energię na to, żeby spotkać się z 10 bohaterami, zweryfikować ich historie, skontaktować się, jak w tym przypadku z drugą stroną, sądem, komornikiem etc. i sprawdzić, czy dana historia trzyma się przysłowiowej kupy, a dopiero później podjąć decyzję o ewentualnej publikacji tekstu. wiesz, ilu z moich potencjalnych tekstów - nie tylko z Polski, ale i zagranicy - nie napisałam i nie opublikowałam, bo historie "bohaterów" okazały się wyssanymi z palca? strach się bać dzisiejszych "yntelygentnych" czytelników.
Odpowiedz@nino: Jak ja nie cierpię, jak się obcojęzyczne nazwy wrzuca do mowy polskiej... Brrrr i to dziennikarka...
Odpowiedz@Alexander_74: rozeznanie w temacie w takim razie, mr purysto językowy :)
Odpowiedz@nino: I o ile ładniej brzmi? Dało się?
Odpowiedz@Alexander_74: cóż, nie będę polemizować, bo ta branża wystarczająco zobowiązuje do dbania o poprawność językową. mam tylko nadzieję, że z równym zapałem poprawiasz ewentualnych szefów lub kontrahentów, gdy proponują Ci stanowisko managera, zlecają zrobienie draftu, wyznaczają deadline etc. albo znajomych, gdy proponują wypad do fast-fooda albo na drinka :) pozdrawiam
Odpowiedz@nino: jestem sam sobie pracodawcą. A poprawiam każdego. Nawet mojego dużego zleceniodawcę. Mierzi mnie natomiast, że "dziennikarze" sami kalają nasz polski język. Choć na szczęście nie wszyscy to robią. Szybkiego żarcia nie trawię - więc nie mam problemu. Alkoholu również nie piję. Jestem mało nowoczesny.
Odpowiedz@Alexander_74: tylko więc pogratulować.
Odpowiedz@nino: http://sjp.pwn.pl/szukaj/drink http://sjp.pwn.pl/slownik/2458643/fast_food http://sjp.pwn.pl/szukaj/manager
Odpowiedz@Alexander_74: zgłoszę się więc do Ciebie, gdy research wejdzie na stałe do słownika języka polskiego :)
Odpowiedz@nino: Zapewniam Cię, że nie wejdzie. Aha! Tytuły książek piszemy z wielkiej litery. Ale co ja tam będę Ci przypominał. W końcu Ty jesteś dziennikarką...
Odpowiedz@Alexander_74: rozumiem, że jeśli byłabym stolarzem, przy każdej wizycie u znajomych, w restauracji, ba!, nawet w urzędzie, powinnam od razu brać wymiary stołów, a jeśli nie - to przynajmniej o tym nieustannie myśleć. do tego w końcu zobowiązuje "profesjonalizm" zawodowy. jeśli tak bardzo Ci się nudzi, wygoogluj sobie moje artykuły i w nich szukaj błędów - wtedy się ukorzę (choć jestem reportażystką i publicystką a nie redaktorem czy korektorem - jeśli dostrzegasz tę istotną różnicę). chciałabym tylko nadmienić, że znam masę świetnych dziennikarzy (a także osoby, od których poprawność językowa jest jak najbardziej wymagana z racji zawodu i pozycji, m.in. profesorów i prawników), którzy nie mają bladego pojęcia np. o interpunkcji, ale są specjalistami w swoich dziedzinach i mają ogromną wiedzę - i to jest moim zdaniem ważniejsze niż przyczepianie się do każdego słówka napisanego na forum internetowym (!). no ale jak się nie ma nic do powiedzenia w kwestiach merytorycznych w danym temacie, a czuje się usilną presję, by wyrazić swoją opinię, to owszem - interpunkcja, stylistyka i wszelkie językowe hocki-klocki są wygodnym dla tego kanałem. pozdrawiam :)
Odpowiedz@nino: dziennikarstwo do czegoś zobowiązuje. Od dziennikarza się wymaga. Również i poprawności pisowni na forum internetowym. Z wykształcenia i zawodu jestem fotografem. I gdybym na fora wrzucał zdjęcia niedoświetlone/prześwietlone/poruszone - to co ze mnie byłby za fotograf? Boże! Chroń mnie przed takimi dziennikarzami!
Odpowiedz@nino: pokaż mi swoją merytoryczną wypowiedź dotyczącą tego tematu. Bo ja jakoś nie zauważyłem żadnej.
Odpowiedz@Alexander_74: merytorycznie w temacie będę się kontaktowała z autorem, żeby zweryfikować jego opowieść na podstawie dokumentów, wyjaśnień innych osób etc., a nie na podstawie dyskusji na forum. i nie miałam na myśli historii chłopaka, tylko komentarze a propos mojej propozycji dla niego i mnie samej jako osoby reprezentującej konkretną branżę, bo zostałam zaatakowana, m.in. stwierdzeniami, że publikuję tylko tu i tam i nic więcej - w odpowiedzi na co wskazałam inne tytuły, wyjaśniłam, w jaki sposób pracuje dziennikarz nad tekstem itd. Ty zaś masz najwidoczniej w oczach radach ustawiony na częstotliwość: literówki, interpunkcja, ortografia. bzzz. reszta - ignorujemy.
Odpowiedz@nino: można być dziennikarzem. Ale też można być dziennikarzem i mieć klasę. Wystarczyło chłopakowi wysłać PW. Tak zrobiłby to dziennikarz z klasą..
Odpowiedz@Alexander_74: P.S. w pierwszym odruchu miałam ochotę napisać "Boże, uchowaj od tak małostkowych ludzi", ale sekunda refleksji wystarczyła, by pomyśleć sobie, że w rzywistości możesz być bardzo fajnym, rozsądnym, inteligentnym i miłym facetem, a skrajną głupotą byłoby oceniać Cię tylko na podstawie paru linijek, które wymieniliśmy w nieco nerwowej atmosferze na forum. najwidoczniej jednak kroczysz inną ścieżką oceniania ludzi, zwłaszcza ich profesjonalizmu, więc jesteś o tyle wygrany, że jak zobaczysz moje nazwisko pod artykułem (bo jako jedyna poza autorem historii potrafię się podpisać pod swoimi poglądami i wypowiedziami) - to będziesz mógł bez wyrzutów sumienia ominąć tę stronę w gazecie lub zamknąć okno w przeglądarce ;)
Odpowiedz@Alexander_74: można być też dziennikarzem, który nie jest internetową alfą i omegą. dwa razy chciałam się z kimś skontaktować przez Piekielnych i nic z tego nie wyszło, bo wchodziłam na profil danej osoby - i nie mogłam wysłać wiadomości prywatnej. wybacz więc, że tyle czasu Ci zmarnowałam, bo nie zauważyłam, że koło pseudonimu jest PW - czyli opcja wysłania prywatnej wiadomości. jeśli zamierzasz napisać, żeby Bóg Cię chronił od tak mało uważnych dziennikarzy, to możesz sobie już darować :)
Odpowiedz@nino: Aj! No właśnie nie zamierzam! Ale muszę Ci rację przyznać: przynajmniej nie jesteś anonimowa. To się chwali. Właściwie to powinienem to wcześniej napisać. Owszem - jestem nerwowy jeśli chodzi o poprawność języka polskiego. Ot, takie zboczenie ;)
Odpowiedz@Alexander_74: odpisuję na PW i kończę dyskusję pod tą historią, bo odbiegła od tematu
OdpowiedzPo co dajesz to znowu, skoro nadal jest tak samo słabe?
Odpowiedz@gorzkimem: napisałem to samo innymi słowami, jak widać nie jest takie słabe. Poza tym, co według Ciebie nie jest słabe? Historia o listonoszu któremu nie chce się iść na górę i zostawia avizo w skrzynce?
Odpowiedz@cimin: O tak - o prawdziwości historyjki decyduje liczba plusików otrzymanych od ignorantów równych co jej autor...
Odpowiedz@gorzkimem: to już nie wiem czego szukasz... raz mówisz, że słabe, a raz, że nie prawdziwe... Co do argumentu, że słabe się wypowiedziałem, zweryfikować możesz mnie np. tym: http://imageshack.com/a/img835/9773/qi46.jpg Proszę. Są tam moje 3 wyroki karne. Opiewające na łączną sumę 605 195,49zł. Od tej sumy należy odjąc rozliczenie którego dokonał - 96 041,84 i dodać odsetki które sobie skrupulatnie wyliczył na ponad 60 tys. Łącznie ponad 550 tys tak jak pisałem. (to jest 1 z 3 stron)
OdpowiedzWyrok karny w sprawie spadkowej (cywilnej)... Czy jest możliwe, że ktoś, kto jest ciągany po sądach od 2001 nie zauważył do jakiego sądu się udaje i z jakiego sądu przychodzą do niego pisma? Dla mnie- historia 'lekko' naciągana...
Odpowiedz@MrSandal: Zachowek to zawsze świadczenie pieniężne :) Tako rzecze kodeks :)
Odpowiedz@Machine: z uwagi na wczesną godzinę, nie chce mi się teraz wszystkiego tłumaczyć, w każdym bądź razie, gdy po południu będę w domu wyślę skan ostatniego pisma wystosowanego wobec mnie. Jest na nim podsumowanie moich 3 wyroków karnych. Niech to będzie dowód, że historia jest prawdziwa... @MrSandal: "Mnie tam zastanawia czemu małoletni rozporządzał swoim majątkiem." To mój ojciec rozporządza majątkiem. Po śmierci dziadka objął funkcję "wykonawcy testamentu". Mam wobec niego dług. Kamienica przynosi comiesięczny dochód, który po odjęciu opłat i podzieleniu na pół (mam połowę kamienicy), odejmuje od długu, który jestem mu winien. Musi przysyłać comiesięczne rozliczenia, jednak oszukuje przy tym, np. kupił bloczki betonowe, które wpisał w faktury i wliczył w koszty. Czy trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że bloczków betonowych (do budowy domu) nie użyje się w kamienicy?
Odpowiedz@Machine:http://imageshack.com/a/img835/9773/qi46.jpg Proszę. Są tam moje 3 wyroki karne. Opiewające na łączną sumę 605 195,49zł. Od tej sumy należy odjąc rozliczenie którego dokonał - 96 041,84 i dodać odsetki które sobie skrupulatnie wyliczył na ponad 60 tys. Łącznie ponad 550 tys tak jak pisałem. (to jest 1 z 3 stron)
Odpowiedz@MrSandal: dobra, kolejny raz... to samo. Trzeba się pogodzić z tym, że logiki w tej całej sprawie nie ma za grosz. Gdyby była, to już by się wszystko dawno zakończyło, jeszcze raz udostępniam ten sam dokument, na udowodnienie że taka sprawa jest prawdziwa: http://imageshack.com/a/img835/9773/qi46.jpg
Odpowiedz@cimin: ten "dokument" niczego nie udowadnia, bo to zwykłe pismo napisane przez prawnika i tyle. Btw. ostatnia linijka zapomniałeś sygnature zamazać.
Odpowiedz@Hobgobllin: tak to jest pismo wystosowane przez radcę prawnego mojego ojca przeciwko mnie... Na jeszcze jednym piśmie zupełnie zapomniałem wymazać sygnatur spraw.... Podałem Ci swoje nazwisko, możesz sprawdzić, że faktycznie jestem 19-latkiem z Torunia, że sygnatury są autentyczne, że kwoty także nie są zmyślone... Czego chciałbyś więcej ode mnie? Mam tak dużo papierów, że mógłbym to cały tydzien skanować
Odpowiedz@Hobgobllin: co więcej powiem, wejdź w bazę przedsiębiorców na stronie CEIDG (strona rządowa), wpisz moje nazwisko i miasto... Zobaczysz działalność zarejestrowaną na mojego ojca zajmującą się zarządzaniem nieruchomości... Ponownie pytam: czego potrzeba?
Odpowiedz@cimin: ale po co mi to i na co? równie dobrze mogę zobaczyć po sygnaturze akt sprawę w systemie. Chodzi mi o to, że to pismo nie jest dokumentem świadczącym o wyrokach, a już na pewno nie karnych.I tyle.
OdpowiedzNie znam się na prawie, nie znam konkretnie sytuacji, ale jedyne, co mogę powiedzieć: Współczuję Ci. To nie jest nawet ojciec. To dawca nasienia. Ja nie wyobrażam sobie, żeby kiedyś własne dziecko pozwać. I to tylko o pieniądze! Rzeczy materialne nie są trwałe i każdy mądry o tym wie. Twój ''ojciec'' był głupi, skoro żądał pieniędzy i to tylko w imię zemsty na matce. Takich ludzi selekcja naturalna powinna dopaść szybciej, niż wszystkich innych. Mam nadzieję, że dasz sobie radę z tymi długami, że jakoś się dźwigniesz. Powodzenia. :)
OdpowiedzA jak dla mnie całość śmierdzi fejkiem na kilometr - "Ponadto, przepisy prawa cywilnego wskazują, iż sąd może z ważnych powodów zwolnić wykonawcę testamentu z pełnienia obowiązków. Do ważnych powodów można zaliczyć np.: niewłaściwe wypełnianie obowiązków przez wykonawcę, co może narazić majątek zmarłego na szkodę, niemożliwość wypełniania ciążących na wykonawcy obowiązków i inne" Podstawowym obowiązkiem jest spłacenie spadkobiercy i wydanie spadku i za samo to trwające kilka lat można już by go było kilka razy odwołać .. Tu kolejna niespodzianka "Wykonywanie zarządu przez wykonawcę testamentu pozbawia tego prawa spadkobiercy (spadkobierców) przez czas zarządzania przez niego majątkiem spadkowym". (więc do czasu aż wykonawca nie zrobi swojego nie masz żadnego majątku spadkowego)... a o takim drobnym szczególe jak... "Sąd może dokonać zwolnienia wykonawcy testamentu z pełnienia obowiązków także na wniosek osoby zainteresowanej (np. spadkobiercy, zapisobiercy, a także samego wykonawcy)." Więc wciskając kwiatki jak "Najlepsze jest to, że będę mógł wykazać, że mnie oszukuje dopiero gdy cała sprawa się zakończy" to pisz bajki dalej :)
Odpowiedz@Dragonow: jakiś czas temu w mediach głośno było o historii chłopaka, którego sąd załatwił w podobny sposób (najpierw pozwolił zarządzać spadkiem menelom, potem sprzedać go za bezcen) - w końcu jakiś rzecznik miał się tym zająć. Nie wiem czy historia jest bajką, dla mnie jest nią opowiadziania przez ciebie bajeczka o tym jak to sądy są zawsze dobre i nieomylne.
Odpowiedz@soraja: Bo świeże konto, ckliwa historia, błędy w opisywaniu niezgodne z prawem (od zeszłego roku by sam zarządzał (ale przecież go ciągle ktoś spadek wykonuje więc nie ma czym zarządzać), ba miałby możliwość zażądania wcześniej zmiany zarządzającego czy raportu z zarządu itp)i opcję które polecił by nawet student prawa ( a wątpię żeby gdyby chodziło o kilkaset tysięcy długu i spadku nikt nie brał normalnego adwokata).. Nie licząc w czasach internetu i tv nie rozdmuchanie takiej sprawy... ktoś coś poczytał/usłyszał i tworzy bajeczkę. bo procedura wygląda tak Wykonawca (dodajmy że taki powoływany jest tylko przez spadkodawcę - a wątpię żeby dziadek "Dziadek się nie patyczkował i jawnie mówił do "ojca": "nich ch**u nie dostaniesz, bo wszystko przepijesz. To ma być dla potomnych"" wpisał tam ojca / nie mówiąc jeszcze o opcji wydziedziczenia przy takich stosunkach - plus wykonawca to rzadka praktyka w POlsce..) ma wykonać spadek i przepisy czyli ma obowiązek podzielić majątek na spadkobierców i tych od zachówka, do tego czasu on (bajkopisarz) jako spadkobierca nie ma żadnego majątku więc z czego spłaca ( i co)? :) Wykonawca procesujący się sam z sobą? o to że nie podzielił majątku? A sprawy o złym zarządzaniem majątkiem nieletniego to zupełnie inna bajka..
Odpowiedz@Dragonow: dobrze, posłuchaj, sprawa toczy się od 13 lat, więc jednym "mądrym" postem sprawy nie załatwisz. Udostępnię dzisiaj skan ostatniego pisma, na którym podsumowane są moje długi wobec "ojca". Został on wykonawcą testamentu i zarządza kamienicą. Mam najlepszego adwokata w toruniu i uważa, że są podstawy do pozbawienia go zarządu. Ale nadal mówi, że mamy 50% szans. 50% właśnie z tego tytułu co Ty pisałeś, tzn. źle zarządza spadkiem z kolei 50% jest na moją niekorzyść, bo cały czas mam dług wobec niego. @MrSandal: "jest jego opiekunem i przedstawicielem" moim przedstawicielem od 2001 do czerwca 2013 była moja mama, teraz niestety ja muszę pełnić tą rolę @Dragonow: co do ostatniego posta. chcesz, nie ma problemu, napisz na pw to całą sprawę wyjaśnię telefonicznie. Jak pisałem - sprawa ciągnie się 13 lat, zawsze znajdzie się mądrala, który podsumuje wszystko w 2 zdaniach. Są przepisy, które pozwalają mu tak postępować. Mam najlepszego adwokata w moim mieście, jedyny z doktoratem, "ojciec" korzysta z usług radcy prawnego. Różnic pomiędzy nimi nie trzeba mówić. Niejednokrotnie były odwołania czy to z mojej strony czy to z jego. Uwierz, że to nie jest takie proste. Ale skoro uważasz, że fejk - nie ma problemu. Dowolny dokument jaki posiadam w domu - udostępnię (z wymazaniem nazwisk). Mam na sobie aktualnie 3 wyroki karne. Chcesz? dowolny z nich mogę udostępnić. Mam pisma z comiesięcznym rozliczeniem. Chcesz? także mogę udostępnić. Nie ma problemu. Chciałem jedynie opowiedzieć historię jakie zgotował mi mój "ojciec", wolisz myśleć, że to kłamstwo proszę bardzo.
Odpowiedz@cimin: a poproszę te skany tylko z karteczką z moim nickiem i datą :> I nadal jaki zarząd teraz u niego? Od ponad roku sam byś zarządzał spadkiem :>
Odpowiedz@cimin: "Mam najlepszego adwokata w moim mieście, jedyny z doktoratem, "ojciec" korzysta z usług radcy prawnego. Różnic pomiędzy nimi nie trzeba mówić" na inną aplikację się udali, pomijam fakt, że znajdzie się więcej osób które mają tytuł doktora i są adwokatami. Jak się nazywa ten najlepszy prawnik w Toruniu? Pominę również fakt ,że to że ktoś jest radcą prawnym nie znaczy, że jest gorszy albo głupszy :/
Odpowiedz@Dragonow: http://imageshack.com/a/img835/9773/qi46.jpg Proszę. Są tam moje 3 wyroki karne. Opiewające na łączną sumę 605 195,49zł. Od tej sumy należy odjąc rozliczenie którego dokonał - 96 041,84 i dodać odsetki które sobie skrupulatnie wyliczył na ponad 60 tys. Łącznie ponad 550 tys tak jak pisałem. (to jest 1 z 3 stron) DODATKOWO, wedle życzenia ten sam skan, tylko, że z karteczką z nickiem i datą. http://imageshack.com/a/img38/4562/tu6g.jpg
Odpowiedz@cimin: to tylko pismo nie pokazujące nawet części bajki. Wyroki "karne", ojciec zarządzający po twojej 18 ( plus skoro twoim przedstawicielem była matka to dlaczego ojciec zarządzał), "wykonawca testamentu" - kilka faktów a reszta to koloryzowanie i robi się bajeczka... bo na pytania dlaczego jakoś nie odpowiadasz .. a po roku zabawy z sprawą byłbyś obryty w nazewnictwie i przepisach .. :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2014 o 14:08
@Dragonow: mnie naprawdę zastanawia dlaczego aż tak bardzo Ciminowi zależy, żeby wszyscy uwierzyli w jego historię. Tak bardzo, że skanuje pisma dotyczące sprawy, proponuje sprawdzanie go w jakichś bazach, ba! nawet chce Tobie wszystko wyjaśniać przez telefon. Po co?
OdpowiedzToruń to miasto prawników. Mieszkam jakieś dwadzieścia km od tego miasta. Korzystam prywatnie, oraz zawodowo z toruńskiej kancelarii prawnej i to nie jednej. Nie wierzę że w całym Toruniu nie znalazł się żaden rozgarnięty radca prawny. Uważam że historia przez Ciebie została wymyślona. Właśnie przeczytałam kilka Twoich odpowiedzi na posty no i cóż? Nabrałam pewności iż historia jest wymyślona. Czytaj ze zrozumieniem między innymi KC.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2014 o 8:07
@Madziara39: http://imageshack.com/a/img835/9773/qi46.jpg Proszę. Są tam moje 3 wyroki karne. Opiewające na łączną sumę 605 195,49zł. Od tej sumy należy odjąc rozliczenie którego dokonał - 96 041,84 i dodać odsetki które sobie skrupulatnie wyliczył na ponad 60 tys. Łącznie ponad 550 tys tak jak pisałem. (to jest 1 z 3 stron)
Odpowiedzja bym się przede wszystkim zastanowiła, skąd pewność, że dokument z takim upodobaniem nieustannie wklejany przez autora nie jest po prostu kartką wydrukowaną z Worda...
Odpowiedzwg kodeksu cywilnego owszem przysługuje prawo do zachowku , ale w wysokości 1/2 tego co normalnie by dostał Twój ojciec ,gdyby nie było testamentu- czyli tzw dziedziczenie ustawowe. Jednak istnieje jeszcze możliwość udowodnienia przed sądem ,że (w tym przypadku) ojciec Twój dostał już od swojego(za jego życia) dobra, których wartość przekracza kwotę zachowku.
Odpowiedz@kingucha: ale wiaomo często udowodnienie tego typu rzeczy nie jest łatwe , ale warto próbować - dodatkowo jeśli wartość tych dóbr przekracza kwotę zachowku to musi on zapłacić tą zwyżke na rzecz osoby którą pozwał- wiem wiem musi nie musi, wszystko zależy od naszych kochanych sądów;/
OdpowiedzA tak mi się przypomniało.. Obiad rodzinny w domu rodziny prawników. U szczytu stołu zasiada ojciec, emerytowany prawnik. Po lewej stronie matka, po prawej syn, który dopiero co przejął praktykę ojca. Syn wierci się i niecierpliwi...w końcu ojciec pyta: - No co tam chcesz nam powiedzieć, mój drogi??? - Tato ! Dzisiaj w sądzie udało mi się wygrać sprawę spadkową Kowalskich! Wiesz, tę, którą Ty prowadziłeś 20 lat!!!! Czyż to nie wspaniałe??? - Oj, straszne dziecko z ciebie jeszcze - rzekł ojciec - Widzisz, przez 20 lat nieźle żyliśmy z Kowalskich, a Ty wysuszyłeś źródełko w jeden dzień!!! Dużo się jeszcze musisz uczyć!
Odpowiedz@Alexander_74: powtarzasz się mój drogi.
Odpowiedz@candymountain: naprawdę? Nie wiedziałem ;) Dziękuję za zwrócenie uwagi :) Lepiej się poczułaś/łeś?
Odpowiedz@Alexander_74: ooo tak :) Twój żart po prawił mi samopoczucie. Dwa razy :)
Odpowiedz@candymountain: widzę, że niewiele Ci potrzeba, aby się dowartościować. Może czas pomyśleć nad terapią? :)
Odpowiedz@Alexander_74: napisz ten dowcip jeszcze raz, bo jeszcze go nie czytałam!
Odpowiedz@krecius: nie zrozumiałaś go ;)
Odpowiedz@Alexander_74: wiesz, może jak napiszesz jeszcze raz to zrozumiem.
OdpowiedzHmm... jak teraz pójdziesz do więzienia, zabójstwo w afekcie, to wyjdziesz za jakieś 4 lata, a z pasożytem będziesz miał spokój do końca życia.
Odpowiedz@sharpy: nie jestem mordercą, przedstawiony argument jest godny zachowania "mojego ojca"...
OdpowiedzZamiast prawnika było wynająć "specjalistę". Nie ma człowieka, nie ma problemu...
OdpowiedzIdź z tym do telewizji. Panśtwo w państwie, interwencja, sprawa dla reportera. Po nagłośnieniu nie dość, że narobią koło dupy Twojemu ojcu to zawsze istnieje szansa, że zajmie się tym ktoś z góry - czyli być może ktoś umorzy Ci dług ponieważ zapłaciłeś juz więcej niż dłużny byłeś. Wiem, że może to być dla Ciebie ciężkie, pójść z bardzo osobistą sprawą do telewizji, ale ja innego rozwiązania nie idę. Zawsze też mogą się znaleźć ludzie, którzy pomogą Ci spłacić dług - oglądają nas też polacy za granicą, którym się udało i żyją dostatnie życie. Ktoś może pomyśleć, że przesadzam, ale kiedy jakiejś pani spalił się dom, który dopiero co wybudowała po poprzednim pożarze (ktoś podajże podpalił z zazdrości) ktoś zza granicy przelał na wskazane konto 100.000zł. Niech ta sumka będzie dla Ciebie światełkiem w tunelu - a teraz idź i działaj!
Odpowiedz@wiciox: Obawiam się, że dla autora bardziej adekwatnymi programami będą "Trudne sprawy" albo "Dlaczego ja?"
Odpowiedz@gorzkimem: Przesadziłeś! To klasa Braci Grimm.
Odpowiedz@wiciox: ja nie mam potrzeby chodzenia z tym gdziekolwiek... Zawsze się wstydziłem swojego "losu", nigdy się tym nie chwaliłem... Nie wiem czy dobrze zrobiłem dzieląc się tutaj tą historią, ale tonący brzytwy się chwyta... Nie oczekuję pomocy z zewnątrz ani zainteresowaniem mediów... Gdybym chciał zadzwoniłbym do pierwszego lepszego redaktora a nie tutaj pisał... Ta strona opisuje piekielne sytuacje, mojej inaczej nie da się nazwać, gdy jestem pozywana przez własnego ojca o pieniądze od 6 roku życia.
Odpowiedz@cimin: A dlaczego Twoja mama nie walczyła o to by to ona stała się osobą rozporządzającą częścią twojego majątku jako Twój opiekun prawny?(nie wiem czy wszystko dobrze doczytałam więc za powielanie pytania przepraszam). Oraz dlaczego skoro zachowek jest w formie pieniężnej czy nie lepiej byłoby na Twoim miejscu sprzedać choć część spadku i spłacić ten zachowek? Pozdrawiam i wytrwałości życzę.
OdpowiedzOdnośnie twoich skanów. Sąd okręgowy dzieli się na następujące wydziały: wydział cywilny, wydział karny, wydział penitencjarny, wydział pracy, wydział gospodarczy. Spadkami zajmuje się wydział cywilny. Skoro upierasz się, że dostałeś "wyroki karne", to oznacza, że udowodniono ci (i to w trzech instancjach) przestępstwo oraz że celowo i kierując się złą wolą uchylałeś się od wypłacenia ojcu należnych pieniędzy. Ja myślę jednak, że nie ogarniasz otaczającej cię rzeczywistości.
Odpowiedz@gorzkimem: przepraszam w takim razie za błąd... Zajmuję się tym od niespełna roku i dla mnie każdy wyrok na moją niekorzyść był wyrokiem karnym. Nie zagłębiałem się w poprawność nazewnictwa tego co na mnie ciąży... dla mnie istotne jest, że jestem winien ponad 550 tys. i gdy zacznę pracować, nie dostanę ani grosza, bo komornik wejdzie mi na pensję.
OdpowiedzMam Ci bardziej udowodnić prawdę? Masz moje nazwisko, wejdź na popularny portal społecznościowy i wpisz moje imię i nazwisko, faktycznie, istnieje konto Adam Zbijewski, trochę stażu na Fb już ma... faktycznie jest z Torunia... No dobra, wszystko prawdziwe, ale co z tym długiem i pozywaniem go do sądu... Połącz sobie to co napisałem, moje faktyczne nazwisko i wykaz z bazy przedsiębiorców na stronie rządowej (CEIDG) https://prod.ceidg.gov.pl/CEIDG/ceidg.public.ui/Search.aspx wpisz tam moje nazwisko i miejscowość w powiecie toruńskim... CO zobaczysz? działalność mojego "ojca" - administracja i zarząd nieruchomościami... Coś się nie zgadza?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2014 o 13:57
@cimin: Przepraszam ale zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Od dostania spadku minął już długi czas. Czy nie możesz sprzedać którąś z nieruchomości albo oddać ojcu jako wyrównanie? Jestem średnio obeznana z prawem więc może błędnie rozumuje.
Odpowiedz@cimin: Prawda zawsze leży gdzieś pośrodku...
Odpowiedz@malaja2: "ojciec" skorzystał z jakiegoś przepisu prawnego który jednorazowo mu przysługiwał i wpisał mi się do księgi wieczystej, jako zabezpieczenie długu... (chyba?)... tyle od adwokata zrozumiałem, nie mogę sprzedać, zarządzać itp. póki nie ureguluję swojego długu. Mało mogę.
Odpowiedz@malaja2: przepraszam, że cytuję i odpowiadam 2-gi raz.... "oddac ojcu jako wyrównanie"... Mogę, jeżeli zgodziłby się na taką ugodę, a jak przeczytasz wszystkie moje komentarze i cały tekst, to on do zbyt ugodowych ludzi nie należy. Jakoś w wieku 30 lat sprawa się dla mnie zakończy. Może wcześniej, może później. Mogę czekać. Wiem, że kiedyś to zapewni mi przyszłość, ale pieniądze nie są dla mnie w życiu najważniejsze. Planuję zostać nauczycielem matematyki, jest to społeczna praca, a nauczyciel zarabia grosze. Mimo to, wiem, że chcę to robić, poświęcić się społecznie. Dołuje mnie tylko to, że gdy zacznę to robić, nie otrzymam żadnego wynagrodzenia, nie będę miał za co opłacić rachunków. Albo będę na utrzymaniu rodziców albo będę nędzarzem. Przykre ale prawdziwe.
Odpowiedz@cimin: A żeby przepisać to na niego? No przecież to aż nienormalne.... Nie mówię że rodzice mają zrzec się wszystkiego na korzyść dzieci ale to jest już chore... Wiesz co, weź poszukaj też innego adwokata. Nawet po to aby skonsultować się. Podzwoń do większych miast. Może na początek mógłbyś mailowo przedstawić jak się sprawy mają. Może ktoś inny coś doradzi( z adwokatów). No i przede wszystkim mamy żal, dobrze że ma teraz oparcie w drugim mężu.
Odpowiedz@cimin: Komornik nie może zająć całości wynagrodzenia. Ja bym dalej szukała rozwiązania poprostu. Szukać kolejnego adwokata itd.
Odpowiedz@malaja2: tak, mamy bardzo szkoda, dlatego, mam zamiar nie mieć skrupułów dla swojego "ojca" gdy ta sprawa się zakończy... Mimo wszystko, nie siedzę w "dole" i nie użalam się nad sobą... Pomimo, że mam na głowie pół miliona długu, mam najwspanialszą dziewczynę na świecie i w efekcie i tak jestem mocno na plusie.
Odpowiedz@MrSandal: Kolega @cimin podał nam dane swojego ojca na tacy. Teraz wystarczy zadzwonić do jego ojca i przesłać mu mailem linka do tej historii. Podejrzewam, że kolega @cimin miałby kolejną sprawę. Tym razem o zniesławienie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2014 o 14:57
@MrSandal: A w dodatku chłopczyna nie dopuszcza, że najwięcej w tym wszystkim winna jest matka. Bo to ona przez te 13 lat nic nie zrobiła. Albo inaczej: liczyła, że synuś przejmie wszystko. Masz rację - mogłyby być 2 sprawy. Ciekawe, czy autor jest tego świadomy?
Odpowiedz@MrSandal: Myślę, że autor za niedługo skasuje tę historię. Ale na wszelki wypadek - mam kopię zrobioną ;)
Odpowiedz@MrSandal: Zobacz na to: http://piekielni.pl/user/cimin
Odpowiedz@MrSandal: Ale będzie zaglądał do niej i pewnie wrzuci na FB, że jego historia jest na głównej :) Cóż. Nie z nami te numery ;)
OdpowiedzNie lubię takich radykalnych słów wypowiadać, ale chyba bym tego ojczulka własnoręcznie zadźgał, a zostając jedynym spadkobiercą (chyba) umorzyłbym sobie dług ... a tak serio... sytuacja nie do pozazdroszczenia, jakim bydlakiem musi być ten człowiek...
OdpowiedzNie znam się, ale zapytam: można pozwać 5 latka, który nie ma możliwości do czynności prawnych, a nie jego prawnego opiekuna?
Odpowiedz@ehehe: można, reprezentować będzie go opiekun.
OdpowiedzChcesz namiar do normalnego prawnika? Bez tytułów doktorskich za to z odbytą aplikacją (czego pewnie Twojemu brakuje skoro taki dupa :)) Napisz do mnie na priv to dam Ci nr telefonu.
Odpowiedzdrogi cimin. Coś mi nie halo. Po pierwsze w Piernikowie to adwokatów i radców z tytułami doktorskimi to od metra i ciut ciuta, po drugie zachowku nie zasądza sąd karny - (przy czym w w wezwaniu wyrok karny dotyczy potracenia), po trzecie, twoj dlug pochodzi z roznych lat a wiec nie moze wynikac wylacznie z zachowku...
Odpowiedz@micky: też im więcej komentarzy czytałam, tym mniej wierzyłam w tę historię. A już tekst o tym, jak to o wartości prawnika świadczy tytuł, a nie doświadczenie czy skuteczność - no po prostu bez jaj. Tak jak już ktoś napisał - jeśli historia jest prawdziwa to najbardziej piekielna jest w tym wszystkim święta mamusia, która najwyraźniej w minimalnym stopniu nie chciała się zaangażować w ratowanie majątku syna
Odpowiedz@jass: Oj! Uważaj! Bo możesz oberwać od autora ;) Jak parędziesiat postów wyżej napisałem, że najbardziej piekielną osobą jest właśnie mamusia - to chłopczyk napisał mi, że gdybym mu to w twarz powiedział - dostałbym po mordzie ;)Mamusia naszego chłopczyka jest nietykalna ;)
Odpowiedz@MrSandal: No w sumie :))) Kolejna sprawa ;)
Odpowiedz@MrSandal: Widziałeś - "bohater" nasz zamknął konto swoje ;) Wystraszył się dzieciak. Bo widocznie nie jest tak - jak rzewnie opisywał...
Odpowiedz@MrSandal: Ale czy damy radę udźwignąć ciężar popularności? ;)
Odpowiedz@Alexander_74: że w mordę? ;) Swoją drogą, relacja matki z synem wygląda tu na wyjątkowo niezdrową - pomijając inne rzeczy, matka usiłująca popełnić samobójstwo na oczach nieletniego chłopca... Syn w dosyć dziwny sposób tej matki broniący...
OdpowiedzJedyny majątek, jakim powinien zarządzać człowiek to ten, który ktoś sam sobie w życiu wypracował. Od nadmiaru kasy spadającej z nieba przewraca się ludziom w głowach. Zwłaszcza spadającej za młodu.
Odpowiedz@candymountain: a jednak, gdyby nie świadomość, że majątek wypracowany przez człowieka otrzymają potem jego dzieci i wnuki - żylibyśmy w lepiankach, gdyż nikomu nie zależałoby na dążeniu do czegokolwiek, mając świadomość, że z chwilą śmierci (jakże nieuchronnej) to przepadnie.
Odpowiedz@khartvin: chodziło mi bardziej o to, że gdyby w budowaniu rodzinnego majątku brały udział uczciwie kolejne pokolenia (w tej historii- gdyby ojciec autora pomagał w interesach swojemu ojcu, wdrażając potem swojego syna), to majątek nie tylko by nie przepadł, ale mógłby się pomnażać. Oczywiście pomijam już powody, dla których tatuś został pominięty w testamencie. A tak- jest kłótnia, bo ktoś komuś nic nie przepisał, a innemu dał za dużo.
OdpowiedzI nasz "bohater" zamknął konto.. Widać, że nie jest tak - jak to rzewnie opisywał...
OdpowiedzWiecie, tak sobie wchodzę czasem tutaj coś poczytać i coraz bardziej mnie ten portal załamuje. Wasza walka z fejkami jest śmiesznie-żałosna, ale nie wiem czy zdajecie sobie sprawę (i nie chodzi mi tylko o tą historię, ale o wiele podobnych), że to co wielu z Was robi może być bardzo krzywdzące dla autorów historii. Osobiście nie chciałoby mi się zmyślać historii tylko po to, żeby "trafić na główną", bo internet nie zjadł mi jeszcze na tyle mózgu, żeby miało to dla mniej jakiekolwiek znaczenie, ale nawet jeżeli któryś z autorów tych mocnych historii je zmyślił to max co marnujecie to 2 min na przeczytanie jej (i 3h na krucjatę wartą lepszej sprawy z tego co widzę).Jeżeli są one prawdziwe to autora mogło wiele kosztować napisanie tego i tłumaczenie się później przed bandą inkwizycji fejkowej może mu sprawić wiele przykrości. Food for thought :)
Odpowiedz@alicees: autorowi wytknięto błędy. Nie potrafił ich sprostować, brakło mu argumentów. Wrzucając historię autor musi się liczyć z tym, że nie wszystkim może się podobać. Że są ludzie, którzy znają się na czymś bardziej niż autor.
Odpowiedz@Alexander_74: to dość charakterystyczne dla 18-latków. Czują się już dorośli i nieomylni. Każde zwrócenie uwagi na błąd traktują jak osobisty afront i atak na swoją osobę. Nie wszyscy oczywiście, ale znakomita większość tak ma. Nie próbuję nawet zaprzeczyć, że i mnie to w tym wieku dotknęło i dopiero kilka kopnięć w zad przez życie zweryfikowało ten pogląd.
OdpowiedzJeśli ty masz najlepszego adwokata to twój ojciec zatrudnił chyba adwokata diabła.A tak serio twój prawnik to d..pa.
OdpowiedzTo jest ku**a jakaś kpina
OdpowiedzPo sprawdzeniu faktów dostępnych zgodnie z podaną sygnaturą, muszę zauważyć, że pomijając błędny i subiektywny opis sytuacji, a także niezrozumienie przez umieszczającego sytuacji prawnej w której się znajduje, to opisana historia jest prawdziwa. Musze przyznać, że myliłem się podnosząc swoje wątpliwości. Przy czym muszę zauważyć, że adwokat umieszczającego sądząc z dostępnego opisu sprawy wykonał niezłą robotę. Na marginesie rzeczywiście jest uważany za jednego z najlepszych, chociaż oczywiście nie jest jedynym praktykującym doktorem w Piernikowie. Po prostu jego klient nie miał racji z punktu widzenia prawa. Podsumowując wszelkie zarzuty wobec umieszczającego o sfabrykowanie historii były błędne.
OdpowiedzMogłeś się wyprowadzić do innego kraju i zmienić dane personalne (przy dobrych wiatrach miesiąc spraw urzędowych i koszt ok 1.000zł) w tedy by cię nie mógł dopaść albo przepisać majątek na matkę lub innego członka rodziny w tedy formalnie nie miałbyś żadnego majątku.
Odpowiedzszkoda, ze dziadek nie pomyslal o wydziedziczeniu ojca- skoro mial powody by pominac go w testamencie, to do wydziedziczenia tez by sie pewnie znalazly
Odpowiedz