Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

A chciałam pomóc... Skończył mi się bilet miesięczny Mpk. Najbliższy punkt, gdzie…

A chciałam pomóc...

Skończył mi się bilet miesięczny Mpk. Najbliższy punkt, gdzie mogłabym go kupić znajdował się na przystanku Dębiec (Poznań). Jest to ostatnia/pierwsza stacja więc tramwaj często stoi na przystanku otwarty, tak żeby inni mogli do niego wejść. Zdarza się, że odjazd jest np o 7.40 ale tramwaj juz od 7.35 stoi i można wygodnie sobie usiąść :)
Mam nadzieję, że wytłumaczyłam to dość jasno, teraz akcja właściwa.

Stoję sobie gdzieś z tyłu, do mojego tramwaju jeszcze dobre 5-6 minut, bawię się telefonem i co chwila zerkam czy może nie podjeżdża nic szybciej - wiadomo mogłabym moje 4 litery posadzić ;) W miedzy czasie na przystanek doszła grupka dzieci w przedziale wiekowym jak na moje oko 7-9 lat. Wraz z nimi były trzy panie. Obrazek miły dla oka, dzieci w żółtych kamizelkach słuchające się opiekunek.

Wtedy podjechał tramwaj, a ja cała zadowolona załadowałam się do środka, poza mną jeszcze kilka osób weszło i czekamy na odjazd. Jak już wcześniej pisałam stałam z tyłu więc w tramwaju również z tyłu usiadłam. Nagle słyszę śmiechy za sobą, odwracam się i oczom nie wierzę. Dwóch chłopców w żółtych kamizelkach urządziło sobie zabawę typu wskakiwanie do tramwaju i wybieganie, tak na zmianę. Podeszłam do nich i poprosiłam, żeby przestali tak się bawić bo:
1. Przewróci się któryś na schodach i będzie płacz (nie był to niskopodłogowy)
2. Drzwi się zamkną, któryś nie zdąży wyskoczyć i pojedzie na wycieczkę sam.

Niestety zignorowali mnie, zero reakcji. Pomyślałam sobie, że to nie moje dzieci, głosu podnosić nie będę, a obok przecież stoją ich opiekunki. Wiedząc, że tramwaj zaraz ruszy wybiegam do pani i mowię jak sprawa wygląda, jednym tchem, ale nadal grzecznie, bez krzyku. Co odpowiedziała?
- Nie interesuj się!
Oczy jak 5zł zrobiłam i dosłownie w tym samym momencie zauważyłam jak tramwaj odjeżdża. Dla mnie to nie problem, mieszkam 4 przystanki dalej i mogę jechać każdym z trzech tramwajów, który wyjeżdża z tamtej stacji. Problem jednak miała ta pani, ponieważ podszedł do niej jeden z chłopców i z przerażoną miną oznajmił jej.

-Proszę Pani, Kamil pojechał.

Chyba nie muszę mówić dalej co się działo. Może trochę w tym jest mojej winy, może powinnam zwyczajnie złapać każdego za kark i siłą wyciągnąć z tramwaju, ale w tych czasach można zostać oskarżonym o wszystko i strach zrobić cokolwiek.

A chciałam pomóc...

komunikacja_miejska

by fuin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gumis1412
38 44

Nic więcej nie mogłaś zrobić, zwróciłaś uwage dzieciom, opiekunkom i tyle :). Może jeszcze miałaś powiedzieć motorniczemu by uważał? Także nie przejmuj się i uszy do góry, mnie osobiście ta sytuacja by rozbawiła, gdybym zobaczył jak dzieciak sam odjeżda w tramwaju. Pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar adas
12 24

W momencie gdy autorka historii zauwazyla, ze jedno dziecko odjechalo, powinna niezwlocznie powiadomic policje i dopilnowac, zeby w policyjnej notatce znalazly sie nazwiska nieodpowiedzialnych opiekunek.

Odpowiedz
avatar man_margines
-1 19

@adas: Policja ma takie rzeczy w dupie. Dyspozytor znudzonym głosem zada pytanie: no i co my mamy zrobić? Dziecko nie zaginęło to nie ich sprawa, a jak zaginęło proszę przyjechać na komisariat i zgłosić. Byłoby to pożyteczne, chociażby żeby po takiej akcji głupim opiekunką przyjrzeli się przełożeni. To nawet nie jest tak, że nie ma wolnego patrolu, zwłaszcza o takiej godzinie. To nie jest przecież sytuacja, w której można wlepić mandat, czyli nie opłaca im się. Dobra, nie chcę też żeby wyszło, że jakoś szczególnie jadę na policjantów. Chodzi raczej o dyspozytorów którzy są chyba jakimś innym gatunkiem człowieka. Obywatel jak widzi, że coś jest nie tak, powinien móc wezwać odpowiednie służby bez łaski, chociażby na wszelki wypadek. A dyspozytor myśli tak: eee nikt nie umiera, nie da się mandatu wlepić, w sumie to nic się nie stanie jak nie wyśle. Byle dupy nie ruszyć. Chociaż, jak tak piszę to mi się przypomina, również z piekielnych, że są idioci którzy wzywają pogotowie do poprawy poduszki, albo straż miejską bo sarenka która sobie hasa po łące jest smutna - autentyk z pomorza. No i taki dyspozytor sobie myśli, przyjmę zgłoszenie i będzie na mnie.

Odpowiedz
avatar katarzyna
6 8

Chyba bym zapytala dzieci, z jakiej sa szkoly i zazdwonila z rewelacjami...

Odpowiedz
avatar Marta
24 32

Jeden do pilnowania mniej. :D

Odpowiedz
avatar katem
3 3

@Marta: Otóż to! :D

Odpowiedz
avatar mruk
12 18

Może będzie miał nauczkę na przyszłość.

Odpowiedz
avatar Voima
28 30

I weź tu takiej "opiekunce" powierz dziecko...

Odpowiedz
avatar Katka_43
16 24

Może się gnojek nauczy:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 24

To, że dzieciak pojechał sam, to drobiazg w porównaniu z tym, co może zrobić puszczony samopas. Może wysiąść na następnym przystanku i czekać na opiekunkę, może jechać dalej, licząc, że go ktoś w końcu uratuje, albo się przesiąść, żeby wrócić. Chyba jedyne rozsądne zachowanie, to kontakt z dyspozytornią i przejęcie wycieczkowicza przez motorniczego. Niezła nauczka dla dziecka i opiekunek.

Odpowiedz
avatar katem
8 8

@voytek: A z jakich przepisów wynika taki obowiązek ?

Odpowiedz
avatar eRKaZet
3 3

@katem: to troll-idiota, żyje w swoim świecie oderwanym od rzeczywistości i nadużywa wykrzyknika.

Odpowiedz
avatar fuin
8 10

Tylko właśnie najgorszy w tym wszystkim był fakt, że akcja działa się bardzo szybko i moja reakcja była bardziej impulsywne w pewnym momencie niż zaplanowana. Miałam nadzieję, że opiekunka natychmiast ich zabierze, podziękuję za pomoc i już end of story, ale niestety ;/

Odpowiedz
avatar sharpy
15 15

Oj wybuchnąłbym śmiechem.

Odpowiedz
avatar Rukasu
11 11

W dzisiejszych czasach to już nie koniec świata, chociaż dla dzieciaka i opiekunki sytuacja na pewno stresująca:) Chyba bym sobie nie umiał odmówić popastwienia się nad opiekuneczką.

Odpowiedz
avatar szafa
7 9

Dobrze, żeś go nie złapała za kark, bo Bóg raczy wiedziec, o co by Cię oskarżyła opiekunka

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
13 13

"Pewnego dnia Diogenes stał na rogu ulicy,śmiejąc się jak człowiek pozbawiony rozumu. -Z czego się śmiejesz? -zapytał przechodzeń. -Czy widzisz ten kamień na środku drogi? Od chwili gdy przyszedłem dziś rano, dziesięć osób potknęło się o niego przeklinając. Ale ani jedna nie zadała sobie trudu usunięcia go, by inni się nie potknęli"

Odpowiedz
avatar Kyoshi
13 13

@kokomando: To tylko dziecko, które się bawi. Z resztą, nie życz nikomu, co Tobie nie miłe, chyba, że ta osoba Ci już raz tak zrobiła.

Odpowiedz
avatar katem
7 7

@kokomando: wbrew pozorom tworzonym przez media, tych podofilów wcale tak wielu nie ma, żeby się dzieciak załapał na jakiegoś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

I bardzo dobrze się stało! A na przyszłość - "nie interesuj się".;)

Odpowiedz
Udostępnij