Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wysyp historii o piecykach gazowych przypomniał mi moją: Mogłem mieć wtedy góra…

Wysyp historii o piecykach gazowych przypomniał mi moją:
Mogłem mieć wtedy góra 12 lat, może mniej. Przełom lat 80-tych i 90-tych.

W mieszkaniu mojej mamy junkers zamontowany jest i zawsze był w łazience, nad wanną. Junkers zaczął kiedyś tam niedomagać. Mama chciała wezwać fachowca, ale mąż jej koleżanki stwierdził, że po co, w ramach koleżeńskiej przysługi jej serwis zrobi, w końcu on się na tym zna.
Przyszedł, pogrzebał przy junkersie, coś przeczyścił, wymienił bodajże membranę i poszedł.
Poszedłem się więc kąpać. Puściłem wodę, załatwiłem potrzeby fizjologiczne i idę do wanny...
Junkers zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki. Jakieś syki, piski... Cofnąłem się.
Wtedy junkers wydał z siebie głośne "BUM!", woda polała się zewsząd, a obudowa wpadła z impetem do wanny. Wanny w której mało brakowało a bym siedział.

Co orzekł wezwany fachowiec następnego dnia rano?
"Złota rączka" membranę założył do góry nogami.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Toyota_Hilux
11 23

Ręce opadają, szwagier brata mojej żony, teściowej pociot, on się kuźwa zna na wszystkim. Dobrze, że tylko tak się skończyło, bo mogliście wysadzić dom w powietrze. Wszelkich napraw urządzeń gazowych może dokonywać jedynie ktoś, kto ma uprawnienia a nie pierwszy lepszy łebek któremu wydaje się że na czymś się zna. Przyznam, że jestem zdziwiona postawą Twojej Mamy. Dorosła kobieta, a zachowuje się jak dziecko.

Odpowiedz
avatar piotrs72
8 10

Dostatecznie wiele razy widziałem partactwa wykonane przez ,,mistrzów z uprawnieniami'', żeby nie zgadzać się na dyskredytowanie osoby, która sama coś naprawia. Myślę, że równie często zdarzają się błędy w wykonaniu ,,specjalistów'', którzy: (a) spiesza się, (b) robią wszystko na odpieprz -- bo przecież tyle razy to robiłem, że na pewno wyjdzie, (c) pracują według nieaktualnych norm/wytycznych -- bo jak zdawałem egzamin 30 lat temu, to tak się robiło, (d) nie naprawiają własnych błędów, nawet jak je widzą -- bo szkoda im czasu, pracy, autorytetu... Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy rzemieślnicy tak robią, jak i nie wszyscy amatorzy mają wystarczające umiejętności. Ale na pewno bywają ,,fachowcy'' dużo gorsi od złotych rączek -- i jest ich chyba więcej niż tych prawdziwych fachowców.

Odpowiedz
avatar Chomzik
7 7

@piotrs72: Akurat z tym egzaminem 30 lat temu to bzdura. Uprawnienia gazowe są obecnie wydawane na okres 5 lat i po tym czasie należy je odnowić. Acz faktycznie z resztą punktów się zgadzam.

Odpowiedz
avatar munitalp
0 0

@piotrs72: Punkt (b) nazywa się "rutyna" a zazwyczaj ona prowadzi do nieszczęścia.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
3 7

Raczej nie wydaje mi się. Po pierwsze złe założenie membrany nie wywoła takich "objawów" - piecyk najwyżej nie zadziała. Po drugie mało prawdopodobne jest założenie odwrotne membrany (do góry nogami to już w ogóle, bo powinna być okrągła), bo ma specjalny "rant", który powoduje, że można ja umieścić tylko w prawidłowej pozycji - no ale tu nie znam wszystkich typów piecyków, więc może w jakiś niszowych może się tak zdarzyć.

Odpowiedz
Udostępnij