Wysyp historii o piecykach gazowych przypomniał mi moją:
Mogłem mieć wtedy góra 12 lat, może mniej. Przełom lat 80-tych i 90-tych.
W mieszkaniu mojej mamy junkers zamontowany jest i zawsze był w łazience, nad wanną. Junkers zaczął kiedyś tam niedomagać. Mama chciała wezwać fachowca, ale mąż jej koleżanki stwierdził, że po co, w ramach koleżeńskiej przysługi jej serwis zrobi, w końcu on się na tym zna.
Przyszedł, pogrzebał przy junkersie, coś przeczyścił, wymienił bodajże membranę i poszedł.
Poszedłem się więc kąpać. Puściłem wodę, załatwiłem potrzeby fizjologiczne i idę do wanny...
Junkers zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki. Jakieś syki, piski... Cofnąłem się.
Wtedy junkers wydał z siebie głośne "BUM!", woda polała się zewsząd, a obudowa wpadła z impetem do wanny. Wanny w której mało brakowało a bym siedział.
Co orzekł wezwany fachowiec następnego dnia rano?
"Złota rączka" membranę założył do góry nogami.
Ręce opadają, szwagier brata mojej żony, teściowej pociot, on się kuźwa zna na wszystkim. Dobrze, że tylko tak się skończyło, bo mogliście wysadzić dom w powietrze. Wszelkich napraw urządzeń gazowych może dokonywać jedynie ktoś, kto ma uprawnienia a nie pierwszy lepszy łebek któremu wydaje się że na czymś się zna. Przyznam, że jestem zdziwiona postawą Twojej Mamy. Dorosła kobieta, a zachowuje się jak dziecko.
OdpowiedzDostatecznie wiele razy widziałem partactwa wykonane przez ,,mistrzów z uprawnieniami'', żeby nie zgadzać się na dyskredytowanie osoby, która sama coś naprawia. Myślę, że równie często zdarzają się błędy w wykonaniu ,,specjalistów'', którzy: (a) spiesza się, (b) robią wszystko na odpieprz -- bo przecież tyle razy to robiłem, że na pewno wyjdzie, (c) pracują według nieaktualnych norm/wytycznych -- bo jak zdawałem egzamin 30 lat temu, to tak się robiło, (d) nie naprawiają własnych błędów, nawet jak je widzą -- bo szkoda im czasu, pracy, autorytetu... Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy rzemieślnicy tak robią, jak i nie wszyscy amatorzy mają wystarczające umiejętności. Ale na pewno bywają ,,fachowcy'' dużo gorsi od złotych rączek -- i jest ich chyba więcej niż tych prawdziwych fachowców.
Odpowiedz@piotrs72: Akurat z tym egzaminem 30 lat temu to bzdura. Uprawnienia gazowe są obecnie wydawane na okres 5 lat i po tym czasie należy je odnowić. Acz faktycznie z resztą punktów się zgadzam.
Odpowiedz@piotrs72: Punkt (b) nazywa się "rutyna" a zazwyczaj ona prowadzi do nieszczęścia.
OdpowiedzRaczej nie wydaje mi się. Po pierwsze złe założenie membrany nie wywoła takich "objawów" - piecyk najwyżej nie zadziała. Po drugie mało prawdopodobne jest założenie odwrotne membrany (do góry nogami to już w ogóle, bo powinna być okrągła), bo ma specjalny "rant", który powoduje, że można ja umieścić tylko w prawidłowej pozycji - no ale tu nie znam wszystkich typów piecyków, więc może w jakiś niszowych może się tak zdarzyć.
Odpowiedz