Dawno, dawno temu, prowadziłem korespondencję z jakąś firmą, coś reklamowałem, szczegóły nieistotne. Uszkodzenie ewidentnie z ich winy, nie potrzeba rzeczoznawcy.
Po kolejnym liście z standardowym tekstem nr 7. i odmową uznania reklamacji i kolejnym uzasadnieniem typu: ponieważ towar był używany to się zepsuł, w związku z czym nie przysługuje darmowa naprawa lub wymiana na towar pozbawiony wad, poszedłem do znajomego.
Znajomy wydrukował moje pismo na swoim papierze firmowym, przystawił pieczątkę, zainkasował parę złotych i wysłał pismo. Wkrótce telefon (!!), firma oczywiście dołoży wszystkich starań, żeby rozwiązać spór, towar już jest naprawiany, za 7 dni zostanie wysłany, przepraszają, dziękują za uwagi które na pewno zostaną przekazane gdzieś tam, no tylko kwiatów brakowało.
Cóż takiego było w nagłówku na papierze firmowym? Kancelaria Prawna Jan Kowalski i Syn w Warszawie, a na pieczątce coś typu asesor sądowy Jan Kowalski (nie pamiętam).
Da się? Tylko ile osób odpuściło, bo uznali, że może nie mają racji, może się nie opłaca, może iść założyć sprawę to za dużo zachodu...
handelek
Nic, tylko sprawić sobie pieczątki i wydrukować 'firmowy' papier :)
Odpowiedz1. Na całe szczęście odpadłbyś na etapie wyrabiania pieczątek. Firmy tym się zajmujące wymagają podkładki, całkiem zresztą słusznie. 2. Za podszywanie się pod inny podmiot możesz mieć problemy, tak samo jak za próbę oszustwa.. Więc jeśli masz już problem i gra jest warta świeczki to zainwestuj w pomoc prawną i masz problem z głowy. W prostszych wypadkach wystarczy samemu powołać się na przepisy i druga strona też mięknie..
OdpowiedzNa allegro (i w rossmanie) są specjalne pieczątki uniwersalne. W zestawie masz różne czcionki z których robisz napis.Były one często wykorzystywane w latach 90-tych przez ludzi który wystawiali faktury nie mając w rzeczywistości DG (nie pytajcie skąd wiem).
OdpowiedzNieprawda. "Podkładek" wymagano w dawnych czasach, teraz idzie się do pierwszego lepszego punktu typu "pieczątka w 10 minut" i od ręki jest robiona pieczątka wedle przedstawionego wzoru. Odpowiedzialność za to, kto się pieczątką posługuje i czy wszystko jest prawnie ok ponosi zamawiający. Poza tym istnieją pieczątki z możliwością samodzielnego układania na nich dowolnego tekstu z literek. Dostępne co jakiś czas w Lidlu.
OdpowiedzSkoro pismo pochodziło z kancelarii, to na pewno na pieczątce nie było napisu "asesor sądowy". Radca prawny albo adwokat jak coś;)
OdpowiedzMoże się mylę w tym co powiem, bo moja ostatnia styczność z Sądem miała miejsce 5 lat temu... Wniesienie do Sądu sprawy cywilnej kosztuje 200 zł. Więc uważam że w takiej sytuacji należy skalkulować czy opłaca się ta cała nerwówka z wniesieniem sprawy do Sądu i uczestniczeniem w posiedzeniu Sądu. Myślę że gdybym miał przyjaciela obracającego się w kręgach sądowniczych to pewnie on zrobił by dokładnie to samo co opisywany zmajomy autora tej historii.
OdpowiedzMetoda działa. Po 6 miesiącach użerania się z Netią o kwestie techniczne i słuchania, że się nie da, że trzeba zerwać umowę (oczywiście zapłacić karę umowną) nową zrobić i w ogóle różnych takich bzdur poszło pismo z kancelarii patronki. I nagle wszystko rozpatrzone pozytywnie, technik będzie w ciągu tygodnia i wszystko załatwi.
OdpowiedzA te parę złotych co znajomy zainkasował to firma zwróciła? A powinna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2014 o 14:14