Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O Księciu z bajki, a może raczej ropuszku? Poprzedni związek odchorowałam bardzo…

O Księciu z bajki, a może raczej ropuszku?

Poprzedni związek odchorowałam bardzo mocno, więc, gdy w końcu zdecydowałam się, żeby zacząć się z kimś spotykać byłam... mocno podekscytowana. Z początku było fajnie, dość częste spotkania, wspólne tematy. Aż w końcu postanowił mnie przedstawić swojej matce. Sympatyczna rozmowa itp. (I tu małe wyjaśnienie: jestem lekarzem, zdarzają się dni, kiedy "wiszę" na telefonie ciągle. A to dzwonią ze szpitala po jakieś informacje, dzwonią pacjenci - tak, niektórzy mają mój numer.)

Wracając do historii. Odebrałam jeden telefon, drugi, trzeci... Przepraszałam za każdym razem, mówiłam, że z pracy i muszę odebrać. Przyszła-niedoszła teściowa zdawała się rozumieć, mówiła, że to dobrze, że taka obowiązkowa jestem. "Audiencja" się skończyła, wróciłam do domu, później na dyżur. I będąc na dyżurze dostaję sms-a (treść dokładna): "Wybacz ale nie możemy się już spotykać. Mama stwierdziła że skoro nawet nie możesz wytrzymać trzech godzin bez odbierania telefonu, to nie warto tracić na ciebie czasu. Dzięki za wszystko."

I teraz pytanie, kto był tu piekielny: ja, która chciałam pomóc pacjentom czy kolegom z pracy w ważnych, niecierpiących zwłoki sprawach; mamusia, która wybiera synowi partnerki; czy 30-letni mężczyzna, który trzyma się fartuszka mamusi i sam nie decyduje o swoim życiu?

P.S. dla zarzucających mi rażącą niekulturalność. Wychodząc ze szpitala, zostawiałam dwóch "ciężkich", źle rokujących pacjentów, których osobiście przyjmowałam. I jeśli dzwonili do mnie ze szpitala to chciałam odebrać telefon, żeby w miarę możliwości pomóc. Wszystkie telefony, które odebrałam były ważne, istotne dla dalszego leczenia i szansy na dojście pacjenta do pełnej sprawności. Więc wybaczcie, ale nie żałuję. I zrobiłabym to jeszcze raz, a nawet i pięć. Liczy się dla mnie ludzkie życie i będzie się liczyło, bo taki zawód wybrałam, taką przysięgę składałam.

związki

by bialyfartuch
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kala289
54 54

Lepiej że to wyszło od razu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
45 49

Prawda jest taka, że jeżeli facetowi naprawdę zależy to nic go nie powstrzyma przed związkiem z kobietą i swojej mamie też będzie się potrafił przeciwstawić

Odpowiedz
avatar manson1205
30 40

Ciesz się, że taka ciota od razu się wykruszyła.

Odpowiedz
avatar bialyfartuch
12 40

Ok, masz rację, tyle, że ja nie miałam możliwości wyboru terminu. A Okres zimowy i okołozimowy jest bardzo ciężki w szpitalach.

Odpowiedz
avatar ampH
33 53

Wiele osób zapomina, że lekarz to przedstawiciel SŁUŻBY zdrowia, dobrze, że są jednak lekarze chociaż, którzy o tym pamiętają. Lekarzem nie jestem tylko na dyżurze, ale w ciągu całej doby, przez 24h, siedem dni w tygodniu, dopóki jesteś w stanie wykonywać swoje obowiązki. Też uważam, że niegrzeczne jest takie odbieranie telefonów ciągłe w towarzystwie, ale co innego ploteczki a co innego sprawy życia i zdrowia innych osób. Wiążąc się z lekarzem trzeba się liczyć, że szpital może go wyrwać z samego środka romantycznej kolacji. Jak lekarz "ma jaja" to ruszy tyłek i pobiegnie do szpitala i będzie to jedyna słuszna decyzja. Niestety jak mawiał Maester Aemon w znanym dziele George'a Martina - miłość to wartość, która koliduje ze służbą. Tam ludzie rezygnowali z miłości dla służby, ale sam uważam, że dużo trudniejsze jest połączenie tych dwóch spraw.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
23 41

Z jednej strony rozumiem autorkę - jest lekarzem i od tego, czy odbierze taki telefon czasami może zależeć czyjeś zdrowie a może nawet życie. Z drugiej strony - są inni lekarze, przychodnie, szpitale, pogotowie. Poza pracą Twój czas należy do Ciebie i możesz z nim robić co chcesz. Nie ma dla Ciebie problemu, żeby co chwilę odbierać Takie telefony - OK, ale w pewnych sytuacjach po prostu nie wypada. W dniu ślubu przed ołtarzem też byś odebrała telefon od pacjenta? Co do faceta to piekielne jest bycie takim maminsynkiem a także sposób w jaki się rozstał. Wydaje mi się jednak, że nie ma za bardzo co się czepiać jego mamy (tylko w kontekście tej historii oczywiście). Określenie "nie warto tracić na ciebie czasu", fakt, jest chamskie (jeśli to dosłowny cytat z mamusi), ale jestem w stanie zrozumieć, co w Twoim zachowaniu jej się nie spodobało. Historia oczywiście jest piekielna i współczuję tego, jak zostałaś autorko potraktowana. Może jednak wyciągnij z tego jakąś naukę i spróbuj chociaż ograniczyć odbieranie takich telefonów? Możesz jeszcze spotkać ludzi, na których będzie Ci zależało, a którym może to przeszkadzać.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
8 32

Dlaczego nie miałas możliwosci wyboru terminu? Ja myslę, że facet trochę uproscił to, co mu matka powiedziała, ale możliwe, że zwyczajnie zwróciła uwagę na to, o czym pisze ampH, czyli złe strony wiązania się z lekarzem. Nie wiem czy rzeczywiscie lekarz musi być w gotowosci 24/7, nie znam żadnego osobiscie, ale jeżeli tak jest to nie każdy musi być gotowy na takie życie- ja np. nie chciałabym żyć z człowiekiem, który niejednokrotnie musi przedkładać pracę nad rodzinę. Później mamy scenariusze typu wypad z dziećmi na wycieczkę- małżonek/małżonka non stop na telefonie, romantyczna kolacja- przerwana, jak ampH napisał. Praktycznie nic nie można zaplanować, bo zawsze trzeba się liczyć z tym, że partner będzie musiał jechać do pracy lub wisieć na telefonie. Piekielna jest tu forma zerwania- przez smsa, ale co do samego zerwania to uważam, że każdy ma prawo do własnych decyzji w tej kwestii i należy to uszanować.

Odpowiedz
avatar carollline
18 34

Rozmowa przez telefon na spotkaniu/randce jest niekulturalna i raczej, ja nie chciałabym kontynuować znajomości z taką osobą, ale jest różnica pomiędzy: dzwoni moja przyjaciółka by poinformować mnie o super hiper wyprzedaży w H&M, a pomiędzy dzwonią z pracy, zwłaszcza jeśli ktoś pracuje w takim miejscu jak szpital. Użytkownik ampH ma rację. Napisanie, że zachowanie bialyfartuch było nie na miejscu świadczy o waszym jednostronnym ocenianiu sytuacji, ciekawe co powiedzielibyście gdyby to Wasz bliski był w szpitalu a bialyfrtuch byłaby lekarzem prowadzącym, który ma Wam udzielić informacji.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
2 24

Carolline a może po prostu niektórzy patrzą na sprawę też z drugiej strony? Równie dobrze można powiedzieć, że ocenianie faceta jest stronnicze, bo przecież nie ma obowiązku z nikim tkwić w związku jeżeli nie chce... Tak to już jest, że ludzie zrywają ze sobą jak się skończy faza ekscytacji i zaczyna się normalne życie i problemy. Lepiej teraz niż po slubie.

Odpowiedz
avatar ampH
11 21

No wiesz Armagedon, podczas wieczorków zapoznawczych w moim związku z dwóch stron trwały one sporawo. Nietaktem byłoby przyjść, wypić herbę i po pół godziny sobie wyjść. Sądzę, że jeśli o kulturze mowa to te 3h może i są o jakieś pół godziny przydługie, jednak te 2-2.5h wypada posiedzieć. No ale co ja tam wiem, konserwatywny czasem jestem i tradycyjny pod takimi względami także mimo młodego wieku nie zawsze się zgadzam z obecnie panujacymi zasadami. Teraz jużdo wypowiedzi innych - ze skrajności w skrajność. Kiedy lekarze coś odwalą to jest lament, że oni są od leczenia jak tyłek od wydalania i powinni leczyć a nie się zajmować przerwą na kawę podczas dwudziestoczterogodzinnego dyżuru, a kiedy się okazuje, że trafił się lekarz serio traktujący swój zawód, swoją służbę i swe powołanie to się na nim psy wiesza, że jest niekulturalny bo leczy ludzi wtedy kiedy nie powinien tego robić. Istnieje w ogóle coś takiego jak czas, w którym lekarz powinien się powstrzymać od jakiejkolwiek działalności lekarskiej, nawet jeśli jest to porada telefoniczna dla pacjenta? Oczywiście nie każdemu musi pasować bycie z lekarzem. Tak jak ze strażakiem czy policjantem. Jest tyle innych zawodów, tylu innych facetów, tyle kobiet. Nie sądzę jednak, żeby każdy przedstawiciel tego zawodu ukrywał to ile się tylko da. Wiadomo czego można się spodziewać. Nikt na siłę nie trzyma. Szkoda tylko, że tak późno się ten chłopiec skapnął, bo mu mamusia podpowiedziała. Co on by bez mamci zrobił na tym świecie...

Odpowiedz
avatar cobrad
5 13

A punkt widzenia i tak zmienia się wraz z punktem siedzenia - do momentu, kiedy to nie Wy obżeracie z nerwów pazury czekając na wiadomości o kimś z rodziny, kto w ciężkim stanie leży w szpitalu. I wtedy zapewne okazuje się, że jak ten lekarz śmie nie odebrać telefonu i mieć jakieś swoje życie prywatne. Gdyby ktoś wisiał na telefonie w czasie spotkania z być może przyszłą teściową i plotkował ze znajomymi - tak, pełen obraz braku kultury. W sytuacji, kiedy zawodowe sprawy załatwia lekarz można się zastanowić przed oceną. A i tak były niedoszły najlepszy - kierujący się zdaniem mamuni.

Odpowiedz
avatar soraja
22 22

@bialyfartuch Facet to maminsynek skoro dopiero po rozmowie z mamusią zaczęło mu to przeszkadzać, ale co złego widzisz w "mamusi"? Dla jednych priorytetem jest praca, dla innych rodzina, nie ma nic złego w tym że starsza pani nie chce, aby jej wnuki były wychowywane w przerwach między jednym a drugim telefonem. A akceptacja (lub jej brak) dziewczyny syna nie ma nic wspólnego z wybieraniem mu partnerki, bo to jego wybór.

Odpowiedz
avatar koniecznickiem
6 16

@Bialyfartuch, następnym razem wybierz termin gdzie pacjenci pożegnają się ze światem :). Wtedy będziesz kulturalna, zero telefonów. A co tam, jedno ludzkie życie. ;) Nie mam zielonego pojęcia co za kretyni Ci piszą, że nie powinnaś odbierać bo jesteś na spotkaniu. Ciekawa jestem jakbyście śpiewali gdyby to Wasza rodzina leżała w szpitalu w stanie krytycznym, a lekarz nie odebrałby telefonu, bo to takie niekulturalne w towarzystwie! :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 9

Ja lekarzem nie jestem, ale pracując przy zwierzętach miałam dni, że musiałam być pod telefonem. Odbieranie telefonu podczas takich ważnych spotkań jest rzeczywiście niekulturalne, więc jeśli akurat miałam takie spotkania to na wstępie krótko przepraszałam, że mam taką i taką pracę i akurat mam dzień "pod telefonem" i jak zadzwoni to będę musiała odebrać. Jeśli jednak miałam normalny dzień wolny to nie odbierałam choćby "skały s*ały".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@ampH: wiele osób zapomina że _służba_ zdrowia to była z PRL, a teraz jest _ochrona_ zdrowia. Tak nieco na marginesie, ale to ważne spostrzeżenie.

Odpowiedz
avatar ampH
-1 3

@metale_studia: Nie będę się kłócił o nazwy, jednak chyba ten PRL coś dłużej posiedział, bo ustawy z 2009 roku dotyczą jeszcze służby zdrowia, z czego niektóre wciąż są aktualne. Nieważne zresztą jak jest nazwane, ważne czym jest naprawdę. Czy policja nazywa się "służba policyjna"? Nie, a pierwsze co Ci krzyczą podczas rekrutacji to to, że to służba. Ba, obowiązkowe pytanie psychologa policyjnego podczas multiselectu to "czym dla ciebie jest służba?". A jakoś się nazywa inaczej. Tak, wiem że tak jest najłatwiej - myśleć schematami i patrzeć tylko na górę nie przyjmując do wiadomości tego, co jest pod otoczką. Coś się nie nazywa służba to służbą nie jest. Co z tego, że nawet ustawy mówią o służbie. Nie jest to jednak służalcza służba jaka miała miejsce wieki temu, dlatego też należy to wziąć pod uwagę. To służba z wyboru, będąc na równi jak nie wyżej z osobami, którym się służy swoją pomocą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@ampH: "To służba z wyboru, będąc na równi jak nie wyżej z osobami, którym się służy swoją pomocą." Wytłumacz to ludziom, którzy uważają że w szpitalu pielęgniarka ma im usługiwać jak Murzyn plantatorowi. A że PRL dłużej posiedział... Właściwie to jeszcze siedzi. Na stołkach. A powinien w pierdlu. Ale to inna sprawa. Policjant zaś służy _w_ policji. Tak samo jak żołnierz służy _w_ wojsku. I tak samo możnaby uznać, że należy mówić że lekarz służy _w_ ochronie zdrowia. Ale wciąż służyć w pracy to co innego niż pracować w służbie. Różnica polega właśnie na tym, że służąc w pracy służysz, powiedzmy, szeroko pojętej idei (w przypadku policji idei praworządności, w ochronie zdrowia takim tam z okolic przysięgi Hipokratesa; rozumiesz o co chodzi), a pracując w służbie służysz dziedzicowi. I problem polega na tym, że jak pacjent słyszy 'służba zdrowia', to od razu mu się wydaje że jest tym dziedzicem i może służbie rozkazywać.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@BlackMoon: proponuje nastepnym razem oglosic przez media- bialyfartuch ma randke w terminie tym a tym,w godzinach takich a takich, uprasza sie potencjalnych pacjentow o unikanie wypadkow, a pacjentow hospitalizowanych o nieumieranie i niewpadanie w stan zagrozenia zycia, tudziez nierobienie innych problemow

Odpowiedz
avatar majeczkamm
46 54

Stwierdzenie, że "przez 3 godziny nikt by nie umarł" w odniesieniu do szpitala jest raczej nietrafione...

Odpowiedz
avatar bialyfartuch
12 40

Tylko jestem bardzo ciekawa, jeśli miałabyś się postawić w roli rodziny pacjenta, często w ciężkim stanie, co byś zrobiła, kiedy, któryś z lekarzy mówi Ci, że nie ma lekarza prowadzącego i on nie udzieli dajmy na to żadnych informacji, bo on "pacjenta nie zna". A w "moim" szpitalu takie praktyki są nagminne, spychologia, bo przecież większość się kłócić nie będzie. A to, że jestem dla pacjentów to raczej mój plus a nie minus.

Odpowiedz
avatar blabla
7 37

Zwykle jak ktoś jest ciężko chory to dzwoni po karetkę a nie na komórkę znajomego lekarza. A autorka nie jest jedynym lekarzem na świecie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2014 o 11:19

avatar biotechnologist
10 22

blabla mam wrażnenie, że nie zrozumiałaś. "Pacjent w bardzo ciężkim stanie, nie ma lekarza prowadzącego" świadczy o tym , że pacjent już się w szpitalu znajduje

Odpowiedz
avatar blabla
1 17

biotechnologist Ty nie zrozumiałaś. Autorka wspominała o dzwoniących do niej pacjentach oraz rodzinach pacjentów w stanie ciężkim. I chyba oczywistym jest to, że pisząc "nikt nie umrze" miałam na myśli pacjentów, którzy sami do niej dzwonią.

Odpowiedz
avatar cija
7 17

@bialyfartuch może czas zmienić placówkę? Bo tłumaczenie "muszę być w pracy 24/7, bo taka organizacja" brzmi śmiesznie. I nie rozumiem tej pilności telefonów - temat leczenia i rokowań nie ucieknie, bo ktoś zaplanuje czas i miejsce rozmowy. Może masz na myśli jakąś sytuację w szpitalu, wymagającą interwencji? I co wtedy, resuscytacja przez telefon? Pielęgniarki nagle nie wiedzą, jak się kłuje, wszyscy lekarze wyszli i pacjenci sami się bawią? Albo, nie wiem, jakim prawem/cudem/przekonaniem masz wydawać jakieś dyspozycje, nie widząc stanu pacjentów, nie będąc formalnie w pracy. I na pewno znasz na pamięć ich uczulenia czy wyniki badań krwi. Zmęczona, wstawiona albo w drodze. Jeśli tak jest, a nie bajeczka - to chore, nieodpowiedzialne ze strony i twojej, i szpitala praktyki. Nie chciałabym się w takich warunkach "leczyć". Chwali Ci się, że z oddaniem pomagasz ludziom. Tylko widzisz - nie da się związać, ułożyć normalnego życia z kimś, kto uważa, że nie jest ono godne jego pracy i nie umie jej zostawić na kilkadziesiąt minut. Chyba, że ma się tak samo. Ale na moje - facet właśnie oszczędził sobie rozczarowań. Że przez sms? Cóż... może nie mógł trafić na otwartą linię.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
19 43

Droga Autorko. Jest proste rozwiązanie problemu. Nie masz czasu na życie prywatne, partnera, jesteś "dla pacjenta"? Nie wiąż się z nikim. Jak chce się mieć partnera to stety niestety trzeba poświęcić mu czas. A po tym co przeczytałem w historii to praca jest dla Ciebie najważniejsza. Żaden mężczyzna nie lubi być numerem 2.

Odpowiedz
avatar bialyfartuch
4 34

Absolutnie nie jest numerem jeden, napisałam: zdarzają się takie dni. I wybacz, jeśli masz ochotę być leczony przez lekarza, który generalnie ma Cię gdzieś, bo jesteś kolejnym przypadkiem, to spoko, znajdziesz takich wielu. I uwierz, nie wszystkim przeszkadza to jak pracuję, wielu mężczyzn to szanuje.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
13 25

Bialyfartuch, ale to jest bardzo szlachetne co robisz i podziwiam Cię za to, oby jak najwięcej takich lekarzy z powołania. Musisz po prostu znaleźć faceta, któremu to nie przeszkadza. A może innego lekarza, który będzie w stanie zrozumieć tę sytuację? :)

Odpowiedz
avatar zendra
1 19

A ja stawiam szokującą tezę, że autorka nie jest lekarzem. Przeczucie takie... Mam nadzieję, że będą dalsze historie i komentarze i da się to wykazać.

Odpowiedz
avatar sajko
8 12

@zendra: Tez tak myślę. W ogóle udzielanie informacji przez telefon jest ryzykowne, jak można zweryfikować, czy rozmawiamy z osoba upoważnioną? I co można powiedzieć nie mając dokumentacji przed sobą, przecież to jest niepoważne! Nie będę komentować rozdawania swojego prywatnego numeru telefonu, to jest zupełnie nieprofesjonalne.

Odpowiedz
avatar Jorn
14 22

Mam w rodzinie lekarzy i żaden z nich nie wisi non stop na telefonie, nawet tylko w niektóre dni. Jeśli rzeczywiście nie możesz sobie pozwolić na kilka godzin dla siebie, to oznacza, że szpital jest fatalnie zorganizowany.

Odpowiedz
avatar archeoziele
22 26

Wszystko zależy od specjalizacji. Mam kolegę- neurochirurga. Pod telefonem jest zawsze i wszędzie. Nawet jak wyjeżdża za miasto w wolny dzień, to jest dostępny i gotowy do natychmiastowego powrotu.

Odpowiedz
avatar cobrad
6 12

Dermatolodzy?

Odpowiedz
avatar buraczek1987
9 13

@Jorn: Osobiście jestem pacjentką ginekologa, który odbiera telefon prawie zawsze. Wyjątkiem jest moment, w którym ma pacjentkę, wtedy oddzwania po ok 10 minutach. W jego specjalizacji jest to niebywale ważne jak sam mówi i ostatnio nawet wyjeżdżając na tydzień na ferie z dzieciakami mówił żeby dzwonić w razie potrzeby. Czuję się bezpiecznie wiedząc, że gdyby coś się działo, mogę na niego liczyć. Szacun dla autorki :)

Odpowiedz
avatar Wiewior84
21 27

Z jednej strony mamy tutaj opisywane przypadki piekielnej służby zdrowia i lekarzy a teraz jedziecie po dziewczynie za to, że poświęca się swojej pracy... Mamusia chyba była świadoma, że autorka zajmuje się taką a nie inną dziedziną. Również jestem zdania, że co innego ploteczki i telefony w sprawach pierdół to co innego niż telefony z pracy, gdzie chodzi o czyjeś zdrowie i życie. Jeśli kogoś miałbym poznać dopiero i na początku spotkania wyjaśnił by, że przeprasza za ewentualne odbieranie ale jest lekarzem, to nigdy bym go za to negatywnie nie ocenił. A, że w taki dzień wypadło? Skoro autorka nie mogła wybrać terminu, to tym bardziej trzeba zrozumieć. A skoro facet wiedział i akceptował a przeważyło zdanie mamusi, to nic, tylko się cieszyć, bo życie z takim było by straszne.

Odpowiedz
avatar Wiewior84
9 17

Uważasz, że jeśli ktoś ma pracę wymagającą dużej dyspozycyjności, to jest źle wychowany? Jak dla mnie dobre wychowanie, to uprzedzić o takim fakcie na początku spotkania i tyle. Każdy telefon ze szpitala może być tym najważniejszym, od którego zależy czyjeś życie. Nie jestem lekarzem/strażakiem, ale tez mam taką pracę, że mogą do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i będę musiał jechać/wisieć na słuchawce. Takie telefony zdarzają się tylko i wyłącznie, jeśli ludziom dzieje się coś złego i to na większą skalę. Jeśli jest sytuacja, gdzie możliwość takich telefonów jest większa, to po prostu uprzedzam. Raczej liczy się życie i zdrowie ludzkie niż czyjeś urażone ego.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
7 25

Uważam, że każdy ma prawo do prywatności. Dyspozycyjność non-stop to dla mnie nowoczesna forma niewolnictwa. Jeśli ktoś nie szanuje siebie godząc się na taki układ i rozmówcy (tego, u którego jest z wizytą), to tym bardziej nie powinien oczekiwać szacunku i zrozumienia ode mnie. Ja w każdym razie nie mam zamiaru zbawiać świata zaharowując się na śmierć. Dyspozycyjny jestem w godzinach pracy i za to pobieram pensję. Po pracy mam czas dla siebie i znajomych. Koniec kropka.

Odpowiedz
avatar Flecik
5 11

Nie rozumiem dlaczego Fomalhaut jest minusowany za bardzo rozsadne podejscie do sprawy. Przeszlam przez podobna sytuacje, gdzie moj chlopak sie wsciekal, ze co chwile do mnie wwydzwaniaja z pracy, potem mi pracoholizm przeszedl a u niego, na szczescie na krotko, sie pojawil. Chlopak mojej siostry "musi" byc pod telefonem za wzgledu na stanowisko, szkoda tylko, ze pracodawcy doliczyc tych telefonow do nadgodzin nie chca.

Odpowiedz
avatar koniecznickiem
-1 17

@Fomalhaut, widzisz, niektórzy uważają, że życie ludzkie jest ważniejsze niż własna prywatność. Każdy wybiera zawód jaki chce i godzi się z jego konsekwencjami, proste!

Odpowiedz
avatar Wiewior84
2 12

@Fomalhaut: to, ile autorka jest pod telefonem, to nie Twoja sprawa. Wybrała SŁUŻBĘ ludziom a nie pracę. Obyś nie musiał zdać sobie z tego sprawy lądując w szpitalu i użerając się z lekarzem, który będzie, według Ciebie, się szanował...

Odpowiedz
avatar Wiewior84
1 9

@Flecik: A, przepraszam, gdzie pracujesz? To jakaś prywatna firma? Urząd? Jeśli chodzi po prostu o pracę, to też bym się wściekał. Jeśli od odebrania przez Ciebie telefonu zależałoby ludzkie życie, to nie wiem jakim trzeba być egoistą, żeby mieć pretensje.

Odpowiedz
avatar Endorfina
0 2

@Fomalhaut: popieram w 100%. Lekarz wychodząc z pracy nie zostawia przecieź swoich Pacjentów bez opieki - są lekrze dyżurni (którzy mogą konsultować chorego ze specjalistami choćby telefonicznie), pielęgniarki, otwarte 24 h laboratoria i pracownie badań obrazowych. A lekarz, który jest po pracy, ma odpoczywać - przecież nie jest maszyną zdolną pracować non stop!

Odpowiedz
avatar Garrett
18 28

Olej gościa, idź na pączki:) Pomijając to, czy telefon był ważny czy bardzo ważny, czy powinnaś odbierać czy nie, związek z gościem, któremu mamusia mówi co ma robić, (nieważne czy ma 20 czy 30 czy ileśtam lat) niestety miał małe szanse na powodzenie.

Odpowiedz
avatar Leszczynowa
0 2

@Garrett: dobrze, ze najpierw komentarze przeczytałam, bo napisałabym słowo w słowo to samo :)

Odpowiedz
avatar moretta
14 18

Co do wyboru terminu, nawet gdyby wybrała sobie sama ten termin, to przecież nie wie co wydarzy się na dyżurze dzień wcześniej. Przecież mogła przyjąć pacjenta po ciężkim wypadku, skomplikowanej operacji, itp. a jak jest lekarzem prowadzącym, to bardzo się cieszę, że jest "takim" lekarzem. Nie wiem jakiej specjalności jest autorka, ale nawet ja oczekiwałam od mojego ginekologa że odbierze swój prywatny telefon gdy dzwoniłam. Nie dzwoniłam z pierdołami tylko z czymś co mnie martwiło (a było po północy) i wiecie co? Dzięki temu, że mój lekarz też jest obowiązkowy i sumienny, to nikt nie mówił w wiadomościach o kolejnym dziecku które zmarło w trakcie porodu.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
14 16

A ja myślę, że dobrze się stało i nie ma co się denerwować. Gdyby nie to, że decyzję podjęła mamusia za syneczka, to ja bym się nawet facetowi nie dziwiła. Nie każdy nadaje się do związku z lekarzem, strażakiem czy policjantem. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że on w pracy jest praktycznie non stop, nic nie można zaplanować na 100% i potrzeba ogromnej cierpliwości żeby to wytrzymać. Nie można mieć za złe komuś, że nie czuje się na siłach żeby zaakceptować taki a nie inny związek.

Odpowiedz
avatar sajko
7 21

a moim zdaniem to dałaś sobie wejść na głowę i Cie wykorzystują, pacjenci i koledzy z pracy. Co do telefonów od pacjentów w trakcie Twojej wizyty u potencjalnej teściowej, czy Ty nie masz jaj, żeby wyciszyć telefon na 3 godziny, a później do nich oddzwonić?

Odpowiedz
avatar blaisetarou
-3 15

Postawy Twojej-gratuluję! Co zaś się tyczy młodzieńca....brak słów

Odpowiedz
avatar cobrad
2 16

Moja droga, w dobie totalnego tumiwisizmu prezentowanego przez większość służby zdrowia ( nie wszystkich na szczęście ) takie osoby jak Ty to cenny skarb i zamiast oceniać Twój ewentualny i wyimaginowany brak kultury, należy docenić to, że potrafisz i jeszcze Ci się chce poświęcać dla pacjentów. Też chciałaby, aby w sytuacji kryzysowej, ciężkiej dla kogoś z moich najbliższych, ich lekarz zachowywał się w ten sposób. I jeżeli ktoś, uprzedzony na początku o wyjątkowej sytuacji, nie umie jej jednak zrozumieć to nie warto zaprzątać sobie nim głowy. To mi zawsze przypomina te panie, które jednocześnie chciałyby aby mąż dobrze zarabiał, miał stanowisko i siedział z nimi w domu jak najczęściej. A skoro pan +30 kieruje się w doborze partnerki zdaniem mamusi, to nie wróży to niczego dobrego i ciesz się, że wyszło to tak szybko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 19

Nie mów, że naprawdę uwierzyłaś w tę wymówkę? Przecież to klasyczne zerwanie na "mamisynka". Ale nie dziwię się chłopu. Z tego co opisałaś to byś te telefony nawet w czasie seksu odbierała.

Odpowiedz
avatar Meliana
15 17

Wszyscy byliście po trochu piekielni - najbardziej chłopak (?), bo beznadziejności jego zachowania chyba nie ma sensu komentować, później jego matka (j.w.), no i najmniej (ale jednak) - ty. Ja rozumiem, powołanie, przysięga i te sprawy, fajnie, że jeszcze istnieją lekarze z taką pasją, a nie tylko felczerzy z bożej łaski, ale jeśli chcesz mieć życie prywatne, to musisz je od życia zawodowego oddzielić. Nie da się być przyjaciółką/żoną/matką/kochanką będąc jednocześnie cały czas w pracy. Robisz chyba dokumentację medyczną pacjentów, prawda? Wpisujesz tam swoje zalecenia co do dalszego leczenia? Idąc do domu, ktoś chyba tych ludzi od ciebie "przejmuje", czy macie ścisły podział pacjentów i cudzych nie tykacie? Rozumiem sytuacje wyjątkowe, kiedy stan ciężki i rokowania zmieniają się z minuty na minutę, ale mimo wszystko, jeśli telefon dzwoni ci co 15/20 minut, to coś jest moim zdaniem nie tak...

Odpowiedz
avatar sapphire101
11 17

Odbieranie telefonu podczas 'oficjalnego' spotkania jest wyjątkowo niekulturalne i de facto powinno się telefon odbierać tylko wtedy gdy sprawa jest pilna. W tym przypadku kwestia zdrowia/życia pacjentów jest dla mnie oczywistym i wystarczającym usprawiedliwieniem, jeżeli facet nie potrafi zrozumieć, że lekarz, podobnie jak strażak czy ratownik górski musi być zawsze pod tel. no to cóż, mógł po prostu się z Tobą nie wiązać. Wydaje mi się jednak, że jemu aż tak bardzo to nie przekszadzało, za to jego mamusi a i owszem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 19

Ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć jedno, gratuluję postawy autorki :) Widać że jesteś osobą, która naprawdę troszczy się o pacjentów i masz na uwadze ich dobro, to się chwali. Bawią mnie natomiast ludzie, którzy mówią " jak taka jesteś to nie wchodź w związki". Tak, niech wszyscy lekarze żyją w celibacie :) Do tych, którzy mówią w taki sposób do autorki... Dajmy na to Twój ojciec jest w takim stanie że wymagana jest pilna konsultacja. Dzwonią do najlepszego lekarza danej specjalizacji, który pracuje w tym szpitalu a lekarz odpowiada " Sorry, mam teraz randkę". Miło by było patrzeć na cierpienie ojca, prawda? Lekarze to ludzie, którzy ratują życie innym. Mają prawo do życia prywatnego a wam nic do tego. Zdarzają się dni, gdzie lekarz musi być w stałym kontakcie lecz nie myślcie, że jest tak każdego dnia.

Odpowiedz
avatar dorota64
-2 12

Ja też nie wierzę. co najmniej 3 telefony w 3 godziny? Praca potem dyżór potem trzeba sie przespac i co? co godzine ktoś dzwoni a ty jestes po 8 godzinach pracy i 24 dzyzurze bez snu i odbierasz co godzine telefon?? Nie jesteś wierząca lub nie chodziśz do koscioła czy do kina bo przecież telefon... Myślę że na 2 -3 godziny mozna telefon wyłaczyc-nagrać że bedziesz dostepna później, a jeśli sytuacja była wyjatkowa to przełozyć wizytę. Po prostu albo chciałaś sie popisać, albo nie była ta wizyta ważna.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
6 14

Bez obrazy, rozumiem Twoje poświęcenie i jestem pełen szacunku, ale ja nie chciałbym dziewczyny czy żony, z którą nie mogę pójść do kina a i seks ciężko uprawiać, bo może zadzwonią akurat…? Sądząc z frekwencji (może pechowo wyjątkowo nabrzmiałej akurat) telefonów, niedoszła teściowa po prostu dobrze poradziła synkowi a on pomyślał i przyznał jej rację. I możesz być nie wiem jak wielkim człowiekiem, z nie wiem, jak wielkim serduchem – pewnie zresztą jesteś – nie każdemu taki styl życia pasuje. Znajdziesz sobie kogoś, pewnie takiego samego pasjonata jak Ty… Tamten nie musiał być maminsynkiem ani Cię nie doceniać, po prostu nie chciał takiego tempa i rozstrzału w życiu.

Odpowiedz
avatar Wiewior84
-1 13

@SomewhereOverTheRainbow: nie musi Ci odpowiadać i nikt Ci nie każe się z taką osobą wiązać. Chłopakowi widać odpowiadało i chyba już trochę trwało, skoro postanowił przedstawić dziewczynę mamusi. To pokazuje, pod jakim jej wpływem znajduje się trzydziestolatek... Nic, tylko uciekać.

Odpowiedz
avatar inmymind
0 4

Plus za piekielnego nie-narzeczonego, co słucha mamusi. A teraz do przemyślenia pytanie: jak będziesz matką to tez będziesz odbierać każdy telefon? Przy czym oczywiście rozumiem i szanuję, że póki co jesteś lekarką, która odbiera prywatny bądź co bądź telefon. Ja poznałam dotąd jednego jedynego takiego lekarza.

Odpowiedz
avatar agululek
3 7

lekarze, z którymi współpracowałam przez 28 lat, mieli pacjentów serdecznie w d...e, i nigdy nie odbierali telefonów gdy mieli wolne. Sama mam ciężko chorego ojca i teściową i nie spotkałam się do tej pory z jakąkolwiek empatią ze strony lekarza podczas pracy , czy dyżuru. Smutne, ale prawdziwe - trzeba uruchamiać znajomości lub płacić. Jeśli jesteś taka dostępna 24h na dobe to po co Ci związek z mężczyzną skoro nie bedziesz miała dla niego czas? Cudownie, że są tacy lekarze jak opisałaś, ale czy Ty naprawdę jesteś lekarzem?

Odpowiedz
avatar ZemstaHoneckera
1 7

Ci wszyscy zarzucający niekulturalność powinni postawić się na miejscu pacjentów, których leczenie było tematem tych rozmów. O co chodzi? Najpierw narzekanie, że lekarze nieludzcy i mają pacjentów w d..., potem lekarze niekulturalni bo nie mają pacjentów w d... Facet okazał się dupkiem i maminsynkiem, postawy matki w ogóle szkoda komentować, a dla autorki wielki szacunek za jej postawę. Życzę odnalezienia prawdziwego księcia, który wesprze i doceni, a nie cielaka co się za starą krową schowa ;)

Odpowiedz
avatar crash_burn
-1 1

@ZemstaHoneckera: bo w życiu trzeba mieć we wszystkim umiar. Co prawda nie jestem lekarzem, ale moja praca wymaga również dyspozycyjności, czasami i w nocy o północy. W takich sytuacjach zazwyczaj ustala się dyżury, kto kiedy ma telefon przy sobie 24h a kto może pójść na randkę.. Jeśli autorka była na takim dyżurze, to po co szła na ważne spotkanie? Prawdopodobnie nie jest ona jedynym lekarzem w szpitalu, ba nawet na oddziale, mogła spokojnie przekazać pacjentów komuś kto przyszedł na następną zmianę i przekierować swoje rozmowy na jego telefon... rodzina by się dowiedziała czego by chciała, a lekarz będący na miejscu pewnie udzieliłby rzetelniejszej informacji niż ona na spotkaniu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Dobrze, że teraz, a nie dużo poźniej. Nie każdy jest w stanie wytrwać z osobą, wykonującą zawód, który wymaga dyspozycyjności 24/7. On ewidentnie nie dałby rady. A jeśli chodzi o to, jakaś Ty niekulturalna...Jeśli ja albo ktoś z moich bliskich wylądowalby kiedyś w szpitalu, chcialabym, żeby lekaz prowadzący był wlaśnie taki - z powołania. Jeszcze znajdziesz kogoś, kto będzie w stanie to zrozumieć, docenić, uszanować i kochać tę część Ciebie, która karze Ci w środku kolacji wigilijnej rzucić wszystko i pędzić do szpitala.

Odpowiedz
avatar Osoba
-3 3

ciekawe, czy szacowna mamusia nie żądałaby uczestnictwa w pierwszej nocy synusia z przyszłą (być może) małżonką. Hm? ;o)

Odpowiedz
avatar voytek
-1 5

kazdy ma inny system wartosci! i wcale nieznaczy ze twoj jest lepszy! to ze dla niego matka jest najwazniejsza to podobnie jak dla ciebie twoi pacjencji! powiedz lepiej czemu nie umowilas sie na spotkanie z jego matka w swoim wolnym dniu w ktorym moglabys na caly dzien wylaczyc telefon i poswiecic sie rzeczy ktora byla wazna dla niego??? zwyke niedoposaowanie charakterow, rozne systemy wartosci i koniec! P.S. wyglada na to ze jednakci na nim zalezalo skoro musialas sie "wyplakac" na forum!

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 6

to ja powiem z innej beczki. jestem psychologiem, czasem z pacjentami zawiera sie tzw. "kontrakty o zycie"- czyli by sie nie zabil, nie pocial. i daje sie delikwentowi nr teleonu, pod kt jest sie dostepnym w razie Wu. i teraz, drodzy porazeni "niekulturalnoscia" autorki: czy bedac na randce powinnam olac taki telefon, stwierdzajac- pan nie skacze przez 3 godziny jeszcze, bo ja na randce jestem?

Odpowiedz
avatar Koraline
0 4

Przeczytałam komentarze i nie wierzę w to co widzę.. Pod tą historią krytykujecie autorkę, że odbierała telefon bo to niekulturalne, a pod następną skrytykujecie lekarza, że przez 3 godziny nie raczył odebrać telefonu bo coś się działo a jego pomoc była potrzebna. I apropo stwierdzenia, że przez 3 godziny nikt nie umrze, ciekawe czy byście byli tego samego zdania jakby ktoś z Waszych bliskich leżał w ciężkim stanie w szpitalu. Aż się ciśnienie podnosi jak się takie rzeczy czyta ;/ Autorko, chwała Ci za Twoje podejście do pracy, za to, że interesujesz się pacjentami a nie tylko swoją pensją.. A na takiego faceta szkoda czasu. Lepiej, że od razu tak wyszło niż byś miała marnować czas na niego.

Odpowiedz
Udostępnij