Z zagranicznych poszukiwań mieszkania.
Kilka lat temu znajoma para szukała pilnie lokum w Niemczech. Ponieważ nie mogli znaleźć nic "normalnego", zdecydowali się wynająć lokum tymczasowe za pośrednictwem agencji, zajmującej się wynajmem tzw mieszkań turystycznych. Wynajem działał na tej zasadzie - poprzez stronę internetową wyszukiwało się mieszkanie spełniające wymagane kryteria (tzn liczba osób, lokalizacja, dostępność w wybranym terminie), następnie wysyłało się zapytanie o cenę wynajmu na określony przedział czasowy. Najczęściej im dłuższy wynajem, tym mniejsza cena za noc. Tym sposobem znajomi znaleźli kawalerkę i postanowili wynająć ją na 3 miesiące.
Co ważne w korespondencji z pracownicą agencji zapytali jedynie o cenę za mieszkanie za 3 miesiące, nie podając liczby osób, które miałyby tam mieszkać, gdyż mieszkanie automatycznie wyświetliło się w wynikach wyszukiwania noclegu dla 2 osób. Ze strony agencji takie pytanie również nie padło.
Gdy się wprowadzali właścicielka z zaskoczeniem przyjęła fakt, że wprowadzają się w dwójkę, gdyż ze strony agencji dostała informację o jednej osobie. Skąd taki pomysł u pracowników agencji - nie wiadomo. Nie robiła z tego jednak problemów. Problem pojawił się pod koniec wynajmu, gdy do znajomej zadzwoniła pracownica agencji, z oburzeniem pytając, jak śmieli mieszkać w mieszkaniu w dwójkę, żądając dopłaty 50% kwoty zapłaconej za cały okres wynajmu, twierdząc, że opłata naliczana jest inaczej w zależności od liczby wynajmujących.
Znajomych jednak zaskoczył fakt, że o pieniądze na początku nie upomniała się właścicielka mieszkania - toć 80% kwoty trafia do jej kieszeni, do agencji jedynie 20%. Po rozmowie z wynajmującą okazało, że pani nawet nie wiedziała, że agencja nalicza inne opłaty ze względu na ilość zamieszkałych osób - do jej kieszeni zawsze trafiało tyle samo. Tak więc sprytna agencja od każdej kolejnej osoby pobierała opłatę nie informując o tym właścicielki i całą sumę biorąc dla siebie. Bardzo sprytnie.
Agencja już nie istnieje. Ciekawe czemu.
Wynajem mieszkań
Ojcem-założycielem pewnie był Polak...
OdpowiedzTak, bo "ruskie" zajęte były pędzeniem bimbru, a Niemiec organizował letnie obozy na terenie Polski...
OdpowiedzPiekielne jest to, że agencja na początku nie sprecyzowała, że chodzi o koszt dla jednej osoby. Natomiast co jest piekielnego w fakcie, że pośrednik zapłacił właścicielce tyle, na ile się umówili nie wdrażając jej w szczegóły umów ze swoimi klientami?
OdpowiedzWłaścicielka w podpisanej z agencją umowie miała jasno określone zasady - agencja pobierała 20% od kwoty płaconej przez najemcę, a nie 20% od kwoty płaconej przez najemcę i 100% od każdej kolejnej osoby w mieszkaniu.
OdpowiedzAgencja nie istnieje bo w cywilizowanych krajach likwiduje się takie wszy, a w polsce taki eko wital przez lata sobie wesoło rucha ludzi przez oczodoły i to wszystko w majestacie prawa.
OdpowiedzWłaśnie to miałem napisać. Bo tam się da likwidować takie firmy. Albo inaczej: bo tam prawo przejmuje się takimi „niedociągnięciami”.
OdpowiedzGdy ktos cokolwiek wynajmuje, powinien sie dokladnie zapoznac z pisemnymi warunkami wynajmu, bo (przynajmniej w Niemczech) przewaznie w umowie istnieje paragraf w sensie "nie ma ustnych umow, wazne sa tylko pisemne uzgodnienia, ktore sa jedyna podstawa prawna". Czyli, jesli nie ma pisemnie nic o jakis doplatach za dodatkowe osoby, zamieszkujace kawalerke, to moga klientowi tylko nakukac. Pacta sunt servanda.
Odpowiedz