Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed kilku dni. Powszechnie wiadomo, że obowiązkiem zarządcy / właściciela nieruchomości…

Historia sprzed kilku dni.

Powszechnie wiadomo, że obowiązkiem zarządcy / właściciela nieruchomości jest odgarnięcie śniegu, a jeśli ktoś przewróci się na nieodśnieżonym lub oblodzonym chodniku i zrobi sobie krzywdę (czyt. złamanie, ciężkie stłuczenie itd. itp.), to może kierować swoje roszczenia o naprawienie szkody do tegoż właściciela / zarządcy. Spółdzielnie mieszkaniowe wykupują na taki wypadek polisy OC (chyba mają nawet taki obowiązek ustawowy).
Niestety, mojej mamie przyszło przekonać się na własnej skórze o tym :/

Idąc w odwiedziny do babci do szpitala przewróciła się na oblodzonym chodniku, noga złamana w kostce, konieczne składanie operacyjne. Mama w szpitalu, więc ja próbuję ustalić kto jest tym zarządcą i jak to z tą polisą wygląda. Co do ustalenia jaka to spółdzielnia to poszło gładko, bo na ścianie bloku obok wisi tablica z numerem bloku i nazwą spółdzielni. Wracam do domu dzwonię. I zaczyna się piekielność.

Dzwonię we wtorek (mama połamała się w poniedziałek). Przedstawiam się i upewniam się czy to oni na pewno administrują tym blokiem, a więc mają obowiązek zadbać też o chodnik. Po drugiej stronie jakaś przestraszona dziewczynka. Dz: Yyyy, może. Nie wiem, ja tu na co dzień nie pracuję i się nie znam.
Ja: A kiedy mogę porozmawiać z kimś, kto wie?
Dz: Jutro ok 10. Bo dzisiaj już wszyscy poszli.

Ok. Dzwonię w środę ok. 10. Przedstawiam się, pytam czy to na pewno oni itd. Z drugiej strony pewna kobieta (K).
K: Tak, to my. A czemu pani pyta.
Tłumaczę sytuację i na koniec mówię: Rozumiem, że na taką okoliczność Państwa spółdzielnia ma wykupione OC i dzwonię, żeby dowiedzieć się w jakim towarzystwie jest ono wykupione oraz o numer polisy, żebyśmy wiedzieli, gdzie szkodę zgłosić.
K: Tak, dobrze, rozumiem. Ale wie pani, ja nie mam dostępu. Proszę zadzwonić jutro, bo dzisiaj nie ma szefowej.

No dobra, jeden dzień w tę czy w tę różnicy nie robi. Zwłaszcza, że wypłata ewentualnego ubezpieczenia dopiero po zakończeniu leczenia, które będzie trwało i trwało. Ale nie zaszkodzi ustalić ubezpieczyciela teraz, kiedy jest jeszcze śnieg, a nie po pół roku, kiedy będzie trzeba się zastanawiać, czy w takim a takim dniu ten śnieg tam był, czy może były to te cieplejsze, bezśnieżne dni.

Dzień trzeci. Dzwonię. Mówię, ale nie skończyłam standardowej formułki, bo rozmawiałam z tą samą panią co poprzedniego dnia. Od razu mnie połączyła z szefową (SZ).
Ponownie tłumaczę co i jak. Mama upadła na terenie, na którym oni powinni odśnieżać, leży w szpitalu, składanie operacyjne itd.
SZ: Wie pani, ja pani nie mogę podać tak tej polisy. Ma pani jakieś dokumenty, że to się u nas stało?
Ja: Mama jest w szpitalu. Zabierała ją karetka i w tych dokumentach szpitalnych na pewno jest informacja skąd mama była zabierana.
SZ: A bardzo poważne to złamanie? Może to pani udowodnić?
Ja: Wie pani, ja nie muszę się pani tłumaczyć, bo to nie pani sprawa. Po to mają państwo OC, żeby mama załatwiała takie rzeczy z ubezpieczycielem, państwo tu o niczym nie decydują.
SZ: A pani mama w ogóle jest mieszkanką naszego osiedla?
Ja: Nie, mieszkamy na sąsiednim osiedlu.
I tu następuje najbardziej piekielne z pytań:
SZ: To po co pani mama w ogóle szła przez nasze osiedle?

Poddałam się. Wiedzieliście, że nie można chodzić przez inne osiedla, także wtedy, kiedy nie są one w żaden sposób ogrodzone?
Złożymy do nich oficjalne pismo z prośbą o wskazanie numeru polisy. A jak nie odpowiedzą, to się skieruje sprawę do jakiejś kancelarii.

A co w tym najgorsze? Że mimo moich telefonów, w których wskazywałam, w którym miejscu moja mama się przewróciła, nikt z administracji nie ruszył palcem, żeby tam może ten lód skuć, posypać chodnik solą, piachem. Wiem o tym, bo codziennie przechodzę tamtędy idąc do mamy do szpitala. I codziennie pykam fotkę.

ubezpieczenie administracja odszkodowanie

by astor
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
36 40

Jednym z podstawowych błędów popełnianych w rozmowach telefonicznych jest założenie, że nasz rozmówca jest dostatecznie inteligentny i kompetentny do zrozumienia istoty rzeczy..

Odpowiedz
avatar footman1986
2 2

@toomex: Nieeee, problem jest inny. trzeba było wzywać policję a teraz będą się migać i gówno im zrobią ale co jak człowiek ciemny?

Odpowiedz
avatar sopotek
23 23

Wyślij zdjęcie mailem do straży miejskiej albo nawet zadzwoń. W zeszłym roku bujałam się tak z administratorem biurowca w którym pracowałam. Po dwóch wizytach straży miejskiej skapitulował i regularnie odśnieżał chodnik.

Odpowiedz
avatar Draco
4 16

Astor trochę się zamotałaś w przepisach. Ok możesz nie wiedzieć co i jak, ale jak zaczynasz ludzi oczerniać w internetach to by wypadało samemu się doinformować. Po pierwsze jeżeli to osiedle SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ to nie "administrują", a są właścicielami bloków i terenu na których stoją. Po drugie, jeżeli chce się ubiegać o odszkodowanie za takie zdarzenie, to wypadałoby jakieś dokumenty przedstawić. Bo takie, "zrządzam odszkodowania" powtarzane przez telefon to trochę mało przekonujące. Należy udokumentować stan chodnika w chwili, gdy doszło do wypadku, najlepiej mieć kilku świadków. Poprosić lekarza/ratowników o wystawienie dokumentu potwierdzającego miejsce skąd była osoba poszkodowana zabrana. Od lekarza oczywiście zaświadczenie o uszkodzeniach ciała. Posiadając takie dokumenty należy napisać pismo informując Spółdzielnię o zdarzeniu i żądając wypłaty odszkodowania. Informując oczywiście, że w razie braku wypłaty sprawa zostanie skierowana do sądu. Kwota odszkodowania powinna być "odpowiednia" i wyważona, tak by sąd w wypadku rozprawy nas nie wyśmiał. To nie USA i 1000000 zł nie wchodzi w grę ;) Postaw się teraz na miejscu osób z tej Spółdzielni. Dzwoni ktoś do nich i odszkodowania żąda nie pokazując żadnego dowodu na opisywany wypadek. To brzmi jak próba wyłudzenia.

Odpowiedz
avatar Taczer
14 22

A może by tak ze zrozumieniem przeczytać historię? Wszystko czego autorka się domaga, to namiar na ubezpieczyciela. Nie chce od nich nie wiadomo czego i niczego na tym etapie nie musi udowadniać. Owszem, warto zabezpieczyć świadków, zrobić dokumentację fotograficzną i odebrać od lekarza opis uszkodzeń, ale udowadnianie do czego i gdzie doszło będzie przed ubezpieczycielem, nie przed panią Halinką. Ona i tak nic mamie autorki nie wypłaci... chyba że nie są ubezpieczeni.

Odpowiedz
avatar sopotek
13 19

Nie zgodzę się. Spółdzielnia nie ma prawa żądać podania informacji medycznej przed rozpoczęciem sprawy przez ubezpieczyciela. Za to ich psim obowiązkiem jest podanie numeru polisy.

Odpowiedz
avatar zendra
2 12

@Draco ma rację, roszczenie za wypadek na cudzym terenie kieruje się do właściciela tego terenu. Właściciel może, ale nie musi być ubezpieczony, i to sam właściciel terenu decyduje w jaki sposób zaspokoić roszczenie: może wypłacić odszkodowanie sam (np. nie chcąc tracić zniżek ubezpieczeniowych w drobnej sprawie) lub gdy nie jest ubezpieczony, albo może skierować poszkodowanego do swojego ubezpieczyciela, jeżeli jest ubezpieczony. Autorka historii zaczęła sprawę od złej strony, żąda informacji, której spółdzielnia nie ma obowiązku jej podawać, sprawa ubezpieczenia, to wewnętrzna sprawa spółdzielni, bo to ona sama jest stroną zobowiązaną i to ona decyduje o metodzie zaspokojenia roszczeń. P.S. Widzę, że w trakcie pisania moje postu Jorn napisał mniej więcej to samo, to już dwa głosy - autorce powinno to dać do myślenia ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2014 o 15:33

avatar Draco
1 5

Taczer przeczytałem ze zrozumieniem i wiem o co chodzi, zarówno w tej historii jak i w innych podobnych sytuacjach. Pomyśl trochę. Żaden normalny człowiek nie poda ot tak numeru swojej polisy ubezpieczeniowej bez dowodów. Nic "na gębę" się nie załatwia. Spółdzielnia prawidłowo skierowała autorkę do korespondowania z kancelarią prawną. sopotek Spółdzielnia nie żądała. Prosili tylko o jakieś dokumenty. I to nie medyczne a takie które potwierdzają, że to się u nich stało. Naprawdę ogarnijcie się trochę i zapoznajcie z sytuacją formalno-prawną jaka u nas w kraju obowiązuje. Poza tym to co napisał Jorn to sama prawda.

Odpowiedz
avatar namiocik
-4 10

Każdy ma obowiązek podać poszkodowanemu numer polisy, jeśli na jego terenie doszło do wypadku. Samo podanie numeru nie skutkuje decyzją wypłaty odszkodowania przecież! A niepodanie danych może być podciągnięte pod specjalne utrudnianie, bo szkodę "niezwłocznie" trzeba zgłosić, a jak to zrobić bez numeru polisy i nie wiedząc do kogo?? To ubezpieczyciel decyduje o tym, czy odszkodowanie zostanie wypłacone, a nie spółdzielnia. Spółdzielnia/zarządca MUSI podać numer polisy, ubezpieczyciel i tak zwróci się do nich z prośbą o potwierdzenie zdarzenia, dlatego poszkodowany musi o tym zdarzeniu poinformować spółdzielnię na piśmie. Nic medycznego nie musi dołączać, to jest tajemnica pacjenta, takie dokumenty tylko ubezpieczycielowi musi przekazać.

Odpowiedz
avatar zendra
1 3

@namiocik - nie ma obowiązku podawania numeru polisy ubezpieczeniowej, no chyba, że pomyliło ci się z wypadkami komunikacyjnymi, bo to jest jedyny przypadek, gdy taki obowiązek istnieje. W przypadku takim jak opisany w historii, spółdzielnia nie ma obowiązku podawaniu nr polisy - jeżeli twierdzisz inaczej, to przytocz przepisy, albo nie mieszaj w głowie autorce.

Odpowiedz
avatar Draco
2 6

@namiocik za przeproszeniem czy t/y jakimś trollem jesteś? Czy tak specjalnie robisz ludziom wodę z mózgu? Bo piszesz takie dyrdymały, że szok. To brzmi jak bełkot napalonego prawnika żółtodzioba, który chce wyłudzić pieniądze z każdego możliwego źródła. To nie USA. Tłumaczę jeszcze raz. 1. jest wypadek na oblodzonym chodniku. 2. Informujemy o tym właściciela terenu i próbujemy się z nim dogadać. 3. Właściciel terenu decyduje, czy odszkodowanie wypłaci z własnej kieszeni (bo może nie mieć ubezpieczenia, lub nie chce sobie zaśmiecać "historii ubezpieczeniowej"), czy poda numer swojego ubezpieczyciela. 4. Jeżeli wypłaca odszkodowanie z własnej kieszeni to osoba poszkodowana podpisuje dokument, że jej roszczenia zostały zaspokojone i nie będzie wnosić pozwów. 5. Jeżeli wypłacać ma ubezpieczyciel właściciela to jest podawany numer polisy i informowany jest ubezpieczyciel. 6. Jeżeli mamy własną polisę i nasze prywatne ubezpieczenie obejmuje takie wypadki to występujemy o odszkodowanie. Tak wygląda przez wszystkich uznawana praktyka i zwykłe ludzkie podejście do innych ludzi. Gdyby osoba poszkodowana odwaliła akcję z żądaniem odszkodowań od właściciela terenu i jego ubezpieczyciela to sprawa na 100% poszłaby do sądu jako próba wyłudzenia.

Odpowiedz
avatar astor
4 6

@Draco: Jeżeli zaczęłam od złej strony, to pani przez telefon powinna mnie poinformować, że nie mogą mi podać nr polisy i powinnam to najpierw zgłosić u nich (a raczej moja mama powinna zgłosić). Zamiast tego zostałam zapytana "a po co pani mama tędy w ogóle szła?" Dokumenty oczywiście będą przedstawione, bo nie mam pięciu lat, żeby myśleć, że inaczej się nie da. Na razie chcieliśmy na szybko sprawę ogarnąć, żeby przynajmniej ktoś z administracji ruszył swoje cztery litery i przynajmniej ten lód skruszył, ew. posypał piachem, solą lub żwirem. Mija tydzień od wypadku. Chodnik jak wyglądał, tak wygląda. Czyli mimo, że dzwoniłam do nich 3 razy, nie zrobili absolutnie nic, żeby sprawdzić, czy ten chodnik może faktycznie wymaga odśnieżenia (odlodzenia). Ktoś tu pisał, że administracja / spółdzielnia skierowała mnie do kancelarii. Bzdura. Sami w domu postanowiliśmy, że to zrobimy w ostateczności, spółdzielnia / administracja nic takiego nie sugerowała.

Odpowiedz
avatar astor
4 4

@Draco: Użyłam trochę skrótu myślowego. Bo oczywiście chodziło o administrację spółdzielni mieszkaniowej XYZ. To jest spora spółdzielnia, która ma własną administrację, nie zleca prowadzenia spraw "zewnętrznemu" zarządcy nieruchomości. Co do udokumentowania- wiadomo, że opis choroby będzie po wypisie do domu. Zdjęcia są (pisałam o nich w historii), świadków dwóch również (zostawili nr telefonu).

Odpowiedz
avatar Taczer
2 4

@Draco: Chyba czytaliśmy inne historie. Gdzie widzisz, żeby spółdzielnia skierowała autorkę do kancelarii prawnej? Czym jest pytanie "SZ: A bardzo poważne to złamanie? Może to pani udowodnić?", jak nie domaganiem się dokumentacji medycznej pacjenta? Generalnie sprawa wygląda tak, że autorka chciała od razu rozmawiać z osobami decyzyjnymi i napotkała na typowy spółdzielczy tumiwisim.

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@Taczer: Osobami decyzyjnymi są władze spółdzielni. Domaganie się numeru polisy nie ma oparcia w przepisach prawa.

Odpowiedz
avatar sharpy
1 1

@Taczer: "Tak, poważne. Tak, mogę." Ogólnie, jeśli obrażenia są niewielkie, często ubezpieczony będzie wolał wypłacić z własnej kieszeni zamiast zgłaszać do ubezpieczyciela, bo kwota odszkodowania będzie nikła w porównaniu z wzrostem składki. Nie ma nic dziwnego w tych pytaniach. Natomiast jeśli odpowiedzialny wykręca się - stawiasz sprawę jasno. Odszkodowanie możesz uzyskać na trzech drogach: Wprost, przez ubezpieczyciela lub przez sąd. To odpowiedzialny za stan chodnika (właściciel) wybiera, przy czym odmowa wyboru lub wykręty są równoznaczne wyborowi sądu.

Odpowiedz
avatar devilyoko
-2 2

@sharpy: Z tego co jest mi wiadome jak w przypadku oc komunikacyjnych osoby prawne nie maja zniżek.

Odpowiedz
avatar Lilian_Lorell
0 2

@zendra: aż się zalogowałam, jak to zobaczyłam. Oczywiście, że poszkodowany może żądać polisy. I Ty i Draco przywołujecie, że może sprawca nie ma polisy. Jeżeli Spółdzielnia nie miałaby polisy, to łamałaby prawo. Spółdzielnie i Wspólnoty MUSZĄ mieć polisę OC. I z tej polisy poszkodowany może ubiegać się o odszkodowanie. Decyzję w sprawie procentu uszczerbku będzie podejmował ubezpieczyciel - nie pani Halinka siedząca na recepcji. Mało tego, Mama autorki może się starać również o odszkodowanie za straty moralne, koszty leczenia, koszty dojazdów córki do szpitala itd. I tak, to mogą być duże kwoty. A do autorki - jeśli mama ma swoją polisę (np indywidualnie kontynuowaną po zakładzie pracy), to szkodę taką możecie również zgłosić z tej polisy.

Odpowiedz
avatar Draco
-1 1

@Lilian_Lorell: z tego co wiem, to nie ma takiego obowiązku. Spółdzielnie i Wspólnoty zazwyczaj mają polisy ubezpieczeniowe i OC, ale robią to samodzielnie i dobrowolnie by w razie czego nie płacić z własnej kieszeni. To tak jak z budynkami wielorodzinnymi. Nie ma żadnego przymusu by właściciele wykupili ubezpieczenie OC.

Odpowiedz
avatar Jorn
8 8

A co Cię obchodzi ich numer polisy? Twoja matka ma spór nie z ubezpieczycielem, a ze spółdzielnią. To do spółdzielni ma wysłać (listem poleconym, najlepiej z potwierdzeniem odbioru) pismo z roszczeniem i niech spółdzielnia decyduje, czy chce skorzystać z polisy, czy wypłacić bezpośrednio.

Odpowiedz
avatar namiocik
-5 5

Za uszczerbek na zdrowiu może domagać się odszkodowania zarówno od TU jak i od spółdzielni/zarządcy. Oddzielnie. Nie musi wybierać.

Odpowiedz
avatar namiocik
-1 3

Jeśli ma własne ubezpieczenie NNW - może szkodę zgłosić również ze swojego odszkodowania.

Odpowiedz
avatar Draco
3 3

namiocik ale to chodzi o sytuację, gdy ktoś jest sam ubezpieczony. Wtedy może się ubiegać o odszkodowanie od SWOJEGO ubezpieczyciela i od właściciela terenu na którym doszło do wypadku, jeżeli ten właściciel nie spełnił swoich obowiązków -> oblodzony, nieodśnieżony chodnik. Drugi komentarz mnie rozwalił. To może jeszcze może wystąpić o odszkodowanie do księdza proboszcza i Prezydenta Zimbabwe? Najpierw staramy się o odszkodowanie od właściciela terenu. Jeżeli jest ubezpieczony i chce załatwić to przez swoje ubezpieczenie to dostajemy numer polisy. I to jest jedno źródło. Drugie to NASZE ubezpieczenie, jeżeli oczywiście obejmuje takie wypadki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2014 o 16:12

avatar namiocik
-1 3

Za uszczerbek na zdrowiu można dochodzic odszkodowania z tylu polis, ile się ma. To nie są uszkodzenia materialne. I prawo przewiduje taką możliwość.

Odpowiedz
avatar devilyoko
2 2

@namiocik: Spółdzielnie/zarządcy po to maja oc żeby nie wypłacać tego typu odszkodowań z własnej kieszeni.

Odpowiedz
avatar namiocik
-1 3

Rzecznik Ubezpieczonych dzisiaj na FB opublikował coś takiego: "O szkodach powstałych na skutek nienależytego odśnieżania, oblodzenia, drogi czy chodnika, pozbycia się sopli, ubytku w nawierzchni drogi oraz innych zaniedbań." Odszukaj (niestety nie mogę wkleić linka). Może pomoże.

Odpowiedz
avatar sharpy
1 1

W wypadku odmowy kontaktu z ubezpieczycielem sprawę załatwia się sądownie. Nie do ciebie należy ustalanie czy spółdzielnia ma OC, bądź u kogo. To im powinno zależeć żeby wypłacił ubezpieczyciel a nie oni. Jeśli im nie zależy - sąd zwykle zasądzi kwotę znacząco wyższą.

Odpowiedz
avatar devilyoko
0 2

Wtrącę się ponieważ pracuje w zakładzie ubezpieczeniowym na P. Nie potrzebujesz numeru polisy, nie jest on obowiązkowy do zgłoszenia szkody i/lub roszczenia z oc sprawcy, wystarcza podstawowe dane np. dane spółdzielni/administracji. Likwidator decyduje o rozpatrzeniu tej sprawy, on wysyła pismo do spółdzielni z potwierdzeniem szkody więc zarządców warto powiadomić o tym fakcie aczkolwiek radzę udokumentować stan chodnika po zdarzeniu jak i zebrać info od ratowników bo mogą zaprzeczyć takie ich prawo. Dokumentacje medyczną i tak się otrzymuje po zakończonym leczeniu. W większości przypadków takie szkody nawet o minimetr nie zahaczają o sąd chyba że z powództwa cywilnego - zasada podobna do ubezpieczeń komunikacyjnych. Można żądać konkretnej sumy (życie i zdrowie ludzkie jest niemierzalne) ale to i tak likwidator decyduje w oparciu o dokumentacje medyczną. Więc nie kłopocz się nr. polisy zgłoś do któregoś z ubezpieczycieli taką szkodę oni już znajdą ubezpieczyciela "sprawcy szkody" i dokumenty przekażą - sprawa może się przedłużyć do 60 dni bo termin na rozpatrzenie to 30 dni ale trafi wniosek w odpowiednie ręce. Jeżeli "sprawca" nie posiada ubezpieczenia sprawa zostaje skierowana do UFG.

Odpowiedz
avatar zendra
1 3

@devilyoko: Na pewno nie do UFG, coś ci się pomyliło, to nie jest szkoda komunikacyjna.

Odpowiedz
avatar devilyoko
1 1

@zendra: Szkody osobowe z oc sprawcy (obowiązkowe ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej nie są tylko komunikacyjne, np: oc architektów, lekarzy, księgowych), również podlegają pod UFG który ma fundusz na szkody osobowe jak i majątkowe (os. 5 mil euro, maj. 1 mil euro). Tyczy się to obowiązkowego OC. (Obowiązkowe ubezpieczenie Zarządcy Nieruchomości)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2014 o 17:15

avatar devilyoko
-1 1

@zendra: Z reszta do UFG już należy to czy się podejmie oraz nie wierze że spółdzielnia nie posiada OC bo regulują to przepisy prawne nałożone na spółdzielnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2014 o 17:27

avatar zendra
1 1

@devilyoko: Nie ma żadnych przepisów nakładających na spółdzielnie obowiązku posiadania ubezpieczenia oc od wypadków. Jak sam napisałeś UFG zajmuje się ubezpieczeniami OBOWIĄZKOWYMI (dodam, że także ubezpieczeniami na życie), a ubezpieczenie spółdzielni od wypadku na jej chodniku NIE JEST obowiązkowe, dlatego nie podlega Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu.

Odpowiedz
Udostępnij