Ku przestrodze! Zapytajcie swoich bliskich, co by zrobili w takiej sytuacji...
Moja babcia mieszka w jednym jedynym bloku na końcu głównej ulicy małego miasta, w obrębie 400 metrów znajduje się jedynie stacja benzynowa, większy sklep i jakaś hurtownia.
Sylwester, godzina 17, babcia powoli szykuje się do wyjścia. Niedługo ma po nią przyjechać mój narzeczony i zawieźć do mojej mamy. Nagle ktoś puka do drzwi. Babcia podchodzi, patrzy przez wizjer, widzi jakiegoś mężczyznę. Chłop puka znowu, teraz już znacznie mocniej, jednocześnie krzycząc "otworzyć! policja!". Babcia tym razem już się odezwała i zapytała w jakiej sprawie. "Policjant" powiedział, że chodzi o sprawdzenie liczby lokatorów w bloku (?) i, że ma natychmiast otworzyć. Babcia nadal twardo, że nie otworzy, że ma pokazać nakaz, legitymację, cokolwiek. Na to on "otworzyć drzwi natychmiast, bo wyważę!". Babcia odeszła od drzwi i zadzwoniła na policję.
Facet się stracił (zniknął, odszedł, przepadł), przyjechała policja. Oni o żadnej akcji nie wiedzą, nikogo nie posyłali, to pewnie był jakiś żart. Obeszli blok i tyle ich było. Kiedy tylko wyszli, babcia zadzwoniła do nas i wszystko nam opowiedziała.
Żart? Naprawdę? Dorosły mężczyzna puka do drzwi starszej kobiety, mówiąc, że jest policjantem i grozi wyważeniem drzwi? Nie miał co prawda uniformu ani legitymacji, ale mógł mieć, choćby podrobioną. Wtedy podejrzewam, że babcia w końcu by otworzyła. A co by było potem, to aż nie chce mi się myśleć...
Dla starszej pani historia piekielna ale... WFT "otwarła" ??? i co znaczy "Facet się stracił"
OdpowiedzObstawiam południe Polski. A "stracić się" oznacza tyle co zniknąć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2014 o 12:24
blaszka, to fajnie, że nie ma tu jeszcze nic napisane o wychodzeniu na pole...
Odpowiedz@Helmut, tam gdzie (kaj) można sie "stracić" to się na plac wychodzi a nie na pole... Bo to z śląskiego brzmi ;)
OdpowiedzPierzasta - mieszkam praktycznie na Śląsku i zawsze słyszałam, że wychodzi się na dwór, nie na plac. A stracić się to po prostu zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu itd.
OdpowiedzCo do "otwarła": http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=1728 Jakiś czas temu ten problem stał się dosyć popularny.
Odpowiedz@nothing else, bo mało kto już tego używa, ale gwarowo zawsze było na plac, ale "na dwór" też jest "poprawne" i używane normalnie. Bardziej chodzi o to, że "na pole" wychodzi się w okolicach Krakowa, ogólnie województwo Małopolskie :)
Odpowiedz@nothing_else - na Śląsku godają "na plac" i mówią "na dwór" :)
OdpowiedzWybaczcie, mieszkam w Zagłębiu, więc możliwe, że już nawet tak niewielka odległość może powodować różnice. :D Ja na pewno mówiłam, że idę "na dwór", a od ludzi z okolic Krakowa słyszałam, że idą na pole. Zresztą, to zawsze powodowało, że ja razem ze znajomymi z moich okolic śmialiśmy się, że w Krakowie taka bieda, że zamiast na dwór, to na pole idą. Błędy młodości. ;)
Odpowiedznothing_else, jak mieszkasz w Zagłębiu, to co godosz że na Śląsku :D?! Jo cołe żyycie mieszkoła żech na Ślunsku, to wim lepij ;).
OdpowiedzU "nas" zawsze się mówiło - idę na pole... Kiedy byłam mała, i wyjechałam na kolonie ktoś śmiał się, że tak mówię. Po powrocie zapytałam babci, dlaczego my mówimy "na pole", a niektórzy " na dwór. Moja kochana babcia powiedziała tak "jak ktoś mieszkał we dworze, to szedł na pole, a jak ktoś mieszkał na polu, to szedł do dworu". Jako dziecko przyjęłam to tłumaczenie, a teraz za każdym razem gdy pojawia się ta kwestia to z uśmiechem przypominam sobie jak to tłumaczyła moja babcia :)
Odpowiedzhttp://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10279 I będę gwałcił tym linkiem wszystkich, którzy usiłują nawracać wszystkich używających poprawnych, chociaż rzadszych, form czasownika "otworzyć". Naprawdę, proponuję czasem zajrzeć do jakiegoś źródła, zweryfikować wiedzę, zanim zacznie się kogoś poprawiać.
Odpowiedz@moretta, kiedyś słyszałem coś takiego: "szlachta wychodzi na dwór, plebs na pole".
OdpowiedzNo i "na prawdę". Naprawdę.
OdpowiedzNamiocik - teraz nie wolno się tego czepiać :) Ostatnio jak zwróciłam na to uwagę to zostałam od gramarnazi wyzwana i pouczona, że to czy pisze się to łącznie, czy oddzielnie to zależy od kontekstu. A ta forma była użyta i w historii i w pierwszym komentarzu pod nią i w żadnym z tych kontekstów nie chodziło o rzeczownik "prawda". :)
OdpowiedzNa pewno, ale naprawdę. Mi z początku też było trudno zapamiętać.
Odpowiedz@AliceBloom Naprawdę - razem, bo prawda jest jedna ;)
Odpowiedzżadnego kontekstu nie ma w wyrażeniu "naprawdę", dorabiasz fałszywą ideologię, żeby usprawiedliwić własne błędy hehehehe.
OdpowiedzAliceBloom; Jeżeli już tak bardzo chcesz być poprawna, to na początku zdania używamy zwrotu "mnie" a nie "mi".
Odpowiedzotwarła to poprawna forma, ale skoro nie pasuje zmienię, na prawdę na naprawdę też, bo widzę, że to bardzo istotne w tej historii :) stracił się - zniknął, to aż tak niezrozumiałe?
OdpowiedzJa np. pierwszy raz słyszę taki zwrot, najpierw myślałam, że to oznacza: przestraszył się.
OdpowiedzMilkyway - Przetestowałam to na mojej mamie, która jest przeokropną purystką językową. Zrozumiała cały tekst i nie znalazła żadnego błędu stylistycznego, tylko ten jeden ortograficzny :) Zawsze lepiej brzmi "weź się strać" niż "sp... dalaj" :)
OdpowiedzPanowie policjanci raczej nie chodzą pojedynczo, sami bez wezwania w takiej sytuacji okazują legitymację i często jeżeli są "po cywilnemu" przychodzą z tzw gospodarzem domu. Mogą nie odpowiedzieć przez drzwi w jakiej sprawie, ale zawsze warto zapytać do kogo przyszli. Kiedyś kumpel mi opowiadał jak na akcji zatrzymania dealera coś poszło nie tak i gościu im uciekł, przeskoczył przez parkan i wbiegł do bloku. Chłopaki obstawili blok, zadzwonili po mundurowych (sami byli w cywilnych ubraniach) i z nimi po kolei pukali do wszystkich mieszkań. Gościu mógł na "bezczela" próbować okraść starszą panią, a może to był kiepski dowcip.
Odpowiedza co czytelnicy mieliby doradzić więcej? idiotyczne pytanie.
Odpowiedzz tego co mi mówił kuzyn który jest policjantem każdy ma prawo wylegitymować policjanta nawet w mundurze i zadzwonić na komendę czy taki a taki ktoś u nich pracuje.
Odpowiedz@the: ?
Odpowiedz@milkyway: chofzi o to że mozna sprawdzić czy osoba w mundurze jest tym za kogo się podaje
Odpowiedz@Alberto: nie rozumiem pytania użytkownika the, a nie twojego komentarza
OdpowiedzMnie osobiście przypomina to sytuację sprzed parunastu lat, kiedy to w Sylwestra około godziny 19-tej zadzwonił do drzwi człowieczek spytał czy jesteśmy zainteresowani wymianą tychże na antywłamaniowe. Nic innego jak sprawdzanie czy mieszkanie będzie w ten wyjątkowy dzień, a właściwie noc, do obrobienia. Podejrzewam, że gdyby Babcia w dalszym ciągu nie odzywała się to facet mógłby wejść do mieszkania. A hasło "otworzyć, policja" mogło być jednocześnie odstraszaczem sąsiadów. Chociaż, jeżeli ci są zżyci to może zadziałać wręcz odwrotnie, no ale to już tylko "gdybanie"...
OdpowiedzMoze i zart... Zdziwilabys sie jakie "poczucie humoru" maja coponiektorzy , szczegolnie po kielichu.
Odpowiedztwoja babcia byla przytomna i wiedziala, ze nalezy to sprawdzic, a ile osob nie sprawdzi, wierzac w majestat prawa i omnipotentnosc przedstawicieli?
Odpowiedz@bazienka: dokładnie...
Odpowiedz