Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia koleżanki - za jej zgodą. Koleżanka jest pielęgniarką; po studiach magisterskich…

Historia koleżanki - za jej zgodą.

Koleżanka jest pielęgniarką; po studiach magisterskich ("pełnych", nie pomostówka), po licznych kursach i specjalizacjach - człowiek wykształcony. A przy tym taki ludzki, pełen empatii; z uśmiechem idąca do pacjentów, każdemu pomoże, nie wybrzydza na swoje obowiązki. Tyle słowem wstępu.

Pewnego dnia miała dyżur; oddział z pełnym obłożeniem (ortopedyczny), wielu pacjentów leżących, w poważnym stanie. A że były tylko we dwie na zmianie, to i roboty dużo - przysłowiowy pot ciekł po plecach.

W pewnym momencie - dzwonek na salę. Prośba [p]acjentki (chodzącej, kilka dni po operacji), aby zmienić jej poszewkę, bo oblała ją przypadkiem herbatą. Koleżanka odpowiedziała, że zaraz zmieni - podłączy tylko innej osobie kroplówkę.

[p] Masz to zrobić natychmiast! Ty jesteś od tego jak dupa od srania!

W zasadzie bez komentarza. Może trochę smutek ogarnia, że ludzie nasłuchali się o swoich prawach (i one oczywiście obowiązują), ale rozumieją je chyba trochę na opak nie dając sobie nic powiedzieć. A na każde słowa personelu (które nie są po ich myśli); ba! na każde pierdnięcie nie w ten ton reagują pieniactwem i straszeniem sądami.

Pacjenci - macie prawa. Ale i obowiązki, a pielęgniarka to nie jest wasze popychadło...

by onna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Nietoperzyca
6 10

Cóż się dziwić. Na całkiem sporą ilość różnorakich placówek medycznych jakie odwiedziłam tylko w jednej zetknęłam się z "Prawami i obowiązkami pacjenta" (sporządzonymi i podpisanymi przez dyrektora szpitala). We wszystkich pozostałych na poczesnym miejscu wiszą przysłane przez NFZ plakaty "Pacjencie! Czy znasz swoje prawa?" A o obowiązkach ani słowa. Bo po co? W myśl zasady "Dziel i rządź" należy wszak skłócić ze sobą pacjenta i personel medyczny. Żeby przypadkiem wspólnie nie spróbowali zaprotestować przeciwko "cudownej reformie pozbawiania dostępu do opieki medycznej". Ech…

Odpowiedz
avatar zetana
-1 19

tak się zastanawiam czy dać "plus" czy "minus". Z jednej strony "onna" masz rację, nie możemy traktować personelu jak psie g*wno, ale z drugiej - jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Tyle co się człowiek nasłucha czy sam naogląda co się dzieje w szpitalach, to przy następnej okazji już się nie zastanawia tylko podąża za doświadczeniem. Tak było z moim dziadkiem - 90 lat, praktycznie niewidomy, leżący, trzeba było zmienić pieluchę. Pań na oddział sztuk pięć, czyli w naszym szpitalu na jedną pielęgniarkę przypadało 5-6 pacjentów. Siedem razy chodziłyśmy z siostrą prosić o zmianę. Bez echa, one teraz kawusię piją. Kiedy wychodziłyśmy od dziadka, byłyśmy świadkami, odkrycia przez owe Panie, że im pacjent umarł. Nie wiedziały nawet o której się to stało. Później dowiedziałyśmy się, że pacjenci zgłaszali zgon godzinę wcześniej i żadna dupska nie ruszyła sprawdzić czy to prawda...

Odpowiedz
avatar onna
10 14

Czarne owce są w każdym zawodzie - niestety. Jeżeli to dotyczy kogoś personalnie - ok, można się zdenerwować. Acz nie można od razu człowieka z buta traktować, który nic ci nie zrobił, bo się ktoś naoglądał czy nasłuchał.

Odpowiedz
avatar sharpy
-4 10

@onna: Problem w tym, że w tym stadzie owiec to z rzadka białą plamkę w morzu czerni widać. Prawie wszystkie dobre pielęgniarki dawno wyjechały na Zachód. Zostały tylko takie, których tam nikt nie chce zatrudnić. Zauważ, w powyższym było pięć sztuk, zero zainteresowanych pracą, choć to raczej wyjątek - zwykle jest tak, że są 3-4 stare piguły popijające kawkę i jedna praktykantka zasuwająca po całym oddziale, pracująca za wszystkie, nie nadążając i zbierając cięgi za leniwe prukwy.

Odpowiedz
avatar onna
8 10

sharpy - szanuję twoje zdanie, uważam jednak, że baaardzo wyolbrzymiasz ;) Człowiek niestety ma tendencję do oceny całej grupy zawodowej właśnie na podstawie tych czarnych owiec. Co jest bardzo krzywdzące dla całej rzeszy świetnych pielęgniarek, które może jeszcze spotkasz (oczywiście życzę tylko drogi towarzyskiej:))

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2014 o 10:19

avatar sharpy
-1 7

Onna: Nie wiem, ja tam tylko oceniam przez pryzmat Szpitala św. Łukasza w Tarnowie. Po ilu oddziałach mój ojciec się tam tułał, ile piguł tam spotkałem, ile prosiłem, ile sam robiłem przy ojcu rzeczy, jakie leżały w ich obowiązkach - mam podesłać zdjęcie pachwiny ojca po jednym z ostatnich pobytów? Odparzona do krwi, bo pielęgniarki nie wiedzą, że po wymianie pampersa należy jeszcze przemyć, zasypać. Jak trafił na rehabilitację, gdzie urządziły takie wietrzenie sali że z rehabilitacji wylądował piętro niżej na pulmonologii, z zapaleniem płuc? Że się prukwom kaczki nosić nie chciało, i zacewnikowany przez dwa tygodnie bez przerwy dostał zapalenia cewki moczowej? Że przy podawaniu leków sprawdzałem ja albo matka, czy nie pomyliły - bo zwykle pomyliły? Jak matki dowód osobisty na izbie przyjęć władowały innej pacjentce do torebki, a potem szły w zaparte że ona ma go w swojej torebce i jej rewizję chciały robić? (dowód zwrócił syn pacjentki, tydzień później, gdy została wypisana i znalazła dowód obcej osoby w swojej torebce!) Nie wiem jak reszta Polski ale tę umieralnię omijaj szerokim łukiem.

Odpowiedz
avatar b_b
0 4

sharpy, bo nowy szpital trzeba omijać szerokim łukiem, lub przyjechać z walizką pełną łapówek i "dowodów wdzięczności"

Odpowiedz
avatar cobrad
-2 2

b_b w starych nie bywa lepiej. Onna być może masz rację co do faktu, że najłatwiej ocenia się po czarnych owcach, ale ostatnio tych czarnych coraz więcej. Pozytywnych przykładów teraz ze świecą szukać, a za jakiś czas będą jak ufo - wielu o nim mówi, nikt nie widział. I nie powielam tu zdania innych, mam swojej przykłady, ale ponieważ dotyczą kogoś z mojej najbliższej rodziny, a nie mnie ( i to w różnych placówkach ) to nie opisuję be zgody.

Odpowiedz
avatar zetana
-3 3

w rodzinnym mieście jest jeden szpital, stary, brudny i odrapany. Ostatnio nawet się jeden oddział spalił. W większości trafiają tam ludzie przywiezieni karetkami lub dzieci lub Ci co muszą i nie stać ich na wyjazd do prywatnego szpitala lub do miasta wojewódzkiego. Mama pracowała na oddziale dziecięcym długie lata (jako przełożona salowych) i nawet tam pielęgniarki były niemiłe i opryskliwe dla dzieci. Na każdym oddziale 95% piguł to takie Panie. I zgadzam się z @sharpy, coraz ciężej pielęgniarkę/lekarza/nauczyciela z powołania, chcącego coś dobrego zdziałać. Każdy patrzy teraz na kasę

Odpowiedz
avatar b_b
0 2

conrad, "stary szpital" to tak jakby nazwa własna. Jak zapytasz mieszkańców o Szpital Św Łukasza, to mało kto skojarzy. Jak zapytasz o nowy szpital (który aż taki nowy nie jest) to każdy wie o co chodzi.

Odpowiedz
avatar onna
-3 9

Chodziło o mniej szlachetną nazwę zakończenia pleców, a nie chciałam zaczynać obcesowo. Ale dziękuję za sugestię.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
7 7

Przysłowiowa jest już ignorancja osób czepiających się słowa "przysłowiowy". Otóż za SJP: "przysłowiowy - 1. dotyczący przysłowia lub będący nim; 2. powszechnie znany"

Odpowiedz
avatar takaja
0 6

studia pomostowe to studia dla pań będących już pielęgniarkami :) jest to skierowane do pań kończących tzw liceum medyczne x lat temu :) "niepełne" studia to licencjat :)

Odpowiedz
avatar onna
0 8

Niestety, pozwolę się nie zgodzić ;) Licencjat to studia zawodowe, które dają prawo wykonywania zawodu (jak po liceum medycznym). Co do użycia przeze mnie słowa "pełnych" - miałam na myśli 5,5-6 semestrów, a nie roczne kierunki, które są niejednokrotnie wyśmiewane przez same pielęgniarki. No, ale ja nie o tym ;)

Odpowiedz
avatar takaja
4 4

licencjat trwa 6 semestrów ;) nie ma już rocznych kierunków ;) pielęgniarstwo jest w trybie 2 stopniowym : licencjat(6 semestrów ) i magisterka (4 semestry) więc akurat tutaj się z Tobą nie zgodzę ;) więc Twoja koleżanka nie może być magistrem po ukończeniu 6 semestrów:)

Odpowiedz
avatar squirrel
2 2

Dokładnie, studia pomostowe są tylko dla pielęgniarek, które skończyły takie właśnie liceum i już pracują. Natomiast dla osób, które skończyły normalne liceum jest dokładnie tak jak napisała takaja.

Odpowiedz
avatar onna
-2 4

Ło, przepraszam! Nie ogarnęłam i mi się liczby pomyliły w kwestii licencjat+magister - dziękuję za zwrócenie uwagi! :) Moje zdanie o pomostówkach zachowam; wiem, że są dla pielęgniarek już z PWZ, jednak na własne oczy widziałam indeksy z takich studiów i czas ich trwania ;) Jeszcze raz dzięki za poprawienie mnie.

Odpowiedz
avatar squirrel
3 3

Hm, z tego co pamiętam to chyba faktycznie licencjat na studiach pomostowych trwa krócej, ale zdajesz sobie sprawę z tego, że za kilka lat wszystkie pielęgniarki będą musiały mieć papierek i po to właśnie utworzyli takie studia dla osób pracujących już zawodowo? I nie wiem, czy wiesz, że na takich studiach, pielęgniarka ze stażem pracy, np 20+ nie dowie się niczego nowego :) Więc porównywanie wiedzy pielęgniarki już pracującej, ale robiącej studia pomostowe do koleżanki, która zrobiła 3-letni licencjat i nie ma żadnego doświadczenia jest i tak bez sensu.

Odpowiedz
avatar onna
1 5

squirrel - z tą wiedzą różnie bywa, uwierz ;) Wciąż pracują pielęgniarki, które żyją starym systemem, a medycyna rozwija się tak dynamicznie, że te które kończyły studia raptem kilka lat temu już teraz by się mogły dowiedzieć sporo nowości podczas studiów ;) Nie porównuję wiedzy; każdy zaczynał od zera. Znam jednak opinie o pomostówkach z pierwszej ręki, ale nie o tym jest ten temat.

Odpowiedz
avatar squirrel
2 2

Z wiedzą różnie bywa, bo to po prostu zależy od człowieka i tyle :) Ja też wiem co nieco na ten temat, bo w najbliższej rodzinie mam pielęgniarkę po pomostówce. Ale akurat oddział, na którym owa osoba pracuje jest na tyle ciężki, że te pielęgniarki się ciągle dokształcają, a te studia to był tylko dodatek w postaci papierka :) W każdym razie nie oceniałabym tej sytuacji tak jednoznacznie po studiach.

Odpowiedz
avatar b_b
2 6

Według mnie pielęgniarka nawet nie musiała zmieniać tej poszewki. To należy do obowiązku salowej. Tak samo, jak przebieranie, mycie, przynoszenie kaczek i sprzątanie sal pacjentów. Pielęgniarki zajmują się dystrybucją leków, kroplówek, zmianą opatrunków, pobieraniem krwi itp. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie w każdym szpitalu salowe są całą dobę. Piszę to, bo sama byłam kilka razy świadkiem podobnej awantury i traktowania pielęgniarek jak służących.

Odpowiedz
avatar takaja
2 4

niestety nie masz racji... Przebieranie, mycie, karmienie, zmiana pościeli itp. należą do obowiązku pielęgniarki. Jednak jeśli pacjent jest w stanie powinien sam zadbać o wygląd i czystość łóżka. Więc w tym przypadku pacjentka powinna sama zmienić sobie poszewkę.

Odpowiedz
avatar onna
-2 6

No, może w UK ;) W polskich szpitalach salowa nie ma prawa dotknąć pacjenta, a tym wszystkim, co zawarte w twej wypowiedzi zajmują się pielęgniarki; zresztą, jest to w zakresie ich obowiązków. W UK jest szereg asystentów pielęgniarek i wtedy możemy mówić, że zajmują się one jedynie podawaniem leków itd.

Odpowiedz
avatar b_b
2 4

takaja, nie będę się kłócić, bo szczegółowe zapisy umowy mogą się różnić w poszczególnych placówkach. Mogę ci jednak wymienić 6 szpitali/klinik, w których jest tak, jak napisałam. Potwierdza to też moja kuzynka - dyplomowana pielęgniarka.

Odpowiedz
avatar takaja
3 3

wiesz wątpię żeby takie "pierdułki" były zapisane w umowie :) to są tzw działania pielęgniarskie bez zlecenia lekarza ;) naszym obowiązkiem jest (jeśli pacjent nie jest w stanie sam tego zrobić)nakarmić go, napoić, przebrać, umyć, obrócić do innej pozycji, pościelić mu łóżko, zmienić pościel itp. A to, ze część pielęgniarek wysługuje się salowymi to inna sprawa.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
2 6

"Jesteś od tego, jak dupa od srania" - a już bałem się, że ten klasyk bezpowrotnie zniknął ze słownika piekielnych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Niestety są tacy ludzie. Jak sobie oblała poduszkę to może poczekać, jej błąd. Natomiast kroplówka to ważniejsza sprawa.

Odpowiedz
avatar elefun
4 4

W ogóle nie rozumiem i nie chcę rozumieć jak można się zwrócić do człowieka słowami "ty jesteś od tego jak dupa od srania". Władcy pięciozłotówek, cholera.

Odpowiedz
avatar MeGusta1989
2 2

sharpy Co do cewnikowania-w wielu placówkach i o ile się orientuję we wspomnianym św. Łukaszu pielęgniarki akurat mężczyzn nie mogą cewnikować, tylko lekarz :) Chyba, że coś się zmieniło. Zazwyczaj cewnikowanie zleca lekarz, np. by uzyskać mocz do badania, w przypadku pacjenta z pampersem. Ciężki temat. Ale jako osoba obecnie kształcąca pielęgniarki, powiem tyle: nie zawsze lata praktyki idą za wiedzą pielęgniarek. Owszem, doświadczenie-świetna rzecz. Ale przestarzałe metody pielęgnacji, niechęć do nowoczesnych sposobów świadczenia opieki, metod diagnozowania, itp. - pozostawia wiele do życzenia. Dobrą sprawą jest to, że pielęgniarki po liceum medycznym dziś muszą robić studia pomostowe. W naszym obowiązku - nas pielęgniarek - jest ciągłe kształcenie, aktualizowanie wiedzy. Zarówno z korzyścią dla pacjentów, jak i dla nas. A co do zapalenia płuc i wylądowania później na pulmonologii przez Twojego krewnego - niekoniecznie musi się to brać z wietrzenia pokoju. Na zapalenie płuc często zapadają chorzy, którzy są "unieruchomieni", leżący. Poza tym, wierzcie mi - są naprawdę dobre pielęgniarki, a są i harpie. To przykre. Miałam okazję z takimi pracować i było mi za nie po prostu wstyd. Przez takie pielęgniarki nasz zawód jest tak źle postrzegany. Ale to wszystko jest ze sobą powiązane. Niska płaca (po licencjacie 1500 brutto/mc +noce, święta), stres, pretensjonalni lekarze często pomiatający średnim personelem, awanturujący się pacjenci, doświadczanie śmierci pacjentów, brak personelu pielęgniarskiego, masa dokumentacji do wypełniania (!) - ten czas pielęgniarka mogłaby poświęcić pacjentom - ale nie, musi wszystko skrupulatnie wypisać. To, czego nie opisze, to oznacza, że tego przy pacjencie nie zrobiła. A kwestia dokumentacji wzięła się z coraz większej roszczeniowości pacjentów. Wszystko jest ze sobą powiązane, jak widzicie. Życzę trafiania w placówkach na pielęgniarki "z powołania". Pozdrawiam serdecznie :)

Odpowiedz
Udostępnij