Pod koniec zeszłego semestru, jak to często bywa, na grupowej poczcie pojawiło się anonimowe pytanie czy ktoś nie byłby tak dobry i nie wrzucił notatek z jakiegoś tam przedmiotu. Pewna dziewczyna zrobiła zdjęcia swoim notatkom (wyszło ok 30 stron) i wrzuciła na pocztę.
Nie wiadomo czy ta sama osoba, czy inna (bo w obu przypadkach nikt się nie podpisał), napisała prośbę o udostępnienie tych notatek, ale przepisanych do Worda... Jak się później okazało nie chodziło o nieczytelność pisma, tylko... trudność w zrobieniu ściągi z notatek pisanych ręcznie.
Tak tak, ktoś w ogóle nie napracował się nad ich tworzeniem i jeszcze chciał dostać je przepisane na komputer. Niestety, nie doczekał się.
Na każdych studiach taki się trafia. Dlatego wolę fb. Ludzie jakoś rozsądniej się zachowują kiedy nie są anonimowi.
OdpowiedzRozsądniej tak, ale to nie oznacza, że mądrze. Raz na pewnych zajęciach obecność była obowiązkowa, a notatki polegały w dużej mierze na przepisywaniu slajdów. Ale i tak na poczcie kolega (podpisał się) w przemiły sposób prosił o przesłanie notatek. Siedział on przede mną i całe zajęcia był na fb, albo grał, albo gadał...
Odpowiedzu nas na wykładach typu przepisywanie slajdów zawsze parę osób robi zdjęcia i wrzuca na fb
Odpowiedza my zwyczajnie prosilismy prowadzacych o prezentacje na pendrive
OdpowiedzNie każdy chce udostępniać prezentacje na pendrivie głównie w związku z prawami autorskimi, wiadomo że co raz dostanie się do internetu już z niego nie wylezie. Jak ktoś jest spoko to nie ma problemu.
OdpowiedzNiech żyją pasożyty studenckie... ech!
Odpowiedz