Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Prawo polskie jest chore. System jest chory. Podam przykład - jeden z…

Prawo polskie jest chore. System jest chory. Podam przykład - jeden z wielu innych.

Mieszkam w niewielkiej miejscowości. Wszyscy wszystkich znają, są dla siebie życzliwi - bez większych małomiasteczkowych plotek, docinków czy linczów.

Sielanka, a w niej rodzina pierwsza. Jej członków nazwijmy Asią, Mariuszem i małym Oliwierkiem. Oboje pracują, tata na etat, mama na jego 1/3, by synek zawsze był z którymś rodzicem.
Chłopczyk rośnie jak na drożdżach, jest bystry i ciekawy świata, lecz bardzo często choruje. Są to grypy/ anginy/ zapalenia płuc - jakby wynik słabej odporności. Rodzice szukają pomocy dla Oliwiera, ale lekarze nie mogą postawić jednoznacznej diagnozy. Ciągle próbują. Do tego małżonkom dołączyło inne zmartwienie - wypadek siostry Asi. W ten sposób siostrzenica Asi, Zosia, została sierotą.

Asia i Marcin postanowili stworzyć jej drugą rodzinę, dziadkowie nie mają już tylu sił, a ze stroną ojca Zosi kontaktu brak. Ale „wszyscy” są temu przeciwni. Wszyscy? Nie, tylko sąd i opieka społeczna.

Po pierwsze, oboje pracują. Mariusz zarabia dużo, Asia może zrezygnować z pracy? Nie, oboje muszą pracować. A dopóki pracują, Zosia będzie w pogotowiu lub domu dziecka. Wywiad środowiskowy? Mieszkańcy przekupieni, niemożliwe, by wszyscy mieli o rodzinie tak dobre zdanie. Drugie zastrzeżenie: mają już jedno dziecko, a dwójka to już za duży tłok i wydatek. Trzecie - Oliwierek. Chorowity w dodatku. Nie dość więc, że odmówiono im opieki nad Zosią, to zaczęto się przyglądać wychowywaniu ich syna, bo podejrzanie często choruje i to NA PEWNO dlatego, że jest zaniedbywany. Bo przecież nie jest to choroba genetyczna ani wada wrodzona. Efekt? Zosia mieszka w DD w mieście oddalonym o ponad 80 km. W innym środowisku, bez rodziny. Asia i Mariusz walczą o spokój i zdrowie dla Oliwiera.

Rodzina druga. Kamila (lat 32), jej dwie córki: kilkumiesięczna Zuzia i 16-letnia Paulina, wnuczka w drodze.

Pewnie policzyliście, ile lat miała Kamila rodząc Paulinę - zgadza się, szesnaście. Z jej ojcem się rozstała także lat temu naście. Teraz jest w związku z młodszym od siebie, chorym psychicznie chłopaczkiem, który, mimo ćwierci wieku w metryce, zachowuje się i myśli jak dziesięciolatek. Ale choroba psychiczna nie przeszkodziła mu zmajstrować córci Zuzi. Rodzina jest... bezdomna. Mieszka na strychu starej rudery, bez okien i drzwi. Muszę dodawać, że bez wody i prądu? A jeszcze wnusia w drodze. Przypadkiem. No, rozumiecie... impreza, alkohol, a reszty Paulina nie pamięta. Typowe. I podobne do zachowania jej matki: Kamila ni alkoholem, ni tytoniem nie pogardzi. Jak nie ma pieniędzy, to zostawia Zuźkę i idzie na rundkę po „koleżankach”.
Tyle dobrego, że między siostrą Pauliny, a jej córką różnica wieku będzie naprawdę niewielka. Wyprawka gotowa. A nie, nie gotowa. Mała Zuzia ma ledwie kilka śpioszków i łóżeczko, na wózek i pampersy brakło pieniędzy. Ale to się zmienia: opieka społeczna interweniuje. Choć już od jakiegoś czasu mieszkańcy to zgłaszali, dopiero niedawno coś się ruszyło. A co dokładnie? Skoro taka duża rodzina, to trzeba im mieszkanie ofiarować poza kolejką. Z opłaconym czynszem i mediami oczywiście, przecież nikt nie pracuje, a kochanek ma malutką rencinę. Efekt? Patologia, której się nie eliminuje, a jedynie sponsoruje. Brak kontroli nad wychowywaniem zaniedbywanej małej Zuzi.

Rodzina trzecia. Dużo większa.
Matka, trzech synów i trzy córki. Matka bezrobotna, trzech bezrobotnych synów alkoholików, jedna córka pracująca hen, za granicą, druga w więzieniu i trzecia na miejscu, z mamą i braćmi. A dla uzupełnienia - trzecia córka, Malwina, ze swoją trójką dzieci (wiek 1-3, w myśl zasady „nowy rok, nowe dziecko”) i ukochanym w czterech stronach świata. Malwina skończyła tylko gimnazjum, potem posypały się dzieci. Nie pracuje. Ani zawodowo, ani w domu. Zapisała się do jakiejś szkoły. Mądrze wykombinowała: dzieci zostawia mamie, bo idzie do szkoły, w szkole mówi, że co rusz któreś dzieciątko chore. Udało się pół semestru, potem wyleciała. Ale to nic, nikt nie musi wiedzieć; nadal wychodzi „do szkoły” i wraca co wieczór podpita.

Ukochany. Pracuje za granicą, przyjeżdża raz na kilka miesięcy. Podobno „sytuacja go przerasta”. Może i lepiej, bo i na czwarte dziecko okazji nie ma. Ani miejsca, bo cała ósemka mieszka w dwóch pokojach z kuchnią i toaletą pod płotem.
Co na to opieka? Urząd Miasta? Sąd? Ktokolwiek?! „Że najważniejsze, że dzieciom krzywda się nie dzieje. Nie są bite, mają rodziców. A że czasem chodzą brudne, głodne i zasmarkane... Nic na to nie poradzimy”.

A piszę o tym dziś dlatego, że najstarszy syn Malwiny wyszedł rano z domu i nikt tego nie zauważył. Szukało go pół miasteczka. Chłopczyk szczęśliwie się znalazł. Z odmrożonymi paluszkami, wyziębiony i wystraszony błądzeniem po lesie.

Prawo polskie jest chore. System jest chory. Podałam przykład - jeden z wielu innych, jak sądzę.

by cynthiane
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar biedronka33
31 35

przypomniał mi się od razu reportaż o rodzinie która chodziła na terapię, na której to ojciec przyznał że raz uderzył dziecko. nikogo nie obchodziło, że to było raz, że sytuacja taka a nie inna... nagle zrobiła się afera z udziałem zwykłej rodziny, w której to dopuszczono się co najmniej zabójstwa z premedytacją. polskie urzędy mają to do siebie, że zwykle są nadgorliwe wtedy, kiedy nie trzeba, szkoda tylko, że w tym wszystkim największymi poszkodowanymi są ludzie normalni, starający się żyć uczciwie

Odpowiedz
avatar Bryanka
25 25

Bo łatwiej znaleźć kozła ofiarnego niż interweniować w rzeczywistej patologii. Statystyki same się nie nabiją. Tak samo jest wszędzie niestety. Za granicą też.

Odpowiedz
avatar Przemek77
48 48

Był niedawno artykuł o tym, jak to gmina postanowiła obdarować miejscową patologie laptopami za - uwaga - ponad 5 tys.zł. Kilka dni później sprzęt owy znalazł się na portalu allego a jeden z co bardziej niecierpliwych sprzedał swój komputerek już po wyjściu z urzędu za 500 zł. To tyle w temacie konieczności pomagania "marginesowi". Obydwoje z żoną pracujemy, płacimy podatki, opłacamy media i nikt nm nic nie daje. Chyba nawet pod "becikowe" nie będziemy podlegać w tym roku (drugie dziecko w drodze) bo "za duży dochód" choć specjalnie nam się nie "przelewa". Nikt nam nie da laptopów, telewizorów, mebli, zasiłku, darmowych usług itp. Odnoszę wrażenie, że normalne, zdrowe, radzące sobie w życiu rodziny są w tym kraju na przegranej pozycji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2014 o 11:42

avatar Malibu
36 38

No tak. Państwo nasze dba by patologia przetrwała bo patologią łatwiej się rządzi. Rzuci się od czasu do czasu kawałek kiełbasy, butelkę wódki i głos w wyborach murowany. Szkoda, że nie można swych dzieci "przepisać w spadku" na wypadek nagłej śmierci. Powiedzmy jeśli wskazanym opiekunem jest najbliższa rodzina to odbywa się to bez ingerencji państwa. Wszystkie te instytucje gdzieś mają dobro dzieci.

Odpowiedz
avatar Przemek77
27 31

Norma. Sam nie wiem dlaczego tzw "opieka społeczna" działa zadziwiająco szybko i sprawnie, gdy w grę wchodzi utrudnienie życia normalnej, zdrowej rodzinie. Mieliśmy choćby niedawno przykład, gdy usiłowano odebrać rodzinie chłopca, który był "spasiony jak świnia" (inna sprawa, że dziecko tu było prawdopodobnie "kupione" - pani kurator wzięła w łapę od ludzi którym się chłopiec spodobał - dobrze, że sąd stanął tym razem po stronie rodziców). Były już przypadki odbierania dzieci za za niski dochód w rodzinie czy "niskie IQ rodziców" czy wręcz "bo tak". Natomiast w przypadku patologii - takiej jawnej patologii - "panie Grażynki" z opieki działają opieszale, niechętnie czy wręcz w ogóle, a gdy się już stanie jakaś tragedia - to przed kamerami rozkładają ręce mówiąc "Wszystko odbywało się zgodnie z przepisami, a myśmy nic złego nie zaobserwowali". U nas na wiosce mieszka facetka o moralności "córy Koryntu", co chwila prowadzająca się z innym kryminalistą, jeden pozostawił jej pamiątkę w postaci córki. Dziecko ogląda codziennie różne pijackie ekscesy, i jak mamusia się gzi z aktualnym fagasem. Wzywana kilkakrotnie przez sąsiadów opieka społeczna za każdym razem "nie stwierdziła rażących nieprawidłowości". Ręce opadają. A ty się człowieku bój, żeby cię jakaś "pani Grażynka" nie zauważyła koło domu z puszką piwa przy dziecku - bo cię osądzą jako alkoholika i sadystę i zabiorą dziecko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2014 o 11:22

avatar Vampi
22 24

A ja sie zastanawiam jak rzad chce zachecic normalne rodziny do prokreacji?? Czym? Marnym jednorazowym becikowym? Rocznym macierzynskim? A gdzie pomoc przez pozostale 2 lata, zanim dziecko pojdzie do przedszkola? Nie kazda rodzina ma babcie i dziadkow do pomocy. wiec co? Zostaja gora przy jednym dziecku, maz sie zacharowywuje bo za cos zyc trzeba, a te 150zl z mopsu starcza ledwo na pampersy. Ale te braki nadrabia patologia, rodzac jednego dzieciaka za drugim. Lape po panstwowe pieniadze latwo wyciagnac. Jajniki/nasieniowody im obowiazkowo podwiazywac powinni czy tego chca czy nie. Bo potem sie czyta i slyszy jak kolejny noworodek zostal znaleziony na smietniku, w lodowce, studzience. Poj**ny polski system opieki spolecznej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2014 o 11:39

avatar Przemek77
23 27

Mało tego - szykują się utrudnienia w dostępie do przedszkoli dla zwykłych rodzin - kryterium "zarobkowe" zostało tak ustalone, że pierwszeństwo w przyjmowaniu do przedszkoli będą miały dzieci zapijaczonej, nie pracującej patologii, dzieci z normalnych rodzin gdzie obydwoje rodzice pracują nie będą miały szans. Tłumaczenie ekspertów - "Przecież można nianię zatrudnić". Dziękuję za radę, sam bym na to nie wpadł... Masz rację @Vampi - przymusowa sterylizacja dla menelstwa wszelakiego i koniec.

Odpowiedz
avatar b_b
15 17

Przemek77, władza obiecała niedawno lepsze dofinansowanie przedszkoli i obniżenie kosztów, tyle że nie było żadnej dotacji celowej, a fundusze fundusze roczne były w tym roku mniejsze niż zazwyczaj. U nas poskutkowało to zamknięciem kilku placówek i obcięciem wszelakich niepotrzebnych wydatków (czytaj zajęcia dodatkowe). Gmina po prostu nie wyrobiła się, a nie mogła przesunąć wydatków z innego wydziału. Do czego dążę? @Vampi, żeby ten twój dwulatek mógł iść do przedszkola, musi suę tam jeszcze dostać.

Odpowiedz
avatar Vampi
22 26

Czyli najlepiej, jak oboje pojdziemy na bezrobocie, ja sie zapisze do mopsu po zapomoge, wystapie o mieszkanie socjalne i puszcze pare razy syna w samym pampersie po sniegu a ja sie "nap**le" tanim winem. Moze i laptopa dostane?:)

Odpowiedz
avatar reinevan
-5 11

b_b to, że jakaś gmina nie potrafi gospodarować środkami, to nie wina systemu ani państwa, tylko osób zarządzających gminą. Tak z ciekawości, w której to gminie zamknięto przedszkola i żłobki w ostatnim czasie? Bo żywo śledzę ten temat, w skali całego kraju i jedyne informacje jakie mam to otwieranie co roku nowych placówek tego typu (publicznych i prywatnych).

Odpowiedz
avatar b_b
8 12

Jasne, że wina gminy. To, że w tym roku dostała mniej pieniędzy, a musiała wydać więcej też jej wina. W sumie mogła przecież zrezygnować z remontu mostu, czy oświetlenia ulic. Pisałam już coś na ten temat, poszukaj w moim archiwum.

Odpowiedz
avatar reinevan
-3 5

b_b czytałem twoją historię i komentowałem to co napisałaś odnośnie przedszkoli i "ustawy złotówkowej" (możesz sprawdzić) w dalszym ciągu nie zmieniłem w tej kwestii zdania. Wszystkie gminy w kraju funkcjonują według tych samych zasad. Powtórzę po raz kolejny. To, że na coś nie starcza w gminie pieniędzy to wina zarządzających gminą a nie tej czy innej ustawy. Problemem większości samorządów w Polsce jest to, że burmistrzowie, prezydenci czy wójtowie chcieliby jednocześnie zjeść ciastko i mieć ciastko, a tak się nie da. ps. W dalszym ciągu nie napisałaś w której to gminie zamknięto przedszkole.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2014 o 17:52

avatar MrSpook
-4 8

Ukraińcy o swoje robią burdel na Majdanie... a Wy siedzicie na na piekielnych.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
31 31

I teraz zdefiniujmy czy patologią jest to menelstwo, czy ta banda urzędasów. Ja stawiam na obie opcje. A niedawno ktoś tu ze mną dyskutował jakie to szczęście i łaska boska że są u nas instytucje typu opieka społeczna...

Odpowiedz
avatar cynthiane
17 19

Szczęście i łaska boska dla marginesu, który się cieszy, że im opieka dzieciaki ubierze, nakarmi i jeszcze do szkoły wyprawi, a sami będą mogli chlać do woli.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
4 8

"Pomoc"! A opinia użytkowników tego portalu jest zależna od tego, którą historię komentują. U Polaków łatwiej o stałą postawę w sprawie katastrofy smoleńskiej czy innego in vitro niż gospodarki i polityki socjalnej.

Odpowiedz
avatar Kecaw
13 13

Bo prościej jest się dobrać do "normalnego" człowieka a niż do typa co nie ma nic i powtarza jak mantrę słowa " spier papier pan"

Odpowiedz
avatar reinevan
15 21

Ustawę o systemie opieki społecznej znam dobrze, ustawę o systemie oświaty bardzo dobrze, kodeks rodzinny nie najgorzej i powiem tak. Problemem nie są przepisy, problemem nie jest system. Największym problemem są ludzie odpowiedzialni za stosowanie w/w przepisów.

Odpowiedz
avatar cynthiane
3 11

a znasz może piekielni.pl na tyle, by powiedzieć mi, czemu nie mogę ocenić Twojego komentarza? ; ) Zgadzam się... Jednak prawo powinno być tak jednoznaczne, by nie dopuszczać "odmiennych interpretacji" i stosowania tego prawa według własnego widzimisię.

Odpowiedz
avatar reinevan
3 7

cynthiane problem w tym, że prawo jest jednoznaczne. Z ustawą o opiece społecznej jest jak z kodeksem drogowym. Przepisy są na prawdę niezłe, teoretycznie wszyscy je znają, ale przekraczanie prędkości czy parkowanie gdzie i jak się chce jest niestety nagminne.

Odpowiedz
avatar cynthiane
1 5

To skąd się bierze przyzwolenie na nadgorliwość pracowników opieki społecznej? Nadgorliwość bądź nadużycie, skoro interpretacją przepisów to nie jest. Czy ktoś ich kontroluje, rozlicza? Bo przyznam, że średnio się orientuję w organizacji OPS-u, a widzę wiele nieprawidłowości...

Odpowiedz
avatar reinevan
2 4

cynthiane niestety OPS w naszych warunkach (podobnie jak ZUS czy inne instytucje) jest cokolwiek państwem w państwie, które de facto robi co chce, larum i kontrole zaczynają się dopiero jak dojdzie do tragedii, a tak? Jakoś się to turla.

Odpowiedz
avatar ewilek
5 5

A ja uważam, że ustawa o systemie opieki społecznej powinna jak najprędzej ulec zmianie. Jak można zmuszać np. dorosłe dzieci alkoholików które od rodziców nie dostały nic prócz razów i strachu do płacenia na tychże "rodziców" za ich pobyt w domach opieki bo doprowadzili całym swoim życiem do tego, że nie mogą i nie mają gdzie samodzielnie mieszkać. A te dorosłe dzieci nie mają żadnej absolutnie możliwości uwolnić się od tego zobowiązania bo jedynym wyznacznikiem jest tylko i wyłącznie kryterium dochodowe.

Odpowiedz
avatar anabella
0 2

Skoro tak dobrze znasz ustawę o opiece społecznej, to proszę, wskaż mi ją. Ja spotkałam się z ustawą z dnia 12.03.2004r. o pomocy społecznej i na takiej pracuję się w ośrodkach pomocy społecznej. I tak dla przypomnienia dla eksperta: nie ma opieki społecznej, tylko pomoc społeczna. Jeśli się o czymś wypowiadasz, to przynajmniej nazewnictwo powinno być stosowane właściwie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Brak mi słów na głupotę naszego prawa (a raczej na "władzę wykonawczą"), ale jeśli chodzi o chłopca z pierwszej historii... Chorowałam tak samo. Non stop. Angina, zapalenie oskrzeli i tak w kółko. Pewnie rodzice już z nim byli i u alergologa, ale ze swojego przykładu powiem, że jak zaczęłam leczyć się na alergię i astmę oskrzelową, to i chorowanie się skończyło.

Odpowiedz
avatar Jorn
8 10

Nie prawo jest chore, tylko niektórzy ludzie, którzy je stosują. Akurat w tej dziedzinie każda sprawa jest unikalna i prawo z natury rzeczy musi być ogólnikowe i dawać sądom i urzędom dużą swobodę w interpretacji, bo nie da się każdej sytuacji z góry przewidzieć i w ustawie zapisać.

Odpowiedz
avatar Mikaz
6 8

jestem w szoku, że w ogóle taka sytuacja miała miejsce. Myślałam, że dzieci po śmierci rodziców od razu trafiają do najbliższej rodziny, a nie do DD.

Odpowiedz
avatar krecius
11 17

Ja ostatnio bardzo dużo myślałam o nieco innej, acz podobnej sytuacji. Mianowicie: jest rodzina kochająca dzieci, nieba by im uchylili, niestety się nie przelewa, trudna sytuacja finansowa. Dzieci więc zostają zabrane do domu dziecka. Trafiają do rodziny zastępczej, która od państwa dostaje pieniądze na wychowanie tych dzieci. Pytam więc: nie można by tych pieniędzy dać rodzicom, żeby było lżej? Nie mam tu na myśli patologicznej rodziny, która każdy grosz wydaje na alkohol. Ot, zwykła kochająca się rodzina.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2014 o 22:30

avatar cynthiane
8 8

Sama wiele razy o tym myślałam. I rodzina zastępcza dostaje trochę grosza; zazwyczaj sumę, która dla takiej ubogiej rodziny jest darem z nieba i pozwala przeżyć cały miesiąc na więcej niż suchej kromce chleba...

Odpowiedz
avatar anabella
-2 4

Dzieci nie są zabierane z rodziny biologicznej tylko i wyłącznie z uwagi na trudną sytuację finansową... Skoro rodzice tak kochają dzieci, to powinni zapewnić im to, co najlepsze, czytaj: trzeba iść do roboty i zarobić na dzieci, a nie czekać aż gwiazdka spadnie z nieba. Jeśli opieka rodziców i sprawowanie funkcji wychowawczej wiąże się tylko i wyłącznie z dobrymi chęciami, to bardzo dobrze, że dzieci trafiają do rodzin zastępczych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

No widzisz, w tym kraju bardziej opłaca się być patologią niż uczciwie pracować za mniej niż średnia krajowa, bo patologiczna rodzinka wyciągnie więcej z socjalu.

Odpowiedz
avatar paulinka4433
5 5

To coś w rodzaju- lepiej odebrać dziecko dobrej, lecz biednej rodzinie i dać rodzinie zastępczej, która na to dziecko dostaje od państwa środki... Chore

Odpowiedz
avatar anabella
-2 2

Tak, masz rację: takie myślenie jest chore. Proponuję zgłębić temat, a nie opierać się tylko na chwytliwych hasłach. Widać, że nie masz pojęcia, o czym piszesz.

Odpowiedz
avatar dnr
2 4

Ten system po prostu nie może działać, to degraduje ludzi. Wyobraźcie sobie taką standardową dziewczynę z patologii - imprezy, chlanie, dawanie dupy, dwie lewe rączki do pracy. Co ona woli zrobić, iść za minimalną krajową do roboty czy dać raz du*y bez zabezpieczenia i mieć wszystko za darmo, móc siedzieć w darmowym mieszkaniu i dalej balować? A wy to sponsorujecie. Co gorsze, jej dzieci mają dużą szansę na powtórzenie schematu. Problem nie rozwiązany, a wręcz zwiększony.

Odpowiedz
avatar furak151
-1 1

No cóż, witamy w Polsce.

Odpowiedz
Udostępnij