Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ja nie wiem co się z tymi dziećmi dzieje. Znajoma mojej mamy…

Ja nie wiem co się z tymi dziećmi dzieje.

Znajoma mojej mamy bardzo mocno prosiła o "doraźną" pomoc jej córce w angielskim, tak przed końcem semestru. Córka jest bystra tylko no angielski jej nie idzie (czyli ma zagrożenie).

Tylko co z takim dzieckiem robić? Gramatyka - za trudne. Pisanie - nie wymagają tego w szkole (od kiedy?). Słówka - za dużo. Rozmowa - nie lubi. Podręcznik jest nudny. Prace domowe są głupie. To jak ty się chcesz nauczyć angielskiego? Nie wiem, angielski jest głupi.

Po dwóch zajęciach rodzice stwierdzili, że dziecko nie ma motywacji do nauki języka i może lepiej niech poprawi biologię. Albo matematykę. Albo Polski.

Dzisiaj znajoma wróciła. Może bym wróciła do uczenia dziewczynki? Tylko mam wymyślić coś takiego zabawnego, takiego żeby ją zachęcić do nauki, ale żeby nie było zbyt trudne bo się zniechęci. I żadnej gramatyki ani nadmiernego mówienia. Może jakieś zadania obrazkowe? Albo wesołe filmiki? Albo może jakąś zabawę wymyślę?

Dziewczynka ma 16 lat.

korepetycje

by nighty
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kominek
42 48

Sądzę, że powinni wprowadzić podatek od głupoty. Dziura w budżecie by się załatała w maksymalnie 2 lata :P

Odpowiedz
avatar Mirame
16 16

Całe dwa lata? Nie doceniasz polskiego społeczeństwa :) Swoją drogą, sami sobie wychowuja ci rodzice takie beznadziejne znudzenie i nierozgarnięcie, więc wcale mi nikogo w tej historii nie żal.

Odpowiedz
avatar konik
32 32

Dobre :) To mamy przebieg niewłaściwego wychowywania i przyczynę, dlaczego niektóre dorosłe osoby są jakieś takie dziwne i nieżyciowe i zawsze mają pod górkę :)

Odpowiedz
avatar bukimi
38 40

Oglądajcie razem MTV Teen Mom w oryginale i tłumaczcie / dyskutujcie o bohaterkach :P

Odpowiedz
avatar nighty
17 19

Nie jestem przekonana czy ja bym to wytrzymała, nawet jeśli byłoby po angielsku :) Hity MTV i Viva to nie na moje nerwy :P

Odpowiedz
avatar Mirame
6 6

Ja znam całe jedno show z MTV, zwie się "Teen Wolf" (o wilkołakach i innych takich, nie najgorsze, jak na poziom nastolatków) i polecałam to dzieciakom do nauki angielskiego, bo wciąga, więc łatwiej się uczą.

Odpowiedz
avatar Mirmil
0 2

@bukimi: Polecam Cartoon Network. Nie nie żartuję: kiedyś miałem wredną grypę, leżałem dwa tygodnie oglądając to w kółko, czesto majacząc... To chyba była najszybszy i najefektywniejszy kurs angielskiego jaki miałem.

Odpowiedz
avatar Markiz
20 28

A ja nie rozumiem co się z tymi rodzicami dzieje :( Głupieją totalnie i wychowują "bezstresowo" takie kukiełki...:(

Odpowiedz
avatar konik
1 11

Wg mnie to nawet nie jest wychowywanie. To robienie czegoś i nie myślenie o konsekwencjach, często też pójście na łatwiznę a potem zaskoczenie, że same dwóje na świadectwie. To takie robienie krzywdy własnemu dziecku.

Odpowiedz
avatar konik
11 17

Do ampH - ja bym powiedziała, że to jest hodowanie, opiekowanie się, zapewnianie podstawowych rzeczy, ale nie wychowywanie.

Odpowiedz
avatar sla
20 26

@ampH Prawdziwe bezstresowe wychowanie istnieje. Jest trudne i bardzo wymagające dla rodziców, ale istnieje. W Polsce jednak głupio przyjęło się, że jest to synonim jakiegokolwiek braku wychowania.

Odpowiedz
avatar cathyalto
14 22

@ampH, to o czym piszesz to właśnie nie jest wychowanie bezstresowe, a brak jakiegokolwiek wychowania. Wychowanie bezstresowe polega na rozmowie, uwadze i współpracy z dzieckiem zamiast bicia i straszenia i jest o wiele lepszym, choć trudniejszym sposobem na wychowanie dziecka. W skrócie polega na szacunku do dziecka jak do dorosłego człowieka z jednoczesnym zrozumieniem ze to jeszcze dziecko wiec ma prawo pewnych rzeczy nie rozumieć i popełniać błędy.

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 10

Odcinanie dziecka od stresu to robienie mu krzywdy. Dorosłość jest bardzo stresująca, więc rodzic powinien nauczyć dziecko, jak sobie z tym radzić.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
4 6

Akacja, nie trzeba przekonywać tylko po prostu mówić do dziecka od początku w swoim języku. Jest to wręcz zalecane, bo jak dzieciak zaczyna dorastać to taka mamusia, która siłą rzeczy nie mówi perfekcyjnie w języku kraju, w którym mieszka, będzie miała problemy z byciem autorytetem dla dziecka. Jakby ona dobrze nie opanowała języka, dzieciak, który się w danym kraju urodził, zawsze będzie mówił idealnie, a ona zawsze albo będzie robiła drobne błędy albo przynajmniej myliła od czasu do czasu akcenty. Jeżeli dziecko od urodzenia słyszy oba języki to obu się uczy, a później tylko sobie to wszystko układa w głowie i nie ma żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
2 4

Wrzucił mi się komentarz nie tam gdzie chciałam, miało być oczywiście pod wypowiedzią Enyulek :/

Odpowiedz
avatar mijanou
12 14

Bezstresowe wychowanie istnieje. Tyle, że dla przecietnego nadtroskliwego rodzica rozwydrzonego bachora znaczy ono tyle, co pozwalanie mu na wszystko i stałe szukanie usprawiedliwienia dla jego lenistwa w otoczeniu i czynnikach zewnętrznych, tak jak w przypadku tej pannicy. Panna ma 16 lat, czyli jest uczennica liceum? To ciekawe, jak zda maturę ustną, skoro nie chce rozmawiać. Na pisemnej może chociaż strzelać w zadaniach zamkniętych, głupi ma szczęscie i może się udać nastrzelać te 30%. Oczywiście, porażka maturalna córki będzie winą (kolejno): szkoły, nauczycieli, korepetytora, wadliwego systemu edukacji, ustroju politycznego. Nighty- przyjmij radę i nie bierz się za te korki bo wina spadnie na Ciebie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 39

Kurde, czytam i tak sobie myślę, że okrutna matka ze mnie... Moi chłopcy nie uczą się źle, ale ze względu na to, że mieszkam w Wielkiej Brytanii to większy nacisk kładę na język polski. Angielskiego nauczyli się siłą rzeczy a polski, no cóż siedzą i się uczą języka, gramatyki itd. I jeszcze paskudna matka każe im historii naszej się uczyć, a jak nie to hasło do neta można zmienić, lapka skonfiskować a co gorsze kieszonkowe zabrać.

Odpowiedz
avatar biotechnologist
19 23

Popieram. Mam sąsiadów, których córka jest żoną Włocha i na co dzień mieszka ona z mężem i dwójką dzieci gdzieś tam we Włoszech. Ostatnio przyjechali całą familią do Polski. Dzieci mimo, że matka Polka nie potrafiły nic powiedzieć w języku Polskim. Ja rozumiem, że Europa itd. ale chyba poszła nie w tym kierunku, kiedy dziadkowie nie są w stanie porozumieć się z wnukami.

Odpowiedz
avatar seera
24 28

Wstyd żeby dziecko ani słowa w ojczystym języku nie potrafiło powiedzieć.Moja kuzynka też mieszka za granicą ale jej dzieci jak przyjeżdżają do kraju to jakoś nie mają problemów z mówieniem po polsku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 21

Ucz dzieci języka, ucz, powinno znać się język rodziców. Moja daleka kuzynka wyemigrowała do Szwecji, gdzie wyszła za mąż za Jugosłowianina (wtedy był jeszcze taki kraj), ich syn zna oba języki swoich dziadków, do tego oczywiście szwedzki, angielski i chyba włoski. Dzieciom z domów wielojęzykowych jest łatwiej się nauczyć, jedyny kłopot, to przekonać je do tego.

Odpowiedz
avatar bromba69
9 11

Dziecko powinno znać język swoich rodziców i kraju w którym mieszka. Mój sześcioletni siostrzeniec mieszka z mamą w Holandii i mówi w szkole, na podwórku po holendersku, ale z mamą rozmawia po polsku (siostra zna holenderski, ale specjalnie od początku mówiła do małego w ojczystym języku). I choć czasem dziecko pomyli się w gramatyce, to radzi sobie w obu językach bardzo dobrze i jest to dla niego naturalne.

Odpowiedz
avatar Mirame
12 14

@anonimek, kończ waść, wstydu oszczędź - nauka dwoch języków to dla dziecka CIĘŻKA PRACA?? Nikomu nie przychodzi to łatwiej, niż właśnie dziecku, które uczy się naturalnie przez osłuchiwanie (nie przypominam sobie, by ktokolwiek narzekał, że kazali mu się uczyć mówienia w dzieciństwie). Im szybciej uczy się dziecka języków, tym łatwiej i lepiej na tym wyjdzie.

Odpowiedz
avatar nothing_else
8 10

Błagam, nie pie*dolcie, za przeproszeniem, że biedne dzieciaczki, co mają mamę z jednego kraju, tatę z innego, a same żyją jeszcze gdzieś indziej. Mam w rodzinie przykład na to, że dzieci bilingualne (lub ogólnie multilingualne) nie mają żadnych problemów z nauką kilku języków. Jeżeli uczone są od małego, to one nawet nie rozumieją, dlaczego inne dzieci nie mówią w kilku językach (co czasem może powodować problemy w nietolerancyjnych środowiskach, ale to chyba jedyny problem). Podsumowując, kiedy słyszę, że biedne dzieciaczki, bo uczą się rodzimego (mimo wszystko) języka, to mnie krew zalewa, że tacy idioci po tej ziemi chodzą. Lepiej, żeby potem wyrastały takie tępe dzidy, jak ta gimbaza z historii, zamiast mądre dzieci, które od początku umieją więcej języków, a nauka WSZYSTKIEGO przychodzi im łatwiej niż dzieciom z jednym językiem. Żenada, że już na piekielnych ludzie reprezentują poziom idiotów...

Odpowiedz
avatar kabukimono
-2 6

Anonimek, nie pie*dol, proszę. Jeśli 94 w nicku to rok Twojego urodzenia, to na pewno sporo wiesz o dzieciach, ich wychowaniu i wielkim STRESIE spowodowanym życiem w wielojęzycznej rodzinie. Nie ma to jak nic na temat nie wiedzieć, ale się wypowiedzieć.

Odpowiedz
avatar cynthiane
-4 14

Wychowanie bezstresowe. I o ile dzieciństwo takie jest, to dorosłość przyniesie rozczarowanie... Można próbować z MTV jak proponuje bukimi. Znajoma z dość opornym dzieciakiem z podstawówki oglądała kreskówki. Ale... chyba nie ten wiek. ; ) Natomiast w gimnazjum nauczycielka słówek uczyła nas na piosenkach.Do dziś pamiętam tekst hitu Offspringu. ; ) A jaka była satysfakcja, gdy rozumieliśmy już połowę słów z piosenki w radio!

Odpowiedz
avatar toomex
15 17

Taki przedmiot w szkole. Jak się nie poprawi to nie zda. Filozofii tu nie ma.

Odpowiedz
avatar mijanou
3 9

Nie rozumiem tych minusów w komentarzu Zeusa. Facet ma rację: teraz jest owczy pęd na wykształcenie średnie i wyższe, choć znaczna częsć uczniów liceum powinna zasilać zawodówki, zdobyć zawód i dzięki temu być w stanie samodzielnie się utrzymywać. Chyba lepiej tak niż jako magister po wyższej szkole lansu i bansu zasilać szeregi sfrustrowanych bezrobotnych. Zeus, prawyś, czlowiecze. Nie ma przymusu 'wyższych'nauk. Taka nauka powinna być zarezerwowana dla tych, którzy chcą się uczyć.

Odpowiedz
avatar toomex
1 5

Idąc tym tokiem myślenia, żaden przedmiot w szkole nie powinien być obowiązkowy. Bo i po co? Spawacz nie musi znać tabliczki mnożenia! Czy o to jednak chodzi? Angielski jest przydatny, coraz więcej rzeczy w Polsce wymaga angielskiego, nawet często głupie menu w telewizorze jest nie po polsku. I co wtedy? Dzwonić po tłumacza? :D

Odpowiedz
avatar pawel78
5 15

@nighty: problem lezy tez w systemie nauki jezykow obcych w Polsce.

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 4

Sprecyzuj zarzut, bo nie rozumiem. Jęzków obcych, zwłaszcza angielskiego uczą się dzieci opcjonalnie od przedszkola a obowiązkowo od 3 klasy podstawówki. Oglądają anglojęzyczne kanały telewizyjne, grają online w anglojęzyczne gry. Do wyboru tysiac anglojęzycznych książek, komiksów, czasopism. Setki prywatnych kursów. Wybierać i przebierać. Gdzie tu jest problem?

Odpowiedz
avatar Fatumka
6 6

@mijanou Wydaje mi się, że pawlowi78 chodziło o naukę języka angielskiego w szkole, która moim skromnym zdaniem rzeczywiście jest na fatalnym poziomie. Jestem teraz maturzystką, angielskiego uczę się nieprzerwanie od przedszkola, ale nadal umiem go słabo (nigdy nie miałam żadnych problemów z ocenami, ba, miałam same piątki aż do liceum). Moje lekcje angielskiego, we wszystkich szkołach sprowadzały się do uzupełniania ćwiczeń/ rozwiązywania testów do słuchanek, albo czytanek. Kiedy przyszłam do liceum zauważyłam tendencję, że prawie wszystkie osoby które na prawdę dobrze mówią po angielsku, uczyły się go dodatkowo w szkołach językowych. Reszta zdecydowanie od nich odstaje poziomem. Ja też.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 17

Pomagałam kiedyś dziewczynce z mojej rodziny podciągnąć się w niemieckim, bo posługuję się nim płynnie. Ot tak, żeby z dwói wyszła chociaż na to 3. Dziewczę oporne, lat miało 15. I tak samo, słówka nie, konwersacja nie, gramatyka nie, najlepiej to chodźmy oglądać mtv ;) Zadział mały eksperyment: naklejanie na wszystkie przedmioty w mieszkaniu jej rodziców karteczek, np. na szafę nakleić kartkę ze słówkiem polskim i z niemieckim odpowiednikiem, etc. Później sprawdzian z tego, potem nowy etap, czyli spacery po mieście, tę samą trasą i powtarzanie za mną, jak po niemiecku jest ławka, jezioro, itp. Pół roku to trwało (na końcu wystarczyło tylko wytłumaczyć dobrze gramatykę, bo dziewczyna nie była głupia, tylko nauczyciel źle jej to tłumaczył) i od drugiego semestru jej się tak spodobało, że na koniec roku z 5 wychodziła.

Odpowiedz
avatar pasia251
21 21

To nie z dziećmi się coś dzieje, tylko z szanownymi rodzicami... Dzieci są takie, jak ich wychowanie - a skoro pannicy rodzice na takie zachowania pozwalali to korzystała...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

Pamiętam, jak ja z biologii byłam w gimnazjum zagrożona z własnego lenistwa. Nie uczyłam się na sprawdziany itd., a tu przyszedł czas wystawiania ocen semestralnych. Gdy mama (bo tacie i tak bałam się powiedzieć) się dowiedziała, od razu kazała mi usiąść do nauki. Po szkole się uczyłam, a wieczorem miałam pozwolenie, żeby pograć na kompie. Oczywiście przed wejściem na kompa mama sprawdzała to, czego się nauczyłam.Miałam wtedy do poprawienia z 4 sprawdziany i z 1/2 wyszłam na 5. Da się? Da. Tylko trzeba chcieć. A laska z historii jest na to chyba za leniwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Na pocieszenie powiem że takich dzieci/nastolatków jest coraz więcej. A rodzice nie widzą, że to, co w ich rozumieniu jest okazaniem miłości dziecku, jest największą krzywdą. Później mam uczniów w wielu 18 lat którzy nie widzą swojej przyszłości bo w sumie to nic nie potrafią. Bo nikt nie wymagał od nich nauki i nawet nie próbował zainteresować żadną dziedziną.

Odpowiedz
avatar MyCha
7 7

Cóż, dziewczę zwyczajnie leniwe i przegina ostro. Sama przez większą część moich szkolnych lat nie lubiłam angielskiego i co gorsza dałam sobie wmówić, że nie mam talentu do języków. Tylko, że jak już rodzice zapisali mnie na dodatkowe lekcje to na nie chodziłam i się na nie uczyłam. Z resztą to było już w liceum i na szczęście w tedy zmądrzałam, że angielski jest mi niezbędny jeśli planuję studiować to co teraz studiuję. Nie zmienia to jednak faktu, że do prawie końca gimnazjum mój angielski leżał i kwiczał, a z Niemieckiego w sumie to nic nie potrafię obecnie. Z mojej winy dalej 'męczę' język ale w końcu nie bez powodu mówi się, że 13 lat i okolice to głupi wiek. Także dziewczynę w jakimś tam stopniu rozumiem i jeśli jest w miarę inteligentna i potrafi dojść do poprawnych wniosków to jest szansa, że wreszcie zmądrzeje w tym temacie. Dobra, to co teraz napiszę może jest kontrowersyjne ale z historii wynika, że dziewczyna miała do poprawienia jeszcze inne przedmioty. Może więc problem jest z tym, że jest zwyczajnie głupia i kariera naukowa nie jest jej pisana? W końcu życie nie jest pod tym względem sprawiedliwe i jeden ma problem z procentami, a drugi opracowuje teorię względności. Nie mam tu nic złego namyśli tylko zwracam uwagę na różnice między ludźmi. Tak na marginesie zgodzę się z bohaterką historii, że książki do nauki języków są zwyczajnie nudne. Masa gramatyki, nawet na podstawowych poziomach, nudne teksty, wszystko pisane pod egzaminy, a nie po prostu życie. Jakoś w ramach listeningu wolę oglądać amerykańską kreskówkę Avatar niż słuchać tego co serwowały mi wszystkie nauczycielki i autorzy podręczników. Mimo, że mam ponad 20 lat. Książki są zwyczajnie przeładowane testami, których umiejętność rozwiązywania jest mi kompletnie nieprzydatna.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
5 5

Paskiem przez dupę mogłoby być zabawne. I odliczanie po angielsku kolejnych uderzeń

Odpowiedz
avatar SCIERWO
2 6

16 lat??? ona szuka bolca do walenia sie po katach a nie nauki rodzice naiwniacy

Odpowiedz
avatar doktorek
3 3

Daj sobie spokój z uczeniem dziecka, które nie chce się nauczyć! Efekty będą żadne, a znajoma będzie potem miała do Ciebie pretensje, że to Twoja wina. Jak zmądrzeje i sama poprosi o uczenie to wtedy możesz pomóc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Powinno się ją uświadomić że jeśli wszystko wokół uważa za "gupie", to prawdopodobnie sama taka jest.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
1 1

"może lepiej niech poprawi [...] Polski." Autorce historii też by się przydało.

Odpowiedz
avatar zochacha
0 0

Gdyby to pisał facet, proponowałabym zabawę w doktora, ewentualnie w kosmetyczkę.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

skojarzylo mi sie "- Jaime, obudź się! Syn w odpowiedzi: - Nie chcę wstawać, tato. Poirytowany ojciec: - Wstawaj, musisz iść do szkoły! Jaime na to: - Nie chcę iść do szkoły. - Dlaczego? - pyta ojciec. - Są trzy powody ku temu - stwierdził Jaime. - Po pierwsze, bo tam jest potwornie nudno; po drugie, bo mi dzieciaki dokuczają, a wreszcie po trzecie, bo nienawidzę szkoły. Na to ojciec: - To ja ci podam trzy powody, dla których powinieneś pójść do szkoły. Po pierwsze, bo to jest twój obowiązek; po drugie, bo masz czterdzieści pięć lat; i po trzecie, ponieważ jesteś dyrektorem szkoły." by de Mello

Odpowiedz
avatar obserwator
-1 1

Może strawi Muppet Show?

Odpowiedz
avatar natalia
1 1

To nie z dzieciakami się dzieje, tylko raczej z rodzicami. Pominę kwestię bezstresowego wychowania i "bezstresowego wychowania". Ja mam wrażenie, że rodzice po prostu nie pozwalają dzieciom dorastać w sposób, jaki dzieci powinny dorastać. Pozwalają chodzić na imprezy 13latkom, kupują piwo 16latkom, pozwalają na dłuższe wyjazdy bez opiekunów, a potem idzie taki rodzic składać świadectwo do liceum, idzie składać wniosek o dowód osobisty, idzie o 5 rano, żeby ustawić się w kolejce do antykwariatu sprzedać książki, żeby synek sobie pospał chociaż do 8. I nie wiem, czy to chodzi o to, żeby dziecku było wygodniej, czy rodzicowi, bo rodzic wie jak i co, to zrobi to szybciej i lepiej.

Odpowiedz
Udostępnij