Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój kolega ma (a właściwie miał) dziewczynę, z którą mieszka od kilku…

Mój kolega ma (a właściwie miał) dziewczynę, z którą mieszka od kilku miesięcy. Czasem go odwiedzam, choć nie robię tego zbyt chętnie, bo choć sam pedantem nie jestem, to jednak bałagan, jaki ma w mieszkaniu, skutecznie zniechęca nawet do tego, by usiąść na kanapie, która jest tak uje*ana, jak słynny stół u Durczoka. Któregoś razu wpadłem do niego w odwiedziny. Jego dziewczyny akurat nie było, więc kolega się otworzył:

Kolega - Ja już nie mogę...
Ja - Co jest?
K - No sam popatrz. Burdel taki, że niedługo alfonsa będę musiał zatrudnić...
J - Co, nie dajecie rady?
K - Nie DAJECIE? Ja nie daję... Ona nic mi nie pomaga. Nie pracuje, dupa na kanapie i TV od rana do nocy. Nie posprząta nawet po samej sobie. Wszędzie kłaki, wszędzie bajzel... Idź do łazienki. Stanik, skarpetki - wszystko pieprznięte na ziemię obok pralki.

Kolega wyraźnie zaczął się nakręcać. Jego słownictwo naprawdę przybrało już rynsztokowego brzmienia. Wtem do mieszkania wchodzi jego dziewczyna. Pominę fakt, że nawet się nie przywitała, ale okej - bywa. Istotna była rozmowa między nimi:

Dziewczyna - Słuchaj, dałbyś mi z pięć dych, poszłabym z koleżankami na kawę.
K - Nie mam.
D - No dla mnie nie masz?
K - Nie mam! Utrzymujemy się z mojej pensji. Złotówki nie dorzucasz! Patrz, jak tu wygląda! Wstyd mi gości zapraszać! Wchodzą w butach, bo im się skarpetki do podłogi przyklejają!
D - A co to ja tu jestem od sprzątania, do ch*ja?
K - A Ty co, księżniczka łabędzi?! Mam sam tyrać w robocie i jeszcze dom ogarniać?!
D - Chciałeś piękną panią, to zapier*alaj na nią.

Kolega wstał z miejsca i wyszedł do ich sypialni. Również wstałem i powiedziałem, że lepiej sobie pójdę, bo nie chcę być świadkiem czyichś kłótni. Po chwili kolega wrócił z torbami, rzucił nimi o podłogę i krzyknął:

K - W takim razie, księżniczko, pakuj się! W tym zamku więcej straszyć nie będziesz!

Jej mina była bezcenna. Kolega zaproponował, żeby wyjść na piwo. Wyszliśmy. Po jego powrocie do domu poza brakiem upadłej księżnej stwierdził brak jej rzeczy i wielką plamę na ścianie i suficie zrobioną ketchupem.

Ach, te księżniczki :D

P.S. Historia zamieszczona za zgodą kolegi :)

Piekielne dziewczyny

by kominek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jasiek5
15 17

Hehe, nie ma złego co by na dobre nie wyszło :-)

Odpowiedz
avatar sla
34 56

Oboje dojrzali. Ja zawsze myślałam, że będąc w związku się rozmawia, zwłaszcza o rzeczach, które przeszkadzają, a nie wyskakuje się z tematem wtedy, kiedy nie można już wytrzymać.

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
28 34

Może gadali, może nie, przyszła pora i przegięła pałę

Odpowiedz
avatar sla
19 35

Według historii nie - przynajmniej jej reakcja wygląda na taką, jakby pierwszy raz w życiu usłyszała od partnera, że mogłaby trochę posprzątać.

Odpowiedz
avatar MarcinVW
29 35

do niektórych po prostu nie dochodzi jak się rozmawia i trzeba działać szokowo

Odpowiedz
avatar Meliana
28 32

@sla, rozmawiać i rozwiązywać problemy bez awantury i wyzwisk też trzeba się nauczyć, to same z nieba nie spada. Jeśli oboje z domu wynieśli model "domyśl się, zanim zrobię ci awanturę i zmuszę cię do tego", to ciężko o konstruktywną dyskusję między nimi. Sama znam to z autopsji - wynieśliśmy z mężem skrajnie różne wzorce funkcjonowania w związku (oczywiście żaden nie składa się ze spokojnej rozmowy i argumentacji) i najlepiej wiem, ile wysiłku kosztuje wypracowywanie metodą prób i błędów czegoś, co powinno być normą, ale niestety rzadko nią bywa.

Odpowiedz
avatar sla
27 35

@Meliana Ja też wyniosłam z domu zasadę 'rozmowy niet', a jakoś sobie radzę, Ba, dodam nawet, że całkiem dobrze, mąż nie narzeka (a ustaliliśmy, że gadamy o wszystkim, a już zwłaszcza o jakichś problemach). Trzeba chcieć. @MrSpook Młoda jestem, lecz czy durna? Dla mnie po prostu dziwne jest, że facet mieszkał z panną jakiś czas i przez ten cały okres denerwował go jej styl życia... a się nawet nie odezwał. Tak można się zachowywać w gimnazjum, nie w dojrzałym związku.

Odpowiedz
avatar cynthiane
2 20

MrSpook- kupuję! I zgadzam się, winni są rodzice, ale nie tylko. Facet również. Widocznie jej na to pozwalał, skoro posunęła się tak daleko. Gdyby na początku pokazał granicę, mogłoby być inaczej.

Odpowiedz
avatar raion86
23 27

Nie można się z Wami nie zgodzić. Winę ponoszą rodzice, ten facet ale przede wszystkim, o tym chyba nikt nie wspominał, winne jest to leniwe truchło, które przyjął pod swój dach ten nieszczęśnik. Przecież jest dorosła, ma swój rozum, nie powinna miec problemów z domyśleniem się, że już nie jest u mamusi tylko wkroczyła w dorosłe życie. Biorąc pod uwagę nastawienie tej "pięknej pani" nie zdziwił bym się gdyby pod jego nieobecność, gdy na nią harował, zapraszała do łoża jakiegoś gacha.

Odpowiedz
avatar MrSpook
5 11

Mój kumpel wpadł z taką..., ma PRZE...

Odpowiedz
avatar MarcinVW
14 22

Brawa dla kolegi Kominka! Niech sobie księżniczka szuka sponsora

Odpowiedz
avatar kominek
24 38

"A Ty co, księżniczka łabędzi?! Mam sam tyrać w robocie i jeszcze dom ogarniać?!" Ponadto zapewniam, że sprzątał dzielnie, ale w końcu go szlag trafił, bo już nie miał sił. Poza tym, wychodzi z domu zwykle koło 8, wraca około 18. Pada na ryj i niezbyt ma siłę sprzątać :)

Odpowiedz
avatar pasia251
-2 26

Czyli w momencie, kiedy został sam, nadal ma syf w mieszkaniu... bo nie ma siły sprzątać ;/

Odpowiedz
avatar Finlandia
39 43

No ale sam przynajmniej wolniej robi syf.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
34 34

pasia251 jeśli mieszka sam to ma to, co nabałagani. Jeśli sprząta po sobie to ma porządek. A tak musiałby sprzątać po kolejnej osobie. Więc nie jest to to samo.

Odpowiedz
avatar cynthiane
3 3

Z tego, co zrozumiałam, Pasia miała na myśli bajzel pozostawiony przez księżniczkę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2014 o 14:47

avatar pasia251
9 9

Dokładnie - babę wywalił, ale syf mu został...

Odpowiedz
avatar butelka
9 9

sprztanie to jest jedna rzecz, ale robienie bajzlu to co innego. czyli np. jak wyciagasz cos z szafy to mozesz ja zamknac albo nie, ciezko nazwac zamykanie szafy sprzataniem, ale nie zamykanie jej to robienie bajzlu. bylam kiedys u kolezanki, ktora na umywalce miala gorke z ok. 200 zuzytych platkow kosmetycznych, takich przykladow sa tysiace.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
38 42

Dobrze, że historia ma happy end i chłopak pogonił lenia. Tylko dlaczego, skoro mieszkał z nią kilka miesięcy, nie podjął z nią rozmowy na temat wspólnego mieszkania? Większość problemów w związkach bierze się właśnie z przemilczania pewnych spraw. Mam pewne podejrzenie co do tła tej historii, ponieważ co najmniej dwóch moich znajomych miało podobny problem. Mieli dziewczyny - bardzo ładne, a i owszem - ktore na początku związku były rozpieszczane. Ich jedynym zadaniem było ładnie wyglądać i mieć ochotę na seks, a gotowanie obiadków czy sprzątanie to były bzdurki. Dopiero potem tym moim znajomym zaczęło przeszkadzać to, że ich wybranki przywykły do takiego stanu rzeczy i obrażały się na prośbę pomocy w prowadzeniu wspólnego przecież mieszkania. Historia stara jak świat - chłopak wybiera pustaka, a potem zdziwienie, że to jej jedyna wartość. tak samo w drugą stronę - niektóre kobiety wybierają sobie maczo, wyręczają w sprzątaniu po sobie, a potem płacz, że on nie pomaga.

Odpowiedz
avatar kominek
8 16

Nie, nie, ona naprawdę wcześniej była okej. Nagle się rozleniwiła. Cholera wie, co jej odbiło. Chłopak z nią rozmawiał, ale wszystko, jak grochem o ścianę.

Odpowiedz
avatar inga
18 18

Niektórzy mężczyźni lubią mieć u boku nieskomplikowane intelektualnie "laleczki" do rozpieszczania. Ale na pewnym etapie związku trzeba sobie zdać sprawę z dwóch rzeczy: po pierwsze - inteligencja jest dziedziczna, po drugie - taka dziunia będzie miała dominujący wpływ na wychowanie ich dzieci.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
11 11

@kominek: rozumiem, że wcześniej pomagała w sprzątaniu, gotowała itepe? Wiesz, naprawdę jakoś nie sądzę:) Wiem, jakie są początki związku, kiedy proza życia aż tak nie doskwiera. Tak samo nie wierzę, ze chłopak odbył ze swoją dziewczyną rozmowę na temat obowiazków we wspólnym mieszkaniu, bo myslał, ze ona sama sie domyśli - ale ja tylko tak sobie spekuluję na podstawie tego, co zamieściłeś w swojej historii. Lenistwo może towarzyszyć innym pozytywnym cechom, np. byciu dowcipnym, towarzyskim, może nawet oczytanym. Moi znajomi zamieszkiwali ze swoimi przyjaciółmi i nie raz znajomość kończyła się właśnie z powodu wypełniania obowiązków domowych. @inga: a, to też racja. Z moich obserwacji wynika, ze wielu mężczyzn bardzo kręcą tzw łatwe dziewczyny - niekoniecznie mądre, niekoniecznie fajne, za to koniecznie widocznie seksi. I nie, nie interesowali się nimi na chwilkę - chcieli z nimi być. Potem zwykle cierpieli, ale to też historie stare jak świat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 13

Spokojnie, lalunia pewnie wróci do rodziców, nie wydaje mi się żeby się zanosiło jej na mieszkanie pod mostem.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@pingwinek: Sami se wychowali.

Odpowiedz
avatar ZbytPowazny
11 13

Doczytałaś historię do końca? Nie wydaje mi się, żeby dalej z nią był.

Odpowiedz
avatar JasniePanQrdupel
24 24

"Mój kolega ma (a właściwie miał) ..." Jotka chyba nawet do połowy pierwszego zdania nie doszła ;-)

Odpowiedz
avatar butelka
7 7

i kto to mowi?

Odpowiedz
avatar 8eska88
20 24

"Chciałeś piękną panią, to zapier*alaj na nią." made my day<3 Co ta dziewczyna musiała mieć w głowie. Poetka, piękne wiersze układa <3

Odpowiedz
avatar moodlishka
5 9

Taaa, bo to ona wymyśliła..."Powiedzonko" stare, jak świat...no może trochę przesadziłam, ale stare ;)

Odpowiedz
avatar LilaRose
6 8

To stary tekst i całkiem znany, ameryki nie odkryła.

Odpowiedz
avatar Hideki
11 17

"Chciałeś piękną panią, to zapier*alaj na nią." - padłem i chwilę się zbierałem po przeczytaniu tego :D Też kiedyś byłem z taką "księżniczką". Po prawie 4 latach w końcu rozum wygrał i pomimo tego, że ją kochałem, nie jesteśmy już razem. Czy Wasze partnerki również robiły z łóżka popielniczkę, a w łóżku i pod nim składowały flaki po parówkach czy dwutygodniowe, zielone już spaghetti?

Odpowiedz
avatar Calioppe
22 22

Ty żartujesz, prawda? żartujesz z tym spaghetti i flakami po parówkach... przecież to śmierdzi... 4 lata?? rany, co z człowiekiem potrafi zrobić miłość...

Odpowiedz
avatar Hideki
5 5

Niestety nie żartuję. Nie wiem, gdzie się tego nauczyła, bo jej rodzice są bardzo porządnymi ludźmi.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
10 14

Jak w piosence The Offspring Why don't you get a job :)

Odpowiedz
avatar babubabu89
9 15

My friend's got a girlfriend Man he hates that bitch :D

Odpowiedz
avatar Calioppe
27 29

Ogólnie nie lubię podziałów typu baba do garów, facet do roboty, ale jeśli jedno pracuje, a drugie nie, no to wnioski nasuwają się same - osoba niepracująca ma zadbać o dom i ugotowany obiad. Jakiś czas nie pracowałam i mój Mąż nie musiał mi mówić, że mam sie zająć domem - to dla mnie było jakoś jasne... Laska po prostu myślała, że jest księżniczką - się zdziwiła :)

Odpowiedz
avatar inga
19 19

soraja - nikt nie twierdzi, że obowiązki domowe nie są wyczerpujące, wręcz przeciwnie. Nie chodzi o "zarabiam i wymagam", ale o to, że osoba, która nie pracuje ma po prostu więcej czasu na zajęcie się domem, dziećmi itp niż ta, która spędza w pracy 8-10 godzin dziennie, co oczywiście nie zwalnia pracującej osoby ze wszystkich obowiązków. Nawet gdy obydwoje pracują, osoba, która akurat ma na głowie ważny projekt lub nadgodziny może oczekiwać od mniej zapracowanej połówki wzięcia na siebie większej ilości obowiązków - tak rozumiem partnerstwo. Intensywne szukanie pracy, nauka, podnoszenie kwalifikacji to też praca - nawet jeśli nie jest w danej chwili wynagradzana, ale od osoby która nie ma absolutnie żadnych innych obowiązków można oczekiwać większego zaangażowania się w prace domowe niż od utrzymującej ją/jego.

Odpowiedz
avatar Calioppe
9 13

Ok i w związku z tym, że prace domowe potrafią być bardziej wyczerpujące, to osoba niepracująca ma nie robić nic? Jasne jest, że ta strona pracująca po powrocie ma brać udział w sprawach domowych, ale miło jak wraca do posprzątanego domu i ma ugotowany obiad. No sorry ale tyle człowiek niepracujący jest w stanie zrobić w ciągu 8 godzin. I zdrowiej dla niego, jeśli bedzie miał jakieś zajęcie bo człowiek nic nierobiący, po jakimś czasie nie może się zmobilizować nawet do włożenia talerza do zmywarki.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
4 4

Wiesz, jej chłopak mógł ją przyzwyczaić do tego, że nie musi pracować, ze nie musi sprzątać.

Odpowiedz
avatar boingo
0 0

@Armagedon "A czy gościowi wolno skorzystać z kibla? Bo prawdę mówiąc oszczana podłoga wokół muszli, umywalka z brudnym zaciekiem, lub malowniczy paw w wannie po "niezobowiązującym" spotkaniu przy piwku bardziej by mnie wku*rwiły niż trochę piachu na wykładzinie" A jednak przyznałaś, że syf po gościu bywa irytujący. Różnisz się co najwyżej wrażliwością. Pójdźmy dalej: kazanie spuszczać wody po sobie gościowi - wiocha. Pół biedy jeśli ktoś Cię zna i wie o Twoich manierach, wtedy może się przygotować psychicznie, że może będzie musiał pozamiatać. Gorzej jeśli zaczęłabyś uświadamiać kogoś na żywo. Ja pewnie nic bym nie powiedział, jedynie pomyślał - wiocha albo "Szlachta"

Odpowiedz
avatar Lotty
11 11

Jak dla mnie to wina panny :) Oskarżacie chłopaka że nic jej nie mówił, że nie rozmawiał z nią (i macie tutaj trochę racji) ale, kurcze... Siedzicie cały dzień w domu, nie macie pracy po prostu- 24h wyłącznie dla siebie i... nie posprzątacie? Nie ruszycie tyłka żeby cokolwiek zrobić? No kurcze...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Słowa Kolegi na koniec świetne :D

Odpowiedz
avatar slodkatrucizna
1 1

Tak to jest, moi mili mężczyźni :P większość tych pięknych pań, na które lecicie z wywieszonym ozorem to wyżej opisany typ księżniczkowaty :)

Odpowiedz
Udostępnij