Pies największym wrogiem biegacza.
Po kilku pogryzieniach przez psy, przestałem całkowicie zwracać uwagę na humanitarne traktowanie psów biegających luzem, bez kagańca.
Godzina 21, park. Biegnę sam, przede mną piekielna rodzinka.
Ich psy mnie już pogryzły (zawsze wychodzą z 3-4 psami), więc postanowiłem wziąć ich łukiem.
Minąłem rodzinkę i jakieś 50 metrów dalej, dogonił mnie sięgający do kolan pies.
Chwila na rozpoznanie sytuacji, piesek szczerzy kły. W oddali słyszę:
- Piesek chce się pobawić, on nic nie zrobi.
Akurat. Już dwa razy ten sam piesek też mi nic nie zrobił, tylko nogawki miałem do zszycia.
Pies zaczyna biec z kłami w moją stronę (na szczęście z przodu). Przyznaję bez bicia, kopnąłem psa, ale przynajmniej jestem cały.
Co usłyszałem od właściciela?! On był szczepiony (trzeba było mu tabliczkę przyczepić), dorosły facet i nie wie jak z psami postępować (ja akurat nie mam takiego obowiązku), powinienem był się zatrzymać (bo poszedłem biegać po to żeby zatrzymywać się przed każdym psem).
Najlepsze w tym jest to, że 200 metrów dalej, w tym samym parku jest odgrodzony teren do wyprowadzania psów.
Następnym razem kopa dostanie właściciel, a od dziś biegam z gazem.
Od razu trzeba było kopa właścicielowi sprzedać. Zamiast psu. Właściciel bardziej zasłużył...
OdpowiedzAle wtedy chyba pies jednak by go ugryzł.
OdpowiedzSkopać obydwu, a właściciela jeszcze mandatem ukarać.
OdpowiedzSzkoda psa. Nie jego wina że ma właściciela idiotę. Ale jakoś obronić się musiałeś.
OdpowiedzPo co z gazem? Lepiej kupić http://www.bron.pl/shopbron/product/ARTYKULY-OBRONNE/Alarmy-i-odstraszacze/Odstraszacz-psow-DOGCHASER-2-3w1-LS-977F/1272?utm_source=nokaut.pl&utm_medium=cpc&utm_campaign=2014-01&utm_c Nie ma sensu krzywdzić psa gazem tylko dlatego, że ma głupiego właściciela.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2014 o 14:20
Gaz pomoże też i na człowieka.
Odpowiedztez mialam problem z 2 pieskami jak biegalam, pomoglo polewanie woda, a wode i tak mialam przy sobie podczas biegania. potem juz psy sobie zapamietaly i trzymaly wiekszy dystans.
OdpowiedzNiestety nie na wszystkie psy zadziała taki odstraszacz. Można zobaczyć testy na YT. Gaz jest skuteczniejszy i jak zauważył MarMac jak się właściciel zacznie rzucać to jego też można poczęstować.
OdpowiedzMoże zamiast odreagowywać na psie, lepiej zadzwonić po SM? Oni ukarzą właściciela, bo pies nie jest winny głupocie swojego pana. A w sytuacji, gdy dojdzie do pogryzienia wzywać policję, to szybko się nauczą używać smyczy
OdpowiedzFakt, dzwoniłbym od razu, problem w tym że w trasę nie biorę telefonu. Nie raz zaskoczył mnie deszcz i już jeden telefon mi przez to padł.
OdpowiedzJak ukarzą? Zanim się zjawią (o ile w ogóle) po psie i jego właścicielu nie będzie już śladu.
OdpowiedzCzyli co? Ma się dać pogryźć, a później dzwonić po SM? Ja rozumiem, że pies nie jest winny, ale jak atakuje, to trzeba się przed nim obronić, a nie zastanawiać, czyja to wina.
OdpowiedzNie chodzi mi o to, że Autor ma podstawić psu nogę, żeby go ugryzł, ale jak sam pisał, takie sytuacje miały już miejsce, więc mogą się powtórzyć (czego oczywiście Autorowi nie życzę). Ale kopanie psa nie jest najlepszym pomysłem: mogę nie trafić, a co bardziej waleczne bestie nawet celny kopniak tylko rozsierdzi, co może nie skończyć się tylko na zszywaniu spodni. Jeśli rodzinka ma 3-4 psy, a nawet jednego potraktujesz gazem, to zostaje jeszcze reszta, która też ma zęby. Nawet gdy parę razy ta 'ofensywna taktyka' przyniesie skutek, to po pewnym czasie pies z daleka będzie się pieklił na Twój widok, bo skojarzy Cię z zagrożeniem i sytuacja będzie się robić coraz mniej ciekawa. Dlatego telefon do odpowiednich służb jest dobrym wyjściem (nawet po powrocie do domu), sm bardzo lubi pieski bez smyczy, przecież to bardzo łatwy pieniądz, a jeśli człowiek jest odpowiednio namolny, to w końcu biorą się do roboty.
OdpowiedzZadzwonić po SM, tak, już to widzę. Mam problem z peną panią, która wyprowadza swojego psa bez smyczy. Pies jest rasy Husky. Na moje prośby, aby psa prowadziła na smyczy nie reaguje. Dzwoniłam w tej sprawie do SM, oni nic nie mogą zrobić, mają dużo podobnych zgłoszeń. A najlepiej, abym znała imię i nazwisko tej pani i jeszcze adres im podała. Do SM pretensji nie mam, nie rozdwoją się przecież. Do niektórych ludzi niestety nie dociera. Zostało mi tylko robienie zdjęć i nagrywanie tej pani. A, i jeszcze w jakiś sposób będę musiała się dowiedzieć gdzie mieszka i jak się nazywa.
Odpowiedz@sempai: to nie chodzi o KARANIE psa, tylko o obronę przed nim.
Odpowiedzsempai - raczej nie do końca dobrze rozumiesz psy. Potraktowanie gazem nie będzie odczuwane przez psa jako zagrożenie tylko jako ból (coś złego ale nie zagrożenie) więc będzie przed tym uciekał a nie się pieklił. Raczej podkuli ogon i da dyla w długą. Czemu wszyscy mają tak że wydaje im się że pies widzi albo smakołyk albo klapsa. Pies czuje tez m.in. ból od którego ucieka. Inaczej stosowanie obroży elektrycznych nie zdawało by egzaminu i pies pieklił by się o wszystko. Osobną sprawą jest kopanie psa. Tego nigdy się nie robi( nie ze względów humanitarnych tylko bezpieczeństwa choć na małe i śrwdnie lub po prostu mniej agresywne psy działa). Jak będzie to pies rasy obronnej (nawet buldog) to wpędzi to go w jeszcze większą furie i niestety wtedy będzie trudno go powstrzymać. Najlepiej wskoczyć na drzewo lub po prostu stanąć. Nie patrzyć się w stronę psa tylko odwrócić głowę w bok i zerkać na niego kątem oka( to w psim języku oznacza - nie chce ci nic złego zrobić). W ostateczności jak juz zaatakuje to położyć się na ziemi i skulić chroniąc rękoma głowę. Ale to tylko teoria i niestety sam mial bym przed tym opory. Najlepsze jest drzewo a jak mały pipmpek to gaz lub siarczysty kopniak. Choć małego można jeszcze za karczycho chwycić i ewentualnie druga ręką za gardło by wiedział kto tu rządzi (ale to niestety może się wiązać również z pogryzieniem co jednak mozna przezyć w przypadku małego pimpka bo wielkich obrażeń nie bedzie). A potem policja i sąd. Brać odszkodowanie i kupić sobie jakies wypasione nike żeby szybciej przed psami zwiewać :) Ja ostatnio mialem tez przygode z psem, moim. Poszliśmy sobie na rowerku pojeździć. I w lecie szła grupka 3 osób. Ja swojego psa trzymałem (dalmatyńczyk więc różnie może być) a jeden z grupki (śmiało można powiedzieć że idiota) nawet się nie odsunął na bok tylko lewą stroną ścieżki jak szedł tak szedł. Zastanawiam się tylko o czym myślał. Może miał nadzieje że to ja w krzaki z psem wskoczę i go przepuszczę bo w końcu wielmożny pan potrzebuje całego pasa by swój tyłek nieść a już przejść na tyły swoich znajomych to nie łaska. Szkoda gadać
OdpowiedzMalyKwiatek : Husky jest tak samo groźny jak przeciętny kot i zgłaszanie, że ktoś chodzi bez smyczy z tak łagodnym psem świadczy tylko i wyłącznie o twojej głupocie.
Odpowiedz@MalyKwaitek: Konfidenci śmierdzą padliną
OdpowiedzMoze by tak po prostu zmienić trasę? :) Od czasu, gdy przeniosłem się z treningiem do lasu ludzi znacznie mniej. A że może będziesz miał trochę dalej? Co to dla biegacza :)
OdpowiedzCiężko w mieście o kawałek lasu, zwłaszcza w centrum :) ale już biegam inną ścieżką, tym razem w kierunku morza :)
OdpowiedzA dlaczego autor ma zmieniać trasę z powodu głupoty jakiegoś faceta, który nie potrafi zapiać psu smyczy jak widzi ludzi? Tłumaczenie "on chce się tylko pobawić" jest naprawdę idiotyczne, bo nie wiemy jak na kogoś zareaguje pies.
Odpowiedz@snow W takim razie chyba jestem szczęśliwcem, w Gdańsku do ogromnego Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego dosłownie kilka kroków :) @carollline Z tego prostego względu, że buraków z luźno puszczonymi psami w miejskich parkach jest multum - zawsze na kogoś trafisz. Nie wiem na jakim poziomie biegowym jest autor, ale dla przykładu trening interwałowy, tudzież większość innych siłowo- szybkościowych jest NIEMOŻLIWA do wykonania na bardziej uczęszczanych miejscach. Dlatego prędzej, czy później warto znaleźć zaciszną ścieżynkę :)
Odpowiedz@dziabong, akurat w mojej okolicy ludzie częściej puszczają psy bez smyczy w lesie, niż w parku miejskim. Bo w parku, to jeszcze czasem się trafi patrol SM i mandat gotowy. A w lesie? Niektórzy są nawet przekonani, że w lesie "to wolno". Polska to, niestety, zapsiony kraj i na to rada jest tylko jedna: gaz do odstraszania.
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: Sram na ciebie. WOLNOŚĆ DLA PSÓW
OdpowiedzJeśli zdążyłeś kopnąć psa, zanim cię ugryzł, to znaczy, że jednak nie chciał cię ugryźć.
OdpowiedzNie? To ewentualnie może znaczyć, że ma refleks- nic więcej.
OdpowiedzRefleks? :D Ciesz się, że nigdy nie miałaś do czynienia z atakującym psem. W dzieciństwie rzucił się na mnie owczarek kolegi i to jedna z większych traum w moim życiu. Dla tych, którzy nie mieli takiej 'przyjemności' napiszę kilka prostych słów - pozbądźcie się złudzeń = człowiek absolutnie NIE MA SZANS w walce z agresywnym psem. /Chyba, że mówimy o broni palnej, ale to już oczywistość...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2014 o 17:55
Dziabong, nie znasz się a się wypowiadasz. :)
OdpowiedzUrocza ciekawostka, że nie da się niby wyprzedzić atakującego psa... Jestem chyba nad-człowiekiem w takim razie, bo nie dość, że udała mi się taka sztuczka z psem to nawet swego czasu złapałam atakującego węża za głowę zanim mnie ugryzł.
Odpowiedz@dziabong, doprawdy? Napisałeś, że w dzieciństwie. Dziecko może nie ma szans, ale dorosły jeżeli pies nie zaskoczy go z boku lub z tyłu jak najbardziej.
Odpowiedzdziabong - wejdź sobie na youtube i poszukaj zaklinacza psów i odcinek z dalmatyńczykiem i buldogiem angielskim. Tam buldog jakoś cezara nie dziabnął (choc potem dal rade :) ) podczas akcji w salonie i sobie z nim poradził. Nie kopał ale dal rade złapać. Pies na jedną głowe a ty 2 ręce. Wszystko zależy od szczęścia. A traume z dzieciństwa wyolbrzymiasz. Mnie nie raz pies pogryzł i jakoś samobójstwa nie planuje. Proponuje jakąś terapie przejść czy coś.
OdpowiedzTacy właściciele psów to kompletni idioci, którym zwierzęta powinny zostać zabrane
OdpowiedzZdecydowanie piekielnie... Nie mogę pojąć, dlaczego ludzie, którzy powinni znać swoje psy i wiedzieć, że tak jak tu zachowują się agresywnie w stosunku do biegaczy to uciążliwie je puszczają wolno. Sama mam psa i w ruchliwych miejscach (tzn. centrum miasta, park), pies zawsze jest na smyczy, chyba, że ruch mały (mróz i 3 osoby w całym parku to pies też ma trochę wolności). A jak spacer ma być dłuższy, to gdzieś na odludzie, łąkę jakąś, puścić psa. A nie się do ludzi pchać...
OdpowiedzProblem w tym, że niektórzy ludzie traktują psa jak członka rodziny, nawet się do tego przyznają. I mówią potem do takiego kundla: "Niedobry piesek, nieładny, nie rób tak więcej" - jak do przedszkolaka. I są święcie przekonani, że on to zrozumie, przemyśli i już będzie OK. I tak do następnego razu.
OdpowiedzJa też traktuje psa jako członka rodziny, ale to nie ma wpływu na to, że pies ma być osłuchany i jak ja go wołam do nogi, to ma przyjść bez szemrania, już nie mówiąc o skakaniu na kogoś i atakowanie... Nigdy się nie zdarzyło, może kwestia tego, co już pisałam - w miejscach publicznych pies jest zawsze na smyczy przy nodze.
OdpowiedzDwa razy pies ci nogawki poszarpał, a ty je grzecznie zaszywałeś zamiast zażądać pieniędzy na nowe spodnie od właściciela psa? Zamiast kopać zwierzaka wal po kieszeni właściciela. Zapewniam, że bardziej bolesne dla niego to będzie, i większa szansa, że czegoś nauczy.
OdpowiedzGaz na psy kosztuje 15zł, działa też na właścicieli psów którzy nie potrafią ocenić czy ich pupil gryzie biegających ludzi.
OdpowiedzDokładnie tak jak piszesz ważne aby używać gazu specjalnego do odstraszania psów a nie zwykły do samoobrony tzw pieprzowy bo te mogą zaszkodzić psu. Bo w momencie zaszkodzeniu psu właściciel będzie miał prawo nas oskarżyć o zaatakowanie psa i co gorsza spowodowanie utraty uszczerbku na zdrowiu psiny :P Trochę to głupie ale niestety mam biegaczy w okolicy którzy już ten temat ostro przewałkowali na sobie :/
OdpowiedzMiałam podobnie. Na jedynej trasie jaką wracałam po pracy rzucał się na ludzi wilczur. Nie gryzł, ale potrafił wyskoczyć,warczeć, ujadać i sprawiać wrażenie że za chwilę zje ci nogę. Wszystko to z pyskiem koło uda człowieka. Wiem że były interwencje, pies posiedział kilka dni na zamkniętej posesji i zaczynało się od nowa. Przy szła zima,zrobiło się ślisko, ja byłam w ciąży, kilka razy omal się nie przewróciłam przez sabakę wyskakującą z krzaków. Akurat zbliżał się sylwester. Wzięłam od brata taką małą petardkę hukową odpalaną jak zapałka i rzuciłam koło gnojka. Skubany omijał mnie potem szerokim łukiem. Może i zachowałam się jak świnia, ale nie miałam zamiaru ryzykować że stracę ciążę bo za którymś razem wyląduję tyłkiem na lodzie.
OdpowiedzNo i bardzo dobrze zrobiłeś. Jestem przeciwny bezsensownemu krzywdzeniu zwierząt, ale przecież nie dasz się pogryźć bo jakiś debil nie potrafi zapanować nad swoim psem. Ale właściciel też powinien dostać po mordzie.
OdpowiedzPowiem tyle - DOBRA ROBOTA. Oczywiście pies zasłużył na kopniaka mniej niż właściciel - bo to w sumie właściciel powinien dostać w czapę - ale też dobry ruch. Nie jestem za krzywdzeniem zwierząt, ale byłem już kilka razy jako biegacz w podobnej sytuacji. I najbardziej wqurwiają mnie paniusie ze swoim słodkim - on nie gryzie... Dwa razy stanąłem, bo kundel mi się rzucał do łydek. Za trzecim razem jak kundel leciał, to wypaliłem mu działo i był spokój. tylko właścicielka darła japę - co Pan zrobił mojemu psu... A pies po prostu zaskamlał i tyle. A hitem była babeczka puszczająca samopas kundelka sięgającego kolan - czyli średnie bydle. Leciał za mną chyba z 30 metrów - oczywiscie ujada i chwyta za nogawki, buty. Właścicielki nie widać. Ja w pewnym momencie stanąłem w miejscu - zaskoczony piesek przebiegł przede mnie i teraz ja go goniłem. A goniłem go ostro. Piesek zaczął głośno skamleć i... cud - właścicielka się NAGLE znalazła! I nieśmiertelne - co Pan robi mojemu psu...
Odpowiedz- Co Pan robi mojemu psu? - A tak sobie razem biegamy :D.
OdpowiedzMało co mnie rozwala tak, sytuacje gdzie pies szczeka na mnie jakby chciał mnie rozszarpać, a właściciel mówi "daj spokój, on pobawić się chce".
Odpowiedz@dziabong - z tym Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym to bym nie przesadzała - próbowałam tam biegać, bo mam TPK pod nosem - co 10 metrów właściciel z psem puszczonym luzem. Na uwagę, że tu nie wolno puszczać psów bez smyczy reagowali śmiechem.
OdpowiedzPechowiec z Ciebie wielki z tego co czytam. No wiesz, myślę, że najlepiej po prostu dać zadzwonić na policje, że pies Cię zaatakował. To powinno skończyć się karą finansową dla właścicieli. Może ktoś wie czy mam racje i skomentuje.
OdpowiedzJak przyjadą niebiescy i będzie komu mandat dać to oczywiście dadzą. Niewielkie te mandaty ale jednak. Ale bronić sie trzeba. Pies tak samo winny jak i właściciel. Nie jestem rasistą i nie mam kompleksów. Czarnego bym potraktował tak samo jak białasa. A psa w takiej sytuacji tak samo jak człowieka (może inna metodą bo są bardziej skuteczne ale jednak).
OdpowiedzPsa byś potraktował jak człowieka? A małe dziecko też byś potraktował jak dorosłego? Bo wiesz, dorosłe psy są psychicznie mniej więcej na poziomie małych dzieci. Ukarałbyś małe dziecko, bo robi to, czego nauczyli go rodzice? Pies robi tylko to, na co pozwalają mu własciciele, i to tylko i wyłącznie oni są w 95% odpowiedzialni za złe zachowanie zwierzaka. Pies nie rozróżnia między dobrem i złem, człowiek owszem. Więc zastanów się trochę nad tym.
OdpowiedzMimo, że lubię psy to nienawidzę głupoty, więc działam podobnie i powiem tylko: good job! Nie raz się do mnie psinki rzucały i jak biegałem i ot tak jak mijałem w drodze do domu takie kurne chaty. W sumie 2 zaliczyły kopa, od tego czasu trzymały dystans 15-20 metrów i tam sobie szczekały. Żeby oddać sprawiedliwość ludziom większość właścicieli jednak skraca smycz lub woła i łapie psa za obrożę, a głąby są wyjątkami. Ale i na głąby sposób się sprawdza - niestety najczęściej są to paniusie w wieku od gimby do moheru, ostrzegam je raz wraz z soczystym określeniem ich domniemanego zawodu i poziomu intelektu, że następnym razem pies dostanie kopa, a one w ryj, żeby dobrze zapamiętały co to smycz. Wszelkie pyskówki ucinam hasłem: czy już mam dać w ryj czy grzecznie zabierze psa. Już dwie paniusie widząc mnie na horyzoncie biorą swoje krzyżowki szczura ze szczotką do kibla na ręce, bo oczywiście smyczy się nie nauczyły używać ciągle. Odpowiadając na zarzuty: chamów i idiotów wychowuje się batem i siłą. Bo są za głupi na cokolwiek więcej.
Odpowiedz@misthunt3r: Mógłbym ci zgnieść czaszkę jak jajko
OdpowiedzWielu z was pisze żebym dzwonił na policję, czy straż miejską. Sęk w tym ( tak jak pisałem wcześniej w jednym z komentarzy) nie biegam z telefonem. Mp3 na drogę i tyle. A nawet jeśli to kto grzecznie zaczekałby na nich...
OdpowiedzNiestety, w Polsce luźno biegające psy to plaga. Gdy idę do lasu, to niemal nigdy nie zdarza się, abym nie spotkał chociaż raz psa biegającego luzem. Co z tego, że to zabronione? Jakoś ludzie mają szczególną pogardę dla dwóch rodzajów przepisów: ograniczenie prędkości i właśnie puszczanie psów luzem w lesie. I nie wiem, co można na to poradzić, bo wszelkie akcje edukacyjne, kampanie społeczne - jak grochem o ścianę.
Odpowiedz@Przemek77: Jesteś paranoikiem z fobią @JasniePanQrdupel: Jesteś paranoikiem z fobią
OdpowiedzKurczę, a ileż to razy sam stawałem przed wielkim śliniącym się bydlęciem z wyszczerzonymi zębami a z dala dobiegał mnie głos jakiejś egzaltowanej paniusi "Niech się pan nie boi, Ciapciuś nie gryzie!". Tak jasne, że nie. Przyszedł się pobawić... Psy psami, ale właścicieli niektórych też należałoby potraktować z buta.
OdpowiedzTrzeba było zadzwonić po policję.Od razu odechciało by się puszczania psów wolno i to agresywnych
OdpowiedzChoć ja osoboście bałabym się kopać psa, bo mógłby wtedy się zrobić jeszcze bardziej agresywny... a jak mieli ich aż 4 to tym bardziej...
OdpowiedzMam tutaj nóż świeżutko odkażony spirytusem, zero ryzyka zakażenia jak cię dziabnę...
Odpowiedzto czemu nie ma tak - za zastrzelenie ( w przypadku mundurówki) lub zabicie innym sposobem takiego dużego czworonoga bez smyczy-5000zł nagrody. -Skąd na to kasa ?? właściciel 10 000 zł kary. od razu byłby spokuj
Odpowiedz@krys89: A tobie dwa szpikulce w kolana podłączenie do prądu i 50 volt żebyś trochę pocierpiał
Odpowiedz