Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W marcu 2013 roku moja babcia, osoba już dość wiekowa, ale jednak…

W marcu 2013 roku moja babcia, osoba już dość wiekowa, ale jednak całkiem sprawna, przewróciła się na schodkach przed osiedlowym sklepem.
Schodki były w remoncie, leżała nad nimi prowizoryczna kładka z jednej deski, babcia stanęła, deska poruszyła się i nieszczęście gotowe.

Efektem była dość spora rana szarpana, na miejsce wezwano pogotowie, rana w szpitalu została zszyta.
Świadkiem zdarzenia był zarówno właściciel sklepu, jak i właściciel firmy, która robiła remont schodków.
Piekielnie zaczęło być, kiedy mama w imieniu babci postanowiła wystąpić o odszkodowanie.
Właściciel sklepu podał na piśmie nazwę firmy, która remont robiła oraz potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Właściciel firmy nie odbierał korespondencji, był więc problem z uzyskaniem nr polisy OC. W końcu we wrześniu udało mi się tego Pana namierzyć osobiście. Napisał oświadczenie z nr polisy i przyznał się, że to on jest sprawcą, bo nieodpowiednio zabezpieczył deskę... Trochę to wszystko trwało, ale do tego momentu jeszcze było ok.
Zgłoszenie szkody, wraz ze wszystkimi dokumentami - oświadczeniami obu panów, wypisem ze szpitala i papierami od chirurga o zakończeniu leczenia poszło do ubezpieczyciela.

Pierwsze pismo, jakie otrzymaliśmy zawierało w sobie trzy pytania skierowane do poszkodowanej m.in. "skoro schody były źle zabezpieczone, to po co pani na nie wchodziła?"
Odpisaliśmy, po czym wczoraj przyszło pismo następującej treści:
"Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy stanowiska wskazanego sprawcy szkody.
W związku z niepełną dokumentacją na obecnym etapie postępowania nie jest możliwa wypłata odszkodowania/ świadczenia."

Okazało się, że sprawca nie odbiera korespondencji. I nieważne, że swoje stanowisko już raz napisał...

Po wczorajszym telefonie do ubezpieczyciela z uprzejmym pytaniem, ile tych oświadczeń i potwierdzeń od sprawcy potrzebują (bo jak już mam go ścigać, to żebym od razu wzięła odpowiednią ilość) miła pani, lekko się zacinając powiedziała, że sprawdzi...

Dzisiaj otrzymaliśmy kolejne pismo - z propozycją ugody pozasądowej i podaną konkretną kwotą odszkodowania. Pismo ma datę dzisiejszą, czyli zostało wystawione po wczorajszym telefonie...

No cóż, żeby domagać się odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, to jednak trzeba mieć końskie zdrowie...

PZU

by pasia251
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 7

Walki z ubezpieczycielami nauczyły mnie, że nie warto samodzielnie starać się o odszkodowanie. Znacznie szybciej i większą kwotę wywalczą firmy specjalizujące się w takich działaniach. Niby dostają prowizję, ale poszkodowany i tak dostanie dużo większe odszkodowanie, niż gdyby sam się starał. A i nerwów i biegania za papierkami mniej.

Odpowiedz
avatar pasia251
4 4

Odszkodowanie raczej nie byłoby dużo większe, zwłaszcza jakbyśmy odliczyli prowizję. Uszczerbek na zdrowiu nie był trwały, jedynie blizna została duża. Mnie zastanawia co innego - jak ktoś będzie miał stłuczkę i spisze ze sprawcą oświadczenie, a potem sprawca nie będzie odbierał korespondencji to odszkodowania nie będzie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2014 o 14:18

avatar konto usunięte
1 1

@pasia251 Nie będzie. 1. Ubezpieczyciel dmucha na zimne i chce potwierdzenie sprawcy napisane w siedzibie ubezpieczyciela (podejrzenie fałszerstwa np) 2. Sprawca może zmienić zeznania i napisać, że był w szoku i zostało pierwsze oświadczenie na nim wymuszone. I co mu zrobisz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Pasia, nie do końca masz rację. Mam dobrego kolegę pracującego właśnie w PZU. Sprawca mojego wypadku też był tam ubezpieczony. Kolega "zasięgnął języka" w firmie, i okazało się, że standardowa wypłata odszkodowania byłaby 10-krotnie niższa, jeśli występowałabym o nią sama. Nawet z 10% prowizją, wypłaconą po wpłacie odszkodowania, uzyskałam sporo więcej. To przykre, że musimy dzielić się z pośrednikiem, czymś co do nas należy, ale bez niego nie dostaniemy należnych nam środków.

Odpowiedz
avatar gahan_lindemann
3 3

Jeżeli chodzi o PZU to ani samemu ani z pomocą adwokata nie dostanie się odszkodowania, które byłoby adekwatne do urazu. Mnie, gdy zgłosiłam im szkodę sama, wypłacili 420zł (z czego 200 to był zwrot za ortezę) a gdy interweniował adwokat, wypłacili dodatkowo 500 z małym haczykiem. Nie mam siły walczyć z nimi po raz kolejny :(

Odpowiedz
avatar pasia251
1 1

Babci przyznali 1500zł - z ubezpieczenia sprawcy - znajoma radczyni powiedziała, ze to i tak nieźle, biorąc pod uwagę wiek babci...

Odpowiedz
avatar Pennywise
0 0

A braliscie pod uwage droge sadowa? Pozew sadowy przeciwko wlascicielowi sklepu o zaniedbanie, ktore spowodowalo uszczerbek zdrowia. Historia, ktora zostala tutaj przedstawiona to klasyczny przyklad spraw o zaniedbanie. I to wygranych spraw. Zasada jest prosta, jesli przykladowo zlamiesz noge na schodach do sklepu ze wzgledu na cos innego niz Twoje gapiostwo (choc w takich wypadkach rowniez mozna probowac) i jesli miejsce nie bylo dostatecznie oznaczone jako niebezpieczne, to wygrales. I sklep wyplaca odszkodowanie. A to kto byl odpowiedzialny za postawienie feralnej deski, to juz sprawa sklepu i wlasciciel sam musi sobie radzic z wykonawca remontu. Ogolnie droga sadowa bedzie dluzszym procesem, jednakze duzo bardziej efektywnym, a i odszkodowanie znaczaco wyzsze. poza tym w wiekszosci takich przypadkow nie dochodzi do sprawy, gdyz wlasciciele sklepow szybciutko ida na ugode aby zminimalizowac straty.

Odpowiedz
avatar pasia251
1 1

Właściciel sklepu wskazał sprawcę i od niego w razie czego powinniśmy dochodzić odszkodowania. A poza tym nie mieliśmy ochoty chodzić po sądach - babcia ma 90 lat, a musiałaby przecież w tym uczestniczyć, choćby jako świadek...

Odpowiedz
avatar nudnaa87
0 0

A to nie słyszeliście, że w tej firmie najtrudniej uzyskać odszkodowanie?

Odpowiedz
Udostępnij