Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak mnie dzisiaj wzięło na refleksję. Znajoma jest świetnym radiologiem. Wykonuje mammografie,…

Tak mnie dzisiaj wzięło na refleksję. Znajoma jest świetnym radiologiem. Wykonuje mammografie, rtg itp. tak dobrze, że powinna dostać medal. Biega na każde możliwe szkolenie czy kurs. Jak ważna jest jakość takich zdjęć, wie każda baba z guzkiem w piersi czy ktokolwiek, kto się kiedyś połamał. A dziewczyna nie dość że przeszkolona, to jeszcze ma to niezbędne wyczucie tkanki nad którą pracuje. Cud miód orzeszki. Fajnie co? No więc nie do końca.

Wydawałoby się że takiego fachowca każdy dyrektor placówki medycznej powinien trzymać i hołubić. I pewnie gdzieś tak jest, tyle że nie w naszym kraju.
M. zapierniczała w trzech miejscach pracy żeby związać koniec z końcem. Tymczasem zaczęły się redukcje etatów, obniżki pensji. A ceny w sklepach rosną. W ciągu roku kobita została z jednym etatem i pensją okrojoną do minimalnej krajowej.

Aż dwa dni temu dostała wizę do bardzo dalekiego kraju, w którym nie będzie się zastanawiać czy kupić dziecku buty, czy zapłacić rachunki. Wiza została jej przyznana w ciągu dwóch tygodni od złożenia podania.
I nagle zaczął się lament, że jak to? Że w całym wielkim mieście wojewódzkim nie ma takiego fachowca jak ona, itp.itd... Ale jakaś podwyżka? O tego nie ma :/
No to leci badać cycki i złamania do kraju, który da jej chleb.

Ilu podobnych do niej wyjechało i wyjedzie? Jest kasa na pałace ZUSowskie, pensje dla parlamentarnych obiboków, gnijące autostrady, nie ma dla ludzi naprawdę pracujących. System jest iście piekielny.

słuzba_zdrowia

by mru
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
48 60

A wyjście z sytuacji jest tylko jedno. Uczyć się języków i podążać, za przykładem pani radiolog, do dalekich krajów, które mlekiem i miodem płyną. Ostatni gasi światło.

Odpowiedz
avatar mru
38 40

I to właśnie jest cholernie przykre. Też mamy za sobą migrację i szykujemy się na kolejną. Problem w tym że tak naprawdę mając dziecko, przyjaciół, rodzinę... człowiek chciałby zostać. Ale kolejny raz dostając po d...ie zaczyna się pojawiać pytanie: ile jeszcze?

Odpowiedz
avatar anonimek94
25 29

No i właśnie zgadzam się z Tobą mru. I powiem Ci jeszcze jedno, najbardziej przeżywają to dzieci które pamiętają tylko te dobre chwile z danego kraju. Opluwają kraj do którego przyjechały i są nieszczęśliwe. I to jest przykre, bo trudno jest to wszystko pogodzić... Ja sobie jakoś poradziłam, teraz wyrównuję po prostu swoje zdanie na temat Polski żeby nie było takie niskie... No ale każdy ma swój system obronny...

Odpowiedz
avatar mru
31 35

anonimek,nasz młody cieszył się jak wracaliśmy do Polski. Taki mały patriota z niego. My też próbowaliśmy walczyć. Teraz nam ręce opadają. I tam i tutaj pracowaliśmy w swoich zawodach. I nie chodzi o o żeby mieszkać w pałacu a latać do pracy helikopterem. Zwyczajne sprawy dnia powszedniego dobijają. Jeśli kombinuję czy wyjść z dzieckiem do kina czy spiracić film bo przecież trzeba jeszcze żarcie kupić to czuję się w ciemnej d.... :/ A pracując jako pedagog chciałabym tylko nie liczyć każdego grosza w sklepie bo to upokarzające. I naprawdę nie chodzi o luksusy a o zwyczajne przeżycie.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
33 39

Witam Jest też drugie (ale w naszym przypadku trochę nierealne). Przy następnych wyborach odsunąć wszystkie świnie od koryta i zlikwidować koryto.Tylko,że Polacy pokrzyczą w sieci,a potem znowu uwierzą w bajki (p)osłów i pójdą jak te barany głosować na partię pseudonową...

Odpowiedz
avatar anonimek94
-5 19

I ja Cię bardzo rozumiem w tym. Ja jeśli dam radę zdać studia to wiem, że w Polsce w swoim zawodzie nie miałabym szans i po prostu muszę się tego trzymać, bo tak jest latwiej. Kiedy przyjechałam do UK też chcialam wrócić, prosiłam tatę, pamiętam jak mi obiecal że jeśli Śląsk dostanie autonomię to pewnie wrócimy. Pewnie by się to nie stalo, ale potrzebowałam to uslyszeć. Później wyrobiłam sobie system obronny i zwaliłam całą winę na Polskę. Znajomi mnie o to potępiali ale ja teraz przynajmniej żyję w zgodzie ze sobą. Mam tutaj zwyczajne życie, wielu moich znajomych dalej jeździ do Polski kilka razy do roku, nie mając życia w żadnym z tych krajów. Tu na znajomych nie ma czasu bo jest się w Polsce w każde wakacje, a tamci maja już swoje zycie. Nie dziwię się Twojemu synowi. Tak jak mówię, znam wielu Polaków tutaj i slyszałam wiele historii, dzieci potrafię jeszcze zrozumieć, chociaż też ciężko. Gorzej z dosołymi którzy odpowiadają mi 'Jestem tu już 8 lat ale stanowczo za długo" to czemu tu jeszcze są? Boli mnie że ktoś nienawidzi UK ale dalej korzysta i tutaj jest...

Odpowiedz
avatar archeoziele
13 15

Szpadelek, głosowanie nic nie da. Od 25 lat te same zakazane ryje przy korycie. Tylko nazwy się zmieniają.

Odpowiedz
avatar Cekin
12 12

MrSpook Skoro wiesz co trzeba zrobić zorganizuj coś. Mogę zaopatrzyć w benzynę do koktaili mołotowa :) :D

Odpowiedz
avatar Pennywise
1 5

Sa tez odwrotne sytuacje. Moja kuzynka rowniez chciala wracac do kraju, tesknila i w ogole. I w koncu wyjechala do Polski na pare tygodni. Po powrocie konsternacja, bo jak sie okazalo Polska wcale nie taka piekna jak to zapamietala. Pierwsze slowa na lotnisku po powrocie z ojczyzny to stwierdzenie: 'w koncu z powrotem w domu'. Tak wiec sa dwie strony medalu. W dodatku z tego co zauwazylem w moim otoczeniu, to sytuacje o ktorych tutaj wspominacie sa dosyc rzadkie. Wiekszosc jest zadowolona z pobytu w 'obcym' kraju. Ja sam wyjechalem z Polski w wieku 17 lat i nigdy pozniej juz Polski nie odwiedzilem. I nie jest mi z tym wcale zle, tutaj ulozylem sobie zycie, skonczylem szkoly i pracuje w moim zawodzie.

Odpowiedz
avatar annabel
25 27

tez jestem emigrantem (podwojnym, bo juz 2 kraje zaliczylam). Zawsze brakuje domu i rodziny, przyjaciol i miejsca, gdzie sie wyroslo, ale ... dla chleba, panie, dla chleba.

Odpowiedz
avatar CatGirl
0 10

""Chleba nam, chleba, chleba! - Śmierć panom, śmierć kupcom - chleba; chleba!" Jakoś tak mi przyszedł do głowy fragment Nie-boskiej komedii po przeczytaniu Twojego komentarza :). Sama obecnie studiuję i zastanawiam się czy po studiach nie uciec z tego chorego kraju. Szkoda, że tyle ludzi wyjeżdża z naszego kraju, ale dopóki sytuacja tutaj się nie zmieni, to ludzie będą uciekać. Bo ważniejsze jest godne życie, niż sentymenty.

Odpowiedz
avatar ellee
18 24

To przykre, że własny kraj daje tak słabe możliwości. Znam taki przypadek: Człowiek się kształci, pisze doktorat - wyjeżdża do dalekiego kraju (program uczelniany) a po powrocie szuka pracy w Polsce przez kilka miesięcy... Wszędzie go przepraszają i mu ładnie dziękują. Efekt jest taki, że - jedzie za granicę zapierniczać fizycznie (bo przecież z czegoś żyć trzeba). To naprawdę przykre. Za nim pojechała jego kobieta. Oby im się na tej obczyźnie poukładało i z czasem oboje znaleźli tam pracę na miarę swoich kwalifikacji.

Odpowiedz
avatar anonimek94
8 16

I tu się pojawia kolejny problem 'z czasem obije znaleźli'. Wielu ludzi wyjeżdża za granicę są tu z rok może dwa i oczekują gruszek na wierzbie czy innych niemożliwości. Psioczą, że jak jest ikm ciężką i że trzeba wrócić do swojego kraju bo nic nie da się osiągnąć, ale zapominają że w swoim kraju mieszkali lat 20 albo i dłużej (najstarsza osoba jaką znam która przyjechała sama miała chyba z 58 lat, a sa na pewno starsze) i też nie osiągneli nic tylko kredyty które dzięki pracy za granicą dają radę spłacać...

Odpowiedz
avatar mru
10 12

Mika, ona się sama teraz zwalnia. Bo w jednej placówce została na zasadzie "zadzwonimy jak będzie kasa na badania", w drugiej całkiem zlikwidowano jej stanowisko. Został ten jeden etat. A tam obcięli wynagrodzenia do minimalnej pensji. No i teraz jest pretensja że jak to odchodzi.... A no tak to że ciężko pracować za głodowe stawki. I to mnie właśnie przygnębia, że na takich ludzi nie ma kasy a marnotrawi się ją na bzdury.

Odpowiedz
avatar yoanka
3 7

Kiedyś pracowałam w sklepie, w odzieżówce u prywaciarza. Przyszedł chłopaczek zostawić swoje CV, bo może akurat kiedys zwolni się etat, zostawiał wszędzie. Mój były szef po przeczytaniu tego CV wybuchnął śmiechem, dał mi także to CV do przeczytania... a tam studia na dobrej zagranicznej uczelni, doktorat, zagraniczny staż :D Były szef powiedział, że nawet gdyby aktualnie szukałby kogoś do pracy, to nie zatrudniłby kogoś z takim CV, ze względu na to, że sam nie był zbyt wykształcony (gorzej ode mnie także) i chyba nie miałby odwagi wydawać polecenia komus takiemu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 21

Co do specjalnych zdolności to można by się kłócić.Robienie badań radiologicznych wymaga dużej wiedzy i wielu umiejętności. Szczególnie dobre wykonywanie badań.

Odpowiedz
avatar mru
21 21

Mika, z tego co lekarze mówią nierzadko zdarza się zdjęcie tak spartaczone że nic z niego nie wynika. Nie każdy się do tego nadaje. Jak w każdym zawodzie zresztą. Są tacy co czują temat i tacy których nie nauczysz. Napisałam "radiolog" bo dla mnie laika łatwo o pomyłkę. A znajoma w zawodzie siedzi 16 lat. To raczej nie jest krótki staż.

Odpowiedz
avatar Mika313
8 10

Mru, oczywiscie że są ludzie którzy zdjecie palca potrafią zchrzanić. Ale fakt 16 lat pracy to całkiem dużo wiec aż dziwne że ją zwalniają... Generalnie jak czytam moje komentarze to brzmią całkiem źłośliwe.. nie taki miałam zamiar a wypowiadam się na ten temat dlatego że sama jestem pracującym w zawodzie licencjatem elektro. i co nie co wiem na ten temat :)duża ilosć udanych zdjęc zależy od checi do współpracy pacjenta bo nawet jeżeli ktoś jest super hiper mega elektroradiologiem a pacjent sie uprze, że nie pomoże to choćby skały srały to zdjecie nie wyjdzie- stąd duża ilosć spartaczonych zdjęć :)

Odpowiedz
avatar mru
4 6

Mika, ona się sama teraz zwalnia. Bo w jednej placówce została na zasadzie "zadzwonimy jak będzie kasa na badania", w drugiej całkiem zlikwidowano jej stanowisko. Został ten jeden etat. A tam obcięli wynagrodzenia do minimalnej pensji. No i teraz jest pretensja że jak to odchodzi.... A no tak to że ciężko pracować za głodowe stawki. I to mnie właśnie przygnębia, że na takich ludzi nie ma kasy a marnotrawi się ją na bzdury.

Odpowiedz
avatar Mika313
2 2

Mru, ja osobiscie tez robie za najniszą krajową i ciesze ze prace w ogole mam, aczkolwiek nie mam rodziny do utrzymania wiec nie jest źle.. znajomej życze jak najlepiej oby poza krajem jej się powodziło :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Mika313: ja cie doskonale rozumiem....bo w tym zawodzie parę lat już pracuje ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 21

ja mam takie marzenie, aby zostać nauczycielką. Nie widzę siebie w innym zawodzie, czuję jakiś rodzaj powołania. Już od kilku lat, każdy nauczyciel któremu mówię o swoich planach, odciąga mnie od nich. Mówi że w Polsce nie wyżyję z tego. Wiem że mają rację, widzę co się dzieje w naszym kraju. Szkoda że musimy rezygnować ze swoich marzeń, bo ojczyzna nie daje nam możliwości do spełniania się. W innych krajach nauczyciele zarabiają o wiele więcej i są bardziej szanowani za pracę, którą wykonują.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
9 11

Sam jestem nauczycielem i zdradzę Ci mały sekret - korepetycje :) A jeśli jesteś nauczyciele językowcem bierz się za tłumaczenia. Nauczyciele faktycznie zarabiają mało, a jeszcze w domu muszą bardzo dużo robić. A w internecie podawane są kwoty brutto i ludzie się dziwią co ci nauczyciele narzekają? Ale to, że jest napisane 3500, nie znaczy, że tyle mam na rękę. Ale naprawdę, jeśli uda Ci się znaleźć pracę w tym zawodzie (wszak wciąż zwalniają nauczycieli, ale jest nadzieja - rodzi się dużo dzieci i idzie wyż), to zawsze możesz dorobić do pensji przede wszystkim korepetycjami (np. z języków spokojnie można brać 50 zł za godzinę lub nawet i więcej, zależy od języka), a w zależności od specyfiki nauczanego przedmiotu - tłumaczeniami, byciem przewodnikiem, pracą w szkole policealnej no i ostatecznie możesz wciąć część etatu w innej szkole. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Marzy mi się nauczanie wczesnoszkolne, ale myślę nad zrobieniem kilku profesji :) Dziękuję za radę, pewnie skorzystam. Jednak czy korepetycje nie zabierają resztki wolnego czasu jaki pozostaje po pracy, sprawdzeniu np sprawdzianów i przygotowaniu materiałów na kolejne lekcje?

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
3 3

Cóż, wszystko zależy jak sobie to rozplanujesz. Albo tyrasz w tygodniu na zasadzie do 14-15 w szkole, w domu sprawdzenie zadań domowych plus korepetycje i robisz sobie wolne weekendy, albo w weekendy dajesz dodatkowe lekcje. Jeśli jesteś nauczycielem w liceum możesz też uczyć w wieczorówce. Zresztą jako nauczyciel miałem też okienka w trakcie których da radę sprawdzić kartkówki. Jak się ma wprawę to szybko to idzie ;-) A co do nauczania wczesnoszkolnego... To Twój wybór. Musisz liczyć się z tym, że teraz osób studiujących pedagogikę i nauczanie wczesnoszkolne jest dość dużo, więc i rynek jest nasycony. Jak chcesz to rób to, ale najlepiej od razu też rób sobie certyfikat językowy lub studia językowe - studenci - językowcy już na studiach mogą dorabiać całkiem ładne pieniądze. Oczywiście równie dobrze możesz dodatkowo robić sobie np. chemię czy też matematykę, ale chodzi mi o to, żebyś miała możliwości, bo z językiem to i tłumaczenia możesz i do szkoły językowej i na prywatne korepetycje już w trakcie studiów a po studiach mając stałą prace możesz sobie dorobić w ten sposób. A przy czymś niezwiązanym z językiem zostają jedynie korepetycje. Jak się domyślam, dopiero będziesz zdawać maturę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

za rok będę zdawać maturę, a potem studia w moim Szczecinie :) Niestety, bardzo łatwo jest się dostać na pedagogikę, więc idą tam wszyscy ci, którzy nie mają pomysłu na siebie. W sumie znam dwa języki (mieszkałam za granicą jakiś czas), więc chyba faktycznie też pomyślę nad studiami językowymi. Bardzo dziękuję za dobrą radę, może jakoś uda mi się wybić :)

Odpowiedz
avatar zhc
0 0

@ZaglobaOnufry nie lekarka, tylko technik, lekarze radiolodzy w ostatnich latach na pensje nie narzekają ^^ a wiecie, dlaczego? Bo wielu wyjechało na zachód i okazało się, że brak nam lekarzy, trzeba było ich zatrzymać.

Odpowiedz
avatar pasia251
-1 25

taaa... widać jestem taka niezaradna, że w Polsce żyje mi się dobrze i nie czuję potrzeby jechać za granicę. Jestem niezaradna, bo mam pracę, która pozwala mi wspólnie z mężem utrzymać rodzinę. Jestem głupia, bo nie chcę zmian.

Odpowiedz
avatar Cekin
4 6

Tylko ,że za granicą na zachodzie człowiek zaoszczędzi więcej niż zarobi w Polsce.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 8

@pasia. Jesli tobie jest dobrze w Polsce, nikt nie zmusza ciebie do wyjazdu, a pracujac we dwojke utrzymujecie rodzine i nie widzicie (dla was indywidualnie) powodu do zmian, chociaz moze zarobilibyscie na zachodzie wielokrotnosc polskich plac i to lzej i szybciej. Wasza sprawa. Ale w historyjce byla opisana ponoc doskonala lekarka radiolog, a tacy naleza (n.p. w Niemczech) do najlepiej zarabiajacych i poszukiwanych specjalistow, a w swojej ojczyznie wegetuja za grosze. W takim wypadku tylko idiota nie wyjezdza, tym bardziej, ze w obecnych czasach moze zawsze wrocic, jak sie dorobi i zyc potem jak krol.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
1 3

Pasia, nikt nie każe ci wyjechać. Mi tu też dobrze się żyje. Jednak w ogóle nie dziwię się ludziom, którzy wiele lat pracują i niczego nie mogą się dorobić. Też pracowałem za granicą sezonowo i wiem jak wygląda praca tu i gdzieś za granicą. Wszystko też zależy od tego, czy jedziesz jako osoba umiejąca język i będąca fachowcem, czy jako nastolatek, który dopiero skończył szkołę i myślał, że od samego początku osiągnie wszystko. Nigdzie nikomu nic za darmo nie podadzą, ale czasami lepiej się pomęczyć w innym kraju tak samo jak w ojczyźnie, z tą różnicą, że za lepsze pieniądze.

Odpowiedz
avatar pasia251
3 5

Odpowiedziałam na komentarz ZagłobaOnufry, który twierdzi, że osoby, które nie chcę wyjechać są albo niezaradne albo głupie... Może i za granicą zarobilibyśmy więcej - ale dla mnie kasa to nie wszystko - skoro niczego mi nie brakuje, to wolę zostać w kraju, blisko rodziny, żeby mój syn znał babcie nie tylko ze skype'a...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 23

Niedawno na tym portalu czytałam, jacy to z ludzi "polaczki", że opuszczają Ojczyznę za czymś tak przyziemnym jak chleb. Na innym forum ktoś wrzucił, że wyjechali tylko ci gorsi, lepsi zostali. I ci lepsi to chyba teraz mają w Polsce lepiej? Bez tych rzesz niewykształconych, leserów, niedostosowanych? Też nie dałam rady, starałam się walczyć, z własną działalnością, 10 lat. Na początku było ciężko, jak to na starcie, później już całkiem fajnie, a na końcu pracy 15h na dobę, siedem dni w tygodniu, a na rachunki nie starczało. Pokonana, wyjechałam do spokojnej, przeciętnie płatnej pracy. Nikt mi tu nie mówi, że na moje miejsce jest cala Europa wschodnia, nawet chwalą za byle drobiazg ponad podstawowe obowiązki. Miło, tyle, że do domu daleko. I tęskno.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Bo tak już jest w tym kraju. Wielu fachowców wyjeżdża z tego kraju, bo mimo iż posiadają duże umiejętności to ich zarobki to śmiech na sali. Jeśli wyszkolony, zdolny, pracowity pracownik zarabia minimalną krajową i ledwo dożywa do następnej wypłaty, to coś tu naprawdę jest nie tak

Odpowiedz
avatar nuclear82
0 14

Społeczeństwo też temu winne. Rynek pracy działa jak każdy inny rynek - na zasadzie podaży i popytu. Pracodawca ma kadry pod dostatkiem, godzącej się pracować na fatalnych warunkach finansowych i prawnych - po co ma płacić 3000 na rękę skoro przyjdzie mu jeleń na umowę zlecenie za 1100? A ci co się z tym nie zgadzają po prostu wyjeżdżają za granicę bo to łatwiejsze i szybsze niż walka o swoje tutaj. Za kilkadziesiąt lat zostaną tu sami starzy, schorowani ludzie oraz menelstwo bez przyszłości i wartości. Polska pracowitość za psie pieniądze uwidacznia się też poza granicami kraju gdzie emigranci godzą się pracować za połowę stawki której oczekują miejscowi. Nie róbcie tego. To właśnie przez to w Polsce płacą tak źle. Jeśli przeciętna płaca za dany zawód wynosi 5000 euro miesięcznie, tyle oczekuj. Nie podejmuj się za 2500 miesięcznie. Mimo że za 2500 idzie przeżyć też. Za 1250 też. Za 600 również. A jelenie przyjdą i się zgodzą.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
0 6

Nie zgodzę się z tobą. To system jest chory. Szpitale są teraz często spółkami prywatnymi, nastawionymi na zysk. Wyliczenia ile jaki zabieg kosztuje są dość odległe od rzeczywistości i generalnie całe pieniądze, jakie daje fundusz kończą się gdzieś we wrześniu. Ale ZUS kolejny pałac sobie postawi, za zaoszczędzone pieniądze. Pracownicy szeregowi w ZUS też za dużego wpływu na to nie mają. Szeregowy pracownik w szpitalu czy nawet dyrektor szpitala niewiele ma tak naprawdę do zdziałania. To u góry trzeba zmienić system. Sprywatyzować częściowo służbę zdrowia. Drogie operacje opłacać państwowo, wizyty u np. lekarza pierwszego kontaktu niech kosztują, bo to jest najtańsze i najczęstsze. 10 czy 20 złotych za taką wizytę naprawdę nie będzie stanowić wielkiego uszczerbku na portfelu chorego, nawet jak będzie chodzić raz na miesiąc do lekarza 1 kontaktu. A taka wizyta trwa z 10 - 15 minut najczęściej, więc jak lekarz "obsłuży" 5 pacjentów w ciągu godziny, to i tak będzie na plusie, a pacjenci nie zbiednieją. To tylko przykład.

Odpowiedz
avatar Vyvren
0 4

nuclear82. Powiedz to samo tym, którzy muszą wyżywić rodzinę. Według ciebie ma powiedzieć "ja za 2500 robić nie będę?". Gada się fajnie, ale rzeczywistość jest inna.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
6 8

Znam dziewczynę, która udziela korepetycji i miała podobny przypadek - pielęgniarka, ze specjalizacją, jaką mają tylko dwie osoby w województwie - teraz już tylko jedna została, druga pochodziła na korepetycje z języka i wyjechała za granicę... a pracowała w Polsce w szpitalu wojewódzkim. I teraz szpital wojewódzki został z jedną pielęgniarką specjalizującą się w pewnej dziedzinie o której laik nie ma bladego pojęcia, a pielęgniarka bez odpowiednich specjalizacji i ciągłych kursów wie niewiele. No ale przecież po co mieć dobrą kadrę dla chorych? Pozdrawiam serdecznie, a znajomej życzę wszystkiego najlepszego.

Odpowiedz
avatar furak151
4 6

Naprawdę się dziwisz? Ten system trzeba rozp***dolić i zbudować od nowa. A przede wszystkim odsunąć od władzy tych złodziei (PO, PIS, PSL, itd.)

Odpowiedz
avatar Wojtasinho
3 3

Dlatego stajemy się coraz bardziej upadły krajem. Takich ludzi powinno się całować po rękach, że tu zostali i dbali o ten kraj i ludzi w nim po tym jak inni wyjeżdżali. Smutne jest to, że to na pewno nie koniec i dojdzie do sytuacji, że albo nie będzie miał kto leczyć albo zostanie banda nieudaczników. Nieudaczników, którzy na tym portalu już kilka historii mają.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 6

niedawno czytalam artykul o jakiejs Francuzce, kt przyjechala do PL, zarabiala u nas ponad dwie minimalne i poznala, co to jest bieda bo bieda u nas jest wtedy, kiedy korzystamy z mopsu, zbieramy puszki, grzebiemy po smietnikach a powinno byc tak, ze prawdziwa bieda jest wtedy, gdy czlowiek uczciwie pracuje caly miesiac, a nie starcza mu do pierwszego...

Odpowiedz
avatar mru
1 1

Przeczytałam ten artykuł. Dobre podsumowanie tematu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Wiele Polaków wraca do Polski. Po resztę rzeczy :(

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 6

Obecnie jestem bezrobotnym na irlandzkim zasiłku. Traktuję to jako sytuację tymczasową, a nie permanentną. Kwota jest dość niska jak na tutejsze standardy, ale bez problemu można się za nią utrzymać, jeśli w miarę rozsądnie wydaje się pieniądze. Jak to porównać do polskich standardów, gdzie ludzie pracujący na pełny etat często mają problem z przeżyciem od pierwszego do pierwszego? Nie ma porównania. Podam jeszcze inny przykład różnicy między życiem w Polsce i w Irlandii (która przecież teraz boryka się z poważnym kryzysem i jest znacznie gorzej niż kilka lat temu). Jako bezrobotnemu przysługuje mi zwrot podatku, jeśli pracowałem w 2013 roku. Poszedłem się dowiedzieć, ile zwrotu mogę dostać i jak wygląda związana z tym procedura. Podałem swój numer PPS (odpowiednik NIP) i powiedziałem, w jakiej sprawie przychodzę. W ciągu następnych dwóch minut Pani, która mnie obsługiwała, sprawdziła moje dane w systemie, poinformowała, że maks. za 2 tygodnie dostanę czek na konkretną kwotę. Nie wiem, jak procedura zwrotu wygląda w Polsce, ale raczej nie jest to takie proste. Jeszcze jak pracowałem, to moje rozliczanie się z podatku wyglądało tak, że dostawałem roczne zestawienie od pracodawcy, szedłem do Urzędu, wypełniałem prosty druk z moimi danymi i za jakiś czas dostawałem listowne powiadomienie, czy należy mi się zwrot czy też nie. Czasami trzeba było coś dopłacić, ale rzecz w tym, że cała procedura jest znacznie prostsza i petent jest traktowany na równi z urzędnikiem, a nie jako zło konieczne czy też złodziej.

Odpowiedz
avatar yoanka
2 4

Na takie sytuacje nawet brak słów, nie dziwię się że ludzie chcą wyjechać z kraju... Pomimo tego, że tutaj jest moja ojczyzna i nie wyobrażam sobie życia w obcym kraju, gdyby tylko mój mąż był przekonany do jakiegokolwiek wyjazdu i chociaz jedno z nas miałoby zapewnioną za granica pewna pracę, juz byśmy wyjechali... Dzisiaj siedziałam i tak sobie rozmawiałam z mężem, ile miałabym pieniędzy gdyby nie zusy i inne złodziejskie instytucje (jestem na własnej działalności gosp., czyli zobowiązania na rzecz Państwa to ponad 1000zł, emeryturę- jeśli dożyję będę miała najniższą albo wcale, bo nie będzie miał kto na mnie pracować, mam 29lat)... To jest ku***wa przykre, że często bardziej doceniani jako pracownicy ludzie sa za granicą...

Odpowiedz
avatar mijanou
1 3

Smutna historia. Wcale się nie dziwię, że M szuka szczęscia poza granicami kraju. Patriotyzm to fajna sprawa ale frazesami nie kupi się butów dla dziecka i nie zapłaci rachunków. Gdyby dobrzy fachowcy byli doceniani, w tym też w aspekcie finansowym, nie wyjeżdżaliby za chlebem z Polski.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

Czasami mam wrażenie, że patriotyzm staje się swego rodzaju sloganem umożliwiającym wyzysk Polaków. Bo patriotyzmem jest niby zaciskanie zębów i harówka za śmieszne pieniądze. Tylko w takim razie wypłacanie ludziom tak śmiesznych pensji, stwarzanie urzędniczych barier i ciągłe podnoszenie opłat powinny być traktowane w kategoriach zdrady, a nie wolnego rynku. Innymi słowy mam klepać w Polsce biedę i za głodową stawkę pracować w pocie czoła na rzecz polskiej gospodarki. To jest patriotyzm. Ale jak pracodawcy płacą te głodowe stawki, to jest wolny rynek. Wiem, że rząd też dokłada do tego swoje, przez co koszty zatrudniania pracowników i rozwijania działalności są zbyt wysokie, ale mimo wszystko część pracodawców płaci odrobinę lepsze pieniądze i dzięki temu zatrudnia ludzi, którym chce się u nich pracować. Poza tym kiedyś na piekielnych była historia o różnicy między pracą w brytyjskim i polskim oddziale korporacji. A UK praca w określonych godzinach i w miarę luźnej atmosferze. W Polsce cały czas trzeba było być pod telefonem, zostawać nadgodziny i atmosferę można określić tylko jako wyścig szczurów. Nie tylko o pieniądze chodzi, ale też o czas wolny i spokój, o który w Polsce trudno.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2014 o 13:01

avatar Gulthair
2 2

Niestety, sam osobiscie mieszkam w UK od ponad siedmiu lat i jakos mi sie nie widzi wracac do Polski, jak odwiedzam rodzine to daje rade zauwazyc rosnace ceny produkow a i rodzina mowi ze coraz gozej im sie powodzi. Osobiscie uczeszczam jeszcze do College gdzie dostalem oferte pracy na pol etatu za okolo 700 fontow miesiecznie na stanowisku asystenta informatyka. Niby nieduzo ale w Polsce nie dosyc ze bym nie mial szans na zdobycie takiej pracy to tez zarobki bym mial o wiele mniejsze. Sam przyznam ze nie usmiecha mi sie mieszkac za granica ale niestety, w Polsce rodzice nie dali rady nas wyzywic.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

A i tak mnóstwo ludzi będzie twierdzic, że płacę minimalną dostają tylko debile wykonujący najprostsze roboty i których można kimkolwiek zastąpic (i oczywiście sami są sobie winni, bo jak)

Odpowiedz
avatar Hideki
2 2

W przeciwieństwie do wielu poprzedników nie odniosę się do emigracji (bo temat od lat jest wałkowany w wielu miejscach), ale do cięcia pensji ekspertom. Mi co prawda szef w poprzedniej pracy pensji nie obcinał, ale w tamtej firmie od pewnego momentu uchodziłem za eksperta. Tylko że z rosnącą ilością obowiązków (po moim odejściu zostały rozdzielone na 3 osoby) nie rosła pensja, a obiecane premie nie były wypłacane. Jakoś dziwnie mają ci nasi pracodawcy - jesteśmy dla nich ekspertami tylko przy rozdzielaniu obowiązków. Na czas wypłaty chyba tracimy naszą pozycję ekspertów...

Odpowiedz
Udostępnij