Będzie o lokatorach, którzy zagnieździli się w altanie śmietnikowej.
Kilka lat temu administracja naszego osiedla postanowiła zamontować w altanach śmietnikowych zamki, bo mieszkańcy sąsiedniego osiedla (domków jednorodzinnych) podrzucali nam swoje śmieci. Trudno mi orzec jak dużo tego było, w każdym razie mieszkańcy mojego osiedla się zbuntowali, że to zawyża nasze opłaty i że tak trzeba.
Parę lat było w porządku. Jednak minionej jesieni panowie miłośnicy tanich trunków najwyraźniej odkryli sposób jak otwierać te zamki bez użycia klucza. I w ten oto sposób jedną altanę (do której przypisany jest m.in. mój blok) przerobili sobie na sypialnię, toaletę i salon z kominkiem (ok, paleniskiem na ognisko).
Parę historyjek.
Idę wynieść śmieci, z kluczem w ręku, podchodzę do altany i widzę, że drzwi są lekko uchylone. Otwieram, żeby zamachnąć workiem i wrzucić go do kontenera, a jeden z nietrzeźwych lokatorów do mnie:
- Czego tu? Co przeszkadzasz? Wy*** stąd.
Mam nieco ponad 20 lat, nie będę się kłóciła z menelami, nigdy nie wiadomo, co mogą zrobić (ci wyglądali na agresywnych), rzuciłam wór i wróciłam do domu. Od tamtej pory śmieci wynosi tylko mój tata lub brat.
Historia kolejna. Poszła córka sąsiadów. Było to te kilka grudniowych dni, kiedy leżał śnieg, a dziewczyna wyskoczyła do śmietnika w spodenkach 3/4 i bluzie. Panowie lokatorzy altany stoją na zewnątrz, bo w środku nie palą. Justyna wyrzuca najpierw suchą frakcję do kontenera, który stoi przed śmietnikiem.
- Nie zimno ci?
- Nie.
- Oj chodź, my cię tu ogrzejemy. Patrz co dobrego mamy (pokazują na tanie wino).
Justyna stara się nie dać sprowokować i nic nie odpowiada. Idzie dalej do śmietnika wywalić to, co do suchej frakcji się nie kwalifikuje. Panowie między sobą:
- Patrz Zbysiu/Mieciu/Jak-cię-zwał, zaraz jej pokażemy jak się baby rozgrzewa.
Justyna zwiała.
Na porządku dziennych jest zaczepianie dzieci wyprowadzających psy. Ludzie zaczęli się bać wchodzić do altany śmietnikowej, żeby uniknąć konfrontacji z pijaczkami, więc worki zostawiają albo obok altany, albo wrzucają wszystko jak leci do suchej frakcji. Wnuk jednej z sąsiadek, który wpada raz na jakiś czas pomóc swojej babci, poszedł wynieść śmieci i zostawił je właśnie pod drzwiami. Wszystko widział dozorca, który nawrzeszczał na nastolatka, że on nie będzie tego sprzątał, a "gówniarz zaśmieca całe osiedle". Chłopak szczerze odpowiedział, że boi się wejść do środka, na co dozorca odburknął, że to nie jego problem.
Któregoś dnia śmietnikowi lokatorzy postanowili zrobić ognisko w altanie. Powyciągali jakieś papiery ze śmieci, podpalili, a po chwili dosyć silny wiatr zaczął te papiery roznosić po całej altanie i na zewnątrz, gdzie stały zaparkowane samochody. Szybka reakcja parkingowego, który przyleciał i zgasił mini-ognisko wiadrem wody sprawiła, że obyło się w zasadzie bez strat.
Kilkakrotnie interweniowała straż miejska, policja, przyjeżdżało pogotowie, bo któryś z nich jak zapił, tak uderzył o coś głową i zabrali go na badania. Niestety, nie zmieniło to niczego.
W całe sytuacji piekielne jest to, że panowie pijaczkowie zaczepiają dzieci, kobiety, rzucają wulgarne komentarze nt. przechodzących osób. Administracja, której zgłaszano potrzebę wymiany zamków na takie, których nie da się otworzyć przez podważenie patykiem, nie widzi problemu. "Bo przecież któryś z tych mężczyzn pewnie jest mieszkańcem osiedla i ma klucz do obecnego zamka, więc do nowego też na pewno by dostał".
śmietnik
znalezc tak 3-4 rottweilerow i troche postraszyc? Lub kiedy beda wszyscy w srodku przyjsc z jakas wlasna duza klodka i zamknac na pare godzin?
Odpowiedzzamkniecie. tak tak tak!
OdpowiedzPójść pierdzieć w pasiak z art. 189 Kk. TAK TAK TAK!
OdpowiedzJa proponuję zamknąć na kłódkę jak ich nie będzie. Dogadać z dozorcą w sprawie wywozu śmieci.
OdpowiedzLudzie z tego bloku to totalne dupy wołowe, że na paru głąbów grupą nie wyszszło, chociaż zagazować towarzystwo parę razy gazem pieprzowym... dozorca też... ciul... wszyscy tylko siedzą na du... i liczą, że ktoś za nich rozwiąże problem.
OdpowiedzMrSpook- w prawie każdym swoim wpisie sugerujesz rozwiązania siłowe i nielegalne jako lekarstwo na wszystko. A jak to wygląda w praktyce? Ile już odsiedziałeś? Bo gdybyś rzeczywiście stosował się do własnych rad, to na wolności byś raczej nie chodził.
Odpowiedz@fenirgreyback - a co można zrobić? Jak oficjalnie się nie da nic zrobić, to na chamstwo odpowiada się chamstwem i siłą. Popieram MrSpook - kilku facetów w rękawiczkach, żeby czegoś nie złapać i sprawa załatwiona. Na kopach wywalić i wygonić za osiedle, to nie wrócą. A za napastowanie kobiet i dzieci - kamerka, nagranie i sprawa załatwiona. A dzieciakom powiedzieć, żeby się nie bały i im pyskowały - im więcej nagrożą żule, tym lepiej.
OdpowiedzSkoro wszystkim przeszkadzają to nikt nie będzie zeznawał przeciwko temu kto im natłukł... Jedno jest pewne- jeśli ktoś odniósłby się w taki sposób do mojej dziewczyny lub siostry cało by z tego nie wyszedł...
OdpowiedzDroga Autorko. Administracja zapewne ma rację. Jeszcze się nie spotkałam z agresywnym, bezdomnym menelem. Na moim osiedlu jest ich całe mnóstwo. Grzebią sobie w kontenerach nikomu nie wadząc. Niechby który ordynarnie zaczepiał dziewczyny, albo, co gorsza, dzieci - to by dostał taki łomot, że by zapomniał, jak się nazywa. Więc żaden nawet nie próbuje. A ta altanowa grupa, to pewnie jakieś towarzystwo wzajemnej adoracji, które zbiera się wieczorami w śmietniku, bo w domu żona chlać nie pozwala i oblablusów zapraszać. To by zresztą tłumaczyło, dlaczego straż i policja nie podejmują kroków. A MrSpook ma świętą rację. Kilka bloków, niejeden rosły chłop w nich mieszka, a boi się kilku przechlanych, wygłodzonych meneli? Chyba że, tak jak mówię, to wcale nie menele. A nie można zorganizować zebrania mieszkańców w tej sprawie i zorientować się, co i jak?
OdpowiedzCóż jako były pracownik administracji wspólnot mieszkaniowych mogę powiedzieć, że administracja zapewne ma rację. Skoro Policja, Straż Miejska nic nie mogły zrobić, to oznacza to tylko tyle, że: - przynajmniej jeden z panów był mieszkańcem i miał klucz, ponieważ w innym wypadku byłoby to włamanie - nie było świadków którzy złożyli by zeznania obciążające meneli - "menele" nie były takie znowu pijane skoro nie zgarnęli ich na wytrzeźwiałkę Od siebie dodam, że śmietniki to naturalne miejsce spotkań blokowych "towarzystw miłośników taniego piwa/wina". Na 99% przynajmniej jeden z nich to mieszkaniec.
OdpowiedzKupcie porzadna klodke, wieczorem sie zakradnijcie i zatrzasnijcie na zamku. Niech siedza tam i gnija.
Odpowiedzjakies cioty na osiedlu... ja pietro wyzej mialem (i mam nadal) menela ktorego gscie dobijali sie do NASZYCH drzwi syfili schody wspolne i halasowali.. ktoregos dnia poweidzialem drogiemu sasiadowi-menenlowi ze jak nie rozumie slow to poprostu poczekam az bedzie ktorys z nich spal na schodach (a spali czesto) i slicznie obleje go wrzatkiem! efekt jest taki ze spokoj mam do dzis, a 2ch z jego stalych godci gdy mnie widzi to rezygnuje z wizyty w naczym bloku od razu
OdpowiedzA potraktować to bydło gazem pieprzowym i pałką sprężynową to się nauczy moresu. Pijane menele to dno społeczne.
OdpowiedzTo oczywiste, że pan menel jest mieszkańcem osiedla i woli mieszkać w śmietniku. Gdzie logika?
OdpowiedzLogika w tym, że "menel" to niekoniecznie "bezdomny". Często sprawa wygląda w ten sposób, że grupka osiedlowych pijaków to kompania w skład której wchodzą różni ludzie. Są tam ci, którzy faktycznie nie mają domów, ale są i tacy, którzy na tym osiedlu mieszkają, tyle że przez większość dnia kursują ze swoją kompanią, a do domu wracają, kiedy uznają to za właściwe. Być może właśnie jeden z tych "tubylców" udostępnił lub dorobił klucz do altanki, aby reszta mogła sobie tam urządzić bazę wypadową. Zwykle jest tak jak pisze Draco - wystarczy jeden "aparat", aby wokół niego gromadziła się grupka różnych mało ciekawych zawodników.
OdpowiedzCo wy tam chłopów na osiedlu nie macie? Jeszcze za czasów późnego PRL mieliśmy na osiedlu trzech takich "kozaczków" co myślały, że osiedle to ich własny folwark, jak dostali dwa razy "bęcki" od "nieznanych sprawców" nagle zrobiło się miło, cicho i przyjemnie.
OdpowiedzNie będę odpowiadać pod każdym postem osobno, ale czy to nie oznacza, że mamy do czynienia z chorą sytuacją, w której jedynym rozwiązaniem byłoby rozwiązanie siłowe? :( Kolejna piekielność- nic nie da się wskórać oficjalnie :/ Nawet jeśli nie zrobiłyby nic ani mi, ani córce sąsiadów, ani tym dzieciom, to już samo zaczepianie i wulgarne komentarze nie są zbyt miłe.
OdpowiedzNo niestety, Jedyne sensowne rozwiązanie tutaj to "siłowe". Zbierzcie po prostu takich 5-6 co roślejszych mężów/synów/braci i niech pójdą panom na razie werbalnie wytłumaczyć co się będzie działo jak się sytuacja nie zmieni. Ja tak to widzę, choć osobiście to jestem nerwowy, gdyby moją córkę ktoś w taki sposób zaczepiał, to bym wziął łańcuch, na końcu łańcucha zaczepił kłódkę - i pokazał menelowi jak zachowają się jego zęby przy spotkaniu z rozhuśtaną kłódką. Bo w takich wypadkach to mnie ponosi i to ostro.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2014 o 11:33
Śmieszne to nie jest ze względu na dziecie ale... Tylu was tam zapewne mieszka... ciężko dać po 2zl i na własny koszt założyć nową kłódkę? Myślę że dozorca się zgodzi jak nie będzie musiał zapłacić za to z własnej kieszeni :)
OdpowiedzWypaliło Ci rozum w tym UK? Klodke?! Tam jest zamek i trzeba by dorobić powiedzmy 20 czy 50 kluczy... Oni dadzą 2zł, a Ty resztę, ok?
OdpowiedzA kilka dni temu był wielki festiwal oburzenia pt: jak można nie przysłać karetki do moczymordy. Wspierajcie ich dalej i czekajcie aż wam wymacają żony/corki/siostry w wiacie śmietnikowej.
OdpowiedzPrzecież menele są szczególnym dobrem narodu, w końcu to dzięki nim wpływy z akcyzy do budżetu państwa są takie jakie są... Można powiedzieć śmiało, że są pod ochroną gatunkową.
OdpowiedzTo akurat racja, że przeciętny menel sporo wpłaca do budżetu z akcyz itp. A potem i tak przeżrą to urzędasy. Np. na 'walkę z alkoholizmem'.
OdpowiedzProblemem jest to, że w budynku mieszkają same "pissty", które się trzęsą i straszą meneli papierologią. Naprawdę nie macie dwóch mężczyzn tylko same ułomy w rurkach, żeby pójść i spuścić wprdl brudom?
OdpowiedzWystaczyłoby puścić metanol w obieg meliniarski. I tak się szybko ściemnia o tej porze roku, to by nie poczuli różnicy:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2014 o 13:29
Bardzo prosty i humanitarny sposób - skoro takie z nich gorące chłopaki to niech jakś rosły pan zejdzie do śmietnika i chluśnie w nich wiadrem zimnej wody. Przy aktualnej pogodzie nie zamarzną, a może uda się ich trochę ostudzić albo nawet 'wypłukać' stamtąd przy znikomej szkodliwości czynu.
Odpowiedzmieszkańcy powinni się sami zorganizować... po co gazy, rotweilery czy inne formy przemocy. zamknąć od zewnątrz DZIADÓW ŚMIETNIKOWYCH gwarantowane, że po 2-3 przymusowych całodziennych odsiadkach w śmietniku bez dostępu do alkoholu na pewno zmiękną :)
OdpowiedzWygląda że tam mieszkają same kobiety i dzieci, czy po prostu faceci nie mają jaj.
Odpowiedz