Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejny raz potwierdzono moje przypuszczenia, że "dresowe kozaki" są kozakami tylko wobec…

Kolejny raz potwierdzono moje przypuszczenia, że "dresowe kozaki" są kozakami tylko wobec słabszych.

Wyszłam na spacer z psiakiem, ostatnie sikanie w sylwestrową noc.
Widok pewnie z tych śmieszniejszych, kobieta w wyciągniętym dresie, narzuconej starej kurtce, obok na smyczy z pogryzionego sznurka węszy ogon jakiegoś psa (bo reszta schowana w krzakach), ogólnie bida z nędzą.

Cóż więc fajniejszego można zrobić będąc w radosnej grupie rówieśników, niż rzucić pod nogi kobiety petardę? Pewnie będzie pisk, może skomlenie psa, może będą uciekać albo krzyczeć! Ha, jaki FUN!

Niestety, zaraz po wybuchu petardy okazuje się, że na smyczy węszył szczeniak... owczarka niemieckiego, obecnie prawie 40 kg. I jako jedyny zachował spokój, ponieważ jego panią (znaczy mnie) momentalnie szlag trafił.
Może mi nie przystoi, może nie było to najmądrzejsze, ale z miejsca wystartowałam w stronę wesołków z okrzykiem bojowym, którego trochę się wstydzę, a który brzmiał mniej-więcej "któremu ch*** mam przyp*** najpierw?!"

No i rzeczywiście doczekaliśmy się wesołego widoku. Oto grupa kilku nastoletnich chłopaków nagle zaczyna się wyraźnie spieszyć i pokrzykując "sylwester jest! można strzelać" znika za rogiem. Uciekając, przypomnijmy, przed jedną kobietą (miotającą klątwy, to prawda) i (nadal) spokojnym psem, których wytypowali jako łatwe ofiary.

Niech ta noc idiotów się wreszcie skończy...

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Painkiler
16 26

Jednemu z drugim zasznurować łapę z zaciśniętą petardą i odpalić, albo dwie łapy od razu. Podcierał się będzie łokciem do końca życia to może następne pokolenie przykładem oduczy bezmyślnej zabawy fajerwerkami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

A najlepiej - jak już pisałam pod jakąś inną historią - od razu achtunga. Kopa ma ta petarda ;]

Odpowiedz
avatar Tomekxd
0 0

@olka3004: FP3 mocniejsza :P

Odpowiedz
avatar matelmeister
4 8

40kg to już nie taki szczeniak. Takie ryzyko spaceru w sylwestra, dlatego ja swojego zabieram dopiero teraz Pozdrawiam, właściciel 2,5 letniego owczarka.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
5 7

Ja dzisiaj to samo - wyszłam o 22 z psem, bo później już nie ma sensu, a tu drzwi od klatki na oścież otwarte, sąsiad z dzieckiem strzela... Gdyby nie to, że mój pies jest łasy na głaskanie i zatrzymał się przy synu sąsiada, to pewnie siedziałabym teraz na jakimś dyżurze weterynarza z poranionym psem...

Odpowiedz
avatar Kanna
11 11

Mój pies niestety był jakiś nienormalny, bo nie bał się petard i lepsze sam do nich leciał. A był to ratlerek więc nawet można było go nie zauważyć.. Mama wyszła kiedyś na dwór obejrzeć fajerwerki ( ja byłam u znajomych) i nie miała z kim psa zostawić, bo inni też powychodzili to wzięła psa na ręce. Tyle, że psina się wyrwała i uciekła tam gdzie akurat strzelali. Mama już zbladła, bo myślała, że po psie i co mi powie. Patrzy, a nasza psinka wraca zadowolona cała i zdrowa. Nie wiem jakim cudem ;)

Odpowiedz
avatar Yennefer_
15 15

Doberman mojego chłopaka nie bał się petard do tego stopnia, że kiedyś aportował za rzuconą petardą. Na szczęście to były fajerwerki, więc tylko szł mu iskry z pyska, ale wszyscy się bali, że ich poparzy. A im bardziej za psem gonili, tym szybciej on uciekał. Czeski film, szkoda, że tego nie widziałam ;)

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 2

Też miałam kiedyś takiego psa. To byłą suka Teriera Walijskiego. Chyba miała zamiłowanie do strzałów zakodowane w swoich myśliwskich genach, bo ciągnęła tam, gdzie było najgłośniej. W sylwestra wyszłam z nią tylko raz- tak ciągnęła, że miałam całe dłonie w pęcherzach.

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
2 2

mój jamnik tez sie nie boi strzalow :D Tesciowej pies natomiast musi dostawac leki uspakajajace i usypiajace

Odpowiedz
avatar Yennefer_
2 2

Haha, mój dziadek był myśliwym i miał własnie teriera walijsiego. Ktoregoś dnia pies zaginął, dziadek wziął strzelbę i strzelał, że niby pies usłyszy strzał i sam wróci (własnie niby dzięki tym genom). Psa jednak kilka dni nie było. Pewnego dnia mama wyszła na strych pranie rozwiesić, a tam pies dziadka ;D jak była burza, to tak się wystraszył, że uciekł na strych i ktoś go tam zamknął niechcący. I tyle z tych genów ;D ale pies był strasznie glupi- w rodzinie nie było osoby niepogryzionej przez niego- nawet dziadka pogryzł.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2014 o 13:24

avatar KleoKot
3 3

U mojej suczki rasy posokowiec też "geny" nie działają, bo się boi panicznie (chociaż boi się na zasadzie "Nie wyjdę z domu nawet jeśli usłyszę jeden strzał w pobliżu, nawet po jedzenie i nawet, jeśli ostatnio jadłam wczoraj", a nie na zasadzie gryzienia czego- i kogokolwiek). Za to mój kundelek był wariatem próbującym petardy zjeść, chociaż podejrzewam, że to też była jakaś reakcja obronna - atakowanie tego, co straszne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2014 o 17:44

avatar Mortiferum
12 12

Ja równie nie byłam w stanie wyjść z bardzo płochliwym psem już o godzinie 15! Straszliwie mi puściły nery i takiej wiązanki juz dawno nie puszczałam. Kto tej gówniarzerii sprzedaje te petardy?

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
17 17

Moje zdanie jest takie - jak tak bardzo lubią dźwięki wystrzałów i wybuchów, to wysłać ich na jakąś wojnę. Najlepiej na pierwszą linię, żeby mieli pod dostatkiem ukochanych dźwięków. Nie rozumiem tego wcale. Jeszcze fajerwerki - OK, mają walory estetyczne, ale petardy? Na co komu to potrzebne? jestem za całkowitym zakazem produkcji i sprzedaży - pożytku z tego żadnego, a zagraża użytkownikom i każdemu, kto się akurat napatoczy.

Odpowiedz
avatar Qwertz
-3 5

Petardy to też materiały pirotechniczne i sam huk też ma swój urok ;) Nie wiem czy to jest typowe dla mężczyzn, ale fascynują mnie wszelkie rodzaje broni i jej namiastki, choćby w postaci takich mieszanek wybuchowych. Po nicku i awatarze widać, że lubisz pająki, które też można by uznać za nikomu nie potrzebne i zakazać hodowli. Z jakiegoś powodu jednak cię ciekawią i nie widzę powodu, by ich zabraniać, tak jak nie widzę powodu by zakazywać sprzedaży petard, przez te 1-2 dni jak ktoś lubi to niech sobie używa czego tam chce. Jedyny problem tylko z tym, że rzucają to ludziom pod nogi, ale to już wina młodzieży, która dla zabawy i kamieniami w pociągi rzuca.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 1

Pająki też bywają niebezpieczne w nieodpowiedzialnych rękach. Już za parę złotych, bez żadnego problemu można kupić śmiertelnie jadowite gatunki. Jednak nie zgodzę się, że nie ma z nich żadnego pożytku - dzięki badaniom jadów pająków medycyna idzie do przodu - odkrywane są nowe leki. A koncerny farmaceutyczne współpracują z hodowcami, którzy dostarczają jadu do badań.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

U mnie jakiś bezmózg wrzucił odpaloną paczkę petard za płot wybiegu dla psów (specjalnie zostawiliśmy je na noc na wybiegu, a nie puszczaliśmy na posesję, bo zazwyczaj z drogi pół metra od posesji odpalają fajerwerki). >.<"""" Jeden pies na szczęście uciekł sam z dzikim skowytem, ale drugiego musiałam odciągnąć, bo chciał te petardy zagryźć. Cudem jest, że ani mnie, ani psom nic się nie stało.

Odpowiedz
avatar cobrad
18 18

Traszka problem w tym, że ta noc się skończyła, a idioci pozostali.

Odpowiedz
avatar Draxi
2 2

Oj tam, ci najwięksi pewnie się powysadzali, więc zawsze coś :D

Odpowiedz
avatar Epifania
16 16

To ja pozwolę sobie przytoczyć historię przyjaciółki mojej mamy. Parę lat temu (to chyba nie był sam Sylwek, ale na pewno jakoś blisko Świąt) wyszła z psem do parku, no i właśnie taka grupka mądrych inaczej upatrzyła ją sobie na cel. Rzucimy petardą, może się baba wywróci i zrobi sobie krzywdę, pies się wyrwie, no boki zrywać! No i owszem, jak psu coś wybuchło pod łapami to się wyrwał... tylko bynajmniej nie zaczął uciekać. Idioci nie przewidzieli, że pies się nie przestraszy, tylko najzwyczajniej w świecie wk*rwi i ich zaatakuje. Koniec końców grupka się rozpierzchła w panice, a chłopak, który był najbliżej wylądował na glebie z pięćdziesięcioma kilogramami żądzy mordu na klacie (na co dzień pies bardzo łagodny, ale nie dziwię się, że wtedy go szlag trafił). Na szczęście (?) pies był w kagańcu, więc dla dresika skończyło się na strachu. Pani wstała, otrzepała się, spokojnym krokiem podeszła do nich i odciągnęła pupila, na pożegnanie zapewniając, że następnym razem zdejmie mu kaganiec. Chyba podziałało, bo z tego co wiem więcej nie miała takich sytuacji. Sama też mam psa, pierwsze dwa Sylwestry były ok, w ogóle nie reagował na huki (w sumie nic dziwnego, rasa myśliwska), aż któregoś dnia praktycznie oberwał petardą rzucaną przez jakiegoś durnego 11latka. Teraz od paru lat każdy Sylwester to modlenie się, żeby staruszkowi wytrzymała pikawa. Czy ktoś w ogóle kontroluje kto i komu sprzedaje fajerwerki?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2014 o 15:40

avatar konto usunięte
13 17

Noc idiotów minie, a takie ofiary dysmózgii zostaną i dalej będą prezentować światu swoje chore pomysły :/ Druga sprawa, że- niestety tu pewnie poleci na mnie fala hejtu- ale uważam, że wszystkie materiały typu petardy, rakiety powinny być dostępne tylko dla organizatorów jakichś imprez, a dla reszty niedostępne lub wręcz zakazane, bo niestety co roku więcej z nich szkody, niż pożytku. Co roku to samo- poparzenia, poranione ręce, opalone ciało, na śmierć wystraszone zwierzaki- tak, mam kota i wiem, jak się boi, bo widzę, jak co roku spier&ala przerażony do piwnicy, zakopuje się w kocu i do rana nie idzie go stamtąd nawet ruszyć. Co z tego, że większość choćby stara się robić to odpowiedzialnie, skoro na 10 takich odpowiedzialnych przypadnie 1 debil, który z rozmysłem będzie innych narażał na bezpieczeństwo? Sprzedawcy też tego nawet nie próbują ukrócić, bo przecież też muszą na czymś zarobić, nie? A to, że sprzedadzą takiemu szczylowi rakietkę typu BigJumbo XXL i 20 Achtungów... "Oj tam, oj tam, dramatyzujesz! Przecież nic się nie stanie!"

Odpowiedz
avatar calodniowysen
5 5

Zgadzam się z tym co według Ciebie jest tak kontrowersyjne ;) W tym roku jeden z największych przedsiębiorców w moim mieście przy swojej sali balowej (powiedzmy) zorganizował prawdziwy pokaz fajerwerków trwający jakieś 15 minut i było co podziwiać. Można na taki pokaz zaprosić ludzi (a widać go było zresztą z okien większości bloków na osiedlu) a nie sprzedawać petardy dzieciakom, które na tydzień przed 31 grudnia latają z nimi po mieście rzucając pod nogi ludziom (sama prawie padłam na zawał serca, kiedy takie coś strzeliło mi pod nogami, gdy szłam przez miasto, normalnie super zabawa!) Jednak ludzi nie powstrzymał to od puszczania fajerwerków między blokami w godzinach, kiedy imprezy sylwestrowe nie miały okazji jeszcze się zacząć, a psy i ludzie tłumnie wyłazili na dwór, by jeszcze przed 20 spacer był. A najbardziej mnie dziwi, że niedaleko mojego bloku jest plac - taki z 50 metrów kwadratowych, a ludzi i tak strzelają tuż pod blokiem...

Odpowiedz
avatar szafa
7 7

Szkoda, że człowiek w takiej chwili nie ma wiatrówki. "Sylwester jest, przecież powiedzieliście, że można strzelac, nie?"

Odpowiedz
avatar Homosapiens
2 2

"Ja ci może wierze, ale moja spluwa nie"

Odpowiedz
avatar inmymind
3 3

Teoretycznie - jak widzę w każdym sklepie - przy fajerwerkach zawsze stoi sprzedawca, który sprzedaje wyłącznie pełnoletnim... więc albo taki pełnoletni (niekoniecznie nieodpowiedzialny rodzic, choć i tacy się zdarzają) kupuje i daje je gówniarzom (przy czym skończone 18 lat nie gwarantuje, że to jest osoba dojrzała jak wiemy). Poznałam parę lat temu chłopaka, który w któregoś Sylwestra, na rynku pełnym ludzi, w tłumie (!) w ostatnim momencie odsunął swoją dziewczynę z toru lecącej petardy. Uratował jej zdrowie, ale sam stracił oko... Też jestem za tym, że sprzedaż detaliczna powinna być zakazana i tylko jakieś firmy po otrzymaniu wcześniej odpowiednich papierów, powinny móc zajmować się fajerwerkami i wszelkimi achtungami.

Odpowiedz
avatar Blurp
5 5

Niestety, a w tym wypadku może na szczęście, moje owczarki (sztuk dwie) boją się wystrzałów. Natomiast gdybym była w takiej sytuacji i psy nie spieprzałyby z podkulonymi ogonkami, również rzuciłabym się do gówniarzy. Ogólnie działa element zaskoczenia - potencjalna ofiara okazuje się napastnikiem. Wykorzystałam parę razy od kiedy dawno, dawno temu pewien skrzywiony psychicznie facet usiłował mnie przewrócić na ziemię i podejrzewam jakoś wykorzystać, niestety trafił na moment kiedy absolutnie nie czułam się ofiarą... w sumie to mu współczuję, a wszystkim kobietom polecam naukę samoobrony :)

Odpowiedz
Udostępnij