Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Studentka czwartego roku chemii. Dostała do wykonania doświadczenie, zaczęła zbierać co jej…

Studentka czwartego roku chemii. Dostała do wykonania doświadczenie, zaczęła zbierać co jej jest potrzebne, ale widać, że z czymś ma problem. Chodzi, myśli, czyta zawzięcie procedurę, wreszcie się poddaje. Podchodzi wymachując jakimś odczynnikiem i rzecze:

- Jest napisane, że potrzebuję tego 5 gramów. Tylko jak ja mam to zważyć jak to jest ciecz?

by amu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
4 56

Niewiedza studentki wzięła się ze słabości systemu uniwersyteckiego, który preferuje wiedzę wybiórczą, fachową, zapominając o ogólnym przygotowaniu studenta, do którego znajomość matematyki także się zalicza. Dlatego ja swego czasu przesłałem memorandum do konferencji rektorów wyższych uczelni jak i do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, ażeby wrócić do średniowiecznego modelu kształcenia uniwersyteckiego, który uważam za optymalny i najlepszy jaki wymyśliła kiedykolwiek ludzkość. Najpierw student zgłębiałby trivium czyli gramatykę, dialektykę i retorykę. Potem byłby dopuszczony do quadrivium, czyli geometrii, arytmetyki, astronomii i muzyki. Opanowanie siedmiu "sztuk wyzwolonych" dawałoby studentowi szeroko pojęte podwaliny z humanistyki i nauk ścisłych. Jak to wszystko by pozdawał, to dopiero wtedy zaczynałyby się studia właściwe, czyli na przykład chemia. Wydłużyłoby to naukę o parę lat, ale znacznie podniosłoby jej jakość, politolog biegle by całkował i różniczkował, a inżynierowi nie sprawiłoby problemu wykonanie w eleganckim towarzystwie "etiudy rewolucyjnej" bądź analiza "Finnegans Wake". Absolwent wyższej uczelni należałby naprawdę do elity zarówno naukowej jak i towarzyskiej.

Odpowiedz
avatar truskawkowa82
4 10

Zaskoczę Cię Drill, ale w przyszłym roku będę bronić tytułu inżyniera, a na mojej uczelni wymagało się ode mnie wygłoszenia kilku etiud oraz innych typowo humanistycznych przemówień w ramach paru przedmiotów i muszę nadmienić słowa wykładowcy, że wyszły mi bardzo zgrabnie :) Nie każdy inżynier jest osłem z języka, nie każdy humanista nie zna się na programowaniu.

Odpowiedz
avatar josearkadio
5 19

Truskawkowa, a że ja zacytuję swojego wykładowcę: "To że ktoś jest pizzda z matmy nie czyni go humanistą". A co do wypowiedzi drilla... wystarczającym komentarzem będą inne jego komentarze.

Odpowiedz
avatar truskawkowa82
4 6

Josearkadio, całkowicie się zgadzam z Twoim wykładowcą, chciałam jedynie pokazać, że nie wszystko jest białe lub czarne i gotowe do zaszufladkowania. Jeżeli chodzi o samą historię Amu, niestety takie kwiatki można znaleźć wszędzie. Nie rozumiem tylko przepychania studentów z brakami w wiedzy podstawowej, przecież to wpływa na późniejszą ocenę pracodawcy na temat uczelni a i psuje opinie na temat środowiska naukowego. Wiedza jest dla wszystkich, tytuł raczej nie powinien.

Odpowiedz
avatar ampH
12 14

Nieważne czy Drill trollował tym komentarzem czy też nie, ja to popieram. Kiedyś humanista to był człowiek światły, obeznany w praktycznie wszystkich dziedzinach wiedzy. Człowiek, który kończył uczelnię wyższą był światły, mądry, inteligentny, był naprawdę elitą. Teraz? Każdy głupi skończy studia. Nawet osoba niepełnosprawna (nie ujmując jej oczywiście) je ukończy. Co one dają? Papierek. A wiele osób się tak szczyci jakby to było coś niesamowitego, ukończyć uczelnię wyższą. Bogowie, to jak ukończyć podstawówkę tylko na trochę trudniejszym poziomie a i tak masa ludzi ściąga. Truskawkowa - super, że u Ciebie tak się zajęli łączeniem wielu przedmiotów, jednak spójrz prawdzie w oczy. Zdecydowana większość absolwentów uczelni wyższej obecnie nie ma nawet pojęcia o swojej dziedzinie nauki a co dopiero o czymś innym. Nie wiem czy jest to wina studentów czy studiów, ale zapewne w większej części programu studiów. Informatyk się lepiej wykształci sam niż chodząc na studia. No, chyba, że liczy jedynie na samo programowie w językach wysokiego poziomu a nie będzie potrafił zrobić zapytania do bazy MySQL bo jedyne czego go nauczą oprócz programowania to stworzenie tabelki w Accessie czy zrobienie arkusza CSS to może iść.

Odpowiedz
avatar truskawkowa82
8 8

ampH, Drill przeważnie trolluje ;) ale zdarza mu się mądrze mówić. A co do winy, sądzę że leży ona zarówno po stronie uczelni jak i studentów. Każdy przyszły inżynier ma na początku studiów tzw. przedmioty humanizujące, które w większości przypadków można przeskoczyć bez zająknięcia, bo wykładowcy stwierdzają, że skoro inżynier to tego wiedzieć nie musi. A większość studentów (nie wszyscy, nie można tak uogólniać) to bestie leniwe i jak się od nich nie będzie systematycznie czegoś wymagać (jak było u mnie), to się taki nigdy niczym nie zainteresuje. Mnie osobiście dzierżą osoby na moich studiach, które jadą od początku na ściągach a projekty kupują, niektórzy mają nawet stypendia rektora za dobre wyniki(!), jak nie umieją to są przepychani, a ci co bardziej ambitni na tym tracą, bo czasem ocena gorsza wpadnie, jak człowiek zmęczony czy sytuacja cięższa. Ponieważ ustne przepytywanie trwa za długo to głupsze jednostki nigdy nie zostaną odsiane ze studenckiej populacji, bo wykładowca nie ma możliwości zorientowania się, że w jego grupie tylko dwie osoby nadążają, a reszta to nieuki. Z kolei gdy przychodzi do obrony tytułu to też się takiego przepchnie, bo przecież taki dobry student, oceny wysokie, stypendium miał, praca bardzo dobra, zdenerwował się na pewno biedaczek... Przykro się robi, gdy się na coś takiego patrzy. Ah, wylałam swoje żale. :)

Odpowiedz
avatar Malibu
8 14

czasami jak czytam ten portal mam wrażenie, że portal w stylu "idioci.pl" zrobiłby podobną furorę i zabrał stąd wiele histori. Nie, nie czepiam się autora, stwierdzam tylko ogrom ogłupienia społeczeństwa.

Odpowiedz
avatar Wacikoto
23 23

Należy rozlać na wagę, przecież to logiczne.

Odpowiedz
avatar JuliaAmelia
3 7

Oplułam monitor :D

Odpowiedz
avatar korbalodz
16 16

Pomyśleć, że pod koniec lat 80XXw. szef magazynu paliw i smarów pułku pancernego w stopniu sierżanta potrafił policzyć ile ma ropy w podziemnym zbiorniku. Sprawdzał poziom paliwa długim płaskownikiem z podziałką, temperaturę otoczenia i znając gęstości oleju napędowego wyliczał zawartość zbiornika w litrach lub kilogramach.

Odpowiedz
avatar katem
10 10

Ale to było za schyłkowej komuny i jako niewłaściwe ideologicznie nie może się powtórzyc w nowoczesnym społeczeństwie.

Odpowiedz
avatar korbalodz
0 0

"katem". Jak czytam te historie to nasuwa mi się taki sam wniosek. Moja mama potrafiła zacząć i skończyć studia włókiennicze. Studia zaoczne. Mając dwójkę dzieci (ja miałem kilka lat, a siostra więcej), męża który jej nie wspierał i swoją mamę jej pomagającą. Tak. To było w Łodzi. Lata 70 XXw.. Wtedy wiele osób uczyło się dla wiedzy, a nie dla papierka. Wiem, że byli też studenci z nadania partyjnego. Tylko, że często byli to praktycy którzy musieli uzyskać ten papierek bo jak to wygląda, że dyrektorem jest człowiek z dyplomem technika.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
13 13

Piekielni profesorowie, którzy ją przez trzy lata przepuszczali.

Odpowiedz
avatar WrednyPrawicowiec
3 9

Profesorowie swoją drogą, ale przede wszystkim ona. System kuleje również z winy studentów, przez których zaniża się poziom. A nikt nikogo do studiowania nie zmusza. Jeśli taka czynność jak odmierzanie jest dla niej zbyt skomplikowana, to może niech sobie te studia daruje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2013 o 9:11

avatar budyniek
10 10

jeśli profesorowie ją przepuszczają-uważają, że ma wystarczającą wiedzę. i już widzę te tłumy "jestem zbyt wielkim durniem, dlatego nie idę na studia". system dopuszcza kretynów do nauki nieobowiązkowej a nie odsiewa idiotów i to tu jest problem, bo wczesniej debil nie miał prawa wstępu na uczelnię-teraz ma.

Odpowiedz
avatar loginuBrak
0 2

Raz, że każdy, kto zda maturę ma dostęp na studia bez zdawania egzaminów wstępnych. Dwa, że wykładowcy muszą się wręcz tłumaczyć z każdego uwalonego studenta, a niekiedy nawet z tego, że student nie dostał maksymalnej liczby punktów na kolokwium. Gdyby tak nie było, dużo mniej studentów dostawałoby dyplom.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

To nie wina studentki, że ją z takimi brakami z podstawówki wypuścili.

Odpowiedz
avatar jass
9 9

To wina systemu nauczania niestety :/ U mnie na uczelni jest podobnie - studiuję filologię polską i od początku studiów nigdy nie mieliśmy przedmiotu, na którym byłaby choćby sprawdzona (o nauczaniu nie wspominając) umiejętność pisania czy znajomość ortografii; może dla osób układających program oczywiste było, że na ten kierunek przychodzą osoby, które mają to opanowane - tyle, że skoro nie ma egzaminów wstępnych, a zdanie matury nie jest żadnym problemem... I potem mamy na czwartym roku osoby, które nie dość, że robią błąd za błędem, to jeszcze z napisaniem w miarę przyzwoitego tekstu mają problem - i idzie sobie taki "wykształcony filolog" w świat...

Odpowiedz
avatar natalia
12 14

Kiedyś zadałam podobne pytanie i zostałam najpierw wyśmiana, potem koszmarnie skrzyczana za głupotę. I to było na którychś z pierwszych zajęć koła chemicznego w gimnazjum...

Odpowiedz
avatar Qwertz
2 12

Nie wygląda to po prostu tak, że kładziemy naczynie na wagę, tarujemy i wlewamy ciecz do uzyskania odpowiedniej masy? Chemikiem nie jestem, może mają jakieś naprawdę zaawansowane metody do wykonywania takich skomplikowanych czynności, ale podstawy fizyki wskazują, że nie ma tu nad czym kombinować.

Odpowiedz
avatar GoodbyeBlueSky
2 10

Qwertz - nie do końca. Istnieje takie pojęcie, jak gęstość substancji, na którą jest bardzo prosty wzór. Znając wartość gęstości i masę potrzebnej substancji, obliczamy objętość odpowiadającą tej masie ;)

Odpowiedz
avatar Qwertz
7 13

I w ten sposób odkrywam istnienie przyrządu zwanego menzurką :) Waga mierzy masę, bądź ciężar i to było nam potrzebne, gęstości i objętości nie potrzebujemy, mam rację?

Odpowiedz
avatar birdgirl
3 13

GoodbyeBlueSky tylko po co tak kombinować? Jak dziewczyna będzie miała przepis kulinarny w którym ilość płynu jest podana w gramach to też będzie liczyła z gęstości czy położy szklankę na wagę?

Odpowiedz
avatar marmolada
5 9

Jakby ktoś na zajęciach laboratoryjnych zaczął odważać ciecz w sposób zaprezentowany przez was pod tytułem, ,,ważę menzurkę, taruję, wlewam ciecz i mam'' to prowadzący dopiero popukał by się w głowę. Jak żyje nie znam osoby, która w ten sposób by to robiła. Może sobie utrudniamy.Chemia to nie przepis kulinarny, gdzie możesz sobie odważać ,,na oko''.

Odpowiedz
avatar GoodbyeBlueSky
6 6

Dokładnie, tak jak pisze marmolada. Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś w ten sposób odważał ciecz. W pewnych przypadkach jest to niewątpliwie łatwiejszy sposób, ale dla osoby na czwartym roku studiów, takie proste przeliczenie powinno być codziennością. Poza tym, czasem potrzeba wysokiej dokładności przy takim "odważaniu', i wtedy nie można zastosować menzurki, a sprzęt o zdecydowanie większej dokładności. Ponadto większość stosowanych w laboratoriach cieczy wydziela opary, które mogą być niebezpieczne. Zasady BHP, te sprawy. Tak czy owak - nieumiejętność dodania określonej ilości substancji woła o pomstę do nieba.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2013 o 21:26

avatar grupaorkow
4 6

Teoretycznie można bawić się w ważenie i tarowanie, ale jak ma się substancje, które muszą być dokładnie odważone, albo takie, których używa się z bardzo małych ilościach to taka metoda niesie za duże ryzyko błędu. Liczenie z użyciem gęstości jest bezpieczniejsze.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
6 10

Nie jestem chemikiem, ale ta metoda z gęstością wydaje mi się mniej dokładna niż z ważeniem samej substancji. Znana jest nam gęstość substancji - z pewnym przybliżeniem - następnie przeliczamy to na objętość - z pewnym przybliżeniem - i ostatecznie odmierzamy pewną objętość substancji menzurką - znowu z pewnym przybliżeniem. Podczas ważenia błąd wprowadza jedynie dokładność urządzenia pomiarowego - czyli wagi. Czy ja mam właśnie zaćmienie umysłowe i czegoś nie widzę, czy może zwyczajnie się nie znam, czy mam rację? Z tym ważeniem substancji o gęstości 1 (jak sądzę g/cm^3) też nie rozumiem. Co w zasadzie ma gęstość do rzeczy, gdy instrukcja nakazuje dodać jakąś ilość gramów substancji? To są poważne pytania, a nie jakieś wytykanie błędów, chcę po prostu się czegoś dowiedzieć i nauczyć :D

Odpowiedz
avatar marmolada
4 4

,, i ostatecznie odmierzamy pewną objętość substancji menzurką - znowu z pewnym przybliżeniem'' nie odmierzasz żadną menzurką, powychodziłyby ci takie błędy w doświadczeniu, że głowa mała. Duże objętości danej cieczy, do której nie musisz za bardzo przykładać wagi możesz odmierzyć cylindrem (gdzie masz dokładną podziałkę). Jednak do odmierzania cieczy stosuje się pipety, gdzie masz skalę dokładną i wiesz, że jak wlewasz 10 ml to 10, a nie 15.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 5

Austenizacja: ważysz naczynie - pierwszy błąd pomiarowy. Tarujesz - drugi błąd. Wlewasz ciecz - trzeci błąd pomiarowy, a jak ci się ręka zatrzęsie to już w ogóle kaplica i cała zabawa od początku, z nowym naczyniem. Gęstość jest podawana bardzo dokładnie, obliczenia są dokładne i nie tylko niosą dużo mniejszy błąd, ale jeszcze dodatkowo zajmują minutę, a zabawa z przelewaniem raz tu, raz tam może potrwać. Jak używasz substancji, których potrzeba ci np. 0,005 g to ważenie już w ogóle nie ma racji bytu, trzeba przeliczyć i nabrać odmierzoną wartość pipetą, tak jak bogowie przykazali. Tarować i przelewać można jak się robi ciasto, ale w chemii to nie ma prawa bytu. Opieranie się na szkle miarowym też jest średnim pomysłem, bo nie wiadomo czy na 100% to szkło jest dobrze wyskalowane, nie wiadomo też co się z nim wcześniej działo - jak ktoś wsadził szkło miarowe z kilkadziesiąt razy do autoklawu to mogło się trochę zepsuć.

Odpowiedz
avatar GoodbyeBlueSky
4 4

Austenityzacja: W przypadku odmierzania konkretnych ilości substancji stosuje się np. pipety automatyczne, charakteryzujące się wysoką dokładnością. Wyobraź sobie, że substancja, którą masz odważyć jest lotna. Medal dla ciebie, jeśli uda ci się wystarczająco szybko: odkręcić butelkę, (podejrzewam) chlusnąć cieczą, nie zalewając wagi i trafić w pożądaną wartość. Czy nie łatwiej jest policzyć, jaka objętość jest potrzebna (V=m/d), odkręcić butelkę, pobrać odpowiednią ilość i od razu przenieść ją do naczynia, w którym będzie zachodziła reakcja? Jeszcze zapomniałam wspomnieć, że często do zajścia reakcji konieczne są warunki bezwodne, więc pomysł z wagą zupełnie odpada ;) Poza tym tak jak już pisałam wyżej - w laboratorium często stosuje się substancje szkodliwe, których niekoniecznie chciałabym się nawdychać przy odważaniu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2013 o 22:09

avatar Qwertz
5 5

Wychodzi na to, że odmierzanie cieczy nie jest tak proste jak na pierwszym rzut oka, laikom w tym temacie, by się wydawało, a myślę że większość tutaj właśnie tak odebrała wypowiedź autora, że może to zrobić ktokolwiek bez żadnej wiedzy. Cieszę się, że są tu osoby, które naprostują bzdury jakie wypisuję, przynajmniej można się czegoś dowiedzieć :)

Odpowiedz
avatar maxiuca
0 6

hotice, specjalnie dla Ciebie założyłem tutaj konto. Chociaż najpierw przeczytałem Twój komentarz jakieś 8 razy. Wytłumacz mi proszę co się w takim razie stanie jak do takiego naczynia na wytarowanej wadze wsypię gruz? Czyżby wagi służyły tylko do ważenia wody i substancji o podobnej (identycznej?) gęstości? Przy tym co napisałaś, pytanie studentki jest wręcz błyskotliwe.

Odpowiedz
avatar GoodbyeBlueSky
6 8

Qwertz - nadal piekielna jest studentka, której brak elementarnej wiedzy :) Podejrzewam, że jakby tak ją odpytać to mogłoby się okazać, że nie powinna w ogóle znaleźć się w laboratorium, bo nie dość, że może zagrażać sobie, to jeszcze innym. Tak już abstrahując od powyższej dyskusji - mam podejrzenia skąd mogą wynikać braki studentki z historii. Wyobraźcie sobie, że na II stopień studiów stacjonarnych kierunku np. chemia kosmetyczna są przyjmowani studenci powiedzmy kosmetologii z uczelni, które niekoniecznie cieszą się dobrą opinią. Są przyjmowani, ponieważ mają wysoką średnią. Co więcej! Często otrzymują stypendia w związku ze swoimi osiągnięciami. Taka sytuacja z laboratorium przychodzi mi na myśl - jedna ze studentek z licencjatem z kosmetologii potrzebowała do doświadczenia suchego lodu. Suchy lód to dwutlenek węgla w stałej postaci. Co zrobiła studentka? Nabrała lodu z lodówki i osuszała go chusteczkami...

Odpowiedz
avatar marmolada
2 2

GoodbyeBlueSky Motyw z suchym lodem rozbawił mnie do łez, to jest aż nierealne :D Chociaż, ja byłam studentką dwóch uczelni. O ile na tej mojej pierwszej wyciskali z nas co tylko można o tyle na drugiej..nie wierzyłam w to co widzę i słyszę.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
2 2

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi :) Chyba już rozumiem, o co chodzi. Głupio się przyznać, ale lada dzień zostanę inżynierem i chciałabym wszystko wiedzieć na wszystkie tematy :D

Odpowiedz
avatar loginuBrak
0 0

Tak właściwie, to mam wrażenie, że w skryptach jeśli coś jest podane w gramach, to zazwyczaj należy wziąć to jako ciało stałe. Może po prostu znalazła butelkę z roztworem czegoś, a nie znalazła tego samego np. w proszku.

Odpowiedz
avatar hotice
-3 3

maxiuca..."wlać" można ciesz. "Wsypać" można ciało stałe. Nie dodałam tylko słowa ciecz. W chemii trzeba być najbardziej dokładnym, jak już ktoś napisał: oblicza się objętość odpowiadającej masie przy danej gęstości cieczy (V=m/d) Jeżeli gęstość wynosi 1, prosty rachunek: objętość odpowiada masie. Dlatego też, metoda z wagą działa dla substancji o gęstości bliskiej 1 (a jeżeli być bardzo dokładnym to dokładnie 1) Lepiej?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2013 o 0:21

avatar piesekpreriowy
2 2

Hotice, jestes chyba jeszcze glup szy od tej studentki. W kazdym razie autor powinnien was poznac. Chetnie zatrudnilbym wasze dziecko - ulgi za niepelnosprawnych umyslowo. Mam jedna prosbe: napisz jeszcze jeden komentarz o tym, dlaczego twoim zdaniem waga moge odmoerzac tylko substancje o gestosci zblizonej do 1 :D? Bo ty chyba nie wiesz co to jest masa, objetosc, gestosc czy ciezar. A obawiam sie, ze te 4 pojecia sa niezbedne. Glupis jak but. Nie wiem, ale sie wypowiem, co?

Odpowiedz
avatar crach
5 11

Ani chybi będzie wykładać chemię. Na półkach w supermarkecie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

Niestety tak dobrze nie będzie, znając życie zostanie nauczycielką i będzie "uczyła" nasze dzieci...

Odpowiedz
avatar Maudus
-4 6

Mnie już we wczesnej podstawówce nauczono pojęć 'brutto', 'netto', 'tara', itp. Później na chemii coś o gęstości i ciężarach też było. Nadmienię, że nie była to komunistyczna, a już dobrze postkomunistyczna szkoła, nawet mogę powiedzieć, że większość mojej edukacji odbywam w XXIw. I trzeba niestety zauważyć, że debilizm się szerzy.

Odpowiedz
Udostępnij