Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O autobusach słów kilka w rozdziałach opisanych: Prolog: Słyszy się... Wiele razy…

O autobusach słów kilka w rozdziałach opisanych:

Prolog: Słyszy się...
Wiele razy usłyszałam, że młodzież/studenci są niekulturalni, bo miejsc nie ustępują, bo głośno rozmawiają, mają czelność się śmiać. Jednak odnoszę wręcz przeciwne wrażenie - to wielu starszym osobom brakuje odrobiny autobusowego savoir vivre, co niniejszym postaram się udowodnić.

Rozdział 1: Walka o miejsca.
Autobus na skupisko 2 uczelni i 3 wydziałów plus jakiegoś technikum. Zawsze, codziennie praktycznie każdy kurs wypełnia autobus do granic. Dlatego ustępowanie miejsc to norma. Jednak! Pewna pani stwierdziła, że miejsce, które dla niej zwolnił student to za mało! Ona MUSI siedzieć na miejscu dla niepełnosprawnej osoby tuż obok. Dlaczego? Bo jej się należy! Co z tego, że miejsce dla niej specjalnie zwolnione znajduje się 50cm w sumie bliżej?
Numer dwa w rankingu zajmuje pan, który podszedł do mnie i powiedział, że mam wstać, bo to jego miejsce i on codziennie jeździ tym samym autobusem, o tej samej porze i siada na tym samym miejscu.

Rozdział 2: Bajka o dosiadaniu się.
Zdarza się czasami dosiąść się do kogoś. Jednak za każdym razem, gdy tak się dzieje, mam wrażenie, że współtowarzysz podejrzewa mnie o umiejętność czytania w myślach. Od 90% starszych osób koło których zdarzyło mi się usiąść nie usłyszałam głupiego "przepraszam", albo "ja tu wysiadam", tylko dostałam siatkami po nogach i się osoba przepycha i fuka na mnie. Nie łatwiej coś powiedzieć? Nie zawsze patrzy się na drugą osobę i zgaduje kiedy chce wysiąść. Czasami się zamyśli/zaczyta i głupie słowo może człowieka wyrwać z zamyślenia.
Pragnę podkreślić, że 90% osób, które powiedzą grzecznie przepraszam to osoby młode.

Rozdział 3: Kultura przede wszystkim!
Razu pewnego zdarzyło mi się być osobą "od okna". Zbliża się mój przystanek, grzecznie zbieram rzeczy i przepraszam panią koło mnie. W odpowiedzi dostaje pełne oburzenia "Jak się zatrzyma to wstanę!" Rozumiem, że ktoś może mieć problem z ustaniem w hamującym autobusie, ale aż taka złość potrzebna?

Epilog: Dzisiaj!
Pani w brokacie i cekinach siedziała i malowała w autobusie paznokcie informując o stanie swojej hm... intymnej części ciała cały autobus (rozmawiała przez telefon i opowiada komuś o swojej wizycie u lekarza domyślam się). Zapach był cudowny, a i wyobraźnia mogła pracować...

Mały apel świąteczny: "przepraszam" nie parzy w język ;)

Autobusy!

by calodniowysen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Agness92
9 9

pisze się "savoir vivre"

Odpowiedz
avatar calodniowysen
11 13

Dziękuję, poprawione :)

Odpowiedz
avatar blaszka
8 12

I to "osobą" :P

Odpowiedz
avatar calodniowysen
10 14

Mylić się, rzeczą ludzką, wybaczcie! Poprawione, wdzięczna jestem za zwrócenie uwagi :)

Odpowiedz
avatar Wilczyca
12 12

Ta ostatnia bohaterka niezła jest, jak w autobusie była w stanie paznokcie malować:D

Odpowiedz
avatar calodniowysen
1 3

Też podziwiałam z otwartą buzią xd

Odpowiedz
avatar AsiR
8 8

lata pracy na państwowym.

Odpowiedz
avatar MadDog
-1 7

Pffff, ja kiedyś potrafiłam w tramwaju malować paznokcie stojąc oparta o drzwi, dwie warstwy lakieru plus wzorki. Ale wtedy byłam nastolatką i różne dziwne rzeczy w ogóle robiłam. Chociaż fakt że przez telefon nie gadałam, bo nie miałam wtedy (-:

Odpowiedz
avatar Jorn
4 6

Chyba nic nie przebije mojej kuzynki zakładającej sobie soczewki kontaktowe w pociągu telepiącym się na wszystkie możliwe strony na nieremontowanych od dziesięcioleci torach. Nie wiem, jakim cudem, ale założyła nie wydłubując sobie oczu.

Odpowiedz
avatar Agness92
1 3

Soczewki zakładałam w różnych dziwnych miejscach. Pociąg, jacht, samochód... nieraz całkiem po ciemku, bez lustra.

Odpowiedz
avatar Sine
2 2

Dla mnie hitem była lasia, która robiła sobie makijaż w roztelepanym Ikarusie. Owinięta wokół słupka zrobiła sobie idealne kreski kredką, plus cienie i maskara. Mogłam tylko podziwiać.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
9 13

Mam szczerą nadzieję, że naturalna radość z życia wyprze ze mnie wrogość do świata. Jak będzie - zobaczymy :)

Odpowiedz
avatar AsiR
8 8

1) Panie stawiające mur przed wejściem bo one muszą jak najszybciej wejść żeby świńskim truchtem zając sobie miejsce. 2) Pan który nie chciał mnie wypuścić z autobusu bo mu podsiadłem jego ulubione miejsce. Pan lat 50-60, na chromego nie wyglądał a z siedzenia zgoniłby mnie zwykłym przepraszam. 3) Panie z pkt 1. jak nie ma miejsc siedzących uwielbiają stać przy samym wejściu do autobusu blokując jakiekolwiek próby dostanie się w rejony świeżego powietrza. 4) Pani z kanapką z jajkiem -.-

Odpowiedz
avatar calodniowysen
9 9

Kiedyś wsiadł za mną pan, który na przystanku skonsumował puszkę szprotek. Cudne uczucie ^^

Odpowiedz
avatar WrednyPrawicowiec
7 7

Kanapka z jajkiem to jeszcze nic, ostatnio jakaś baba zaczęła koło mnie w autobusie jeść...kurczaka, takiego sprzedawanego w budce, na obiad. Wyrywała kęsy i żarła, a wszystko takie tłuste i ociekające...brrr... Na szczęście chwilę potem chyba zrozumiała mój pełen obrzydzenia wzrok, bo schowała ten "obiad".

Odpowiedz
avatar Hachimaro
4 6

Ostatnim etapem mojej podróży po przerwie listopadowej był przejazd autobusem miejskim. Gdy dotarłem na odpowiedni przystanek, chciałem rzecz jasna wysiąść... Ale nie, ściana wsiadających mi na to nie pozwalała. No to sobie chwilkę postałem i poczekałem, blokując sobą i torbą całą szerokość drzwi. Gdy zrobiono mi mikroskopijne przejście, przepchałem się przez nie, nie żałując nikomu ciosów łokciami ani torbą. Jakoś nie chce mi się być ostrożnym i delikatnym w stosunku do ludzi nieznających podstawowych zasad zachowania w komunikacji miejskiej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Parzy, parzy- a tym mocniej, im bardziej ktoś jest bucem... Mnie też zawsze rozbrajały te wszystkie pogadanki o "kulturze" i "szacunku" do starszych. Czyli co- starsi w stosunku do młodszych nie muszą mieć szacunku? Chodzi mi o to, że jestem człowiekiem myślącym praktycznie- szacunek powinien być naturalnym, działać w obie strony i w żadnym wypadku nie należy się z racji czyjegoś stanu, statusu czy wieku. Proste- jeśli ty szanujesz mnie, to i ja szanuję ciebie. Jeśli jesteś w stosunku do mnie bucem i skończonym chamem, to możesz sobie mieć nawet i 100 lat, mieć tytuł profesora i być uznawany za nie wiadomo kogo- mało mnie to obchodzi; skoro zachowujesz się jak wsiór, to nie oczekuj ode mnie szacunku graniczącego z czcią. Ani nawet szacunku.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
3 5

Zdecydowanie się zgadzam. Szacunek to rzecz bardzo obustronna dlatego dziwią mnie takie sytuacje, które zdarzają się niemal codziennie.

Odpowiedz
avatar JLJuliet
0 2

Ja też się zgadzam, szacunek działać powinien w dwie strony. Kiedyś jeden pan (lat ok. 45) krzyczał po ludziach w pełnym autobusie (kurs szkolny właściwie), że dla starszych ludzi nie ma miejsca, więc może by młodzież ustąpiła. Po czym, gdy jego kolega znalazł mu miejsce, szanowny pan już do nikogo pretensji nie miał. Wtedy, o dziwo, to te faktycznie starsze osoby zaczęły po nim krzyczeń jak to jest,że skoro on ma miejsce, to już staruszki mogą stać :) I tak w kółko.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

ja tez uwazam ze kultura obowiazuje obie strony i bez "przepraszam, prosze" nie ustepuje nikomu nie ma obowiazku, jest dobra wola a moja konczy sie jesli ktos mnie wyzywa od rozleniwionych gowniar ( wygladam na ok 10 lat mniej niz mam)

Odpowiedz
avatar Przemek77
7 9

Ogólnie się mówi - "młodzież chamska, młodzież niekulturalna, taka, owaka"... Ale naprawdę - jak się nie raz przyjrzeć na to co odstawiają starsi ludzie to zwątpienie ogarnia. Ta roszczeniowa postawa "mam 70 lat to mi wszystko wolno". Ja swego czasu jeździłem autobusem, w którym 70% stanu to byli emeryci w dodatki wsiadający zwykle na jednym przystanku. Co się działo przy wsiadaniu do autobusu to mózg staje. Aby tylko usiąść, nieważne, że depczą po dzieciach, że laskami wybijają ludziom oczy. "URRAAA, wpieriod!!!!". Szczytem wszystkiego była pena babcia, która na przystanku prawie umierała, oparta o kule. Gdy autobus stanął nieco dalej niż zwykle to ta obie kule pod pachy i jak się puściła biegiem to się tylko zakurzyło. W takich zachowaniach, jak zauważyłem, przodują zwykle typy "moher-komando", które w kościele leża krzyżem przed ołtarzem, a poza kościołem rozstrzelałyby każdego, kto im nie pasuje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2013 o 7:16

avatar Czekoczeko
0 0

Ostatnio ksiądz o moherach na religii: "A to jest zupełnie inny gatunek" Spoko księdza mamy w tym roku ;D

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

to sie zaczyna nie w okolicy 70 a 50tki... takie grubawe stare baby i swinski trucht to znaki rozpoznawcze jakos najmniej wrzeszcza takie zasuszone 70-80 babinki

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

ad 1 ja pani upierajacej sie o zwolnienie JEJ miejsca poradzilam pokazac mi akt wlasnosci albo wieczystego uzytkowania tego konkretnego miejca

Odpowiedz
avatar thewhip
0 2

Są jeszcze panie, które mimo "przepraszam" nie mogą się przesunąć i muszę się przeciskać między ich kolanami, a siedzeniem.. A ostatnio to już wybitny przypadek. Mówię "przepraszam", pani odwrócona, przejść nie ma jak, bo pani gabaryty miała słuszne.. Mówię głośniej, nic. No to próbuje się przecisnąć, może nie słyszy, a jak poczuje nacisk to się przesunie.. nie.. "NO PRZECIEŻ JA TEŻ TU WYSIADAM", no pewnie, przecież czytam w myślach.. I ani się ruszy.. no to tak stoję i czekam, aż pani postanowi się wygramolić..

Odpowiedz
avatar WormTed
4 4

"Jak się zatrzyma to wstanę!" Tego nigdy nie zrozumiem. Jak ktoś obok mnie chce wysiąść i wstaje, to po prostu obracam się w bok na siedzeniu.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

Dokładnie, chyba, że jest tak mało miejsca, albo torbę mam na ziemi, to w tedy ewentualnie wstaje...

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

tego to ja nie rozumiem. jak chce wysiasc z miejsca spod okna a babiszon siedzacy na wylocie przesunie nogi o jakies 20 stopni. ciekawe czy jak zaczne im po tych nogach przechodzic to sie naucza wstawac i wypuszczac ludzi

Odpowiedz
avatar WormTed
1 1

@bazienka; "Obracam w bok" - 90 stopni, siadam bokiem na siedzeniu. W MZK-ach raczej podłokietników nie ma, żeby przeszkadzały. No chyba że to znienawidzone przeze mnie Solarisy, które to mają jakąś niby-rurkę, na której podeprzeć się nie da i niczemu nie służy, ale taki manewr skutecznie utrudnia.

Odpowiedz
avatar WalkingDead
1 1

W pełni się z Tobą zgodzę, sama zaobserwowałam podobne sytuacje.

Odpowiedz
avatar wiosenka
1 1

Co do rozdzialu trzeciego...mnie za to strasznie to wkur*** jak autobus sie jeszcze nie zatrzymal a ludzie juz sie pchają do wyjścia, a ja to chyba sobie zęby kiedyś przez nich wybije, bo przepuścić ich trzeba juz teraz zaraz, co z tego ze zaraz kierowca zahamuje...zazwyczaj ignoruje ludzi w takich przypadkach. Spokojnie ludzie, zdążycie!

Odpowiedz
avatar calodniowysen
-1 1

Wiesz, dla mnie to akurat w tym przypadku była kwestia tego, że było sporo ludzi w autobusie, a on się już zatrzymywał na przystanku. A siedziałam pomiędzy drzwiami, więc nim dopchałam się do drzwi, to chwila minęła Stąd moje wcześniejsze proszenie pani koło mnie o powstanie.

Odpowiedz
Udostępnij