Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W Ameryce trwa Czarny piątek, gigantyczne obniżki i promocje (Kup jeden telewizor,…

W Ameryce trwa Czarny piątek, gigantyczne obniżki i promocje (Kup jeden telewizor, drugi gratis!), a Amerykanie jak co roku mają sporo ciekawych sposobów by upewnić się, że kupią wymarzony tablet czy Ipad przeceniony o 70%.

A jak wyglądają promocje w Polsce?
Przykład z jednego centrum handlowego:

Tata z synkiem (4 lata? 5?) robią zakupy. Synek piszczy by "mikołaj" przyniósł mu Furbiego. Tata oponuje (niezbyt się dziwię).
- Ale tato, przecież jest promocja!
Odpowiedź tatusia:
- Jak oglądaliśmy tydzień temu tą zabawkę, kosztowała 299zł prawda? Nawet mama to skomentowała. Natomiast teraz piszą, że zabawka w zeszłym tygodniu kosztowała 399zł ale jest przecena na 299zł. Więc tak naprawdę nie ma promocji, cena jest ta sama. Zapamiętaj synku, nie trać rozumu na widok hasła promocja, bo większość okazji jest nic nie warta.

sklepy

by nighty
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar namiocik
34 34

Zgadza się. Nie patrzeć na skreśloną cenę, tylko decydować, czy "cena promocyjna" to kwota, której dany przedmiot jest warty.

Odpowiedz
avatar blabla
11 13

Ach ten Furby. Pamiętam jak w podstawówce sama męczyłam mamę żeby mi kupiła ale również zakończyło się to niepowodzeniem. :C

Odpowiedz
avatar nighty
8 8

Też pamiętam że strasznie chciałam mieć taką zabawkę. Przeszło mi jak kuzynka dostała takiego Furbiego i po dniu zabawy uznałyśmy że to jego gadanie jest strasznie denerwujące. Wylądował gdzieś na dnie pudła z zabawkami. Ale wtedy on chyba nie kosztował 300zł?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
9 9

Wtedy (czyli te kilkanaście lat temu) to też była droga zabawka. Też chciałam Furby i nigdy nie dostałam :(

Odpowiedz
avatar Armagedon
13 13

@nighty: @grupaorkow: Wtedy (czyli te kilkanaście lat temu) kosztowała 250. Tylko, że "wtedy" te 250 miało wartość trzy razy większą, niż dzisiaj 300.

Odpowiedz
avatar gburia
10 12

a ja mam furby'ego! tego pierwszego i jeszcze działa! ;) nie potrzebny mi i w ogóle, ale nigdy go nie oddam, mimo że jak czasem trzasnę drzwiczkami od szafki to się budzi i gada ;)

Odpowiedz
avatar mijanou
8 8

Ach, Furby! Musiałam sporo pomagać mamie, by 'zarobić' na tę zabawkę. Obowiązkowo z różowym futerkiem;) Ale jaka satysfakcja i frajda!

Odpowiedz
avatar jasiobe
6 6

mmmm... i gadał po " furbiańsku " :)

Odpowiedz
avatar nighty
9 9

A tak właściwie, czy obecna wersja zabawki różni się czymś od wersji sprzed kilkunastu lat? Czy jest to jedynie "odświeżona" wersja obowiązkowo z programem na smartfony?

Odpowiedz
avatar Simolka
3 3

Trochę się różni. Widziałam u kuzynki. Furby jest bardziej "inteligenty", oprócz po furbiańsku, może się nauczy mówić w innych językach, tańczy, zmienia mu się nastrój, może się, np obrazić gdy się nim nie zajmujesz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Oj dużo jest przed świętami takich 'oszukanych' promocji. Grunt to umieć wśród nich znaleźć te, które faktycznie pozwolą nam zaoszczędzić. Trzeba się najpierw dwa razy zastanowić.

Odpowiedz
avatar AsiR
18 24

A potem krzyk i lament, że w Polsce piractwo, nikt legalnie kultury nie kupuje i ogólny zanik wszystkiego. Empik promował wczorajsze "święto" promocją 2+1. Czyli gdy przychodzę po jedną książkę, muszę dokupić drugą by dostać breloczek. Natomiast w zgniłej Ameryce 52" telewizor za 500$

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Wiesz, jeśli kupisz trzy książki, to nie musisz dostać breloczka :)

Odpowiedz
avatar Nami
13 13

Jaki breloczek? Nic Ci się nie pomyliło? Bo w tej promocji chodziło o to, że jak kupisz np 3 książki to najtańsza będzie gratis. (pracuję tam więc wiem co robimy :) ). Poza tym nikt Ci nie każe kupować rzeczy na siłę.

Odpowiedz
avatar Mikaz
0 0

Chyba nawet dowolne artykuły można było kupić? Nie tylko książki?

Odpowiedz
avatar nighty
1 1

Poza promocją były multimedia, bilety, prasa,karty prezentowe i coś co nazwali artykuły impulsowe.

Odpowiedz
avatar Devotchka
14 14

To inna sprawa. U nich gra kosztuje 40$, u nas 120zł. Niby tyle samo, ale dla nich 40$ jest jak dla nas 40 zł. I tak ze wszystkim. Do tego oni na tą grę zarobią w 2-3 godziny, a my będziemy musieli spędzić ich 12.

Odpowiedz
avatar santiraf
2 2

Ja tam bardzo lubię promocję 2+1 w Empiku :) To prawie jak dostać do 33% rabat :)

Odpowiedz
avatar gumis1412
0 0

Ja tam najbardziej lubie promocje "kup minimum 4 filmy, a zapłacisz za każdy z nich 10zł". Gdzie normalnie te filmy, gdybym kupował pojedyńczo to za każdy zapłaciłbym 20-50zł

Odpowiedz
avatar DomaNewYork
4 4

wlasnie takie furbiego dostala moja siostrzenica - taka sama sytuacja. zakupiony za 249 zl + baterie teraz niby w promocji 299 ;p

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Supermarkety często stosują te praktyki będą to robić tak długo, jak długo ludzie będą się na to nabierać.

Odpowiedz
avatar nuclear82
6 6

Słowo "promocja" to nic innego tylko socjotechnika zwiększająca sprzedaż. W praktyce cena produktu jest taka sama, czasami wręcz wyższa (!) niż "bez promocji". A działa to tak - widzisz w sklepie fajne buty, kosztują np. 500 złotych. Nie kupujesz, za drogo. Przychodzisz 2 tygodnie później, te same buty z dużą notatką przy nich - cena 500 złotych wielką czerwoną czcionką, a nad nią - przekreślona cena 800 złotych. I klient myśli - no nie, trzeba kupić bo wiecznie promocji nie będzie! W taki oto sposób sklep sprzedaje towar po normalnej cenie, buty nigdy 800 złotych nie kosztowały. Albo kosztowały przez 5 minut, jakby się jakiś upierdliwy trafił co zgłosi do UKE czy innego UOKiK. W Polsce jest to wyjątkowo nagminna praktyka bo ludzie są na ogół biedni i nie stać ich na kupowanie produktów po zwykłych cenach. Każdy szuka promocji, co by trochę przyoszczędzić. A firmy niestety wykorzystują to w trochę nieetyczny sposób.

Odpowiedz
avatar mijanou
8 8

ja się stale dziwię, że ludzie się nabierają na te 'promocje" w większości sieciówek. Jedyną uczciwą 'promocję', którą znam stosuje Sephora. Ceny są zawsze stałe ale dwa-trzy razy w roku można kupić obojętnie, jaką rzecz z całego asortymentu w cenie obniżonej o 20%. I to jest uczciwe i w sumie przywiązuje klienta do tej sieciówki.

Odpowiedz
avatar Mikaz
-1 1

Cropp i House mają kilka razy w roku promocje - 40%, ale kupony można ściągnąć z facebooka. Nie ma w tym wypadku podwyższania cen, ale zazwyczaj jest to w czasie kiedy jedna kolekcja została już prawie całkiem wyprzedana, a nowa jeszcze nie weszła. Często są promocje w Home & You. Empik też ma uczciwe promocje, kilka razy w roku 2+1 np. na fantastykę lub obyczajówki, a teraz było na cały asortyment. W superpharm trzeba uważać, bo lubią podwyższać ceny przez promocjami, dlatego trzeba mniej więcej się orientować w cenach danych artykułów. Chociaż czasem trafi się na uczciwą promocję. Mistrzem w kategorii promocji jest dla mnie Tesco. Takiego podwyższania cen nigdzie nie widziałam. Raz nawet byłam w nocy, jak pracownik nakleił już nową "promocyjną" cenę cukru: np. 2,89 z przekreślonym wyżej 3,09, ale niestety nie zdjął jeszcze starej regularnej ceny: 2,69... I tak się często zdarza, że cena promocyjna jest wyższa od regularnej. Tesco raczej nie stawia na stałych klientów.

Odpowiedz
avatar mijanou
4 4

Od Tesco najchętniej trzymałabym się z daleka, ale ten sklep, jako jedyny w okolicy oferuje sos seczuański Wujka Bena. Co do cen: są porównywalne z cenami delikatesow typu Piotr i Paweł lub Alma. Z tym, że w tych ostatnich przejawia się jakby więcej szacunku dla klienta ze względu na markę delikatesowa tych sklepów. A w Tesco zawsze mi się podniesie cisnienie: hala ogromna, czynne cztery kasy.

Odpowiedz
avatar Devotchka
2 2

A ja lubię i cenię H&M. Co jakiś czas znajduję tam fajną bluzkę za 20 zł i ciekawą sukienkę za 40 zł. Z tym, że nie taką, którą sobie wcześniej upatrzyłam. Mają dość ciekawą politykę, bo zamiast przeceniać ubrań, które się nie sprzedadzą robią między sklepową i międzynarodową wymianę ich, a potem obniżają cenę. Czyli pójdę do sklepu i znajdę ubranie, które wczoraj w kraju obok kosztowało 120 zł, a zapłacę za nie 60zł. I tak to bardzo lubię.

Odpowiedz
avatar Pennywise
-1 1

Odnosnie Tesco, to chcialbym nadmienic ze praktyki te raczej dotycza polskich oddzialow. Za granica Tesco nalezy do supermarketow z 'wyzszej' polki i takie sytuacje nie maja miejsca, a przynajmniej sam tego nie zauwazylem. Promocje sa, ale uczciwe.

Odpowiedz
avatar Mirame
4 4

Ja ostatnio zostaję powoli fanką H&M, natomiast tego w USA. Udało mi sie ustrzelić płaszcz, właśnie w ramach tego "Black Friday" za $19.99 (oryginalna cena kilka tygodni wcześniej $100), a do tego coraz częściej na wyprzedażach można znaleźć perełki ;)

Odpowiedz
avatar sharpy
1 3

Spoko, aktualnie w Stanach "Black Friday" to głównie "-10%", kryzys ich też dotknął.

Odpowiedz
avatar Mirame
0 0

Nie do końca. W tym roku sklepy otworzyły się wcześniej, bo już w czwartek, w związku z czym gro osób ruszyło na zakupy już zaraz po świątecznym obiedzie (Thanksgiving), czego w statystyki nie wliczono. Co więcej, od zeszłego roku znacznie wzrosła procentowo sprzedaż w czasie tzw. "Cyber Monday", więc ludzie tak naprawdę kupili w tym roku więcej, z tym, że w głównej mierze, online.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

bo promocja ma na celu WYPROMOWANIE produktu, czyli sprawienie, by ludzie kupili jak najwieksza ilosc sztuk danego produktu, niekoniecznie wiaze sie to z obnizka cen

Odpowiedz
avatar gretelka
1 3

Pracuję w cenach w Tesco. I np. z takim Furbym sytuacja ma się tak, że cena standardowa, poza wszelkimi promocjami to 399zł. 2 tygodnie temu była promocja 229zł, tydzień później już 299zł, co jednak nadal jest promocją, skoro normalna cena to 399. Jednak dla klientów to jest swego rodzaju oszustwem, skoro widzą, że cena jest wyższa niż ostatnio, a mimo to nadal jest im wmawiane, że to promocja, więc wcale się nie dziwię ich oburzeniu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Ja tam nigdy nie zwracam uwagi na promocje i nie kupuję czegoś tylko dlatego, że jest w "promocji".

Odpowiedz
Udostępnij