4. przykazanie Dekalogu: "Czcij Ojca swego i Matkę swoją"
Tyle prawo Boskie. Teraz fakty.
Ojciec biologiczny bił moją matkę odkąd pamiętam. Jako 6-latka płakałam, jako 12-latka chciałam uciec z domu. Od 15. roku życia rósł we mnie gniew i chęć sprzeciwienia się. Kilka tygodni temu dowiedziałam się, że będą się rozwodzić. Ucieszyłam się. Kiedy ojciec zaczął bić moją matkę, mając 24 lata, coś we mnie pękło i uderzyłam go po raz pierwszy w życiu. Dostałam ponad 50 razy w twarz z otwartej dłoni, mam limo pod okiem, połamał mi dwa żebra. Uciekłam razem z dzieckiem z piekła.
Ale to nie jest piekielne.
Piekielne jest to, że matka stwierdziła że mogłam dać ją zabić, niepotrzebnie się wtrącałam.
A cała rodzina próbuje mnie przekonać, żebym ja przeprosiła ojca, to może mi daruje i pozwoli wrócić.
"rodzina"
"Dostałam ponad 50 razy..." - Licznik miałaś...? Wybacz, rozumiem emocje (nawet lepiej niż się może wydawać), ale to bym zmienił. Ot, chociażby po to, by nie dawać innym podstaw do podobnych komentarzy.
OdpowiedzA może po prostu człowiek po paru razach obojętnieje i nie zostaje mu nic innego jak liczyć - kiedy w końcu przestanie? Ty reagujesz inaczej, a inni inaczej. Przestań się czepiać.
OdpowiedzCo racja to racja, bo chcąc czepić się zwykłej wytrzymałości materiału jaką jest twarz, jedno uderzenie mężczyzny nawet z liścia może ogłuszyć i rozwalić wargi, nawet złamać nos, po 50 tylko medium mogłoby spisać te historie tyle logika. Kwestia patologii jest oczywista, mam tylko nadzieje dziewczyno ,że pokarzesz rodzince odpowiedni palec i udasz się po pomoc gdzie trzeba, bo ludzie którzy przedkładają kwestie " co inni powiedzą " nad twoje dobro, nie są warci uwagi. Matki mi żal bo ona już nie ma siły i czeka na cios łaski,z reszta mając taką rodzinkę niema innego wyjścia.
Odpowiedzihoujin on się nie czepia tylko ma rację. Przy 50 uderzeniu nie byłoby jej wśród żywych nie mówiąc o wypisywaniu głupot na Piekielnych. Obrzęk mózgu i żegnamy się z życiem. Miło że kogoś bronisz, ale zanim obronisz - siedem razy pomyśl czy to ma sens.
OdpowiedzSkupiacie się nad czym co nie jest ważne... Nie ważne ile tak naprawdę czy 50 czy 1000 czy może 5. Ważne jest to że dostała a ilość mówi o tym że było to bicie natężone. Tyle w temacie.
OdpowiedzSS jest cos takiego jak 'efekt lampy blyskowej', dziala to tak, ze info/wydarzenia o nacechowaniu emocjonalnym pamieta sie dluzej i bardziej szczegolowo, czesto wbrew woli
OdpowiedzI na przeprosiny przynieś mu kij, albo kabel od żelazka żeby nie musiał szukać czym ci wytłumaczyć jak powinna zachowywać się posłuszna córka. Podziwiam, że tak długo wytrzymałaś. Na Twoim miejscu nie wracałabym, tylko spróbowała ułożyć sobie spokojne życie z dala od tego piekła. Twoja matka raczej się nie zmieni i będzie dalej pozwalała sobą pomiatać. Co do ojca wolę się nie wypowiadać bo cenzura tego nie przepuści.
OdpowiedzTo jest niestety syndrom ofiary, czy inaczej osoba współuzależniona. Takie kobiety zawsze usprawiedliwiają swoich mężów i niewiele z nich próbuje cokolwiek zrobić ze swoim życie. To przykre, ale często same nie rozumieją, że same muszą chcieć pomocy, aby ją otrzymać.
Odpowiedzpalring to nie sa tozsame pojecia- syndrom ofiary/syndrom sztokholmski i wspoluzaleznienie, choc dzialaja podobnie. jest jeszcze cos takiego jak wyuczona bezradnosc http://www.ops-glucholazy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=213&Itemid=88 http://www.psychotekst.pl/artykuly.php?nr=50
Odpowiedzto, że Twoja matka nie chce zmienic swojego życia to jej sprawa. Ty nie daj się namówić na powrót. Skoro masz dziecko to jestes za nie odpowiedzialna, przeciez nie chcesz, żeby dorastałow takich warunkach jak Ty. Trzymam kciuki i mam nadzieję, ze ci sie wszytsko ułozy.
OdpowiedzMoja odpowiedź była odnoście tego stwierdzenia: "Pomijając fakt, że dorosła kobieta mieszka z rodzicami, i jeszcze na łeb im ściągnęła swoje dziecko" - tak jakby to oan winna była sytuacji. Awarunki w jakich mieszka to inna sprawa.Ciekawi (choć może nie powinno) co się zadziało że ona jest w TYm domu z dzieckiem bez ojca dziecka...
OdpowiedzPatologia goni patologię. Pomijając fakt, że dorosła kobieta mieszka z rodzicami, i jeszcze na łeb im ściągnęła swoje dziecko, nie rozumiem na co czekasz? Piekielni to nie jest dobry pomysł na informowanie całego świata o tym, że ojciec znęca się nad rodziną. Są stosowne instytucje, do których możesz się udać i zamiast przeglądać piekielnych, może lepiej poszukaj owych?
OdpowiedzTo samo pomyślałam. Autorka sama wie, jakie miała zniszczone dzieciństwo przez swojego ojca, a teraz własnemu dziecku funduje mieszkanie z dziadkiem, który bije. Rozumiem, że rodzice zawsze budzą silne emocje, ale teraz priorytetem jest ochronić tę osobę, która sama się ochronić nie może. I to jest ważniejsze, niż to, czy dwie dorosłe osoby się pozabijają.
OdpowiedzZgadzam się. Nie będę powtarzać tych samych argumentów, jak fundowanie piekła własnemu dziecku. A mieszkanie dorosłej kobiety z rodzicami? Rozumiem brak pieniędzy, ale czy już nie lepszy wynajęty pokój czy nawet dom samotnej matki, niż takie... chore COŚ?! Bo rodziną tego nie nazwę. Dziewczyno, postaw się, walcz o swoje dziecko!
OdpowiedzCiekawe ilu z Was ma 24 albo miało i już mieszkało samo... Oceniać jest fajnie jak siedzi się dupskiem w wygodnym fotelu. Pomyślcie trochę. Napisanie swojej opowieści tutaj nie świadczy o całkowitym nic-nie-robieniu. To raczej sposób na radzenie sobie z tym.
OdpowiedzTak czy inaczej dziecko w sytuacji kiedy autorka mieszka z takim człowiekiem pod jednym dachem wydaje się być dość poronionym pomysłem... Ja osobiście na miejscu autorki nigdy w życiu nie chciałabym żeby moje dziecko przeżywało takie piekło, dlatego trudno mi uwierzyć w tą historię. Moja mama też miała w domu nieciekawą sytuację i jak tylko się dowiedziała, że jest w ciąży to stamtąd spieprzyła. A perspektywy miała też nieciekawe. Dla mnie historia mocno naciągana...
Odpowiedz"Ciekawe ilu z Was ma 24 albo miało i już mieszkało samo"- czy ty porównujesz mieszkanie w normalnym domu z normalną rodziną, gdzie dziadkowie zajmują się dzieckiem z siedzeniem w takiej patologii, jak to opisała autorka? Nie czujesz subtelnej różnicy?
Odpowiedzanufia tak się składa, że poznałem przypadki kilku osób, które z chwilą ukończenia 18 lat i odbioru dowodu, poszły do pracy i wyprowadziły się z patologicznych domów. Nie było na co czekać, każdy kolejny dzień to był dla nich ryzyko i przebywanie tam dłużej by ich kompletnie wyniszczyło psychicznie. Czasem zamieniali wygodne życie w dużym domu na mały pokój w bloku współwynajmowany z kilkoma osobami.
OdpowiedzMoja odpowiedź była odnoście tego stwierdzenia: "Pomijając fakt, że dorosła kobieta mieszka z rodzicami, i jeszcze na łeb im ściągnęła swoje dziecko" - tak jakby to oan winna była sytuacji. Awarunki w jakich mieszka to inna sprawa.Ciekawi (choć może nie powinno) co się zadziało że ona jest w TYm domu z dzieckiem bez ojca dziecka...
OdpowiedzAż takim problemem jest pokój wynająć gdzies? ... 24 lata i na garnuszku rodziców, też tego nie rozumiem. Czasami trzeba wziąć los we własne ręce, a nie tylko narzekać.
Odpowiedzanufia, nie muszę ci się tłumaczyć, ale do twojej wiedzy - miałam 19 lat kiedy zamieszkałam sama, w wynajętym mieszkaniu i nigdy w życiu nie poważyłabym się wpakować swojego dzieciaka rodzicom na głowę. Albo jest się dorosłym albo się tylko udaje dorosłość - tak jak w przypadku autorki.
OdpowiedzToyota- nie do końca się z Tobą zgodzę; samo mieszkanie dorosłej kobiety z rodzicami nie jest aż takim wielkim "przestępstwem". Sytuacje bywają różne (i nie mówię o opisanej historii). Rodzice mogą być chorzy, wymagać pomocy; może kobieta sobie nie radzi, z kolei ona jest chora, jej rodzice pomagają w opiece nad dzieckiem, whatever. Ja 19 lat miałam jakiś czas temu, a nadal mieszkam z mamą. Potępisz mnie, jak resztę "nieudaczników siedzących na garnuszku rodziców"? A teraz do historii: ładowanie dziecka w takie bagno, jakie opisano w historii, jest szczytem nieodpowiedzialności i brakiem troski o przyszłość malucha...
OdpowiedzToyota. Po części się z Tobą zgodzę. Ja miałam 19 lat kiedy zamieszkałam sama z narzeczonym. I nie mieszkałam w patologicznej rodzinie, broń Boże. Moja mama to najcudowniejsza istota na świecie. Ja dorosłam szybko, ale nie każdy tak ma. Wielu moich znajomych ma 28 lat i nadal mieszka z rodzicami, a ma się za dorosłych i dojrzałych. Nie pracują, nie opłacają rachunków, ale twierdzą, że są bardziej dojrzali ode mnie. Co do drugiej części Twojej wypowiedzi, młode matki, niektóre boją się, że sobie nie poradzą z macierzyństwem, dlatego albo one się wprowadzają do swoich dzieci/wnuków, albo młodzi rodzice mieszkają nadal w domu rodzinnym. Ale jeśli chodzi o patologię... To co opisała autorka już dawno zmotywowało by mnie do działań. Szukać pomocy i nie pozwolić na takie traktowanie. Zakładam, że autorka bała się o matkę, dlatego się nie wyprowadziła w wieku 18 lat, lub też nie uciekła wcześniej. Co nie zmienia faktu, że w życiu nie wychowywałabym dziecka w takiej chorej atmosferze. I jeśli matka wolałaby tam zostać, to niech zostaje - jeśli urodziła dziecko, to jest za nie odpowiedzialna, dopóty, dopóki dziecko nie może samo siebie bronić.
Odpowiedzszczerze? mam 28 lat i od ok 21 rz mieszkam i utrzymuje sie sama, ale jesli moi rodzice mieszkaliby w 3miescie, to w tych momentach, kiedy z nikim nie bylam, wolalabym mieszkac z nimi i placic czynsz swoim niz obcym ludziom
OdpowiedzKiedy miałam lat 13 przeżyłam kolejne piekło.Ojciec zrobił kolejna pijacka burde,dobitnie pobił mnie,moja Mame i o mało nie zabił mojego brata na którego spadło stłuczone szkło.Rzucał czym popadnie,Mama dostała stołem kuchennym.Wpadł w takim pijacki amok że awanturował sie z policją,pamiętam ze policjant uderzył go,powalił na ziemie i skuł.Kiedy go zabrali w środku nocy,spakowałam nasze rzeczy i powiedziałam Mamie że ma załatwiać wyjazd jak najdalej stąd.Przez miesiąc mieszkaliśmy na drugim krańcu Polski i tak nas znalazł dzięki troskliwej rodzince.Zostałam czarna owcą dla rodziny mojego ojca bo nagadałam w sądzie ze chce rozwodu rodziców,że ojciec jest tyranem,że będzie nam lepiej bez niego. Byłam dzieckiem ale pamiętam wszystko,wszystkie krzyki i wyzwiska,gdzie leżało szkło,jakiego koloru był pościel brata,jak zakryliśmy Mamę własnym ciałem.Wiec tak włącza się licznik i pamięta wszystkie szczegóły.A minęło ponad 15 lat.
OdpowiedzSzczerze? Gdy ja leciałem na ścianę, rzucony rzez ojczyma jakoś nie liczyłem metrów. Ja mówię o formie wypowiedzi, nie o jej przeżyciach, wiec emocjonalne zagrywki zostaw za drzwiami.
OdpowiedzA co do prawa Boskiego to to przykazanie ma rozwinięcie i jest w nim mowa, o szacunku do rodziców, ale z drugiej strony o szacunku do dzieci. Typowa patologiczna rodzinka. Są poradnie dla osób z takimi przeżyciami. Najgorsze jest to, że matka na to będzie już zawsze pozwalać i bronić swojego męża przed policją i w sądzie.
Odpowiedz"to przykazanie ma rozwinięcie i jest w nim mowa, o szacunku do rodziców, ale z drugiej strony o szacunku do dzieci." Cytat poproszę - bo odnoszę wrażenie, że Biblię znasz równie słabo jak polską interpunkcję.
Odpowiedz@Hachimaro: Efezjan rozdział 6 wersety od 1 do 4 :)
OdpowiedzPodziwiam Twoją odwagę i determinację. Wielki szacunek. Trzymaj się!
OdpowiedzTak czytam twój komentarz i przecieram oczy ze zdziwienia skąd masz tyle minusów. Co tam jest takiego ukrytego złego w twoim tekście czego nie dostrzegam o ja ułomny człek. Nawet monitor odwróciłem do góry "nóżkami" aby ujrzeć niedostrzegalne rzeczy. I niestety nie umiem dostrzec :(
OdpowiedzDo wszystkich ciekawych jak się sprawy mają. Zalozylam ojcu niebieską kartę, zgłosiłam się do mopsu, wynajelam pokój. ...matkę skreslilam...
OdpowiedzI prawidłowo, żyj, pracuj, zgub numery wszystkich "Życzliwych inaczej". Powodzenia
OdpowiedzTak trzymaj. Nie pozwól swojemu dziecku by przeżyło to co Ty. Matka jeśli będzie chciała, zgłosi się po pomoc, jest dorosła.
OdpowiedzZ historii zrozumiałam, że matka Cię chroniła, że wolała sama zginąć żebyś tylko Ty nie była pobita, a Ty ją skreślasz. Możesz mi wyjaśnić, co zrozumiałam nie tak...?
OdpowiedzRozumiem, że nie można zapytać, bo minusy lecą [zamiast odpowiedzi]. Gratuluję temu komuś pomyślunku.
OdpowiedzCzemu matka skreślona? Rozwodzi się przecież... Czy matka też Cię skrzywdziła?
Odpowiedzkamisha czytaj ze zrozumieniem ojciec bil matke, autorka wtracila sie i uderzyla jego, on pobil autorke a matka jeszcze zrobila jej wyrzut ze po co sie wtracala syndrom sztokholmski graniczacy z masochizmem
OdpowiedzSzczerze nie rozumiem, co tam zaszło. Historia napisana jest chaotycznie i pełna błędów składniowych. I jak współczuję życia z ojcem-zwyrodnialcem, tak kompletnie nie wiem, co w ogóle się stało. "ojciec biologiczny bił moją matkę odkąd pamiętam" "Kiedy ojciec zaczął bić moją matkę, mając 24 lata coś we mnie pękło" To bił od zawsze czy gdy miałaś 24 lata? (pomijam już tę nieszczęsną zmianę podmiotu przy imiesłowie przysłówkowym, bo to rozczytałem). "Dostałam ponad 50 razy w twarz z otwartej dłoni, mam limo pod okiem, połamał mi dwa żebra." Już ludzie zwracali na to uwagę, ale nie ma możliwości, żebyś po 50 razach w twarz pisała to tutaj. "Uciekłam razem z dzieckiem z piekła." Z dzieckiem? Jakim dzieckiem, co się dzieje? "A cała rodzina próbuje mnie przekonać ,żebym ja przeprosiła ojca, to może mi daruje i pozwoli wrócić." Idź na policję.
OdpowiedzPopieram, też się pogubiłam w ojcach, dzieciach i nie wiadomo czym jeszcze tej rodzinki.
Odpowiedztak bo imieslowy sa wazniejsze od piekielnosci historii mnie tez to razi, ale nie robie z tego krucjaty
Odpowiedzbazienka, nie chodzi o imiesłowy. "ojciec biologiczny" to znaczy że był też inny? Ojciec inny zaczął bić jak miała 24 lata? uciekła z dzieckiem - czyli sprowadziła do tego piekła z którego chciała uciec jeszcze dziecko?
Odpowiedza moze "ojciec biologiczny" czytaj czlowiek, ktory ja splodzil, a z ktorym nie chce miec nic wspolnego, bo nie zasluguje na miano prawdziwego ojca- taty?
OdpowiedzPolicja? Obdukcja? Sprawa sądowa? Bo jak nie to serio, żalenie się na piekielnych jest bez sensu.
OdpowiedzW domu nieboszczyka nie mówi się o sznurze. Lub - nic tak nie gorszy jak prawda. Wiec udawajmy, że wszystko jest w porządku. Bo tak.
OdpowiedzPrzeprszam , napiszę lakonicznie - wybacz i żyj swoim życiem Pozdrawiam
OdpowiedzDobrze zrobiłaś, ja też miałem ojca- alkoholika który bił moją mamę. Tylko miałem o tyle dobrze że potrafiłem mu się fizycznie przeciwstawić i konkurować z nim. A moja mama wiedziała co słuszne. Radzę Ci- pod żadnym pozorem nie słuchaj rodziny!
OdpowiedzStraszne, po prostu jak w jakimś państwie islamskim.
OdpowiedzMatka niech żyje jak sama chce. Lubi być bita i nie chce tego zgłaszać? Jej wybór, w końcu jest dorosła. A ty nie zadawaj się z nim i zgłaszaj każdy przypadek pobicia cię czy gróźb.
OdpowiedzTrzymaj się i nie wracaj tam. Nie miej wyrzutów sumienia :)
Odpowiedzja bym jeszcze zrobila obdukcje i wniosla pozew o pobicie moze bys oszczedzila mattce znoszenia teog gnoja choc przez kilka lata w tym czaie moglaby pojsc na terapie i cos by jej sie w mozgu przestawilo no i bardzo dobrze, ze dziecko zabralas, nie ma jak modelowanie pewnych zachowan i uczenie sie, ze tak wyglada normalna rodzina, bo tak bylo, odkad pamieta
Odpowiedz