Groupony itp mają jedną zasadniczą wadę: za usługę płaci się przed jej wykonaniem, więc szkoda po prostu wstać i wyjść.
Pojawił się kupon do nowej pizzerii. Kupiłem. Zapłaciłem. Zarezerwowałem stolik na konkretną godzinę.
Zajeżdżamy z narzeczoną pod lokal. Lokal specyficzny, bo dwupoziomowy, osobne wejścia na oba poziomy. Poziom "zero" - zamknięty na głucho. Schodzimy na dół - otwarte ale nikogo nie ma. Można brać co się chce i uciekać. Baru, lady czy jakiegokolwiek stanowiska obsługi brak, wniosek - musi być na górze.
Idziemy więc na górę. Pukamy, wołamy. Nic.
Wyciągam telefon i dzwonię pod numer podany na drzwiach. Pani odbiera, słyszę nieco niepewne "słucham". Naświetlam sytuację, że rezerwowałem stolik, a lokal zamknięty na głucho.
- A tak, tak, już otwieram, jestem w środku - odpowiada pani.
Drzwi się otwierają, pani zaprasza do środka. Powietrze gęste od dymu papierosowego. Pani niepewnym krokiem idzie za bar, przy jednym stoliku siedzi druga pani. "Przepraszam, żeśmy sobie z koleżanką po piwku strzeliły i nie słyszałyśmy" - tłumaczy się pani numer 1 chichocząc. Cóż, tak jak te panie to ja się zachowuję po co najmniej czterech piwkach. Dobra, raz kozie śmierć, zamawiamy pizzę i idziemy na dół.
Mija 5 minut. Pojawia się pani numer 2.
- Przepraszam, co państwo zamawiali bo nie pamiętamy - pyta.
Powtarzamy zamówienie. Głodni jesteśmy, więc średnio nam się uśmiecha szukanie innego lokalu, poza tym zapłacone...
Pizza w końcu dociera. Tak nierówno pokrojonej pizzy w życiu nie widziałem. Ale po uważnych oględzinach składników niepożądanych w niej nie stwierdzamy.
Zjedliśmy. Nawet niezła w smaku była.
Parę miesięcy później na lokalu wisiał transparent "LOKAL DO WYNAJĘCIA". Ciekawe czemu.
gastronomia
Faktycznie piekielna sytuacja, ale na wszelki wypadek na przyszłość zorientuj się w warunkach zwrotu kuponów. To, że został już opłacony, nie oznacza że już "pozamiatane". Spokojnie możesz wystąpić o zwrot pieniędzy, jeśli usługa jest wykonywana niewłaściwie (a więc najlepiej było uciekać od razu z lokalu). To samo dotyczy fryzjerów, kosmetyczek, itp. Wada tego rozwiązania jest taka, że zwykle zwrot dostajesz w postaci bonu na inne kupony...
OdpowiedzWiesz, ja już się kiedyś szarpałem z Grouponem o zwrot kasy, bo mi restauracja (bardziej piekielna od tej, kiedyś opiszę) nie chciała przez miesiąc rezerwacji przyjąć. Uzyskałem tyle, że mi termin ważności wydłużyli. Poza tym głodny byłem a człowiek głodny to logicznie nie myśli ;)
OdpowiedzPracownice zachowały się nieprofesjonalnie i ich zachowanie uważam za skandaliczne, ale... "nierówno pokrojona pizza" to chyba żadna piekielność? Jeden z uroków tego dania jest taki, że każdy kawałek jest inny ;)
OdpowiedzW żadnym wypadku nie twierdzę, że to fake, ale... sytuacja tak absurdalna, że aż trudno uwierzyć... Sprawdziliście czy nie było jakiejś kamerki w lokalu mającej uwiecznić wasze reakcje? xD
OdpowiedzJeśli była kamera to dobrze ukryta ;)
OdpowiedzJa osobiście przygód z Gruponem nie miałem, ale nie dalej jak tydzień temu żona skorzystała z okazji na Gruponie, zakupiła usługę i wybrała się do fryzjera. Dobrze, że tylko refleksy miała zrobione (tak przy okazji to okropne !!) i odrobinę skrócone z długości włosy. Jak odbierałem ją z salonu to płakała jak bóbr, a przez szloch usłyszałem tylko, że nigdy u takiego beznadziejnego fryzjera nie była. Polecam http://malinowaowca.pl omijać z daleka.
OdpowiedzObok jest sklep " Świat alkoholi ". Może fryzjerka coś sobie golnęła ? ;)
OdpowiedzJa zakupiłam rok temu Groupon na tatuaż.Którego nie zrobili mi.To nie wina Groupona,tylko ludzi, którzy chcąc zapewnić sobie klientele,oferują zniżki przez Groupon,a wielu z nich to po prostu naciągacze lub nieodpowiedzialni usługodawcy.W dniu wyznaczonym pojechałam do studia w Katowicach (Inkoholis),cisza,dzwonię-oni są u lekarza w Zabrzu(!).Ja w szoku,żadnego przepraszam,przyjechałam z Gliwic a oni mi walą ze śmiechem na Ty i proponują inny termin.Mieli terminarz ale do niego nie zajrzeli,po co dzwonić do klienta i uprzedzić.Niech jedzie na darmo.Rozłączyłam się.Potem dzwoni do mnie koleś,mówiąc do mnie "Kwiatuszku",sugerując,że mam się wyluzować i nie spinać! Zaczynam mu tłumaczyć jak się zachowali,a on się wkurzył i rozłączył.Potem były maile z jego kobietą,która wyraźnie mi napisała,że tatuażu mi nie zrobią(foch).Wysłałam Screen mejli do Groupona i kasę odzyskałam (jako środki z polecenia).
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2013 o 13:42
Ja bym takim ludziom sobie nie dał zrobić nawet tatuażu z gumy do żucia, a co dopiero na stałe. Dobrze, że w końcu nie skorzystałaś...
OdpowiedzRomantyczny obiad we dwoje. Zamówiony stolik, pizza z Groupona. Pozdrawiam :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2013 o 17:33
Może i dziwny jestem, ale dla mnie o romantyzmie obiadu bardziej świadczy z kim się je a nie co i za ile...
OdpowiedzUwaga, burżuj! On pizzy nie je, a tym bardziej z Groupona :)
OdpowiedzDla mnie to bardziej śmieszne niż piekielne, tym bardziej, że nic złego się nie stało - w końcu dostaliście pizzę, tylko trochę krzywą!
OdpowiedzOsoba korzystająca z grupona (czy innych tego typu serwisów) to jak dla mnie ryzykant. Zwłaszcza, jeśli chodzi o szeroko rozumiane usługi.
OdpowiedzKorzystam regularnie z wowchera i tylko raz się zawiodłam. Poza tym zawsze jest wszystko ok. Wdług mnie fajna sprawa, mogę sobie zafundować cos, na co normalnie nie byłoby mnie stać.
OdpowiedzNie wiem, jak w Polsce, ale w USA korzystanie z Groupona to codzienność. Restauracje czy usługowcy, ktorzy mieszczą się w mało popularnych częściach miasta, bądź dopiero się otworzyli, oferują się się na grouponie w ramach reklamy (lepszej, niż np. baner, bo jednak jakiś grosz im do kasy wleci). Nie jest więc to wcale kwestia ryzyka, ale zdrowego rozsądku - przed zakupem groupona zawsze sprawdzam recenzje danego miejsca i nigdy się nie zawiodłam na wykupionej usłudze.
OdpowiedzProblem z grouponem jest w tym, że sprzedawcy/usługodawcy po prostu nie rozumieją na czym to polega. Myślą, że to jakaś magiczna metoda zarobku, potem kapują się, że tak na prawdę to kosztuje jak diabli i próbują ciąć po kosztach. Groupon bierze połowę kwoty za którą zakupiono kupon. Czyli jeśli za usługę wartą 100zł płacisz 50, do kasy usługodawcy trafia 25. Z tego jeszcze podatki i okolice. Usługodawca powinien rozumieć, że to nie dla tych 25 złotych akcję zamówił. Nie rozumie, że usługa, którą dostarcza powinna być warta te 100zł (a on na wykonaniu jej o 75zł w plecy). Te 75zł nie jest tracone - to koszt pozyskania klienta. Bo jeśli usługa była pierwszej klasy, klient wróci, zapłaci te 100zł i to nie raz i nie dwa razy, i zwróci się i 75zł i jeszcze zysk spory będzie. Ale jeśli reklamujemy, że usługa warta 100zł (za którą zapłaci 50zł) a klient widzi, że wykonana robota jest warta 25zł, czyli połowę z tego co zapłacił, to tylko przekonamy klienta, że jeśli wróci, płacąc 100zł, otrzyma to samo, usługę wartą 25zł. Efekt: klient absolutnie nie wróci.
OdpowiedzDokładnie. W lipcu tego roku korzystaliśmy z partnerem z grupona na pobyt w jednym z warszawskich hoteli. Potraktowali nas od początku do końca jak zwykłego klienta, który płaci pełną cenę. Efekt? W grudniu znów będziemy w Warszawie i znów będziemy korzystać z tego hotelu - tym razem już za pełną kwotę. Bo wiemy, że po prostu warto. I tyle.
Odpowiedz