Pracuję w aptece.
Swego czasu była u mnie wykupywać leki pewna starsza pani (P). Znam z widzenia, bo nierzadko u nas kupuje.
Miała dwie recepty: jedna z lekiem ścisłego zarachowania (tzw. psychotrop) i na drugiej lżejszy psychotrop taki na stany lękowe itp.
Wykupiła i poszła.
Parę godzin później pracuję na drugiej sali, ale wszystko z pierwszej słychać. I tak słyszę głos owej P jak tłumaczy koleżance, że niedawno wykupywała leki i zostały jej źle wydane. Natychmiast podchodzę, pytam, P powtarza. Mi jak z automatu staje przed oczami scena sprzedaży leku. Doskonale pamiętam co było na receptach i co jej dałam.
P (trzyma w ręku opakowanie lżejszego leku Txxx): widzi pani, ja u pani wykupywałam leki, i pani zamiast jednego opakowania Txxx i jednego Sxxx dała mi pani 2 op Txxx. Jakby mogła mi pani tylko zamienić.
Ja: Ale ja pamiętam, co Pani wydawałam i jestem pewna że dostała Pani po 1 op każdego leku.
P: Ale my z sąsiadką sprawdzałyśmy i brakuje nam leku Sxxx.
Ja (patrzę w recepty): Mi się wszystko zgadza, dla Pani mogę nawet stany leków sprawdzić.
P dalej w kółko to samo, że dostała 2 op. Txxx. Ja lecę na aptekę grzebię po szafkach i koszykach (akurat dziewczyny towar nowy sprawdziły z dostawą leku Txxx) i sprawdzam czy mi się zgadza. No i zgadza się.
Tłumaczę że na 200% wydałam Pani leki prawidłowo. Może Pani gdzieś zgubiła.
P wychodzi z wielce kwaśną miną.
Zwyczajna próba wyłudzenia silnego leku, z grupy leków których stany są u nas sprawdzane co tydzień.
Pani przyszła następnego dnia, już nie wiem po co, do koleżanki. Zobaczyłam ją i z premedytacją podeszłam zapytać czy Sxxx się znalazł.
P: A tak, wie pani, pod stół spadł.
Jasne.
emerytki_wyłudzaczki
Psychotropy w ogóle nie leczą choroby, tylko ją maskują, co udowadnia fakt, że po odstawieniu prochów człowiek dalej jest chory. A często nawet bardziej chory z tego faszerowania otępiającą chemią. Ludzie myślą, że jak psychiatra im przepisze proszki to rozwiąże problem. Bzdura bo nie rozwiąże. Ludziom z problemami psychicznymi można pomóc tylko przez rozmowę z nimi, życzliwość, rozwiązanie wspólnie z nimi trudnych sytuacji w których się znajdują, np. traumy szkolnej, mobbingu, straty kogoś bliskiego. Niestety ludzie mają w dupie swoich krewnych i sąsiadów, nie odwiedzają się wzajemnie tak często jak kiedyś, po robocie zamykają się w swoich twierdzach przed kompem i telepudłem i mają gdzieś czy ich syn, córka lub babcia ma jakiś problem. A wystarczy czasem rozmowa by uratować kogoś przed samobójstwem i tego nie rozwiąże żaden psychotrop! Tylko oczywiście wygodniej wysłać bliskiego do psychiatry zamiast ruszyć dupsko z kanapy i się nim zainteresować.
OdpowiedzNiczego nie maskują, tylko wspomagają zdrowienie. Podczas zażywania leków powinno się uczestniczyć w ciągłej terapii. Ale prawdą jest, że sporo ludzi uważa, że psychotropy rozwiążą za nich problem i odpuszczają pracę z psychologiem.
Odpowiedzszczególnie polecam "życzliwą rozmowę" z osobą w ostrej psychozie. tak tak, to na pewno wina "traumy szkolnej".
OdpowiedzAle skąd ta psychoza się wzięła to nikt się nie zastanawia bo po co drążyć. Lepiej powiedzieć: masz, żryj prochy i daj mi spokój czubku.
OdpowiedzSama choruję na depresję, jednak zgodzę się tylko częściowo z tym, co napisałeś. w zależności od depresji pacjentowi zostają przepisane leki psychotropowe (najczęściej SSRI) albo/i terapia. W moim przypadku same dobre słowa od bliskich niestety by nie pomogły, bo zamiast w pracy - w chwili obecnej leżałabym już w grobie. Poza tym, leki psychotropowe nie zmieniają osobowości człowieka - są to leki hamujące wychwyt zwrotny serotoniny, a co za tym idzie - pacjent ma mniejszy problem ze stymulacją komórek.
OdpowiedzDrill, zaproponuj życzliwą rozmowę starszej pani, która w przebiegu choroby Alzheimera jest ma urojenia i jest agresywna. Dodam, że starsza pani sądzi, że hitlerowcy (jej rodzina) ją złapali i już kilka razy próbowała podpalić więzienie (dom). Rodzina będzie Ci bardzo wdzięczna, jeśli dzięki temu nie będzie musiała "próbować jej otruć", tzn. podać leków. Jeśli to za trudne, poproszę Cię o rozmowę terapeutyczną, z osobą w trakcie epizodu maniakalnego z omamami w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej. Szczególnie polecam próbę rozmowy w trójkę - tylko ja, ty i głosy z offu. Zapraszam.
OdpowiedzDrill, ale co ty gadasz? jakie nikt sie nie zastanawia? przeciez doskonale wiadomo skad sie psychoza bierze. z zaburzen w wydzielaniu neuroprzekaznikow i jesli ktokolwiek naiwnie uwaza, ze zyczliwa rozmowa to ureguluje, to ja dziekuje. zlamania tez mozna leczyc dobrym slowem?
OdpowiedzWejdźcie na jego profil zanim zaczniecie "nieprawdać" :P
OdpowiedzDrill, a moja babcia mówi że choroby to się z braku Bogu biorą : żadnych leków tylko spowiedź i komunia święta. Ten sam poziom argumentacji.
Odpowiedz@nighty i po części ma racje... auto sugestia to naprawdę silny i skuteczny lek. (stąd przy testowaniu nowych leków na np raka jest grupa kontrolna,której podaje się placebo)
OdpowiedzBabcie narkomanki?
OdpowiedzMam błogą nadzieję, że fejk. Bo jeśli pani genialna uważa, że osoba biorąca psychotropy ergo: chora, może odpowiadać za swoje czyny, to sama potrzebuje lekarza.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2013 o 13:33
nawet nie wiesz jak poważne i piastujące odpowiedzialne stanowiska osoby biorą psychotropy
OdpowiedzCzemu nie? Psychotropy nie zmieniają osobowości człowieka.. Fakt, że będę nimi leczona nie zrobi ze mnie mordercy, złodzieja, nie sprawi także, że przestanę kontrolować własne zachowanie, wręcz przeciwnie - ułatwią to zadanie.
OdpowiedzWierzę, że historia w całości prawdziwa. Pracuję w tzw. służbie zdrowia i wiem, co niektórzy ludzie potrafią nawymyślać, aby zdobyć leki ścisłego zarachowania. Oni to robią nie tylko dla siebie, ale głównie na sprzedaż. Smutne, ale prawdziwe.
Odpowiedzto że ktoś bierze psychotropy nie znaczy że jest psychicznie chory - są one także podawane zwykłym ludziom, którzy mają problem np. są bardzo zestresowani, boją się o swoją przyszłość przez co mają napady lęku, itp.
Odpowiedz@Shakkaho, moja ciocia cierpi na chorobę dwubiegunową. Leki tego typu musi zażywać systematycznie i ciągle. A zapewniam, że kiedy stosuje się do wszystkich zaleceń lekarza prowadzącego a choroba jest pod kontrolą zachowuje się zupełnie normalnie i może sama odpowiadać za swoje czyny. Zanim się wypowiesz w jakiejś sprawie należałoby najpierw o tym chociaż poczytać.
OdpowiedzChodzę do lekarza co 2 miesiące i w aptece wykupuję leki do użycia w 2 miesiące. Dziwi mnie że starsze panie mają czas na to aby tak często jak w opisanej historii nawiedzać aptekę.
Odpowiedzmamy takich co potrafią codziennie po Etopirynke wpaść :)
OdpowiedzBlagam, tylko nie wykupYwac :(
OdpowiedzCo to znaczy "kupywała"?
Odpowiedz