Po 3 latach pracy w jednej restauracji, zostałam doceniona. Awansowałam na menadżerkę...
Przeprowadzałam pierwszą w swoim życiu rekrutację, nie sama, z koleżanką z innej naszej restauracji...
Mało kto wie, że restauracja na końcu miasta ma tego samego właściciela...
Uważam, że każdemu trzeba dać szanse (o ja głupia), więc zapraszałam na rozmowę każdego wysyłającego CV. Opiszę tylko trzy historię, jak się spodoba dodam więcej bo jest tego trochę.
Kandydatka 1.
W swoim CV napisała, że biegle zna angielski i niemiecki. Myślę super, mamy dużo gości obcokrajowców.
Ja: Dzień dobry, what's your name?
Kandydatka: Ale ja znam tylko podstawy.
No nie, zabiła mnie, a to to co niby jest? :)
Kandydatka 2.
Ma w CV, że pracowała w naszej drugiej restauracji, Koleżanka święcie przekonana, że nikt taki nigdy nie pracował. Pytamy kandydatkę o to. Co odpowiada??
- No bo ja chciałam bardzo tam pracować, więc przecież wcale nie skłamałam, bo chciałam, więc się liczy prawda?
Załamałam się.
Jednak kandydatka numer 3 "rozwaliła" wszystkich.
W CV jakieś angielskie nazwy restauracji, jakiś hotel (teraz już nie pamiętam nazw) ale żadnych miejscowości, żadnych dat. No nic, zapraszamy, porozmawiamy, zobaczymy...
- W jakich miejscach była ta i ta restauracja?
- No była we Włoszech. Była we Francji.
- Ale gdzie dokładnie?
- No na Naszej Klasie.
- Przepraszam, gdzie???
- No jest taka gra o kelnerkach, a ja mam już 80 poziom, więc coś już umiem i się nadaję, prawda?
O hotel już nie pytałam :)
gastronomia
zdecyduj się. Albo manager albo menadżer.
Odpowiedzmenager-ka ;)
OdpowiedzKomando językowe donosi, że poprawną formą jest tylko menedżer.
Odpowiedz@Mahmurluk: "Menedżer i menadżer to słowa jednakowo poprawne." wg http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=3352
OdpowiedzPamiętam podobną sytuację. Mama koleżanki otwierała sklep z jakimiś ekskluzywnymi włoskimi ciuchami w Madisonie w Gdańsku. Szukała pracownic a jednym z wymogów była znajomość angielskiego w stopniu komunikatywnym, chciała uczciwie płacić za uczciwą pracę. Sama angielskiego nie zna ( cóż, jej sklep, nie musi choć wypadałoby) więc podczas rekrutacji zostałysmy wraz z jej córką a moją koleżanką o przeprowadzenie krótkich rozmow z kantydatkami. Miałyśmy wejść w rolę klienta. Większość chętnych pań deklarowała donrą lub bardzo dobrą znajomość języka angielskiego ale niestety, nie znały nazw części garderoby, kolorów, materiałów itp. Jedna z pań strasznie się obraziła i zarzuciła przyszłej-niedoszlej pracodawczyni: " A pani sama nie zna". Nic nie pomogło tłumaczenie, że szef własnie od tego ma ludzi, żeby znali.
OdpowiedzSerio? A Ty potrafisz z miejsca wejść do sklepu i nazwać pierwszą rzecz, jaka Ci się nawinie? Jesteś w stanie, bez sprawdzania, powiedzieć jak jest po angielsku "bordowe palto z wiskozy"? Ciekawe, czy ktokolwiek tutaj potrafi :) Jak się oczekuje specjalistycznego słownictwa, to się oferuje szkolenia!
OdpowiedzAkurat douczenie się słownictwa to chyba nie problem, w końcu to tylko kwestia nauczenia się (bądź przypomnienia sobie) kilkunastu-kilkudziesięciu słówek i zwrotów. Zależy jeszcze jakich nazw nie znały, czy takich podstawowych, czy bardziej zaawansowanych.
OdpowiedzJak rekrutowałem ludzi do warsztatu to pytałem jak po angielsku jest "zakleszczyć biegi", mimośród, dyferencjał i łożysko kulkowe.
OdpowiedzIssander, gdybym miała zrobić to w języku obcym, którego nie znam-z pewnością nie. Ale jeśli bylabym sprzedawcą w tym sklepie i deklarowałabym bardzo dobrą znajomość tego języka obcego- pewnie tak. Ale rozczaruję Cię: aż tak trudne słowa nie padały. Po prostu prosiłyśmy o podanie spódnicy/spodni/bluzki/.../, pytałyśmy o rozmiar, gdzie jest przymierzalnia, czy można placić kartą/gotówką itp. Żadne cuda z bordową/liliową wiskozą w kropki czy panterki.
OdpowiedzIssander, ja np do rozmów kwalifikacyjnych zazwyczaj się przygotowywuję więc przed takim spotkaniem, wzięłabym słownik i wypisałabym sobie przynajmniej część zwrotów i słówek. Nawet po to, żeby błysnąć i zwiększyć swoje szanse. Oczywiście, o ile by mi na pracy zależało...
OdpowiedzIssander, I'm pretty sure most customers will not be asking for claret-colored rayon coats, but most likely will ask the attendant to help them chose something that will match some other clothes, or just tell them what looks well. And yes, those of us who know the language will know words like that. At least if we aim to work in an exclusive clothing store.
Odpowiedzyogsothoth -> This "literate English" looks so Polish that it hurts;)
Odpowiedzkropla Nie czepiaj się yogsothoth " la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi "
OdpowiedzZ tym zakleszczeniem biegów mnie zabiłeś, Drill_Sergeant...
OdpowiedzNie wierze, ze taka ostatnia istnieje:-) A jak istnieje to zastanawiam sie jakim cudem...
OdpowiedzChce jeszcze wierzyć w przyszłość tego kraju wiec wybieram brak wiary w ostatnia kandydatke niezaleznie od tego jaka jest prawda ... Mam za waskie horyzonty - moje pokecie o swiecie nie dociera do takich ludzj
OdpowiedzTeż miałam nadzieje, że to żart albo konkurencja podsyła kandydatki aby zabrać czas ( znam z doświadczenia takie sytuacje). Pani była bardzo zdziwiona, że tej pracy nie dostanie
Odpowiedz" No jest taka gra o kelnerkach, a ja mam już 80 poziom więc coś już umiem i się nadaje prawda?? " Dobrze, że w Minecraft nie grała
OdpowiedzBo by na budowę poszła.
OdpowiedzKiedyś pogrywałem w "Trauma Center". Taki "symulator" chirurga. Nawet nieźle mi szło. Może powinienem rozejrzeć się za robotą w szpitalu?:>
OdpowiedzTo ja sobie kupię kilka hektarów. Dobrze mi szło w "Wolnych Farmerach"
Odpowiedz@mijanou, to może do Ciebie dołączę? Na Farmieramie szło mi naprawdę bardzo dobrze.
OdpowiedzJa sobie świetnie radzę w Thief 3. Chyba czas się zwolnić z tego nudnego biura :)
OdpowiedzJa wymiatałam w Gothica II i Skyrima. Żegnajcie nudne studia, zostanę łowcą smoków!
OdpowiedzMamo, dzięki za zakup symulatora misji na Marsa, będziesz w końcu ze mnie dumna.
OdpowiedzBlah! Dziewczyny, Wojtasinho nas przebił i nie mamy szans z misją na Marsa. Dobra, zaczekamy aż wypuszczą Łowcę Androidów, wprawimy się i niech sobie facet siedzi na Marsie. A co!
OdpowiedzJa grałam w Assas sina (słowo niedozwolone). Ma ktoś dla mnie robotę?
OdpowiedzJa grałam w Prince of Persia. | W mordę, zadanie mnie przerosło. Przerzucę się na Simsy jakieś, czy coś.
OdpowiedzJestem niezwyciężonym dowódcą nieumarłych w Heroesie. Rozpocznę Apokalipsę Zombie.
OdpowiedzTo ja się chyba do niczego nie nadaję, bo na komputerze grywam tylko w pasjansa... Tak z 8 razy przez ostatnie 20 lat...
OdpowiedzMam 87 poziom w Farmville - znaczy mogę pracować na wsi? Umiem podlać drzewka i konia nakarmić i ciasto zrobić :DDDD
OdpowiedzUmiem palić dowcipy, ale do Familiady mnie nie wzięli.:(
Odpowiedz@timo: Jak to się nie nadajesz? Wróżką możesz zostać, albo jasnowidzem...
OdpowiedzPrzeszłam całą grę Croc, mogę już zostać krokodylem?
OdpowiedzKandydatka numer 3 - "No nie. No poprostu k####@ no nie. Boże czy ty to widzisz ?".
OdpowiedzChyba jeszcze nie widzi, bo nie grzmi.
OdpowiedzMam wrażenie, że biegła znajomość angielskiego to teraz bieganie po słownik przy każdym obcojęzycznym kliencie.
OdpowiedzTo wcale nie jest Twoje subiektywne wrażenie... I nie tylko przy kliencie. Generalnie to dziwne, bo angielskiego teraz każdy uczy się niemal od przedszkola a niedawno obcokrajowiec pytający mnie o drogę dziwił się, bo pytał przechodniów o drogę już od kwadransa a nikt prawie go nie chciał słuchać a ci, którzy słuchali nie potrafili się z nim porozumieć.
OdpowiedzWiesz co innego uczyć się i odgrywać scenki w szkole, a co innego jak cię obcokrajowiec na ulicy zapyta. Osobiście kiedyś nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo mnie koleś zaskoczył. Wydukałam tylko "I don't know" i dopiero jak sobie poszedł mój mózg przeskoczył i podał tłumaczenie pytania. A wtedy byłam po 2 tygodniach spędzonych na kursie językowym w Anglii.
OdpowiedzMnie jednak rozłożyła Dwójka. Ostatnio chciałam pracować w Mosadzie, więc jestem najlepszym agentem. Kandydatka nr3 tak mną nie wstrząsa, coraz częściej spotykam ludzi, którym się zlewa wirtual z realem.
Odpowiedz