Moja siostra dziś wychodzi za mąż. W rodzinie mamy piekielną ciotkę, która uwielbia być w centrum zainteresowania, oraz uważa, że wszystko się jej należy, a wszyscy powinni ustalać wszystko pod nią.
Ciotka mieszka dosyć daleko, więc moja siostra nie pojechała osobiście wręczyć zaproszenia, tylko wysłała je pocztą, z czego ciotka również zrobiła aferę, ale to nieistotne. Pod koniec terminu, potwierdzania przybycia ciotka zadzwoniła do siostry i wywiązał się między nimi taki oto dialog:
[C] - ciotka [S] - siostra
[C]: Ale, głupią porę roku tego ślubu wybraliście, nie możecie jej przesunąć na wiosnę, albo lato?
[S]: Dlaczego byśmy mieli?
[C]: Bo jesienią to już zimno będzie, ja nie lubię jesieni, przenieście. Jeszcze data też nie pasuje...
Tu siostra się zdenerwowała, bo ciotka jest dosyć daleką rodziną, z którą widujemy się od wesela do pogrzebu.
[S]: To przyjedziesz ciociu?
[C]: Oczywiście, zorientuje się ile będzie kosztował dojazd i wyślę wam ile musicie zapłacić za bilety.
[S]: ?!
[C]: No chyba nie sądziłaś, że ja ze swoich przyjadę! W końcu ja mam być świadkową!
[S]: Wiesz ciociu świadkową będzie siostra mojego przyszłego męża, tak jak było to uzgodnione na początku...
[C]: Jakaś młoda gówniara, zamiast porządnej cioci! (siostra narzeczonego mojej siostry ma 34 lata, ale widać dla ciotki jest gówniarą) Ale podróż MUSICIE mi opłacić.
[S]: Zaproszenie jednak nieaktualne, cześć.
Ciotka oczywiście strzeliła focha i nie chce nikogo z nas więcej widzieć. Co więcej, zwyzywała strasznie moją siostrę i życzyła jej wszystkiego najgorszego łącznie ze zdradą męża i śmiercią.
Ach ta cudowna rodzina...
rodzina
Co Wy macie z tym zapraszaniem wszystkich na wesele? Ja osobiście nie rozumiem jak można zapraszać nawet rodzinę, z którą nie utrzymuje się kontaktu. Nie trolluję, po prostu nie rozumiem.
Odpowiedz"Bo co ludzie powiedzą", "bo wypada", "bo oni też nas zapraszali"... Ale też tego nie rozumiem.
OdpowiedzUprzedziłeś mnie. Miałam o to, samo zapytać. Po kie diabła ta ciotka?
OdpowiedzPomyślałbym, że może zamożna i fajne prezenty daje, ale sądząc po roszczeniach, to chyba nie za bardzo. Może to rodzice płacą za ślub, wobec czego mają określone żądania na temat kto ma być? Bo jakoś sensu też za bardzo nie widzę w zapraszaniu kogoś, kogo nie dość, że się dobrze nie zna, to nawet przez wzgląd na jego chamstwo nie lubi...
OdpowiedzTeż tego nie rozumiem, zapraszać rodzinę czy znajomych z którymi utrzymuje się kontakty od wesela do pogrzebu. Po co to? Żeby było dużo ludzi?Żeby się pokazać? Lepiej zaprosić rodzinę i znajomych z którymi utrzymuje się kontakty i dobrze się bawić.
OdpowiedzMiała ochotę, to zaprosiła. Może chciała duże wesele, może chciała, żeby wszyscy się dobrze bawili, kto to wie? Jej wesele jej sprawa. Ja na pewno wesela nie zrobię, bo nie chcę, ale to ja. Nie muszę rozumieć cudzych zachcianek, nic mi do tego.
OdpowiedzWiesz zależy też kto opłaca wesele. Bo jeśli rodzice to też mają coś do powiedzenie. Zresztą często się mówi, że zapraszają państwo młodzi z rodzicami. Mi na szczęście rodzice zostawili wolny wybór, niestety mąż chciałby wszystkie ciotki,wujków, których, nawet mimo tego że trochę ze sobą jesteśmy, to na oczy nie widziałam (dla wyjaśnienia- jesteśmy po cywilnym, planujemy kościelny i wtedy wesele urządzamy;))
Odpowiedz@tysenna: dokładnie to sprawa jej siostry. Po prostu zastanawia nas, dlaczego ludzie zapraszają kogoś, kogo nie lubią. Bo rodzice każą? To czyje jest wesele? Rodziców czy młodych? Bo tak wypada? Jestem ciekawa, czy ciotka wywinie jakiś numer.
Odpowiedz@Kanna - nie odbierz mojego pytania jako obrazy, zwykła ciekawość: po co wam ślub kościelny, skoro jego zasadność wywodzi się z wiary w idee danego kościoła (w tym przypadku katolickiego, jak mniemam), które wam jednak są obojętne (skoro już od kilka lat mieszkacie ze sobą bez takiego "sakramentu")? Jeżeli chodzi o przyjęcie i białą sukienkę (której kolor też w tym przypadku traci symboliczne znaczenie), to przecież i bez tej otoczki możecie to zrobić, a i na księdzu zaoszczędzicie. I jeszcze mam pytanie do katolików w ogóle (nie jestem katoliczką i się nie orientuję) - na jakiej zasadzie ksiądz udziela ślubu parom żyjącym ze sobą bez kościelnego ślubu już wcześniej, skoro to jest grzechem wg ich wierzeń? Nie staram się nikogo urazić, zwykła ciekawość :)
Odpowiedz@Mirame, ale wiesz, że z grzechu można się wyspowiadać?
Odpowiedz@mg1987 - owszem, wiem. ASbstrahując jednak nawet od tego, co idea spowiedzi ma wspólnego z Biblią, to czy dotyczy to również grzechu popełnionego z premedytacją, w którym świadomie tkwisz?
OdpowiedzMirame, owszem, można. Definicja grzechu brzmi "świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań boskich lub kościelnych". Wyspowiadać można się ze wszystkiego. Inna rzecz, czy dostaniesz rozgrzeszenie. jeśli jest zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone bliźniemu, żal za grzechy i MOCNE POSTANOWIENIE POPRAWY rozgrzeszenie powinnaś dostać.
Odpowiedzmirame ma wlasciwie racje, bo mozna oczywiscie dostac rozgrzeszenie, ale warunkiem jest zal za grzechy, no wiec ja np. musialam sklamac ze zaluje, no coz nieprzesadnie mnie to wzrusza. tyle ze nie rozumiem tego zdziwienia - jak to zaprasza sie ludzi ktorych sie nie lubi/ nie utrzymuje kontaktow. jak to bierze sie slub koscielny nie wierzac w 100% w przykazania koscielne. a prosto, bo za wesele najczesciej placa rodzice, a mnie nie ubedzie jak zaprosze jakas ciotke. co do slubu koscielnego, ja przysiegalam przed bogiem a nie przed ksiedzem i malo mnie obchodzi jakie zapatrywanie na moj zwiazek i moje grzechy maja ksieza. poza tym wiem ze moja tesciowa, skadinad dobra kobieta padlaby na zawal jakbysmy nie wzieli koscielnego, w zyciu duzo rzeczy sie robi dla innych i dla swietego spokoju. oczywiscie to tylko moje zdanie i kazdy moze miec inne.
OdpowiedzJa też tego nie rozumiem, dlatego na moim weselu było ok. 70 osób, a nie 150. Organizowaliśmy ślub i wesele sami, rodzice nie mieli decydującego głosu. Małżonka nie zaprosiła kilku osób, których nie lubi (dość bliska rodzina), ja także nie zaprosiłem paru. Po co się męczyć. Nie rozumiem takiego zapraszania ludzi "na siłę".
OdpowiedzAle co mnie obchodzi czy ktoś szczerze żałuje za grzechy przy spowiedzi? Chciałaś odpowiedzi, to masz.
OdpowiedzDziękuję za odpowiedzi na moje pytanie :) @butelka - ale skoro przysięgałaś przez Bogiem biblijnym (no, zakładając że wierzenia KK choć w założeniach na niej bazują), to współżycie przedmałżeńskie nie tylko staje się mniejszym problemem, niż przed księdzem, ale wręcz wzrasta do znacznie większej rangi - to już tak na marginesie :) No cóż, wnioskując po mojej wiedzy biblijnej i waszych odpowiedzi, dochodzę do wniosku, że Bóg to jednak ma w tym wszystkim mniejsze znaczenie, niż ludzkie wyrachowanie :)
OdpowiedzJa bym się naprawdę ucieszył z tego że nie chce mnie widzieć. Bo w tej kwestii byśmy się zgadzali :)
OdpowiedzGdybym nie miała podobnej osobniczki w rodzinie to bym nie uwierzyła. Wszystkiego najlepszego dla siostry i cierpliwości, ciocia pewnie jeszcze da popalić.
OdpowiedzJak się ma mentalność pańszczyźnianego chłopa i się odziera z godności, by ktoś tam wesel zaszczycił, to i da popalić.
OdpowiedzNie rozumiem po co w ogóle kontynuowała rozmowę po pierwszym jej komentarzu... Tak lubicie płacić za co najmniej 3-daniowy obiad wraz z deserem i kolacją, wódkę i orkiestrę dla osoby, którą, jak sama mówisz, widujesz od pogrzebu do wesela i jeszcze domaga się przeniesienia uroczystości, bo jej nie pasuje data? Co to za pomysł w ogóle zapraszać kogoś obcego? Bo to bliska osoba, bo widuje się ją raz na dwa lata, ale pradziadkowie byli kuzynami? To sąsiadów się widuje dużo częściej. Nie rozumiem zupełnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 października 2013 o 10:06
Ja rozumiem jednak takie zapraszanie - gdyby nie to, ze miałam ślub cywilny i obiad po nim na 16 osób, to na normalne wesele musiałabym zapraszać te Nielubiane ciotki, bo ciężko by było zaprosić jedna ciotkę, która lubię i jej siostrę, która mieszka zaraz obok, ale mam w stosunku do niej pewne opory. Ty juz nie chodzi o "co ludzie powiedzą" tylko bardziej o "co rodzina pomysli" a ja np ze swoimi 150 kuzynami żyje w przyjaźni odkąd się urodziłam. W każdej rodzinie zdarza się taka czarna owca. Dobrze, ze w miarę daleka
OdpowiedzTakże nie rozumiem zapraszania siódmej wody po kisielu na wesele.Ogólnie nie rozumiem też idei wesel - większość obcych ludzi "bo tak wypada" i strata kasy.
OdpowiedzTeż mam taką ciotkę w rodzinie z którą nie utrzymuję kontaktów. Mój tata z tą ciotką (są rodzeństwem) mają spór, jak mój brat chciał ja zaprosić to powiedziała że jak tata przyjedzie i ja przeprosi to może z łaski pojawi się. A tak się składa że ona jest głównym powodem wszystkich kłótni, gdzie się nie pojawi tan zaraz jest kłótnia. Ja stwierdziłam że jak ja będę miała ślub to nie będę się fatygowała do tejże osoby bo nie potrzebne mi aby ktoś taki rozwalił mi najpiękniejszy dzień mojego życia, i nie będzie mnie obchodzić co rodzina powie bo to będzie MÓJ dzień :)
OdpowiedzUważaj, żeby Ci rodzina nie popsuła tego najpiękniejszego TWOJEGO dnia życia gadaniem, jaka to jesteś bezczelna, niewychowana i w ogóle zła, że cioci nie zaprosiłaś ;)
OdpowiedzA ja będę monotematyczna - przecinki!!! Ludzie, przecież tego w podstawówce uczą...
OdpowiedzTo spier,dalaj do podstawowki dzieci uczyc.
OdpowiedzMusiałabym od Ciebie zacząć, ale buractwa powinni oduczać w domu.
OdpowiedzBydle, niepotrzebnie zaproszone, moze zepsuc najlepsze i najwspanialsze wesele i pozostawic tylko niesmak. Najwazniejsze jest, nigdy nie zapraszac drani!
OdpowiedzMoże jeszcze pojedź po nią, przywieź. A idź z taką "rodziną"!
OdpowiedzPiekielnosc jak rozumiem siostry, ze zaprasza na wesele ludzi, ktorych nie lubi, bo "co ludzie powiedzia?!!!"
OdpowiedzOd dzis ja znacie?? Skad w ogole pomysl z zapraszaniem kogos takiego??
Odpowiedz"Bo wypada" :) Ja też nie rozumiem takich zachowań. Jak mnie zapraszał na ślub kuzyn który na mieście udaje że mnie nie zna to kulturalnie podarłem zaproszenie przed jego nosem.
OdpowiedzJa tam nie widzę nic złego w zapraszaniu kogoś "bo oni nas zaprosili", "bo rodzice płacą za wesele", "bo to rodzina". Każdy zaprasza tego kogo chce, a że się ma w rodzinie takie osoby jak z historii to tylko współczuć.
Odpowiedzto ja z innej mańki. 34 lata to jednak jest gówniara dla źle wychowanej osoby po pięćdziesiątce. Dla dobrze wychowanej w podobnym wieku to osoba młoda. Skąd więc to zaperzenie? Zapewne dlatego, że z kolei dla dwudziestolatka to osoba w wieku średnim.
OdpowiedzSkoro sama się przyznałaś że kontakt z nią masz niemal zerowy to po ch*j ją zapraszać? Jeśli kiedyś się ożenię to zaproszę tych z których mam faktyczny kontakt żeby byłą świetna atmofsfera, a nie tych "których wypada" a prędzej bym się w domu spodziewał Świadków Jehowy
Odpowiedz