Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Siedzę sobie dzisiaj w moim współdzielonym z trzema innymi doktorantami gabineciku i…

Siedzę sobie dzisiaj w moim współdzielonym z trzema innymi doktorantami gabineciku i odbywam tzw. konsultacje. Jako, że jest dopiero październik, prawdę mówiąc nie spodziewałam się ujrzeć na nich żywej duszy.

A jednak - drzwi się uchylają, zagląda przez nie Dolly Parton... wróć, mocno umalowana tleniona pani i się pyta, która z pań to ja.

Macham łapką, choć pani nie kojarzę - a kogoś o tak oryginalnej fizjonomii trudno nie wychwycić nawet wśród dużej liczby studentów.

Pani siada, i się kręci. Zachęcając, pytam o nazwisko i grupę.

- Maciek Jankowski (rzecz jasna, zastępcze na okoliczność tej historii).

Zmęczona trochę byłam, bo było to piątkowe popołudnie po prawie 10 godzinach zajęć. Znalazłam rzeczonego Macieja i dopiero wtedy moja mózgownica załapała, że pani na Maćka zdecydowanie nie wygląda.

Więc kto mnie odwiedził? Mamusia, a jakże. Zatroskana, bo synek nie zaliczył dwóch kartkówek już.

[Tu następuje rys sytuacyjny: tę grupę prowadziłam w zeszłym semestrze letnim i prowadzę w obecnym, najpierw z jednego przedmiotu, później z drugiego. Jako, że są to jedne z czterech najważniejszych przedmiotów w całym planie studiów, jak to się mówi - cisnę studentów. Choć generalnie mam opinię "lajtowej", nie robię problemów z zaliczeniem i rozdaję plusiki za otwarcie podręcznika na właściwej stronie, na tych dwóch przedmiotach robię co tydzień kartkówkę-wejściówkę, dwa krótkie pytania z materiału z ostatnich zajęć. Bo niektórych jak nie dociśniesz, to później, już pracując w zawodzie, bredzą i wprowadzają ludzi w błąd.]

Pierwsza myśl: to jakieś jaja są. No bo jak, dorosły chłop przysyła na konsultacje swoją matkę?

Informuję panią, że przykro mi bardzo, ale po pierwsze, syn jest dorosły i może sobie nie życzyć udzielania informacji na swój temat nawet (albo zwłaszcza) rodzicowi, a po drugie, jest chyba na tyle dojrzały, żeby samemu załatwiać swoje sprawy. Pomijając już to, że nie mam pewności, czy pani faktycznie jest matką tego pana.

Pani się marszczy, że to takie zdolne dziecko, tylko leniwy trochę, i żebym może patrzyła na niego łaskawszym wzrokiem. I jakiegoś plusika na zachętę dała. I najlepiej to zwolniła z tych kartkówek, bo on biedny uczy się całą niedzielę na poniedziałkowe zajęcia i weekendu nie ma.

Jakoś się pani pozbyłam, zajrzałam też z ciekawości do kartkówek z zeszłego poniedziałku - tradycyjnie pan Maciej oddał pustą kartkę. Jakoś chyba siedemnastą z rzędu od kiedy go znam. Mamusia chyba nie wie, że z przedmiotu nr 1 synek ma warunek zarówno z ćwiczeń jak i z egzaminu, bo nie dał ani mnie, ani egzaminatorowi choćby cienia podstawy do wystawieni nieszczęsnego 3,0.

I smaczek na koniec - mam dostęp do PESELi studentów, nasz pan Maciek to rocznik... 1981 ;)

alma mater

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 28

Ano, nie da się ukryć, że teraz co drugi w klasie ma dyscośtam. Do tego dochodzi zwyczajne lenistwo, roszczeniowa postawa i kształcenie kierunkowe - czyli nie muszę znać się na mnożeniu, jestem humanistą (a i to w wąskim zakresie), i na odwrót. I stąd biorą się ludzie, którzy będąc już dorosłymi twierdzą że ptasznik to synonim ptaka, Nepal to to samo co Neapol, a Piłsudski to postać literacka. Wystarczy obejrzeć sobie odcinek np. Jeden z Dziesięciu i porównać poziom pytań zadawanych uczestnikom ze stanem wiedzy przeciętnego licealisty. Osobiście uwielbiam wprost oglądać też na ytb Matura to bzdura ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 36

@mijanou, napisałaś "Rodzic załatwiał sprawy za dzieciaka przez 6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum i 3 lata liceum. " ...ale jeśli chłopak urodził się w roku 1981, skończył w tym roku (bądź skończy) lat 32. To już nie taka znowu młodzież, i zdecydowanie za stara, by mieć za sobą gimnazjum. Więc to nie dzisiejsza młodzież, to taki charakter, obibokowaty.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
5 31

"Wyjątek potwierdza regułę" - otóż nie potwierdza, bo jest wyjątkiem. To najgłupsze zdanie brane całkowicie na serio. Stosujący je z zapamiętaniem tak naprawdę nie rozumieją jego znaczenia, ewentualnie są idiotami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 20

@Formalhaut Sam raczej nie rozumiesz przysłowia. Wyjątek potwierdza regułę ponieważ gdyby nie było reguły to nie byłby wyjątkiem.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
11 15

Toć właśnie o tym piszę. W dawnym znaczeniu "exeption proves the rule" chodzi własnie o to, że nie istnieje taka reguła, która nie dopuszczałaby wyjątków. Innymi słowy często dopiero istnienie wyjątku pozwala nam zauważyć obecność reguły. Na przykład większość ludzi nosi odzież, stąd widok nagiej osoby na ulicy pozwala na spostrzeżenie tej reguły (ludzie noszą odzież), ale w żaden sposób jej nie "potwierdza", a właśnie w takim sensie to nieszczęsne powiedzenie zacytowała komentatorka powyżej.

Odpowiedz
avatar nisza
13 13

Araya... matura to bzdura owszem, jest programem zabawnym, ale to,co widzimy na ekranie jest wynikiem scislej selekcji. To, ze kilku idiotow nie zna podstaw, nie znaczy jeszcze,ze stanowia oni godna reprezentacje wiekszej grupy. To tak, jakby zlapac kilku matolow w Twoim wieku, zadac im kilka pytan, a potem napisac " ludzie w przedzale wiekowym .... to kompletni ignoranci". Prawdziwe? Ano nie. Bo prawdziwe tylko dla pewnej grupy. I na takim systemie bazuje matura to bzdura. Juz pomine, ze sam prowadzacy niejednokrotnie popelnial bledy, nie tylko odnosnie tresci pytan, ale nawet nie potrafil sie wyslowic poprawnie. Inna rzecz, ze paradoksalnie potwierdzalo to teze programu... Tyle, ze osoba wysmiewajaca niewiedze innych, sama jednak powinna reprezentowac soba jakis poziom.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Zupełnie nie mam pojęcia czemu Ciebie minusują, bo prawisz zacnie. Weźmy moje liceum. Kilka osób z humanistycznych w LO nie powinno tam być, a klasa artystyczna to porażka. Mogłabym pisać o tym bez końca, ale wątpię, by ktokolwiek chciał o tym czytać.

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
31 35

Mogłaś już dać temu studentowi pieczątkę do indeksu na zachętę. Dobrym rozwiązaniem byłoby słonko z chmurką, student zostałby zmotywowany i mamusią spałaby spokojniej.

Odpowiedz
avatar mijanou
-5 25

E tam, chmurki. Nie lepiej buźki?^^

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
18 20

Wolę słonka i chmurki:) Buźki nie oddadzą w pełni intencji wykładowcy:p Słonko za chmurkami to jasny sygnał, że jest dobrze ale trzeba jeszcze nad sobą popracować. No chyba, że miałaś jakieś fajne buźki w szkole. Ja się wychowałem na słoneczkach:)

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 16

No ja na buźkach. Miło je wspominam. Zwłaszcza te szeroko uśmiechnięte^^

Odpowiedz
avatar grupaorkow
23 25

Też wychowałam się na słoneczkach :) I bazując na moim wspomnieniach uważam, że słońce z chmurą to jednak zbyt brutalny komunikat.

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
12 12

@grupaorkow To może słoneczko z smutną minką?:)

Odpowiedz
avatar Agness92
6 6

Ja też miałam w buźki :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
12 12

U mnie w podstawówce były czarne i czerwone serduszka :P

Odpowiedz
avatar Agness92
2 2

To "w" pojawiło się przez przypadek, a nie mogę edytować.

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
5 11

To już chyba podchodzi pod wieczny student

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 28

Sporo jest ludzi, którzy zdecydowali się na studia w pewnym, niestudenckim wieku :) Niemniej jednak pierwszy raz trafił mi się facet starszy ode mnie, którego wciąż za rączkę prowadzi mamusia.

Odpowiedz
avatar Face15372
6 16

Czemu wieczny? Jestem starszy i też studiuję, różne są ludzkie losy.

Odpowiedz
avatar karrola
4 4

Z moją koleżanką studiuje pan po 50-tce, który po wypadku w pracy jest na rencie, ma dużo wolnego czasu, a że zawsze interesował się historią to stwierdził, że dlaczego by jej nie studiować. Zwłaszcza, że z tego co koleżanka mówi, te studia to dla niego raczej formalność, bo wiedzę ma taką, że z prowadzącymi często dyskutuje jak równy z równym, a nie jak uczeń z nauczycielem. Autorka historii rocznik podała raczej po to, żeby podkreślić wiek pana, który jeszcze nie wyrwał się spod skrzydeł mamusi ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
27 29

"No bo jak, dorosły chłop przysyła na konsultacje swoją matkę?" Na moim roku jednemu chłopakowi mamuśka zrobiła taką "wiochę". Chłopak normalny, przedmioty zaliczał też normalnie jak przeciętny student - raz lepiej, raz w terminie poprawkowym. Z jednego przedmiotu właściwie większość szykowała się na którąś z kolei poprawkę. Widocznie coś tam w domu wygadał, bo mamuśka przyleciała na konsultacje jak po ogień i zbeształa panią profesor. Chłopak potem życia nie miał jak to się rozniosło...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Studia w powszechnej opinii uchodzące za trudne, w mojej prywatnej - są demonizowane, choć dość czasochłonne - prawo. Ale da się je - jak każde inne - przelecieć na trójach przy minimalnym wysiłku. Niestety, takiemu facetowi jak nasz Maciek to nawet cofnięcie za karę do przedszkola wiele nie pomoże - jemu nie chce się zrobić NIC w kierunku zaliczenia przedmiotu, bo, cytując, on tej gałęzi nie lubi.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
6 20

Właściwie studia prawnicze są proste, nie trzeba wyprowadzać żadnych wzorów, przeprowadzać dowodów, całkować, rysować zadanego układu, tworzyć algorytmu itp. W zasadzie wystarczy przysiąść i kuć na blachę, dziobać kodeksy. Jak ktoś ma dobrą pamięć, nawet nie twórczą tylko odtwórczą to zda prawo z palcem w tyłku.

Odpowiedz
avatar mijanou
-4 18

Arayo, tak szczerze to tróje wymagają minimalnego wysiłku ale za to systematycznego. Mam tróję z filozofii, która mi totalnie nie leży i nie jest do niczego, ,tak naprawdę potrzebna. Natomiast z przedmiotów kierunkowych wypadałoby mieć nieco wyższą ocenę niż trzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

mijanou, nie trzeba się uczyć systematycznie. Ja na przykład potrafię bez problemu nauczyć się w jeden-dwa dni na tyle, żeby egzamin zdać na to wymarzone trzy, tylko co z tego, jeśli dzień później nic nie pamiętam? Na trójach przeleciałam cały pierwszy rok mojego drugiego kierunku, bo mi się nie chciało, bo część ocen miałam przepisaną, bo to i tamto. Dumna z tego nie jestem, niemniej jednak uważam że nawet nie ucząc się systematycznie można przelecieć studia. Inna sprawa, czy wtedy jest w ogóle sens studiować, bo przy obecnej konkurencji na rynku pracy absolwent ze średnią 3,1 raczej pracodawcy nie zaimponuje. Ale wyjść ze studiów z poziomem wiedzy z jakim się na nie weszło to niestety żadna sztuka, mam w grupach które uczę ludzi, którzy na III, IV roku nie ogarniają podstaw, które są jasne dla licealistów po WOSie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

arraya- po studiach przyjdzie przykra rzeczywistość. Pracodawcy nie pytają o Twoją końcową ocenę tylko doświadczenie. Ja mam ostatecznie 3,5 z dymplomu (albo nawet 3), bo na studiach zaocznych nie zostawałam dopuszczona do niektórych egzaminów, np. za nieobecności w piątek o godzinie 15 :) No cóż, skoro już musiałam wybierać, to jednak wolałam chodzić do pracy. Dziś się to opłaciło, zarabiam lepiej niz rówieśnicy, a bardziej sumienne koleżanki szukają pracy drugi rok albo zarabiają 1400 złotych...Nie chcę mówić studentom, żeby olewali swoje przedmioty, ale tez nie spodziewajcie się, że za samą piątkę z dyplomu będą Was pracodawcy szukać.

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
10 16

Ja musiałam zrobić 2 lata filologi klasycznej, żeby uświadomić sobie że to nie to, następnie przebumelować 3 lata na geografii, żeby uświadomić sobie że to jest to, i dopiero na magisterce odnalazłam ducha nauki i właściwie sama siebie nie poznaję: walczę o piątki, piszę publikacje, jeżdżę na konferencje. Jeszcze całkiem niedawno nic nie wskazywało na to że będę robić karierę naukową (zakuć, zdać na 3, zapomnieć - tyle mnie interesowało), ale w końcu, jak już przeszłam przez te wszystkie przedmioty ogólne - niektóre naprawdę ważne, inne całkiem z dupy - trafiłam do odpowiedniej katedry gdzie mogę i chcę się rozwijać. Może kolega z opowieści miał tak samo? Może się dociera? Dać mu 2 na zachętę - jak z niego marny student może się nie zorientować, że to inaczej niż w liceum i że tak się nie zalicza. :) Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
-4 16

Na polibudzie w Gliwicach nawet jak umiesz to i tak nie zaliczysz. Nam powiedział wykładowca że jak myślimy że na egzaminie będzie to samo co na wykładach i laborkach to się grubo mylimy. Niektórzy ludzie z mojego roku już chyba dziesiąty rok kwitną na uczelni i czterdziesty raz podchodzą do Projektowania Urządzeń Cyfrowych albo Central Komutacyjnych i Urządzeń Abonenckich, są już z wykładowcami na "Ty" a i tak dostają zadania z dupy i uwalają za każdym razem.

Odpowiedz
avatar wonka0
1 7

Drill_Sergeant jesteś z Gliwic? :) Widziałam Twojego awatara,zamiast mojego :)

Odpowiedz
avatar krys89
2 4

@drill_sergant .. to po co tam studiujesz jak tak przerąbane przecież na rozmowie kwalifikacyjnej lepiej wypadnie koleś co normalnie skończył jakąś "zwykłą" uczelnie niż koleś co 10 lat studiował nawet na najlepszej w kraju.

Odpowiedz
avatar wonka0
1 7

czemu zamiast swojego awatara,widze kolesia w kapeluszu?! :)

Odpowiedz
avatar xenomii
0 0

A taki błąd matrixa. Ja już miałam the, zaszczurzonego, SecuritySolider, Jotkę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 21

Ty do mnie pijesz? Co w porównaniu tej pani do legendarnej Dolly Parton jest niestosownego? Gdyby wyglądała jak Steve Tyler i do niego bym ją porównała, to też byłoby źle? Ot, pierwsze, dość zresztą - jak sądzę - humorystyczne porównanie, które przyszło mi na myśl. Twój komentarz obnażył jedynie twój własny, negatywny stosunek do znanej artystki, i chyba przewrażliwienie na tle oceniania po wyglądzie.

Odpowiedz
avatar Soraiya_Farooq
4 4

I o co ten dym, wygląd jest po to, żeby go oceniać. Inaczej patrzy się na zapuszczoną pannę w dresie i z tłustymi włosami, a inaczej na odpicowaną damę w szpileczkach, rajstopkach i sukience. Nawet jeśli sprawa dotyczy tej samej osoby. Pójdziesz, dla przykładu, na rozmowę kwalifikacyjną nieuczesana, z wczorajszym makijażem i w rozwiązanych trampkach? Nie, bo na podstawie wyglądu ludzie tworzą sobie o tobie opinię. Wygląd cię odzwierciedla.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
7 7

A może zamiast stawiać dorosłym facetom plusiki za otwarcie książki i rysowanie szlaczków w zeszycie, zacznij ich traktować jak dorosłych facetów. I na litość boską zacznij wymagać wiedzy, wówczas przestaną przysyłać Ci mamuśki!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Nisza, serio? Tam jest selekcja? Wyjaśniając mi coś tak oczywistego wręcz mnie obrażasz ;) Program lubię, bo nie przestaje mnie szokować, jak głupi potrafią być ludzie. Głupi, bo pytania które padają w tym programie często należą do kategorii elementarnej wiedzy o świecie, typu ilość pór roku, minut w godzinie, sąsiedzi Polski, stolicą którego państwa jest Londyn itp, i tu nie można zwalić na to, że to jest matma, a ja jestem humanistą. Prowadzącego się nie czepiam, choć faktycznie błędy popełnia, ale chociaż wie, jakie miasto jest stolicą Polski :)

Odpowiedz
avatar mijanou
0 2

Arayo, ale obiektywnie patrząc ten medal ma dwie strony. Przecież ktoś na niewiedzę tych ludzi przyzwalał przez kilka lat. Ktoś starszy i mądrzejszy. Gdyby od gimnazjum czy liceum wymagano od tych ludzi posiadania wiedzy a nie tylko zdolności szukania wiedzy czy pisania własnych tekstow zamiast bezmyślnego kopiowania to sytuacja byłaby inna. Ludzie są głupi ale czy to jest do końca ich wina czy może wina systemu promującego takie a nie inne postawy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Choć zgodzę się z tobą, że system ma tu sporo do powiedzenia, tego że dwudziestoparoletni chłop ma problem z określeniem ile miesięcy jest w roku albo godzin w dobie, już bym systemem nie uzasadniała :)

Odpowiedz
avatar Jasiek5
2 2

Araya: widać że dewiza: 3xZ czyli "zakuć, zdać, zapomnieć" nie wyszła jeszcze z mody. :-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2013 o 17:14

avatar Soraiya_Farooq
5 5

W pierwszej chwili, słowo daję, myślałam, że przyszedł do Ciebie transwestyta.

Odpowiedz
Udostępnij