Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeśli ktoś kiedyś bawił się w web design, to wie ile czasu…

Jeśli ktoś kiedyś bawił się w web design, to wie ile czasu zajmuje przygotowanie profesjonalnego projektu i pocięcie grafiki tak, żeby nadawała się do zakodowania. Dlatego zawsze najpierw robię konspekt głównej strony. Jeśli się spodoba to zabieram się do przygotowania pełnego zestawu grafik. Jeśli potrzebne są drobne poprawki, to wykonuje je za darmo, natomiast gdy zleceniodawca żąda zmiany znacznej części konspektu, to naliczam dodatkowe opłaty. Oczywiście informuje o tym na samym początku współpracy. Zwykle osoby jak najdokładniej przekazują mi wizję strony internetowej, by potem nie dopłacać (cena różna w zależności od złożoności grafiki). Oczywiście są też wyjątki.

Otrzymałem zlecenie od pewnej małej firmy, w sprawach strony miałem kontaktować się z panią Manager [M]. Już po pierwszej rozmowie wiedziałem, że będę miał dużo pracy i dużo zarobię.

Poinformowałem [M] o moich warunkach oraz o tym, że pewnie będę musiał wykupić, na potrzeby strony, kilka płatnych grafik. Zwyczajowa formułka. Pani Manager oczywiście się zgodziła i przekazała mi swoją wizje strony... "Ma być ładnie i kolorowo.". Nie trudno sobie wyobrazić, że taki strzępek informacji nie wystarczy do stworzenia grafiki. Zacząłem więc wypytywać [M] o chociaż minimalne szczegóły. Po wielu bólach i rozmowach okraszonych narzekaniem "Ja nie mam czasu na bzdury, jestem managerem.", "To ty jesteś grafikiem.", w końcu udało mi się zdobyć na prawdę minimum informacji o preferowanym układzie strony i informacjach jakie mają być na niej zawarte. Przejdźmy do prezentacji kolejnych konspektów.

Konspekt 1.
Strona jest kolorowa i układ odpowiada opisowi [M]. Niestety pani Manager stwierdziła, że to brzydkie i mam zaczynać od nowa. Oczywiście nie podała mi żadnych informacji co jej się nie podoba. Na moje pytania o jakieś sugestie pozostawała głucha. Poinformowałem ją więc o zwiększeniu kosztów i zacząłem prace od zera.

Konspekt 2.
Zmieniłem kolorystykę i układ stron. Reakcja tak jak wyżej, nie podoba się. Jednak tym razem byłem bardziej nachalny jeśli chodzi o szczegóły i sugestie, bo nie mam zamiaru się bawić we wróżbitę i zgadywać preferencji pani Manager. Udało się, zdobyłem informacje, wiem jak strona ma wyglądać (projekt był okropny do czego próbowałem przekonać [M], ale Ona pozostawała głucha na moje argumenty). Poinformowałem panią Manager o wzroście kosztów i zabrałem się do pracy.

Konspekt 3.
Strona wyszła dokładnie tak jak zażyczyła sobie pani Manager. Ona zachwycona (ja nie koniecznie bo chyba nikt nie prosił mnie o takie dziwactwa i strona była po prostu brzydka, ale jak to się mówi klient nasz pan), projekt zaakceptowany. Strona już była praktycznie przygotowana do kodowania, ale otrzymałem e-mail. Stwierdziła, że strona jest nieładna i wysyła mi pomysł na nowy wygląd. Standardowa regułka o wzroście kosztów i do roboty.

Konspekt 4.
Strona wyszła bardzo ładnie, pani Manager zachwycona. Przygotowałem stronę do zakodowania i podałem cenę. Tutaj niestety [M] zrzedła mina, bo nazbierała się ładna suma pieniędzy. Zaczęła się wymiana zdań, której nie będę całej przedstawiał, ale napiszę co z niej wynikało.

Według pani Manager wszystkie poprawki powinny być darmowe (nawet te, które zajmują mi kilkanaście godzin), że nie informowałem jej o wzroście kosztów (na prawdę?), oraz że powinienem od początku wiedzieć jak strona ma wyglądać (i'm fucking diviner). Na moje argumenty oczywiście była głucha i stwierdziła, że nie ma zamiaru mi płacić. Oczywiście wypowiedzi pani manager bardzo odbiegały od kulturalnej rozmowy, ale nie chciałem was zamęczać niepotrzebnymi epitetami, którymi zostałem obrzucony.

Nie miałem zamiaru tego tak zostawić, na stworzenie layout'u dla tej strony straciłem dużo czasu, w trakcje którego mogłem wykonać kilka innych zleceń. Cała korespondencję z panią Manager i wykonane konspekty przedstawiłem szefowi firmy. Ten oczywiście mi zapłacił, ale podczas rozmowy można było wyczuć, że jest bardzo wkurzony na [M]. Nie wiem co się z nią stało, ale w najlepszym przypadku dostała niezły opieprz od szefa :D

A wystarczyło na początku poświecić chwile czasu, przemyśleć i powiedzieć jak ma wyglądać strona. I oczywiście nie być święcie przeświadczonym o swojej nieomylności (patrz konspekt 3).

uslugi

by Satsu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Wiolonczela
4 6

Umowa była?

Odpowiedz
avatar Satsu
7 7

Oczywiście, że była. Nie ująłem tego faktu dokładnie w tej historii, ale dzięki tej umowie otrzymałem zapłatę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 16

Ad. pkt 3 Nie to ładne co ładne, ale to co się komu podoba.

Odpowiedz
avatar Satsu
2 4

Staram się unikać błędów, ale mistrzem ortografii nie jestem i nigdy nie byłem. Co do stron, to ja tworzę tylko grafikę, więc jest tam mało tekstu.

Odpowiedz
avatar Mirame
-1 3

I "niekoniecznie" również razem w tym kontekście :) Dorzucę jeszcze ten angielski - brakuje ci "a" przed przekleństwem. Bez urazy, ale po szpanować nieznajomością podstaw języka obcego? I bez tego będzie udana historia :)

Odpowiedz
avatar MrSpook
4 8

Na pierwszym starciu pokazałeś jej jakieś przykładowe port folio? przykładowe layouty? Po 3-cim starciu już bym wysłał projekt do szefa wraz z konwersacją z tą babką... W umowie zawsze wyrażam ilość poprawek i ich charakterystykę, oraz wypisuję cały cennik by nie było zdziwienia i takich pyskówek. Za każdym razem pokazuje owe pod koniec takich rozmów.

Odpowiedz
avatar Naa
3 3

Zamarzyło mi się obejrzenie tych projektów, najlepiej wszystkich po kolei :) Oczywiście "mocne"!

Odpowiedz
avatar mazona
0 0

Widzę że projektanci mają wspólny problem. Jeśli idzie ktoś do lekarza z jakąś chorobą, a ten wystawi mu diagnozę, zazwyczaj ufa się jego kilkuletniej nauce, oraz doświadczeniom i grzecznie robi się to co polecono. Grafikom już nie jest tak łatwo, ponieważ każdy mimowolnie wierzy w swoje poczucie estetyki. Klienci nie słuchają rad, uczą projektantów, denerwują się, nie słuchają tłumaczeń że przecież oglądali portfolio i mieli wgląd w "styl" projektanta. Nie wierzą w wiedzę dotyczącą składu. Dziwią się gdy dowiadują się że grafiki z google nie są za darmo i uważają że się ich naciąga na pieniądze. Nie widzą nic złego w orientowaniu się na ostatnią chwilę że tekst który wysłali jest niepoprawny stylistycznie. Nie widzą nic złego w bonusach, jak już się zrobiło 3 wizytówki, to 5-6 nie zrobi różnicy. To tylko zmiana nazwiska. Taki mały gratis.

Odpowiedz
Udostępnij