Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

No. To już nie jestem wykładowcą. Miałem umowę z uczelnią do dnia…

No. To już nie jestem wykładowcą.
Miałem umowę z uczelnią do dnia 30 września.
Umowę o pracę, z płaceniem ZUS - rzadkość w dzisiejszych czasach. Toteż pracowałem dzielnie.
Warunki nie powalały. Bo dostawałem niespełna 1600 miesięcznie.
Ale, po pierwsze, na rękę. Po wtóre - wzmiankowany wyżej ZUS dawał dodatkowe 700, czyli razem - nieźle.
Co prawda nie mogłem się dogadać z Panem Planistą...
To taki organizm, który ma głowę wielkości planety i układa plany zajęć na kolejny semestr. Tak mi się wydawało.

Trochę zmieniłem zdanie, kiedy najpierw przysłał mi planowane obciążenie godzinowe na poziomie 200 godzin lekcyjnych, a potem, w końcowym rozkładzie, zmniejszył to do... 60.
Człowiek pluł sobie w brodę. Bo zmniejszyłem ilość dyżurów i dodatkowych zajęć, żeby lojalnie wywiązać się ze zobowiązań, a tu... zonk.
Ale nic to. Lubię wykładać.
Nie dawałem się zrazić również takimi drobiazgami, jak poinformowanie mnie o fakcie wykładania nowego przedmiotu na dwa tygodnie przed jego rozpoczęciem.
Przysiadłem, zrobiłem prezentacje i ruszyłem nieść kaganek oświaty.
Nie ruszył mnie również fakt, że na mistrzostwa w ratownictwie zawiozłem studentów za własne pieniądze. Bo delegacji nikt jakoś nie zaproponował...
Chłopakom się należało, przygotowywali się do zawodów długo i ciężko pracując.
A ja nie zbiednieję, więc pojechaliśmy.

Współprowadziłem koło naukowe, toteż, żeby promować uczelnię, woziłem załogę na różne pokazy i prezentacje. Również zyskując milczącą wdzięczność władz uczelni.
Wkurzał mnie nieodmiennie fakt, że Pan Planista rozwlekał moje zajęcia, które spokojnie dałoby się zmieścić w jeden weekend, na 6-7 dni.
Co oznaczało, że mam praktycznie wszystkie weekendy zajęte. Ani gdziekolwiek pojechać, ani wziąć dyżur, bo muszę być na miejscu na 2 godziny w sobotę i tyleż w niedzielę...
Niestety, po próbie negocjacji, Pan Planista obraził się na mnie i przestał pytać o życzenia - po prostu przysyłał gotowy plan.
Naprawdę lubiłem tą pracę, więc nie robiłem afery z niedogodności.
Aż do ostatniego tygodnia.

Umowa wygasała 30 września.
Już 8 października wykonałem telefon do Pani Kadrowej, coby się dowiedzieć, czy jest umowa i - co ważne - czy zapłacili za mnie ZUS.
Usłyszałem, że Dziekan był nieuchwytny (norma) i że podpisze umowy dzisiaj lub jutro.
Pojechałem na konferencję z mojej podstawowej dziedziny.
11 października telefon. Kadrowa:
- Możesz już podpisać umowę, czeka u mnie.
- A są jakieś zmiany?
- Nooo... trochę tak...
- Co to znaczy trochę?
- Widzisz... Kanclerz zmniejszył ci pensum godzinowe, więc i kasy jest trochę mniej...
- Co to znaczy trochę??? To ile będę zarabiał?
- Noooo... jakieś 900 miesięcznie.
Spodnie mi opadły na tą bajońską kwotę.
Zapytałem, czy na pewno taka suma widnieje na angażu. Potwierdziła.
Toteż, żeby chronić lasy, poprosiłem, żeby zamiast kolejnych egzemplarzy umowy, wydrukowała mi świadectwo pracy.
Zapytałem jeszcze o ZUS.
Otóż, skoro nie mam podpisanej umowy, nie zapłacili, to logiczne przecież.
Ale czemu się rzucam, przecież... podatek płaci się do dwudziestego?
I to mówi kadrowa, która powinna być biegła w sprawach opłat???
ZUS płaci się do dziesiątego, a spóźnienie choćby o jeden dzień powoduje, że przez kolejne 3 miesiące system wyrzuca cię jako nieubezpieczonego!
Gdybym wiedział, zapłaciłbym sobie te składki sam.
Ale to przecież zbyt duży wysiłek, zadzwonić i powiedzieć, że planowane są takie zmiany w umowie...
A tak poważnie, Dziekan robi to nagminnie: próbuje postawić pracowników przed faktem dokonanym licząc, że podpiszą umowę i nie będą próbowali negocjacji.
Kadrowa tylko strzeliła focha, kiedy zapowiedziałem, że zażądam wyjaśnień od Rektora. Bo przecież zrobię pod górkę jej i Dziekanowi...
A to, że jestem nieubezpieczony, to przecież żaden problem. Wystarczy przez kwartał nie chorować i nie ulec wypadkowi...

Zdzwoniłem jeszcze do Dziekana. Podziękowałem za współpracę.
Był mocno zdziwiony moją decyzją.
Przecież to normalne, że obniżają wynagrodzenie 0 1/3, że za wszystkie zajęte weekendy w miesiącu dostanę wynagrodzenie proponowane serwisowi powierzchni gładkich i to na pół etatu...
Dlaczego??? To pytanie powtarzał wielokrotnie...
Ano dlatego - odrzekłem - że istnieje granica, za którą kończy się pasja i zaczyna prostytucja.
A tej drugiej nie uprawiam i zacząć nie zamierzam.
Chyba dotarło do niego, że właśnie traci wykładowcę trzech przedmiotów na trzech kierunkach, bo słabym głosem spytał, za jaką stawkę zgodzę się zostać?
Za żadną.
W imię zasad...

Na koniec najlepsze: uczelnia nie ma nic przeciwko zatrudnianiu wykładowców z odległego o 250 kilometrów miasta. Którym, oprócz pensji, musi zapłacić za przejazd i zakwaterowanie. Co z pewnością przekracza oszczędności na pensjach nas - aborygenów...
Jedynym jasnym aspektem tej sytuacji okazał się fakt, że mam teraz od cholery czasu wolnego. Który mogę przeznaczyć na wypoczynek, dokształcanie i bieganie po lesie z karabinem.
I tylko koni - przepraszam - studentów, żal...

P.S. Po 5 dniach dostałem wieść, że uczelnia ZUS jednak zapłaciła. Mogę mieć grypę.

prywatne szkolnictwo... wyższe?

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ross13
26 26

Czemu nie zażądałeś stawki dużo wyższej niż mialeś do tej pory? Zrobiłem tak w podobnej sytuacji i finansowo odbiłem sobie kilka wcześniejszych słabo opłacanych chudych lat. Zasady są dobre w życiu jako podstawa postępowania ale honorem się człowiek nie naje, ani nie opłaci nim rachunków. PS. Mam pytanie "poza protokołem" - dlaczego, podobnie jak kilka innych osób - Twój nick jest wyróżniony na niebiesko?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2013 o 14:30

avatar peeYie4o
7 15

> Czemu nie zażądałeś stawki dużo wyższej niż mialeś do tej pory? Napisał: dla zasad. Zapewne może sobie na to pozwolić finansowo, a zajęcia prowadził bardziej dlatego, że lubi uczyć. Ja się temu nie dziwię. Sam lubiłem ten jeden semestr zajęć ze studentami, który miałem szczęście poprowadzić, i zupełnie nie chodziło o te parę groszy, które w efekcie dostałem.

Odpowiedz
avatar bukimi
-5 31

Ale "żal studentów", czyli samo nauczanie powinno sprawiać taką samą radość, a głównym motorem konfliktu były przecież warunki finansowe. Skoro facet był już gotów na negocjacje, były szanse może i nawet na dostosowanie godzin pod własne potrzeby? Wtedy uczyłoby się i fajniej i korzystniej finansowo. Zgadzam się z ross13, że rezygnacja przed pojawieniem się oferty to trochę jak "na złość babci nie założę kapci" - szkodzenie głównie sobie, by czerpać przyjemność z tego, że np. teraz uczelnia musi płacić więcej. A co mi z tego, że ktoś ma gorzej?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
42 52

Nie zażądałem, bo nie tylko o kasę mi chodziło. Gdybym zgodził się zostać, bo dostanę poprzednie warunki, to sprzedałbym się za 600 złotych. A gdybym zażądał więcej, to znak, że zależy mi tylko na forsie. Mogę sobie pozwolić na nie pracowanie tam, więc właśnie to wybrałem. Jeżeli pracodawca nie widzi zaangażowania pracownika i znieważa go propozycją nie do przyjęcia, nie należy się go kurczowo trzymać chyba, że nie masz wyboru, Ja mam.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
10 14

Co do wersji jakbys jednak zostal - oczywiscie to Twoja decyzja, ale zadajac duuuuuzo wiecej kasy niz wczesniej moglbys "nauczyc" kierownictwo ze takie oszczednosci na pracownikach sie strasznie mszcza. Bo tak to, obawiam sie, dalej beda wykorzystywali tych ktorzy na odejscie sobie pozwolic nie moga :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
46 50

Nie wiem ,dlaczego jestem niebieski. To dla mnie również spore zaskoczenie. Na wszelki wypadek odstawiłem Viagrę :)

Odpowiedz
avatar bukimi
12 12

Dostałem tyle minusów, a po prostu założyłem, że w przypadku ewentualnego powrotu do wcześniejszych warunków jednak byś się zgodził. Dlaczego? Po pierwsze, z Twoich historii zawsze wypływała radość czerpana z wykonywanej pracy i możliwości uczciwego przekazywania i sprawdzania wiedzy - nie sądziłem, że konflikt z pracodawcą to zmieni. No i sam przyznajesz, że żal Ci opuszczać studentów. Po drugie, pomyślałem, że pewnie nie miałbyś później zbyt częstego kontaktu z wszystkimi "ważniakami" z historii, więc mógłbyś ich olać skupiając się na tym, co było dotychczas ważne w pracy. Ja bym tak zrobił, ale szanuję też Twój wybór. Podsumowując, nie jestem z osób, które oplute udają, że pada deszcz, ale gdybym miał pracę, która w pewien sposób byłaby także mogą pasją (była?), nie pozwoliłbym tego zepsuć osobom, z którymi nie pracuję na co dzień. Być może na Twoim miejscu po prostu olałbym podejście ważniaków i skupił się na tym, co w pracy sprawiało mi radość. Ale to tylko moja opinia w morzu innych opinii. Niemniej jednak, powodzenia "na nowej drodze życia" ;) Udało Ci się potem z powrotem zwiększyć ilość dyżurów? Pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar mg1987
4 4

Niebieskie nicki są chyba od 10 tysięcy punktów za historie.

Odpowiedz
avatar bukimi
5 5

Niestety nie. Mam 11000 punktów za historie i nadal czarno... To musi być coś z rankingiem "top miesiąca" i "top wszechczasów" - ja tam nigdy nie byłem, a Hellraiser chyba tak zawitał ;)

Odpowiedz
avatar Yennefer_
3 3

Nie wiem, jak na piekielnych, ale na komixxy.pl na niebiesko nick ma tzw master. Ale nie znam kryteriów, jakimi kierują się admini :D

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

napiszcie do adminów i zapytajcie?

Odpowiedz
avatar truskawka
8 20

Prawie 10 lat bylem adiunktem na politechnice i takiego cyrku nie widzialem i nie rozumiem: a) wiekszosc uczelni ma program do ukladania planu, we wrzesniu przynosi sie pani Krysi czy innej Zosi karteczke w jaki dzien, w jakich godzinach moge miec zajecia. Pani zaznacza w komputerku ze te godziny sa dostepne i nie zdarzylo mi sie nigdy, zeby nie bylo to respektowane b) jezeli byles na umowie o prace, to jest ministerialne rozporzadzenie w ktorym sa okreslone widelki pensji, i nawet glupi asystent nie moze zejsc ponizej 1500 netto. Nie ma sily, chyba ze na czesc etatu. c) fakt, nowe przedmioty tydzien przed poczatkiem roku to norma. d) ilosci godzin w pensum nie bierze sie z kapelusza, to tez okresla rozporzadzenie ministra. Adiunkt ma swoje 120h/semestr i mniej nie moze miec (z pewnymi drobnymi wyjatkami). Moze miec za to ile chce nadgodzin. Platnych oczywiscie. A polskich liter nie mam bo dawno mnie nie ma w PL. I nie tesknie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2013 o 15:53

avatar peeYie4o
18 46

> A polskich liter nie mam bo dawno mnie nie ma w PL. A polskich liter nie masz, bo nie umiesz używać komputera.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Hmmm... "wiekszosc uczelni ma program do ukladania planu" uczelnia, na której miała przyjemność zdobywać wiedzę (państwowa), to chyba wypożyczała ten program :D Oficjalny plan był w... grudniu. A jak pani Baśka czy Halinka się pomyliły i wrzuciły nieodpowiednie fakultety, to się dopiero działo! Zajęcia trzy razy w tygodniu, żeby wyrobić się z planem. Do tej pory nie wiem, jak działa to "układanie" ;)

Odpowiedz
avatar inga
6 8

O, to u mnie wszystko działa zupełnie inaczej - zazdroszczę! ad a) prowadzę zajęcia w kilku instytutach na prestiżowej uczelni państwowej - do żadnego z nich takie nowinki jeszcze nie dotarły. A "zaszczyt" użerania się z planami spada na tych, którzy nie mogą odmówić - doktorantów i młodych pracowników na 3-letnich kontraktach; umiejętność zaginania czasoprzestrzeni i bilokacji mile widziana ;) ad b) zgodnie z rozporządzeniem minimalna pensja "głupiego asystenta" (w przypadku mojego wydziału - zawsze z tytułem dr, mgr na asystentów nie zatrudniają od dekady) to 1885 zł brutto, czyli powalające 1380 netto :) ad c) też mi się zdarzyło. Ba! W tym roku dowiedziałam się, że nie będę prowadziła kursu, który już przygotowałam... dzień przed pierwszym wykładem. ad d) tych wyjątków jest całkiem sporo - zniżkę dostaje się za pełnienie jakiejkolwiek funkcji administracyjnej - dziekana, rektora, dyrektora instytutu, zasiadanie w różnych Ważnych i Prestiżowych Gremiach lub bycie np. dyrektorem instytucji kulturalnej. W historii prawdopodobnie chodziło o część etatu - co należy zaliczyć na plus, bo nie słyszałam dotąd o żadnym wykładowcy zewnętrznym zatrudnianym na mojej uczelni inaczej niż na "śmieciówce".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

No więc właśnie nie była to część etatu. Calutki. Za który dostałem 1590 netto. Więc nie wiem, jak to możliwe. Teraz, za 900, to nie mam pojęcia co proponowali, bo nie chciałem nawet widzieć umowy. Plan zajęć był fikcją, zaś planista zbierał propozycje od wszystkich miesiąc wcześniej, a potem i tak robił co chciał. Taka gmina...

Odpowiedz
avatar truskawka
-3 5

@inga punkt d) wszystko teoretycznie prawda, ale widzialas kiedys zeby asystent zostal rektorem?

Odpowiedz
avatar Monomotapa
13 17

@Truskawka - jakie kozaczenie? Stwierdzenie faktu. Jeżeli masz prywatny komputer (nie wyłącznie służbowy, bez uprawnień administratora), to dodanie polskich znaków jest kwestią minuty. I co ma do tego ustna poprawka z egzaminu? A rzucanie "dzieckiem" do innego użytkownika - tak, to bardzo świadczy o dojrzałości wachlarzu argumentów.

Odpowiedz
avatar truskawka
-2 12

Umiem zmienic uklad klwiatury, ale w firmie wszyscy maja tylko uprawnienia uzytkownika, wiec nawet zegarka nie przestawie.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
7 15

@truskawka: jeżeli ktoś tu kozaczy, to właśnie Ty. Odczuwam odrazę i pogardę wobec ludzi, którzy każdy ochłap władzy pragną wykorzystać do dowartościowania się i uprzykrzenia życia tym, którzy w jakikolwiek sposób im podpadli.

Odpowiedz
avatar mg1987
-2 4

@Truskawka - jak masz dostęp do przeglądarki internetowej, to wchodzisz na google translate, wpisujesz tekst (jest wirtualna klawiatura), a potem kopiujesz i wklejasz. Na wszystko jest sposób.

Odpowiedz
avatar jasiobe
2 2

"... wchodzisz na google translate, wpisujesz tekst (jest wirtualna klawiatura), a potem kopiujesz i wklejasz. Na wszystko jest sposób. " Ucz się jasiu.... hmm... tego.... truskawka. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Ej moi mili... Coście się tak truskawki złapali? Nie ma liter to nie ma. Ale pisze po polsku i w miarę logicznie. I wkurzają go komentatorzy-agresorzy. Mnie też. I mam ich niezłe stadko :)

Odpowiedz
avatar jasiobe
3 5

" Nie ma liter to nie ma. Ale pisze po polsku i w miarę logicznie. " Mhmmm... laski nie robi. ;)))

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Już bez przesady, tyle zachodu tylko po to, żeby zadowolić ogonkowych nazistów? Można wymyślić jeszcze parę wyrafinowanych sposobów, ja np. kiedyś kopiowałam polskie znaki myszką; dla dodania komentarza na piekielnych nie ma to po prostu sensu. Przez lata nie używaliśmy pod uniksem polskich znaków i wszyscy się rozumieli.

Odpowiedz
avatar mg1987
2 2

Ale ja się truskawki nie czepiam, tylko mu poradziłem jak sobie poradzić z brakiem ogonów bez uprawnień admina. Strach cokolwiek napisać, żeby nie zostać uznanym za czepialskiego i w efekcie nałapać minusów. -.-

Odpowiedz
avatar inga
1 3

@ truskawka Asystent nie zostaje rektorem, ale może być sekretarzem rady instytutu/wydziału, opiekunem I roku, sekretarzem komisji rekrutacyjnej itp. Za to też na niektórych uczelniach przysługuje zniżka. Poza tym - odnosiłam się do punktu, w którym pisałaś nie o asystencie, a adiunkcie, który raczej nie zostanie rektorem, ale już dziekanem - jak najbardziej (znam trzy takie przypadki z różnych uczelni). Więc proszę, nie manipuluj.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

co do polskich znakow- taaak mozna tez otworzyc sobie dowolna strone zwieksza iloscia tekstu i kopiowac po literce... bo przeciez ZNAKI DIAKRETYCZNE SA NAJWAZNIEJSZE, nie tresc komentarza, bron Boze

Odpowiedz
avatar truskawka
1 3

@mg1987 " jak masz dostęp do przeglądarki internetowej, to wchodzisz na google translate" Nie nie mam dostepu, przegladam net przy pomocy kartki i dlugopisu :P

Odpowiedz
avatar jasiobe
4 10

" Ano dlatego - odrzekłem - że istnieje granica, za którą kończy się pasja i zaczyna prostytucja." Mnie, ze wszystkich rodzajów prostytucji najbardziej odpowiada małżeństwo. Miło spotkać kogoś " z zasadami " :)

Odpowiedz
avatar MrSpook
17 17

Prostytutki to w jeden dzień 900 zł wyciągają nawet jak im połowę alfons zabiera... to jest niewolnictwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@jasiobe: Ma konto w nowoczesnym banku i podgląd wydatków. ;-)

Odpowiedz
avatar MrSpook
12 12

Oglądam obrady sejmu...to wystarczy

Odpowiedz
avatar jasiobe
-1 5

" Oglądam obrady sejmu...to wystarczy " Lubisz .... ANAL??!!! " Ta weź pan i przestań " he he he he

Odpowiedz
avatar MrSpook
0 4

Wiem ile płacę kobietom z tobą spokrewnionym, bo niestety jak mają takiego faceta w rodzinie, który nie grzeszy ani inteligencją ani pracowitością i nie zarabia, bo się pluje przez internet, muszą robić na takiego jak ty, biedne kobiety ... z gównem się nie biję, bo mogę się tylko pobrudzić, ale gówno musi znać swoje miejsce..

Odpowiedz
avatar jasiobe
4 4

MrSpook Teraz to trochę przesadziłeś, nie uważasz??

Odpowiedz
avatar xpert17
5 11

z ZUS-em nieprawda, a nawet dwie nieprawdy: 1. płaci się go do 15-go 2. nie ma znaczenia czy pracodawca zapłaci za Ciebie, czy nie zapłaci. Jak nie zapłaci, to ZUS go będzie ścigał, ale to nie wpływa na ubezpieczenie pracownika. Jesteś ubezpieczony aż do momentu jak Cię pracodawca nie wyrejestruje z ubezpieczenia i jeszcze dodatkowo 30 dni gratis. Kończy się umowa 30 września - pracodawca Cię wyrejestrowuje z dniem 1 października. Oczywiście powinien zapłacić składki za wrzesień, ale czy to zrobi czy nie to nie jest Twój problem.

Odpowiedz
avatar le_szek
10 10

Jeżeli masz działalność i nie zatrudniasz pracowników - płacisz do 10. Co do punktu 2 - prawda.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

i nawet po zakonczeniu umowy masz 30 dniowy okres ochronny

Odpowiedz
avatar IrresponsibleGirl
9 9

Nie jest tak źle,jest światełko w ciemności. Można chorować. CHWALMY PANA DZIEKANA

Odpowiedz
avatar Tito
-3 3

Czyli razem byliśmy w Krakowie hehe

Odpowiedz
avatar emigrant
-3 5

ot, i oto polska wlasnie. aborygenami niestety, to jest wiekszosc polakow, dlatego jestem za granica (jeszcze), ale boje sie nawet myslec o powrocie, ktory kiedys nastapi.

Odpowiedz
avatar Ronja
1 1

Nie wiem, czy płakać czy śmiać. Jedyne co mnie pociesza to tylko to, że widocznie nie tylko na uczelniach państwowych jest burdel nie z tej ziemi i męczenie wszystkich dookoła. I że nie tylko student ma przerąbane na całej linii...

Odpowiedz
avatar mijanou
2 6

Nie zrozumiałeś zasady: "Mierny, bierny ale wierny". Gdybyś narzekał jak Ci ciężko i poza standardowymi obowiązkami nie robiłbyś nic to zapewne miałbyś i godziwą płacę i przyzwoita ilość godzin rozsądnie rozplanowaną. A tak poczuli, że znaleźli jelenia to dlaczego nie dobić go jeszcze bardziej? Tak właśnie zabija się kreatywnośc i entuzjazm w pracy.

Odpowiedz
avatar fajnyfacet
1 1

1580 netto dla pracownika umysłowego?szaleństwo...

Odpowiedz
avatar inga
1 3

Minimalna pensja asystenta (który często bywa doktorem) wynosi 1380 zł na rękę (1885 zł brutto, niecałe 300 zł powyżej płacy minimalnej). Dopiero pensja adiunkta z habilitacją (!) przekracza średnią krajową. Wynagrodzenie profesora belwederskiego jest o ok. 3 tys. zł. niższa od średniej (!) pensji w Orlenie. Witamy w polskiej nauce!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Bez przesady. Pensja taka, ale cztery godziny zajęć tygodniowo. Cztery. Wykład na prywatnej uczelni: 100-200 zł za 45 minut.. Godzina korepetycji 80-100 zł. Dwie godziny dydaktyki dziennie raczej nie wpływają negatywnie na pracę naukową. Poza tym u mnie doktorzy są zatrudniani na posadzie adiunkta, pensja netto jest porównywalna ze średnią krajową. Pracownicy naukowi płacą dużo niższy podatek, w ramach praw autorskich, dlatego nie porównuję pensji brutto. Oczywiście pomocnik na budowie dostaje na rękę 12 zł/ h a majster powyżej 16. Właściciel kilkuosobowej firmy 20-25 zł/ h. Przy pracy 10 godzin dziennie daje to dużo więcej niż pensja asystenta. Ale jakoś o dobrego nierozpitego pomocnika podobno ciężko.

Odpowiedz
avatar mysickimagination
-3 3

No tak, uwierzyłabym we wszystko gdyby nie to 1600 miesięcznie...wykładowcy na uczelniach prywatnych zarabiają od 120zł/h wzwyż, u mnie często jest to nawet 200zł, a studiuję na Lubelszczyźnie gdzie stawki są niższe niż np. w centralnej Polsce czy na zachodzie. Aż przykro czytać takie głupoty

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Nie wypowiadaj się autorytatywnie skoro nie masz pojęcia o stanie faktycznym. U ciebie może być nawet 1000 za godzinę. A u nas jest 1500-2000 miesięcznie. Mam przed sobą egzemplarz umowy. I wiem, co usłyszałem w słuchawce. I ile zarabiają ci, którzy zostali. Więc, łaskawie, nie pieprz bez sensu i nie graj znawcy stawek w całym kraju. Bo aż przykro czytać taką nadymkę...

Odpowiedz
Udostępnij