Będąc młodą lekarką często spotykam się z piekielnościami nie tylko w wykonaniu pacjentów, ale też wszelkiej maści personelu medycznego. Tym razem rzecz o pielęgniarkach z oddziału chirurgicznego.
Pewnie nie każdy wie, ale na niemal wszystkich oddziałach zdarzają się tak zwane "martwe godziny", kiedy nie ma praktycznie nic do roboty. Wszyscy pacjenci przyjęci, opatrunki pozmieniane, do planowych popołudniówek jeszcze sporo czasu, także można sobie w spokoju odpocząć. Ja jednak, jako osoba nieco nadaktywna, zamiast wpompowywać w siebie kolejne litry kofeiny, postanowiłam spędzać ten czas produktywnie. Tak więc dzień w dzień, chodziłam po oddziale rozmawiając z pacjentami, udzielając informacji (często podczas obchodu pacjenci wstydzą się pytać lekarzy, lub po prostu nie wiedzą o co zapytać), czy pomagając w drobnych sprawach takich jak zakupy w kiosku, czy wybranie numeru do dzieci/wnuczków. Możecie sobie wyobrazić jakim pozytywnym zaskoczeniem reagowali pacjenci, którzy zazwyczaj nie mieli do kogo się zwrócić.
Pewnego dnia, kiedy po skończonym "obchodzie" wpadłam do dyżurki pielęgniarskiej zrobić sobie coś do picia, spotkałam się z morderczym wzrokiem jednej z [P]ielęgniarek, która ignorując moje powitanie, tak oto rzecze:
[P]: Pani doktor to lepiej skończy te swoje obchodziki, bo pacjenci się tylko przyzwyczają, a my tak latać nie będziemy.
[J]: Słucham? Chyba powinna być pani zadowolona, że nie dość, że odwalam za was spory kawał roboty, to jeszcze ordynator odbiera pochwały za opiekę na oddziale. [8 w ciągu pierwszych 2tyg.]
[P]: Pani doktor, pani sobie zaraz pójdzie na inny oddział, a pacjenci zostaną. A bieganie na każde zawołanie nie należy do naszych obowiązków!
Powiem szczerze, zdębiałam i dobrą chwilę zajęło mi przetworzenie tego co usłyszałam. Pani pielęgniarka wyszła obrażona i nie odzywała się do mnie do końca mojego pobytu na chirurgii.
Co do mnie, to te swoje "obchodziki" robiłam jeszcze częściej i skrupulatniej niż dotychczas.
słuzba_zdrowia; pielęgniarki
Ależ fajnie by było gdyby wszyscy lekarze byli tacy mili i opiekuńczy:) Za to pielęgniarki.. słów brak.
OdpowiedzCóż, to nie jedyne moje przeboje z tymi paniami z chirurgii. Niestety, jakoś pechowo była dobrana kadra na tym oddziale, zazwyczaj się takie problemy nie zdarzają. Tutaj nie chodzi o opiekuńczość, czy jej brak. Już na wczesnym etapie moich praktyk studenckich zauważyłam, że jeśli pacjentom poświęci się choć trochę uwagi, ponad te 2 minuty na obchodzie, to nie dość, że przynosi to znaczne efekty terapeutyczne (psychika jest ciągle niedocenianym elementem leczenia), ale też pozwala się dowiedzieć wielu rzeczy, które pomagają w diagnozie i prowadzeniu leczenia. A, że zazwyczaj bardzo lubię swoich pacjentów i staram się im pomóc na wszelkie sposoby, to już inna sprawa :)
OdpowiedzMiasto powiatowe na G w województwie mazowieckim, blachy WGR?
OdpowiedzOby ci to nigdy nie przeszło. Znam wielu lekarzy, twoja postawa to ewenement. A faktycznie WGR?
OdpowiedzZnam lekarza, który jest do rany przyłóż, ale jak go widzę po 12h operacji jeszcze chcącego wszystkim pomóc... Mimo tego, że ewidentnie zasypia na stojąco. Mam ochotę powiedzieć, że są granice poświęcenia... Także są też lekarze, którzy zwyczajnie siły nie mają już się zajmować pacjentami. Chcą robić to dobrze, a będąc w takim stanie boją się coś przeoczyć.
OdpowiedzNie, to zupełnie inne miasto.
OdpowiedzKurcze, a tak pasowało.
OdpowiedzSkończcie już z tymi zagadkami. Jak chcecie zapytać o miasto, to zapytajcie wprost. Co to za problem? I tak każdy wie, a jak nie wie, to se sprawdzi. A teraz to wygląda jak "Przemysław W, syn prezydenta Wałęsy", które dawno temu słyszałem w telewizji.
OdpowiedzDwa razy bylam z moim synem w szpitalu (ciezkie zapalenie pluc zwiazane z astma). W jednym szpitalu totalna olewka przez lekarzy, pielegniarki a nawet sprzataczki.Nikt nic nie wie i nikt nie ma czasu. W drugim, ordynator po kazdym obchodzie poswiecal malym pacjentom i rodzicom czas na tlumaczenie co i jak. pielegniarki do rany przyloz. salowe- kobiety anioly. da sie? da!:)
OdpowiedzNo i tak powinno być. Lekarz jest dla pacjenta, nie pacjent dla lekarza. Lekarzem powinna zostawać osoba która chce pomagać chorym, a nie napełniać sobie kieszeń pieniędzmi.
OdpowiedzTakie praktyki nie są niestety rzadkością. Sama byłam świadkiem, jak na pewnym oddziale pielęgniarki "wychowały sobie" pacjentów tak, że zamiast zanosić im leki, chodzący pacjenci musieli sobie sami pilnować godziny i zgłaszać się do dyżurki. Jak nie to zostawali wyśmiani od niezbyt inteligentnych i dostawali regularny opieprz. Salowe z kolei życzyły sobie, żeby przy wypisie pościel była ściągnięta i złożona w kostkę, a talerze po posiłkach "same" odnosiły się do kuchni. Zupełnie nie przejmowały się również tym, że regularnie zostawały przyłapywane na czytaniu gazetek, plotach, śmiechach oraz konsumowaniu obiadków(oczywiście pacjentów).
OdpowiedzJestem pod ogromnym wrażeniem postawy Pani Doktor oczywiście pozytywnym :) Życzę autorce samych sukcesów zawodowych i osobistych!!!! I jak najmniej takich sytuacji z piekielnymi....
OdpowiedzNiestety, każdy zawód, który ma w specyfice pracę z innymi ludźmi, jest najeżony różnego typu piekielnościami, tymi małymi i tymi wielkimi. Musiałabym chyba zostać patologiem, żeby je ograniczyć, a i to niestety nie jest pewne. Ale dziękuję za życzenia :)
OdpowiedzOsobiście poznałem pięcioro takich opiekuńczych lekarzy. Jednym z nich była pani Magdalena, hematoonkolog. Przyszła, posiedziała, pogadała, wyjaśniła wszelkie wątpliwości, powiedziała jakie pozytywne i negatywne skutki przynosi dany sposób leczenia. Robiła to w taki sposób, że pacjenci czekali na nią z utęsknieniem.
OdpowiedzWolałabym jednak, żeby lekarze w czasie wolnym odpoczywali albo dokształcali się a nie robili pacjentom zakupy w kiosku. Nie po to z moich podatków opłacane są ich drogie studia a ja nie oczekuję od lekarza opieki ani pogawędki ale trafnej diagnozy i efektywnego leczenia.
OdpowiedzZ takim podejściem i "sympatycznym" nastawieniem to nie masz co liczyć na żadne pogawędki, więc nie martw się:)
OdpowiedzLekarze akurat poświęcają mi bardzo dużo czasu, wysłuchują długiej historii choroby i zastanawiają się nad diagnozą i leczeniem. Natomiast absurdalnym wydaje mi się, żeby jak rozumiem stażystka biegała pacjentom po zakupy zamiast zdobywać wiedzę, analizować przypadki i historie chorób. Widziałam w szpitalu jak po obchodzie młodzi lekarze czy stażyści przychodzili jeszcze raz do pacjentów i długo zbierali wywiad, badali i analizowali przypadek. Jakaś pani ucząca się diagnostyki godzinami badała raz już zbadanych przez specjalistę pacjentów. Tak, czyli zdobywając i pogłębiając wiedzę, bardziej się przysłużą swoim przyszłym pacjentom. Rozwiązaniem problemu nie wykonywania swoich obowiązków przez pielęgniarki nie jest ich wyręczanie.
OdpowiedzStażysta - w sumie się zgodzę. Ale nie mam nic przeciwko lekarzom, którzy wykazują się empatią i zamiast przeglądać kolorowe czasopisma w czasie wolnym pomagają pacjentom. Zbyt mało w swoim życiu takich w szpitalach widziałam.
OdpowiedzCóż, zawód pielęgniarki chodliwy na zachodzie, wszystkie dobre wyjechały, zostały tylko takie, jakich nikt tam by nie zatrudnił...
OdpowiedzWidać że jesteś lekarzem z powołania ;) A te baby traktują to jak zwykłą robotę... Ale w opiekę nad chorymi trzeba wkładać miłość, trzeba kochać ludzi, inaczej nie można zostać lekarzem lub pielęgniarką...
OdpowiedzPozostaje mieć nadzieję że kiedyś na piekielnym oddziale znajdzie się ordynator, który wytłumaczy pielęgniarkom że "bieganie na każde zawołanie" jednak należy do ich obowiązków, a jak się to nie podoba to pora aby szanowna "pani pielęgniarka" poszukała sobie innej pracy.
OdpowiedzJak to pisał klasyk: "Oj, naiwny, naiwny, naiwny"...
OdpowiedzMyślę, że fejk, w "słószbje zdrovja" lekarze robią się użyteczni gdy już naprawdę nie mają jak uciec od obowiązków.
OdpowiedzKażdy jeden. Bez wyjątku. Tak...
Odpowiedz"A bieganie na każde zawołanie nie należy do naszych obowiązków!" W takim razie co należy do jej obowiązków? Zmiana bandaża i jeden obchód? A pacjent jak się źle czuje, słabnie, musi wyjść za potrzebą, to przepraszam bardzo kto ma mu pomóc? Po karetkę ma dzwonić? Wiadomo, pielęgniarka nie będzie latać co 3 sekundy do każdego pacjenta, żeby pomóc mu wybrać nr czy poprawić podusię, bo nie zawsze ma na to czas, pacjent może skorzystać z pomocy innych pacjentów. Ale takie zachowanie jakie ona zaprezentowała jest wręcz haniebne! Jest po to żeby pomagać, nikt nie zmuszał jej torturami, żeby wybrała taki zawód. Chce odpocząć odpoczywa, ale w takcie dyżuru musi być czujna i pomocna. Strażak też musi jechać na każde zawołanie i nie miauczy.
OdpowiedzBla, bla, bla, bla ;) Historia opisane koszmarnie stronniczo, w zasadzie nakierowana tylko i wyłącznie na wzbudzeniu w człowieku negatywnych emocji w kwestii opieki pielęgniarskiej ;) Bardzo fajnie, że młoda lekarka chodzi i rozmawia z pacjentami; to również należy do obowiązków lekarza, jak i pielęgniarki ;) Ale rzecz ważna - opisz proszę, moja droga, poranna pracę pielęgniarek na oddziale zabiegowym - ewentualnie dołącz się wtedy do zmian bielizny pościelowej czy toalet, do przyjęć chorych, do zmian opatrunków, a dopiero potem wyrzucaj pielęgniarkom, że wreszcie na chwilę siadły i czegoś się napiły. One również bardzo chętnie poświęciłyby więcej czasu pacjentowi - i oczywiście, są takie, które i tak by tego nie robiły (jak w każdym zawodzie), wtedy same mogłyby lepiej poznać chorego, zamiast siedzieć w tonach papierów, ale niestety rzeczywistość jest inna. Jeśli pielęgniarka ma chwilę czasu, aby w końcu coś zjeść/napić się/chwilę odpocząć, to raz na jakiś czas właśnie to wybierze.
OdpowiedzAleż ja nigdzie nie powiedziałam, że one tam kompletnie nic nie robią! Poza tym każdy student medycyny odczuwa tę pracę na własnej skórze, naszą pierwszą praktyką jest w końcu praktyka pielęgniarska! Poza tym, nie mówię tu o ogóle pielęgniarek, a o jednej, konkretnej.
Odpowiedz"(..) odwalam za WAS spory kawał roboty." ;) Czyżby jednak podświadomość doszła do głosu w tym przejęzyczeniu? :> Dobrze, że masz takie nastawienie - nie zachłyśnij się jednak. Powtórzę się; pokora, pokora, pokora ;) Ciekawi mnie ta amputacja; jakie możliwości zostały już wykorzystane i ile lat pacjentka boryka się z problemem rany przewlekłej?
OdpowiedzOj długo, o ile pamiętam, kilka lat. Rana była wielokrotnie czyszczona, zabezpieczana, ale wiadomo jak to jest z gojeniem przy przewlekłej cukrzycy. Kiedy pani do nas trafiła była już po dwukrotnych próbach wycinania martwiczej tkanki, ale to nie pomogło. Wiem, że amputację proponowano jej znacznie wcześniej, ale pani kategorycznie odmówiła, także my musieliśmy już ciąć powyżej kolana. Niestety nie było innej rady. Ale tak swoją drogą, to złota kobieta była i naprawdę dobrze radziła sobie z rehabilitacją. Przy każdym rannym obchodzie chwaliła się ile kroków zrobiła o kulach.
Odpowiedzzmiana pościeli, toalety- to robią salowe, a pielęgniarki podadzą leki , zmierzą ciśnienie i... patrzą aby sobie siąść i pić kawkę, oglądać seriale i obrabiać tyłki koleżankom, lekarzom i pacjentom
OdpowiedzA, no i jeszcze jedno mi się rzuciło w oczy ;D Tzn. generalnie jestem bardzo ciekawa Twoich dalszych kontaktów ze wpsółpracownikami, skoro już teraz uważasz, że te Twoje obchodziki i latanie po wodę do sklepu to "spora" część pracy pielęgniarki ;D Pamiętaj, młoda lekarko: pokora, pokora, pokora. Nie dasz rady sama prowadzić całego oddziału, choćbyś bardzo chciała, a dobre kontakty pielęgniarka-lekarz, to podstawa, a nie bieganie do kiosku.
OdpowiedzSpokojnie, z większością pielęgniarek jestem w bardzo dobrych stosunkach. W większości to fajne, pracowite kobitki. No ale jeśli mi moi pacjenci mówią, że się cieszą jak przychodzę, bo pielęgniarek się doprosić nie mogą... Zaznaczam że znów mówię tu o tym jednym oddziale.
OdpowiedzAch i jeszcze jedno. Naprawdę wiem jak niektórzy pacjenci potrafią być, za przeproszeniem upierdliwi i roszczeniowi. Do tej pory pamiętam moją pierwszą praktykę, kiedy pewna pani woła nas dosłownie o wszystko, łącznie z otwieraniem okna "bo jej duszno", przy czym z bieganiem 3 piętra na papieroska nie miała najmniejszego problemu. Ale z drugiej strony nie czarujmy się, zdarzają się zarówno piekielni pacjenci, leniwe pielęgniarki, niekompetentni lekarze i złośliwe salowe. Jak zawsze, wszystko zależy od człowieka i jego charakteru. Także pozdrawiam serdecznie koleżankę pielęgniarkę. Ja naprawdę nie jestem do was uprzedzona.
OdpowiedzWidzę, że kilka osób jest tu zmartwionych moim "zaniedbywaniem obowiązków służbowych". 1. Chirurgia nie jest moim powołaniem. (niestety, nie te zdrowie) 2. Na chirurgii są zazwyczaj bardzo proste przypadki, jeśli idzie o diagnostykę. To nie dr House, że cały zespół przez tydzień deliberuje nad każdym przypadkiem. Oczywiście, zdarzają się przypadki trudniejsze, ale w większości USG załatwia sprawę (dodam, że nie był to oddział neuro- czy kardiochirurgii, gdzie faktycznie trzeba się mocno zastanowić zanim zrobi się cięcie) 3. Zejście jedno piętro do kiosku dla pacjentki z porażeniem zanikowym bocznym, SM czy dla starszej, samotnej (!!! nie, proszę państwa, nie wyręczam rodziny) osoby, to nie jest tak wielki wysiłek, że nie będę mogła się później na niczym skupić. 4. Takie obchody przynoszą sporo wartości diagnostycznych. Udało mi się wyłapać m.in. uczulenie na leki, którego próżno było szukać w wywiadzie, dowiedzieć się o baterii leków branej pokątnie przez pacjentkę (no bo to przecież bez recepty) czy przyłapać szanowną małżonkę pewnego cukrzyka, która w najlepsze karmiła go owocami. (A myśmy nie mogli dojść skąd u pana taki gigantyczny cukier.) A to tylko niektóre z rzeczy, których się dowiedziałam. Udało mi się też m.in. przekonać pacjentkę o konieczności amputacji nogi (zaawansowana stopa cukrzycowa), którą szanowni koledzy zbyli słowami, "Zacznie umierać to jej się przypomni."
OdpowiedzA czy potrafisz czytać,czy już heroizm Twej Jakże Nieskazitelnej Postawy to wyklucza? Przeczytaj regulamin PIEKIELNI.PL i wypad na WSPANIALI.PL
Odpowiedzno to proste- interwencja u dyrektora , bo nie wykonuja swoich obowiazkow, czyli uchylaja sie od pracy :)
OdpowiedzDokładnie!
OdpowiedzSuper postawa, ale... ostatnio moja siostra leżała na chirurgii i wcale nie uważam, że pielęgniarki źle się zajmują pacjentami. Powiem więcej, uważam że przyzwyczajanie pacjentów do takich praktyk jest nieodpowiednie. Trzeba wziąć pod uwagę, że pielęgniarki nie są , od tego, żeby zagadywać pacjentów. Mają wykonywać swoją pracę, gdyby każdego trzymały za rączkę i wysłuchiwały problemów to nie starczyłoby im czasu na obowiązki.
Odpowiedz