Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczesny ranek. Świeżo po dobowym dyżurze, na którym nie było mi dane…

Wczesny ranek. Świeżo po dobowym dyżurze, na którym nie było mi dane nawet na chwilę usiąść, nie mówiąc o takich luksusach, jak chwila odpoczynku. Dyżur zdany, nowa ekipa ruszyła do boju. Ja postanawiam się umyć, dojeść rozpoczęty (a właściwie rozpakowany) wczoraj obiad, odsapnąć chwilę i dopiero wsiadać za kółko.

Pechowo trwający dyżur jest chyba nawet gorszy niż wczoraj, pogorszony jeszcze zmianą ekip, po drodze do łazienki personelu natykam się na dziki tłum gotowy wedrzeć się za mną nawet do kibla, bylebym tylko obejrzała kolejnego pacjenta. Bez zbędnych dyskusji zamykam drzwi łazienki, myję głowę przy irytującym pukaniu (waleniu?) do drzwi, przy myciu zębów towarzyszą mi pokrzykiwania z korytarza.

Wychodzę, z kamiennym spokojem przechodzę między furiatami wrzeszczącymi "do roboty", "ile można czekać", "tu chorzy ludzie czekają na pomoc". Krzyki sugerują, że pacjenci są wydolni oddechowo i krążeniowo, więc raczej nie powinno ich tu być, ale przecież do SOR może wejść każdy. Niewzruszona zamykam kolejne drzwi, tym razem do socjalnego, wrzucam obiad do mikrofali i wreszcie, po 24 godzinach na nogach, siadam na krześle.

Niedługo cieszyłam się spokojem. Gdy tylko mikrofalówka zrobiła "dzyń" do gabinetu wpadła młoda baba. Całkiem żywa i sprawna, jak na pacjenta oddziału ratunkowego.

P: No kiedy pani zacznie pacjentów przyjmować! Ja tu czekam już cztery godziny! Ja mam dosyć! Proszę, pani sobie chodzi po korytarzu, a tu kolejka jak za komuny!
J:... (jestem oazą spokoju...)
P: Słyszy mnie pani?! Tam ludzie czekają! A wy ich jak bydło tratujecie! To jest skandal, pół nocy czekać na pomoc! Ja do sądu was zaskarżę! To jest burdel, nie szpital!
J: ... (lilia na spokojnej tafli jeziora...)
P: No kur**! Ruszy się pani? Do dyrekcji mam iść?
J: Niech pani idzie...
P: To jest chamstwo! Mafia! Ludzi mordują i nawet się sądu nie boją (i tak się nakręca, nakręca, zza drzwi ciekawie zerkają kolejne twarze).
J: (cicho) Proszę wyjść.
P: Co?
J: Wyjść. Przez drzwi. I zamknąć je za sobą.
P: !!!
J: Jest pani w MOJEJ DYŻURCE. Nie w gabinecie. Nie ma pani tu wstępu, przeszkadza mi pani i w dodatku niesłusznie się wydziera.
P: (zatkało ją chyba, bo tylko stoi i mruga oczkami)
J: (no i koniec z liliją...) Jestem po dyżurze, od kilkunastu godzin nie jadłam, stwierdziłam wczoraj cztery zgony, przekazałam dwóch pacjentów na OIOM, obejrzałam blisko pięćdziesięciu pacjentów, teraz jestem PO DYŻURZE i życzę sobie, żeby mi pani dała odpocząć!!! Co jest z wami ludzie! Jak pani tu od czterech godzin siedzi i nadal ma pani siłę krzyczeć, to znaczy że w ogóle nie powinna pani tu być! Tu ludzie umierają! Z wypadków, po zawałach! Ciężko chorzy! Nie znudzeni kolejką u rodzinnego! Nie z bólem palca! A ja przez takich zdrowych ludzi nie mam dla tych chorych czasu! A teraz chcę odpocząć! Do widzenia! (Jeb drzwiami)

Chyba będzie skarga...

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar timo
30 32

Do idioty ludzkim językiem i tak nie dotrze.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
53 53

Odważna jesteś... Ale popieram. Wszystko ma swoje granice.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
29 31

System jest bezgraniczny. Ja pisałem o granicach przyzwoitości i cierpliwości. A rozwiązanie problemu? Jakiego problemu? Tego że lekarz też człowiek i jeść musi? Czy bezczelnych roszczeniowych pacjentów z chorym paluszkiem domagających się tomografii z tej okazji? Brak chyba...

Odpowiedz
avatar khartvin
19 21

@jasiobe - życzę Ci, by kiedyś badał Cię lekarz, który nie spał od 24h. Na pewno nic nie przeoczy i zaleci skuteczną kurację. Na pewno.

Odpowiedz
avatar narlix
12 18

Zależy od systemu, w sumie nie jestem informatykiem, ale wiem, że na windowsie 3.11 raczej nie odpalę GTA4, ale saper śmigał bez problemu, przypuszczam, więc sami widzicie, że musi istnieć jakaś granica. Mam nadzieję, że pomogłem.

Odpowiedz
avatar CichoByc
8 8

KTO nie pozwala ? Ludzie którzy są chorzy i potrzebuja pomocy - ma dyżur to nie powie "sory ale już mi się nie chce" tylko robi to co do niej należy.

Odpowiedz
avatar cobrad
7 9

jasiobe stanowczo za dużo chory - wróć, chorych, tych naprawdę chorych jest odpowiednia ilość ( jeżeli można użyć tu takiego sformułowania ), natomiast nadmiar jest tych, co z paluszkiem, brzuszkiem i główką zamiast do rodzinnego lecą do szpitala. Jeżeli nie przywiozła Cie karetka, a jesteś naprawdę chory to nie masz sił robić dzikich awantur, tylko spokojne dogorywasz w kolejce, czasmi nawet na stojąco, bo paniusia ze zdartym paluszkiem musi tyłek płaszczyć na krześle. Tak myślę, to tylko moje obserwacje jako pacjentki.

Odpowiedz
avatar mojito88
2 2

Jakaż moc? Głupota... serio jak Cię boli brzuch, tak po prostu boli, a nie napie***, albo boli od dwóch dni lecisz do lekarza? Albo co gorsza na SOR? Nie wiem jak jest na pogotowiu bo dzięki opatrzności nigdy nie musiałam się wybrać, ale w przychodniach przesiadują starzy ludzie, których boli lub strzyka i nie przyjmują do wiadomości, że lepiej nie będzie... Czemu w kolejkach do rodzinnego 90% to starsi ludzie? I nie, nie widać po nich choroby, krzyczą, kłócą się, przepychają. Czasami coś człowieka boli - glowa, brzuch czy nadgarstek, czasami ma katar, kaszel, ale nie jest to powód żeby od razu lecieć do lekarza...

Odpowiedz
avatar OddajMiSwojMozg
29 31

Przepraszam pokornie, że nie na temat, ale czy tylko ja widzę nick Traszki na niebiesko...? x_x

Odpowiedz
avatar dobromika
10 14

kilka osób ma niebieskie nicki

Odpowiedz
avatar Shemhazai
9 11

Też tak widzę, od czego to zależy?

Odpowiedz
avatar biotechnologist
11 11

"top użytkowników zawsze" tak podejrzewam :)

Odpowiedz
avatar bazienka
5 9

albo moda dostali

Odpowiedz
avatar nighty
4 6

Właśnie, skąd te niebieskie nicki?

Odpowiedz
avatar Noob
6 6

Myślę, że ten niebieski nick można potraktować jako coś w rodzaju "odznaki" dla najbardziej rozpoznawalnych użytkowników na portalu.

Odpowiedz
avatar Draxi
7 7

Też mnie to zastanawiało, ale jak powchodziłem w profile "niebieskich" to wszyscy mają jakieś dzikie miliony punktów na plusie, więc to chyba faktycznie jakiś order uznania albo coś w tym stylu :D

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
2 2

@nighty ja na ten przykład Twój nick też na niebiesko widzę :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 33

Twoje zdenerwowanie w pełni rozumiem, do odpoczynku każdy ma prawo. Nie rozumiem jednej rzeczy w Twojej opowieści- dlaczego na SORach dyżury nadal są takie długie? Osoba zmęczona, głodna, niewyspana jest przecież mniej wydajna, o pomyłkę nietrudno, a tutaj one dużo kosztują. Wiem, że to nie Ty ustalasz, ale czy takie podejście ma jakieś uzasadnienie? Czy może po kilku godzinach jest to kwestia jechania na adrenalinie?

Odpowiedz
avatar timo
3 11

Strażacy też maja dyżury 24-godzinne i nie tylko oni. Tak jest w wielu zawodach w wielu krajach świata. Widocznie gdzieś kiedyś ktoś ustalił, że tak jest odpowiednio/bezpiecznie.

Odpowiedz
avatar soraja
13 19

@timo Nie, tak nie jest odpowiednio/bezpiecznie. To z jednej strony kwestia braku wystarczającej liczby fachowców (gdyby przemęczeni lekarze mieli się wysypiać - to kto by w tym czasie leczył?), z drugiej presji by jak najwięcej zarobić, awansować itd (czyli brać dodatkowe dyżury). Jakby na to nie patrzeć, to ci sami niewyspani lekarze zalecają swoim pacjentom 8 godzin snu na dobę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@timo- wlasnie o to chodzi. W najbardziej odpowiedzialnych zawodach, od ktorych zalezy ludzkie zycie, czesto wystepuja tak dlugie zmiany. Moze adrenalina daje takiego kopa, moze ma to jakies podstawy. Ciekawi mnie to, poza tym- nie ukrywam- takze niepokoi.

Odpowiedz
avatar korinogaro
12 14

O ile w straży i wielu podobnych zawodach gdzie czasem jest jeden wyjazd dziennie do palącego się śmietnika 24h zmiany rozumiem. Jednak u lekarza (na SORze) gdzie wymagana jest najwyższa sprawność umysłowa uważam że 6 godzinne zmiany to i tak byłoby sporo.

Odpowiedz
avatar butelka
2 2

dokladnie, nie mozna porownywac strazaka do lekarza, jasne zdarza sie ze strazak przez ten dlugi dyzur jest caly czas na akcji jak sie akurat wiekszy pozar trafi, ale przewaznie oni spia wiekszosc dyzuru, bo maja byc w gotowosci gdyby cos sie stalo. a chyba kazdy wie jak wygladaja sory, moze zalozenie bylo takie ze tam tez sa nagle przypadki ale praktyka jest taka ze przyjmuje sie pacjentow non stop i sa nie gorsze kolejki niz w przychodniach. ale dodam ze niestety jest tak ze jak sie czlowiek nie wydrze to go nie przyjma, bo jak siedzi spojnie to znaczy ze moze poczekac ( dlatego trzeba jechac z kims zdrowym do darcia sie ) przeciez juz byla tu historia jak pan siedzac na krzeselku zaczal sobie po cichu umierac.

Odpowiedz
avatar timo
1 5

@korinogaro, @butelka - gratuluje pojęcia o służbie w straży. Zawodowa straż NIE ŚPI na dyżurze, nawet jak się nic nie dzieje. NIGDY. No chyba, że w jakichś bardzo dużych jednostkach, gdzie całą noc na nogach jest zastęp pierwszowyjazdowy, a reszta może się zdrzemnąć - ale to wyjątek, nie reguła. Strażacy jeżdżą nie tylko do pożarów, ale praktycznie do wszystkiego - wypadków, oleju na drodze, zadymienia, zatrzaśniętych drzwi (wyważać na prośbę pogotowia/policji), kota na drzewie, dzika w studzience, zalanej piwnicy, nieszczelnej instalacji gazowej, rozcinania biżuterii na spuchniętych dłoniach, debili połykających żarówki albo wsadzających łeb między kraty... Bywa (i to często!), że wyjeżdżają do jednego wezwania, a potem bez powrotu do jednostki jadą na 3-4 kolejne. I nie trzeba wielkiego pożaru, żeby strażak był cały czas na nogach. Mało tego, po każdej akcji jest ileś roboty z przywróceniem pełnej gotowości wozu (zależnie od sytuacji: uzupełnienie paliwa w wozie i agregatach, przegląd i czyszczenie sprzętu, uzupełnianie wody i środka pianotwórczego, wypełnianie dokumentacji, napełnianie butli aparatów ODO...) - to też trwa i nie da się tego zrobić śpiąc. Uważa, że wasze komentarze obrażają strażaków, którzy są najbardziej zapracowaną służbą mundurową w tym kraju (właśnie przez to, że są od wszystkiego). Powiem za to dla kontrastu, że na SORze lekarz niejednokrotnie ma szanse się zdrzemnąć - mam pół rodziny w służbie zdrowia, w tym lekarzy dyżurujących na SORze, więc nie jest to "wiedza z onetu". Pewnie to zależy od wielkości miasta, ilości jednostek dyżurujących (czy to SORów, czy straży pożarnej) i wielu innych czynników, więc zalecałbym powstrzymanie się od takich krzywdzących uogólnień.

Odpowiedz
avatar butelka
2 2

nikt tego nie napisal w sensie ze strazacy sie obijaja, tylko ze to jest inna specyfika pracy, ale czy to jest cos zlego? jest wiele roznych zawodow ktore wymagaja obecnosci w danym miejscu ale niewiele trzeba robic i to nie znaczy ze ci ludzie sa zli, leniwi itd. ochroniarze w nocy tez czesto nic nie robia tylko patrza sie w monitory, podobnie droznicy, ja nie mowie ze nie maja innych obowiazkow, ale maja czas gdzie nic nie musza robic i moga rozwiazac krzyzowke albo cos podobnego. kasjerka w kinie jak nie ma klientow tez nie ma co robic, ale ci ludzie musza byc na posterunku i to ze nic nie robia w zaden sposob nie umniejsza ich pracy, wrecz przeciwnie jesli taki strazak ma okazje sie przespac to powinien to zrobic zeby byc bardziej wypoczetym. jednakowoz masz racje ze wszystko zalezy od wielkosci jednostki, miasta itd. poprostu jeszcze nigdy nie slyszalam zeby na sorze nie bylo kolejki i czekajacych pacjentow, wiec jesli lekarze spia to raczej kosztem pacjenta niz z nudow ( nie winie oczywiscie samych lekarzy tutaj, a raczej system ), no ale moze sa gdzies takie.

Odpowiedz
avatar timo
0 2

@butelka: w moim mieście nigdy nie spotkałem kolejki na SORze, czasem zdarzy się jedna osoba przede mną, ale rzadko. W mieście, gdzie studiuję, kolejki są na poziomie 8-10 osób i są naprawdę szybko obsługiwane (może mam takie szczęście?). Nie twierdzę, że historie o wielogodzinnym czekaniu nie są prawdziwe, ale też nie można twierdzić, że tak jest zawsze i wszędzie.

Odpowiedz
avatar skara
12 18

Piękne to było! Chylę czoła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
33 39

No jeśli ty wymagasz od pracownika na SOR , żeby sobie "ignorował" zgony to ja dziękuje...To była próba dania do zrozumienia pacjentowi, że jest się zmęczonym ciężką praca, a nie piciem kawki na dyżurze i opatrywaniem drzazgi w palcu.

Odpowiedz
avatar anaszka
35 37

"Zdolnym do zignorowania?" Sorry, lekarz też człowiek. Jakbym miała chodzić do takiego, na którym nie robiłoby wrażenia ilu pacjentów na jego dyżurze odeszło na tamten świat, to chyba wolałabym wcale nie iść. A Pani widać była całkiem zdrowa, skoro potrafiła jeszcze awantury robić.

Odpowiedz
avatar timo
31 31

@Shakkaho - ciekawa teoria... rozumiem, że jak idziesz na SOR, to do tego lekarza, który właśnie skończył dyżur i je/przebiera się, a nie do dyżurującego? A jak idziesz do sklepu, to łapiesz przed drzwiami ekspedientkę, która właśnie skończyła zmianę i wyszła do domu, zamiast kupić u tej za ladą? A może masz jakiś problem z czytaniem ze zrozumieniem i zwyczajnie nie pojęłaś, że autorka historii była PO PRACY?

Odpowiedz
avatar Devotchka
0 10

Ja myślę, że tu problem jest w systemie. Ostatnio trafiłam na SOR bo ze zmęczenia zemdlałam. Wcale nie chciałam jechać do szpitala, bo kiedy przyjechała karetka czułam się już lepiej. Wcale nie chciałam tam leżeć i dostać kroplówki, ale nie ma sensu wypisywać papierków, że się nie zgadzam bo trwa to tyle, ile trwa podanie kroplówki itp. Jedyne co mnie bolało to to, że nie mogłam sobie iść do domu bo taki jest system. Teoretycznie muszę przejść badania trwające góra godzinę, ale trwa to 4 bo nie ma wystarczającej ilości osób zatrudnionych do pomocy. No i leżałam z tą kroplówką, ale nie jest to ani moja ani lekarzy wina. Wiem, że kobieta była piekielna i chamska, ale pewnie była w podobnej sytuacji co ja, a może nawet i autorka. Nie musiała wiedzieć, że Traszka jest zmęczona. Skąd wiadini jak jest w jej prywatnym życiu? Może ona sama pracowała całą noc, wracając do domu potknęła się i uderzyła w głowę co nie było groźne, ale wezwano do niej karetkę bo krew się z niej lała i teraz z powodu chorych procedur siedzi na SORze od 4 godzin niewyspana. Wiem, że z autorki punktu widzenia to masakra, ale rzadko kiedy coś jest czarne i białe.

Odpowiedz
avatar anonimek94
12 12

@Charlotka, podejrzewam, że problem polega na tym, że pacjentki w ogóle nie powinno tam być :) Wtedy nikt nie musiałby się tłumaczyć. W końcu każdy ma prawo do przerwy, nawet jeśli jest bardzo duzo pracy. Obowiązuje to każdego, w każdym zawodzie. Pani powinna to wiedzieć.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-4 8

@up A niby dlaczego nie mialoby jej tam byc? Prawdopodobnie weszla do tego socjalu bo czekala w kolejce pol dnia. Placi cale zycie, a jak potrzebuje pomocy to nikogo nie ma... Nie mowie, ze to wina autorki, ale pracujac w NFZ zbierasz ciegi za NFZ, ktory nie dziala. Owszem, pacjentka powinna tam byc i powinna opierd olic, tylko ze lekarza na dyzurze. Tak by sie stalo, gdyby autorka nie robila z siebie jakiejs oazy spokoju tylko normalnie ja o tym poinformowala...

Odpowiedz
avatar Sine
2 2

Shakkaho: no to jeszcze raz, drukowanymi: autorka nie była na dyżurze. Nie była już formalnie w pracy, nie zarabiała. Mogła mieć totalnie w czterech literach, co sobie pacjenci w kolejce myślą, bo po zdaniu dyżuru to już nie jej sprawa. I jeśli ktoś tego nie rozumie, to może zrozumie, jeśli potraktuje się go jego własną bronią i poczęstuje dawką informacji, które go zupełnie nie obchodzą. @piesekpreriowy: czy w restauracji, kiedy długo czekasz na potrawę, od razu pakujesz się z butami (i z krzykiem) na zaplecze oznaczone "tylko dla personelu" czy jednak informujesz o swoim niezadowoleniu kelnera/kierownika sali? Sam odpowiedziałeś: pretensje powinna usłyszeć osoba aktualnie odpowiedzialna za SOR, nie Traszka. Poza tym: socjalka ma zapewniać minimum prywatności. Może ktoś akurat by się tam przebierał? Nie wiem czy fajnie tak, stać z gaciami na kostkach i zbierać cięgi od frustratki, która nie potrafi zrozumieć, że tam się, kurna, nie włazi (dobra, wiem, że od tego są najczęściej osobne szatnie).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

@Traszka - pytanie na forum piekielni ma prawo być odczytywane różnie, dlatego zaznaczam iż to jest bez żadnych podtekstów. W gronie zawodowym często rozmawia się o pracy (trzech zawodowych najpierw wypije piwko, potem wspominki, narzekania a na koniec co lub kogo byśmy zmienili) Czy wy, lekarze i ogólnie środowisko, macie jakąś wizję by to mogło wreszcie normalnie funkcjonować ?

Odpowiedz
avatar timo
27 27

Wizja jest prosta, tak w służbie zdrowia, jak i w innych "firmach" państwowych/budżetowych - PKP, ZUS, Poczta Polska itp. Po prostu nie może poprawnie działać struktura, w której 60% stanowisk jest "funkcyjnych", a 40% "wykonawczych". Dla przykładu w PKP (mam na myśli dane globalne dla całej grupy PKP) na jednego pracownika mającego rzeczywisty związek z ruchem pociągów (czyli: maszyniści, dyżurni, nastawniczy, ustawiacze, automatycy, programiści, rewidenci, serwisanci, elektrycy itp.) przypada 1,4 pracownika, który siedzi za biurkiem. I jak to ma działać? Mało tego, przywileje (np. emerytalne) przysługują każdemu: prezesowi, sprzątaczce, kasjerce itd. Ja rozumiem wcześniejszą emeryturę dla osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, choćby wspomnianych dyżurnych ruchu czy maszynistów. Nie rozumiem natomiast czym różni się sprzątaczka na dworcu od sprzątaczki w szkole i kasjerka w PKP od kasjerki w Biedronce. Przykład, który podałem nie ma wiele wspólnego ze służbą zdrowia, ale porównywalna sytuacja jest w lecznictwie - za dużo biurew w NFZ, z mało białego personelu.

Odpowiedz
avatar reinevan
5 7

@Timo Nikt tego nie rozumie, niestety w naszym "wspaniałym kraiku" jest tak jak jest. Nie tak dawno temu próbowano (po raz pierwszy z resztą) zrobić porządek z przywilejami emerytalnymi i co? Ano przypomnij sobie kto i z jakiej opcji politycznej najgłośniej darł pysk o zamachu na wolności obywatelskie. Niestety zdecydowana większość ludzi, mimo że od upadku komuny minęło ponad 20 lat mentalnie funkcjonuje dalej według tamtego systemu. Co do lekarzy to też nie jest to takie czarno-białe, wystarczy poczytać w prasie i internecie jakie kwiatki wychodzą odkąd ludzie zaczęli korzystać z ZIP-u (o ile pamiętam nawet na piekielnych było parę historii na ten temat) fikcyjne badania i etaty to też jest przyczyna braku środków w systemie opieki zdrowotnej.

Odpowiedz
avatar timo
8 10

@reinevan: ale ja się zgadzam. Powodów takiego stanu rzeczy jest oczywiście multum. Mentalność z poprzedniego ustroju, przerost biurokracji, złodziejstwo (czyli konieczność mnożenie etatów w organach kontroli i nadzoru) itd. Ale naprawianie tego burdelu zacząłbym od rozpieprzenia w pi*du związków zawodowych: chcą się zrzeszać, to proszę bardzo, ale za własną kasę i poza godzinami pracy. A nie, że kasa leci z budżetu firmy, z budżetu państwa i ze składek, związkowiec pół dnia pracuje, a pół siedzi na zebraniu, zwolnić nie można, najlepiej by leżał do góry dupą i brał kasę, z przerwami na strajki, żeby wypić wódę w autokarze na manifestację, porzucać kamieniami, zablokować ruch, spalić parę opon, pokrzyczeć, że im mało i wrócić do nieróbstwa.

Odpowiedz
avatar zhc
-2 4

To proszę powiedz mi, kto pójdzie pod sejm krzyczeć, że robią z robotników niewolników, że przedsiębiorców nie można wspierać szkodząc pracownikom, że zmiany w systemie emerytalnym nie dają nic, albo dają tylko na chwilę, a później będzie płacz i zgrzytanie zębów? A białe miasteczka to niby nie związki? Owszem, większość związkowców to tacy, co mieli szczęście pracować tam, gdzie można się zrzeszać. Ale jest multum firm, gdzie to związki walczą o pracowników i bez nich prezesi by na roboli pluli z uśmiechem.

Odpowiedz
avatar bazienka
12 16

bo najlepiej przeciez zamienic sie w robota i 24/7 wypisywac recepty ludziom, ktorym nie chcialo sie czekac do rodzinnego..

Odpowiedz
avatar Grav
7 9

Tak jak popieram wywalenie z dyżurki na zbity pysk, tak można było po prostu z marszu powiedzieć "jestem już po pracy, byłam na nogach 24h, proszę wyjść", zamiast być oazą spokoju i w końcu wybuchać. Ostatecznie - zdenerwowanie owej pani również rozumiem. Sam ostatnio spędziłem cały wieczór w szpitalu z podejrzeniem złamanej nogi. I nie to, żebym uważał, że należy mi się szybsza "obsługa" (choć przy fakcie, iż płacę co miesiąc spore kwoty na ubezpieczenie a u lekarza bywam raz do roku, to mnie lekko krew zalała, no ale nieważne), chodzi mi o to, że gdy w rejestracji podałem informację, iż mogę mieć złamaną nogę, nikomu nawet nie przyszło na myśl podsunąć mi wózek albo kule. Pielęgniarka woła na rozmowę i mierzenie ciśnienia? Grzeję na skręconej nóżce. Lekarz woła na oględziny? Grzeję na skręconej nóżce. Lekarz wysłał na rentgen na drugi koniec przychodni? Grzeję na skręconej nóżce. I naprawdę można szału dostać ;)

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-4 6

No nie bardzo rozumiem czym ten sor wlasciwie ma sie zajmowac... Zawaly i wypadki? W takim ukladzie masz 4 przypadki na 24h wiec siedzialabys i nic nie robila. Mysle, ze troszke przesadzasz, choc oczywiscie nie z kazda pierd ola powinno sie tam isc. Niemniej gdybym sie powaznie zacial w palec to mysle, ze wlasnie od tego jest sor. A tak btw - rozumiem rozdraznenie, spowodowane zmeczeniem, ale chyba zapomnialas kto cie zatrudnia. Wlasnie tamta kobieta.

Odpowiedz
avatar mojwa
0 2

zgadzam się, SOR jest od tego żeby pomóc kiedy dzieje się coś nagłego, kiedy jest zagrożenie życia, ale także w przypadkach złamań/skręceń, czy pogorszenia samopoczucia gdy nie przyjmuje lekarz rodzinny. Nie wiem skąd oburzenie, że skoro miała siłę krzyczeć to nie powinno jej tu być. Jeśli np miała złamaną rękę to, przepraszam bardzo, gdzie miała iść? Rodzinny jej nie zagipsuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

rzeczy nadających się na sor jest cała masa - wszystko, czego nie 'naprawi' rodzinny w gabinecie, wszystko co trza pilnie prześwietlic, zeszyć, zagipsować, umiarowić, oczyścić...

Odpowiedz
avatar Szczurcia
2 4

Nie piesku, tamta kobieta z całej swojej składki dokłada jakieś 2gr do jej pensji, rozumiem, że ty uważasz, że ta kwota jest godna tego by pozwolić się gnoić parunastu tysiącom osób, ale niektórzy mają nieco więcej godności.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
0 4

Nie. Tamta kobieta reprezentuje 80% spoleczenstwa, ktora jest zmuszone placic i itrzymuje pierdo lony system. To nie jest wina lekarzy, ze sa kolejki, ale kur wa ma prawo wymagac pomocy. Na tej zasadzie kazdy placi po 2 gr i tak naprawde nimt nie placi? To kto ma wymagac? Nie wiem jak autorka, ale mnie krew zalewa, bo lekarze potrafia sie glownie opier dalac i narzekac... Podejrzewam, ze kobita czekala x godzin na pomoc i stracila nerwy. Rozumiem ja. I moze dla ciebie 2 grosze to ch uj. Jestem zmuszony te 2 gr placic wiec wymagam. Koniec.

Odpowiedz
avatar naja
-3 3

biedni lekarze, biedni pacjenci... Nikt nie winien, jeno SYSTEM. Czyli coś nieludzkiego, niemodyfikowalnego. Czy aby jednak naprawdę? Po 6 godzinach spędzonych na czekaniu na SORze aż mnie nosiło. Przychodzi pacjent (lub przywozi karetka) - chyba złamanie ręki/nogi itp. Niby wszyscy wiedzą, że trza prześwietlić. Ale bez papierka się nie da. Więc delikwent czeka 2 godziny aż go lekarz przyjmie - tylko po to, aby wypisać skierowanie na RTG. Potem szybciutko zdjęcie i po 5 minutach znów do 2-godzinnej kolejki do lekarza... Czy naprawdę poza jedynym lekarzem, zapracowanym do granic możliwości, nikt (pielęgniarka, student, stażysta, felczer...) nie może zdecydować o tym zdjęciu? Czy nie można do odczekanej wizyty w gabinecie wejść już ze zdjęciem w łapce i wypełnionym przez pielęgniarkę formularzem? Czy to wymaga obecności specjalisty, aby podyktować imię i nazwisko, adres, wiek, pesel...?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

byłam ostatnio takim biednym pacjentem. Nóż okazał się za ostry, ujrzałam wnętrze dłoni, stwierdziłam, że trzeba zeszyć, więc udałam się na najbliższy SOR, czyli, w praktyce, piętro niżej. Po telefonie od sekretarki ("paluszek zraniony") lekarz pojawił się w minutę (a informacja o 'zranionym paluszku' była jedyną przekazaną przez telefon, nie wiedział, że przylazła pielęgniarka z oddziału). Zeszył szybko, bezboleśnie, papiery załatwione w mig, ratownik zabandażował, nawet do windy mnie odprowadzili. Nawet sobie człowiek na służbę zdrowia ponarzekać nie mógł... ;) A opisuję to, bo skoro naja może podzielić się swoimi wspomnieniami z Sor, to czemu ja bym nie mogła...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

No masz we własnym przykładzie jak na dłoni czemu winny jest system. To system określa kto może głupi papierek podpisać. A jak podpisze ktoś za lekarza to prokurator i zakaz wykonywania zawodu.

Odpowiedz
avatar krecius
2 4

Na serio po zrobieniu zdjęcia trzeba u was czekać kolejne dwie godziny do lekarza? U mnie po odebraniu fotki grzecznie siadasz w kolejce i wchodzisz z nim po wyjściu pacjenta siedzącego aktualnie w gabinecie.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
1 1

Słuszny gniew robi duże wrazenie, może obejdzie się bez skargi.

Odpowiedz
avatar jotyeah
0 0

I dobrze

Odpowiedz
avatar Anghelus
0 0

Lekarz będący po 24 h NIE MA obowiązku przyjęcia pacjenta(znane z autopsji,moja mama tez lekarzi znam wiele historii i przypadków).Pacjent zwraca się do kolejnego lekarza pełniącego dyżur a jak nie wie kto nim jest to trzeba zapytać zamaist robić cyrki

Odpowiedz
Udostępnij