Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie tak dawno spotkałam starą koleżankę z klasy. Pogadałyśmy chwilę i okazało…

Nie tak dawno spotkałam starą koleżankę z klasy. Pogadałyśmy chwilę i okazało się, że nasz wspólny "kolega" Michał, siedzi w więzieniu. "To przykre prawda?" - spytała mnie na sam koniec. Oczywiście, potwierdziłam, ale w głębi duszy mam nadzieję, że nie wypuszczą go szybko. Nie sądzę, aby wyrósł na wartościowego człowieka, biorąc pod uwagę jakim był dzieckiem.

Michał był typowym szkolnym zbirem - zaczepiał i znęcał się nad słabszymi. Nauczyciele posiadali zaskakującą zdolność dematerializacji, gdy Michał wybierał sobie ofiarę. Wiem o tym aż za dobrze, bo miałam nieszczęście chodzić z nim do klasy.

Nie zaczepiał mnie cały czas, czasami miałam nawet 2 miesiące spokoju. Bywały okresy, kiedy zamieniał mi życie w piekło. Wyśmiewanie, psychiczne znęcanie się, zabieranie plecaka, zamykanie w szatni - przechodziłam z nim różne przeboje, jednak najgorsze spotkało mnie pod koniec podstawówki, kiedy większość nastolatków przechodzi "trudny wiek". Michał chyba postawił sobie za cel, utrudnić mi go na maksa.

Zdarzyło się raz, że Michał mnie uderzył. Nie zrobił mi krzywdy, ale szok wywołany jego zachowaniem, sprawił, że w końcu poskarżyłam się wychowawczyni. Reakcja nauczycielki ograniczyła się do rozmowy z Michałem i wezwania rodziców, którzy i tak nie przyszli. Ja natomiast zostałam klasowym "kablem" i wtedy się zaczęło.

Na jednej z lekcji religii (Michał nie chodził), zaczekał aż nauczycielka wyjdzie, wszedł i obrzucił mnie ściółką i jakimiś grzybami, przy wszystkich osobach w klasie. Jako, że nauczycielki nie było, z incydentu nie wyciągnięto konsekwencji. Potem zaczęły się zaczepki, dużo gorsze niż poprzednio, raz nawet pociął mi kurtkę i splunął mi w twarz. Moi rodzice poszli do szkoły nie raz, ale nic się n ie zmieniło. W końcu rodzice zdecydowali się przenieść mnie do innej szkoły. Prawdopodobnie zmieniłabym ją, gdyby nie mój starszy brat, który wziął sprawę w swoje ręce.

Mój brat chodził wtedy do liceum i wysłuchawszy paru opowieści o Michale, wziął ze sobą paru kumpli i urządzili mu brutalną "pogadankę" o życiu. Michała ponad tydzień nie było w szkole. Jak wrócił, miał podbite oko i uszkodzoną rękę. Po jakimś czasie wrócił do starego postępowania, ale w moją stronę już nawet więcej nie spojrzał.

Polska szkoła...

by Gaja_Z_czekolady
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Wiewior84
63 67

I prawidłowo. Jak nic nie dociera i nie daje efektów tłumaczenie werbalne, to trzeba przetłumaczyć na język zrozumiały, manualnie. Mam 7 lat młodszego brata. Jak poszedł do pierwszej klasy gimnazjum, to też go jakiś gnojek męczył. Pojechałem raz, machnąłem gnojkiem o ścianę i się skończyło.

Odpowiedz
avatar Gaja_Z_czekolady
44 48

Przyznam, że gdybym wiedziała, jaki to da efekt, poprosiłabym brata o pomoc dużo szybciej.

Odpowiedz
avatar narlix
13 17

@Yerba cannot into polski

Odpowiedz
avatar cathyalto
47 51

Dodatkowo piekielne są nauczycielki, które oczywiście nic nie widzą, albo widzą, ale winę ofiary. Ja nie wiem czemu tak jest, że najgorsze babska są zawsze w podstawówce, w nauczaniu początkowym. Rozumu nie mają za grosz. Sama pamietam że jak byłam w pierwszej klasie, to jakiś chłopiec z trzeciej (w tym wieku 2 lata różnicy to bardzo dużo) próbował mnie bić i kopać, ja się broniłam, a gdy podeszła nauczycielka, to nakrzyczała... na mnie. To JA miałam przestać go bić. Do dzisiaj sie zastanawiam czy to był syn jakiejś lokalnej szychy, czy tylko ona była tak głupia...

Odpowiedz
avatar chiacchierona
11 15

Może niektórym wydaje sie, że jak wybiorą nauczanie początkowe, to będzie łatwiej, mniej problemów wychowawczych, mniej poważniejszych sytuacji bo "małe dzieci - mały problem"? Z moich doświadczeń z praktyk w szkołach, wynika, że im mniejsze dzieci tym trudniej, bo u maluchów ciężej wyłapać i zrozumieć pewne rzeczy. Chociaż to też pewnie jest kwestia predyspozycji i umiejętności...

Odpowiedz
avatar Wiewior84
23 25

Nie wiedzieć czemu, ale często tak robią... Przy akcji z moim bratem tez tak było, bo akurat zaczynała się przerwa. Po tym, jak machnąłem gówniarzem zrobiło się zbiegowisko a nauczycielka wyszła z klasy i zaczęła do mnie z gębą skakać, że na policję zadzwoni... Usłyszała, że niech dzwoni a jak nie, to niech się zamknie, skoro nie umie porządku dopilnować na korytarzu. Najlepsze było to, że z klasy obok wychodziła akurat druga nauczycielka, która uczyła mnie w podstawówce. Wymieniliśmy uśmiechy i uprzejme "dzień dobry" i poszedłem sobie :D Wniosek jest jeden: człowiek inteligentny musi dopasować się językiem rozmowy do mniej inteligentnego rozmówcy, żeby zostać zrozumiałym ;)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
10 12

cathyalko, jest coś w tym co piszesz :). Pamiętam ja na samym początku podstawówki kolega wbiegł na mnie na korytarzu, staranował i przewrócił - nie poszłam na skargę, bo ewidentnie zrobił to niechcący, a ja nie byłam typem skarżypyty, ale inne dzieci oburzyły się i pobiegły do nauczycielki. Baba objechała mnie, za to, że mu wlazłam pod nogi i rzeczone dzieci za to, że się o mnie zatroszczyły :D

Odpowiedz
avatar ciska
12 12

Macie racje, mnie raz w czwartej klasie podstawówki kolega popchnął na szybę. Ja przy niej stałam on przed kimś uciekał.Po tym wszystkim nauczycielka kazała zapłacić za szybę mnie zamiast dziękować opatrzności ze nic mi sie nie stało ;D a żeby było śmieszniej szkoła za kilka miesięcy miała iść do rozbiórki, oczywiście za szybę nie płaciłam, bo mój tata narobił rabanu w szkole.

Odpowiedz
avatar Epifania
10 10

O, to opowiem Wam moje najdokładniejsze wspomnienie z nauczania początkowego. Jakoś pod koniec pierwszej klasy kolega (swoją drogą straszny łobuz, zawsze kogoś bił i zaczepiał, a w trzeciej klasie przynosił na lekcje pornole dla kolegów) chwycił mnie za ręce i wykręcił je z tyłu tak, że nie mogłam się ruszyć. Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się jak dzika, bo to naprawdę bolało, aż w końcu puścił i popchnął mnie tak, że upadając przygrzmociłam czołem w podłogę. Pozbierałam się jakoś z pomocą koleżanki, bo aż mnie zamroczyło i pobiegłam cała spłakana do nauczycielki, która miała wtedy dyżur i stała dosłownie 5 metrów dalej obserwując całą sytuację. Nie dość, że babsko nie zareagowało wcześniej, to jeszcze na moją skargę powiedziało, cytuję, że "trzeba było nie wymyślać durnych zabawa, a w oóle to po co prowokujesz kolegów, pewnie go zaczepiałaś" i "teraz ryczę, a wcześniej mi się podobało to wygłupianie się" i dumnym krokiem poszło na drugą stronę korytarza. Zamurowało mnie, dopiero dwie lekcje później wychowawczyni zaprowadziła mnie do pięlęgniarki. Pamiętam, że przyszła po mnie babcia, która do dziś mówi, że o mało wtedy nie dostała zawału, bo praktycznie całe moje czoło to była jedna wielka śliwa. Jak się okazało potem u lekarza, miałam lekkie wstrząśnienie mózgu. Następnego dnia mama poszła do szkoły robić sajgon nauczycielce, ale oczywiście nikt nie uwierzył słowom 8latki.

Odpowiedz
avatar ania16131
9 11

Mam młodszą siostrę. Kiedy Ona zaczynała 4. klasę, ja zaczynałam ostatnią klasę gimnazjum. Szkoły były w jednym budynku. Któregoś dnia przyszła do mnie z prośbą o pomoc, bo wstydziła się przyznać nawet rodzicom (choć kontakty zawsze mieli dobre), że jakiś chłopak z szóstej klasy się do Niej przyczepił, klepie Ją po tyłku i nie reaguje na to, co Ona do niego mówi. Jako że mieli tylko jedną godzinę w tygodniu w salach obok siebie, zdarzało się to cyklicznie - co tydzień. Oczywiście namówiłam siostrę na rozmowę z rodzicami, a Oni poszli do wychowawcy i dyrekcji - o dziwo skutecznej, bo gówniarz miał później kłopoty, a lekcja jego klasy została przeniesiona do innej części budynku. Może i dalej by się czepiał, ale sama informacja o tym, że jego "ofiara" ma siostrę w ostatniej klasie tak go przeraziła, że więcej się do Niej nie zbliżył (dodam, że jestem raczej niezbyt wysoka i niezbyt masywna). Tacy ludzie są zazwyczaj mocni "w gębie" i nic więcej (i to w sumie dobrze). Tak z ciekawości: za co "kolega" siedzi?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2013 o 12:43

avatar Wiewior84
20 20

Starsze siostry zwykle mają starszych kolegów ;)

Odpowiedz
avatar Gaja_Z_czekolady
7 9

Wiadomo, jedynie że siedzi, ale nie do końca za co. Z tego, co mówiła znajoma to chyba napad i pobicie.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
15 15

Jakoś jedna szkoła potrafi rozwiązać problem, a drugiej się nie chce użerać z gówniarzem i jego rodzicami. Efekt jest taki, ze szczeniak myśli, że wszystkomu wolno i z wiekiem przegina coraz bardziej aż, w końcu, ląduje w pierdlu. A wystarczyło by pewnie gdyby go już w szkole przytemperowali. I nie mówię tu o takim "przytemperowaniu" jakie miało miejsce u autorki, chociaż doskonale rozumiem czemu tak a nie inaczej sprawa została załatwiona, bo dzieciak nauczył się jedynie nie tykać silniejszych i tych co mają "plecy"...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 26

Pamiętam jak mojego syna zaczepiał chłopak z gimnazjum, syn miał wtedy jakieś osiem lat. Poszłam do szkoły pogadać z dyrekcją, nie pomogło,z rodzicami też nie bardzo. Któregoś dnia syn znowu wrócił z podwórka sponiewierany, wsiadłam w auto chłopaka szybko znalazłam, najpierw wytargałam za ucho (długie paznokcie robią śliczne blizny)a następnie wytłumaczyłam, że jeszcze raz takie coś a wsadzę go do bagażnika i wywiozę do lasu a reszty niech się domyśli. Później kiedy mnie spotykał to schylał głowę i mówił "dzień dobry pani" a od dziecka trzymał się z daleka. Niestety czasem inaczej się nie da.

Odpowiedz
avatar OddajMiSwojMozg
23 25

O rany, a ile razy mnie dręczono... Bo potulna, bo mała, bo słaba, bo lubi czytać, bo jakaś taka asocjalna, to pewnie nie naskarży, jak dobrze nią potrząsnąć... Zaszczuta przez głośną część klasy, znalazłam tylko jeden sposób - zignorować. Po jakimś czasie im się nudziło, bo chodziło im o kłopoty, chodziło o płacz, o strach - jak ofiara patrzyła na dręczyciela z nudą i pytała "skończyłeś już? to idź sobie, mam książkę do przeczytania", to jakoś zniechęcało... Efektem było moje kompletne zamknięcie się na świat (potrafiłam miesiącami nic nie mówić) na siedem lat - do czasu spotkania jednej wspaniałej osoby, która powoli mnie wyłuskała z tej skorupy - bo nauczyciele nie reagowali, nie widzieli, a jak już widzieli siniaki, to pytali, uwaga, czy mnie w domu biją XD

Odpowiedz
avatar TheVellox46
7 11

masz najlepszego brata pod słońcem (szkoda że ja nie mam rodzeństwa :<)

Odpowiedz
avatar impersonalna
6 6

Naszczęście mnie nikt w podstawówce i gimnazjum ale starszy brat zawsze mi powtarzał, że gdyby ktoś się mnie czepiał to wpadnie z kolegami :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 16

Raz w podstawówce poszarpałam się tuż przed lekcją z gostkiem z klasy, który działał mi na nerwy już od zerówki. Wyszorowałam (potargałam go trochę na prawo i lewo, a później rzuciłam na podłogę) nim podłogę (nie było to jakoś specjalnie trudne, bo był niższy ode mnie o jakieś pół głowy) i niemal w tym samym czasie, gdy z nim kończyłam, przyszła nauczycielka. On od razu naskarżył: - Proszę pani, a Ola mnie bije! - [Pani] I bardzo dobrze! Dodam, że odkąd go znam, był typem rozrabiaki i nieuka. Wyszedł chyba nieco na prostą, bo parę razy widziałam go w mundurze strażackim.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2013 o 20:30

avatar Hausgestapo
11 11

Też miałam w podstawówce kolegę, drugorocznego, nie był możem zbirem, ale też potrafił nieźle dokuczyć. W 7 klasie była dyskoteka szkolna karnawałowa, przyszedł na nią po mnie mój 8 lat starszy brat będący już studentem - 190 cm wzrostu. I akurat zaczepił Artura z prośbą, żeby mnie znalazł. Artek ze lekkim strachem w oczach zapytał mi się kto to, kiedy usłyszał, że brat, dał mi spokój do końca szkoły (czyli jeszcze 1,5 roku). Brat był w 8 klasie, kiedy do 1 klasy poszła moja siostra (ja poszłam rok później). Miała w klasie Marcinka, który ją ciągle tłukł, bo mała i chuda. Brat zobaczył kiedyś, wziął Marcinka za kołnierz, podniósł do góry i zaniósł prosto do dyrekcji (po co sobie reputację niszczyć biciem młodszych ?)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

W takim razie czemu potwierdziłaś, że to przykre że siedzi? Dla mnie jedyna przykrość jest to, że takie śmieci mają hotel z naszej kasy. Nie powinno być więzień, tylko obozy pracy.

Odpowiedz
avatar Mirame
2 2

Na to samo zwróciłam uwagę - oczywiście, historia jak najbardziej piekielna, ale po co ta hipokryzja? Nie jest przykro ani tobie, ani czytelnikom tutaj, że siedzi, to po co się krygować?

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
1 1

Tam gdzie nie działa siła argumentu zadziała argument siły...

Odpowiedz
avatar AnEvilMan
-2 2

Ja zawsze byłem agresorem ;) Dlaczego? No przecież ich jest 7, to oczywiste, że więcej, a ty jeden. A jak raz się broniłem to ja miałem znowu opr. i nawet dywanik u dyrki :D

Odpowiedz
avatar mg1987
0 0

To też działa w drugą stronę - kiedyś zaliczyłem plaskacza w tył głowy od jednego koksa (na szczęście tylko tyle), bo byłem akurat jedyną osoba w miejscu gdzie chwilę wcześniej ktoś miał spięcie z jego młodszym bratem (który był pyskatym i upierdliwym szczylem, pozwalającym sobie na wiele z powodu brata). Aha, ja byłem wtedy w 4-5 klasie podstawówki, a koksik już chyba w liceum.

Odpowiedz
avatar nopainnogain
-2 6

Pamietam jak ja w wyniku przeprowadzki zmieniłem szkole. Przed pójściem do niej tatuś mi powiedział: pokaz im kto tu rządzi! No i jak poszedłem na pierwszej lekcji zaczęły się jakieś uwagi, wyzwiska(bo noooowy) ja tylko się usmiechalem pod nosem. Na pierwszej przerwie stanąłem na srodku i mówię; który z was jest tu najsilniejszy? Chce się bić z najsilniejszym. No i zgłosił sie jeden taki, delikatnie mu dokopalem i już mialem respekt w klasie :D

Odpowiedz
avatar Nikt9012
1 3

Te chwalenie się przemocą. Co jest fajnego w dokopaniu jakiemuś człowiekowi? Sądzę, że nic. No chyba, że turnieje itd. itp.

Odpowiedz
avatar ismena125
0 0

i sama stałaś się zastraszjącą

Odpowiedz
avatar monekveronica
0 0

Moja młodsza siostra też miała taki problem w gimnazjum z pewnymi gówniarami,które znęcały się nad nią psychicznie i fizycznie(zresztą nad połową klasy młodej wyżej wymienione się pastwiły). Młoda pokazała mi te panieneczki. Raz spotkałyśmy je w jednym z fast foodów w moim mieście i wtedy podeszłam do nich i używając dość soczystych słów pogoniłam gówniary.Od tamtej pory żadna nawet nie patrzy w stronę mojej siostry. Ostatnio młoda przyniosła newsa,że jedna z jej prześladowczyń jest w ciąży(lat 15) :P

Odpowiedz
avatar ismena125
0 0

niestety też miałam podobną historię i chyba zbyt często skarżyłam do nauczycielki bo pewnego dnia gdy uderzył nie w twarz pani powiedziała że 'przesadzam' i żebym 'nie marudziła' na szczęście w gimnazjum gimnazjum trafiliśmy do różnych klas i tylko czasami na korytarzu zrobi jakąś minę do mnie.

Odpowiedz
avatar jakzawszwezdenerwowana
0 0

Też miałam taką sytuację że chłopak z klasy pastwił się nade mną ale moja mama zastosowała podobną taktykę co brat autorki - nasłała na agresora swoich kolegów i od tamtej pory miałam spokój

Odpowiedz
Udostępnij