Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gonitwa za pięknem i atrakcyjnością przybiera czasem zabawne formy. No, nie dla…

Gonitwa za pięknem i atrakcyjnością przybiera czasem zabawne formy. No, nie dla wszystkich zabawne.

Pewien facet przyjechał na SOR. Kręcił coś przy rejestracji, nie umiał powiedzieć co mu jest, koniec końców trafił do mnie. Od początku spytał o lekarza - mężczyznę. Owszem, jest taki, mamy chłopa - chirurga na dyżurze, ale może powie o co chodzi.
On jednak woli faceta, jeśli nie mam nic przeciw. Cóż, był grzeczny, spokojny, a chirurg akurat nie miał zapchanej poczekalni, więc możemy spełnić zachciankę.

Pół godziny później chirurg wpada z relacją :)

Pan przyszedł do nas z... olbrzymim obrzękiem przyrodzenia. Miał kompleksy, zamówił cudowny krem, który powoduje nagły przyrost masy. Wysmarował się obficie, całą tubką, po czym poszedł spać. Już w nocy zbudziło go pieczenie i świąd. Zajrzał pod piżamę i przeżył szok. Owszem, ulotka nie kłamała. Masy niewątpliwie przybyło :) Ale nie do końca wiadomo, czy panu chodziło właśnie o taki efekt.

Nie wiemy niestety, co było w tubce. Obstawiamy jakąś mniej lub bardziej żrącą chemię, bo pan ma poparzoną skórę plus spory obrzęk, może z podrażnienia, a może alergiczny. Odesłaliśmy na urologię, bo chyba szykuje się dłuższe leczenie.

Niewątpliwie nasz pacjent chwilowo nie skorzysta z nabytego większego rozmiaru. Ba, chyba właśnie wyleczył się z kompleksów, bo - jak sam przyznał - woli już nawet mniejszego, żeby tylko przestało boleć :)

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar j3sion
32 54

Zawsze mnie zastanawiało jak to jest z tajemnicą lekarską pomiędzy lekarzami. Czy jeżeli leczenie pacjenta nie wymaga dodatkowych konsultacji to lekarz może "obgadać" jego problem z innym lekarzem tylko dlatego, że ten przypadek jest śmieszny, ciekawy itp. Rozumiem, że w Polsce nie ma możliwości wygrać taki proces z dużym odszkodowaniem więc lekarze mają to gdzieś, ale jeśli pacjent rozpozna w historii swój przypadek na pewno zrobi mu się głupio i straci zaufanie do leczącego go lekarza. Inną sprawą jest opisywanie intymnych przypadków poszczególnych pacjentów w celu edukacji kolejnych lekarzy, a inną dzielenie się taką historią na portalu służącym głównie do rozrywki. Lubię Twoje historie Traszka ale myślę, że akurat ta nie powinna się tu znaleźć nie tylko przez to co powyżej napisałem ale także ponieważ nie ma w niej nic szczególnie piekielnego. Dużo ludzi zamawia suplementy cudowne maści przez internet, skutki nie zawsze są takie jakby chcieli. Chyba, że piekielnością jest wasza rozmowa o przypadku i to jak chętnie chirurg rozpowiada o problemach swoich pacjentów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

Nasza znajoma jest lekarzem, jej mąż miał mieć operację, nic poważnego na szczęście. Tatko będąc u lekarza, spytał, jak się małżonek czuje. Pani doktor odparła, że obowiązuje ją tajemnica lekarska. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby ojciec chciał znać szczegóły, wyniki, czy cokolwiek, ale on zapytał o samopoczucie. Na koniec okazało się, już od samego pacjenta, że zabiegu nie było:)

Odpowiedz
avatar LucjuszKot
1 21

@j3sion - jak to nie było nic piekielnego? A piekielna głupota tego frajera?

Odpowiedz
avatar Traszka
15 15

Chirurg był konsultantem wezwanym do mojego pacjenta. I jako taki miał obowiązek przekazać mi, co z pacjentem. Odpowiadając na pytanie o brak wskazań do konsultacji - tak, możemy sobie opowiadać o przypadkach ciekawych, wystarczy nie wspominać zbyt wiele szczegółów - jeśli powiem "kobieta koło 30 lat, chora na..." to nie jest to łamanie tajemnicy. Tak samo jak poinformowanie drugiego dyżurnego o tym, że "na 3 leży teraz Kowalski, zerknij na niego, bo ma nietypową wysypkę". Pomijając to, że człowiek uczy się całe życie i między innymi w "plotkach medycznych" zdobywa się doświadczenie.

Odpowiedz
avatar groszkowa
15 15

Była zdaje się podobna dyskusja dawno temu pod którąś historią SecuritySoldiera. Uważam, że dopóki w historiach Traszki jest informacja, że był sobie pacjent, któremu było to i to, a poza tym żadnych danych, po których delikwenta można rozpoznać, to jest w porządku. Ale jakby napisała, że w szpitalu w Pcimiu Dolnym pan Kowalski trafił na urologię z takim to a takim problemem... no, to już trochę gorzej. A że ktoś mógłby siebie w tej historii rozpoznać - nie sądzę, żeby to był jedyny przypadek w kraju, gdzie ktoś niechcący zrobił sobie krzywdę w ten sposób :P

Odpowiedz
avatar Draxi
5 5

Zgadzam się z groszkową. Dopóki przypadkowy czytelnik nie jest w stanie w żaden sposób zidentyfikować opisywanego pacjenta, to wszystko jest w porządku.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

Nie sądzę, aby którykolwiek czytelnik Piekielnych był na tyle głupi, by kupować cudowne maści przez internet... Przecież czytając chyba czegoś się uczy?

Odpowiedz
avatar j3sion
1 5

Traszka z tego co zrozumiałem z Twej historii pacjent przyszedł do Ciebie bo to był SOR i nie było innego lekarza który był dostępny. Następnie poprosił o innego lekarza, bo nie chciał się dzielić swoim problemem z Tobą. Więc logicznym jest, że chciał zachować swój problem między sobą, a lekarzem mężczyzną. Jeśli lekarz przyszedł tylko skonsultować się jako dodatkowa pomoc, to rozumiem że pacjent był świadomy że będziesz poinformowana o wynikach konsultacji? Takiej informacji zabrakło w historii. Bardziej rozumiem ją jako, "wie pani wolałbym innego lekarza" więc w tym momencie już nie był Twoim pacjentem.

Odpowiedz
avatar Evergrey
29 41

Szczerze, nie chciałabym trafić do lekarza a potem przeczytać swoją historię na Piekielnych, umieszczoną dlatego że owego lekarza rozbawiło to co zrobiłam...

Odpowiedz
avatar Marr
5 29

@j3sion, @Evergrey - przecież tu nie ma napisane nic co mogłoby nawet zasugerować rozpoznanie pacjenta. Nazwiska, szpitala, miasta, a nawet kraju. Równie dobrze jak w Polsce ta historia mogła się zdarzyć gdzieś w Chinach gdzie Traszka akurat miała jakieś praktyki. Bez przesady ludziska

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
7 31

Dokładnie, zaraz wyskoczą obrońcy praw takich czy owakich, a to tylko typowa historia pt "Przychodzi idiota X do lekarza" nie narażająca nikogo, a facet który miał taki przypadek jeśli to przeczyta to co najwyżej zapłacze nad swoją głupotą, bo wątpię ,żeby leciał skarżyć lekarza. Z resztą tylko ktoś niesamowicie naiwny wierzy w te instytucje 100% tajemnicy lekarskiej, spowiedzi , etc etc, wasze tzw sekrety zawsze ktoś dostanie, czy to w formie żartu , czy opowieści z pracy i trza z tym żyć. Co do samej historii, pokazuje jak piekielną moc ma wmawianie ludziom czegoś w reklamie przez długi czas, a jak powiedział Lew-Starowicz ,którego ludzie powinni czytać i słuchać zamiast głupot "nie ważne jaki długi ,ważne żeby był twardy" i tego panowie powinniśmy się trzymać ;).

Odpowiedz
avatar Marr
3 17

Dokładnie, ta historia spokojnie mogłaby się nadawać do kawału. Ciekawe tylko, czy jak tacy ludzie słyszą kawał w stylu: "Przychodzi baba do lekarza" to czy oburzają się, że przecież ta baba to też ma swoje prawa :D

Odpowiedz
avatar j3sion
14 28

Rozumiem, jako historia w porządku. Ale Jest tam wyraźnie napisane, że lekarz przyszedł się podzielić informacjami o pacjencie. Przeczytałem właśnie artykuł dotyczący tajemnicy lekarskiej i o ile nie jestem prawnikiem to moim zdaniem lekarz opisując stan pacjenta innemu lekarzowi w tym przypadku złamał tajemnicę lekarską. Traszka opisuje historię lekarski już dosyć długo i zakładam że pisze prawdę. Uważam że rozpowiadanie o intymnych problemach pacjentów nie jest w porządku zwłaszcza, że sam pacjent prosił o lekarza mężczyznę aby nie ujawniać tej informacji autorce. Osobiście jeśli miał bym środki i zidentyfikowałbym się z historią podjąłbym środki prawne odnośnie lekarza który nie potrafi trzymać języka za zębami. Co do tego że nic nie jest na 100% pewne to normalne. Mimo to nie sądzę żebyś chciał aby np. Twój dentysta opowiadał że masz dziury w zębach i próchnicę wszystkim swoim kolegom, a ginekolog Twojej kobity że ma największą nadżerkę jaką w życiu widział. Plotki się roznoszą i następna wizyta w przychodni nie będzie już taka miła, bo cały personel o tym wie. Nie przekonasz mnie, że w tym przypadku lekarz nie postopił nagannie.

Odpowiedz
avatar Evergrey
7 17

No Tobie czy mnie nie mogłoby faktycznie niczego zasugerować.Ale już personelowi szpitala czy komuś kto był w pobliżu całej sytuacji jak najbardziej. Sam pacjent może skojarzyć historię. A takie rzeczy powracające w formie żartu czy historyjki z pracy-przepraszam, ale nie.Po to między innymi obowiązuje tajemnica lekarska, żeby potem jedna osoba z drugą nie śmiały się za czyimiś plecami lub nie opowiadały przy piwku historii o cudzym spuchniętym penisie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 23

Traszka nie podała żadnych danych, a już zwłaszcza danych pacjenta. Jedna pani dr nauk prawniczych powiedziała nam na etyce, że jeśli nie podaje się żadnych danych konkretnej osoby, a mówi w formie kazusu (przykładu), to to nie jest złamanie tajemnicy.

Odpowiedz
avatar j3sion
14 18

Nie mówię przecież, że to Traszka złamała tajemnicę lekarską, tylko lekarz który jej powiedział z czym pacjent do niego przyszedł.

Odpowiedz
avatar Mei
18 20

Moim zdaniem tajemnica lekarska to jedno, ale chodzi też zwyczajnie o trochę dyskrecji w przypadku wstydliwego problemu. Ile razy ludzie, którzy krępują się iść do lekarza z problemem wstydliwym, intymnym czy wynikłym poniekąd z ich głupoty, pocieszają się myślą, że "lekarz to profesjonalista, nie będzie przecież się ze mnie śmiał ani nikomu o tym opowiadał, on już pewnie dużo gorszych rzeczy widział i to na nim nie zrobi wrażenia, nie ma co się krępować". A jak widać lekarze też lubią sobie poplotkować i pośmiać ze wstydliwych problemów, co wydaje mi się po prostu nieco niesmaczne. I ze strony chirurga, że nie zachował tego dla siebie, i ze strony Traszki, że wrzuciła to na portal społecznościowy. Można zrazić ludzi do chodzenia do lekarzy z takimi delikatnymi problemami, a dla nich to i tak dużo nerwów... (i tak, tak, wiem, że odezwą się głosy, że facet sam sobie winny, jego głupota i trzeba za głupotę cierpieć, a historia może być traktowana jako "ku przestrodze", ale... serio? Nikomu się nigdy nie zdarzyło zrobić czegoś głupiego i potencjalnie szkodliwego z powodu kompleksów? Chcielibyście, żeby obcy ludzie w internecie się z tego śmiali, nawet gdyby nie mogli Was zidentyfikować? Osobiście wolałabym nadal naiwnie wierzyć, że lekarze zachowują odpowiednią dyskrecję następnym razem wybierając się chociażby do ginekologa...)

Odpowiedz
avatar geronimo
7 7

To nie była forma przykładu. Obie strony wiedziały o kim dokładnie jest mowa.

Odpowiedz
avatar gjoaa
1 21

A tajemnica lekarska? Chyba obowiązuje lekarza. Ciebie nie, ale trochę taktu i szacunku względem cudzej prywatności i intymności też by się przydało.

Odpowiedz
avatar doktorek
9 9

Nie rozumiem! Facet wyraźnie prosił o mężczyznę lekarza, bo chciał uniknąć obgadywania i wyśmiewania. Miał pełne prawo liczyć na tajemnicę lekarską. A tymczasem papla lekarz zrobił sobie z niego ubaw. Mam nadzieję, że pacjent zdążył trafić na urologię zanim dotarło do niego, że jest obiektem kpin i nie musiał przeżywać dodatkowych cierpień.

Odpowiedz
avatar kijek
2 6

Rozumiem, że lekarz może powiedzieć koleżance o co chodzi z pacjentem, ale szkoda że koleżanka ma tak wielką potrzebę dzielenia sie "njiusami" że wstawia to na piekielni.pl. Nic nie tłumaczy tego, że nie wiemy o co chodzi. Sama zachowałaś się piekielnie, człowiek zrobił błąd przez głupotę, a Ty to jeszcze rozpisujesz. Mam nadzieję, że u mnie w mieście na SOR przyjmują inteligentiejsi ludzie, którzy nie rozmawiają o pacjentach przez wzgląd na tajemnicę lekarską, ale ze względu także na zwykłą ludzką przyzwoitość.

Odpowiedz
avatar mojito88
1 3

Idąc tym tropem, 99% historii nie nadaje się na piekielnych bo dotyczy "kogoś". Nie wiemy kim jest Traszka, jak się nazywa, gdzie pracuje, daty zdarzenia, miejscowości, powiatu, województwa, a nawet kraju, nie ma podanego wieku pacjenta, nazwiska, nic z czym można by go skojarzyć, a więc nie rozumiem oburzenia.

Odpowiedz
avatar kijek
2 4

Traszka pracuje w instytucji gdzie obejmuje tajemnica lekarska, przeciętnego użytkownika takowych historii ona nie dotyczy, jeśli pracownik SOR-u ma problem z pojęciem tego terminu to nie wymagam, aby kto inny to zrozumiał

Odpowiedz
avatar kijek
2 4

i przykre jest, że chęć podzielenia się tą smutną dla tego pana historią była dla niej silniejsza niż przywoitość i empatia jaką powinna posiadać pracując na takim etacie

Odpowiedz
avatar mojito88
3 3

Hmmm tajemnica lekarska obowiązuje w momencie kiedy mamy podane dane, tak to jest tylko zwykła historia, którą na dobrą sprawę mogla być wymyślona, mogła też być opowiedziana przez znajomego, który lekarzem nie jest, a Traszka tylko tą historię przekazała, prawda? Tajemnica lekarska nas co prawda nie obowiązuje, ale już jakaś przyzwoitość tak, a więc podobnie nie powinniśmy zamieszczać historii bez zgody osoby o której piszemy.

Odpowiedz
avatar kijek
2 4

czy naprawdę nie rozumiecie, że jest róznica między osobą, która opowie historię zobaczoną w sklepie a osobą, która jako lekarz powinna rozumieć, że pacjent, który dodatkowo prosił o faceta był już wystarczająco zażenowany tym co mu się przydarzyło żeby jeszcze móc o sobie tu przeczytać? nie wierzę, że gdyby trafił tutaj to nie rozpoznałby swojej sytuacji i dla mnie to już jest bardzo piekielne, że lekarz jako człowiek, któremu można teoretycznie ufać woli zrobić furorę historią w internecie niż zachować to dla siebie. I jak już MUSI to komus opowiadać BO NIE UMIE zachować tego dla siebie to może to kolegom i koleżankom po fachu? są zawody, którym takie zachowania po prostu nie przystoją. Wielu ludzi ogromnie dużo kosztuje, aby opowiadać o swoich wstydliwych dolegliwościach lekarzom i wcale się nie dziwię skoro lekarze się zachowują jak wyżej. I brak danych osoby nie mu to nic do rzeczy.

Odpowiedz
avatar mojito88
2 2

Mam Ci przytoczyć historie zamieszczane na portalu, gdzie osoba którą się w historii rozpozna może być zażenowana? Ja nie widzę między nimi różnicy.

Odpowiedz
avatar groszkowa
0 2

Słuchajcie, tu nie chodzi tylko o tajemnicę lekarską (która moim zdaniem w tym przypadku nie została naruszona), ale o każdą sytuację, w której opowiadający historię jest w jakiś sposób zobowiązany do zachowania dyskrecji. Niech każda z osób pracująca z klientem przeczyta swoją umowę - nieważne, czy chodzi o pracownika telemarketingu, infolinii, stacji benzynowej, sklepu, recepcji, zakładu pogrzebowego czy służby zdrowia. W każdej umowie znajduje się zapewne zapis mówiący o ochronie danych osobowych i nieujawnianiu osobom trzecim treści rozmów czy korespondencji z klientem oraz poufnych danych tychże klientów. A teraz niech każdy z takich pracowników przypomni sobie, ile razy powiedział komuś "słuchaj, miałem takiego klienta...". Ile z historii na tym portalu (przed zmianą będącym portalem o klientach z piekła rodem) dotyczy właśnie opisów sytuacji na linii klient-obsługa klienta? I nikt nie widzi w tym nic złego. Albo sąsiad piekielny. Też może rozpoznać siebie w jakiejś historii i poczuć się urażony, bo przecież przedstawione piekielne zachowanie ośmiesza go i psuje jego dobre imię. Piekielna pani ze sklepu, kichająca na pieczywo. Kasjerka nie wydająca grosza. Niesprawiedliwy nauczyciel, pan Miecio spod sklepu, hydraulik, który założył starą uszczelkę zamiast nowej, kierowca, który o mało nie rozjechał nas na pasach, pani z windykacji, telemarketer sprzedający żyletki czy lekarz z przychodni, który nie rozpoznał zapalenia wyrostka... Ale właśnie o tym jest ten portal, o piekielnych i nikt się nie zastanawia, czy dodanie historii jest w jakimś stopniu moralnie usprawiedliwione.

Odpowiedz
avatar kijek
2 4

ekhm zauważcie tylko, że ani jeden komentarz nie dotyczy historii czym owy pan mógłby swój "interes" posmarować i jaka tragiczna to sytuacja była, ale właśnie wszyscy komentują to co zrobiła Traszka wstawiając tą historię tutaj, znaczy się, że lekarz jest traktowany jak spowiednik, człowiek zaufany, czy to nie daje do myślenia?

Odpowiedz
avatar mojito88
1 1

Bo ludzie cierpią (swoją drogą nienawidzę tego stwierdzenia) na ból du*** za przeproszeniem. Nie ma się czego czepnąć, historia jest prawdziwa, spójna i bez krętactw to się trzeba przyczepić do tego czy w ogóle powinna być zamieszczona...

Odpowiedz
avatar kijek
2 4

mojito88 czemu od razu takie słowa? zauważ, że to faktycznie ruszyło ludzi, sama często spotykałam się ze stwierdzeniem, że lekarzowi trzeba ufać bo on jest od pomagania, że trzeba mu ufać, aby ta udzielona pomoc była jak najbardziej trafna ( przepisane leki np). Nie cierpię na ból dupy jak to okresliłeś, ale nie ukrywam, że mnie to może nie oburzyło bo to za pomcne słowo, ale zwyczajnie zniesmaczyło. Gdyby to była historia niosąca jakies przesłanie typu źle udzielona pomoc, źle wezwane pogotowie, wygodnictwo pacjenta itd... ale autorka napisała to "na wesoło" i samo to jest dla mnie niefajne bo mnie czyjeś cierpienie nijak nie rozśmiesza i jakby nie było jej także nie powinno bo nie sądzę, aby po wszystkim usiadła sobie z panem przy kawce i z tego żartowała, pan zapewne chyłkiem uciekł ze wstydu. Nie mam wątpliwości co do tego, że historia jest prawdziwa, ale nie wiedzieć czemu żałuję, że osoba, która ją napisała może byc prawdziwym lekarzem

Odpowiedz
avatar mojito88
-1 1

A czy Ty spotykając się ze śmieszną historią nie opowiadasz jej znajomym? Co to za różnica czy umieszcza ją w Internecie czy komuś opowie?

Odpowiedz
avatar Cylindryk
0 2

Wiecie co? Ja to bym kurde się cieszył, że moja głupota (cudowna maść z internetu na powiększenie interesu? Jak to inaczej nazwać?) znajdzie się na takim portalu. choć pewnie sam bym odwagi nie miał jej wrzucić, ale i pretensji bym nie miał, za takie przedstawienie owej historii, bo jest całkowity brak danych (przychodzi facet do lekarza...). Ludzie z natury będą siebie obgadywać. Jest to absolutnie normalne. I, co więcej, jestem pewien, że i sam facet nieraz obgaduje różnych innych ludzi, znanych sobie bądź nie (przecież też gdzieś pracuje i go różne dziwne sytuacje spotykają/widzi, które potem opowiada w gronie znajomych), i tak samo wy, mający przytoczony wcześniej ból dolnej części ciała, obgadujecie innych ludzi, świadomie bądź nie. To się nazywa życie społeczne...

Odpowiedz
avatar Dudensky
1 1

Tak się czasem zastanawiałem czy ktoś w ogóle zamawia te specyfiki na powiększenie siusiaka i jaki to daje efekt. Dzięki internecie za odpowiedź na to pytanie.:D

Odpowiedz
Udostępnij