Było mnóstwo historii o szukaniu pracy. Teraz ja dodam coś zza drugiej strony barykady - czyli o poszukiwaniu pracowników.
Daliśmy ogłoszenia na kilku popularnych portalach. W ogłoszeniu wymieniona stawka za pracę (nienawidzimy ściem pt. zgrany zespół, miła atmosfera itp) , konkretny opis stanowiska, godziny pracy, link do strony firmy. Jako namiary na firmę podaliśmy adres, telefon i maila.
Poniżej piekielności potencjalnych pracowników:
- Kilkanaście telefonów dziennie z pytaniem o stawkę (podana w ogłoszeniu).
- Telefony z pytaniem o maila, na którego wysłać CV (podany w ogłoszeniu).
- Telefony z pytaniem o adres i dokładne wskazówki dojazdu (podane w ogłoszeniu).
- Telefony o godzinie 22, w weekendy, oraz o 5 rano (mimo, że po godzinach pracy i profilu działalności można się zorientować, że firma działa od 9 do 17). Oczywiście 99% telefonów dotyczyło pytania o stawkę i godziny lub miejsce pracy.
- Załatwianie pracy córce/znajomej/sąsiadce/koledze/szwagrowi itp. Wypytywanie o każdy szczegół, po czym uznanie "i tak osoba zainteresowana musi się skontaktować". Po kontakcie z osobą ubiegającą się o dane stanowisko, kolejna rozmowa na temat każdego szczegółu dotyczącego miejsca pracy. Przepraszam, na serio zdrowa na umyśle, dorosła osoba, nie potrafi sama od razu zadzwonić i zapytać o wszystkie rzeczy, które ją interesują?
Wszystko przebił pan, który prosił o dokładne wskazówki dojazdu. Po czym umówiony na rozmowę kilka godzin przed dzwonił jakieś kilkadziesiąt razy z pytaniami jak dojechać do firmy samochodem, pociągiem, tramwajem, autobusem i metrem. Mimo rzetelnie (i z wielkim już zmęczeniem) udzielanych 100 razy wskazówek, finalnie nie dotarł.
Dodatkowo setki CV napisane z błędami ortograficznymi, ściągnięte bezczelnie z szablonów dostępnych w internecie, szablonów uzupełnionych w 20%, albo ze zdjęciami, o których lepiej nie będę wspominać.
Mówi się, że pracodawcy nie szanują pracowników. A czy ktoś, kto dzwoni do potencjalnego pracodawcy w niedzielę, o godzinie 22 i jedyne co umie powiedzieć "dzień dobry, bo ja o pracę, jaka stawka?" szanuje go?
praca
tak szanuje! z doswiadczenia wiem ze bywalo iz w odloszeniu pisalo praca na caly etata taka i taka stawka na miejscu okazywalo sie ze szukaja stazystow albo zarobki prowizyjne a ogloszenie to wal na przynete
OdpowiedzJeśli podejrzewasz oszustwo - nie zgłaszaj się na daną ofertę. Jeśli na jakąś ofertę się zgłaszasz - to do cholery jasnej, ogarnij swoje CV, daj komuś do sprawdzenia, w rozmowach bądź kulturalny! Podstawowe zasady podczas poszukiwania pracy, a jakoś dalej nie wszyscy je ogarniają....
OdpowiedzAha, a wtedy na pewno przez telefon usłyszysz całą prawdę. "Tak proszę pana, ogłoszenie to ściema, a szukamy darmowego jelenia. Zapraszamy".
Odpowiedzo CV nie wspominalem niewiem co poloCOCKta sie doszukujesz a co do tych ofert to wszystkie byly jak najbardziej "normalnie" brzmiace w tym jedna z urzedu pracy (!) w praktyce okazujace sie syfem to chyba oczywista oczywistosc ze gdy sie SPODZIEAM lipnej oferty nie jest to zaskoczeniem prawda??? a co do ciebie bukimi mialem kilka arzy taka sytuacje ze nigdzie sie nie zglaszalem ale juz przez tel sie okazalo ze oferta jest "troche" innna niz w ogloszeniu...
Odpowiedzbukimi, a kto powiedział że wtedy dowiesz się całej prawdy? Moim zdaniem przy poszukiwaniu pracy trzeba zachować jakiś poziom przyzwoitości, należy zachowywać się odpowiednio. Jak trafi się oszust, no trudno, szukasz dalej, świat się nie zawalił... Szczerbaty, oh jakże zabawnie zmanipulowałeś mój nick, jestem z Ciebie dumna ^^
OdpowiedzNo coz, co do ostatniego zdania: jedno nie wyklucza drugiego. Sa zli pracodawcy i zli pracownicy. Mnie tylko zastanawia, co chce osiagnac osoba, ktora oddelegowuje kogos do wypytania o prace? Przeciez samemu sobie wystawia swiadectwo!
OdpowiedzOd siebie dorzucę że źli pracownicy są ciągle w obiegu (psując wszystkim opinię) a źli pracodawcy ciągle potrzebują pracowników (psując wszystkim opinię). Podejrzewam że wiele z tych oddelegowań było autorskim pomysłem oddelegowanych. Sam mam w rodzinie kilka osób którym nawet do głowy nie przyjdzie zapytać mnie o zdanie zanim zaczną układać mi życie.
OdpowiedzPrzykro mi to pisać, ale dane w ogłoszeniu, zwłaszcza przy niższych stanowiskach, często były nieprawdziwe. Pewnie są nadal, nie wiem czemu by to się miało zmienić ostatnio. Czasem miałem wręcz wrażenie, że nieprawdziwe są zazwyczaj. Najlepsze było jedno wyjaśnienie "no ale przecież nie mogliśmy tego publicznie napisać, jeszcze by PIP czy skarbówka się przyczepiły!". Więc się nie dziwcie takim telefonom, tylko dziękujcie za nie waszej konkurencji, a pracowników którzy się NIE dopytują traktujcie z dużą dawką sceptycyzmu, chyba że szukacie naiwniaków albo osób które dopiero zaczynają szukać pracy.
OdpowiedzPrawda. W ogłoszeniu potrafią być cuda na kiju, a na rozmowie wychodzi coś zupełnie innego. Często nie da się tego przewidzieć.
OdpowiedzNajczęściej firmy akwizycyjne robią takie wałki. W ogłoszeniu informują o pracy na stanowisku biurowym, administracyjnym lub praca fizyczna w magazynie. Potem się okazuje, że masz chodzić po chatach. Raz nie wytrzymałem i po prostu zj*bałem babę podczas takiej pseudo rekrutacji. Pewnie i tak miała to gdzieś, ale za to mi było lepiej na sercu.
Odpowiedzi dobrze skull kid ale trzeba bylo dopilnowa zeby sie chociaz rozryczala czy cos dopic do zywego czy jakos inaczej dozrec
OdpowiedzAle po co? Zgłaszasz na policję próbę oszustwa i już niech inni sobie nerwy psują.
OdpowiedzZ jednej strony to racja, są ludzie którzy mają problemy ze zrozumieniem tekstu. Przyznam, że sama czasami nie doczytam i potem wypytuję ludzi o ogłoszenia. Z drugiej jednak strony, to co w tym złego, że chcą coś na ten temat wiedzieć? Nie mówię o tych, którzy pytają o parametry podane w ogłoszeniu, ale o "wypytujących". Z resztą nawet jeśli po dostaniu wszystkich informacji olewają ofertę, to może to równie dobrze znaczyć, że wiedząc więcej o stanowisku coś im nie pasuje i nie są już nim zainteresowani.
OdpowiedzW ogłoszeniu powinna być informacja: wymagana umiejętność czytania ze zrozumieniem ;)
Odpowiedz@gremlin To zwiększyło by ilość telefonów o osoby pytające czy wymagana jest umiejętność czytania ze zrozumieniem :)
OdpowiedzAle od razu po takim pytaniu można by było odpowiedzieć: "nie spełnia pan/i wymogów" :D Parę razy zmieniałem pracę, byłem na kilku rozmowach, ale zawsze czytałem ogłoszenie, sprawdzałem firmę w necie, opinie o firmie, jaki profil... zwyczajnie przygotowywałem się do rozmowy... Przedostania zmiana pracy - wysłane kilkanaście CV, chyba z dziesięć rozmów kwalifikacyjnych. Ostatnia zmiana pracy - wysłane pięć CV, dwie rozmowy kwalifikacyjne.
OdpowiedzNo ale w historii nie chodzi, o tych co dopytują, tylko o tych, co dopytują o 22 w niedzielę, ewentualnie o tych, co dopytują po tym jak mama/znajoma/ciotka pytały już o to. Tak ja to rozumiem przynajmniej.
OdpowiedzSkoro pracujecie od 9. do 17. to kto odbiera te telefony o 5. rano?
OdpowiedzJeżeli obsługuje się firmy, które pracują 24 godziny na dobę, to i o 2 w nocy odbiera się służbowy telefon i usuwa awarię (jeżeli jest taka umowa).
OdpowiedzJa odbieram. Mam jeden telefon, taki służbowo-prywatny, więc odbieram go zawsze. Na całe szczęście w końcu założyli nam stacjonarny i teraz już z tymi telefonami męczy się sekretarka, ale tylko tak długo jak jest w biurze czyli od 9 do 17 :)
OdpowiedzSama jakiś czas temu szukałam pracy. Znalazłam ogłoszenie - szukano sprzątaczki do pracy w biurowcu za przyzwoite pieniądze. Na miejscu okazało się, że tak naprawdę szukają telemarketerów. A jak zapytałam kobietę rekrutującą pracowników, czemu w takim razie wprowadzają ludzi w błąd, to postraszyła mnie policją i kazała wyjść. Wyszłam, bo szkoda było czasu na kłótnie.
OdpowiedzNigdy nie zrozumiem po co ci ludzie kłamią w tych ogłoszeniach.. Jak można okłamywać pracownika na samym wstępie? W życiu nie poszłabym do takiej pracy, bo przecież skoro tak łatwo im kłamać w ogłoszeniu to prawdopodobnie przy wypłacie też powiedzieliby, że to tak naprawdę był bezpłatny staż :/
OdpowiedzHAHAHAaaa :D To tylko świadczy o tym fachu. Bycie sprzątaczem jest bardziej atrakcyjne dla ludzi poszukujących pracy niż siedzenie na słuchawce i potrzeba podstępu, żeby znaleźć kogoś na stanowisko :D Piękne!
Odpowiedz@Shineoff Z prostej przyczyny bo chcą jak najwięcej ludzi skusić. Potem podczas rekrutacji opowiadają kokosach, które może zarobić, umowie o pracę, premiach i super hiper szkoleniach marketingowym za darmo. Na koniec piękne hasło typu jesteś sternikiem swojej kariery i decydujesz ile milionów chcesz zarobić. Po takim praniu mózgu cześć osób stwierdzi, że to super warunki.
OdpowiedzCzy tylko ja jestem taka dziwna, że nigdy nie dzwonię do potencjalnego pracodawcy dopytywać o szczegóły. Na to będzie czas w czasie rozmowy kwalifikacyjnej. Jak dojechać bardzo pomocne są Google Maps i jakDojade.pl. Po nazwie stanowiska i firmy można się zorientować na czym praca polega, a jeśli ktoś coś na tym polu kręci to i tak przez telefon mi o tym nie powie przecież. No chyba, że ktoś czytać nie umie to się musi pytać ale takiego kogoś to najwyżej do przysłowiowego kopania rowów bym wzięła i to tylko jeśli nikogo innego bym pod ręką nie miała. Dodatkowo na niekompletne ogłoszenia nigdy nie wysyłam CV, przy czym podania pensji nie wymagam w końcu wiadomo ile mniej więcej w danym zawodzie się zarabia. Czasem mam wrażenie, że różne dziwne, niekompletne i darmowe ogłoszenia są pisane przez różnych ludzi for fun albo pod cokolwiek co jednak nie ma związku z szukaniem pracownika. szkoda czasu na to.
OdpowiedzBo w Polsce nie ma bezrobotnych, tylko nieroby.
OdpowiedzTak samo mądre stwierdzenie jak - bo w Polsce nie ma normalnych pracodawców tylko krętacze i złodzieje. No ogarnij się człowieku.
OdpowiedzJuż wyjaśniam o co chodzi z tym załatwianiem pracy "córce/znajomej/sąsiadce/koledze/szwagrowi itp." Powód części takich telefonów jest tragikomiczny, ponieważ najczęściej dzwonią osoby które chcą załatwić pracę komuś kto jest leniem, albo totalnym debilem i nie chce/nie potrafi samemu poszukać ogłoszeń o pracę i umówić się na spotkanie. Czasem żona ma dość siedzącego całymi dniami w domu męża nieroba, matka żerującej na niej córci plastikowej księżniczki itp.
OdpowiedzProblem polega na tym, że taki ktoś komu "załatwiono" pracę, zwykle przez swój "charakterek" nie wytrzymuje w niej dłużej niż kilka dni. Sam miałem sytuację, że mnie kumpela błagała o pomoc, to udało mi się ją umieścić w kuchni w pizzerii. Zrezygnowała po tygodniu, bo "bolały ją ręce od lepienia ciasta". I weź tu k...a ludziom pomagaj...
Odpowiedz"Przykro mi, ale analfabetów wtórnych na wstępie odrzucamy."
OdpowiedzJesteś chyba w mniejszości. Podczas dłuuuugiego poszukiwania pracy nie spotkałem takiego "normalnego" pracodawcy jak Ty. Albo mój email automatycznie tłumaczy moje CV na serbochorwacki :)
Odpowiedz"wymieniona stawka za pracę" Chwała takim pracodawcom! Jeżeli idę do sklepu, to ceny towarów ą wystawione. Gdy szukam pracy zarobki są ściśle tajne, trzeba przejść przez dwu- lub trzystopniową rekrutację i dopiero na końcu gdy pracodawca chce mnie przyjąć wyjawia tak śmieszną sumę, że nie wiem czy śmiać się czy płakać. Czy pracodawcy kiedykolwiek zrozumieją że podawanie zarobków nie tylko zaoszczędzi masę czasu i zachodu nie tylko kandydatom, ale przede wszystkim im samym? Jeżeli jestem np. bardzo doświadczonym inżynierem to nie podejmę się pracy za 2400 zł brutto. Niektórzy nie są w stanie tego pojąć.
Odpowiedzczy ogłoszenie o pracę jest aktualne? szukam dla siebie jak coś :)
OdpowiedzHistoria piekielna i na duży plus. Ale jednego nie rozumiem, po co podawać w ogłoszeniu namiary telefonów komórkowych powodujące nękanie potencjalnego pracodawcy w niedzielę o 22-giej ? Chyba istnieją w firmie służbowe telefony do rekrutacji ?
OdpowiedzNie mieliśmy wtedy kasy na telefony służbowe dla siebie. Używaliśmy prywatnych :)
OdpowiedzMam jedno pytanie, trochę zbaczające z tematu. Jeżeli mam CV z szablonu z internetu (czcionka, układ strony, miejsce na zdjęcie), ale wszystko uzupełnione jest po mojemu (poza sprawami oczywistymi, jak dane, to np. zainteresowania...) to i tak będzie kiepskie CV? Tak czysto z ciekawości, bo na szczęście, na chwilę obecną, szukanie pracy mi nie grozi ;)
OdpowiedzO to samo chciałam zapytać. Przecież CV to CV, za dużo cudów tam poczynić nie można. Chyba, że trafiali się "geniusze", którzy wysyłali szablony bez zmiany danych, ale to, to już jakaś masakra by była! :D
OdpowiedzSzablony poprawnie uzupełnione są spoko, tylko BŁAGAM nie porozjeżdżane, na kolorowej papeterii ściągniętej z jakiejś podejrzanej strony, "profesjonalne" i jeszcze w formacie .doc ! Pamiętajcie, CV zawsze w pdfach! A tak w ogóle, to dostałam kiedyś 2 CV na papierze w panterkę.
Odpowiedzno i te urocze adresy mailowe w cv "dziubasek22@onet...", goroNCAlaura@....." wielkizdzich@..... ostatnio piworulez@....." serio ktoś by napisał na taki adres z oferta pracy?
OdpowiedzMoja koleżanka ma adres w stylu "paulinkaCalusek" czy jakoś tak. Wykładowcy się podśmiewywali, ona to odbierała jako komplementy. Twierdziła, że taki adres założył jej chłopak. Na pytanie "To czemu nie zmienisz sobie na inny? Można ustawić tak, żeby z tego starego maila przychodziły wiadomości na nowy" nie umiała odpowiedzieć.
Odpowiedzbyło nie podawać nru tel- eliminacja zrobiłaby się sama, albo doczytaliby porządnie albo nie są na tyle inteligentni by tam pracować
OdpowiedzMój narzeczony rozkręca firmę brukarską. Ma duże szanse bo on, w przeciwieństwie do konkurencyjnych firm, płaci :) Najbardziej jego i mnie zaskoczyło to, że niektórzy zachowują się jak książęta. Zadzwonił do jednego znajomego-bezrobotnego, kręcił nosem: "No nie wiem, muszę się zastanowić. Daj mi tydzień" - no ludzie! Inny żądał specjalnych przywilejów, nie okazując specjalnych umiejętności. Inny przyszedł na dzień, na drugi już nie, bo "chciał się wyspać" - serio, to ludzie dorośli. Jeszcze jeden stwierdził ze nie przyjdzie na zlecenie, bo nie, ale jak mój narzeczony zrezygnuje z niego, to żeby dał mu znać, to on je weźmie...
Odpowiedz