Szanuję nauczycieli. Macie anielską cierpliwość, powołanie i pragnienie pomocy, ale... Jakieś "ale" być musi. Otóż wyjątki. Niektórych po studiach należałoby odstrzelić, a nie dopuszczać do styczności z dziećmi. Na przykład taką wuefistkę, która dziewczynce chodzącej o kulach każe biegać dookoła sali gimnastycznej.
Czemu?
Bo udaje.
No, ale jak udaje jak zwolnienie od lekarza ma?
Ano kupiła sobie. Więc zamknę dziecko na sali, aż przejdzie dystans, zmierzę jej czas i wpiszę ocenę do dziennika. Ewentualnie jak będzie płakać to może to zrobić o kulach. Wtedy wypuszczę z sali.
Teraz pełne zaskoczenie, że jej mama przyszła i mnie opieprza. Przy innych nauczycielach i rodzicach w dodatku! No nienormalna jakaś...
szkoła
Nie "po studiach pedagogicznych należałoby odstrzelić" tylko w ogóle do takich studiów nie dopuścić. Niektórych w ogóle nie powinno się wpuszczać na jakiekolwiek studia...
OdpowiedzWyznaję zasadę, że takie studia uczą podejścia do dzieci i ogólnie do ludzi. Jak ktoś chce niech się uczy, ale niech nie wykonuje tego zawodu. W trakcie chyba widać, że "coś jest nie tak" z takim osobnikiem.
OdpowiedzWuefistka nie studiowała pedagogiki, tylko wychowanie fizyczne na AWF.
OdpowiedzMonomotapa - nie wiem, jak jest na AWF, ale generalnie nauczyciel musi zrobić fakultet pedagogiczny, w który wlicza się psychologia, pedagogika, dydaktyka... Nie jest się po studiach pedagogicznych, ale przygotowanie pedagogiczne się ma. Myślę, że wuefiści też mają, a przynajmniej powinni mieć.
OdpowiedzI potem pewnie śmieszny kurs przygotowania pedagogicznego i tyle.
Odpowiedzgrisznik - wierz mi, że mój fakultet pedagogiczny nie był śmieszny... Ludzie uwalali egzaminy i ogólnie nie było łatwo. Ale to wszystko zależy od uczelni i od kierunku. Ale niektórym nie pomoże żadne przygotowanie, po prostu się do tego nie nadają - bo co powiedzieć o ludziach pokroju bohaterki tej historii?
OdpowiedzTeraz przyjmują każdego na studia. A co do nauki na studiach, no cóż, ja spędziłam 5 lat na studiach pedagogicznych, nauczyciel np. wf ledwo co liźnie przedmiotów związanych z pedagogiką. Ale podejście do dzieci trzeba mieć we krwi.
OdpowiedzTylko, że np wuefiści nie mają skończonych studiów pedagogicznych, a jedynie przygotowanie pedagogiczne trwające bodajże rok (jak się mylę niech ktoś poprawi). Żeby być wuefistą trzeba skończyć AWF, tak samo żeby być np. nauczycielem matematyki to studia matematyczne + właśnie kurs pedagogiczny.
OdpowiedzJuż poprawiam.
OdpowiedzDokładnie tak. Po studiach pedagogicznych jest się pedagogiem, a żeby być nauczycielem wystarczy kurs pedagogiczny. Trwa on 2 lata, z czego pierwszy rok to przedmioty typu emisja głosu, a drugi to praktyki.
Odpowiedzaggoito - czas trwania i rodzaj zajęć chyba zależą od uczelni. Ja zrobiłam wszystko w dwa lata, ale na niektórych uczelniach trzeba to rozbijać na pięć lat. Miałam w tym czasie psychologię (1 rok), pedagogikę (1 rok), dydaktykę (2 lata w ilościach stanowczo za dużych), emisję i impostację głosu, interakcyjność i komunikację w nauczaniu języka obcego, technologię informacyjną dla nauczania i pewnie coś tam jeszcze. Łącznie chyba 330h plus 150h praktyk. Tyle tylko, że jak ktoś się nie nadaje do pracy z dziećmi, to żadna ilość zajęć mu nie pomoże.
OdpowiedzUczelnia prowadząca w moim mieście podyplomowe studium pedagogiczne robi 3 semestry, czyli 1,5 roku. Włącznie z napisaniem pracy.
Odpowiedzgrisznik - o, nie wiedziałam, ze można z tego robić podyplomowe... Hm, pewnie są ludzie, którym i to wystarczy, bo zwyczajnie się do tego nadają i tylko papierka im brakuje. Ale zastanawiam się, czemu np. nie zrobiono nam jakiś testów czy czegoś w tym stylu, żeby sprawdzić, czy się nadajemy.
OdpowiedzNa pedagogikę o specjalności edukacja wczesnoszkolna z przedszkolną są egzaminy wstępne (przynajmniej na mojej uczelni). Tyle, że obejmują one uzdolnienia plastyczne, muzyczne oraz poprawność językową. Nie ma nic z psychologii, podejścia do dziecka.
OdpowiedzA czy za coś takiego nie dałoby się już podjąć kroków prawnych? Przecież to jest jawne narażenie zdrowia dziecka...
OdpowiedzJa też się zastanawiam. Chyba bym nie odpuściła na miejscu rodzica. Jak ktoś nie ma mózgu, to nie powinien być dopuszczony do pracy z dziećmi.
OdpowiedzNiestety takie przypadki się zdarzają... w gimnazjum miałam rękę w gipsie i facet od wfu kazał mi na rękach stawać... :/
OdpowiedzA nie miałaś na ten czas zwolnienia lekarskiego? Wtedy chyba nie może wymagać od Ciebie aktywności na wf-ie.
OdpowiedzW ogóle wielu wf-menów, to straszni skoorwysyni. Nie wiem, czemu tak jest.
OdpowiedzBo nie zostali sławnymi sportowcami jak sobie wymarzyli, tylko uczą gównażerię w jakiejś budzie to się chcą wyżyć.
OdpowiedzBo cwiczą mięśnie zamiast mózgów niestety. Sama jestem zdziwiona jak powszechne są "powuefowe" fobie
OdpowiedzWf temat rzeka, niestety większość historii jest ta negatywna... A potem płacz ze dzieci "leniwe" , nie ćwiczą, tyją na potęgę. No jak dostaja takie zachęcenie do aktywności fizycznej to nic innego tylko korzystać... Tak jak pisały osoby wcześniej :wuefista to osoba która miała mega ambicje i na tych ambicjach sie zakończyło... To że nie są po pedagogice wcale nie usprawiedliwia ich zachowania...
OdpowiedzHm... I pomyśleć, że wuefiści mają tyle możliwości! Przecież mogą np. zrobić podstawy tańca i mnóstwo innych rzeczy. Ja w całym swoim życiu szkolnym trafiłam na dwóch porządnych wuefistów. Jeden był na półroczne zastępstwo w gimnazjum (rolki, baseball, wszystko, co wymyśliłyśmy), druga była wuefistka z liceum - złota kobieta! Starsza już Pani, ale zrobiła z nami taniec, gimnastykę, siatkówkę i mnóstwo innych rzeczy... Pamiętam jak wracałam z półrocznego zwolnienia lekarskiego na w-f (dość poważne problemy z kolenem i kostką) - zrobiła wszystko, żebym miała wystarczająco dużo czasu na powrót do formy. I doprowadziła mnie do takiej sprawności fizycznej, jakiej nigdy wcześniej nie miałam. Bo się po prostu nie bałam, nie wstydziłam, miałam czas na wyrobienie kondycji. Czyli da się, trzeba tylko być dobrym nauczycielem : )
OdpowiedzJedno słowo jest tu idealne: POLSKA. Chory kraj,chorzy ludzie.
OdpowiedzMnie to dziwi, że takie osoby pozwalają się tak traktować.
OdpowiedzTeoretycznie kobiety bym nie uderzył... ale jakby to była moja córka to nie wiem...
OdpowiedzNależy potępić to co się stało, ale problem jest tego rodzaju, że uczniowie faktycznie często udają, załatwiają zwolnienia z wf, aby mieć luz. Potem nauczycielowi trudno ocenić, czy mówią prawdę, czy nie. Ta nauczycielka musiała mieć sporo tego typu doświadczeń i pewnie stąd taka jej postawa. Wiem, że nie miała prawa tak robić i należy ocenić to negatywnie, ale czasami krew zalewa jak się widzi cwaniactwo uczniów. Może ta uczennica wcześniej już ją tak przerabiała i stąd jej zacietrzewienie w stosunku do niej?
OdpowiedzOczywiście - mogło być i tak. Tylko zastanówmy się - czy ktoś sprawiłby sobie tyle zachodu chodząc z kulą tylko po to, żeby się wymigać od ćwiczeń? Dodam też, że czasami cwaniactwo uczniów jest spowodowane zachowaniem nauczycieli w pierwszej kolejności, niestety. Nikt nie chce być notorycznie obrażanym, wyśmiewanym, karanym za brak odpowiedniej wg. nauczyciela sprawności fizycznej [czyli nie przeciętnej, tylko takiej superhiper]. Ignorowanie twojego bólu, kontuzji, zwolnienia lekarskiego czy zaleceń lekarskich [wg których nie możesz wykonywać niektórych ćwiczeń np.] też nie należy do najfajniejszych i zapewniam, że niekoniecznie ma się ochotę widywać taką osobę kilka razy w tygodniu. Ja nie miałam i skorzystałam ze zwolnienia. Sport uprawiałam na miarę swoich możliwości poza szkołą, gdzie nikt mnie nie dręczył psychicznie. I żyję, mam się dobrze. I zapewniam - że nie byłam jedyną taką osobą ze zwolnieniem u tej konkretnej pani. A żeby było śmieszniej - ta pani była wychowawcą, moim w dodatku. Fajny wychowawca, nie ma co. Także z tym cwaniactwem to nie do końca zawsze jest tak, jak się wydaje.
Odpowiedz@doktorek: Może jakby wuefistka zarobiła od tej dziewczynki kulą przez łeb, to jakoś by ja olśniło i doznałaby nagłej łatwości oceny, czy dziecko symuluje, czy też może nie.
OdpowiedzOj tak, nauczyciele wfu... W liceum moją wychowawczynią była taka właśnie pani, zwana terminatorem (ponad 40letnia panna, nie lubiła nikogo, a najbardziej swojej klasy). Z uwagi na swoją wadę kręgosłupa i jeszcze kilka innych rzeczy byłam początkowo zwolniona przez lekarza z części ćwiczeń na wf-ie. Jednak po tym jak, mimo lekarskiego zakazu, wuefistka kazała mi robić skłony i biegać na kilometr (gdzie już po 100m miałam problemy z oddychaniem) postanowiłam całkiem nie ćwiczyć na wfie. Brałam tylko udział w zajęciach na basenie. Tak, całkowite zwolnienie z wf-u załatwiłam sobie u ortopedy. Inaczej musiałąbym dalej wykonywac ćwiczenia, które tylko pogłębiały moją wadę. Bo pani wuefistka wiedziała lepiej co dla mnie dobre...
OdpowiedzAlaila, jakbym czytała o swojej wuefistce... Ja także miałam częściowe zwolnienie z ćwiczeń ze względu na problemy ze wzrokiem. Niestety piekielna wuefistka miała to gdzieś. Na mojej ostatniej w życiu lekcji wf dostałam burę za okulary na nosie ['Ale my będziemy grać w kosza, nie można tak z okularami, jeszcze oko Ci wybiją i będzie na mnie! - powiedziała kobieta z okularami na nosie', protestowałam, że nie będę widzieć nic bez okularów, ale nie trafiało, więc je zdjęłam i tak jak przewidziałam - nie widziałam nic [nietrudne przy -5,00D], miotałam się po boisku bezradnie, dostałam w nos z łokcia, bo nie zauważyłam koleżanki, krew z nosa się leje, a pani wuefistka wyskakuje z opie*olem dosłownie, że czemu nic nie zauważyłam i że chyba jestem nienormalna, a w ogóle to udaję [tak, udaję krwotok z nosa i krótkowzroczność] i mam ćwiczyć dalej, od uderzenia w nos jeszcze nikt nie umarł. Więcej na wf-ie się nie pojawiłam, następnego dnia dostałam całoroczne zwolnienie od okulisty.
OdpowiedzUważam, że zawód nauczyciela jest zbyt ważny, żeby takie studia mógł kończyć każdy. Powinny być jakieś testy psychologiczne, aby już na wstępie ocenić, czy ktoś ma predyspozycje...
OdpowiedzNooo.. gdybym ja była mamą tego dziecka już w prokuraturze leżałoby doniesienie o znęcaniu się nad dzieckiem i jego poniżaniu.
OdpowiedzTo raz, ale nie mniej ważne to dwa, czyli skarga u dyrektora (ustna) oraz równoległa papierowa w kuratorium. Dyrektora szkoły postawić przy tym w sytuacji podbramkowej (to on zatrudnił taką kretynkę w końcu): jak będzie z nami trzymał i od razu ją zwolni, to tym lepiej dla niego, bo skarga do kuratorium już i tak poszła.
OdpowiedzDo odstrzału
Odpowiedz