Zainspirowana historią
http://piekielni.pl/53697 przypomniałam sobie podobną.
Mam bardzo prosty nr telefonu, oparty na podobnej zasadzie co ten - 713-713-135.
Siedzę z moim kumplem, oglądamy jakieś filmy na komputerze, wtem - telefon.
Odbieram i na dzień dobry słyszę:
- Gdzie jest mój mąż?
Wyjaśniam, że pomyłka, odkładam słuchawkę.
Po chwili znowu:
- Gdzie jest mój mąż, ty dziwko?!
Za 3-cim razem odebrałam ([J]a, [K]obieta):
[J]- Nie wiem, skąd ma pani mój numer, ale nie ma tu pani męża.
[K]- Kłamiesz, dz@#$ko!
[J]- Nie kłamię, a pani nie ma prawa mnie obrażać.
[K]- Mam prawo, bo jesteś k@#$ą! JA WIEM, że mój mąż poszedł do ciebie.
[J]- To chyba z mężem powinna pani takie rzeczy wyjaśniać, a nie z losowo wybranymi obcymi ludźmi...
[K]- Nie ukrywaj go, ty szmato! Co robicie?
[J]- Pojęcia nie mam, co robi pani mąż, a ja siedzę w domu i oglądam film z kolegą (tu kumpel wziął tel, przedstawił się, potwierdził).
[K]- Ja znam twoją stronę internetową, ja cię znajdę!
[J]- Jaką stronę? (tak, z ciekawości)
[K]- Nie udawaj szmato! www.xxx.com.pl, a jaką! Ty... (kolejny stek wyzwisk)
Poprosiłam panią, by mnie nie obrażała, odłożyłam słuchawkę.
Dzwoni po raz kolejny.
Wyjaśniam po raz kolejny, że pomyłka, nie odbieram więcej tego numeru - może się pani znudzi.
Zaczynają przychodzić sms wyjaśniające, kim jestem ja, mama, (nieistniejące) siostry, babcie, ciocie i reszta.
Wiem, mogłabym być wredna i zgłosić zniesławienie na policji. Sprawdziliśmy stronkę i -bingo- jest sexi blondi. Z podobnym nr tel do mojego.
Dzwonię do pani, która wita mnie uroczym:
[K]- A jednak, ty dz@#$ko! Czego chcesz szmato?
[J]- Wie pani co, mogłabym teraz zanieść telefon na policję, miałaby pani spore nieprzyjemności i odszkodowanie do zapłacenia. Proszę by weszła pani na tę stronę www.
(cisza)
[J]- Jaki jest nr do tamtej pani?
[K]- To nawet swojego numeru nie znasz, k@#$o jedna?
[J]- PROSZĘ PRZECZYTAĆ NR Z EKRANU.
[K]- 713 713 315.
[J]- A dzwoni pani na 713 713 135.
[K]- ...( cisza)... (zatrybiło).
Trzask słuchawki.
Nawet nie przeprosiła.
Chyba złośliwy jestem ale zgłosiłbym sprawę na policję.
Odpowiedzhttp://www.psychocafe.pl/uploads/profile/photo-1614.jpg
OdpowiedzNapisz smsa "Nawet pani nie przeprosiła. W związku z tym zgłaszam sprawę na policję o stalking i zniesławienie. Widzimy się w sądzie". A niech trzęsie portkami ze strachu :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 września 2013 o 14:46
to było tak dawno, że pojęcie stalkingu jeszcze wtedy nie funkcjonowało dzisiaj byłabym bardziej wredna :)
OdpowiedzMiałam kiedyś bardzo podobną sytuację, tyle że okazało się, że moja kochana szwagierka nudzi się w domu i tak sobie postanowiła zażartować ;)
OdpowiedzNerwy babce puściły, nie ma o co kruszyć kopii...
OdpowiedzDokładnie. Niby nie była zbyt miła, ale sama nie wiem, czy w takiej sytuacji potrafiłabym zachować się z klasą...
OdpowiedzAle dlaczego wrzeszczy nie na meza, a na inna kobite? Raczej sila go zonie z objec nie wyrwala. Facet swiadomie i dobrowolnie poszedl zdradzac zone. Kobitka, do ktorej on poszedl nawet nie musi wiedziec, ze gosc ma zone. Nigdy nie rozumialam histeryczek i idiotek, ktore atakuja Bogu ducha winne kobiety zakochane w facetach juz zwiazanych. Oczywiscie jezeli "ta druga" wie, ze facet ma zone/narzeczona, to sprawa jest faktycznie inna i wtedy taka zona/narzeczona ma jakies prawo do rozmowienia sie z taka dziwka (przepraszam, ale nie nazwe inaczej kobiety swiadomie zadajacej sie z zajetym facetem). Niemniej - pierwsze co, to ja bym chlopa w tylek kopnela, a nie wydzwaniala do obcych ludzi za jedyny dowod posiadajac jakas strone w internecie...
OdpowiedzTak sobie mysle,ze nawet nie trzeba byc zakochana w innym, zeby zostac zaatakowana. Malo tu bylo historii o dziewczynach, ktore mialy (nie)szczescie zostac zaatakowane przez zazdrosne panienki tylko dlatego, ze rozmawialy z jakims gosciem? Albo wspolpracowaly? Czy chocby minely sie na schodach?:P Niestety, ale zdarzaja sie chorobliwie zazdrosne wariatki. I to jest piekielne.
Odpowiedz@nisza, ale ja nie twierdzę, że ta kobieta miała słuszność, zachowując się w taki sposób... Po prostu wydaje mi się, że w jej sytuacji trudno o racjonalne przemyślenie sprawy i spokojną reakcję. Nie wiem, czy w obliczu takiej wściekłości/rozczarowania/upokorzenia i co tam jeszcze w biedaczce bulgotało umiałabym zachować się lepiej - czasami całkiem miłych, opanowanych ludzi stać na głupie, nieprzyjemne zachowanie. Kto jest bez winy i nigdy nie uległ(by) nerwom, "niech pierwszy rzuci kamieniem". ;-)
Odpowiedzdokładnie nisza, nie popieram bab rozwalających cudze związki, ale odpowiedzialny jest głównie CZŁOWIEK W ZWIĄZKU BĘDĄCY, tym bardziej, że mógł seksi-blondi nawet o związku nie powiedzieć- w sumie co ją to? a babeczka no cóż... ja sporo jestem w stanie zrozumieć,sama mam krótki lont i pewnie też bym się zdenerwowała, tylko może bym na obcych nie wrzeszczała... ale jedno głupie PRZEPRASZAM naprawdę by pomogło
OdpowiedzWumisiak - no to to swiadczy o czyjejsc kulturze. Czlowiek dobrze wychowany i faktycznie potrafiacy sie zachowac, nawet w takiej sytuacji nie rzuci sie na calkiem obca osobe. Troche godnosci...
Odpowiedz@nisza: Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytanie, ale wydaje mi się potrzebne - byłaś "nawet w takiej sytuacji"? Bo wydaje mi się, że tylko w takim wypadku mogę uznać Twoją wypowiedź za przekonującą. Mnie by w życiu nie przyszło na myśl "rzucać się" na kogokolwiek, szczególnie obcego, i jestem, jak sądzę, dobrze wychowanym człowiekiem, niemniej jednak nigdy nie zdarzyło mi się przeżyć takiego doświadczenia, więc nie mogę ręczyć, że zachowałabym się kulturalnie i z klasą. A w takim wypadku wolę okazać choć szczątki empatii niż uprawiać dulszczyznę, bo kto wie, co mi się jeszcze przydarzy i jakie będą moje reakcje. ;-) Inna strona to obiektywna ocena "stopnia kulturalności" i tu oczywiście zgadzam się z Tobą, jeśli nie brać pod uwagę żadnych usprawiedliwień, trzeba przyznać, że kobieta ta zachowała się niesprawiedliwie, nietaktownie, impertynencko i w ogóle nie wykazując się savoir-vivrem.
OdpowiedzWumisiak, moze nie w az takiej, ale zdarzlo mi sie, ze dziewczyna, ktora uwazalam za dosc bliska kolezanke dobierala mi sie do faceta. I to bardzo intensywnie. Moze to inna sytuacja, bo ja mojemu obecnie juz narzeczonemu ufam w 100%, wiec nie mialam potrzeby sie bac, bo wiedzialam, ze i tak panna nic nie osiagnie (a probowala jeszcze zanim zostalismy para, potem raz przy mnie, a raz na imprezie, na ktorej mnie nie bylo - przy czym na tej imprezie to byly to proby "bezposredniego ataku fizycznego", ze tak to ujme...). Zerwalam z laska kontakt calkowicie, po jakims czasie zrozumiala o co chodzi. Obylo sie bez wyzwisk i wulgarnych zachowan. A gdyby do czegos doszlo - tak nie dzownilabym do niej w srodku nocy wyzywajac, a jedynie chlopu kopa w tylek bym zasadzila, gdyby do czegos doszlo. Bo na pierwszym miejscu on winien jest dochowac wiernosci, skoro sie do niej zobowiazal. Nie uwazasz?
OdpowiedzJak miałam kiedyś numer XXX 123 456, to dzwonili ludzie z odpowiedziami na audiotele -_-
OdpowiedzOddzwoniłabym i powiedziała coś w stylu: Powinnaś przeprosić ty stara krowo, co męża przy sobie nie potrafi zatrzymać
OdpowiedzToś pocisnęła
OdpowiedzAniula ale Ty durna jesteś.
OdpowiedzNo pewnie, przecież świete prawo małzeńskie mówi : żona winna bo za mało ze sobą spali, bo sie nie malowała, bo go z domu wypuszczała lub wręcz przeciwnie bo go zatrzymywała. Nie ma czegos takiego jak "trzymanie" kogoś przy sobie bo to wtedy nie zwiazek, kiedys chciałam tak zatrzymać jednego faceta i mimo że byłam najsłodsza i spełnialam każdą jego prośbę to się rozstaliśmy bo czuł sie osaczony...
Odpowiedz@Aniula nie tak ostro.
OdpowiedzJa na jej pytanie co robicie? odpowiedziała bym uprawiamy seks i tu szczegółowy opis.
OdpowiedzDokładnie, jeszcze zapytać czy chce zdjecia i ze na specjalne życzenie nagrywacie specjalne wydanie DVD , jak babsko nie ma za grosz szacunku i rozumu...
OdpowiedzWiesz co ja bym zrobiła w takiej sytuacji? Jakby mnie jakieś babsko bezczelnie obrażało, może zniżyłabym się do jej poziomu, ale również odpowiadałabym do niej per dzi.wko su.ko... Bo by mi nerwy nie wytrzymały, jakby mnie jakaś szmata bezprawnie wyzywała! Współczuję Ci takich nieprzyjemności!
OdpowiedzDlaczego czyjś brak kultury i wychowania miałby świadczyć o mnie?
OdpowiedzMimo młodego wieku hołduję zasadzie, że kobieta bez względu na okoliczności powinna trzymać klasę. I dlatego sama bym się nie zniżyła do jej poziomu, a i nie szukałabym usprawiedliwienia dla niej. Są różne sytuacje, ale kultura i klasa świadczą o nas.
OdpowiedzMirame wormsik: nie wiem jak z wasz kulturą, ale ja bym nie pozwoliła się wyzywać od szmat dziwek itd Trochę godności, i na pewno nie byłabym miła dla takiej lafiryndy. Kto dał jej prawo wydzwaniania i oczerniania kogoś bezpodstawnie? Nawet nie dając sobie wytłumaczyć sytuacji? Robi tak ktoś tylko mało inteligentny.
OdpowiedzI to, że zejdziesz do jej poziomu i również okażesz się chamem i prostakiem, jakoś pomoże sytuacji? Moja godność polega na tym, że ją zachowuję bez wzgledu na okoliczności. I nie bardzo rozumiem, skąd wniosek, że dałabym się wyzywać?
OdpowiedzGuzik mnie obchodzi twoja godność, a i ktoś powiedział, że dałabyś się wyzywać? Nie. Może byś się tylko popłakała.
OdpowiedzMiałabym płakać, bo ktoś nie ma za grosz kultury? Masz bardzo dziwny tok rozumowania. Język polski jest na tyle bogaty, że można łatwo sprowadzić kogoś do poziomu bez odwoływania się do rynsztokowego zachowania i słownictwa. Jeżeli ty nie potrafisz - no cóż, współczuję. Proponuję zakończyć tę dyskusję, bo oboje wyraziliśmy juz swój punkt widzenia i dalsza rozmowa do niczego nie prowadzi. Pozdrawiam i życzę opanowania na przyszłość - zapewniam, że spokojem można więcej zwojować.
OdpowiedzWalkingDead - wiesz, generalnie ja się nie lubię zniżać do czyjegoś poziomu bo za bardzo siebie szanuję, ale to nie znaczy, że obelgi bym spokojnie przyjmowała. Popadasz w skrajności w skrajność. Można komuś odpowiedzieć dosadnie bez rynsztokowego słownictwa, a to czasami dogryzie bardziej. A tekst z płaczem to całkiem chybiony. Jak widać mam takie samo stanowisko jak Mirame:)
OdpowiedzNie musisz mi współczuć, lepiej pomartw się o sibie. A każdego idiotę da się załatwić w inteligentny sposób. Nie trzeba płakać i popadać ze skrajności w skrajność... I widzę, że ktoś inny tu nie ma opanowania :] Ja z tym problemów nie mam, ale lubię powyzywać innych ;-P Zwłaszcza jak ktoś mnie wkurzy bądź obrazi i przekroczy pewne granice. Są też tacy, którzy lubią być obrażani i nie mają własnego zdania. No cóż, bywa...
OdpowiedzW żadnym momencie Ci nie współczuję, o siebie też się nie martwię bo nie ma takiej potrzeby. Lubisz powyzywać innych to ok, kiedyś było to domeną facetów, teraz kobiety też klną jak szewc - takie czasy, zdziczenie lekkie jest:)Interpretuj moje słowa na swój sposób, nawet jeśli źle to robisz. Chodziło jedynie o to, że zniżanie się do czyjegoś nędznego poziomu jakim jest rynsztokowe słownictwo tej idiotki z historii to żaden pozytyw dla osoby zniżającej się. Ale w dobie dzisiejszych czasów klasa wypowiedzi i dogryzienie komuś dosadnie i bez przekleństw...To nie trafia do ludzi.
OdpowiedzA mi się właśnie wydaje, że każda forma jest dobra i obraźliwa i nieobraźliwa. Bo nie z każdym da się porozmawiać kulturalnie, bo zwyczajnie Cię nie zrozumie, a tylko gorzej zdenerwuje.
OdpowiedzNie od dziś znany jest dowcip o tym ze wściekłą kobietę od terrorysty rózni to ze z terrorystą można negocjować... Mimo wszystko powinna bardziej dobierać słowa bo nawet gdyby dodzwoniła sie do odpowiedniej pani, która przyłożyła sie do rozpadu ich związku to zrobiłaby z siebie wariatke i desperatkę... Szczerze, mam takie podejście że jak facet zdradził, odzedł itp to niech idzie, nawet gdybym bardzo go kochała, bo gdy raz poleciał do innej to znaczy że coś już sie skończyło i należy odejsc z podniesioną głową...
OdpowiedzKto kogo przezywa sam się tak nazywa ;) Niebywałe chamstwo.
OdpowiedzTakie historie sprawiają, że chce mi się myśleć co sama zrobiłabym w podobnej sytuacji. Sama się mam za zazdrośnicę, bo podejrzliwie spoglądam na połowę ludzkości, jednak nie mam na tyle ikry, żeby komuś konkretnemu tak naubliżać, nawet jeśliby ta osoba na to zasłużyła... Wstyd. Za to, gdybym miała zostać takim mięsem obrzucona, niesłusznie, to też chybaby mi nerwy puściły i sama bym nawrzeszczała solidnie, choć coś takiego mi się nie zdarza. Mimo wszystko według mnie zachowałaś sporo zimnej krwi. Co do sexi blondi - dla mnie sprawa jasna: jeśli nie wiedziała o związku, to sama też jest pokrzywdzona, a jeśli wiedziała - to nie jest w porządku.
OdpowiedzJakoś tak dowcip mi si przypomniał, który niedawno od kumpla usłyszałam: - A co to za nowy Jurek w twoich kontaktach w telefonie?! Zadzwoniłam, a tam odebrała jakaś dziewczyna! Jak to wytłumaczysz?! - Prosto. Telefon złapała kretynka, żeby zobaczyć co to za nowy Michał dzwoni do Jurka.
OdpowiedzJakie zniesławienie? Zniesławienie jest wtedy, kiedy czyny mogą poniżyć kogos w opinii publicznej, przecież babka dzwoniła bezposrednio do Ciebie. Policja NIC by jej nie zrobiła, najwyżej by upomnienie dostała. Chociaż samo to, że ktos mógłby na policje z takimi pierdołami latać jest dla mnie niewyobrażalne.
OdpowiedzI dobrze Plebs trzeba plenić
Odpowiedz