Mam sąsiada, z którym, jak słyszałam od lokatorów z dłuższym "stażem", od zawsze były problemy. Jednak to, co zdarzyło się ostatnio, przeszło w moich oczach wszystko, o czym mi opowiadali.
Sąsiad, pan J., nienawidzi psów. Przed naszym niewielkim budynkiem mamy kilka małych skrawków trawy, a pan J. przywłaszczył sobie jeden z nich, choć nie miał do tego najmniejszego prawa. Jakiś krzaczek, nic specjalnego, czasem podlana trawa.
W okolicy mamy dużo właścicieli psów, ale, o dziwo, kultura również na wysokim poziomie, może dlatego, że większość osób się zna i nikt nie chce nikomu znajomemu narobić pod oknem. Zawsze wszystko ładnie posprzątane, właściciele pilnują, żeby psy nic nie niszczyły itd. Można rzec - idylla.
Niestety to nie podobało się panu J. Non stop robił awantury osobom, których psy wbiegały na chwilę na "jego" trawnik (przypominam, że nie należał on w żadnym stopniu do niego), albo nawet tęsknie spojrzały w jego stronę.
Ostatnio pan J. przeszedł jednak samego siebie. W psa znajomej, którego zastał na "swoim" trawniku, zaczął rzucać kamieniami. I to nie lekko, jakimś żwirkiem, dla odstraszenia zwierzaka. S*****syn (przepraszam, ale inaczej nie potrafię) rzucał, żeby zranić.
Efektem są dwa trafienia: jedno w bok (niestety suczki nie chroniła sierść, jest w typie boksera, więc dość mocno oberwała), drugie w oko. Pies przeszedł operację, ale nie udało się oka uratować. 11-miesięczna Merry musi sobie od teraz radzić z jednym, że nie wspomnę o bólu, jaki musiała przeżyć. Stała się też nieufna i bardzo strachliwa.
Właścicielka psa nie zamierza odpuścić, jest kilku świadków, w tym ja. Będziemy walczyć razem z nią o jak najwyższą karę dla pana J. Boję się, że któregoś dnia coś podobnego spotka mojego 9-miesięcznego psiaka, bo piekielny sąsiad mieszka dokładnie pode mną, a "jego trawnik" znajduje się dokładnie przy wyjściu z mojej klatki. Kto wie, co strzeli do głowy człowiekowi, który nie ma zahamowań przed krzywdzeniem zwierząt.
zagranica
Nie sądy , tylko kilku chłopów, złapać za wszarz i DOBITNIE wytłumaczyć zasady współżycia miedzy ludźmi, a jak nie to do zdefasonowanej mordy zagrozić "współżyciem" , powinno pomóc.
OdpowiedzJest tylko jedno ale: pobijesz g*wno, a pójdziesz siedzieć jakbyś pobił człowieka. Do autorki: w sądzie nie omieszkajcie wspomnieć, że przywłaszczył sobie kawałek trawnika. Ścierwo jakich mało...
OdpowiedzWiem, ale doskonale wiecie co tacy ludzie robią jak sąd ich skaże, mają w d* wyrok szanownego sądu, który i tak ograniczy się do wydania kilku świstków , których wyegzekwować nie ma komu, albo koszty egzekucji (niestety nie sąsiada) tylko jego zobowiązań okazują się kosztować tyle co wyprawa na księżyc,po czy m sąd umyje rączki a sytuacja jak jest taka była, bo co z tego ,że wy macie papier, jak on ma sztachetę to jak przyjść z nożem na strzelaninę . Byłbym zapomniał sprawa sądowa włącza takim ludziom tryb "megasur*iel" i automatycznie maluje wam na tyłkach tarcze strzelnicze i prowadzi do eskalacji "uszczypliwości" wzajemnych, aż do czyjejś śmierci lub kalectwa psychicznego lub fizycznego. Będę sie upierał ,że moja metoda jest lepsza mimo wszytko.
OdpowiedzWsciekly, najpierw sprobujemy na drodze sadowej. Jesli to nic nie da, to myslimy nad pomyslem Sharpy`ego :)
OdpowiedzJesli nie bedzie innego wyjscia, to zmusimy go do wyprowadzki, bo stanowi zbyt duze zagrozenie dla nie tylko zwierzat. Dobrze, ze mamy bardzo zgrana paczke "psiarzy" w okolicy.
OdpowiedzJak najbardziej należy pociągnąć do odpowiedzialności.Jak zapłaci rachunek za leczenie psa i mandat to może mu się odechce podobnych wyskoków.
OdpowiedzZagubione kamienie zwrócić właścicielowi. W styczniu, w sobotę przed północą. Tą samą trasą, którą wywędrowały. Na fakt, że po drodze szyba nie zważając.
Odpowiedzjak to zwykle mawiam,takich jak on powinno się powiesić za jaja nad kanionem
OdpowiedzJak zwykle powiadam - żądzę zemstę i sadyzm zachowaj dla Siebie. Bo takim tekstem NICZYM się od w/w nie różnisz.
OdpowiedzWalczcie, gdzie tylko się da. Takie ścierwo trzeba udupić. A obicie mordy też by nie zaszkodziło. Byle tak, żeby nie było wiadomo, kto to. Biedna sunia....
OdpowiedzMoja ciocia mawiała, że takiego kogoś należałoby powiesić za jaja.
OdpowiedzA ja mam propozycję - nagłośnijcie sprawę w mediach (lokalne gazety, publiczna telewizja), zgłoście do TOZ-u. Dla kogoś, kto krzywdzi zwierzęta umyślnie (a kto wie czy później dzieci nie będą dla niego problemem) i zachowuje się jak wielki pan i władca nie mam żadnego uznania, szacunku etc. Gnębiłbym człowieka do upadłego na wszelkie możliwe sposoby.
OdpowiedzPolicja to jedyny sposob. Gosc ktory strzelal z wiatrowki do moich kotow musial zaplacic za leczenie wiec jest nadzieja na odzyskanie pieniedzy.. Niestety zdrowia pieska juz nie. Jedyne co zostaje to tepic takich ile wlezie.
OdpowiedzWiadomo już coś więcej? Posunęła się sprawa do przodu?
OdpowiedzPrzypomina mi się jedno powiedzenie. "Kto nienawidzi zwierząt nienawidzi też ludzi". Oby ten "pan" dostał surową karę.
OdpowiedzNo a właścicielka psa stojąca zaraz obok przyglądała się tylko?
OdpowiedzSądownie może i można. A nie lepiej dupka zastraszyć? Zdybać go w ciemnym zaułku, poturbować nieco, jak się zacznie bać, to może się uspokoi.
OdpowiedzUwielbiam zwierzęta i nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak z tak błahego powodu można okaleczyć psa.
OdpowiedzTak, tak, też jestem za zwrotem kamieni w sobotni wieczór przy -15 stopniach przez okno. Oczywiście na dobry początek, lub też na deser. Można też smarować różnymi fajnymi rzeczami drzwi i wycieraczkę. Podpalać nie polecam, bo można przy okazji zrobić krzywdę sobie i osobom postronnym.
OdpowiedzZ tym "zwrotem kamieni" to jednak trzeba uważać, ważne aby wybierać okna gdzie mamy pewność że nie ma tam pod nim łóżka bądź innego mebla z którego może korzystać ktoś niczego nieprzeczuwający. Nie żebym chronił zwyrodnialca, ale po co sobie narobić bigosu :)
OdpowiedzMój piesek też dostał kiedyś, kostką brukową w tył głowy, co skutkowało wybiciem oka na wierzch, operacją usunięcia oka, bólem, ropieniem rany itp. Słysząc takie historie mam chęć zrobić takim ludziom to samo, co oni zrobili zwierzętom. Dodam jeszcze, że mój piesek przeszedł to piekło ponad 6 lat temu, od ponad roku oślepł zupełnie ze starości na oko, które posiada, ale nadal jest wspaniałym kochanym przez wszystkich domowników 15-letnim przyjacielem.
OdpowiedzNa pewno kojarzycie wszyscy co to asg (repliki broni palnej), proponuję kupić sobie mały pistolecik na kulki (które trochę bolą) i pogrozić "panu" w końcu w Polsce taka "broń" jest legalna. Z sąsiadami dogadać się, że nikt niczego nie widział nie słyszał. Oczywiście grożenie nie musi być widoczne dla wszystkich jakaś szelka na plecach, broń przy pasku - niech tylko mu błyśnie wpadnie w oko, jakaś wspominka na klatke schodowej o broni cokolwiek. Może morda się typkowi zamknie i coś zrozumie.
OdpowiedzSk.....syn!!!!!I tyle.
Odpowiedzto chyba mozna podpiac pod znecanie sie nad zwierzetami
Odpowiedz