W firmie u nas nie najlepiej się dzieje. Słabsze wyniki próbują zrzucić na pracowników. BHP dwoi się i troi, by tylko wyłapać i ukarać pracowników za błahe przewinienia. Aż tu nagle zawrzało. Główny BHP-owiec firmy został przyłapany na kradzieży części mechanicznej wartej ponad 1000zł. Każdy się cieszył że wreszcie wyrzucą albo zdegradują mendę która zatruwała wszystkim życie. Co na to dyrekcja? Nic .....
Związki zawodowe od razu przystąpiły do ataku dlaczego nie został ukarany. Odpowiedź otrzymali taką:
"Pan XXX z BHP nie kradł części, on tylko sprawdzał czujność ochrony".
Bądź tu zdrowy człowieku.
praca
Nie łudź się. BHP-owiec na pewno wie takie rzeczy, ze go nie zwolnią :) A wine na kogoś zrzucić muszą.
OdpowiedzCo za dziad z tego BHP-owca! Ps. Popraw "zatrówa" na "zatruwa". To wyjątek.
OdpowiedzOd jakiej reguły? Bo po mojemu to normalne słowo, pisane przez „u”, bo owo „u” jest w temacie wyrazu („truć”), i nijak nie ma się do bycia wyjątkiem od czegokolwiek… Ale może coś przeoczyłem.
OdpowiedzCóż, jeśli macie to na piśmie, to do prokuratury. Behap*zda mógłby sprawdzać takie rzeczy, gdyby miał to wpisane w obowiązki zawodowe. Jeśli nie, to JEST to kradzież w rozumieniu KK i żaden pracodawca nie ma prawa twierdzić inaczej. Powiem więcej, przełożonemu można postawić zarzut działania na szkodę firmy.
Odpowiedzalbo do PIP-u. a najlepiej tam i tam.
OdpowiedzA tak z ciekawości: jeśli to firma prywatna, to nadal nielegalne jest działanie na jej szkodę? Może ktoś np. chce sobie zaszkodzić, bo ma taki kaprys? ;)
Odpowiedzhalo halo, Ziemia wzywa! Czas skończyć bujać w obłokach. Przestępstwo kradzieży jest przestępstwem przeciw woli. Podobnie jak przestępstwo gwałtu, zniesławienia itd. To znaczy, że ścigane jest tylko w wypadku zgłoszenia popełnienia takiego przestępstwa, przez osobę poszkodowaną. Bo czy można mówić o kradziezy, gdy przedmiot zabierany jest za przyzwoleniem właściciela? Czy można mówić o gwałcie, gdy do stosunku dochodzi za obopólna zgodą?
Odpowiedz